Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-06-2018, 23:45   #111
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- Oakhurts, jak na osadę chełpiącą się swoimi prawami tak jak słyszymy na każdym kroku, ma je spisane wręcz tragicznie - na uwagę ifryta Tanis wcale się nie oburzył, a bardziej potraktował to jako zaproszeni do debaty przy grzanym winie - To brzmi bardziej jak zbiór wymówek rajców niż zasady które mają pomóc wszystkim żyć zgodnie razem. - perorował, zakreślając kubkiem szerokie łuki - Ale daj mi czas, a będą lepsze. Tylko dajcie mi czas -
- A co do trzeźwego osądu...to jak już wiemy, to u rajców był z tym wtedy problem - przepił do nieobecnego właściciela karczmy, który pierwszy potwierdził podejrzenia że ktoś tu rzucał zaklęcia wpływające na umysł


Patrząc na Tanisa pomykającego w burzy śnieżej po Oakhurst, pomyślałby kto że półelf dysponuje niespożytą ilością sił.

Wziął się za pomoc Lei w odbudowie zajazdu, wspierając ją gospodarczym zmysłem, ujmującą osobowością i niezmordowanym zagadywaniem ludzi, czy już jest gotowe. Piwniczki zajazdu okazały się być więcej niż dostatnie we wszelakie materiały, a i wdzięczność ludzka w Oakhurst nie była tak bezwartościowa jak kazał sądzić przypadek czwórki oszczerców. Dołożywszy do tego pokaźny trzos(mocno wzbogacony sprzedażą wina) jakim półelf dysponował, rozkwit zajazdu hamowały tylko dwie rzeczy: utrudniająca prace zamieć i kilkudziesięciosobowa rzesza znudzonych ludzi. Drugie szybko stało się zaletą i w pierwszym dekadniu cały budynek był - na tyle na ile warunki pozwalały - przywrócony do użytku, dając wytchnienie ściśniętym mieszkańcom.

Później nie było gorzej - choćby zasłonięto przed wiatrem i śniegiem zielnik i grządki czy wstawiono do sauny balie kąpielowe.
Nawet drobne uporczywości takie jak komiczna próba ściągnięcia haraczu przez nie do końca zorientowanych w sytuacji w zajeździe górników czy problemy z przechowywaniem jedzenia nie były w stanie popsuć tych wysiłków.

Zwieńczeniem tych prac było co innego: dwa spore ołtarze, jeden dla Lurue i drugi dla Triady. Umieszczone przed salą dzienną, były dowodem błogosławieństwa bogów dla tutejszych wysiłków i świadectwem sił przez nich zsyłanych. Skromną ceremonię uświetnił wynaleziony w którejś z okolicznych osad bard i miejscy rajcy, co rzecz jasna bardzo szybko zaczęło pachnieć skandalem obyczajowym kiedy bard po występie wziął się do tego, w czym grajkowie są najlepsi. Sprawę udało się utrzymać w dyskrecji, o tyle ważnej, że do omówienia była ważniejsza sprawa.

Uwolnienie niewolników.

Tanis zebrał wokół siebie wszystkich tych, którym leżało na sercu dobro niewolników: Gwidona Piwosza, Ellenę Trzy Gałęzie, lorda Vurnona, Leię i, rzecz jasna, nie omieszkał wspomnieć o sprawie swoim towarzyszom. Poza tym gronem, sprawa była niejawna - bo choćby Seldaryk z całą pewnością spaliłby plan gdyby tylko mógł, a kto wie kto miał u niego długi. Przy okazji odświętnego otwarcia mogli się spotkać wszyscy razem bez wzbudzania podejrzeń. Do tej pory odwiedzał wszystkich kolejno, krążąc między ludźmi i negocjując zapisy świeżo tworzonych praw. Oprócz korzyści z należytej kodyfikacji praw, miał też pretekst do spotkań z każdym mieszkańcem osady.

Jako że sprawy zmieniały się dość szybko, przypomniał jeszcze raz to, co udało się do tej pory zebrać.

Nie jest problemem pobicie łowców niewolników w otwartym boju; rajcy, straż miejska i bohaterowie razem mają znaczącą przewagę nawet w uczciwym, walnym starciu - zwłaszcza za sprawą jazdy i czaromiotów. Z zaskoczenia nawet większą.
(Siły po ich stronie to około 50 lekkozbrojnych, w tym 30 doświadczonych i 30 psów)

Kluczową kwestią jest ochrona kobiet ciągle w ich łapach. Są zamknięte w jeden konkretnej ziemiance( z ośmiu). Dookoła całości krążą patrole z psami, nadspodziewanie trzeźwe i czujne.
Wejście do lepianki jest po podaniu hasła (które Amberlie poznała)

Zespół ma niezłe szanse podszyć się pod kilku łowców (Kharrick i Jace pochwalili się stosownymi umiejętnościami, a Amberlie dysponuje magicznymi przedmiotami dla dwóch kolejnych osób) i zabezpieczyć ziemiankę z ofiarami. Tanis zapytał niebiosa jaki efekt przyniesie takie działanie - i wróżby są pomyślne. No i jest kilkoro łowców którzy nie są zepsuci do szpiku kości - może dałoby się coś z nimi wskórać.

