|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-02-2022, 16:20 | #81 |
Reputacja: 1 | -Kolejna walka!- zakrzyknął do towarzyszy Dorkhar i śmiejąc się rzucił się ku przeciwnikom. Nowa broń wymusiła zmianę stylu walki na bardziej finezyjną. Przynajmniej na tyle na ile pozwalał szał. Młynkując dopadł bliższego gricka i zadał mu pierwszy, niezbyt silny cios. Oba wynaturzenia odgryzły mu się raniąc go mackami w nogi i tors. To tylko rozsierdziło barbarzyńcę, który wyprowadził drugi cios, znacznie już silniejszy. Resztę zrobili drużynnicy ze wskazaniem na Draugdina. Ciężko sapiąc po zakończonym szale, dotknął swych licznych krwawiących ran i popatrzył błagalnie na Landera. -Landerze nie za dobrze się czuję. Mógłbyś poświęcić trochę magii, by zasklepić moje rany? |
11-02-2022, 17:55 | #82 |
Administrator Reputacja: 1 | No i Neraya wykrakała... Nie żeby Lander miał jakieś pretensje do swej przyjaciółki, ale nie dało się ukryć, jej słowa spełniły się niemal co do joty. Bo co to za różnica, czy napadnie na ciebie ork, jaskiniowiec czy przerośnięta, zmutowana dżdżownica? - Zaiste, ta romantyczna kolacja mogłaby mieć ciekawy przebieg - powiedział, po czym poczęstował robala wystrzelonym z kuszy bełtem. A potem sięgnął po magię, by niosącym w sobie nekromancką magię pociskiem potraktować kolejnego przeciwnika. Mocniejsze zaklęcia oszczędzał, no i przydało się, bo robale odgryzały się i Dorkhar nieco oberwał. - Oczywiście, Dorkharze - powiedział, po czym rzucił na kompana zaklęcie leczące. |
11-02-2022, 18:00 | #83 |
Reputacja: 1 | Nawet w tak pięknym miejscu musiało pojawić się coś, co wyraźnie tu nie pasowało. Dobrze, że w większości byli w stanie dojrzeć zwisające ze skał dwa dziwne stwory, bo w przeciwnym razie mogłyby być problemy. A tak, Dorkhar pognał radośnie w stronę tych mackowatych wynaturzeń z dziobem i całkiem dobrze mu szło, choć swoje też przyjął. Neraya w tym czasie odsunęła się nieco dalej i szyła z łuku. Choć nie były to jakieś niesamowite trafienia, to z każdą kolejną strzałą zbliżała kompanów do zakończenia walki. Wszyscy radzili sobie dobrze i niedługo później oba stwory leżały martwe. - Odpocznij chwilę, Dorkharze - powiedziała do towarzysza. - Lander ci pomoże. Po leczeniu proponuję zbierać się w dalszą drogę, bo nie wiadomo, czy gdzieś w okolicy nie czai się reszta rodzinki tych dziwnych stworów - rzuciła, rozglądając się wokół. |
12-02-2022, 09:13 | #84 |
Reputacja: 0 | Nie mieliście żadnych problemów, by poradzić sobie z przerośniętymi dżdżownicami i gdy tylko Lander użył leczących mocy użyczonych mu przez Mystrę, ruszyliście dalej. Podchodząc bliżej żelaznych wrót, dostrzegliście naniesione na nie kunsztowne ryciny jak i kilka krasnoludzkich runów. Oba skrzydła nie posiadały żadnej klamki i były zamknięte. Dojrzeliście jednak zamek, którym postanowiła zająć się Neraya przy użyciu swoich narzędzi ślusarskich. Neraya: otwieranie zamków vs DC20 - 23, sukces! Nie był to najprostszy z mechanizmów, z jakimi mierzyła się w swoim życiu łotrzyca, ale i tak nie stanowił dla niej większego wyzwania. Nie minęło pół minuty, jak półelfka pchnęła jedno ze skrzydeł wrót, a te zaskrzypiały przeciągle, odblokowując wam dalszą drogę w mrok. Przyświecając sobie pochodnią ruszyliście korytarzem znajdującym się za drzwiami, niedługo później skręciliście w lewo i ruszyliście w dół schodami. Niedługo później dotarliście do ośmiokątnej komory, której podłogę pokrywały popękane, zakurzone niebieski płytki, a ściany szlifowany marmur. Miejsce zdecydowanie