Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-03-2021, 23:31   #291
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Czas nieznany
Anton Kalev

W kryjówce było sporo skrzyń i beczek z prowiantem, narzędziami takimi jak młoty, kilofy, szpadle, ale także dwie kusze i kilka mieczy. Ponadto każdy z Czerwonych Płaszczy był wyposażony w swoją broń (krótkie miecze). Były tam oczywiście także stoły, krzesła, łóżka i inne przedmioty codziennego użytku oraz sporej ilości słomy, używanej do tworzenia sienników.

- W kaźnicy Szklany gromadzi różne specyfiki. Prowadzi tam swoje "badania". - podpowiedziała Martha, mając na myśli salę tortur. Znać było po niej, że samo wspomnienie takich obrządków budzi w niej obrzydzenie. - Nie wiem jednak, czy mamy czas na zgadywanie do czego, co służy, nikt z nas nie zna się na magii... - dziewczyna zagryzła wargę w zastanowieniu i w nerwowym odruchu. Spoglądała nerwowo na otwarte drzwi, jakby obawiając się w każdej chwili przybycia Iarno wraz z kultystami Sammastera.

- Pójdę zamknąć drzwi od loszku, choć trochę ich to spowolni, wróce nim zbierzecie co potrzeba. - odezwał się "Pulchny", zatrzymał się jednak w półkroku. - Oficerze? Jakkolwiek dalej się to potoczy, cieszę się, że wróciłeś. - mężczyzna odczekał, aż Anton zezwoli na jego oddalenie się.
 
Rewik jest offline  
Stary 28-03-2021, 02:37   #292
 
Vantablack's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputację
Ze stosu znalezionego w wartowni żelastwa, z brzękiem wyciągnął ciężki młot, z lubością witając w dłoniach jego ciężar osadzony na długim, drewnianym trzonku. Zdobyczna krótka klinga zawisła mu u pasa, ustępując nowemu narzędziu pozycji broni pierwszego wyboru.

Jeśli martwym zostało więcej gnatów niż mięsa – zaczął, mając na myśli czekających ich na zewnątrz umarłych – Bierzcie i zróbcie dobry użytek, jeśli trafi się okazja. Mamy tu strzelca? Kusza gotowa do strzału na wyjściu, niechby strzelił choć raz, zanim zmuszą go do zwarcia.

Kontynuował rozdzielanie broni pomiędzy nowych ludzi. Przy braku wdrożonych do strzelectwa, zachował sobie jeden ze znalezionych samostrzałów na inne, niekoniecznie najbliższe okoliczności.

- Specyfiki? - powtórzył z pełnymi ustami, oderwany od bebeszenia jednej z beczek z prowiantem, trzymając w dłoni zdjętą z niej pokrywę niby tarczę i konstatując, że czemu, u wszystkich diabłów, by nie. Wręczył ją najbliżej stojącemu człowiekowi wyposażonemu w sam miecz. Pozostałym wymownie wskazał na pozostałe beczki. Wojak z wolną ręką to pół wojaka. - Na ile znam Szklanego, to nie bimber ani przetwory.

Nawet jeżeli brakowało im czasu oraz wiedzy na szczegółową analizę, szabrowane próbki mogły posłużyć za dowody rzeczowe oraz dostarczyć informacji na temat owych "badań" Szklanego. A przynajmniej zepsuć mu dzień, co było przeważającym i decydującym argumentem.

Wyniosę ich kilka, ty rozejrzyj się za lekami dla mnie – polecił dziewczynie, zdając się na jej wiedzę medyczną oraz własną intuicję. Szanujące się katownie dysponowały środkami pozwalającymi przedłużać agonię więźnia, aby ten nie skapiał przedwcześnie, bez dostarczenia informacji oraz uciechy. Iarnowa nora mogła przynajmniej chcieć sprawiać pozory szanującej się katowni.


"Oficer" przytaknął aprobująco na przezorność grubego, ruszając ze znachorką do kaźnicy, zanim opuszczą to miejsce na dobre. Jakkolwiek owo opuszczanie miałoby się potoczyć.
 
__________________
Im więcej piję, tym częściej sikam.
Oscar Wilde

Ostatnio edytowane przez Vantablack : 28-03-2021 o 02:39.
Vantablack jest offline  
Stary 30-03-2021, 21:23   #293
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 5 Marpenoth
Rhyshard, Lauga, Ash
Inicjatywa:
Rhyshard: 20
Czerwone Płaszcze: 20
Ash: 13
Lauga z Czerwonej Doliny: 10

Runda 1:
Rhyshard: Symbiotic Entity!
Rhyshard: reakcja Halo of Spores - zdany! (6 obrażeń!)
Czerwone Płaszcze: ruch + atak vs Rhyshard (trafienie 3!) - 15 obrażeń!
Czerwone Płaszcze: ruch + atak vs Lauga (trafienie 1!) - 5 obrażeń!
Ash: Scorching Ray (trafienie 2!) - 6 i 8 obrażeń!
Lauga: atak Improved Critical - krytycznie zdany! (21 obrażeń!)

Runda 2:
Rhyshard: atak x2 - pudło!
Rhyshard: reakcja Halo of Spores - zdany! (3 obrażeń!)
Czerwone Płaszcze: atak vs Rhyshard (trafienie 3!) - 21 obrażeń!
Czerwone Płaszcze: atak vs Lauga (trafienie 1!) - 4 obrażeń!
Lauga: atak okazyjny - pudło!
Czerwone Płaszcze: podniesienie broni + atak vs Lauga (trafienie 1!) - 4 obrażenia!
Ash: Scorching Ray (trafienie 3!) - 4,5,5 obrażeń!
Lauga: atak Improved Critical - krytycznie zdany! (17 obrażeń!)


Walka była szybka, kilka zdecydowanych i bezwzględnych ciosów wojowniczki powaliło dwóch z trzech walczących z nią ludzi, pozostali walczący z Rhyshardem zostali ranieni i zaczynali przechodzić do obrony, chcąc wycofać się wgłąb karczmy. Słychać było, że kilkoro kolejnych Czerwonych Płaszczy zbiega ze schodów. Z całą pewnością był to owy herszt bandy - Raverar Teones z obstawą.

Runda 3:
Rhyshard: Spike Growth (schody) + Healing Word (+6HP) + move (half cover)
Czerwone Płaszcze: disengage (widzą obszar rzucanego zaklęcia) + move (half cover)
Ash: Scorching Ray - trafienie x1 (5 obrażeń!)
Lauga: move + action surge 2x atak - trafienie krytyczne!x1 (13 obrażeń!)
Weterani Czerwonych Płaszczy: percepcja - oblany x 3! (spike growth - 2 ,8 ,3 obrażeń!)
strzał z kuszy x4 - 3x trafienie! (Ash 12 obrażeń!; Lauga 6 obrażeń!)



