Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-07-2021, 14:08   #381
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Franek siedział spokojnie w aucie i wachlował się kapeluszem. Starał się robić wrażenie kogoś znudzonego i niezbyt zainteresowanego okolicą. Co jakiś czas rzucał jednak spojrzeniem w tylne bądź boczne lusterko, które wcześniej ustawił tak, by móc obserwować czarnego Citroena. Sporadycznie spoglądał też w kierunku budynku stacji.

Bardzo chciałby się przekonać czy stojący w większej odległości samochód ma te same tablice, co tamten widziany w Montauban. Niestety nie mógł się do niego zbliżyć, nie wzbudzając podejrzeń. Miał już jednak pomysł jak tego dokonać później, a był on nadzwyczaj prosty.

Jeśli Citroen ruszy za nimi w trasę, Franek zamierzał stanąć na poboczu drogi i udać awarię. Czy tamci postanowią się zatrzymać i udawać chętnych do pomocy, czy po prostu przejadą obok, dadzą agentom możliwość do sprawdzenia ich tablic. A jeśli zatrzymają się znów w dalszej odległości to Adamski i Bella będą mieli pewność, że są śledzeni.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 21-07-2021, 23:00   #382
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 101 - 1940.VI.06; cz; późne popołudnie; Tuluza

Czas: 1940.VI.06; cz; późne popołudnie; godz. 17:15
Miejsce: Francja; pd Francja; Castelnau - Estretefounds; samochód profesora
Warunki: wnętrze samochodu, jasno, cicho, gorąco na zewnątrz jasno, deszcz, sil.wiatr, umiarkowanie



Frank i Noemie (por. Annabelle Fournier)



Profesor okazał się gotowy na współpracę. Nie miał nic przeciwko aby któreś z agentów prowadziło pożyczony przez niego samochód. Studiowanie świeżo kupionej mapy niewiele pomogło. Okazało się, że jak na warunki jazdy samochodem to są o rzut beretem od Tuluzy. Estretefounds było właściwie ostatnim, sensownym przystankiem przed tym sporym miastem. Poza tym okolica to były raczej wsie i wiejskie drogi pomiędzy nimi. Tam szanse na zgubienie “ogona” wydawały się jeszcze mniejsze niż w mieście. To zwykle gęsta zabudowa sprzyjała tym co chcieli się urwać lub ukryć. Więc wychodziło na to, że jakby mieli zgubić ten czarny Citroen co widocznie ich śledził to najlepiej było to zrobić tutaj. Może nie na samej stacji benzynowej ale w Estretefounds u jakich rogatek stali. Inaczej zostawały jeszcze te wsie i ich wiejskie drogi albo spróbować w samej Tuluzie.

Po omówieniu mapy i wariantów jakie mieli w końcu decydujący okazał się głos Noemie aby profilaktycznie urwać się temu czarnemu Citreonowi. Belgijka uruchomiła silnik i samochód wśród wciąż padającego deszczu powoli wyjechał ze stacji na drogę prowadzącą od autostrady w kierunku Estretefounds jakiego pierwsze zabudowania widać było pomimo deszczu już ze stacji. Przez chwilę nic się nie działo. Czarna sylwetka samochodu powoli zostawała z tylu tam przed zjazdem z autostrady jakby los odjeżdżającego samochodu nic ich nie obchodził.

- Chyba za nami nie jedzie. Nie widze go. - z tylnego siedzenia odezwał się Joliot. Co prawda deszcz nadal padał i zalewał tak szyby i lusterka przez co utrudniał obserwację. Ale też niejako w naturalny sposób wyczyścił ulice bo mało kto był na nich, tak z pieszych, rowerzystów jak i pojazdów. Więc nawet jak przejeżdżali przez miasteczko to jakikolwiek pojazd był widoczny chociaż tak w ogólnym zarysie. Co jakiś czas mijali jakąś furmankę czy osobówkę ale tego czarnego Citroena jakoś nie było widać.

