Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-07-2013, 12:51   #101
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Serena wysłuchała odpowiedzi mężczyzny z kamienną miną, ale była nieufna. Postanowiła mieć oko na ich przewodnika. Zwłaszcza, że był uczniem czanoksiężnika.
Gdy znaleźli się w tunelach, kazała Elisie iść z tyłu, a sama odparła Deogwynowi.
- Zapewne miało to związek z poszukiwaczami przygód i dawnymi ucz iami
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 31-07-2013, 17:06   #102
 
uday's Avatar
 
Reputacja: 1 uday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znanyuday wkrótce będzie znany
Jego sny krążyły wokół cudów nauki i magii, które spodziewał się zobaczyć w najbliższym czasie. Były tak ekscytujące, że wstał jeszcze zanim kender i bard zaczęli odciążać miejscowych ze złota. Siadł przy stoliku przy oknie i wyjął swój Paralizator Wysokich Napięć, który lubił nazywać w skrócie PWN. Z niesmakiem spojrzał na odciętą linkę, ale zaraz przypomniał sobie o pomysłach na usprawnienie urządzenia. Cały wieczór spędził dłubiąc w mechanizmach i przewodach.

Zaaferowany ulepszaniem swojego wynalazku przegapiłby nawet pożegnanie z Arliem i Dernem, gdyby barbarzyńca, prawie że siłą, nie zaciągnął go do wspólnej izby. - Dajże mi spokój brutalu. Chcą iść to niech idą! Wolna wola, wolna droga! - Mimo to groźna mina i napięte muskuły Silverwolfa skutecznie przekonały go do zakończenia prac. Przynajmniej tymczasowo. PWN wymagał jeszcze sporo pracy. W szczególności jeśli chodziło o pojemność ładunków.

- No, bywajcie! - Krótko i z właściwą sobie etykietą pożegnał się z dwoma towarzyszami. Półgłosem rzekł jeszcze do Argaena. - Szkoda, że nie mam akurat Wielofazowego Czyściciela Myśli, albo chociaż Naparu Wybiórczej Dereminescencji. Jak ich już złapią to by nas chociaż nie wydali.

Niedługo po tym jak dwaj nierozważni ruszyli w swoją drogę, pozostała piątka skierowała swe kroki ku budynkowi zajmowanemu przez Orfeusza. Pan Wonka nigdy nie słyszał o tej osobie, właściwie to nie słyszał o żadnym sławnym alchemiku, który nie był gnomem. Z tym większą ciekawością zmierzał ku pracowni. Już z daleka wyczuł, że zbliżają się na miejsce. Właściwie nawet gdyby nie znał drogi to i tak by tam trafił. Sam liznął trochę tej sztuki i w związku z tym był niezmiernie ciekaw tego Orfeusza, a zwłaszcza jego książek. Zobaczywszy drzwi pierwszy ruszył, a właściwie pobiegł w ich kierunku spragniony nowej wiedzy.

Po wejściu do środka nie mógł nacieszyć oczu widokiem wszystkich alembików, chłodnic i palników. Mieszanina zapachów wyraźnie wskazywała, że Orfeusz zajmował się przede wszystkim mineralnymi substancjami, jednakże wyraźnie dało się wyczuć kwaśno-ostrą nutę trucizn. Z zaciekawieniem przyglądał się przede wszystkim eksperymentom poustawianym na największych stołach. Im bardziej skomplikowane procesy tym bardziej go fascynowały. Starał się rozpoznać substancje na poszczególnych etapach, jednak nic nie było tu podpisane, a zapachy często były dla wielkiego nosa gnoma zupełnie nowe. “Jak można zapraszać kogoś do takiego bałaganu! Rozumiem, że ten cały Orfeusz może sobie pamiętać co gdzie ma, ale skąd mają to wiedzieć goście?” Myślał rozgoryczony Pan Wonka, ukradkiem szukając jakichś wolno leżących notatek.
 
uday jest offline  
Stary 02-08-2013, 12:15   #103
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Silverwolf ucieszył się gdy Deogwyn zdecydował się iść z nimi. Poklepał go po ramieniu mówiąc:
- Nic się nie bój Deogwynie w razie czego będziemy cię bronić. Poza tym jeśli Gader nie jest szalony to może sam zrozumie sytuację w której się znajduje i odda nam artefakt.

Barbarzyńca miał przynajmniej taką nadzieję. Pojedynek z żyjącym kilkaset lat czarownikiem, który ten czas poświęcił na badanie magii i doskonalenie swojego warsztatu było tym czego wolałby uniknąć.