Jakie są pomysły co dalej? Otwarty atak, jak sugerują rajcy lub wezwanie do poddania, jak chciałby Tanis.

Większość ludzi w osadzie uwolniła kupionych niewolników - z około 250 osób 70 nie zostało uwolnione, w tym 20 wciąż w rękach łowców.




Otwartą kwestią było kto przystąpi do planu, i czy był to dobry moment na działanie - i to mieli tutaj omówić. Bo jeżeli chcieli skorzystać z osłony śnieżycy, mogła się ona skończyć lada dzień.

Alternatywą było wyruszenie do Cytadeli korzystając z poprawiającej się pogody.
O Cytadeli, zamieszkujących ją stworach i zaginionych awanturnikach dowiedział się ile mógł. Ślady zarówno goblinów i koboldów były widywane na powierzchni, a więc istniało wyjście na górę, być może nawet takie z którego mogliby skorzystać. Oprócz dwóch wrogich powierzchniowcom ras mogli się też spodziewać nieumarłych sług smoczych kultów.

Z pomocą wszystkich zgromadzili aż nad wymiar bogaty ekwipunek na tą wyprawę, nawet lepszy niż zaginiona czwórka awanturników. O której, swoją drogą, ludzie mówili dość dobrze, choć jako doświadczonych wymieniali tylko dwóch - i nie było to rodzeństwo Hulcre. Niebiosa pochwalały zamysł ruszenia do Cytadeli bez dalszych przygotowań, wróżąc pomyślność. A i omeny dotyczące poszukiwań potwora gnębiącego Oakhurst poza Cytadelą były mieszane - znaczyło to, że znaleźć można było go i tu i tu. To nie tak że Tanis miał zamiar odpuścić lordowi Vurnonowi negocjacje co do stawki nagrody - jeżeli udałoby się im upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu to tylko ich korzyść, a nie powód żeby odpuszczać część nagrody.


43,3gp zadatku od Hulcre w gotówce
Mikstury:
  • Zoren - 2*Cure Light Wounds, Endure Elements, Bull’s Strength
  • Anathem - 2*Cure Light Wounds, Endure Elements, Jump, Bull’s Strength
  • Morn - 2*Cure Light Wounds, Feather Step, Endure Elements, Barkskin, Slipstream
  • Nierozdane - 5*Cure Light Wounds, Endure Elements, Jump, 2*Air Bubble, 2*Restoration, lesser
Ekwipunek:
  • 650 stóp liny i haki do wbijania(40)
  • 25 torches, 11 lamps, 110 pints of oil,
  • 2 Shovels, 2 Crowbars
  • 3 Bear Traps
  • 10*Sack
Sprzęt obozowy: "w spadku" po Dianie mamy nadmiar sprzętu obozowego, z namiotami, wozem, mułami na łupy, garami i wszystkim co potrzebne aż w nadmiarze. 60 porcji żywności, Tanis dodaje do tego co najmniej jedną dziennie (oprócz swojej), 30 dni opału.



Tym, co nie dawało spokoju niebiańskiemu słudze, był ukryty w osadzie magiczny złoczyńca. Oszczercy przyznawali, że to w rozmowie z Seldarykiem naszło ich objawienie jak to Leia zaszkodziła ich rodzinom, tak jak rajców podczas narady. Tyle że był to żaden dowód winy. Jego sługi były lojalne, a nieumarli skutecznie strzegli jego świątyni.
Ale kupił trójkę niewolnic i nie uwolnił ich do tej pory - być może gdy ogłoszą uwolnienie ich wszystkich, będą one w stanie opowiedzieć co słyszały w środku? Omeny przestrzegały go przed otwartą konfrontacją, wieszcząc cieżkie próby na drodze do sukcesu.

 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 13-06-2018 o 00:23.
TomBurgle jest offline  
Stary 13-06-2018, 15:06   #112
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Morn nie mógłby powiedzieć, że życie spędził wśród książek. Nie mógłby też powiedzieć, że kocha książki nad życie i świata poza nimi nie widzi, ale musiał przyznać, że nie ma nic przeciwko temu, by usiąść wygodnie, przy kominku, z pergaminem czy innym zwojem w dłoni, lub rozłożyć okutą żelazem księgę na pulpicie i pogrążyć się w lekturze.


