Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-05-2021, 11:05   #231
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon wyczuł dotyk Cath na ramieniu. I... Za cholerę nie wiedział co to znaczy. Czyżby wspierała go w tej chwili? No ale chociaż osłoniła go przed wzrokiem księżnej. Rozważał czy powinien teraz wstać, czy jednak pozostać w ukłonie.

Hmn... Chowając się... Za kiecką lady Cath.

Co... no... sumie pozwalało mu podziwiać krągłe wdzięki stojącej przed nim piękności.

I... Trzeba to przyznać że absurd tej chwili zaczynał go bawić ale nie uszło jego uwadze również to że rozmowa jakoś lepiej szła jak kat Mitry nie rzucał się w oczy.

No ale... jak już był przy temacie zabijania. To czy Brusilli i Arwyn pomogłoby to jakby tu i teraz zabił Annę? Nierozważnie odesłała wszystkich... W tym strażników jeden szybki Blink ugryzienie i księżna Anna przejdzie do historii...

Tylko czy obecnie Bruhja mają dość silną pozycję by przejąć władzę w mieście?

Czy raczej stałby się czymś w rodzaju kozła ofiarnego, którego poświęcono by dla obopólnego dobra?

Spoon przez skórę czuł że drugi scenariusz jest bardziej prawdopodobny, a nie spieszyło mu się z tym by umierać. Więc póki co pozostał w poprzednio wybranej nie rzucającej się w oczy pozycji.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 04-05-2021 o 11:41.
Rot jest offline  
Stary 04-05-2021, 12:18   #232
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Tony stał bez słowa przed królową, próbując syntetyzować szczątki informacji. Zważywszy na natłok myśli związanych z niespodziewaną wizją jakiej był nawet nie tyle świadkeim, co uczestnikiem, nie było to trudne.

A więc Lady Anne znała go, a przynajmniej zdawała sobie sprawę z jego istnienia, czemuż tylko okazała to dziwne zdenerwowanie twierdząc iż wie kim jest? Szkoda że Tony nie potrafił sobie przypomnieć w jakich okolicznosciach spotkał progeniturę Valeriusa, o ile szalona wizja była prawdą. Biorąc jednak pod uwagę, że obok królowej stał Cardoza we własnej osobie, przydawało całej wizji więcej realizmu. Nawet nie rozpatrywał czego doświadczył, ani czyim było to dziełem. To zdecydowanie przerastało Brujaha. Desperacko musiał się skupić na "tu i teraz", aby nie wyjśc na idiotę przed Lady Bowsley. Skupił się analizując słowa jakie padały...

"Nadchodzą trudne czasy", "Mitra nie żyje (...) pojmijcie, że nie ma żadnego ciała"...

- A więc jest cień szansy że Mithras przetrwał.- Pomyślał. Skoro nie było dowodu, serce Tonego uczepiło się promyka słońca nadziei, że Mitra, światło jego duszy wciąż istnieje. Świdrowany wzrokiem księznej przedstawił się jak nakazywała etykieta, ale nie zdecydował się na nic więcej. Cath zresztą zagrała pierwszorzędnie nawiązując do czasów gdy Brytanią rządził Mithras. Strach jaki dojrzał w oczach obecnej władczyni tylko wzmocnił nadzieję, że ich pan nie odszedł. Ale czy strach jej wynikał z obawy zemsty, a może obawiała się czegoś innego. Może sama maczała palce w tym aby pozbawić Mitry życia. Castelli wiedział tyle, że klan Ventrue stał za nazistami i za wojną jaka wybuchła w 1939 roku. Może pamiętne bombradowanie nie było dziełem przypadku? wszak nie byłoby problemem przekazanie odpowiednich koordynatów przyjaciołom z kontnentalnej Europy... Jeśli tak byłoby, winny takiej zbrodni nie uniknąłby najcięższej kary a Krwawe Łowy na tak łakomy kąsek nie ograniczyłyby się do jedynie do Anglii... Tony jednak wolał widzieć to czego sobie życzył: Mitra przetrwał i lęk przed powrotem króla paraliżował w jakiś spoósb Bowseley.