Narada dobiegła końca i Orfeusz poprosił ich do sąsiedniego pomieszczenia. Tam zademonstrował swoje wynalazki. Barbarzyńca patrzył przez chwilę na wręczone mu fiolki z żółtą substancją po czym schował je do plecaka.
- Mam nadzieję, że nie będę musiał tego używać i że nie stłuką się podczas walki w plecaku. Nie chciałbym wybuchnąć. Nie lubię takich wynalazków.

Na jego prośbę udali się jeszcze do sklepu z ekwipunkiem. Tam Silverwolf zakupił zakrytą latarnię o dwa flakony z oliwą.
- Jeśli mamy iść kanałami chcę mieć własne źródło światła.- odpowiedział na słowa Deogwyna, że ma pochodnie.

Kiedy zarówno barbarzyńca jak i inni kupili niezbędne rzeczy ruszyli do kanałów.

Kiedy tylko Orfeusz otworzył przejście, Silverwolf wyjął z pętli na plecach swój topór, w drugą rękę wziął zapaloną latarnię i wszedł do tunelu zaraz za Deogwynem.
-Niech Chislev ma nas w swej opiece. Ruszaj Deogwynie.
 

Ostatnio edytowane przez Ulli : 02-08-2013 o 15:31.
Ulli jest offline  
Stary 02-08-2013, 15:05   #104
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Argaen starannie zapakował niebezpieczną miksturę w szmatkę i schował do plecaka. Co prawda nie groziła wybuchem, ale spalenie sobie pleców kwasem nie odpowiadało mu w najmniejszym nawet stopniu. O zniszczeniu ekwipunku i dziurze w plecaku newt nie warto było wspominać. A zabezpieczenie przed stłuczeniem... Nic nie jest pewne w stu procentach.

Uzupełnienie ekwipunku nie zajęło Argaenowi zbyt wiele czasu. Nawet nie musiał się ruszać z pracowni alchemicznej, by zamienić jeden ze znalezionych wcześniej kamieni na różdżkę (chociaż miał nadzieję, ze nie będzie musiał z niej korzystać). Resztę wyposażenia miał. Prócz jednej rzeczy. Ale linę dostał bez problemów.

Argaen bynajmniej nie uważał się z specjalistę od podziemnych korytarzy. Oczywiście nie bał się ciemności, wąskich korytarzy czy pająków, ale uważał, że z pewnością łatwo znaleźć kogoś, kto się w tej materii orientuje lepiej niż on. Dlatego też nie miał nic przeciwko temu, by Deogwyn i Silverwolf szli przodem i ruszył dopiero za nimi.
 
Kerm jest offline  
Stary 02-08-2013, 21:58   #105
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu
Na wieść, że Deogwyn wyrusza razem z nimi, Izaakesz bardzo się ucieszył. Być może był naiwny ale ufał dawnemu słudze Gadera. Orfeusz choć dość ekscentryczny, też nie wydawał się mieć złych zamiarów. Podarunek jaki sprawił uchodźcom z Haven, zrobił na elfie dobre wrażenie. Odebrał prezent z wdzięcznością. Wyciągnął pusty flakonik po zużytej miksturze Kociej Zwinności ze swojego pasa na mikstury, a w jej miejsce włożył żółtą wybuchową substancję. Kagonesti rozglądał się jeszcze chwilę po pułkach z eliksirami jednak kiedy sięgną ręką do swojego mieszka na monety uświadomił sobie, że nie ma przy sobie ani grosza. Rzadko kiedy potrzebował pieniędzy i nie zwracał uwagi na dobra materialne. Wszystkiego czego potrzebował zapewniała mu matka natura. Prawie wszystkiego...

-Waleczna Sereno. - Elf zagadnął rycerz kiedy już wyszli z pracowni alchemika. -Nie sądziłem, że kobieta z ludzkiej rasy mogła obrać taką ścieżkę. Ścieżkę miecza i krwi. Twoja zbroja... Imponująca ale szczerze przyznam, że nie mam pojęcia jak w tym można walczyć. Chociaż w bezpośredniej walce może być przydatne... Widzisz, ja osobiście wolę jednak zasypywać przeciwników strzałami...- Kiedy mijali właśnie sklep z asortymentem żołnierskim, Izaakesz zapytał beztrosko wojowniczkę. -Czy nie pożyczyłabyś mi kilka sztuk złota? Potrzebuję uzupełnić zapas strzał.