Biblioteka bumistrza nie należała być może do najokazalszych, jakie Morn miał w swym życiu odwiedzić, ale bez wątpienia znajdowało się tam kilka dzieł, którymi warto było się zainteresować.
Co prawda przede wszystkim Morn chciał się jak najwiecej dowiedzieć o Oakhurst i okolicy osady (ze szczególnym uwzględnieniem przeklętych kwiatów i Cytadeli), ale okazało się, że można będzie połączyć przyjemne z pożytecznym.
Przyjemnym było siedzenie w jasnym i ciepłym pomieszczeniu (podczas gdy dokoła szalała wściekła zima), a pożytecznym - możliwość przeczytania i przetłumaczenia paru tomów ze smoczego na wspólny - za wynagrodzeniem.
I chociaż mógł to załatwić w ciągu dziesięciu dni, to wolał nieco przedłużyć pracę na tłumaczeniami. Wszak lepiej było mieszać pracę i przyjemności (i spędzić dwa dziesieciodnie w bibliotece), niż zapracować się na śmierć, a potem siedzieć bezczynnie i czekać, aż śnieżyca się skończy.

Oczywiście od czasu do czasu odwiedzał kompanów i, w miarę swych możliwości, służył im pomocą.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-06-2018, 11:11   #113
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Stare księgi nie kłamały, chociaż być może nie mówiły wszystkiego, a i pamięć Zorena w pewnych kwestiach mogła być błędna w kwestii jak to ja nazywał kołkownicy. Niemniej jednak został wynaleziony skuteczny sposób na pozbycie się „kwiatów śmierci”, a córeczka lorda Vurnona Amada już następnego dnia po podaniu leków przez Leę była zdrowa. Zorena trawionego pasją nadawczą naszła nieodparta ochota by poeksperymentować w łączniu alchemii z magią tajemną i objawioną. Ciekaw był wyników swoich eksperymentów.

***

W czasie gdy Tanis, wraz z Amberlie wspomagał swoimi talentami zarządcy Leę, Anathem, Lady Diana i Volf szkolili ją w walce. Wtedy wyszły też na jaw jej braki w tym temacie. Assimarka była sprawna i nie wpojono jej błędnych zachowań, dlatego też nauka pod okiem szła szybko. Mnich przeszkolił też jednego z strażników miejskich w sztuce pięściarskiej, za co on zrewanżował mu się ingrediencjami alchemicznymi, w których posiadanie wszedł biorąc udział w zniszczeniu podjazdu orków. Ingrediencjami. Anathem nie omieszkał przekazać ich drużynowemu alchemikowi

***

Zoren w tym czasie ciężko pracował w laboratorium. Wprawa w celu zniszczenia kwiatów „Kołkownicy” przyniosła dodatkowe korzyści, zyskali sławę pogromców Zimowych Wilków, trofea w postaci ich głów, oraz ingrediencje do alchemii do mikstur opartych na zimnie. Zachwycony zajął się produkcją alchemicznych specyfików, wraz z jednym ze sług Lady Diany, który okazał się sam alchemikiem. Lea też ich wspomogła przysyłając do pomocy mieszkańców Oakhurst, którzy potrzebowali schronienia w jej domu, Starej Stacji Pocztowej. Praca wrzał na całego opary zarówno gorące, jak i zimne, unosiły się nad retortami, zlewkami, alembikami.
Głowy Zimowych Wilków wypreparowane i wypchane, ozdobiły na ten czas jadalnie, póki domostwo nie dorobi się bardziej reprezentacyjnego miejsca.

***

Wysiłki Kharricka i Jace spełzły na niczym. W mieście nikt nie posiadał dodatkowych informacji o „Bezsłonecznej Cytadeli”. Dokładnie taki sam efekt przyniosło wypytywanie o drużynę , która wybrał się już wcześniej do niej. Błahe plotki nie wnoszące nic do sprawy. Jedna z nich była ciekawa, lecz pochodziła tylko z jednego źródła, była więc nieweryfikowalna. Jace usłyszał od jednej ze swych licznych kochanek, iż młoda czarodziejka jakoby zabawiał się w łożnicy z Lordem.
Oczywiście ten czas nie był zupełnie przez nich stracony, zwłaszcza przez Jace'a liczne kochanki nie pozwalały mu się w tym czasie nudzić.

***

Pojawiła się również nieco spóźniona pomoc dla Lei, wpierw do miasta ściągnęła druidka Anna Srebnowłosa, potem póelf kapłan Soren Geflow. Oboje przywiodły tu wizje, iż kapłanka Lurue ma w tym mieście śmiertelne problemy. Z niejakim zdziwieniem odkryli, iż chodziło o Leę, która mimo swego dziecięcego wyglądu okazała się pełnoprawną wyświęconą kapłanką. Dziwić, co poniektórych, mógł fakt, iż druida postanowiła osiąść w mieście, jednakże wszystko stawało się jasne, gdy tylko ja ujrzeli. Nie nie była pięknością, nie powalił ich na kolana jej widok. Anna spodziewała się dziecka. Postanowiła wychować je właśnie na obrzeżach Oakhurst. Wprawdzie narzekała, iż zwiodła ja nazwa dębowy zagajnik, postanowiła tu pozostać, chociaż wszystkim dała odczuć swymi narzekaniami, iż brak drzew to poważny problem, a może były to tylko humory ciężarnej. To poprzez jej narzekanie, zwykłe konspekty warzywne zamieniono na ogrzewaną szklarnię, co nieco pohamowało jej narzekania.


