23-03-2007, 21:38 | #11 |
Reputacja: 1 | Konrad Koening Ostatnia z zasiadającyc przy stole postaci w ciszy obserwowała swoich kompanów i przysłuchiwała się ich rozmowie. Był to sredniej budowy ciała mężczyzna ubrany w garnitur w kolorze siemnego błękitu z pod którego widać było biała koszulę i czerwony krawat. Na uwagę na temat fryzury którą przed chwilą zrobił Doerner kilka razy wstrząsnął głową poprawiając kucyk zpięty z jego równo przyciętych ciemnych włosów. Poprawił następnie rękaw marynarki co spowodowało że w ciemności błysneło, odbijając światło lampy, srebro z którego wykonany był jego zegarek. Błysk ten zapewne zwrócił uwagę siedzących koło niego na jego dłonie o zadbanych paznokciach lecz pokryte plątaniną starych, głębokich blizn. Dopiero teraz zaczeło się rzucać w oczy że jego twarz skryta obecnie przez mrok panujący w pomieszczeniu usiana jest podobną choć słabszą, mniej szpecącą plątaniną płytkich pamiątek po jakimś potwornym zdażeniu z czasów śmiertelnego życia tego wampira. Rany mogły pochodzić z czasów dzieciństwa a Przeistoczenie tego mężczyzny o wyraźnie zarysowanej szczęce, jasnych, szarych oczach i prostym nosie nastąpiło na pierwszy rzut oka w jednym z ostatnich lat drugiej dekady jego życia. W pomieszczeniu rozległ się jego pewny, spokojny głos... -Dobrze więc, pozwólcie państwo że i ja się przedstawię, choć być może panna Hatch pamięta moją hm... charakterystyczną twarz z elizjów Berlina, choć nie mieliśmy chyba przyjemności poznać się do tej pory osobiście. Moje imię to Konrad Koening, z rodziny Giovannich. Widzę że czas jaki planowałem spędzić w tych stronach upłynie mi ciekawie, oraz w równie ciekawym towarzystwie. |
24-03-2007, 09:07 | #12 |
Banned Reputacja: 1 | Victoria Hatch Wampirzyca uśmiechnęła się serdecznie, widząc wyczyny Dominiki. Zdaje się że do tej pory chyba nie widziała na własne oczy podobnych wyskoków... i żeby pić krew nieznajomego Wampira na oczach tak wiekowych jednostek jak Santi? To było niesmaczne i oburzające. Należało szybko zapomnieć o tym, a wypowiedź pana Konrada sprzyjała ku temu. Victoria sięgnęła po niewielką czarną skórzaną torebkę zawieszoną na krześle i wyjęła z niej haftowaną chusteczkę, którą zaraz podała w stronę Pana Doenera. Stróżka krwi, która wciąż widniała na jego brodzie była dość rozpraszająca, ktoś z obecnych nie musiał być aż tak bardzo najedzony i opanowany. - Konrad Koening, słyszałam pana nazwisko, choć oficjalnie nie widnieje na wielu aktach własności w Berlinie, jak mniemam? Niestety rzadko bywam w Elizjach Berlina... brak czasu, w moim przypadku to niesłychany paradoks, jak na Nieśmiertelną - zaśmiała się delikatnie. - Santi, uważam, że Tzimiske nie wykradli ciała Vlada, to byłoby zbyt banalne, na pewno zdajecie sobie z tego sprawę. Stawiam na to, że zlecili to komuś, kto do tej pory był bezstronny. Czasy zmian na stołkach - różne rzeczy, czasem nieprzewidywalne mogą się zdarzyć. Zapewne