Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-04-2009, 18:41   #1
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
[D&D FR] Siedem Życzeń


Niektórzy strzegą zazdrośnie swych tajemnic. Dbają o prywatność i za wszelką cenę starają się ukryć coś, co jest dla nich najważniejsze. Robią to z przeróżnych przyczyn, jednak dla Imrana ibn Musa al Karima była ona warunkiem być albo nie być. Żyć w pełni korzystając ze swej potęgi i nieśmiertelności czy popaść w kamienny sen na kolejne jałowe sto lat. Nic więc dziwnego, że ukrył się w niedostępnej dla przeciętnych istot krainie oraz otoczył kordonem strażników i pułapek.
Zatarł wskazówki pozostawione przez tych przeklętych magów śmiałkom, którzy gotowi byli się pokusić o cenną nagrodę. Był taki pewny, że tym razem zniszczył je ostatecznie! Jak się okazuje nigdy niczego nie można być tak całkowicie pewnym...

***

Wszystko ponownie rozpoczęło się w zimnej i niedostępnej Vaasie, w starej krasnoludzkiej kopalni, która dopiero niedawno ponownie odsłoniła swe korytarze przed górnikami i śmiałkami gotowymi z narażeniem życie wyrwać cudowne skarby z samego serca ziemi.
Drążąc kolejny tunel krasnoludy natrafiły na wąski korytarz odchodzący prostopadle na boki. Szybko okazało się, że droga z prawej strony była dokładnie zawalona, prawdopodobnie w wyniku obsunięcia się znacznej części terenu powyżej. Natomiast przejście w drugim kierunku, poza kilkoma głazami, które przetoczyły się tutaj z głównego zawaliska, było praktycznie całkowicie dostępne. Najpierw prowadziło lekkim spadkiem po pochylni, by następnie gwałtownie obniżyć się ku dołowi stromymi, kamiennymi schodami. Wykute w skale stopnie były tak stare, że ich krawędzie zaokrągliły się zupełnie, zaś kamienne ściany pokrywały dziwne, schematyczne i prawie zatarte przez czas rysunki oraz napisy. Gorim, który jako jedyny w tej grupie, potrafił czytać stwierdził, że nie jest to ani pismo ludzkie, ani krasnoludzkie i że zupełnie niczego mu nie przypomina. Zaciekawieni ruszyli na dół oświetlając sobie drogę latarniami...

Z całej piątki, która wyruszyła wczoraj na poszukiwanie trzech zaginionych górników, znaleźli tylko dwóch. Jeden bełkotał coś o wielkiej sali z pułapkami ziejącymi ogniem i potworach wychodzących ze ścian, a na hasło by iść tam ponownie, wyrwał się trzymającym go ludziom i z krzykiem pobiegł w kierunku wyjścia. Drugi, z ciężką szarpaną raną w brzuchu, konał już praktycznie wypowiadając swe ostatnie słowa:
- Pułapki, potwory... zabijają wszystkich w tym bocznym tunelu... niebezpieczeństwo nikt nie przeżył... nie schodźcie...
Na wszelki wypadek zamknęli więc przejście zasypując je gruzem i zabijając deskami i namalowali znak ostrzegawczy, by nikt więcej się tam nie zbliżał, do czasu wybrania odpowiedniej grupy ludzi gotowych zapuścić się w te tereny.

***


Kopalnia Talagbar położona była na wschodnim stoku masywu górskiego oddzielającego Vaasę od Damarii. Najprostsza droga do niej prowadziła traktem łączącym Darmshall z Palischauk. Szlak ten, biegnący z południa na północ, wzdłuż wspomnianego wcześniej masywu, przez słabo zalesione, jałowe równiny, choć często używany, nie był zbyt bezpieczny. Cała kraina była dzika i nie posiadała naczelnej władzy, która zajmowałaby się czymś tak przyziemnym, jak zapewnienie bezpieczeństwa na drogach. Z drugiej strony za handel i podróże traktami nie płaciło się podatków, więc pieniądze te kupcy przeznaczyć mogli na zwiększenie swego bezpieczeństwa. Dlatego też wędrujące traktem karawany z chęcią brały w swe szeregi śmiałków, gotowych za niewielka opłatą w razie niebezpieczeństwa wzmocnić ich obronność.
Wszystkie karawany zatrzymywały się w niewielkiej osadzie górniczej, powstałej u podnóża góry, w której nie tak znowu dawno temu, odkryto wejście do starej krasnoludzkiej kopalni, bogatej w złoża krwawników, szmaragdów oraz rubinów i posiadającej żyły rud żelaza i miedzi. Jak daleko ciągnęły się jej korytarze wiedzieli tylko górnicy. Choć i oni nie zapuszczali się we wszystkie rejony. Podziemny świat krył zazdrośnie swoje tajemnice i wydzieranie ich było czasami okupione solidnym potem, a czasami nawet krwią.
Sama osada, zbudowana na łagodniejszym stoku sporego wzniesienia górskiego, o miejscami prawie pionowych ścianach i otoczona drewnianą palisadą, sprawiała wrażenie dobrze przygotowanej, do odparcia ewentualnych ataków ze strony dzikich mieszkańców wyższych rejonów gór.
Jak szybko można się było zorientować po przekroczeniu solidnej bramy, osiedle zabudowano głównie ubogimi chatkami dla ludzkich pracowników i ich rodzin oraz barakami dla krasnoludzkich górników. Z tego krajobrazu wyróżniało się kilka wyraźnie bogatszych budynków. W wyżej położonej części osady, wokół centralnego placu, do którego prowadziła główna droga, usytuowały się gospoda ze sporą salą sypialną dla podróżnych i kilkoma małymi pokojami dla bogatszych klientów, faktoria handlowa i budynek będący siedzibą zarządcy kopalni oraz warsztaty rzemieślników pracujących głównie na potrzeby tutejszych mieszkańców. Kogoś, kto przybył tu po raz pierwszy, mogła również zaskoczyć dość znaczna liczba tawern i szynków.

