Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-12-2016, 23:10   #411
 
Molkar's Avatar
 
Reputacja: 1 Molkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputację
- Osz cholera - warknął krasnolud gdy topór odbił się od głupiego rogu, nie sądził, że takie coś może być aż tak twarde. No cóż będą musieli spróbować zniszczyć to w mieście, może w jakiejś świątyni.

Kazrak gdy dojrzał, że Grigor podnosi miecz stwierdzając, że będzie to jego broń popatrzał na pozostałych widząc pewną obawę w ich oczach lecz postanowił obserwować towarzysza przez najbliższe dni, jeśli spostrzeże jakąś zmianę w jego zachowaniu na gorsze po prostu odbiorą mu nową zabawkę.
Problemy zdawały się odejść trochę na dalszy plan gdy przyglądał się jak płonie stos z ich niedawnymi przeciwnikami. Wierzył w to, że po takim zabiegu nie ma szans aby przeciwnicy powstali z martwych ponownie. Noc w jaskini minęła spokojnie i pozwoliła poznać się trochę z nowymi towarzyszami.

Następnego dnia wyruszyli w stronę Arabel, podróż mijała spokojnie i pokonali dość sporą odległość. Wieczór się zbliżał więc postanowili poszukać dobrego miejsca na nocleg a tu z pomocą przyszedł nowy kompan i jego niecodzienny towarzysz który wytropił rozstawione obozowisko kupców. W kupie raźniej pomyślał więc ruszyli w jego stronę.

- Coś o tym wiem, ale zawsze lepiej uważać na szlaku - powiedział Kazrak wychodząc przed grupę towarzyszy
- Podróżujemy do Arabel rodaku i właśnie szukaliśmy miejsca na obozowisko. Nie znajdzie się miejsce dla mnie i moich kompanów? - Mówiąc to krasnolud wyciągnął zza pazuchy buteleczkę wódki uśmiechając się do swojego rodaka.
 
Molkar jest offline  
Stary 29-12-2016, 23:14   #412
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
-Możecie mi mówić Nidrim. - przedstawił się gnomi wojownik, gdy tylko sytuacja z cieniami oraz Tormielem uspokoiła się. Był to zaprawdę dobry znak, gdyż mogli dzięki temu zająć się innymi sprawami jak wybadanie kim też są osoby, które przyszły im ze wsparciem. Pierwszym okazał się jakiś druid. Już na wstępie musiał przyznać, iż robił ciekawe wrażenie, zwłaszcza zaś w towarzystwie swojego wielkiego wilka, czy to u nogi, czy w charakterze wierzchowca. Do tego miał pod swoją komendą małą sforę psów, które co najdziwniejsze potrafiły wspinać się na drzewa. Jeżeli druid postanowi do nich dołączyć, a psy dalej będą im towarzyszyć, to będzie musiał z nim porozmawiać o ewentualnej taktyce.

Drugą osobą była Iri... Irse...Irisivel. Tfu...! Jakby nie można nosić jakiegoś łatwiejszego imienia. Mimo tego wojowniczka robiła ciekawe wrażenie, zaś najbardziej rzucał się w oczy dwuręczny miecz, który dzierżyła. Musiała więc mieć sporo krzepy, a do tego to co udało mu się kątem oka wychwycić to również całkiem zwinną. Grigor miał konkurencję, lecz mimo wszystko wolał genasiego jako towarzysza. Był rozsądny oraz opanowany.

Kiedy tak przyglądał się potencjalnym nowym towarzyszom podróży Kazrak starał się zniszczyć magiczny róg swoim toporem, lecz najwidoczniej był on zaklęty na tyle silnie, iż raczej nie miało to szansy na powodzenie. Wtedy to też spostrzegł, że Grigor trzyma w ręce miecz Tormiela. Trzeba przyznać, iż pasował on całkiem dobrze do Grigora, aczkolwiek miał wątpliwości, czy był to taki aby najlepszy pomysł. Podczas następnego odpoczynku będzie musiał się z nim rozmówić.