Po wejściu do lochów tropiciel oznajmił, że będzie pilnował tyłów. Ewidentnie to nie było jego środowisko jednak mimo to nie marudził. Wyciągnął swój magiczny łuk i lekko stąpając po kamiennej posadzce ruszył w ślady kompanów.
 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein
Gerappa92 jest offline  
Stary 05-08-2013, 14:53   #106
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
[do elfa)
- Każdy walczy jak umie. Niektórzy powiedzieliby, że strzelanie z łuku z daleka to tchórzostwo.
- [i] Ona nie potrafi strzelać. Widziałam jak w Haven zamordowała łuk podczas ćwiczeń [/i-
- To ty oglądałaś moje ćwiczenia?
- Tylko strzelanie z łuku. Dawno nie było trupy komendantów
Serena zaklęła i podała elfowi dziesięć sztuk złota,
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 05-08-2013 o 14:56.
Slan jest offline  
Stary 11-08-2013, 22:38   #107
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
- Zapewne miało to związek z poszukiwaczami przygód i dawnymi uczniami. - Odparła sarkastycznie Serena, a w odpowiedzi Deogwyn rzucił jej kwaśne spojrzenie. Mężczyzna parł naprzód przez kanały trzymając pochodnię daleko przed sobą jakby miało to zauważalnie zwiększyć pole widzenia. Tuż za nim kurczowo podążała reszta drużyny. Dla postronnego widza widok ciasno zbitej gromadki podążającej w kanałach za jakimś lunatykiem musiał wydawać się zabawny, ale z pewnością osobom brodzących w miejskich ściekach nie było tyle do śmiechu. Stare, porośnięte grubymi pajęczynami podziemne przejście z pewnością nie było oczyszczane od wielu dekad. Szczury rozmiaru dojrzałego kota leniwie pływały w sadzawkach nieczystości łypiąc ledwie zaciekawionymi spojrzeniami ku intruzom. Niejeden z wędrowców wzdrygnął się gdy koło jego ud przepłynął masywny gryzoń, jakby obecność ludzi nie wzbudzała w nim lęku. Ciasny tunel ciągnął się kilkadziesiąt metrów do przodu załamując się w połowie drogi tworząc jedno wielkie bajoro, które trzeba było przepłynąć wpław – ku wyraźnemu niezadowoleniu drużyny. Po przebyciu cuchnącej przeszkody wędrowcy spostrzegli, że korytarz w którym się poruszają ostro zakręca w lewo kilkanaście metrów dalej. W miejscu tym kanalizacyjne nieczystości spływały dalej w dół przez małe zakratowane przejście ku podziemnym komnatom. Dla człowieka przedostanie się przez mały otwór było niemożliwe, ale dla szczurów nie była to żadna przeszkoda. Tuż nad spływem kanalizacyjnym znajdował się kamienny chodnik prowadzący dalej w głąb nieprzeniknionych ciemności. Pocieszającym za to był fakt, że drużyna nie musiała brodzić w ściekach ani chwili dłużej. Schodząc na ''suchy ląd'' i podążając dalej wykutym w skale oraz wolnym od nieczystości korytarzem wędrowcy spostrzegli przejście prowadzące do sporych rozmiarów komnaty. Przed pomieszczeniem na ścianie wisiał lichtarz na którym zawieszona była paląca się żywym ogniem pochodnia. Sądząc po blasku ognia dobiegającym z wnętrza komnaty, tam też musiało znajdować się jakieś źródło światła.


Deogwyn spojrzał po reszcie szukając rady lub jakiegoś oparcia w słowach, ale szybko zrozumiał, że sam siebie oszukuje - Ci ludzie byli jeszcze bardziej zdumieni od niego samego. Niepewni własnych kroków poszukiwacze przygód bardzo ostrożnie weszli do komnaty. Ogrom pomieszczenia w którym się znaleźli przytłaczał. Sufit znajdował się dobre dwadzieścia metrów ponad ich głowami i choć wyglądał solidnie to nie można było wyzbyć się wrażenie, iż zaraz tysiące ton skał pogrzebią ich na wieczność. Po przeciwległej stronie stał potężny posąg oparty o ścianę, przedstawiał on człowieka dzierżącego w uniesionej dłoni spowity ogniem miecz, zaś w drugiej trzymał odcięty łeb bliżej nieokreślonej istoty. Wędrowcy ruszyli przed siebie zbici w ciasną gromadę podziwiając cudy podziemnej architektury. Kilka chwil później usłyszeli jak gruz po ich lewej stronie usypuje się do spowitej w mroku przepaści. Dopiero wtedy zwrócili uwagę na dziwny ołtarz rytualny otoczony świecami ze znajdującym się pośrodku czymś co zdawało się być magicznym ognikiem emanującym z jakiegoś dziwnego symbolu. Ich serce zastygło na ułamek sekundy kiedy spostrzegli humanoidalną istotę o szczupłej sylwetce stojącą przed wspomnianym ołtarzem. Owe stworzenie przykucnęło wpatrując się krwistoczerwonymi ślepiami w drużynę, głośno charknęło, a na kamienną posadzkę spłynęła gęsta ślina. Z korytarza obok posągu dobiegły wtórujące charknięcia i kilka chwil później do komnaty wbiegły cztery czarne niczym cienie sylwetki z długimi podkulonymi ramiona. Kilka głośnych mlasknięć i odgłos kapiącej śliny zdradziły obecność dwóch innych osobników zawieszonych wysoko nad swymi ofiarami w dwóch wąskich szybach.


