|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-04-2017, 21:09 | #41 |
Reputacja: 1 |
|
10-04-2017, 09:03 | #42 |
Administrator Reputacja: 1 | Nowe towarzystwo niezbyt przypadło Randalowi do gustu - ani smokowiec, do którego zaklinacz jakoś nie miał pełnego zaufania, ani - tym bardziej - banda orków i goblinów. Szczególnie ta ostatnia grupa zwiastowała kłopoty. Duże kłopoty. - To z pewnością nie była klątwa - odpowiedział na pytanie. Zwykle chłopi byli przesądni i słowo "klątwa" mogłoby im odebrać wolę walki. Lepiej było ich nie straszyć w taki sposób. - Ale musimy się szykować do walki, bo teraz to oni tak łatwo nie odpuszczą. |
10-04-2017, 10:22 | #43 |
Reputacja: 1 | Kargar splunął na ziemię na widok dziwacznego goblina i jego eskorty, po czym wszedł wraz z Ivorem do wioski. Zabrany goblinom sprzęt zebrali w jedno miejsce, Kargar potraktował go jako łup wojenny i miał zamiar później podzielić między najemników.... Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 10-04-2017 o 10:25. |
10-04-2017, 12:50 | #44 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | Draugdin wyczuwał niepewność i nieufność zarówno wśród spotkanych najemników jak i wśród mieszkańców wioski. Nie dziwił się temu, a raczej już się do takiej sytuacji zdążył przyzwyczaić. Ich Smokowców było nie wielu, a ich aparycja przemawiał do ludzi i innych ras szybciej niż ich czyny i najlepsze nawet chęci. W jego przypadku początkowe negatywne odczucia równoważyła odrobinę profesja paladyna, gdzie jak wiadomo przedstawiciele tej klasy w przeważającej większości służą dobru. Sam dosyć trudno nawiązywał nowe znajomości także wiedział dobrze, że na zaufanie względem niego również będzie musiał zapracować. To jednak potrafił dobrze. Jego czyny mówiły za niego. Widok użytej magii szamańskiej lekko go zaskoczył. Sprawa robiła się poważniejsza niż tylko banda zielonoskórych. - Żałuję, że nie ma tu ze mną mojego nauczyciela i mentora. On wiedział znacznie więcej na temat orczej i gobliniej magii szamańskiej. Jednak najważniejszej rzeczy jakiej mnie nauczył to tego, że nie ma lepszej magii od dobrej stali. - Powiedział kładąc niedwuznacznie dłoń na rękojeści miecza przysłuchując się jakie efekty przyniesie przesłuchanie jeńca.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
11-04-2017, 00:48 | #45 |
Reputacja: 1 | zaklął po krasnoludzku, gdyż uważał ten język za najbardziej zdatny do wszelkiego rodzaju wyzwisk. Oddalająca się grupa goblinoidów z pewnością nie pokazała się w pełni swojej siły. To mogła być jedynie prowokacja. Nawet jeżeli nie to stanowili zagrożenie dużo większe niż to z którym mogła by sobie karawana poradzić. A byli jeszcze synowie łowczego. Liadon zerknął na oddalającą się kobietę i zaczął jej współczuć. Nie było wielkich szans na to, że przetrwali samotnie w tym lesie. Liadon nie dołączył do towarzyszy przesłuchujących goblina ani do karczmy. Przez dobrą godzinę stał przy bramie, obserwując miejsce ich niedawnej potyczki oraz punkt w którym szaman dotknął ziemi. Jego bystry wzrok przemieszczał się po chaszczach ale umysł błądził gdzie indziej. Ciągle nosiło go na myśl o porannej potyczce. Wspomnienia powoli wracały. Wiedział, że uczynił dobrze, w końcu to była walka, ale nie był pewien czy zawsze moc zdecyduje się zachować równie szlachetnie. Nie kontrolował jej w pełni i to go przerażało. Chyba nawet bardziej niż myśl do czego może go zaprowadzić dalsze poszukiwanie odpowiedzi.