- To co teraz? Jedziemy do Tuluzy? - zapytał skonfundowany profesor jakby obcowanie z fizyką nuklearną nie przygotowało go na taką sytuację i nie wiedział co powinien o niej teraz myśleć. Gdyby chcieli dojechać do Tuluzy mogli z powrotem wrócić do autostrady i tamtędy dojechać do tego miasta. Mogli też wyjechać z Estertefounds i dotrzeć tam wiejskimi drogami. Albo spróbować jeszcze czegoś innego.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 23-07-2021, 21:08   #383
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Na razie zatrzymajmy się może na jakiś posiłek i upewnijmy, że naprawdę ich zgubiliśmy. - Noemie zaproponowała postój i po chwili wskazała jakąś znajdującą się w miasteczku restauracyjkę. Dopiero w niej gdy już zamówili jedzenie i napili się nieco kawy wyciągnęła na stół mapę.

- Proponuję pojechać przez chwilę bokami i to nie najkrótszą drogą. - Belgijka pokazała proponowaną przez siebie trasę na mapie. - Jeśli będą nas szukać to zapewne rozejrzą się wpierw po głównej drodze, a potem sprawdzą inną.. Pewnie najkrótszą, ale biegnącą przez miasteczka. Nieco nadłożymy drogi, ale może się poddadzą i zostawią nas w spokoju. Mój kolega poprowadzi, a ja będę kontrolować trasę na mapie.
 
Aiko jest offline  
Stary 25-07-2021, 14:16   #384
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
- Zgoda - odparł krótko Franek, jak gdyby Belle nie była jego przełożoną, tylko równorzędną partnerką. Nie chciał żeby tak to zabrzmiało, ale też głupio mu było przepraszać za zwykłe przytaknięcie. Nie powiedział więc na ten temat nic więcej. Dopowiedział jedynie w sprawie ich planu: - Proponuję zatrzymać się już na mniej uczęszczanej trasie. Jeśli faktycznie ich zgubiliśmy, lepiej nie ułatwiać im zadania odnalezienia nas.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 25-07-2021, 16:47   #385
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 103 - 1940.VI.06; cz; zmierzch; Tuluza

Czas: 1940.VI.06; cz; zmierzch; godz. 19:45
Miejsce: Francja; pd Francja; Tuluza; plac Le Capitole
Warunki: wnętrze samochodu, jasno, cicho, umiarkowanie na zewnątrz jasno, deszcz, d.si.wiatr, nieprzyjemnie


Frank i Noemie (por. Annabelle Fournier)





https://images.ladepeche.fr/api/v1/i...arge/image.jpg

- O. Jest ten plac. To już teraz powinno być blisko. Może zadzwonić do Tristana? - druga połowa dnia się rozpogodziła. Przystanek na obiad jaki sobie zrobili w Estretefounds pozwolił im doczekać poprawy pogody. Wyszło Słońce i zrobiło się całkiem przyjemnie. A chociaż po obiedzie samochodem nie wracali już na autostradą tylko pojechali bocznymi drogami to i tak było to może trochę ponad kwadrans jazdy. Trochę trudniej zrobiło się w samej Tuluzie jakiej nikt z ich trójki nie znał. A wedle mapy jaką kupili na stacji trzeba było wjechać w głąb metropolii aż do samego centrum. I dotrzeć do placu La Capitole. Z niego to już było ze dwie ulice dalej do mieszkania Tristana. Jakoś ani w Esttretegounds, ani po drodze, ani w Tuluzie nie widzieli czarnego Citroena. Chociaż czarnych samochodów było całkiem sporo. Zwłaszcza w dużym mieście. Większość jednak stała zaparkowana a ruch nie był tak wielki jak można by się spodziewać po takiej metropolii.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 30-07-2021, 12:26   #386
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Odpocznijmy. Dzisiaj. Profesorze, gdyby mógł pan zaprosić swojego znajomego do kawiarni przy placu - Belgijka wskazała na jedne z rozstawionych pod budynkami stolików kawiarnianych. - Może w środku użyczą nam telefonu. Ja popytam o jakiś nocleg na dzisiaj.