Wydawało się, że księżna zdaje sobie sprawę, że Inkwizycja śmiało poczyna sobie na jej podwórku, ale Lady Anne chyba skupiała się minimalizowaniu strat i ochronie niż na kontataku, być może ignorując nieco zagrożenie. Jej firma Syndexoi musiała przynosić niemałe zyski w trudnych czasach. Ale widmo łowców czarownic, wydających się mieć ogromne zaplecze logistyczne i wiedzę przekraczającą to co od setek lat próbowano skryć za kurtyną Maskarady było iście przerażające.

Dopięli przynajmniej jednego. Ich pobyt w Londynie był na powrót zalegalizowany. Teraz pozostawało odpowiednio zagrać lękami królowej aby odzyskać pięczęć, ale jak wykorzystać tę kartę, Tony jeszcze nie wiedział.
 
8art jest offline  
Stary 09-05-2021, 14:00   #233
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Lightbulb

Lady Catherine skinęła głową akceptując słowa Królowej.

- Zaiste, ciała Spokrewnionych łatwo poddają się ogniu. - w jej oczach przez moment można było zobaczyć niezrozumiały nawet dla samej mówiącej smutek. - Jednak nam, choć młodym, dane było przebudzenie się z trwającego niemal stulecie snu.- w tym miejscu na chwilę zawiesiła głos, na czas dostatecznie długi by słuchacz nie wiedział czy było czy nie było to znaczące. - Czy zatem można się nam dziwić, iż pierwsze kroki po przebudzeniu skierowaliśmy w stronę naszego Boga, Przedwiecznego Mitry, który był naszym oparciem a którego pełne możliwości są nam nieznane... - w tym miejscu nastąpiła mikro pauza słyszalna tylko dla wprawionego ucha. - Zdaję sobie sprawę, iż nasze zachowanie było nie właściwe i jeszcze raz prosimy cię Pani o wybaczenie, jednak przebudziliśmy się dopiero przed 3 dniami, a świat zmienił się tak znacznie, dopiero uczymy się żyć w tych nowych Nocach, pożywiać się unikając kamer, szukając bezpiecznego schronienia, w świecie w którym wizerunek jest tak prosty do odtworzenia i przekazania, a niektórzy ludzie wydają się o nas wiedzieć... Nadto o balu dowiedzieliśmy się bardzo późno i uznaliśmy że bardziej niegrzecznym niż pojawienie się na balu bez godnego Cię Pani podarku byłoby nie pojawienie się na nim wcale i nie przedstawienie się na Twym dworze niezwłocznie po naszym przebudzeniu lub ofiarowanie prezentu niegodnego Ciebie Nasza Królowo, gdyż takie czyny nie mogłyby w żaden sposób zostać usprawiedliwione a świadczyłyby o braku szacunku, a to było by niedopuszczalne wobec Władcy tego miasta.

Catherine dyskretnie starała się obserwować rezultat swojej wypowiedzi. W pierwszym momencie prowadziło ją jej staranne wychowanie, które jak jej się wydawało musiała kiedyś otrzymać oraz znajdująca się gdzieś w jej wnętrzu głęboka potrzeba aby inni postrzegali ją jako niegroźną. Im dużej jednak mówiła tym bardziej czuła, że jest w niej jeszcze jej prawdziwe ukrywane przed innymi ja, inne od noszonej na co dzień maski trzpiotki, które każe jej działać w sposób pozwalający jej na zachowanie wszystkich opcji na stole, przynajmniej do czasu w którym sama będzie wiedziała którą ścieżką chce podążyć.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 10-05-2021 o 10:00.
Wisienki jest offline  
Stary 13-05-2021, 12:06   #234
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Anna Bowsley milczała długo. Jakby rozpatrywała różne opcje. Złożyła dłonie w piramidkę przed sobą. Oparła o nie usta. Nie została przemieniona jak większość kobiet w młodości. Ona miała ponad pięćdziesiąt lat gdy odebrano jej życie. Mimo tego wyglądała pięknie, ale jej twarzy było daleko do twarzy Catheriny, czy Qwertego, którzy zostali przemienieni w swych najlepszych latach. Ona za to sprawiała wrażenie dużo bardziej doświadczonego polityka.