- Markusie, zająłbyś się moimi ranami? - zagadnął kapłana, gdy zmierzali do wskazanej przez druida jaskini na odpoczynek.


~***~

Niestety droga była przed nimi zbyt daleka, więc będzie trzeba rozbić jeszcze raz obóz. Tym jednak razem postępowali ostrożniej, gdyż wczorajszego dnia dopiero co zostali zaatakowani. Teraz jednak to oni przychodzili do czyjegoś obozowiska, a było to miejsce postoju kupców. Krasnoluda i trójki ludzi. Nie wyglądali groźnie, zaś na widok wielkiego wilka druida zrzedły im miny. Widocznie nie spodziewali się spotkać kogoś na trakcie, a tym bardziej takiej zbieraniny jak ich.
-Zmierzamy do Arabel, a że zmierzch tuż tuż zaczęliśmy szukać miejsca na odpoczynek. Tak trafiliśmy na was. Ot i wszystko. - wyjaśnił spokojnie gnom.
 
Zormar jest offline  
Stary 02-01-2017, 13:59   #413
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Próba zniszczenia rogu rozbawiła Tajgę, ale dziewczyna ucieszyła się, że Kazrakowi nic się nie stało. Lubiła krasnoluda.
Do nowych towarzyszy odniosła się z lekką rezerwą. Ich równoczesne pojawienie się w tym samym miejscu i czasie co bandy Tormeila było zbyt wygodne. A co jeśli to podstęp? W końcu - jeśli słowa herszta były prawdziwe - nieumarłym nie robi różnicy ile razy zostaną zabici. W wolnej chwili dyskretnie podzieliła się swoimi wątpliwościami z Marcusem. Nie żeby przepadała za kapłanem, ale swoją magią mógł wyczuć to i owo.

Bezpieczny nocleg w jaskini sprawił, że Tajdze znacznie poprawił się humor. Zawsze to cieplej niż w namiocie; nawet magicznym, no i mniej wartowania. Rankiem wstała w doskonałym humorze i maszerując podśpiewywała nawet pod nosem. Gdy zaś trafili na obozowisko kupców (chyba dość ubogich sądząc po mikrej obstawie), bardka rozchełstała nieco koszulę, wysforowała na przód i z szerokim uśmiechem rzekła: Tymora sprzyja śmiałym, toteż ośmielcie się nas przygarnąć do ogniska, bo - jak rzekli moi kompani - szukamy dobrego miejsca na nocleg. Zapewnimy nie tylko dodatkową ochronę w tej głuszy ale i rozrywkę - tu Tajga znacząco potrząsnęła lutnią i błysnęła w zalotnym uśmiechu zębami.
 
Sayane jest offline  
Stary 02-01-2017, 14:20   #414
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dobre złego początki. Tak przynajmniej powiadano.
Czy spotkanie z nieumarłymi nmożna było zaliczyć do kategorii 'dobre', bo zakończyło się bez strat własnych, a nawet liczebność drużyny znacznie wzrosła? Jeśli tak, to należało się spodziewać kłopotów większych, niż dotychczasowe.
Czy zapowiedzią takich kłopotów mogło być 'przygarnięcie' przez Grigora magicznego, być może przeklętego miecza? Trudno było orzec.
Szkoda tylko, że rogu nie dało się zniszczyć. Ale kto wie - może w Arabel zdołają się tego przedmiotu pozbyć - z zyskiem nawet. Albo dowiedzą się, jak wykorzystać moc rogu dla własnych korzyści.

* * *

Spokojna noc. Spokojna podróż. Codzienność, mile widziana w charakterze przerywnika między mniej czy bardziej przyjemnymi przygodami.
Gdy dotarli do obozowiska kupców, Thazar pozostawił kwestię tłumaczenia w rękach (i ustach) innych. Sam tylko rozglądał się dokoła, usiłując wypatrzyć ewentualne niebezpieczeństwa.
 