Gdy przeszli do kawiarni, Noemie poprosiła Franka by ten przypilnował profesora, któremu użyczono aparatu telefonicznego, sama też podeszła do baristy by wypytać go o noclegi w okolicy, najlepiej z jakimś wewnętrznym parkingiem. Wypytała też czy zna do owych lokali telefon by zadzwonić i zapytać o wolne miejsca. Gdy profesor skończył sama zabrała się za wydzwanianie po różnych hotelach szukając nam pokoi na nocleg. Zmęczenie zaczynało się jej dawać we znaki, wiedziała jednak, że nie może stracić czujności. Gdy rozmawiała przez telefon na zapleczu jej wzrok cały czas uciekał w kierunku sali, gdzie czekali profesor i Franek rozmawiając o czymś. Po kilku jej telefonach dołączył do nich ktoś jeszcze. Sądząc po reakcji profesora był to owy znajomy. Noemi dogadała się z hotelem co do ceny i dołączyła do nich.

Podczas rozmowy poprosiła o oznaczenia na mapie obszaru, w którym znajdują się jaskinie i szybkie omówienie jak do nich dotrzeć. Wolała nie ciągnąc z sobą kolejnej niewyszkolonej osoby. Już pilnowanie profesora w terenie mogło być dla nich kłopotliwe. Gdy spotkanie się skończyło i pożegnali się z Tristanem, powiedziała jakie hotel udało się jej załatwić i zaproponowała by do jaskiń udali się następnego dnia.
 
Aiko jest offline  
Stary 02-08-2021, 15:17   #387
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Franek kiwnął tylko głową "szefowej", na znak, że zrozumiał rozkaz. Usiadł przy wolnym stoliku, tak by móc obserwować jednocześnie wejście do kawiarni, jak i miejsce, w którym stał telefon, a z którego najpierw skorzystał profesor, a potem Annabelle. Zamówił trzy kawy, choć osobiście za nią nie przepadał, ale też zdawał sobie sprawę, że odrobina zbawiennej kofeiny może podreperować jego fizyczny stan.

Gdy profesor znalazł się obok, zagaił uprzejmie:

- A zatem, profesorze, co pan może mi powiedzieć o pana znajomym?

* * * * *

Adamski nie wtrącał się do rozmowy między Belle i dwójką naukowców. Od razu pojął do czego ona dąży i uznał to za dobry pomysł. Im mniej postronnych osób, tym lepiej. Od siebie miał tylko zamiar zaproponować, gdy znajomy profesora już ich opuści, jak najszybciej położyć się spać i możliwie szybko wyruszyć następnego dnia do tych jaskiń. Najlepiej jeszcze przed świtem.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 02-08-2021, 20:16   #388
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 104 - 1940.VI.07; pt; ranek; Tuluza

Czas: 1940.VI.07; pt; ranek; godz. 08:15
Miejsce: Francja; pd Francja; Tuluza; hotel “Olimp”
Warunki: restauracja hotelowa, jasno, cicho, umiarkowanie na zewnątrz jasno, pogodnie, powiew, umiarkowanie


Frank i Noemie (por. Annabelle Fournier)



W restauracji hotelowej było spokojnie. Wczoraj Tristan doradził im “Olimp” jako miejsce na nocleg. Hotel był nastawiony na bogatych turystów przyjeżdżających ze stolicy na słoneczne południe to miał odpowiedni standard. W tych tańszych i pensjonatach rezydowało wielu uchodźców z północy jacy schronili się tu przed wojną. Co dzień nadciągali nowi i zatrzymywali się gdzie się dało. Nieliczni mieli tutaj jakieś rodziny. Większość próbowała się zatrzymać po hotelach czy nawet życzliwych ludziach jacy w bratnim odruchu do krzywdy bliźniego wyciągali pomocną dłoń i za darmo gościli Francuzów z północy kraju. “Olimp” zachował swój bogaty status a franki jakie agenci otrzymali na pdoróż jeszcze w londynie bez problemu pokryły wynajem pokojów na noc czy dwa. Pokojom niczego nie brakowało a gdy ktoś cały dzień spędził w samochodzie grzejąc się w słońcu to były prawdziwą oazą spokoju. Można się było odświeżyć, odciąć od reszty świata i wypocząć w czystej pościeli.