Spotkanie z okazji poświęcania ołtarzy odbyło się w bibliotece.
Wcześniej tego dnia odbyły się dwie msze, ku czci Lurue prowadziła Anna wraz z Leą wspomagana przez Sorena. Drugą niechętnie poprowadził Tanis wraz Amberlie. W czasie swojej mszy Lea połączyła węzłem małżeńskim dwadzieścia trzy par małżeńskie, w tym Talona Sergi i Frige, oraz kowal Renniego z Zorają. Wszystkie młode pary odwdzięczyły się za ceremonię. Wprawdzie szkatuły nie nie spuchły od mieszków, lecz magazyny zostały zaopatrzone obficie. Renie, wraz z żoną i córką, wykuli olbrzymi symbol Lurue do jej świątyni. Matka Talona, Uri Sergi zawstydzona wręczyła Lei pękata sakiewkę z grzywną, zawstydzona dziękowała, za uratowanie szczęścia swojego pierworodnego. Przed świątynią wręczyła jeszcze Lei parę branthów z rzędem. Klacz ssał młody, który też został ofiarowany kapłance Lei.
Lord popatrzył po zgromadzonych w bibliotece, niechętnie wzruszył ramionami na widok Paladyna Tyra.
- Zebraliśmy się tutaj w dwóch sprawach. Pierwsze zniesienie niewolnictwa, druga zmiany w prawach Oakhurst. Proponuję ogłosić zniesienie niewolnictwa nawet dzisiaj, musimy jednak zapewnić bezpieczeństwo...
Wywód Lorda przerwało pukanie do drzwi, które po chwili otwarły się. Stał w nich zbrojny Lady Diany.
- Pani Leo przybył jedna z łowczyń niewolników z chorą dziewczynką. Anna zajęła się już dzieckiem. Ta kobieta chce rozmawiać z Wami Pani.
- Sprowadźcie ją.

Odparła Lea z uśmiechem.
W tym czasie Lea uchwyciwszy symbol Lurue wypowiedziała inkantację w leśnym.
- Pani Jednorożców wskaż mi dobro.
Widząc wchodzącą blondynkę w średnim wieku w stroju łowców niewolników, skoncentrowała się na niej, po chwili oddechnęła z ulgą i uśmiechnęła się do kobiety. Potem popatrzyła wyczekująco.
- Wielmożna Pani miasto to jest pełne sprzeczności, zezwala się na niewolnictwo a jednocześnie chroni życie niewolników, a nawet cnotę dzieci. Zatem jeśli taka wola, jeśli chcielibyście uwolnić niewolników to możemy z kilkoma innymi koleżankami zapewnić dzieciom bezpieczeństwo. Dziewczynkom, lecz nie kobietom, gdyż one znajdują się w innym ogólnodostępnym pomieszczeniu.


 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 17-06-2018, 00:34   #114
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- Jeżeli chcielibyśmy uwolnić niewolników? - Tanis zapytał, robiąc dobrą minę do złej gry. Spotkanie było tajne, decyzja musiała być tajna tym bardziej, więc wpuszczenie tutaj łowczyni było wielkim błędem. Nawet jeżeli faktycznie chciała pomóc.

Co prawda - jak sam powiedział wcześniej, kiedy streszczał co udało się dowiedzieć w ostatnich dniach - sam mocno popierał pomysł przekabacenia kilku spośród bardziej ludzkich łowców niewolników. I wiedział że tacy byli. Amberlie, która, skryta pod iluzją, przebadała ich obóz wzdłuż i wszerz, wypatrzyła kilka osób które rokowały nadzieję, których aury nie były przesiąknięte złem.
Tej kobiety wśród nich nie było. Nie było tam nikogo, kto promieniowałby dobrem, jak teraz stwierdziła Lea.