- W takim razie bardzo dobrze się stało, że w końcu przybyliście do mnie. Niestety… nasz Pan został zdradzony. Nie zginął w bombardowaniu jak mówią oficjalne przekazy. Został sprowadzony podstępem do magazynu amunicji, który wysadzono. Dokonał tego mój haniebny stwórca. Valerius.

Anna rozłożyła dłonie i ścisnęła mocniej podłokietniki swojego “tronu”. Obserwowała reakcje zebranych na to o czym mówiła.

- Wyznał mi to, jako swej córce. Jednak nigdy nie udało mi się zdobyć żadnego dowodu jego winy poza tym wyznaniem. Nie mogę mu oficjalnie wymierzyć sprawiedliwości. Ale myślę, że grupa nowoprzybyłych i szukających zemsty Heroldów Mitry mogłaby to zrobić. Zwłaszcza, że to może być ostatnia szansa. Dzisiejszej nocy Valerius opuszcza Londyn. Zanim podejmiecie decyzję wiedzcie, że jest on brutalny. W walce nie waha się przegryźć komuś szyi. Jest niesamowicie szybki, a gdy dać mu broń strzelecką to trafia w cele wielkości myszy z odległości z jakiej trudno jest ją zobaczyć.

W końcu Królowa ponownie popatrzyła na twarze wszystkich zebranych.
- W zamian będę wam dłużna przysługę, a chyba nie muszę tłumaczyć ile znaczy przysługa Królowej Londynu, prawda?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 13-05-2021, 13:25   #235
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon trwający w pokornym ukłonie zasłonięty przez Cath, zacisnął usta w wąską kreskę by nie parsknąć śmiechem. Ta rozmowa była coraz zabawniejsza! Chwilę trwało, zanim odzyskał w pełni panowanie nad sobą.

Bo cóż… naprawdę nie spodziewał się dzisiaj usłyszeć od księżnej komplementu… Tylko oczy mu błyszczały zdradzając rozbawienie.

I cóż… w świetle tego co zostało powiedziane zaczął się zastanawiać czy sam Mitra wiedziałby kto go zabił. Valerius? Cóż… Mało prawdopodobne, bo niby co na tym zyskał? Spoon podejrzewał Annę, no ale… Anna miała pieczęć która była im potrzebna, a to sprawiało, że zamordowanie niewinnego wampira było hmn… sensowne. I tak powinien się cieszyć, że to nie na Arwyn padło.

Wstał i zręcznie stanął obok Cath, lśniąc u jej boku blaskiem Bruhja. Zaczął mówić z płomiennym gniewem.

-Królowo Anno to za iście potworne! Co za podły niegodziwiec. Tak pana swojego potraktować po wszystkim co dla miasta zrobił! To… To przerasta wszelką miarę! Zło i zepsucie w samym sercu domu Mitry! To przerażające i jednocześnie takie smutne. - Spoon zrobił chwilę przerwy dla efektu i smętnie pokręcił głową.