- No może się obronimy. Jak myślicie? - zapytał wysoki, patykowaty profesor co od lat był światową sławą w dziedzinie nowej gałęzi fizyki. Postukał palcem w gazetę gdzie na pierwszej stronie wybijał się krzykliwy nagłówek “Bronimy się twardo!”. Artykuł poniżej opisywał starcie francuskiej, okopanej piechoty wspartej artylerią z niemieckimi czołgami. Niemcy atakowali falami trzy razy w ciągu dnia i trzy razy łamali sobie zęby na francuskich umocnieniach. Zdjęcie pokazywało jakiś spalony, niemiecki czołg z czarnym krzyżem na wieżyczce. Agenci mogli rozpoznać lekką, niemiecką maszynę Pnz I która może już nie była krzykiem nowoczesności w dzisiejszej wojnie ale nadal była masowo używana przez Niemców. Sama bitwa miała miejsce pod Oisemont. Wczoraj. Niedaleko od Abbeville ale już na południe od Sommy. Tak przynajmniej to było pokazane na schematycznej mapce w gazecie.

- Myślicie, że to prawda? Zbombardujemy Berlin? Wtedy Niemcy by zobaczyli, jak to fajnie jak na nich spadają bomby. - na drugiej stronie wypowiadał się jakiś generał fancuskiego lotnictwa który groził Niemcom nalotami odwetowymi na Berlin za to zbombardowanie Paryża kilka dni temu. Czytało się całkiem przyjemnie. Jakby już lada chwila na francuskich lotniskach tankowano i zbrojono francuskie bombowce aby te miały polecieć w kierunku niemieckiej stolicy. Przez ten jeden dzień podróży byli we troje w jakby przerwie od tych wiadomości z frontu. Ale teraz dzięki radiu i gazetom znów dały o sobie znać. Niemców może nie było już na rogatkach miasta. Ale na północy wciąż trwały walki które ucichły na czas gdy Niemcy likwidowali kocioł pod Dunkierką. Teraz zaś ruszyli na południe. Jeśli wierzyć jednak radiu i gazetom to ich napór udało się Francuzom powstrzymać. Tu w Tuluzie, setki kilometrów od tamtych wydarzeń wojna była ledwo wyczuwalna. Zaklejone taśmą okna i czasem widok mężczyzn w mundurach o tym przypominał. Jednak nie było żadnych wybuchów, nalotów czy czołgów na ulicach.

- Naprawdę chcecie jechać bez Tristana? To po co po niego jechaliśmy? - fizyk na razie dał sobie spokój z sytuacją wojenną na dalekich frontach i zajął się to po co tu przyjechali z Clermont. Już wczoraj był zdziwiony taką decyzją obojga agentów. Podobnie zresztą jak Tristan. Chociaż nie kontestowali wprost decyzji agentów to dało się wyczuć, że jest ona dla nich niezrozumiała. Wczoraj Tristan przyszedł na spotkanie w restauracji ucieszony ze spotkania kolegi z uczelni. I zaciekawiony kim jest para obcych ludzi którzy mu towarzyszyli.

Tristana Joliotowie znali jeszcze z Paryża. Pracowali na tej samej uczelni i cała trójka była fizykami. Tylko Tristan zajmował się bardziej klasyczną fizyką i nie umywał się rangą do sławnego małżeństwa. Niemniej dało się wyczuć, że się lubili i szanowali. Poza tym, że Tristan był fizykach to w wolnym czasie był alpinistą i grotołazem. Dlatego Frederic pomyślał o nim gdy szukał jakiegoś miejsca do ukrycia kanistrów z ciężką wodą. Przyszło mu do głowy, że jego kolega z uczelni może znać jakąś “dziurę w ziemi” gdzie można by bezpiecznie schować i przechować ten bezcenny ładunek aby Niemcy go nie znaleźli. I jak to wczoraj sobie rozmawiali Tristan rzeczywiście znał takie miejsca. Jedna z jaskin wydawała mu się w sam raz na skrytkę.