__________________ you will never walk alone |
11-04-2017, 11:29 | #46 |
Reputacja: 1 | Na słowa blondwłosego półelfa chłop odetchnął z ulgą. Wyraźnie ucieszyło go zapewnienie, że nie była to klątwa. Chwilę później stary krasnolud machnął ręką w stronę strażnika bramy. Wiarus zakrzyknął na dwójkę chłopców stojących przy Ivorze i w razem poczęli zamykać drewniane wrota. Liandon zdecydował się wymknąć za mury miasta, aby sprawdzić co to za dziwny rytuał miał miejsce na skraju lasu. Kilku wieśniaków rozeszło się w do okolicznych chałup, ale większość została na placu. Na twarzy zebranych pojawiła się niepewność i strach. Widząc to, Adryk rzekł głośno - Na własne oczy ujrzeliśmy, że w lesie skrywa się mnogo wroga, a do tego wśród nich znajdują także i ci władający sztuką magiczną. Ba, kto wie czego jeszcze możemy się spodziewać. My znajdujemy się tu, wśród surowych łąk i lasów północy, sami. I sami musimy się z tym zmierzyć. Nasze mury są wysokie. Nasze topory, włócznie i miecze gotowe, a los uśmiechnął się do nas zsyłając nam grupę najemników, którzy wczesnym porankiem wyrżnęli oddział wroga. Staniemy do tej walki wszyscy i zwyciężymy, bo jesteśmy ludźmi północy.- tu siwy właściciel gospody zakrzyknął. - Prawda to. - odpowiedział mu chór głosów. - Prawda. - krótka przemowa wlała w serca wieśniaków otuchę. Właściciel gospody odprawił chłopów do domów i na straż. Gdy pozostało niewielu zaczepił go dezerter. Krasnolud słysząc pytania Ivora odrzekł. - Niemal każdy we wsi może naciągnąć cięciwę i strzelić, ale takich łuczników jak nasz zmarły łowca tu nie ma. - mówiąc ze smutkiem, po czym machnął ręka w stronę jednej i drugiej zagrody, gdzie toczyły się stada owiec. - Jadła nam nie zabraknie, wody także, wszak w łaźni jest podziemne gorące źródło. I ja mam sporo zapasów w oberży. Wrony wysłane za dekadzień pewnie zjawi się tutaj oddział Ligi. Jeśli myślisz najemniku, że uciekną się do oblężenia, to będą zgubieni. - powiedział krasnolud łapiąc się za brodę i dodał. - Tak, Theta coś już gotuje. Trzeba rozmówić się co dalej w “Starej Kuźni”. - Przytaknął mu będący w pobliżu Kargar, który niósł poczerniałe od ognia ciało goblina. Stajnia. Przed duża drewnianą szopą stały wozy karawany. Oghar, półork podróżujący z Bree bawił się buzdyganem siedząc na wozie. Woźnica Segora i sama Bree stali przy koniach znajdujących się wewnątrz budynku. Stajenny, który wcześniej przyjmował podróżnych, przyszedł wraz z najemnikami i paladynem. Łysy najemnik sprawnie przywiązał niedużego goblina. Łyk lodowatej wody obudził nieprzytomnego. Watażka z twarzą wykrzywioną bólem spoglądał na zebranych i stajnie. Był zdezorientowany. Jego ciało zdobiły bąble po oparzeniach, a na głowie pojawił się duży guz. Zaczął coś bełkotać niezrozumiałe. Po dłuższej chwili rzekł skrzeczącym głosem we wspólnym. - Łaski. - Informacja tylko dla Randala, Kargala i Ivora Informacja tylko dla Kargala Skraj Lasu. Półelf dokładnie zbadał okolicę, gdzie niedawno był tajemniczy jeździec. Na ziemi i w powietrzu nie znalazł nic co mogło mieć związek z magicznym zaklęciem lub rytuałem. Nagle wśród gałęzi drzew i zieleni krzewów w głębi boru dostrzegł parę ślepi wpatrujących się prosto w niego. Był to wilk,którego dosiadał goblin. Jeździec widząc, że Liandon go spostrzegł krzyknął gardłowo. I chwilę później z lasu odpowiedział mu podobny krzyk. Brama miejska. Strażnik uważnie spogląda przez klapę we wrotach na znajdującego się na skraju lasu półelfa. Nie słysząc jednak goblińskiego ostrzeżenia znikającego w szumie drzew wywołanych przez mroźny wiatr. Mechanika Ostatnio edytowane przez eugenes : 11-04-2017 o 17:18. |
12-04-2017, 08:46 | #47 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 12-04-2017 o 08:49. |
12-04-2017, 09:08 | #48 |
Reputacja: 1 |
|
12-04-2017, 09:48 | #49 |
Reputacja: 1 | Słowa Kargara otrzeźwiły i przeraziły watażkę, który nieznacznie kołysał się na linie i rzekł parę zdań w gardłowym języku. Informacja, tylko dla Kargara. Ostatnio edytowane przez eugenes : 13-04-2017 o 10:09. |
12-04-2017, 22:44 | #50 |
Reputacja: 1 | Kargar zgrzytnął zębami, starając się nie okazywać przed goblinem niepokoju, który wzbudziły w nim jego słowa. Obrócił się do Ivora i pozostałych, którzy chcieli obserwować przesłuchanie. |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
| |