-Królowo to wszystko co powiedziałaś boleśnie rozdziera serce. Nasz Pan spalony nie ma grobu. Ale coś zrobić jako jego Heroldzi musimy. Może masz coś co po nim zostało żebyśmy mogli go pochować? Jakąś pamiątkę. Pieczęć może…
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 13-05-2021 o 17:59.
Rot jest offline  
Stary 13-05-2021, 23:26   #236
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Qwerty na moment zawiesił się.
Czasami funkcjonowanie było tak po prostu trudne. Widok pierścienia na dłoni Anny wprawił go w zupełnie inny stan skupienia. Spoglądał na metaliczną pieczęć i przygniotło go poczucie władzy. Nie jego, lecz Bowsley. Rozmawiali nie tylko z kobietą, którą przed chwilą próbowali przemienić. Nie tylko z potężną przedstawicielką klanu Ventrue. Mieli do czynienia z całym Londynem zogniskowanym w jednej osobie. Obecnie to było Słońce, wokół którego obracały się inne planety układu kosmicznego. Gdyż poprzednie zgasło. Mitro, ach Mitro... Dlaczego odszedłeś?


Niespodziewanie Anna prędko odpowiedziała na to pytanie. Czy podpuszczała ich? Sprawdzała, czy byliby gotowi podnieść rękę na jej Stwórcę? Czy to był test? Qwerty był ostrożny i spróbowałby wycofać się z tego. Na pewno również nie wspomniałby tak otwarcie o Pieczęci, jak zrobił to Whiliam. Choć Brujah i tak zdawał się coraz bardziej wygadany. Wnet jednak Anna kontynuowała rozmowę z pozostałymi Heroldami. Czy nie mogło tu być żadnej podpuchy?

Uiop przysłuchiwał się słowom, które padały. Bowsley była gotowa oddać Pieczęć, ale za zabicie swojego Stwórcy. Artefakt znajdował się obecnie w jednym z jej bezpieczniejszych kryjówek. Uparcie jednak żądała zabicia Valeriusa w zamian za cenny podarek.
– Jakże to miłe ze strony Waszej Wysokości – powiedział Qwerty. – Pieczęć ma tylko wartość symboliczną. Liczy się dla nas jedynie jako pamiątka po Mitrze. Mimo to zdaje sobie sprawę, że i dla Królowej musi to być ulubiona memorabilia. Choć cena za nią jest wielka. Życie Valeriusa... – zawiesił głos.
Czyżby naprawdę pragnęła jego śmierci? Niby czemu? Bo tak kochała Mitrę? Przecież dzięki jego śmierci zyskała władzę nad miastem. Z drugiej strony według wizji prastary wampir faktycznie ufał Annie. Choć jego instynkt raczej nie był niezawodny, skoro zmarł. Mimo to... istniała jakaś możliwość, że Bowsley faktycznie żałowała śmierci Mitry. Może chciała z tego powodu zemścić się na Valeriusie... choć pewnie było dużo więcej innych przyczyn.

Qwerty zamilkł, słuchając pytania Navaho. Indianin zadawał ważne pytania – gdzie mogliby znaleźć Valeriusa, skąd pewność, że to dzisiaj opuszczał miasto. Odpowiedź Anny była prosta. Stwórca wciąż ufał swojej córce. To ona miała organizować jego ewakuację tej nocy. Szykowała samochód, który miał odebrać go z jego domu i odstawić na lotnisko pod Londynem.

Uiop skinął głową.
– Królowo. Nigdy nie wykonuję ruchu, jeśli nie miałbym za jego sprawą zyskać kilku różnych rzeczy. Tu chodzi o efektywność. Powinniśmy zyskać jak najwięcej wspaniałych efektów, minimalizując maksymalnie ryzykowność działań. Proszę, wysłuchaj mnie. Moich planów słuchali Książęta wielu różnych miast Wielkiej Brytanii. Słuchał ich też Mitra. Sama zdecyduj, czy byli głupcami, iż poświęcali mi swój czas.