- To jaskinia krasowa. Bardzo kręta i głęboka. Jest zbyt niebezpieczne do zwiedzania dlatego jest zamknięta dla turystów. Nawet wejście jest ukryte za wodospadem. Lokalni o niej wiedzą, jest w państwowym rejestrze jaskiń no ale mówię, tam nie ma nic ciekawego do oglądania. No chyba, że tak jak ja, ktoś lubi łazić po takich dziurach albo jest geologiem. A tak to raczej nie ma tam nic ciekawego do oglądania. - jakoś tak to wczoraj tłumaczył ten grotołaz - amator. Chociaż też spodziewał się, że poprowadzi całą trójkę na miejsce osobiście to nie brał żadnych pomocy ani map gdzie to jest ani jak tam jest. Skoro miał jednak nie jechać to obiecał znaleźć co się da i przyjść dziś rano aby wytłumaczyć jak tam się dostać.

- O, jest Tristan. - Joliot ucieszył się widząc szczupłego, wręcz żylastego kolegę jaki wszedł do restauracji i rozglądał się po niej aż zobaczył machającego do niego profesora. Chwilę później siedział już przy ich stoliku.

- No niestety jak się pakowałem to nie zabrałem tego wiele. No wiecie, wciąż mam nadzieję, że to tylko czasowa przeprowadzka i będziemy mogli wkrótce wrócić do Paryża. - powiedział Tristan grzebiąc w przyniesionej teczce za jakimiś papierami. Już wczoraj w rozmowie wyszło, że podobnie jak Joliotowie i wielu innych Francuzów opuścił Paryż jak zaczęła się wojna i miał cichą nadzieję, że uda im się tam wrócić. Dlatego zabrał to co niezbędne no ale żadnych pamiątek, dokumentów czy sprzętu do wspinaczki. Większość takich rzeczy została w jego paryskim mieszkaniu.

- O, tu mam zdjęcie do tej jaskini. Jest za wodospadem. Sami widzicie, że niezbyt widoczne i niezbyt łatwo się tam dostać. - powiedział pokazując zdjęcie zrobione aparatem naprzeciwko wejścia.



https://dynamic-media-cdn.tripadviso...=1200&h=-1&s=1

- Macie kaski, liny i latarki? No i zapasowe baterie. No lepiej weźcie takie rzeczy. I termosy z kawą i jakieś jedzenie. I czekany albo chociaż młotki. I tam jest mokro to lepiej nie ubieracjie najlepszych ubrań. Ja niestety cały swój sprzęt do wspinaczki zostawiłem w Paryżu. - poradził im speleolog rozkładając dłonie na znak, że nie spodziewał się, że na tym wojennym wygnaniu taki sprzęt będzie mu potrzebny.

Na koniec zaczął oglądać mapy jakie wczoraj Noemie z profesorem kupili na stacji aby odszukać jak tam dojechać. To było godzina lub raczej dwie jazdy na południe. Tam już zaczynało się przedmurze Pirenejów i “zaczynało być wesoło” z geologicznego punktu widzenia. Trzeba było jechać na południe aż do Carla-Baye. Ta miejscowość jeszcze była zaznaczona na mapie. Ale tam już trzeba było skręcić na lokalne drogi do Casteras. Góra kwadrans jazdy szutrową drogą. No a tam, za tą wioską to już była leśna droga. Tą leśną drogą dało się dojechać do tego wodospadu i jaskini. Tylko jak tego już nie było zaznaczone na mapie to amatorowi łażenia po dziurach zostało narysować ołówkiem na wyrwanej z notesu kartce schematyczny szkic.

- A ta jaskinia to duża jest? - zapytał Frederic kiwając głową. Sądząc po minie nie był do końca przekonany czy bez Tristana odnajdą tą jaskinię tak gładko i pewnie skoro żadne z ich trójki nigdy nie było w tamtych okolicach.

- Zależy jak liczyć. Ma sporo rozgałęzień. Większość jest dość płytkie ale jak się postarać to są tam gardziele i studnie jakimi można iść i iść. A raczej przeciskac się. - odparł po chwili zastanowienia speleolog mając widocznie świadomość, że nie jest to taka prosta odpowiedź na tylko “tak” lub “nie”.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 06-08-2021, 13:16   #389
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Naprawdę chcecie jechać bez Tristana? To po co po niego jechaliśmy? - Pytanie Joliota zaskoczyło Noemie. Spojrzała na niego niepewnie.