Bandyci ze strachem przed morderczymi ciosami Laugi cofnęli się do budynku. Mordercza drużyna składająca się z półelfki, półelfa oraz krasnoluda wbiegła z impetem za nimi, niewiele się zastanawiając. Rhyshard, słysząc zbliżające się posiłki splótł leczące zaklęcie, kryjąc się za powalonym stołem oraz jeszcze jedno - pułapkę. Lauga zaś i Ash skupili się na eliminowaniu kolejnych wrogów. Dwóch kolejnych zbirów padło dzięki ich staraniom.

Tymczasem Herszt Czerwonych Płaszczy wraz ze swoją świtą przyboczną wbiegli na schody z załadowanymi kuszami i mieczami u pasa. Czekała tam na nich skrzętnie rzucone przez Rhysharda zaklęcie, które miało zaskoczyć posiłki Czerwonych Płaszczy. Jednakże jeden z nich dojrzał nienaturalną aurę. Nie zdążył jednak na czas przestrzec towarzyszy przed czyhającą pułapką. Kiedy trzech z nich wkroczyło w objęty zaklęciem obszar, ten przemienił się nagle w miejsce pokryte roślinnymi cierniami i kolcami, które raniły ich niespodziewanie.

Bojąc się postąpić dalej w dół i korzystając z naładowanych kusz, bandyci wycelowali w intruzów. Znać było, że to dla nich nie pierwszyzna. Trzy groty ugodziły celu, jeden tylko odbił się od pancerza Laugi.

Ashetar syknął z bólu, kiedy jeden grot wbił mu się w udo, a drugi przeciął jego bok, sycząc przez zęby i chowając się za filarem zaczął inkantować mordercze zaklęcie.

Lauga widząc to oraz samemu będąc draśnięta bełtem. zawołała do krasnoluda.
- Kusze! Ryszard, wycofujemy się?
Czas nieznany
Anton Kalev


Rozpierzchli się by możliwe szybko zebrać wszystko co potrzebne, jeden z czerwonych wskazał buteleczkę z płynem, który używali celem cucenia nieprzytomnych, Anton wypił wszystko jednym haustem, po upewnieniu się na tyle na ile mógł że to faktycznie leczniczy płyn. Martha wzięła bandaże, "Gruby" zamknął drzwi na klucz, a reszta doekwipowała młoty jako broń przeciw szkieletom. Optymistycznie wzięli też niezbędne minimum prowiantu. Przed walką przeanalizowali rozmieszenie umrzyków, załadowali kusze, które to przypadły Marthcie oraz "Grubemu" i byli gotowi do walki z niewielka armia Iarno Albreka. Tak przynajmniej im się zdawało.

Anton: mikstura leczenia ran - +9 HP


Kiedy tylko pojawili się w wyjściu dwa bełty powędrowały w najbliższego zombiaka. Zaś Anton pognał na prawo, gdzie jeden ze szkieletów naciągał cięciwę z suszonych jelit, być może nawet jego własnych. Reszta zajęła wyznaczone pozycje.

Mieli przed sobą zadanie nie łatwe. Przed nimi rozpościerała się dolina ze wszech stron otoczona wzgórzami. Na wzgórzach stało czterech nieumarłych łuczników, zaś na dole zgromadzone było osiem mrożących krew w żyłach kreatur, zbudowanych z przegniłego mięsa i wystających z obsuszonej skóry kości.

Martha: strzał - trafienie (9 obrażeń!)
Gruby - strzał: pudło!

Strzał Marthy rozpoczął batalię. Trafił bezbłędnie w gardziel umarłego, lecz ten tylko ruszył w ich stronę, a za nim zgodnie ruszyła reszta upiornej armii. Bełt drugiego strzelca minął cel.

Inicjatywa
Szkielety: 19
Anton: 19
Czerwone Płaszcze: 16
Zombie: 13
Szkielety strzelcy: 4

Runda 1:
Szkielety: atak (vs Czerwone Płaszcze) - 11 obrażeń!
Anton: ruch + atak - pudło!
action surge + atak - pudło!
Czerwone Płaszcze: atakują "białe" zombie - 21 obrażeń!
atakują "różowy" szkielet - 12 obrażeń!
Zombie: ruch + ataki - 6 obrażeń!
Szkielet łucznik: atak (vs Anton) - 5 obrażeń!
atak vs Czerwone Płaszcze - 7 obrażeń!

Anton dobiegł do pierwszego łucznika, lecz ten okazał się równie zwinny co Gawiel pozostawiony w celi. Kalev był też wycieńczony i osłabiony pobytami w lochach oraz torturami. Młot, który dzierżył okazał się być cięższy, niż podobna broń bywała dlań dawniej. Chybił celu, mimo, że zasadził się dwukrotnie. Martha i Gruby wycofali się zgodnie z planem, lecz niżej coś poszło nie tak. Jeden ze strażników został otoczony, a reszta nie chcąc jeszcze zostawić go na pożarcie utrzymała linię, pozostawiając jednak niepilnowany przesmyk. Mężczyzna otoczony przez nieumarłych bronił się dzielnie, lecz jego los był już raczej przesądzony.

 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 30-03-2021 o 21:35.
Rewik jest offline  
Stary 03-04-2021, 09:36   #294
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
razem z Vantablack

Czas nieznany
Anton Kalev


Nieuchronne stało się faktem. Z trzech czerwonych Płaszczy walczących wręcz ostał się tylko jeden. Pozostała dwójka wrzeszczała będąc ćwiartowana i rozdzierana żywcem. Ostatni z nich rzucił się do ucieczki narażając się na ataki, lecz za wszelką cenę chcąc znaleźć się jak najdalej od tłumu nieumarłych.

Anton zaczynał pojmować, dlaczego Iarno cenił sobie ożywione wory flaków ponad swe żywe oddziały. To, co w zamierzeniu miało być szybkim przebiciem się na pozycję i obroną z przewagi terenu, przerodziło się w zwykłą masarnię. Nieumarła hydra rojąca się w dole dziesiątkami gnatów, kawałków mięsa i pancerzy, powiększyła się o dwie głowy w czasie krótszym niż doborowej kompanii zajmuje uporanie się z pieczonym cielakiem na ostatnim popasie przed rozkulbaczeniem.

- Rozpierdolą nas! - krzyknął Kalev ponad wyciem rozrywanej żywcem flanki, która miała ich osłaniać, a między jednym a drugim bezowocnym wymachem nieporęcznego młota, ze świstem mijającego kościanego strzelca. - W górę! Biegiem!

Runda 2:
Szkielety: ruch + atak - 19 obrażeń!
Anton: forsujący ruch + shove - zmęczenie! zdany! (16 obrażeń!)
Czerwone Płaszcze: ruch
Zombie: atak okazyjny - trafienie! (3 obrażenia!)
Zombie: ruch
Szkielety strzelcy: strzał! losowy cel (Gruby ginie!)