Qwerty wyjął zapalniczkę. Pstryknął, zapalając ogień. I tak samo pomysł zapalił się w jego umyśle.
– Potrzebuję kilku wojskowych mundurów oraz sztuk broni. A także... bomby – zaśmiał się lekko. – Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że bomby nie są sprzedawane w każdym sklepie, ale jesteś Królową. Panujesz w domenie, gdzie poprzedni władca zginął w zamachu bombowym. Jeżeli ktoś miałby czuć wagę i znaczenie takiego orężu, to na pewno Wasza Wysokość. Nie zdziwiłbym się, gdybyś posiadała swój własny arsenał, Królowo – Uiop kontynuował. – Nawet jeśli nie, to wszystko można kupić na czarnym rynku i w półświatku. Odpowiedni Nosferatu wszystko nam skombinuje w przeciągu chwili. To Londyn. Nie oszukujmy się. Jedno z najcudowniejszych i najmniej bezpiecznych miejsc na Ziemi. Z pomocą Waszej Wysokości uzyskamy mundury, karabiny i bombę bez najmniejszego problemu.

Uiop odchrząknął.
– Ta sztuka będzie miała jedynie trzy Akty. Zacznę od środka. Drugi Akt polega na podłożeniu bomby pod samochód, który wyślesz do swojego Stwórcy Valeriusa. Trzeci Akt polega na jej zdetonowaniu oraz śmierci mordercy. Zrobimy to w białych rękawiczkach. Zapytasz pewnie, Królowo... jak? Przecież będzie powszechnie wiadomo, iż to ty wysłałaś ten samochód. Będziesz główną podejrzaną. Otóż... wcale nie. Bo od tego będzie Akt Pierwszy. Odegramy teatrzyk. My, Heroldowie, udamy się do magazynu, przebrani za żołnierzy brytyjskich. Kamera przemysłowa nagra nasz atak na twoich ludzi. Będziemy strzelać ślepakami, oni będą udawać, że padają. Przebierzemy się w ich ubrania. Cały czas będziemy mieć na twarzach maski antytoksyczne, które będą chronić naszą tożsamość. Wsiądziemy w samochód i odjedziemy. To będzie nagranie, którym obronisz się przed ewentualnymi oskarżeniami. Będzie z niego jasno wynikało, że to nasz wspólny wróg, brytyjskie wojsko, przeprowadziło atak dywersyjny i zabiło Valeriusa. W ten sposób dodatkowo zjednoczymy Spokrewnionych Londynu przeciwko wspólnemu wrogowi. W rzeczywistości już na samej ulicy wyjdziemy z wozu, a twoi ludzie zajmą nasze miejsca. Pojadą po Valeriusa, a że on będzie ich znał... to nie będzie spodziewał się podstępu. Ufa ci. W białych rękawiczkach uzyskamy wszystkie nasze cele. Oficjalna wersja będzie taka, że wojsko pojmało Valeriusa do samochodu. Wieźli go na przesłuchanie, kiedy doszło do walki w samochodzie. Ventrue nie chciał dać się łatwo. Wtem niefortunny granat wypadł z dobytku jednego z żołnierzy... A może po prostu samochód zjechał z trasy i trafił w drzewo. Tak wiele możliwości...

Qwerty przestał bawić się zapalniczką i schował ją do kieszeni. Czekał, aż go wyśmieje. Tak właściwie nie spodziewał się innej reakcji. Był przekonany, że Anna odrzuci jego plan choćby dlatego, bo należał do jednego z Niższych Klanów. Ventrue byli paskudni i na to jedno akurat nie było lekarstwa.

Również starał się zignorować fakt, że jego plan zakładał celowe zamordowanie podległych jej szoferów. Nie zignorował jednak tego, że jeśli wybuchną w samochodzie z Valeriusem, to nikt ich nie będzie mógł przesłuchać. Na środku ulicy pozostaną jedynie zwęglone ludzkie szczątki, podłożona broń, spalone mundury... a także szczątki Valeriusa, jeśli wszystko dobrze pójdzie.

- To poezja - mruknął Qwerty. - Ten, kto zabił bombą niech od bomby zginie.
 