Spojrzał pytająco na Amberlie.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 17-06-2018 o 18:22.
TomBurgle jest offline  
Stary 17-06-2018, 09:43   #115
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Amberlie w odpowiedzi na nieme pytanie Tanisa, wzruszyła tylko ramionami.
- Nie widziałam ciebie wcześniej? - zapytał podchodząc blisko do kobiety, napierając na nią. Ta nie cofnęła się i spojrzała pewnie w jej oczy.
- Tak Pani. To możliwe od czasu wybudowania ziemianek, bardzo rzadko wychodziliśmy na powierzchnię. Ja i moje towarzyszki opiekowaliśmy się dziećmi, „najcenniejszym” ich towarem.
Widząc zdziwione spojrzenia i pytanie w oczach zebranych łowczyni kontynuowała.
- Najcenniejszym ich towarem są dziewczęta szkolone na kurtyzany. Więc jak sami wiecie, trzeba im zapewnić bezpieczeństwo przed innymi łowcami niewolników, oraz naukę, która odróżnia zwykłą „dawczynie radości” od kurtyzany, jak to mówił Kardan przywódca łowców. Nie jestem nawet zbrojną najęłam się do uczenia dzieci. Gdy najmowałam się, nie widziałam nawet, że do karawany łowców niewolników. Myślałam, że chodzi o dzieci właściciela karawany. Jestem minstrelką. Uczę gry na cytrze, lutni, śpiewu, sag oraz gry aktorskiej. Do grupy o której wspomniałem należą jeszcze, dwie nauczycielki, jedna uczy literatury, historii, heraldyki i etykiety, poezji, druga malarstwa, rysunku oraz rzeźbiarstwa, hafciarstwa i tkactwa, oraz dwie zbrojne najęte specjalnie w celu zapewnienia bezpieczeństwa „najcenniejszego towaru”, jak zawsze to powtarzał Kardan. Dzięki temu, że jedna z tych dziewczynek ciężko zachorowała, mogłam tu przyjść, wraz z nią. O waszym działaniu w czasie licytacji, oraz wypytywaniu o uwolnione zakupione niewolnice oraz tym, że za często kręcicie się wokół obozu łowców, dowiedziałam się właśnie od łowców niewolników. Gadają o tym w sali wspólnej, zanim zlegną z kobietą, specjalnie po to zostawionymi przez Kardana.
W czasie gdy "minstrela" mówiła Amberlie sama sprawdziła charakter kobiety odwołując się do mocy Tyra. Ze zdziwieniem odkryła, iż faktycznie jet ona dobra.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 17-06-2018 o 09:50.
Cedryk jest offline  
Stary 17-06-2018, 18:46   #116
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Nie objawiono Tanisowi żadnej magicznej aury dookoła kobiety, a i jej słowa wydawały się być szczere. Subtelny znak od Amberlie potwierdzał to samo.

Pozostawało pytanie, na ile ostrożny jest przeciwnik.

- Powiedz nam więcej o łowcach i Kardanie - poprosił, łagodząc ton - Nie po to się tu spotkaliśmy, ale to zawsze się przyda -zerknął pytająco na pozostałych. Miał wiele, wiele pytań które pozwoliłby zweryfikować to co wiedzieli o łowcach i może dowiedzieć się czegoś nowego, ale oni pewnie też.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 17-06-2018 o 20:11.
TomBurgle jest offline  
Stary 17-06-2018, 19:00   #117
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Kobieta skinęła głową. Pytanie było mało precyzyjne, lecz kobieta mimo to odpwiedziała.
- A cóż chcesz wiedzieć Panie. Kardan jest najlepszym wojownikiem spośród łowców niewolników. Jest pięćdziesięciu łowców plus Kardan plus nasza piątka plus trzydzieści psów. Dwuch łowców potrafi tresować psy. Dwa psy zawsze są przy dziewczynkach.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 17-06-2018 o 19:09.
Cedryk jest offline  
Stary 17-06-2018, 20:25   #118
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Morn zwolennikiem niewolnictwa nie był, chociaż, gdyby tak się zastanowić, to dochodził do wniosku, że warto by mieć młodą i zgrabną kobietę o kulinarnych talentach. Odpadłby problem z gotowaniem posiłków podczas wędrówek.
Z drugiej strony - kto mógłby zagwarantować, że taka niewolnica, znudzona wędrownym życiem, nie dosypie właścicielowi czegoś do zupy? Żadna. Lepiej więc było wynająć kucharkę...
Poza tym w żadnym wypadku nie chciałby byc niewolnikiem i nikomu takiego losu nie życzył.

Przy braku jednak sympatii do łowców niewolników Morn nie uważał, by pomysł z napaścią na ich obóz, nawet w tak szlachetnym celu, był dobry.
Przypominało to zaproszenie kogoś do swego domu tylko po to, by mu podrżnąć gardło. Nawet jeśli owym gościem był osobnik parający się jakimś niecnym zawodem. Jak jednak, w inny sposób, mieliby zapewnić bezpieczeństwo niewolnikom?

Dodatkowym problemem były psy.
Dobrze wyszkolony pies był groźnym przeciwnikiem - niezbyt inteligentnym, ale ślepo posłusznym, a w liczbie trzydziestu mogły nie tylko narobić niemałego zamieszania, ale nawet przechylić szalę zwycięstwa na stronę swych panów.
Na dodatek kobiety stale byłyby zakładniczkami.