Już w czwórkę wbiegli na skalistą skarpę, ścigani niezgrabnym, choć nieubłaganym trupim korowodem oraz przeganiającymi go strzałami nadlatującymi z kilku kierunków. Martwi mierzyli diablo celnie - zorientował się, kiedy pozostający nieco w tyle Gruby padł, żeby nie powstać już więcej. Sam też był zresztą bliski upadku. Z płucami i mięśniami pełnymi ognia i kaskadą potu zalewającą mu twarz, zaszarżował przez kamienną kładkę, bez zatrzymywania zderzając się z mierzącym doń nieumarłym łucznikiem i posyłając go w dół, gdzie trafił już jako nieskoordynowana kupa gnatów.

Zaciskając dłonie na długim stylisku zwieńczonym tępym ciężarem, odwrócił się w kierunku nadchodzącego pochodu ożywieńców pragnącego upomnieć się również o niego. Przez moment chciał splunąć, ale nie miał czym. Zaraz potem spojrzał w dół, na kolejną grupę zombi, żałując momentalnie i bluźniąc plugawie po ludzku i orkowemu.

- Musimy to zawalić! - zakrzyknął, mając na myśli wąskie przejście prowadzące na ich wzniesienie. W jego głosie dało się wyczuć optymizm. W międzyczasie zawalili już tyle razy, że mogli mówić o wprawie.

Runda 3:
Szkielety: ruch
Anton: próba zawalenia mostu - trafienie (10 obrażeń!)
most - 4d8=8! - próba udana!
Czerwone Płaszcze: atak na zombie - trafienie x2 (17 obrażeń!)
Zombie: wspinaczka + atak - zdany x1 (Czerwony Płaszcz- śmierć!)
Szkielety: wspinaczka - oblany!x4

Nieumarli szturmowali niewielki naturalny "mostek" z kamienia, przez który przebiegli uciekinierzy z zamiarem obrony w tym miejscu. Mieli szansę go zawalić i zdawało się to dla nich jedynym ratunkiem, lecz nawet wtedy, gdyby spojrzeli w dół zobaczyliby, że kolejna grupa zombii zaczęła wspinać się w ich kierunku. Powoli, acz nieuchronnie sięgając po swoją zdobycz.

- Szyj do skurwysynów! - polecił kuszniczce, samemu szykując się do zamachu młotem na ścieżkę, która oddzielała ich od złej i nieładnej śmierci. Poraniony i na skraju wycieńczenia, młot trzymał już nie Anton, ale jego głębokie postanowienie o tym, że nie da się żywcem ani tym bardziej bez walki. Oraz nadzieja, matka głupich, w jego przypadku - kurwa mać raczej - na ucieczkę.

Uniósł młot, stojąc ledwie kilka kroków od nadchodzącego tłumu. Puste spojrzenia i łaknące mięsa paszcze zwrócone były w jego stronę. Kiedy jego młot wzniósł się wysoko, część nieumarłych była już na mostku. Opuścił narzędzie, wkładając w to uderzenie ostatnie rezerwy sił. Młot uderzył w kamień raz, drugi. U jego boku stanął Czerwony Płaszcz. Jeden z tych, którzy grali w karty, kiedy Anton wszedł do ich izby. Kilkoma uderzeniami odegnał napierające zombii. Anton uderzył po raz trzeci. Od mostka odłupały się skalne odłamki i runął w dół, zabierając ze sobą część trupiego oddziału Iarno Albreka. Jeden z zombiaków złapał się półki i chwycił nogę Czerwonego Płaszcza. Strącił go w dół, sam zaś wdrapał się na górę. Idące w jego ślad pozostałe umarlaki również próbowały dostać się do nich. Świstnęły kolejne strzały. Jedna z nich ugodziła dotkliwie Marthę. Ostali się tylko oni dwoje. Anton i Martha ze sterczącą w piersi strzałą.

Usłyszeli rumor jeszcze donoślejszy niż ten od zawalonej półki skalnej. Dochodził z jaskiń. Iarno sforsował magią zamknięte drzwi i nadchodził...

- Skacz! - wrzasnęła Martha, trzymając się za wystające z jej ciała drzewce - W nogi!




Tymczasem, wiele mil dalej wuj Antona przeciągnął się w łożu. U jego umięśnionych boków leżały roznegliżowane bliźniaczki. Jedna z nich otarła się policzkiem o jego szeroką szczękę.
- Zostaniesz jeszcze? - zagaiła.
- Nigdzie się nie wybieram, kochana - tu mi dobrze. Świat poradzi sobie chwilę beze mnie. - uśmiechnął się do niej - ...a przynajmniej będzie musiał spróbować...

 
Rewik jest offline  
Stary 03-04-2021, 12:39   #295
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 7 Marpenoth
Agnis


Nad ranem przywitał Agnisa widok niezwykły, tak rzadki i obcy dla osób pochodzących z południowych części Fearunu. Śnieg. Miasteczko było spowite cienka warstewką białego puchu. Zamarznięta wilgoć z powietrza formowała przedziwne formacje na przeszkleniach jego izby w świątyni Lathandera. Tej samej, w której jeszcze jakiś czas temu przebywał być może jego jedyny prawdziwy przyjaciel Ront Werys.

Widok śniegu prócz zdziwienia i pewnej fascynacji wzbudził w młodzieńcu wspomnienia opowieści barda o odległej północy, do której ten miał zamiar się udać. Choć teraz, gdy się nad tym zastanawiał, najpewniej wcale nie taki był zamiar tego radosnego i elokwentnego półorka. Był on wszak jednym z Harfiarzy, albo... przynajmniej im pomagał. Z całą pewnością chciał zniknąć. To właśnie uczynił i być może Agnis już nigdy więcej się z nim nie zobaczy. Czy Kult Smoka wpadł na jego trop? Możliwe, że coś podejrzewał. Chciał by ktoś zawędrował do Conyberry, w okolice Studni Starej Sowy, w miejsce gdzie stanął przed swoim koszmarem z przeszłości. Być może tam właśnie się udał?

Z myśli tych wybudziło go pukanie do drzwi. Dzierżąca w dłoni świecę niziołek Marrygold Brightshine, kapłanka i opiekunka tej świątyni odezwała się zza nich.
- Panie Agnisie, przygotowałam wam zapasy oraz wodę święconą. Lord Elibro prosił, bym uświęciła. Prosiłabym o wzięcie dlań. Leżą w nawie głównej. Przygotowałam tez balię ciepłej wody, gdybyście chcieli skorzystać. Szczątki elfki Auglathy Melarue zostały uświęcone i pochowane. Panie Agnise... Będę się modlić, by Lathander pobłogosławił waszej podróży.