Ostatnio edytowane przez Ombrose : 13-05-2021 o 23:37.
Ombrose jest offline  
Stary 14-05-2021, 09:34   #237
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Mitra tylko zniknął. Tak chciał wierzyć Tony. Może Valerius chciał go usunąć, a może ktoś inny. Teraz jednak koteria stawała w obliczu wdepnięcia w niezłe gówno w postaci gierek starszych.

Motywy Anne co do zabicia Valeriusa byly dla Tonego co najmniej podejrzane i jakoś chyba z wrodzonego sceptycyzmu do władzy nie wierzył królowej. Oczywiście nie był szaleńcem, żeby się uśmiechnąć lub podważyć słowa Bowsley. Ale istotnie pojawienie się heroldów było dla królowejniebywale przydatne. Nie dość, że mogła dać im rzekomy powód do zemsty, to jeszcze mogła ich potem usunąć, jesli zajdzie taka potrzeba. Ale teraz liczyła się pieczęć

- Fuck sake... Kiedy on to wymyslił? Wll done mate, tylko nie podoba mi się zabijanie ludzi, żeby dopaść tego starego chuja... - Tony myślał szybko, analizując różne aspekty bądż co bądź dość ambitnego planu.

Plan Malkava był spektakularny, dobry ale miał killka słabych stron. Po pierwsze wymagał męczęnników, a po drugie naiwnym było sądzić, że taki przekręt ujdzie uwadze kainitów. Może przeszłoby to przed jakimiś średnio ogarniętymi smiertelnikami, ale nie przed kainitami, tym bardziej, że świadkowie rzekomego napadu mieli tylko udawać. Ktoś wcześniej czy później się wygada przy kielichu w pubie i sprawa nabierze drugiego dna. Anne nie miała wiele do stracenia, wszak zawsze mogła wskazać winnych jednym ruchem palca i rozpalić w swym mieście płomień Krwawych Łowów. Z drugiej strony kłamstwo powtarzane setki razy stawało się w końcu prawdą. Istniało jeszcze dość spore ryzyko, że sami wytypowani do roli męczenników wyczują że cos jest nie tak i bardziej lub mniej świadomie zasabotują całą akcję, np sprawdzając zawczasu auto, lub w jakiś sposób ostrzegając Valeirusa. Sam fakt poświęcenia de facto niewinnych ludzi już powodował u Castellego etyczną zadyszkę, ale skoro nie było innego wyjścia, to lepiej było poświęcić kogoś innego niż siebie samego.

Faktem było jednak, że jesli mieli załatwić sprawę dziś, to mieli cholernie mało czasu i żadnego lepszego planu, więc pozostawało jedynie wykonać go koncertowo, zapewne jednak będąc gotowym na improwizację w całym tym na szybko zaplanowanym burdelu. Nie miał zamiaru wytakać sabych punktów przy królowej, na to będzie czas później.