Kerm jest offline  
Stary 02-01-2017, 19:03   #415
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Druid widząc zachowanie dalekiego potomka istot ziemi. Wzruszył tylko ramionami. Mruknął w druidzkim.
- Ziemia nosi głupców, lecz srogo ich karze.
Wiedział, iż od tej pory będzie musiał obserwować Grigora, czy ten nie przemienia się w nieumarłego pod wpływem niezidentyfikowanego miecza.
Potem dosiadł Brryka i poprowadził drużynę do znanej mu jaskini. Po modłach do Mielikki zapadł w spokojny sen, polecając przed snem sforze i swemu towarzyszowi by strzegli terenu obozu. Rankiem dzięki Mocy Mielikki uzdrowił Brryka spod wpływu bezcielesnych nieumarłych, oraz pożywił się oraz nakarmił towarzysza i sforę błogosławionymi przez boginię jagodami.

Dalsza droga jak dla Druida była powolna. Musiał dostosować tempo do najwolniejszych towarzyszy, zwłaszcza krasnoluda. Podróżowali tak wolno, że miał czas nawet na polowanie wraz ze swymi zwierzętami.


Tym razem Mielikki była umiarkowanie hojna w obdarzaniu swymi darami swego sługi. Jarand miał nadzieje na zdobycie zapasów dla grupy na dalszą drogę jednakże nie zawsze można mieć co człowiek pragnie. Sfora nagoniła niewielkiego jelonka wprost na niego i Bryka. Mięsa z niego, po pozbyciu się części niejadalnych wystarczy na posiłek dla dwunastu osób, jak druid z zadowoleniem zauważył. Jarand szybko zdjął też skórę, którą miał zamiar wykorzystać do napraw sprzętu lub sprzedać. Niezbyt dorodne rogi zamierzał wykorzystać do oprawiania rękojeści. Oprawione półtusze przytroczył do juków.

*

Napotkanie obozu było nieco dziwne, dawno takiego ruchu Druid nie widział w tych lasach. Podróżni zachowywali się jednak przyjaźnie w przeciwieństwie do „dziwnych”.
Gwizdem uspokoił zwierzęta.
- Witajcie. Jarand. Mielikki była dzisiaj łaskawa i darzyła mi w polowaniu. Mamy świeże mięso zawsze to jakieś urozmaiceni do racji podróżnych. Podzielę się z wami nim w zmian z miejsce w waszym obozie.
Powiedział Jarand wskazując na wiszące przy jukach półtuszki z jelenia.

Wymodlone na ten dzień
litanie druida: wykrycie rozdroży, wykrycie trucizny*2, wykrycie magii, oczyszczeni jedzeni i wody,
czar 1poz: Błogosławione jagody wykorzystany 5 jagody kieszonce bandolieru, rozpalenie płomieni , leczenie lekkich ran, oplatanie,
czary 2 poz: płonąca sfera*2, przywrócenie energii życiowej słabsze wykorzystane do uleczanie Brryka,

 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 03-01-2017 o 14:15.
Cedryk jest offline  
Stary 03-01-2017, 00:59   #416
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Kobieta jak wcześniej była żywo zaciekawiona tym co miał zrobić Kazrak z rogiem, tak po nieudanej próbie zanosła się śmiechem widząc efekt tego działani. Ostatecznie magiczny przedmiot został z nimi zabrany.

Równie bardzo zainteresowana była tym, kto zdecyduje się wziąć broń po nieboszczyku. Sama nie miała najmniejszej ochoty brać inną klingę niż ta którą już posiadała, więc gdyby ktoś chciał to z pewnością wojowniczka nie będzie sobie rościć do chyba-przeklętego-ostrza jakichkolwiek pretensji.
Grigor okazał się być tym, który się skusił. Skoro wedle słów kamiennej istoty ten genasi był wybrańcem to zdaniem Iri, z pewnością poradzi sobie z opanowaniem przeklętej broni. Jak nie, to też dobrze, bo wszędzie tam gdzie była wola walki to kobieta mogła mieć pewność, że nie będzie się nudzić.
Na zdecydowanie mniej zadowoloną od kobiety wyglądała jej klaczka, która prychnęła i położyła uszy, gdy Grigor dobył miecza.