Oddział straży Leilonu nie był imponujący, choć i tak liczny jak na tak małe miasteczko. Liczył sobie piętnastu żołdaków. Co biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno liczył czterech mężczyzn, mogło być swego rodzaju sukcesem.
- Część moich ludzi wyruszyła na południe patrolować szlak do Waterdeep. - mag jechał konno u boku Agnisa, który z niewielką wprawą dosiadał siwą klacz. - Otrzymają rozkaz od siostry Garaelle by do nas dołączyli, jak tylko powrócą. Musisz wiedzieć jedną rzecz. Z twych słów wynika, że wiele osiągnąłeś w tak krótkim czasie, dlatego nie wątpię, by brakowało ci odwagi. - Lord spojrzał daleko przed siebie. - Przed nami całodzienna podróż. Nie wiem czego spodziewać się na miejscu, lecz wiemy, iż mamy do czynienia z Kultem Smoka. Będą chcieli wskrzesić Cryovaina w sposób, który jest dla mnie tajemnicą. Potrzebna bowiem jest do tego jego dusza. Mam jednak pewne przypuszczenia związane ze snem, który niegdyś mi opowiedziałeś. Mówiłeś o smoku, który wynurzył się z bagien. Mówiłeś też o symbolach, a wśród nich jednym, który mógł być symbolem Myrkula.

Mag poprawił kołnierz swojego płaszcza, bowiem wiatr odzywając się cisnął w ich stronę drobinkami śniegu.
- Niegdyś żył w tych rejonach prastary smok. Chardansearavitriol, zwany Ebonową Śmiercią. Był Smokoliczem. Zaginął kiedy Myrkul został unicestwiony w 1358 roku Rachuby Dolin. Wraz ze śmiercią boga podtopieniu uległy całe tereny od Leilon na południe. Ebanowa Śmierć miała tam swoje leże. Nie odnaleziono jednak nigdy jego filakterium. Ziemie te od lat są uważane za przeklęte. Chardansearavitriol był czarnym smokiem. Jaki był ten z twojej wizji?

- Czarny. - odpowiedział mu Agnis po chwili namysłu.

Lord Elibro przytaknął patrząc w dal.
- Obym się mylił, lecz... nadchodzący rok może być rokiem "Oka Myrkula". - mag spojrzał na garstkę swoich ludzi westchnął cicho, po czym odezwał się doń donośnym, pewnym siebie głosem.
- Pośpieszcie konie. Musimy dotrzeć do Phandalin przed zmrokiem.

 
Rewik jest offline  
Stary 05-04-2021, 10:23   #296
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 5 Marpenoth
Rhyshard, Lauga, Ash

Runda 4:
Rhyshard: splata thorn whip! - oblany!
ruch + splata healing word! - (Ash +6 HP)
Czerwone Płaszcze: atak vs Lauga (3x trafienie!) - 15 obrażeń!
Ash: rzuca Aganazzar’s Scorcher! - (15 obrażeń, 16 obrażeń, 11 obrażeń, 7 obrażeń!)
Lauga: drugie tchnienie - Lauga odzyskuje 6 HP i atak w 5 (pudło!)
Weterani Czerwonych Płaszczy: atletyka - zdany x3 oblany x1
ruch ( 22 obrażeń! 21 obrażeń! 24 obrażeń! 14 obrażeń!
atak (Rhyshard 5 obrażeń!)

Lauga widząc wymierzone w nich kusze zawołała do krasnoluda.
- Kusze! Ryszard, wycofujemy się?
- Wycofujemy się! - odryknął krasnolud, lecz choć sam faktycznie przyjął bardziej defensywną postawę, było już za późno, by powstrzymać dalszy rozlew krwi.

Rhyshard i Ash splotli kolejne zaklęcia, zaś Czerwone Płaszcze korzystając z okazji rzucili się na Laugę w synchronizowanym ataku, nieomal nie powalając jej na ziemię. Ranili ją dotkliwie, lecz wojowniczka wciąż stała na nogach gotowa odpłacić pięknym z nadobne.

Ash wywrzeszczał wręcz kolejne zaklęcie, formułując słowa w dziwnie brzmiącym, smoczym języku. W pomieszczeniu pojaśniało na moment i stożek żywego ognia objął kuszników, celujących do nich ze schodów. Bandyci wrzasnęli, jak gotowani żywcem. Zasłoniwszy się rękoma, nie uniknęli paskudnych poparzeń, niektóre z cięciw ich kusz popękały, jedna spadła ze schodów rzucona w panice.

Wojowniczka Lauga wiedziona bitewnym animuszem miast wycofywać przyjęła walkę z przewyższającym ją liczebnie przeciwnikiem. Parowała i unikała ciosy. Metal zgrzytał o metal. Kiedy miała okazję, wyprowadzała ataki, które jednak mijały celu.

W dużej mierze pozbawiona broni dystansowej elita Czerwonych Płaszczy, sięgnęła po broń białą. W większości sprawnie przeskoczyli przez poręcze schodów i wylądowali na ziemi, omijając połowę obszaru, objętego druidycznym zaklęciem. Z niejakim trudem przebrnęli resztę dotkliwie raniącego ich zaklętego terenu i zaatakowali. Ciosy sypały się jeden po drugim i kolejno bandyci posyłali na ziemię Laugę, Asha, aż wreszcie obezwładnili Rhysharda. Jeden z osiłków uniósł miecz, by dobić krasnoluda.

Runda 5:
Rhyshard: splata chill touch - pudło!
Czerwone Płaszcze: atak vs Lauga (1x trafienie! 1x trafienie krytyczne!) - 20 obrażeń!
Czerwone Płaszcze: atak vs Ash 8 - trafienie! (8 obrażeń!)
Ash: Burning Hands vs Weteran i 2 Czerwone Płaszcze ( 10,5,7 obrażeń!)
Lauga: stabilizacja - zdany! 1-0
Weterani Czerwonych Płaszczy: atak vs Ash - trafienie x2 16 obrażeń!
atak vs Rhyshard - trafienie x3 (18 obrażeń!)

- Stać. - ochrypły głos wstrzymał śmiertelny cios - Szklany potrzebuje jeńców tu na miejscu. - mówiącym był niewątpliwie ów Raverar Teones, wiceherszt bandy. Objął salę spojrzeniem. Nie było wśród nich osoby, która by nie odniosła obrażeń w wyniku tego starcia. Nie licząc napastników pięciu z nich leżało na deskach tawerny rozpłatanych, przebitych lub spopielonych żywcem.
- Dogasić to i sprawdźcie z nimi. - Raverar pochylił się nad jednym z ciał. - Kurwa, co za burdel. - powiedział, dochodząc do wniosku, że ten mężczyzna już nie wstanie. Łypnął na Rhysharda wzrokiem pełnym niechęci, wręcz nienawiści.
- Znam cię. Jeden z tych co smoka usiekli. Ktoś wyznaczył za ciebie niezła sumkę. - mężczyzna przez czas jakiś bił się z myślami, jakby kalkulując wszelkie za i przeciw. Nie odezwał się jednak, co mogło oznaczać, że nie podjął jeszcze decyzji o dalszym losie Rhysharda.