- Let's do it then guys. - wtrącił się, ale bez ekscytacji jaka była udziałem Qwertego. Pozostało czekać tylko na decyzję królowej, bo ona sama mogła przysłowiowo wypiąć się dupą na niepewny plan.
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 14-05-2021 o 09:40.
8art jest offline  
Stary 14-05-2021, 11:56   #238
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Anna Bowsley z ciekawością posłuchała tego co mieli do powiedzenia Heroldzi.
- Pieczęć Mitry? Mam ją. Jest w jednej z moich kryjówek. Gdy wrócicie do mnie po zabiciu Valeriusa, to podam wam jej adres. Podjedziecie osobiście i ją zabierzecie. Co zaś do jakże spektakularnego planu pełnego wybuchów… hmmm.
Na moment zamilkła patrząc na Qwertego. Analizowała jego słowa szukając luk.
- Valerius ma zabrać ze sobą dwójkę swoich ghuli. Przyjmijcie, że nie będą bezbronni. Na podziemnym parkingu czekają dwa suvy i dwaj moi kierowcy. Nie jest mym życzeniem, żeby któremuś coś się stało. Umieją o siebie zadbać, ale nie byliby warci mej uwagi, gdyby myśleli, że stawią czoła tysiącletniemu wampirowi. Nie ruszą z wami w bój, ale pomogą jak tylko będą mogli. Jeżeli chcecie zaangażować innych ludzi, to musicie ich zorganizować we własnym zakresie. - Zamrugała oczami wyczekując znaku, że wszyscy zrozumieli sens jej słów.
- Scarlet zabierze was do zbrojowni. Tam znajdziecie ładunki wybuchowe i różne inne środki, które mogą okazać się pomocne w realizacji tego zadania. Poproszę Cyrila Mastersa o zorganizowanie mundurów. Będziecie musieli odebrać je już na mieście, bo sprowadzenie ich do Shard zajmie zbyt wiele czasu. Jako dowód śmierci Valeriusa przynieście mi jego sygnet.

Anna po tych słowach znów zamilkła na moment jakby analizując co może się zdarzyć w wylatującym w powietrze suvie.
- Możecie też nagrać video tego jak wybucha - powiedziała w końcu po namyśle i kontynuowała tonem wykładowcy. Jakby to ona sama wymyśliła plan Qwertego i teraz pozwalała mu łaskawie go wykonać.

- Dostaniecie też klucz do mojej prywatnej windy, tak żebyście po wykonanym zadaniu mogli z niej skorzystać i wrócić prosto z parkingu do gabinetu. Liczę, że spotkamy się tam jeszcze przed świtem.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 15-05-2021, 12:49   #239
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
-Jeszcze jedno Wasza Wysokość - odezwała się Cath śpiewnym głosem.
-Jak sama wspomniałaś Valerius to ciężki orzech do zgryzienia. Jest nie tylko stary ale i potężny. W walce z nim wiele może pójść nie tak. Jeśli uda nam się go zabić bez wzbudzenia podejrzeń, może będziemy potrzebować miejsca żeby odpocząć w nim kilka nocy - bezpiecznego schronienia, a jeśli nie miałabyś Pani nie przeciwko może nawet miejsca na twoim dworze?

Catherine nie przestawała przyglądać się Królowej. Od samego początku rozmowy próbowała odczytać szczerość słów Anny. Gdyby Mitra naprawdę nie żył, mogłaby z czystym sumieniem postarać się o miejsce na dworze nowego władcy Londynu. Z tego co pamiętała Mitra był wszechpotężny, czuła jednak, że nie dawał jej tyle wolności ile potrzebowała. Z pewnością jako dwórka Anny mogłaby pozwolić sobie na więcej. Cath ceniła wygodne życie, ale w tym momencie zrozumiała, że bardziej niż te wszystkie piękne kiecki i biżuterie ceni wolność, a jeszcze bardziej od wolności swoje życie. Dlatego tym bardziej starała się wyczuć szczerość Królowej, zarówno w zakresie śmierci Mitry jak i ewentualnych gwarancji bezpieczeństwa.

Plan Quertego wydawał sie dobry, po raz drugi tej nocy spojrzała z szacunkiem na Sir Uiopa.

Następnie odezwała się ponownie, bardziej nieśmiałym głosem:
-Wasza Wysokość, jeśli nie miałabyś nic przeciwko, gdy moi bracia Heroldowie udadzą się do zbrojowni, chciałabym pozostać dłużej na balu i dołączyć do nich później, muszę dowiedzieć się więcej o Nowych Nocach.

Odkąd Cath usłyszała przypomniane imię Astrid, nie mogła o nim zapomnieć, wydawało się jej że to ktoś dla niej ważny.