- Czy stać nas, by wszystkich wykupić? - Morn spojrzał na pozostałych uczestników spotkania.
 
Kerm jest offline  
Stary 18-06-2018, 08:34   #119
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Tanis popatrzył po Amberlie. Ta pokiwał z uśmiechem głową zachęcając go do dalszego indagowania kobiety. Faktycznie pytanie było tak szerokie, iż mogło dotyczyć nawet upodobań kulinarnych. Gdy już miał zadać swoje pytania, odezwała się Amberlie.
- Jakim człowiekiem jest Kardan i co jeszcze możesz o nim powiedzieć?
Kobieta zamyśliła się przez chwilę nim odpowiedziała.
- Jestem Beatrycze Brzdęk Pani. Tak, khym z pewnością nie jest to dobry i pobłażliwy człowiek. Jest zły, potrafi zabić niewolnika za najmniejsze przewinienie. Ma jednakże swoje zasady i prawa, do których muszą się dostosować łowcy. Jeśli wyda rozkaz, ma on być wykonany bez szemrania, sprzeciwiającego mu się zabije. Pewnego razu, gdy jeszcze nie było dodatkowych zbrojnych, jako strażniczek dla dziewcząt szkolonych na kurtyzany. Trójka zbrojnych pokonało nas nauczycielki, związało nas i zabawiło się z jedną najpiękniejszą odbierając dziewictwo. To zaś było wbrew rozkazom Kardana, nie psuć towaru a zwłaszcza kurtyzan, które sprzedawane z dziewictwem są cenniejsze. Winnym rozcięto brzuchy wyleczono jelita i przybito do drzew potem zaś goniono batogami wokół nich póki, biegając wokół drzew, nie wyciągnęli sobie całych na zewnątrz. Innym razem nakazał młodemu łowcy „przeszkolić” dziewczynkę kurtyzanę w miłości „tylną bramą”. Ten zaś nie gustował widocznie w dzieciach odmówił. Kardan wbił mu w brzuch miecz poczym poszczuł psami, tak że rozszarpały go.

- Czy stać nas, by wszystkich wykupić?
- Morn spojrzał na pozostałych uczestników spotkania. Uprzedził swym pytaniem Tanisa.
- Macie na myśli wykupienie wszystkich niewolnic. - kobieta chwilę się zawahała. Na jej twarzy pojawił się wyraz powątpiewania. - Zapewne posiadacie Lordzie i wy szanowni Państwo potrzebne zasoby. Nie chcę w to wątpić, lecz tu wchodzą w kolizję z zasady Kardana. Nie sprzedaje własnego towaru nie przeszklonego, liczy się zysk, jego ludzie muszą być zadowoleni, to jest finansowo i cieleśnie. Poprzez Wasze wypytywanie właścicieli o uwalnianie niewolników, informacje o tym zdarzeniu doszły do uszu łowców niewolników a co za tym idzie do uszu Kardana. W końcu w opowiadali w karczmach przy piwie, o głupcach , którzy nachodzą Ich, w sprawie Ich niewolników. Teraz wykupienie będzie kosztowniejsze. Podejrzewam, że gdybyście zgłosili się teraz z taką propozycją, cena poszybował by do niebotycznych kwot. Nawet bez tego przeszkolone kurtyzany, dziewice w Amm, w zależności od piękna, warte są średnio od siedmiuset do dziewięciuset złotych dinarów. Teraz Kardan, gdy zwrócicie się z propozycją zakupu będzie wiedział, iż wam zależy i podniesie cenę. Myślę, iż może zażądać nawet pięć tysięcy dinarów za jedną a może i więcej. Co zaś się tyczy dorosłych kobiet zapewne zgodziłby się odsprzedać połowę z nich, cena na pewno nie spadła by poniżej dwustu dinarów, lecz nie powinna przekroczyć tysiąca. Reszty się nie pozbędzie, bo musiał by więcej zapłacić swoim ludziom ponieważ pozbawi ich darmowego chędożenia. Więc jak widzicie sprawa jest trudna. O ile znam Kardana nie uda się Wam go zastraszyć. Będzie wolał zginąć, niż pozbawić się zysku.