Nikt nie przewiązał mu oczu. Ograniczono się jedynie do związania rąk oraz zakneblowania, na wypadek gdyby krasnolud chciał użyć swej druidycznej mocy, która tak dotkliwie dała się we znaki bandytom. O ucieczce nie było jednak mowy. Raverar podszedł do nich z należną ostrożnością i zapewnił odpowiednią eskortę. Lauge oraz Asha przetransportowano na dwukółce. Żyli, ale stan ten mógł rychło ulec pogorszeniu, zwłaszcza, że nikt specjalnie nie przejął się ich ranami.

Poprowadzono ich do dworku Tressendarów, z którego przybyli. Tam zeszli do jaskiń i na ścianie po prawej jeden z bandytów pociągnął za stelaż od pochodni, który okazał się być częścią mechanizmu otwierającego kolejne ukryte przejście. Tutaj bandyci z jakiegoś powodu nałożyli na więźniów czerwone płaszcze, identyczne do tych, które sami nosili i weszli do pomieszczenia, które okazało się starym grobowcem. Najpewniej grobowcem rodu Tressendarów. Wieka sarkofagów były odkryte, zaś wewnątrz spoczywały szkielety, wciąż wyposażone w to, w czym je chowano. Miecze, zbroje, tarcze, łuki. Nawet biżuterię.

Bandyci zanieśli wciąż nieprzytomnego Asha oraz Laugę do pomieszczenia po prawej i tam zamknęli w jednej z cel. Podobnie uczynili z Rhyshardem. Zakuli ich w żelazne obręcze, obejmujące ich szyje.

Żelazne kraty dzieliły to pomieszczenie na trzy części, odgradzając północny i południowy kraniec. Na podłodze w celach leżała brudna słoma, a ich drzwi były zabezpieczone łańcuchami i kłódkami. Pod jedną ze ścian, poza celą leżała sterta ubrań i innych osobistych rupieci, należących do blisko tuzina osób różnej płci.

Rhyshardowi także kazano się rozebrać, to samo kazano uczynić z nieprzytomną Laugą oraz Ashem. Zabrano im czerwone płaszcze, a następnie dokonano rewizji ich osobistych rzeczy i ubrań. Ubrania i przedmioty bezwartościowe rzucono niedbale pod ścianę, gdzie dołączyły do ponurej sterty rzeczy dawnych więźniów.

Pozostawiono ich tak nagich, rannych w zimnych ciemnościch, całkiem samych i bez nadziei na ratunek...

Lauga: stabilizacja - zdany x1 oblanyx2, krytycznie zdanyx1 (sukces!)
Rana: rana (11!) - paskudna blizna
Ash: stabilizacja - oblany! x2 krytycznie zdany x1! (sukces!)
Ash: rana (ropiejąca rana)
Ash: zdobywa doświadczenie - 166 xp
Lauga: zdobywa doświadczenie - 166 xp
Rhyshard: zdobywa doświadczenie - 166 xp
 
Rewik jest offline  
Stary 07-04-2021, 08:06   #297
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Rysiek,Lauga i Ash sceny rozbierane

Czując się pobity i doszczętnie upokorzony Rhyshard siedział w celi myśląc nad planem ucieczki. Sam mógłby się wydostać z tej celi, wszak jeszcze miał w sobie dość mocy by raz się przemienić, lecz co z jego towarzyszami? Nie mógł zostawić tak czarownika i wojowniczki. Potrzeba zadbania o towarzyszy i gniew pomogły mu przełamać gniew i zawstydzenie (kij tam z tym że go pobili - odarli Laugę z przyodzienia!). Próbował wyjąć knebel z ust, jednak brak mu było odpowiedniej gibkości żeby to uczynić. Mógłby się przemienić, ale wtedy nie zdoła wrócić w kajdany a wystarczy że ktoś przyjdzie ich sprawdzić i zwiążą go jak baleron.

Musiał więc poczekać i odpocząć na ile był w stanie dopóki Lauga lub Ash się nie ockną. Siedział więc Rhyshard starając się medytować i zapaść w niespokojny sen. Niestety grzybki które stworzył by uleczyć jednego z drani, zostały w kieszeni - nie zdążył ich połknąć zanim go obili.

Lauga obudziła się po jakimś czasie którego nie potrafiła ustalić, była naga, obolała i zmęczona. Ale póki co nadal żywa. Z jękiem rozejrzała się po pomieszczeniu i na szczęście nie była też sama. Podpełzła po Rysharda i wyjeła mu knebel z ust.

- To żeśmy przerżnęli tą walkę Rysiek…- Skomentowała i zbliżyła się do Asha sprawdzając co z nim. Zaniepokoiła go jego rana ona też miała nowa i to dosyć poważną ale jej nie była zaropiała. - Ash? Nie śpisz? Tylko nam nie umieraj bo będę mieć straszne poczucie winy że cię pokonywaliśmy do pójścia z nami. - Rozejrzała się po miejscu gdzie byli bruna ciemna pusta klita.

Czarownik oddychał ciężko i był cały rozpalony. Choć nie mogło upłynąć bardzo wiele czasu, jego rana pod żebrem, zadana celnym strzałem z kuszy zaogniła się, co mogli ujrzeć mimo panujących ciemności, dzięki krwi starożytnych ras płynących w ich żyłach.

Nie umknęło ich uwagi dziwne znamię, a raczej plama na plecach Asha. W miejscu gdzie dawniej został raniony, prócz blizny wokół powstała zaczerwieniona powłoka, która w budowie przypominała trochę ciało Cryovaina.

Ash przez moment zdało się, że rozwarł powieki, nie był w stanie jednak wypowiedzieć słowa… a może tylko im się zdawało i tkwił cały czas w trawiącym go marazmie. Niezależnie od tego, nie udało im się go przebudzić ponownie.

- Bogowie… dzięki Lauga. - wybudzony z drzemki Rhyshard pokaszlał chwilę i nawilżył usta.
Wziął kilka głębszych oddechów ustami, by się solidnie dotlenić.

Pokiwał głową Laudze, ale zaraz odwrócił wzrok speszony. Pomimo wszystko z kobietami miał bardzo niewielkie obycie, z kobiecą nagością jeszcze mniejsze. Z zawstydzeniem zauważył że pół-elfka mogła się pochwalić solidną muskulaturą, przy której jego ascetyczna wyżyłowana sylwetka wyglądała słabo.
- Daj mi moment… Pomogę wam trochę.

Skupił się i zaczął szeptać tajemne słowa. Sięgnął do Asha, potraktował go lekkim leczniczym czarem, by uzdrowić najpoważniejsze obrażenia. Potem w jego dłoniach pojawiło się kilka grzybków. Podał kilka Laudze by zjadła i nakarmiła Asha. Resztę zjadł sam.