~***~

Cały dzień w podróży, później walka, pozwolenie sobie by szał ją porwał... To wszystko sprawiło, że Irisviel szła do jaskini poleconej im przez druida, ziewając raz po raz.
Na miejscu, gdy ognisko zostało rozpalone, a posłania przygotowane podróżniczka z dalekiej Północy postanowiła podzelić się ze wszystkimi opowieścią o tym jak spotkała dalekiego przodka Grigora. I zrobiła to niezależnie od tego czy byli chętni na słuchanie tego.

- ... I idąc tak przez las bez celu go spotkałam - nareszcie po długim wstępie podczas którego wojowniczka opowiadała jak rozstała się ze swoją poprzednią drużyną, a raczej porzuciła ich bez słowa wyjaśnienia (jak można było się domyślić z opowieści) Irisviel w końcu zaczynała dochodzić do tematu właściwego swojej opowieści.
- Powiedział, że nadchodzi czas wielkich zmian, a jego potomek - Iri wskazała Grigora palcem. - Jest KLUCZEM do zagadki. Tak, Grigorze, jesteś kluczem do do rozwiązania problemu - powtórzyła patrząc na genasiego. - Onkhe'groun mówił, że wraz z innymi takimi jak on był strażnikiem spokoju. Przybyli tu z innego świata. Coś tam jeszcze mówił o życiu w harmonii z naturą... - machnęł ręką. - Ale w końcu nadszedł dzień kiedy ludzka natura obróciła się przeciw siłom, których nie ogarnia. Czyli w sumie sami sobie ten problem zrobiliśmy - skomentowała to na koniec z rozbawieniem. - Kamienny Duch natury powiedział też, że gdzieś tu cię znajdę - powiedziałą do Grigora. - No i z tym nie skłamał! - stwierdziła uradowana, bo skoro ta część opowieści kamiennej istoty się zgadzała to i informacje o zagroźeniu dla świata musiały być prawdziwe. - A teraz jeszcze tamten umrzyk to tak jakby potwierdził, więc... Nie mogę się doczekać tych walk, które na nas czekają! - uśmiechnęła się szeroko.

Po wszystkim dojadła swoją kolację, popiła tym co miała w bukłaku i wkrótce zasnęła na swoim posłaniu bardzo mocnym snem. Dzień był pełen wraźeń więc teraz był czas w końcu odpocząć.

~***~

Rankiem jedyne z czym miała problem wojowniczka to pobudka. Ostatnie dni zupełnie nie tak wyglądała jej rutyna więc przestawienie się teraz nie było takie łatwe. Iri nieco ożywiła się kiedy dowiedziała się dokąd zmierza drużyna genasiego. Nawet wykazała pewną dozę ekscytacji na wieść o lataniu jakimś okrętem...
Lecz przez drogę była milcząca, jakby nie do końca obudziła się po ostatniej nocy. Co też było po części, choć wojowniczka po prostu cały ten czas spoglądała po towarzyszach, starając się zapamiętać ich imiona. Szła więc tuż okob swojego wierzchowca, raz na jakiś czas ziewając.