- Z tego co mi wiadomo nie jechaliśmy po niego tylko do jaskiń. Jeśli panu zależy możemy go zabrać, ale czy naprawdę chce pan narażać kolegę? - Noemie sama wolałaby mieć przewodnika, ale jednak cały czas z tyłu głowy miała w pamięci fakt iż ktoś za nimi podążał i to na pewno nie bez powodu. - Chcemy dokładnie przepatrzeć te jaskinie?

Następnego dnia usłyszawszy o tym iż będzie im potrzebny jakiś sprzęt wspinaczkowy postanowiła udać się na poszukiwanie czegoś co mogłoby się przydać. Niestety nie pozostało jej nic ponad rozpytanie w okolicznych sklepach o jakieś latarki czy liny. Wątpiła by udało się jej tu dostać profesjonalne wyposażenie zawsze jednak mogła spróbować.

- Macie kaski, liny i latarki? No i zapasowe baterie. No lepiej weźcie takie rzeczy. I termosy z kawą i jakieś jedzenie. I czekany albo chociaż młotki. I tam jest mokro to lepiej nie ubieracjie najlepszych ubrań. Ja niestety cały swój sprzęt do wspinaczki zostawiłem w Paryżu. - poradził im speleolog rozkładając dłonie na znak, że nie spodziewał się, że na tym wojennym wygnaniu taki sprzęt będzie mu potrzebny.

- Niestety udało mi się dostać tu w okolicy tylko tyle. - Noemie pokazała swoje zakupy by po chwili zwrócić się do mężczyzny. - Przyznam, że z przyjemnością bym zabrała pana z nami, gdyż nie mam doświadczenia w wędrówkach po jaskiniach jednak… ktoś za nami prawdopodobnie podąża. Czy gotów jest Pan zaryzykować? Mogę obiecać ochronę moją i mojego kolegi, ale… sam Pan wie to trudne czasy. - Wolała nie mówić o tym iż Joliot jest ich priorytetem. - Czy mimo tego będzie Pan chciał być naszym przewodnikiem?
 
Aiko jest offline  
Stary 07-08-2021, 23:40   #390
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 105 - 1940.VI.07; pt; popołudnie; wsch. Pireneje

Czas: 1940.VI.07; pt; popołudnie; godz. 14:30
Miejsce: Francja; pd Francja; pogórze Pirenejów; jaskinia wodospadu
Warunki: wnętrze jaskini, ciemno, chłodno, wilgotno na zewnątrz jasno, pogodnie, sła.wiatr, chłodno


Frank i Noemie (por. Annabelle Fournier)





https://www.agassizharrisonobserver....020_165827.jpg


Wydawało się, że dostali się do całkiem innego świata. Świata chłodnej wilgoci, wiecznej ciemności i ciszy. Było w tych warunkach coś obcego. Coś niezrozumiałego. Ta cisza jeżyła włosy na karku. Każdy odgłos, stukot butów, spadających kamyków niósł się i niósł echem. A w połączeniu z ciemnością wydawało się, że nie wiadomo co może usłyszeć takie odgłosy. Coś musiało być w atawistycznych instynktach człowieka co wzdragało przed zanurzeniem się w taki mrok i ciszę. W świetle dnia, w cywilizowanej nocy oświetlonej lampami, pociętej znajomymi ulicami można było nie bać się ciemności. Ale tutaj było jak powrót do korzeni. Zwłaszcza, że nikt z zewnątrz raczej o nich nie wiedział. Więc gdyby coś się stało nie mogli za bardzo oczekiwać pomocy. I była jeszcze ciasnota. Ale to wszystko Tristan uważał za zalety jeśli ktoś szukał kryjówki.