Do tego surowego kraju, późnym latem 1375 roku dotarło wraz z kolejną karawana siedmiu śmiałków. Wskazówka, która ich tutaj skierowała była bardzo enigmatyczna:
„Zacznij swą drogę w sercu Talagbar, jeśli przejdziesz i przeżyjesz znajdziesz to czego szukasz.”
Czy byli więc desperatami szukającymi ostatniej szansy, czy pełnymi entuzjazmu idealistami, czy szaleńcami wierzącymi w bajki, to dziś nie istotne. Ważne było to, że kierowani wiarą, nadzieją lub szaleństwem zdecydowali się postawić swe życie na szali losu i zmierzyć z niebezpieczeństwem.
Jakie były ich losy i jak zakończyła się ta opowieść dowiecie się jeśli starczy wam czasu i cierpliwości by z nami ją przeżyć.

***

Pogoda była jeszcze znośna, choć zimne noce przypominały już o rychłym nadejściu jesieni.
Teraz jednak wyraźnie budził się do życia kolejny ciepły dzień, ofiarowany ludziom w darze przez naturę. Karawana wyruszyła jeszcze przed świtem, choć tak mogło się tylko wydawać, bo w tym miejscu, odgrodzonym od wschodu ścianą gór, poranek zawsze zaczynał się później.
Zostało was tylko kilka osób, które rano zeszły się do sali jadalnej, zwabione kuszącym zapachem smażonej jajecznicy. Znaliście się już z widzenia, może zamieniliście kilka zdawkowych uprzejmych słów, ale jakoś wcześniej nie było okazji do dłuższej rozmowy. Zresztą żadne z was nie przypuszczało, że ktoś jeszcze pozostanie w osadzie. Siedliście przy jednym stole, na którym gospodarz postawił wcześniej pachnący, gorący jeszcze chleb i naczynia. Jak ustaliliście wczoraj z góry, śniadanie było w cenie noclegu. Do stołu podeszła uśmiechnięta córka karczmarza niosąc dzban piwa. Dziewczyna może nie była skończoną pięknością, ale rude, zaplecione w warkocze włosy, delikatny zadarty nosek upstrzony piegami, a przede wszystkim wesoło śmiejące się oczy, dodawały jej wiele uroku. Zatrzymała dłuższe spojrzenie na złocistowłosym elfie i zarumieniła się lekko. Elfy bardzo rzadko trafiały w te bezleśne raczej okolice, a ten należał chyba do przystojniejszych w swoim gatunku. By pokryć zmieszanie rozpoczęła monolog, który okazał się bardzo interesujący:
- Jesteście tymi poszukiwaczami, których wynajęła kopalnia do likwidacji swych problemów? Wieści szybko się rozchodzą! Słyszałam, że w tym odkrytym korytarzu są jakieś potwory i pułapki! Pewnie wiecie, że zginęło w nich wielu ludzi? Co to jednak dla was, dzielnych bohaterów. Smakuje piwo? Mogę przynieść jeszcze... Tylko Edwin przeżył z tych co tam poszli, ale jemu pomieszało się w głowie i nie można z niego wyciągnąć nic konkretnego. Gdy się go o to co widział pyta, ucieka z głośnym krzykiem. Może coś jeszcze podać? Dzieciaki zrobiły sobie z tego świetną zabawę... - Na chwilę urwała i popatrzyła na mężczyznę samotnie pijącego piwo w drugim końcu pomieszczenia i nie czekając na waszą reakcję zawołała na niego:
Olle chodź tutaj, przybyli twoi poszukiwacze...
Lekko łysiejący mężczyzna w średnim wieku, ubrany w dobrej jakości, choć pozbawione ozdobników ubranie, odwrócił się na te słowa w kierunku dziewczyny:
- Co ty gadasz Tanja, przecież dopiero kilka dni temu odeszła karawana z moją wiadomością – Mimo wszystko jednak podniósł się ze swego miejsca i podszedł do zgromadzonej przy stole grupy. Nie był zbyt wysoki, gdyby nie wyraźnie ludzkie cechy można by pomyśleć, że jest krasnoludem. Zlustrował wszystkich uważnym spojrzeniem i siadając na wolnym miejscu dodał – Nieważne jak się dowiedzieliście o naszych kłopotach. Dla mnie wyglądacie na takich co wiedzą, jak sobie w życiu poradzić - Zastanowił się chwilkę - No dobra, nazywam się Olle Karalsan i jestem zastępcą zarządcy kopalni. Co do ceny, zgodnie z tym co było w ogłoszeniu: Dostaniecie równowartość trzystu sztuk złota w klejnotach, za całkowitą likwidacje problemu. To jak? Kiedy wyruszacie?
 
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172