Napotkanie obozu było czymś czego można było się spodziewać. Poszukiwaczy przygód była cała masa, więc co dziwnego w spotkaniu na swojej drodze odpoczywających podróżników?
Irisviel stojąc troszkę na uboczu od reszty drużyny przyglądała się z zaciekawieniem napotkanym istotom.
- No przecież to oczywiste, że w grupie raźniej obozować! - odezwała się wojowniczka, włączając do rozmowy. - Zawsze to kilka godzin warty mniej, prawda? - stwierdziła tą oczywistą korzyść, jaką by mieli wszyscy, gdyby wspólnie odpoczywali przy ognisku. Iri spojrzała na druida. - No i mamy własny prowiant najwyraźniej... - dodała ucieszona na samą myśl o pieczone nad ogniskiem mięsie jelenim.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 03-01-2017, 17:13   #417
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Kapłan po walce starał sie uleczyć wszystkich zranionych, zwłaszcza tych którzy najbardziej potrzebowali jego pomocy. Miał nadzieje że zdołają zaoszczędzić lecznicze mikstury na późniejsze walki. Poświęcił prochy zmarłych mając nadzieje że nie staną się w żaden sposób kolejna forma ożywieńców. Nauki które pobierał w klasztorze mówiły że utracony pierwiastek "nieżycia" nie może być odzyskany - wobec czego raz zabici ożywieńcy nie moga być ponownie ożywieni, przeczył temu co mówił lider nieumarłych, z drugiej jednak strony magia Pomroków była na tyle silna , tajemnicza i nieznana że ciężko było cokolwiek z góry wykluczyć.

Nie spodobało mu się że Grigor postanowił nosić i używać miecza. Pół biedy jeśli przywiązanie do broni było jedynym efektem klątwy, ale co jeśli nie? Czy zdjęcie klątwy wystarczy by pomóc genasiemu i czy w ogóle będzie chciał by zdjęto z niego klątwę? Problemem mogła już być sama identyfikacja miecza, skoro obecny właściciel nie będzie chciał się z nim rozstać ani na chwilę. Póki co i tak musieli jakoś dotransportować mieczysko do miasta, zdjęcie klątwy pozostawił więc na potem, nie wykluczając że będzie potrzebna pomoc bardziej doświadczonego kapłana.

W dalszej drodze wrócił do szkicowania map i korzystał z każdej wolnej chwili by próbować dowiedzieć się czegoś zarówno od nowych jak i starych towarzyszy. Nie miał tak rozległej wiedzy jak starsi kapłani Oghma, czy też nawet młodzi bardowie, jednak cechował go wyraźny apetyt na wiedzę, w zasadzie każdą. Interesowało go wszystko od świata przyrody poprzez nauki magiczne na sztukach walki kończąc. Miejsca, czasy, historie, wspomnienia. Wiecznie niezaspokojona ciekawość wciąż pchła go w nowe miejsca i do nowych osób - nic więc dziwnego że gdy dotarli w końcu do obozowiska ucieszył się z możliwości poznania nowych osób i wypytania ich o ... wszystko. Na ile czas i cierpliwość pytanych wystarczy. Nie omieszkał sie przy tym przedstawić, resztę formalności pozostawiając towarzyszom którzy w pełni się nimi zajęli.
 
Eliasz jest offline  
Stary 03-01-2017, 18:51   #418
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Witajcie zatem w naszym skromnym gronie- rzekł najstarszy z trójki ludzi -Nazywam się Ranalf, to mój bratanek Menril- wskazał najmłodszego z mężczyzn -A ten ponurak to Olgierd. No i nasz osobisty golem, najlepszy obrońca i najzacniejszy wojak na całym Lśniącym Południu! Dorn Drinnsson- przedstawił wszystkich, po czym gestem rąk zaprosił do świeżo rozpalonego ogniska -Tam na pieńku filetowałem rybę. Narzędzia do oprawiania jeszcze tam są.- wskazał pień Jarandowi
-Nosz krasnoludzka brendy?- niespodziewanie uniósł się brodacz, gdy Menril wyciągnął z namiotu wielki dzban.
-Nie marudź odrzekł Ranalf, na co brodacz tylko nerwowo machnął ręką -Dajcie tylko naczynia...-
Niedługo później obie grupki otoczyły ognisko rozprawiając o zagrożeniach w okolicy. Jak się okazało, Dorn usłyszał doniesienia o atakach na traktach i leśnych ścieżkach w promieniu kilkunastu mil, od wschodu i północy.