- Co możesz powiedzieć o obozie i wartach Beatrycze? - Tanis szybko zadała nurtujące go pytanie.
- Obóz składa się z ośmiu ziemianek. Siedem jest podobnej wielkości. Ostania ósma jest największa i ta powinna was najbardziej interesować, ale o tym za chwilę. Jedną ziemiankę zajmuje Kardan, wpięciu po dziesięciu mieszkają strażnicy, następna to magazyn. W największej mieszkamy my, dziewczęta i kobiety oraz trzymane są psy. Znajduje się w niej też kuchnia i jadalnia. Wkopana jest głęboko w wzniesienie. Za wejście jest piętnasto jardowy korytarz potem kuchnia wraz z jadalnią. Po lewej piec z gliny zajmujący całą długość ściany, po prawej za zasłonami ze skór sypiają i są wykorzystywane niewolnice. W piecu pali się cła dobę. Z jadalni wychodzi korytarz, który po dziesięciu krokach zawraca kończąc się okutymi drzwiami. Pomieszczenie za nimi znajduje się bezpośrednio za piecem. Tu też mieszkamy my i dziewczynki oraz dwa psy. Przy drzwiach zawsze jest jedna z dwóch naszych zbrojnych z psem, dalej pomieszczenie przegrodzone jest skórami. Jest tak gorąco, iż musimy chodzić nago zresztą jest to jeden z wymogów szkoleniowych i poleceń Kardana dziewczęta w pomieszczeniach mają być nagie. Pewnie chodziło mu by oswajać je z nagością a i nagiej trudno uciekać. Co zaś się tyczy wart. Zawsze ma ją piętnastu łowców, każdy z psem z wyjątkiem dowódcy warty, piętnastu jest w gotowości wraz z psami. Dwudziestu odpoczywa, mogą robić cokolwiek od wyprawy do karczmy, po chędożenie lub sen. Jeden z łowców szkoli też dziewczęta w Ars Amandi. Tfu nazywają to sztuką miłości. Ten też często pomijany jest w wartach, wtedy jest o jednego mniej. - kobieta splunęła i pokręciła głową.

Lord Vurnon pokręcił głową.
- Jak walczą łowcy? Jaką taktykę stosują? Jak dowidzi Kardan?
- O tym trudno mi wyrokować. Nie jestem wojowniczką, nie znam się na tym. Chronią się lekkimi pancerzami i puklerzami, preferują jednoręczne korbacze, scimitary i krótkie miecze. Stosują też bolasy i sieci do krepowanie niewolników i wrogów. Do odpierania napaści w drodze, gdy wróg jest wcześniej widoczny, stosują ostrzał z refleksyjnych krótkich łuków. Z pewnością nie walczą w szyku. Jak na razie Kardan dowodzi skutecznie.


Tanis pospieszył z kolejnym pytaniem.
- O czym myślą strażnicy? Co do nich przemawia? Jak można by ich zwerbować przekupić?
Beatrycze pokiwała z uznaniem głową.
- Mówią o pieniądzach, pieprzeniu niewolnic i piciu. Tak to dobre pytanie, nie jestem jednak pewna kwoty. Myślę, iż wystarczy od dwudziestu do pięćdziesięciu dinarów, glejt zwalniający ich z odpowiedzialności za zbrodnie dokonane do tej pory. Zatrudnienie do wiany za co najmniej podwójną stawkę Kardana, czyli cztery i dwanaście sztuk srebra dziennie, oczywiście zależy to od umiejętności strażników.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 18-06-2018, 10:18   #120
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Mając dość tego dziwacznego miasteczka, pełnego szaleńców i hipokrytów, Zoren uciekł w miejsce, w którym czuł się najpewniej – do laboratorium. Przez ostatnie dni praktycznie z niego nie wychodził, całkowicie oddając się praktykowaniu swojej profesji, wytwarzając dziesiątki różnorakich dekoktów. Sprzęt, którym dysponował, był po prostu wspaniały – dzięki rozsądnemu rozmieszczeniu go po laboratorium, mógł pracować nad kilkoma eksperymentami jednocześnie, osiągając niemożliwą dotąd wydajność. Udało mu się nawet wykorzystać materiały pozyskane z ciał zimowych wilków do stworzenia nietypowego ładunku do bomb, pochłaniającego ciepło z okolicy, zamiast je emitować. To był dla niego naprawdę miła odmiana od niedawnych dziwactw.

Po cichu liczył, że władycy miasta zapomną o nim, i po zakończeniu burzy śnieżnej będzie mógł opuścić Oakhurst i zbadać Cytadelę. Do miasteczka planował nigdy nie wracać, co najwyżej odebrać zapłatę od Lady Hucrele za znalezienie śladów lub zwłok poprzedniej grupy. Prawdopodobieństwo odnalezienia ich zdrowymi było małe już w momencie zlecenia im tego zadania, ale po następnych paru tygodniach? Zoren szczerze chciałby się mylić, ale fakty stanowiły przeciwko niemu.