różniło się od tych, które zwiedziliście wcześniej, można więc było uznać, że znajdujecie się na dobrej drodze do pracowni Durgeddina. Na północny zachód i północny wschód prowadziły stąd duże drzwi ze wzmocnionego żelazem dębu. Przy zachodniej, północnej i wschodniej ścianie stały trzy pokryte brązem posągi o wysokości trzech metrów. Każdy przedstawiał krasnoluda gotującego się do walki: te na wschodzie i zachodzie trzymały topory i tarcze, a środkowy - dwa topory. Sklepienie tworzyły kopułę na wysokości około dziewięciu metrów. Gdzieś z oddali dochodził was stłumiony odgłos młota bijącego o kowadło, jednak ciężko było sprecyzować, skąd dokładnie. Być może dokładniejsze przysłuchanie się odpowiedziałoby na to pytanie. |
12-02-2022, 09:38 | #85 |
Reputacja: 1 | Podleczony przez Landera barbarzyńca ruszył za grupą ku wielkim drzwiom. Po otwarciu bramy przez Nerayę aż uniósł brwi w geście zdumienia. -To mi przypomina totemy w mojej wiosce. Tu jest jakieś tabu, jakaś tajemnica. Musimy być ostrożni żeby nie obrazić duchów. Rzeczywiście ostrożnie i powoli Dorkhar podszedł do krasnoluda z dwoma toporami i zaczął mu się uważnie przyglądać. Perception 3 Ostatnio edytowane przez Nostromo : 12-02-2022 o 09:47. Powód: interpunkcja |
12-02-2022, 13:21 | #86 |
Administrator Reputacja: 1 | Neraya błysnęła umiejętnościami i solidne wrota stanęły otworem, umożliwiając odkrywcom dostęp do kolejnych pomieszczeń. - Nie ma to jak zgrabne paluszki... - powiedział Lander, uśmiechając się lekko do dziewczyny. Sala, do której dotarli, zdecydowanie nie była naturalną jaskinią. A raczej kiedyś nią była, ale działania krasnoludzkich rąk zmieniły ją nie do poznania. No i bez wątpienia kryła się w niej jakaś tajemnica. - Duchy raczej nie - odparł na stwierdzenie Dorkhara. - Sądziłbym, ze to jakaś pułapka. Na przykład płytki w podłodze... Podejdziesz do drzwi, a dwa krasnoludy walną cię toporami... - Druga sprawa to ten tajemniczy kowal - dodał. - Też go słyszycie? Przez moment usiłował stwierdzić, skąd dochodzi dźwięk uderzeń, a potem sprawę kowala odłożył na później. Ostrożnie podszedł do krasnoluda stojącego przy wschodniej ścianie i uważnie zaczął mu się przyglądać. Chciałby się dowiedzieć, czy faktycznie posąg mógłby walnąć kogoś toporem. Ostatnio edytowane przez Kerm : 12-02-2022 o 17:59. |
12-02-2022, 17:17 | #87 |
Reputacja: 1 | - Te zgrabne paluszki jeszcze wiele innych ciekawych rzeczy potrafią. - Zaśmiała się i puściła oko do Landera. Cieszyła się, że dobrze jej poszło z zamkiem, zwłaszcza, że z takim jeszcze do czynienia nie miała. Krasnoludy były nie tylko dobrymi kowalami, ale i na ślusarstwie się znały. Na szczęście mogli przejść dalej bez konieczności wyważania tych wrót, przez co narobili by niepotrzebnego hałasu. W sali, do której zeszli od razu widać było krasnoludzką rękę. Byli więc na dobrej drodze, by odkryć tajemnice, po które tu przybyli. Trzy posągi nie wyglądały zbyt sympatycznie i podobnie jak kompani obstawiała, że gdzieś tutaj musi być jakaś pułapka. Przeszła się od posągu do posągu, przyglądając się każdemu, jak również podłodze przed nimi. Starała się zwracać uwagę na każdy szczegół. - Też myślę, że to jakaś pułapka - powiedziała, skupiając wzrok na obserwowanych elementach. - Kowala też słyszę, ale na razie nie wiem skąd. Jak sprawdzę posągi i podłogę, to przysłucham się bardziej, może uda mi się zlokalizować źródło dźwięku. Co też uczyniła, zastygając na dłuższą chwilę i wsłuchując się w równomiernie bijący odgłos kowalskiego młota. |