wiesz kto z Primogenu stanie po stronie Księcia z Rodziny Tzimiske? Wśród tych klanów należy szukać w pierwszej kolejności ich sojuszników nie tylko w sprawach politycznych. W drugiej kolejności należy rozważyć jakieś większe zorganizowane grupy, których siła w ostatnich czasach znacznie wzrosła z jakiejś przyczyny. Zrobiła krótką przerwę, w której spuściła wzrok, a gdy go podniosła przez ułamek sekundy spojrzała Santiemu prosto w oczy. - Jest też najgorsza z możliwości, Vlad sam znalazł sobie sojuszników.... |
24-03-2007, 09:44 | #13 |
Reputacja: 1 | Wszyscy: Santi nie wydawał sie zdegustowany a wręcz przeciwnie rozbawiony, choć ukrywał to jak mógł. Prócz jednego zdania pod nosem nie skomentował zaistniałej sytuacji. Dobrze odebrał życzliwy gest Victorii. Następnie wysłuchując z uwagą co ma do powiedzenia. Zwracając sie do Victorii -Ja również uważam to za zbyt banalne, oraz jest pierwsza rzeczą jaka przychodzi do głowy. Stwierdzam jedynie, że bardzo prawdopodobne jest iż mieszali w tym swoje skalane okrucieństwem dłonie.-wydawał sie lekko zaniepokojony, po chwili jednak powrócił do poprzedniego stanu. -Droga Victorio, polityka jest okrutna. A klan Tzymici potrafi być równie okrutny jak i nieprzewidywalny. Przekonaliśmy się o tym przez te wszystkie wieki.-mówiąc to znacznie spoważniał. W jego oczach prawie jak z obrazu wyczytać można było wszelkie okrucieństwa jakie wydażyły się w minionych wiekach. -Co do możliwości...(krótka przerwa) jest ich wiele. I właśnie dlatego potrzebuje waszej pomocy. |
24-03-2007, 09:56 | #14 |
Reputacja: 1 | Konrad Koening -Owszem, aczkolwiek zwracam uwagę na twarze i przypominam sobie twoją z jednej czy dwóch okazji z ostatnich lat, oczywiście, moge się mylić ale myśle że pamięć mnie nie myli... Owszem, robię interesy poza miejscem zamieszkania, z dala od swojej rodziny, w Berlinie poprostu... żyjemy. Co do bywania w elizjach... hmm jak zapewne dobrze wiesz jestem podwójnie przeklęty, wykluczeniem z świata śmiertelnych, jak i świata wampirów. Mojej Rodzinie nie wolno ingerować w politykę pociesznej Camarilli tak więc mój wstęp do waszych elizjów jest ograniczony, co jednak nie szczególnie mi przeszkadza, aczkolwiek z chęcią wymienię kilka zdań na temat tego co dzieje się w naszym mieście, może akórat, tu w obcych stronach, ubije się jakiś geszeft... - mężczyzna wyraźnie wykazywał zainteresowanie Victorią, rzucając tylko kilka spojrzeń w kierunku pozostałych kainitów. |
24-03-2007, 10:16 | #15 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Niki Niki wciaz pozostajac na kolanach Ventrus odwrocila glowe w strone Santiego i kpiaco rzekla. - Drogi Santi jezeli i ty potrzebujesz ochrony z checia sluze swoja osoba. Jestem pewna ze poradze sobie z dwoma takimi wspanialymi Ventru jak wy. Powaznieja dodala. - Czy jest mozliwe aby przypuszczenia Viki mogly okazac sie prawdziwe? czy Vlad moglby wplynac na cudzy umysl pomimo uspienia?