- Dzięki nim będziemy najedzeni. Mogę wyskoczyć z tych łańcuchów… was mogę pomniejszyć na chwilę byście się wysunęli z łańcuchów. Jesteście szczupli to… nawet przeciśniecie się przez kraty. - skupił wzrok na najemniczce, ale oczy od razu uciekły mu w bok - Wypstrykam się wtedy z mocniejszych czarów. Resztą mogę nas trochę uzdrowić.

Rhyshard: rzuca Cure Light Wounds - zdany! (Ash +7 HP)
rzuca Goodberries x2 - (+ 10 HP Lauga, +2 HP Ash, +8 HP Rhyshard).


- Z tym uciekaniem to daj nam chwilę...czary czarami, ale Ash nie wydaje się być w stanie się nigdzie ruszyć. - Powiedziała Wojowniczka biorąc od druida wyczarowane grzybki i zaczynając karmić druida częścią z nich. Dopiero potem zajadając swoją część i wracając do czarodzieja. Musiała ułożyć mężczyznę w swoich ramionach co z uwagi na ich stan odzienia musiało być bardo “romantycznym” widokiem...albo “fetyszowym” jesli ktoś zwracał uwagę na to że byli w lochu. Pogruchotała grzyby na mniejsze kawałki i jeszcze raz spróbowała trochę wyczyścić Asha by go nakarmić.
- Przydałaby się woda ale chyba takich luksusów w tym przybytku nie doświadczysz? - Zagadała do Ryszarda. - Przynajmniej chcą nas żywych… do czegoś.

- Nie mam pojęcia. Nikt tutaj nie schodził. Mogłem też to przespać. - zerknął na Asha - Hmmmm… jeżeli się obudzi powinien być w stanie walczyć. Zobacz na jego blizny. To inny rodzaj czaromiota, ale się przekonamy jak się ocknie.

- No trochę ich ma….ta najnowsza mi się nie podoba wygląda na infekcje...i nadal jest rozpalony...nie wiem na ile twoje czary tu pomogą. heh...no prosze ja tez mam nową.
- Lauga dopiero teraz zauważyła wielką ranę ciągnąca się od brzucha na udo. - Mhm… dobrze że normalnie nosze spodnie. chyba powinam w końcu zainwestowć w lepsza zbroje. - Wojowniczka nadal trzymała i próbowała ocucić Asha.

Krasnolud znów zaczął uciekać wzrokiem, czuł coraz bardziej poirytowany tym że nieśmiałość i “krasnoludzkie wychowanie” mącą mu myśli.
- Tylko za co do cholery mieliby za mój łeb wyznaczać nagrodę? Może Agnis miał rację i ta cała czarokletka ubijała jakieś interesy z podejrzanymi typami? Zróbmy tak - uzdrowię nas jeszcze, zostawię w zanadrzu czar pomniejszający. Jeżeli Ash się obudzi i będzie mógł walczyć, dajemy w długą. Jeżeli nie to zachowam na wszelki wypadek. Czekamy aż się coś wyjaśni albo do następnego dnia.
Wyczarował jeszcze jedną dziesiątkę grzybków.

Kiedy Rhyshard był zajęty “gotowaniem”, Ash otworzył ślepia, które pośród mroku ujrzały Laugę pochyloną nad nim. Cień uśmiechu zawitał na ułamek sekundy, natychmiast zbity grymasem bólu i odruchem kaszlu.


- Hej witamy w krainie żywych Ash, - Wojowniczka odwzajemniła uśmiech i przytrzymała czaromiota by ten nie wykonywał zbyt gwałtownych ruchów - Trochę nas poszarpali tam w tawernie więc nie szarżuj z wstawaniem jeszcze. Rysiek trochę cię podleczył, ale wszystkim nam daleko do bycia w porządku. Spróbuj to zjeść Rysiek wykombinował, trochę pomaga... - Lauga spróbowała podać Ashowi wyczarowane grzyby Rysharda.

Czarownik próbował coś odpowiedzieć, lecz z jego gardła wydobyło się tylko zachrypiałe jęknięcie. Z trudem przeżuł i przełknął podany mu specyfik, który miał rychło poprawić jego stan, lecz teraz ponownie zapadł w sen.
- Zasnął. - Powiedziąl wojowniczka do krasnoluda. - Musimy mu dać więcej czasu na dojście do siebie...nie wiem może są tutaj jakieś myszy albo szczury z którymi możesz porozmawiać? Dowiedzieć się co nas czeka dalej? - Lauga zaproponowała druidowi, uciekać jeszcze nie zaczęli ale może jakieś podstawy planu będą mogli sobie zaplanować.
Krasnoludowi trochę mina skwaśniała kiedy czarodziej znów zapadł w sen. Nie… grzyby nie tak powinny działać. No ale taka prawda - jak będzie się Ash słaniał to nie wyjdą stąd.
- Potrzebuję chwili ciszy, może rzeczywiście jakiś zwierzak tu się skrada. - rzekł i zamknął oczy.
Nasłuchiwał przez dłuższą chwilę, ale od strony kraty prowadzącej do ich cel nie słychać było nic co chociażby przypominało mysiego skrobania. W końcu pokręcił głową.

- Żadnego zwierza w okolicy nie słyszę. - mruknął.
- Pozostaje jeszcze poczekać i dać mu czas. Spróbujmy sami jeszcze wypocząć na pewno nie zaszkodzi. - Powiedziała Lauga i zamilkła uspokajający oddech i pogrążając się w lekką medytacje. .

Niezwykle trudno było określić czas jaki spędzili w tych zimnych katakumbach. Tylko ich ciche bicia serc odliczały mijające sekundy. Po pewnym czasie usłyszeli jednak cichy głos Ashetara.
- Gdzie… gdzie my...
Szybkie spojrzenie na zaognioną ranę, pozwoliło stwierdzić, że druidyczne sposoby Rhysharda pomogły czarownikowi.
- W lochu, ale Ryshard ma ju plan jak możemy się wydostać z klatki. Czekaliśmy tylko aż poczujesz się lepiej. Mocno oberwałeś i miałeś gorączkę. Na szczęście wszyscy żyjemy. Przeszkodą natomiast to jest to że zabrali nam nasze bronie przedmioty i ubrania...co sprawia mi smutek…. nie wiem dlaczego ale czuje że potrzebuje odzyskać mój miecz…- Lauga wyjaśniła połelfowi ich sytuację oraz w końcu zwróciła uwagę na to dziwne uczucie tęsknoty za magiczną bronią.

- Mogę was pomniejszyć na minutę, a sam się przemienić fretkę czy coś - przejdziemy przez kraty. - mruknął Rhyshard - Czujesz że potrzebujesz miecza? No ładnie.. Hmmm… w pomieszczeniu obok są grobowce. Szkielety dalej mają oręż, będziesz miała czym walczyć Laugo. Gotowi?