Kompani wartko opowiedzieli o swojej potyczce z grupką Tormeila, wszak nie była to żadna tajemnica, choć o zdobycznym rogu i mieczu, przygarniętym przez Grigora nikt nie wspominał nie wiedzieć czemu. Ranalf zdawał się zaniepokoić tymi wiadomościami. Kiedy zawartość dzbana została niemal do cna osuszona, Olgierd zaoferował swoje towary, w postaci zwojów i paru magicznych błyskotek, Menril z ciekawości spytał o cel wyprawy najemników. Gdy ci wyjawili, że zmierzają do Arabel, by spotkać się z gnomim właścicielem słynnego latającego okrętu Olgierd ożywił się nieco
-No co wy? Zmierzacie do Wujaszka? Macie cholernego pecha, bo mój gnomi przyjaciel wczoraj odlatywał na Pólnoc, do Silverymoon. Na szczęście to szybka wyprawa i planował wrócić za dekadzień.- wyjaśnił mężczyzna.
-A... A może zaproponujemy...- głos zabrał znów Menril -Wyprawę na węglowych?-

W tej chwili Dorn spiorunował swego młodego znajomka wzrokiem. Krasnolud prychnął nerwowo, na co dość żywo zareagował Ranalf.
-Przestań. Zobacz na nich, to nie byle żółtodzioby. Przydaliby się na pewno...-
-To niebezpieczna misja. Wyprawa do Podmroku to nie kaszka z mleczkiem!- oburzył się krasnolud.
-Ruszamy z zapasami i ekwipunkiem do kompanii Glirny i Birna, na południe stąd. To grupa najemników z królestwa Wielkiej Rozpadliny, poszukującej duergarów z Podmroku. Przybyliśmy tu aż z dalekiego południa, by ich dorwać. Dowódcy tej grupy, krasnoludzkie bliźniaki Glirna i Birn poszukują starego skarbu, skradzionego z Królestwa Wielkiej Rozpadliny. Oferują równy podział wszystkich zagrabionych w wyprawie dóbr. Możecie urwać kilka łbów, a przy okazji zarobić trochę złota, a kto wie może czegoś więcej...- zaproponował.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 04-01-2017, 09:48   #419
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Janella zrzuciła sakwę i przysiadła się od ogniska. Miło było spotkać przyjaźnie nastawionych wędrowców, w pełnej niebezpieczeństw głuszy. To właśnie takie chwile dawały motywację do dalszej drogi. W trakcie marszu prowadziła kurtuazyjne rozmowy, jednak również ją ogarnęła plątanina myśli. Wspominała słowa mistrza; jego przestrogę. Spoglądając na złowrogi oręż Grigora, nie sposób wyzbyć się obaw. Jak do tej pory genasi nie wykazywał jednak żadnych objawów korupcji.
- Niech to! - zirytowała się. Musiała ugryźć się w język, żeby nie wypomnieć drużynie opcji podróży z magiem. To znacznie komplikowało ich plany. Mogliby zawrócić w kierunku Suzail, ale takie manewr dałby mrocznym przeciwnikom jeszcze więcej czasu. Potrzebowała chwili na uspokojenie się, kiedy to padła propozycja wyprawy.
- Brzmi interesująco - odpowiedziała kupcom - ale zdaje się, że nie możemy sobie pozwolić na ani jeden dzień zwłoki. Żałuję, bo walka z tymi "węglowymi" mogłaby być niezłym sprawdzianem naszych umiejętności. Niewiele wiem o duergarach, ale jak każdy słyszałam, że to zepsute istoty. Chyba że... - powiodła wzrokiem po towarzyszach - chyba że zaczekamy na "Wujaszka", a czas poświęcimy na wyprawę. Musimy to przemyśleć.
 