Deogwyn spojrzał niepewnie na otaczających go wrogów. - Zapewne nie przychodzicie w pokojowych warunkach...? - Rzucił w ich stronę nie oczekując odpowiedzi. - W takim razie niechże przemówi oręż! - Warknął mężczyzna, a trzymana przez niego pochodnia pomknęła w kierunku czterech istot stojących przed posągiem. Na widok ognia stwory gwałtownie cofnęły się co dało awanturnikom czas, aby sięgnąć po broń.
 
Warlock jest offline  
Stary 12-08-2013, 15:48   #108
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Podziemia raczej mało komu kojarzyły się z kanałami i miejskimi, od dawna nie sprzątanymi ściekami.
Brodzenie po kolana w jakimś szambie zdecydowanie nie stanowiło ulubionego zajęcia Argaena. No i ten smród... Gdyby wcześniej wiedział, to by sobie załatwił jakąś chustkę na nos i skropił pachnidełkami.
Uśmiechnął się do tej wizji, a potem ruszył dalej, usiłując przestać myśleć o otoczeniu.


Argaen odetchnął z ulgą, gdy wreszcie zdołali wyleźć z pływającego gówna i znaleźli się na twardym i zdecydowanie bardziej czystym miejscu. Ciemnym co prawda, ale i tak przyjemniejszym, niż ten kawałek, z któego właśnie wyleźli.

Ciemność skończyła się nagle, co (było wyraźnie to widać) zaskoczyło nawet Deogwyna. Argaen również spodziewał się, że inne źródło swiatła zobaczy dopiero wówczas, gdy znajdą się w komnatach Gadera.
Czyżby mag - twórca i mieszkaniec cytadeli - postanowił zejść do podziemi?

Na rozważania jednak czasu nie było, bowiem istoty znajdujące się w komnacie najwyraźniej nie przejawiały pokojowych zamiarów.

- Vocant fulmen!* - powiedział Argaen, wskazując najbliższą sylwetkę.


___________________
* wezwanie błyskawic
 
Kerm jest offline  
Stary 12-08-2013, 19:34   #109
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
- Fuj! - zawołała Eliza widząc brud. Gdy zobaczyła szczury, prawie wskoczyła Serenie na plecy. Zniecierpliwiona rycerz szła razem z pozostałymi. Gdy doszli do pomieszczenia, w którym znajdował się posąg powiedziała.
- Mroczne świątynie i potwory. Jakie to typowe - rozstawiła nogi i czekała na atak.
-
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 13-08-2013, 13:15   #110
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Silverwolfowi nie podobały się te całe kanały. Dopiero co się doprowadził do jako takiego stanu po ucieczce kanałami pod Haven a tu znowu brodzenie w gównie. W dodatku Serena i Eliza dodatkowo go denerwowały. Nie miał pojęcia po co rycerka ciągnie ze sobą rozkapryszonego cywila. Eliza powinna zostać w mieście. Obiecał sobie, że kiedy tylko Eliza wyskoczy z nową porcją fochów głośno powie co myśli o jej obecności w drużynie. To narażało całą wyprawę.

Tymczasem doszli do miejsca w którym trzeba było przepłynąć kanał.
- No to ładnie. Nie dość, że brodzimy w gównie to jeszcze teraz będziemy w nim pływać.

Alternatywy jednak nie było. Zanurzył się po szyję w cuchnącej brei i przepłynął ten kawałek.

Gdy weszli do wysokiej komnaty barbarzyńca odruchowo dobył topora. Pomieszczenie wyglądało na miejsce kultu a więc należało się spodziewać kapłanów i wiernych. Widząc zaskoczoną minę Deogwyna dotarło do niego, że i ich przewodnik nie wie gdzie się znajdują i prowadzi ich trochę na ślepo.
"Ładnie żeśmy się wpakowali"- przeszło mu przez myśl.

Gdy zobaczył dziwne humanoidalne stworzenia miał jeszcze nadzieję, że uda się załatwić sprawę dyplomatycznie. W końcu żadnej ze stron nie opłacało się starcie. Mieli inne cele, wyjść na powierzchnię i odebrać Gaderowi kryształ. Jednak agresywny gest Deogwyna pogrzebał szanse na przejście bez walki.
Innego wyjścia nie było. Barbarzyńca głośno krzycząc, wzywając imienia Chislev i wywijając toporem wprawił się w szał. Ogarnięty bojową furią ruszył śmiało na grupkę humanoidów.
 
Ulli jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172