- Czekaj… twoje zaklęcia jeszcze się przydadzą.
- wychrypiał Ash, pomijając fakt, że dopiero dochodził do siebie, choć fakt dość szybko, co z pewnością zawdzięczał grzybom Rhysharda. - Laugo. - ni to powiedział ni spytał, czynił to dość niepewnie, jakby obawiając się reakcji - masz może jaką ja wiem... spinkę we włosach? Mógłbym spróbować otworzyć zamki, są dość prymitywne.

- Nie wiem poczekaj. - Powiedziała unosząc ręce do swoich splątanych i rozpuszczonych włosów. Musiały się rozpuścić podczas kiedy ich przenosili ale może jakaś spinka ostała się w grupach rudych puklach. - I Ryszard to nie tak...to chodzi o tamten miecz. Mój miecz... mam takie uczucie jakby miało stać się coś strasznego jeśli go nie odzyskam.

- Rozumiem. Po prostu będziesz czym miała wypruć gości którzy ci go zabrali.
- odparł krasnolud i przekrzywił trochę głowę - Jakbyś nie miała to może się znajdzie jakaś z mojej brodzie.

- Aha! - Powiedziała pewniej wyczuwając kawałek metalu w skołtunionym puklu. Udało jej się wyplątać go i podała towarzyszowi. - Proszę...chyba nie musisz mi jej oddawac i tak sama nie utrzyma mi włosow.
Ash z trudem wdrapał się na nogi. Zachwiał się, lecz Lauga podtrzymała go, aż złapie równowagę. Ash zabrał spinkę i zaczął rozbrajać zamki na kajdanach kolejno próbując od Laugi, Rhysharda i sobie.

Ash: Thieves' Tools - zdany x2 oblanyx1, krytycznie oblany x1


Już po chwili, wojowniczka i druid poczuli nagłą ulgę w związku ze zdjętymi kajdanami. Ash nie mógł jednak poradzić sobie z tymi, które więziły jego szyję. W końcu dał za wygraną i spróbował otworzyć zamek drzwi, lecz kiedy wydawało się, że już mu się uda, złamał spinkę.
- Psiakrew. Było blisko.
- Czekaj.
- Rhyshard pomacał się po brodzie, ale pokręcił głową - Skucha.


- Chyba nie ma innego wyjścia … choć poczekaj może znajdziemy coś tutaj? - Lauga zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu dokładnie. Nawet sprawdzając kamienie w ścianie.
- Przeszukać nie zawadzi… jak nas tu nieśli to przed grobowcem nałożyli na nas czerwone płaszcze. Może nieboszczycy wstają spuszczać wpierdol tym co nie noszą ochronnych barw? - rzekł krasnolud rozglądając się po swojej celi.


- To możliwe. - zawyrokował Ash - niektóre czary nekromancji działają w podobny sposób. - Ashetar śladem Laugi zaczął rozglądać się po celi, jego wzrok spoczął na stertę ubrań, między dwiema celami, którą jako pierwsza lustrowała Lauga. Było tam sporo przedmiotów, które mogłyby nadać się do otwierania zamka, lecz pozostawały poza ich zasięgiem.

Ash: rzuca mage hand!
Ash: otwieranie zamków - zdany!


Po chwili usłyszeli jak Ashetar szepce słowa prostego zaklęcia. Żelazna broszka pomknęła w jego otwartą dłoń, kierowana niewidoczna siłą i już po chwili Ash ponownie przystąpił do próby otwarcia drzwi.

- Droga wolna - Ash uśmiechnął się szelmowsko - ...ale z tym będziesz musiał mi pomóc, skoro wiesz jak. Wyjątkowo uparte - zwrócił się do Rhysharda, wskazując krępujące go łańcuchy.
Kiwnięciem głowy krasnolud podziękował za uwolnienie i sam zabrał się za czarownika.

- Ostrożnie. Jak cię pomniejszę będziesz słabszy. Musimy być ostrożni by nie zaczęły dzwonić. Poddaj się czarowi. Potrwa tylko minutę. - rzekł opiekuńczo druid i zabrał się do dzieła.

Chwilę szeptał tajemne słowa, aż Ash zaczął się pomniejszać. Rhyshard przytrzymał łańcuchy by nie walnęły o ziemię i pomógł czarownikowi prześlizgnąć się przez okowy.

- Laugo… poszukaj czerwonych płaszczy lub ubrań. - poprosił krasnolud.

- Jesteś niesamowity, myślałam, że jesteś uczciwym czarodziej a z ciebie okazał się niezły łotr. - Lauga zaśmiała się cicho na wyczyn Asha. W czasie kiedy Ryszard pomagał pół elfowi wydostać się w kajdan, Lauga podeszła do sterty ubrań i zaczęła wybierać coś w co mogli by się przebrać być może i ich własnych ubrań. Zwróciła uwagę też czy druga cela była pusta.

- Miejmy nadzieję że nasze rzeczy trzymają niedbale licząc że stąd nie wyjdziemy… i że skurwiele nie są w stanie się wyleczyć tak jak my. - rzekł krasnolud biorąc do ręki swoje cichu i w pośpiechu się ubierając.
Potem wziął jedną z czerwonych kobiecych bluzek, rozdarł ją i nakrył swoje plecy.
- Martwych eczyć nie będą nie wyglądali na takich co lubią wydawać pieniądze na pomagierów. - Powiedziała wojowniczka. - Mamy szczęście mam nasze ubrania. i jakieś czerwone bluzki, mogę re rozedrzeć z jednej strony i będą jak takie tanie łachowe płaszczyki. - Powiedziała przynosząc Ryshardowi i Ashowi ich ubrania. Sama zaczeł się bez skrepowania przy nich ubierac w swoje znalezione ubrania.

Ubierając się Rhyshard przyłapał się na gapieniu na Laugę, po chwili jednak się zreflektował i skończył przyodziewać swoje łachy.
- Ekhm… ten tego… to co? Idziemy szukać mieczora. Wiemy że jest ich teraz paru mniej i że najlepiej eliminować ich szybko i pojedynczo. Hmmm… coś jeszcze? Hmm… staramy się być cicho. - rzekł - Będę mógł jeszcze raz zamienić kawał podłogi w cierniowe pole. Poza tym tylko podstawowe bojowe cudeńka.

 
Obca jest offline  
Stary 07-04-2021, 21:06   #298
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
czas nieznany
Rhyshard, Lauga, Ash


Kiedy tylko lekko uchylili drzwi, a ich oczom ukazała się komnata, jakiegoś rodzaju złe przeczucie zrodziło się w ich sercach.

Rhyshard pamiętał, że bandyci, którzy ich tu zamknęli przed wejściem narzucili na siebie oraz im czerwone płaszcze, które potem zabrali ze sobą. Z całą pewnością nie robili tego bez powodu, toteż drużyna spośród porzuconych przy celach ubrań wybrała te najbardziej zbliżone do barwy, która zapamiętał krasnolud. Nie mogli mieć jednak pewności czy to wystarczy, ani... na co właściwie wystarczy.