Jego nadzieja na uniknięcie spotkania z szalonym lordem legła w gruzach, gdy dostał oficjalne zaproszenie na jakieś spotkanie w bibliotece. Z początku chciał odmówić, ale uznał, że lepiej nie ryzykować kolejnego wybuchu burmistrza. Humor odrobinę poprawił mu widok jego towarzyszy z karawany – wydawali się tutaj jedynymi głosami rozsądku. Słuchał wypowiedzi obecnych z mieszanką irytacji i zgrozy. Kiedy od tak, bez żadnego zastanowienia się wpuszczono na salę kobietę pracującą z łowcami niewolników, dopiero później sprawdzając jej aurę metodami, które z pewnością da się sfałszować, alchemik ukrył twarz w dłoniach. ~Czemu nie zostałem w laboratorium? Ba! Czemu nie zostałem w Waterdeep?!~ Poczekał chwilę, słuchając jej historii i pytań Tanisa, po czym zastukał w poręcz krzesła, na którym siedział. Wstając, zaczął mówić.

- Drodzy państwo, z góry pragnę prosić o wybaczenie za moją ewentualną impertynencję, ale o czym my w ogóle rozmawiamy? Lordzie Vurnonie, czy dobrze rozumiem, że masz zamiar zmienić prawa Oakhurst ot tak, z dnia na dzień, by móc ukarać tych, którzy popełnili zbrodnię, kiedy ta jeszcze nie była zbrodnią? Jestem gorącym zwolennikiem zakazu niewolnictwa, jak pewnie pamiętasz z naszej pierwszej rozmowy – ale czy masz zamiar pokazać mieszkańcom, że prawo miejskie jest tylko twoją zabawką? Że możesz je zmienić i nagle okaże się, że to co niedawno mogli robić, teraz jest zakazane, a ty chcesz ich za to ukarać, bo robili to kiedyś? Nie zyskasz tym zaufania. – Po tych słowach ruszył w niespokojny spacer po pomieszczeniu. - Jestem gotów wziąć bezpośredni udział w rozbiciu tej bandy, ale nie mam zamiaru zasłaniać się prawem, jeśli to nie jest godne zaufania. Po wypowiedzi panny Brzdęk na temat samych łowców, jestem gotów wyciągnąć kilka wniosków, które możemy wykorzystać podczas naszych działań. Proszę mnie poprawiać, jeśli będą one niedokładne lub całkiem niecelne. Pierwszy dotyczy samego ich przywódcy, Kardana. Brzmi on jak osoba o wyjątkowo porywczym charakterze, i słabej samokontroli, skoro jednocześnie brutalnie morduje swoich pracowników za „psucie towaru” i sam zabija ów „towar” za drobne przewiny. Żądza krwi i gniew wygrywają najwyraźniej u niego z rozsądkiem i chęcią zysku. Czego logicznym wnioskiem jest raczej niski stopień lojalności wśród jego ludzi, niezależnie od motywacji ich samych – chciwcy widzą, jak marnuje potencjalne zarobki, a okrutnicy nie mogą spełnić swoich wynaturzonych żądzy. Dlatego moim pierwszym postulatem będzie skupienie się na dekapitacji tej organizacji – usunięcie dowództwa z pewnością pozwoli nam na ograniczenie zbytniej eskalacji przemocy. Druga sprawa to samo obozowisko – musimy zakładać, że w przykrym wypadku otwartego konfliktu będziemy stawiać czoło dwóm grupom po piętnaście osób, z dwudziestoma w odwodzie. Priorytetem będzie unieszkodliwianie ich, zanim zdążą do nich dotrzeć kolejne posiłki. Kwestia sporej ilości ogarów niekoniecznie będzie znaczącym utrudnieniem – zwierzęta da się lekko podtruć, lub potraktować środkiem, który bardzo mocno zadziała na delikatne powonienie psowatych. Myślę, że byłbym w stanie przyrządzić taki specyfik. Trzecim zaś punktem jest sama panna Brzdęk, a dokładniej kilka nieścisłości związanych z jej osobą. Nie chcę rzucać oskarżeń, lecz rozważamy bądź co bądź dość delikatną sprawę i wpuszczanie tu kompletnie obcej osoby nie było rozsądne. Dlatego, panno Brzdęk, mam kilka wątpliwości – skąd u panienki tak duża wiedza na temat działania obozu, a także dziwnych wydarzeń w miasteczku, skoro wedle własnych słów rzadko wychodziłaś z waszej ziemianki? Podobno nie jesteś też wojowniczką, a jednak potrafiłaś dość dokładnie opisać uzbrojenie łowców, zapewniłaś też, że zapewnisz bezpieczeństwo dziewczynkom, gdyby doszło do próby uwolnienia. Czy mamy jakiekolwiek zapewnienie, że twoje intencje są w pełni szczere, a nie zostałaś w jakiś sposób przymuszona do podania nam tych informacji? - tym pytaniem zakończył swoją długą wypowiedź, zdjął ciemne okulary i wpatrywał się w minstrelkę czerwonymi oczami. Jego ogon poruszał się z boku na bok jak wahadełko hipnotyzera.
 
Sindarin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172