|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-03-2021, 23:31 | #291 |
Reputacja: 1 | Czas nieznany Anton Kalev
|
28-03-2021, 02:37 | #292 |
Reputacja: 1 | Ze stosu znalezionego w wartowni żelastwa, z brzękiem wyciągnął ciężki młot, z lubością witając w dłoniach jego ciężar osadzony na długim, drewnianym trzonku. Zdobyczna krótka klinga zawisła mu u pasa, ustępując nowemu narzędziu pozycji broni pierwszego wyboru. – Jeśli martwym zostało więcej gnatów niż mięsa – zaczął, mając na myśli czekających ich na zewnątrz umarłych – Bierzcie i zróbcie dobry użytek, jeśli trafi się okazja. Mamy tu strzelca? Kusza gotowa do strzału na wyjściu, niechby strzelił choć raz, zanim zmuszą go do zwarcia. Kontynuował rozdzielanie broni pomiędzy nowych ludzi. Przy braku wdrożonych do strzelectwa, zachował sobie jeden ze znalezionych samostrzałów na inne, niekoniecznie najbliższe okoliczności. - Specyfiki? - powtórzył z pełnymi ustami, oderwany od bebeszenia jednej z beczek z prowiantem, trzymając w dłoni zdjętą z niej pokrywę niby tarczę i konstatując, że czemu, u wszystkich diabłów, by nie. Wręczył ją najbliżej stojącemu człowiekowi wyposażonemu w sam miecz. Pozostałym wymownie wskazał na pozostałe beczki. Wojak z wolną ręką to pół wojaka. - Na ile znam Szklanego, to nie bimber ani przetwory. Nawet jeżeli brakowało im czasu oraz wiedzy na szczegółową analizę, szabrowane próbki mogły posłużyć za dowody rzeczowe oraz dostarczyć informacji na temat owych "badań" Szklanego. A przynajmniej zepsuć mu dzień, co było przeważającym i decydującym argumentem. – Wyniosę ich kilka, ty rozejrzyj się za lekami dla mnie – polecił dziewczynie, zdając się na jej wiedzę medyczną oraz własną intuicję. Szanujące się katownie dysponowały środkami pozwalającymi przedłużać agonię więźnia, aby ten nie skapiał przedwcześnie, bez dostarczenia informacji oraz uciechy. Iarnowa nora mogła przynajmniej chcieć sprawiać pozory szanującej się katowni. "Oficer" przytaknął aprobująco na przezorność grubego, ruszając ze znachorką do kaźnicy, zanim opuszczą to miejsce na dobre. Jakkolwiek owo opuszczanie miałoby się potoczyć.
__________________ Im więcej piję, tym częściej sikam. Oscar Wilde Ostatnio edytowane przez Vantablack : 28-03-2021 o 02:39. |
30-03-2021, 21:23 | #293 |
Reputacja: 1 | Rok 1481 Rachuby Dolin, 5 Marpenoth Czas nieznany
Ostatnio edytowane przez Rewik : 30-03-2021 o 21:35. |
03-04-2021, 09:36 | #294 |
Reputacja: 1 | razem z Vantablack Czas nieznany
|
03-04-2021, 12:39 | #295 |
Reputacja: 1 | Rok 1481 Rachuby Dolin, 7 Marpenoth Nad ranem przywitał Agnisa widok niezwykły, tak rzadki i obcy dla osób pochodzących z południowych części Fearunu. Śnieg. Miasteczko było spowite cienka warstewką białego puchu. Zamarznięta wilgoć z powietrza formowała przedziwne formacje na przeszkleniach jego izby w świątyni Lathandera. Tej samej, w której jeszcze jakiś czas temu przebywał być może jego jedyny prawdziwy przyjaciel Ront Werys. |
05-04-2021, 10:23 | #296 |
Reputacja: 1 | Rok 1481 Rachuby Dolin, 5 Marpenoth
|
07-04-2021, 08:06 | #297 |
Reputacja: 1 | Rysiek,Lauga i Ash sceny rozbierane Czując się pobity i doszczętnie upokorzony Rhyshard siedział w celi myśląc nad planem ucieczki. Sam mógłby się wydostać z tej celi, wszak jeszcze miał w sobie dość mocy by raz się przemienić, lecz co z jego towarzyszami? Nie mógł zostawić tak czarownika i wojowniczki. Potrzeba zadbania o towarzyszy i gniew pomogły mu przełamać gniew i zawstydzenie (kij tam z tym że go pobili - odarli Laugę z przyodzienia!). Próbował wyjąć knebel z ust, jednak brak mu było odpowiedniej gibkości żeby to uczynić. Mógłby się przemienić, ale wtedy nie zdoła wrócić w kajdany a wystarczy że ktoś przyjdzie ich sprawdzić i zwiążą go jak baleron. |
07-04-2021, 21:06 | #298 |
Reputacja: 1 | czas nieznany
|
09-04-2021, 07:56 | #299 |
Reputacja: 1 |
|
09-04-2021, 21:21 | #300 |
Reputacja: 1 | Uniósł młot, stojąc ledwie kilka kroków od nadchodzącego tłumu. Ciężki, kanciasty obuch uderzył skałę, która zakrwawiła pyłem i drobnymi, żwirowymi odłamkami pryskającymi na wszystkie strony. Łup. Puste spojrzenia i łaknące mięsa paszcze obracały się ku niemu, pokraczne sylwetki kusztykały w jego kierunku, wyciągając kościste palce lub ściskając w nich zdobyczny oręż. Łup. Jeden z Płaszczy, cudem chyba ocalały z niedawnej masakry, przychodzi mu w sukurs, odpierając napór martwej masy przeciskającej się przez skalny most. Łup. Ostatnie uderzenie młota trzymanego w mdlejących dłoniach, dokonane tylko dzięki pomocy siły ciążenia, burzy konstrukcję. Rumowisko kamieni oraz ożywionych szczątków stacza się w dół zbocza, miesza ze sobą w tumanie wzbijanego kurzu, który oblepia wycieńczonego Antona niby mąka młynarskiego czeladnika podczas pracy żaren. Gdzieś w dole słyszy jęk i dostrzega czerwony strzęp ściągany w dół razem z umarłymi. Nie znajduje dosyć oddechu, żeby bluźnić. Nadto, uwagę zaprzątają mu świszczące obok głowy strzały i rumor zwiastujący rychłe pojawienie się Iarna. Trudno mu też nie dostrzegać strzały sterczącej z piersi znachorki. Jej rady słucha jednak od razu, nie każąc sobie dwa razy powtarzać. Powściągając swój instynkt samozachowawczy i wzdragający się błędnik, zbliża się na skraj wzniesienia, usiłując z niego zsunąć i sturlać tak długo, jak pozwoli mu na to rzeźba zbocza, dopóki jakieś krzaki nie przyjmą w łaskawości ciężaru jego gnatów, zanim zrobi to twarde i skaliste podłoże.
__________________ Im więcej piję, tym częściej sikam. Oscar Wilde |