- Czy Astrid jest obecna na balu Pani?
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 15-05-2021 o 13:02.
Wisienki jest offline  
Stary 16-05-2021, 06:04   #240
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
"Szukających zemsty Heroldów Mitry"

Indianin zastanawiał się nad słowami Anny. Czy naprawdę wierzyła, że jest to ich motywacja, czy dobrze to zagrała? Navaho mógł mówić co prawda tylko za siebie, ale to nie zemsta motywowała ich działania. Śmierć Wodza Słońce Mitry była oczywiście tragedią, ale jej okoliczności nie udało się w pełni poznać, by obrać za cel konkretną osobę. W szczególności, jeśli miałby to być sam Valerius...

Wychodziło jednak na to, że Utamukeeus był osamotniony w swoim pragmatycznym podejściu do sytuacji. Reszta Heroldów wskoczyła do pociągu zwanego "Vendettą" niemalże bez zastanowienia. Pawiowi, dokładnie jak przed kilkunastoma minutami na scenie, buzia znowu się nie zamykała, gdy wyjaśniał swój plan niemalże zerżnięty z, o ironio, czarno-białych westernów z kowbojami, indianami i wysadzaniem mostów. Żeby wykonać coś takiego, wymagane byłyby całe noce planowania, obserwacji terenu, analizy punkt po punkcie. Tymczasem oni mieliby się z tym wszystkim uwinąć jeszcze tej nocy. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że nawet sam Navaho nie miał do zaoferowania żadnej alternatywy, oprócz kompletnego zignorowania tej prośby.

Coś dobrego jednak wynikło z tej całej fantazji Uiopa - dostęp do zbrojowni Anny. I tam, w oparciu o to, czym królowa dysponuja, Utamukeeus zamierzał przedstawić swoje, wcale nie drobne, korekty do planu Malkaviana. Jeśli już mają brnąć w to szaleństwo, to niech militarna przeszłość trapera na coś się przyda.

Indianin nie miał bladego pojęcia o etykiecie, ale zdrowy rozsądek podpowiadał, że czas ich audiencji pomału dobiegał końca. Oznaczało to, że jeśli teraz nie spyta się o inne nurtującego go kwestie, może nie zrobić tego w ogóle. Trzeba było przełamać swoje społeczne zacofanie, prawdopodobny brak savoir vivre i przemówić.

- Córo Słońca Anno, również chciałbym o coś spytać. Pytania będą konkretne i zapewne nietaktowne, ale to wskutek tego, że Mitrze służyłem głównie poza jego dworem. - zaczął nawet bardziej pewny siebie, niż sam się to podejrzewał.
- Wiemy, że dzisiejszej nocy mają zostać ogłoszone Krwawe Łowy na Brujah Gwen Arwyn. Wiemy, że od miesięcy szuka jej cały Londyn. Mój Lud zza Wielkiej Wody słynie ze swoich tropicieli i naszych metod. Mogę znaleźć ją dla Ciebie, ale potrzebuję odrobiny Twojej współpracy. Potrzebuję jedynie czegoś, co kiedyś należało do niej. Im bardziej personalne, tym lepiej. Jeśli nie posiadasz takiej rzeczy, to chociaż informację, a jej byłym schronieniu, które moglibyśmy przeszukać. Zapewniam, że mimo tych niespokojnych nocy, mimo mojego niedawnego przebudzenia, tej jednej rzeczy nie zapomniałem - jak odnaleźć tych, którzy nie chcą być odnalezieni.

W swoim własnym mniemaniu Utamukeeus nie przesadził ani trochę, nawet jeśli dla postronnego słuchacza takie zapewnienia brzmiały co najmniej jak przechwalanie się.

- Na sam koniec, i zaznaczę tutaj, że dostrzegam ironię, która za chwilę stanie się jasna, gdy porównać ją do moich poprzednich słów, chciałbym spytać o Richarda de Worde. Jedynego, jak dotychczas, które pozostaje dla mnie nieuchwytny. Czy masz z nim kontakt? Dlaczego zniknął?
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172