- Kopać to no nie wiem. Może to nie granit no ale jednak lita skała. Raczej by dużo czasu zajęło. Trzeba by kilofami. Zwykła łopata czy młotek to mordęga. No chyba, że macie cały dzień albo dwa. To można by spróbować. - Tristan się okazał bardzo pomocny. Chętnie odpowiadał na wszelkie pytania i chyba czuł się trochę jak jakiś instruktor czy nauczyciel co pomaga oswoić się z tematem eksploracji jaskiń świeżakom. Tak było teraz jak zdyszany Joliot zapytał go czy dałoby się wykopać w dnie jaskini jakąś dziurę. Jego paryski kolega nie wykluczył takiej możliwości ale uznał, że jednak mogłoby to zająć z kilkanaście godzin gdyby pracowali kilofami we trzech. Może mniej lub więcej w zależności jak wielka by miała być ta dziura. Jak obszerna i jak głęboka.

Tristan okazał się skory do współpracy już w Tuluzie. I o nic się nie dopytywał. Ani po co im ta jaskinia, ani dla kogo. Nie chciał nic wiedzieć. Zresztą sam to wyjaśnił jeszcze przy śniadaniu.

- Nie musicie mi nic mówić. Ja wiem czym się zajmuje Frederik i pewnie to jest z tym związane. Jestem Francuzem i patriotą. Jeśli prowadząc was do tej jaskini będę mógł dołożyć swoją cegiełkę to zwycięstwa w tej wojnie to z przyjemnością was tam zaprowadzę. - powiedział poważnie i popatrzył na pozostałą trójkę siedzącą przy stoliku. Wtedy jeszcze w czystych koszulach przy czystym obrusie. A nie teraz wymazani błotem i mokrzy od wody i płotu od przeciskania się przez te węższe miejsca w podziemnym świecie.

Wczoraj wieczorem przyjechali już za późno aby coś kupić poza jedzeniem. Sklepy były pozamykane. Ale dzisiaj po śniadaniu młody, zylasty chemik nieźle robił za przewodnika. Zaprowadził ich do sklepu z narzędziami gdzie dało się kupić liny, kilofy, młotki nawet takie trochę podobne do czekanów. Może nie były to takie alpinistyczne czekany jakich zwykle używało się na wspinaczkach ale z braku laku mogły być. Tam też dało się kupić latarki i baterie a nawet kaski budownicze. Geolog doradzał aby dla każdego kupić po dwa. Tak na wszelki wypadek. Podobnie jak pasy narzędziowe. Bardzo pomagały trzymać te młotki i różne takie potrzebne detale przy sobie. No i drelichy robocze. Bo wówczas już powiedział wprost, że w jaskini będzie chłodno, mokro i są miejsca gdzie trzeba się przeciskać. Nie ma sensu tam wchodzić w koszuli albo zwykłych dresach. A w samochodzie dobrze mieć czyste i suche ubranie na zmianę.

W sklepie wielobranżowym zaś dostali termosy, podróżne pojemniki na wodę, oraz te zapasowe ubrania. Na szczęście tego typu towary nie były jeszcze reglamentowane jak paliwo. Ale te zakupy zajeły im czas do południa. I w słonecznie chociaż niezbyt ciepłe południe byli gotowi wyjechać z Tuluzy.

Chemik okazał się też niezłym przewodnikiem. Co prawda z początku mapa w zupełności wystarczała gdy jechali autostradą na południowy - zachód. Ale po pół godzinie tej bezproblemowej jazdy trzeba było zjechać w boczną drogę. Potem kolejną i tak dalej. Tu już zaczynała się prowincja. Tristan nie pamiętał co prawda każdej mijaniej miejscowości ale ogólnie kierunek na jaki powinni się kierować. Dopiero po tym jak się skończyła mapa w Carla - Bayle zrobił się naprawdę przydatny. Tu już prowadziły wiejskie, szutrowe drogi. I takich drobnych nitek połączeń ani punktów jak Casteras na mapie nie było. Jechali dalej aż odbili w bok w jakąś bezimienna drogę położoną w lasach. Aż Tristan zatrzymał się przy czymś co wyglądało na nieco rozjechanie miejsce na kilka samochodów. Z widokiem na malowniczy, mały wodospad. A w przesiece pomiędzy drzewami widać było już pasma Pirenejów.