ObywatelGranit jest offline  
Stary 05-01-2017, 00:48   #420
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Grigor zarekwirował dla siebie miecz, gdyż jakoś nikt inny nie kwapił się po niego sięgnąć. Wraz z dotknięciem rękojeści przez całe ciało genasiego przeszedł przyjemny dreszcz ekscytacji. Szybko zrozumiał o czym mówił Tormeil. Nigdy w życiu nie trzymał takiego oręża, czuł jakby mógł pokonać całą armię dzierżąc ten miecz. Uśmiechnął się sam do siebie i głośno, niemal nieświadomie, oznajmił drużynie, że ostrze należy do niego. Podejrzliwe spojrzenia nie wywarły na wielkoludzie żadnego wrażenia. Łowca nie miał zamiaru rozstać się ze swoim nabytkiem zbyt prędko. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że będzie musiał znaleźć odpowiednio potężnego maga, aby ten odkrył przed nim tajemnice tego przedmiotu. Takiego miał zamiar poszukac, kiedy dotrą do miasta. Teraz czas było odpocząć.

Dwa miecze kołysały się na szerokich plecach Grigora co jakiś czas stukając o siebie nawzajem jelcami w rytm stawianych kroków. Ich połączony ciężar zdawał się w zaden sposób nie wpływać na wielkoluda, zupełnie jakby go nie odczuwał. Łowca szedł na czele drużyny starając się poprowadzić drużynę jak najlepiej się da. Oczywiście z chęcią przyjmował także pomoc ich nowego druidycznego kompana. Z powodu zwierząt, które za sobą wiódł zrobiło się nieco tłoczno. Grigor zastanawiał się po co mu aż tyle psów, czyżby polował często na jakiegoś grubego zwierza? Może używał ich jako zwiadowców, lub straży tylnej? Nic lepszego nie przychodziło mu do głowy więc postanowił porzucić gdybanie na ten temat.

Wieczorem natrafili na obozowisko, w którym odpoczywało paru ludzi oraz krasnolud. Brodacz był nad wyraz nerwowy, gdyż zaraz skoczył na równe nogi z bronią w dłoni. Nie można mu się było dziwić, nigdy nie wiadomo kto lub co trafi się na szlaku. Genasi postanowił przemilczeć wymianę uprzejmości oraz informacji. Towarzysze poinformowali obozujących o wszystkim co powinni wiedzieć, resztę wieści lepiej było zachować dla siebie. Łowca znalazł sobie jakieś wygodne miejsce, na którym usiadł ściągając przy okazji oba miecze z ramienia i kładąc je blisko siebie. Wzrok łowcy spotkał się ze spojrzeniem Janelli, która zdawała się badawczo mu przez chwilę przyglądać. Nie była pierwszą osobą, której spojrzenie lustrowało genasiego od momentu zabrania ostrza. Nie komentował tego, jednak w żaden sposób, przynajmniej na razie.
Na propozycję mniszki odpowiedział beznamiętnie.
- Krasnolud ma rację. Jeśli choć połowa tego co słyszałem o Podmroku to prawda, to wyprawa w tamte rejony może skończyć się dla nas fatalnie. Nawet jeśli dalibyśmy rady to i tak musielibyśmy poświęcić na to bardzo dużo czasu. Czasu, którego nie mamy. - Podniósł z ziemi zaklęty miecz Tormeila i oparł go sobie o kolano. - Jeśli chodzi o moje zdanie, to powinniśmy się trzymać ustalonego wcześniej planu. Lepiej poczekać na gnoma w mieście. Z resztą pewnie znajdzie się tam dla nas jakaś robota na boku, a jeśli nie, to przynajmniej będziemy mogli dłużej odpocząć. - Po tych słowach zamilkł mozolnie przeskakując wzrokiem z jednego członka druzyny na następnego.
 
Blackvampire jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172