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |
24-03-2007, 10:50 | #16 |
Banned Reputacja: 1 | Vicki Hatch Wampirzyca z zainteresowaniem wysłuchała słów Santi. Potem serdecznie uśmiechnęła się do Konrada, jakby w celu przytaknięcia i niemej zgody na oferowaną przez niego propozycję. Przy tym wszystkim zręcznym ruchem dłoni poprawiła niesforny kosmyk włosów, który mógł ją wprawić w stan frustracji. Następnie zrzedła jej mina na słowa Niki. "Poradzić sobie z Santim?" doprawdy ta wampirzyca miała poczucie humoru. Vicki była już niemal pewna, że Niki pochodziła z jej klanu. Miała to niemal wypisane na czole... |
24-03-2007, 10:59 | #17 |
Reputacja: 1 | Wszyscy: Zaobserwowaliście wyraźne poprawienie humoru u Francuise'a, który wyraźnie uśmiechną sie do Dominic. Jednak nic nie odpowiedział. Koleje pytanie wywołało spoważnienie na twarzy Santiego, który wyraźnie zamyślił sie, lewa ręką, a dokładniej kciukiem dotknął swej wargi następnie zaczął kciukiem i palcem wykazującym bawić sie tzw. "kozia bródką" ... po chwili odpowiedział: Kierując swe słowa do wszystkich: -Wydaje mi sie że nie...(zastanowił sie raz jeszcze)...ale kto wie.-powiedział poważnie. Konrad: Cicha zgoda Victori, nie jest dokładnie tym, co chciał byś usłyszeć... Coś i podpowiada, że coś jest nie tak... Czy to tylko głupie przeczucie?
__________________ "Życie zaczyna się po śmierci" "Vivant omnes virgines Faciles, formosae" |
24-03-2007, 11:15 | #18 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Niki Niki odwzajemnila usmiech dodajac do niego odrobiny zalotnego spojrzenia. Odwrocila sie do swojego Ventru i spytala. - A ty kochany jak myslisz dam sobie z wami rade? Jej glosny smiech rozszedl sie po sali. Dominika nie czekajac na reakcje Doernera powolnym ruchem zeszla z jego kolan po czym obrocila jedno z krzesel tak aby oparciem bylo w strone Santiego. Usiadla na nim podobnie jak wczesniej na Doernerze i oparlwszy brode na przedramionach zaczela wpatrywac sie w Ventru.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |
24-03-2007, 11:25 | #19 |
Banned Reputacja: 1 | Victoria Hatch Wampirzyca starała się ignorowac zachowanie koleżanki z klanu, choć zaczęła się już obawiać jej. Zdawała się być zdolna do zrobienia czegoś ... dziwnego? - No więc, Santi, masz na myśli środowiska, których ty jako Primogen nie jesteś w stanie zinfiltrować? - odpowiedziała Santiemu. - Chciałabym się dowiedzieć, kto był osobiście odpowiedzialny za pilnowanie trumny Vlada. Imiona, nazwiska i gdzie ich można spotkać, oczywiście jeśli to nie jest jakaś tajemnica? Co jakiś czas rzucała spojrzenie na postać Niki aby upewnić się, że wciąż siedzi na krześle. |
24-03-2007, 11:30 | #20 |
Reputacja: 1 | Niki Santi patrzy ci głęboko w oczy. Nastała chwila ciszy... Wyraz jego twarzy nie przekazuje jednak żadnych uczuć, w przeciwieństwie do jego oczu. Lecz nie jesteś pewna co pragnie ci przekazać... Wymianę spojrzeń przerwał wam głos Victorii. Santi skierował sie w jej kierunku. Wszyscy: Santi odwrócił sie ku Victorii, -Droga Victorio. Pewne informacje są niemożliwe do wykrycia dla mnie jak i naszego zakonu. Również Rodzina w mieście przyzwyczaiła sie do pewnych rzeczy i nie zwracają na nie uwagi, a mogą one okazać sie przydatne. Właśnie dlatego przyda sie wasze świeże spojrzenie. Odpowiedzialny był cały zakon... Najłatwiej schować coś na widoku i najbliżej śledczego. Tym miejscem było jedno ze skrzydeł zamku. Trzy wieki było to wystarczające, niestety teraz, okazało sie zawodne...(lekkie zaniepokojenie Santiego) Miejsce to nie było zbytnio kontrolowane... by nie nakierować nań nikogo. Także wiedziały o nim tylko trzy osoby. Ja, Tomi i Satu. Tomi często przebywa w Ósemce, a Satu w Elizjum u Soniego. Victoria Nie przypomina ci sie żebyś go widziała w Music Clubie, ale jeszcze nigdy nie byłaś w Elizjum... a to inna historia.
__________________ "Życie zaczyna się po śmierci" "Vivant omnes virgines Faciles, formosae" |