- To tutaj. - powiedział krótko dając znać aby się zatrzymać na tym dzikim parkingu. Wyglądało jak miejsce dla zakochanych czy na zatrzymanie się na zrobienie pamiątkowej fotografii z wakacji. Taką jak jeszcze w Tuluzie pokazywał im Tristan. To rzeczywiście był ten wodospad. A nawet jak się wysiadło z samochodu i wiedziało, że tam jest jaskinia to spadająca kotara wody skutecznie ją zasłaniało.

- Trzeba wiedzieć, że tam jest jaskinia. No albo przypadkiem podejść do samego wodospadu. Zresztą zaraz sami zobaczycie. - powiedział speleolog tłumacząc pozostałej trójce na co patrzą. Zaproponował aby na pierwszy raz nie brać zbyt wiele ze sobą. Znaczy żadnych toreb ani plecaków. Przebrać się w drelichy i gumowce, zabrać liny i czekany, latarki i zapasowe baterie no i coś do picia oraz termosy. A on jako przewodnik po prostu im pokaże jak tam jest. No i co dalej no to już zdecydują jak obejrzą sobie ta jaskinię.

I po tych przygotowaniach ruszyli skrajem niewielkiej rzeczki w stronę wodospadu. Tam się okazało dość ciasno. Trzeba było uważnie kroczyć chociaż najgorsze co groziło to wpadnięcie do wody poniżej. Dopiero stąd widać było wejście do jaskini. I dało się zanurzyć w ciemność.

Jaskina się okazała całkiem spora. Już prawie godzinę po niej wędrowali. Większość korytarzy i komór wymagała uwagi przy chodzeniu ale niewiele poza tym. Można było się co najwyżej potknąć o jakiś kamień czy stalagmit. Jednak było kilka takich przejść gdzie trzeba było się przeciskać. Korytarze rozchodziły się od wejścia jak konary od głónego pnia. I z czasem robiły się coraz węższe, ciaśniejsze, niższe. Tristan mówił, że nie wszystkie zostały jeszcze dokładnie zbadane. No ale i tak jaskinia była dość spora.

- No to koniec. To ostatnia komora. Dalej można wracać do którejś w jakiej już byliśmy no albo do wyjścia. - powiedział umorusany i spocony przewodnik. Aby odsapnąć usiadł na jakimś kamieniu i zaczął korzystać ze swojego termosu. Właściwie swoje zadanie wykonał i teraz decyzja należała do pozostałej trójki czy to miejsce spełnia ich potrzeby czy nie. Dlatego ubrany w umazany błotem drelich światowej klasy fizyk nuklearny dał znak dwójce towarzyszy aby odeszli parę kroków dalej w drugi kąt tej komory i cicho zaczął do nich mówić.

- Wnętrze jaskini wydaje mi się odpowiednie. Jest stabilna temperatura. Chłodna. Te kanistry są solidne. Powinny wytrzymać tu długo. Tylko myślałem, że je jakoś zakopiemy w ziemi. No ale nie spodziewałem się, że tu będzie skała. Bo jak nie to jak? Mamy je tu po prostu zostawić? No i te kanistry. To prawie 20 litrów czyli 20 kilo każdy. Jak je wyjmiemy z samochodu to Tristan na pewno je zauważy. Poza tym tu jest kilka takich przejść, że może być z nimi ciężko. Ale chyba jakoś damy radę. Tylko trzeba będzie po kilka razy chodzić do samochodu. - Frederik poinformował dwójkę agentów jakie jest jego zdanie na temat tej kryjówki. Pod względem naukowym uznał ją za dobre miejsce. Jedynie ten kłopot z zakopaniem kanistrów jaki wyszedł dopiero tutaj go zaskoczył. I nie wiedział jak go potraktować. Natomiast pod względem kamuflażu tego miejsca na odkrycie przez Niemców to już ocenę zostawiał dwójce specjalistów. Targanie balastu kanistrów rzeczywiście zapowiadało się na ciężkie zadanie. Ale jak nie musieli robić tego na czas ze stoperem w ręku to wydawało się mimo wszystko do zrobienia. A tymczasem Tristan siedział spokojnie na kamieniu i jak napił się kawy to zapalił papierosa i czekał co pozostała trójka zdecyduje.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172