Komnata była nieduża i posiadała trzy otwory drzwiowe. Rhyshard pamiętał, że te na lewo, którymi wchodzili były zakluczone, a więc istnieje ryzyko, że Czerwone Płaszcze, wychodząc ponownie je zamknęli. W samej komnacie nie było żadnych przedmiotów prócz trzech grobowców i spoczywających w nich szkieletów.

Ostrożnie, starając się stąpać cicho jak to możliwe, odchylili drzwi szerzej i ruszyli w stronę wyjścia. Coś jednak zmąciło ową ciszę. Z trzech stron usłyszeli głuchy gruchot kości powstających z grobowców szkieletów, udźwięczniony zgrzytem metalu ich zbroi. Kiedy odwrócili się w stronę najbliższego grobowca dostrzegli martwego wojownika, który szykował się do boju, nakładając hełm na pozbawioną miękkich tkanek głowę.

Inicjatywa
Umarli Wojownicy: 15
Ash: 14
Lauga: 10
Rhyshard: 6
 
Rewik jest offline  
Stary 09-04-2021, 07:56   #299
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Rhyshard, Lauga, Ash


Inicjatywa
Umarli Wojownicy: 15
Ash: 14
Lauga: 10
Rhyshard: 6

Runda 2:
Umarli Wojownicy: atak - pudło!
Ash: opóźnia akcję
Lauga: atak - pudło!
Rhyshard: splata Shillelagh!
atak - pudło!
Ash: rzuca Scorching Ray! - trafienie x1 (9 obrażeń!)



Kroczące ucieleśnienie śmierci, uderzając rękojeścią półtoręcznego miecza o stalowy kirys ruszyło do natarcia, a za nim podążyły dwa pozostałe szkielety.

Opancerzony nieumarły wymierzył swój miecz w Laugę, jakby wyzywając do pojedynku. Wojowniczka postanowiła wykorzystać okazję, by go rozbroić, lecz szkielet cofnął się lekko i w kontrataku wymierzył cios, który rozciął dopiero co ubraną koszulę i zabarwił ją szkarłatem upływającej krwi. Drugi ze szkieletów uderzył wieloma ciosami Rhysharda. Ten unikał ich zwinnie, lecz przed wieloma musiał zasłonić się, narażając na bolesne stłuczenia. Usłyszeli za sobą przynoszący ulgę głos Ashetara, który jakimś cudem zebrał w sobie moc, by rzucić jedno z potężniejszych zaklęć, którymi dysponował.

Czarownik posłał magiczne pociski w trupiego wojownika, który zaatakował Laugę, sprawiając, że ten aż cofnął się w faerii magicznych rozbłysków.

Lauga stanęła na przodzie ich małej gromadki z jasnym zamiarem zdobycia broni zastępczej póki nie odzyska własnego miecza. Próbowała wyrwać miecz z kościstych dłoni szkieletu ale koścista kukła miała dobry chwyt i jego kończyny trzymały się zaskakująco.
W tym czasie koło niej znalazł się drugi szkielet wcześniej trafiony czarem Asha. Musiała się bronić przed nowym przeciwnikiem ale cała frustracja z tej sytuacji sprawiła że kobieta zrobiła coś nierozsądnego wrzasnęła na kościotrupa chwytając go za zbroje i unosząc. Poczym cisneła go o swoje kolano łamiac go na mniejsze częsci. Zdążyła też chwycić trzymany przez przeciwnika miecz półtoraręczny zanim upadł na ziemię. Jak to sie skończe jego zbroje tez zabierze!


Rhyshard ucieszony tym że oto pierwszy kościach padł trupem atakował następnego kościeja zwykłym atakiem. Wojowniczce wydawało się że pod śpiewał przy tym pod nosem:

Prawą ręką zadaj ból
Lewą ręką zadaj śmierć
Chyba że jesteś mańkutem
To zadaj odwrotnie

Runda 3:
Umarli Wojownicy: atak - trafienie x1 (Rhyshard 5 obrażeń!)
Lauga: atak - pudło!
Rhyshard: atak - trafienie! (11 obrażeń)
atak z bonus akcji - trafienie! (trup)
Ash: splata Fire Bolt - trafienie! (5 obrażeń!)

Runda 4:
Umarli Wojownicy: atak - pudło!
Lauga: atak - trafienie (trup)

- Ha! - Lauga była bardzo zadowolona z siebie po tej potyczce. - To ja się tylko do zbroje i możemy ruszać...Ash możesz sprawdzić drzwi i użyć twoich zdolności na zamkach? Rozejrzyjmy się może znajdziemy gdzieś nasz ekwipunek w tych zakamarkach.

- Sprawdźmy te zapleczę a potem do wyjścia. - Zaproponowała.
 
Obca jest offline  
Stary 09-04-2021, 21:21   #300
 
Vantablack's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputacjęVantablack ma wspaniałą reputację
Uniósł młot, stojąc ledwie kilka kroków od nadchodzącego tłumu. Ciężki, kanciasty obuch uderzył skałę, która zakrwawiła pyłem i drobnymi, żwirowymi odłamkami pryskającymi na wszystkie strony. Łup. Puste spojrzenia i łaknące mięsa paszcze obracały się ku niemu, pokraczne sylwetki kusztykały w jego kierunku, wyciągając kościste palce lub ściskając w nich zdobyczny oręż. Łup. Jeden z Płaszczy, cudem chyba ocalały z niedawnej masakry, przychodzi mu w sukurs, odpierając napór martwej masy przeciskającej się przez skalny most. Łup. Ostatnie uderzenie młota trzymanego w mdlejących dłoniach, dokonane tylko dzięki pomocy siły ciążenia, burzy konstrukcję. Rumowisko kamieni oraz ożywionych szczątków stacza się w dół zbocza, miesza ze sobą w tumanie wzbijanego kurzu, który oblepia wycieńczonego Antona niby mąka młynarskiego czeladnika podczas pracy żaren. Gdzieś w dole słyszy jęk i dostrzega czerwony strzęp ściągany w dół razem z umarłymi. Nie znajduje dosyć oddechu, żeby bluźnić. Nadto, uwagę zaprzątają mu świszczące obok głowy strzały i rumor zwiastujący rychłe pojawienie się Iarna. Trudno mu też nie dostrzegać strzały sterczącej z piersi znachorki. Jej rady słucha jednak od razu, nie każąc sobie dwa razy powtarzać.

Powściągając swój instynkt samozachowawczy i wzdragający się błędnik, zbliża się na skraj wzniesienia, usiłując z niego zsunąć i sturlać tak długo, jak pozwoli mu na to rzeźba zbocza, dopóki jakieś krzaki nie przyjmą w łaskawości ciężaru jego gnatów, zanim zrobi to twarde i skaliste podłoże.
 
__________________
Im więcej piję, tym częściej sikam.
Oscar Wilde
Vantablack jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172