Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-06-2015, 16:19   #41
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Rozbójnik wyszczerzył zęby na słowa Otta. Jakoś nie za bardzo przejął się tym, że raniony przeciwnik każe mu rzucić broń. Wtedy najemnik ciął potężnie. Przeciwnik nie zdążył się zasłonić, przewidywał zapewne bardziej wyrafinowany atak, lecz odsunął się nieco i ostrze ledwie przebiło się przez skórzany pancerz. Jednak krew, która zabarwiła klingę spodobała się Ottowi.






Rozbójnik natychmiast przeszedł do kontry, wykonując chytre pchnięcie w słabiznę. Otto desperacko próbował młyńcem sparować cios, lecz zdołał jedynie zepchnąć lekko ostrze, które trafiło go w bok.


Rzezimieszek w przeszywanicy doskoczył do Hassa i uderzył pałką z nad głowy. Zignorował słowa przeciwnika, wykorzystał także przewagę prędkości, którą rozwinął wykonując kilka ostatnich kroków. Cios kierował się prosto na czerep szlachcica. Ten uniósł rękę pozbawioną dłoni, by sparować cios karwaszem, jednak przeciwnik nie dał się zmylić i zmienił lekko kierunek ciosu. Trafienie w bark nie było bardzo silne, jednak bolesne.


Łucznik natomiast spokojnie wycelował we Wrociwoja, który starał się dobyć łuku, przytroczonego do plecaka. Następnie wypuścił strzałę, która pomknęła prosto do celu, wbijając się głęboko w udo cyrulika.


Wściekły Hasso musiał cofnąć się o krok, wyciągając ostry i piękny rapier z pochwy. Wrociwoj natomiast, starając się zignorować narastający ból, dobył łuku i zaczął przygotowywać się do strzału.

Inicjatywa:
Otto: 15
Rozbójnicy: 13
Hasso: 12
Wrociwoj: 9

Otto mierzy się z umiecznionym przeciwnikiem. Hasso walczy z przeszywanicą. Wrociwoj znajduje się jakieś 15 metrów od przeciwników. Ma czysty strzał na łucznika jedynie, jeżeli się bardzo przyłoży do strzału, ma szansę na ustrzelenie przeszywki.

 
Ardel jest offline  
Stary 27-06-2015, 17:13   #42
 
Ivar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ivar ma wyłączoną reputację
Poryw wiatru świsnął, zawinął się koło nóg walczących podrywając zdzbła trawy i piasek, sypnął im w oczy kurzem, śmignął nad las, przepadł. Coraz czarniejsze chmury kłębiły się nad nimi jakby przepychając, by obejrzeć walk małych, niewiarygodnie nieważnych wobec niebios istot.

Hasso poruszył barkiem, zdawało mu się że coś chrupnęło, musiało to być złudzenie, ale wiedział że bez pomocy Wrociwoja się nie obędzie, a jutro ramie będzie zdobił śliczny purpurowo - siny krwiak.

Charknął, splunął piaskiem pod buty.

- No bracie teraz toś mnie już wkurwił - skomentował na pozór spokojnie, by zaraz rozrdrzeć się w najlepszym sierżanckim stylu - Ty kmiocie niemyty końską pytą po krzakach chędożony, kozojebco zasrany, mać twoja pokładajka, a ojciec kurogrzmot, na szlachcica śmiesz rękę podnosić ? Do gnoju nie do boju... - plótł dalej by nieco rozproszyć przeciwnika i zadać mu na pewno bolesny, a być może śmiertelny cios.

Ale był naprawdę wkurzony.
 

Ostatnio edytowane przez Ivar : 27-06-2015 o 22:55.
Ivar jest offline  
Stary 10-07-2015, 08:12   #43
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Otto zadał kolejny cios. Tym razem cięcie przebiegało od dołu, ku górze. Niestety przeciwnik sprawnie wystawił swe ostrze, zbijając miecz Grafa i puszczając go bokiem. Przeciwnik niemal w tej samej chwili postanowił zadać swój cios, lecz Otto zwiększył dystans krokiem w tył i krótszy miecz przeciął powietrze w bezpiecznej odległości.
Gdy znów zbliżyli się do siebie, Graf próbował powalić przeciwnika kopnięciem lecz tamten odskoczył. Szczęśliwie dla Otta, odskok ten sprawił iż wróg chybił haniebnie.
Kolejne chwile zaowocowały pięknym cięciem Otta. Jego miecz przeszedł pod zastawą i na tyle mocno rozciął rękę rzezimieszka, że ta opadła bezwładnie i taka już miała zostać do końca jego parszywego żywota. Ze względu na ten druzgocący cios, bandyta machną swym ostrzem na tyle niemrawo że kulawe dziecko by mu się wyślizgnęło spod tego ciosu. Graf dobrze już wiedział że chwile jego przeciwnika są policzone. Ciekawe czy bandyta też zdawał sobie z tego sprawę? Bohater uśmiechnął się cofając nieznacznie i wycedził: - A było odpuścić? po czym przeszedł do ataku, niestety jakimś cudem sparowanego. Widać widmo śmierci potrafiło dodać sił, lecz bandyta coraz szybciej słabł i jego ataki były coraz mniej skuteczne. W przeciwieństwie do ciosów Otta, bo kolejne cięcie rozcięło przeciwnikowi brzuch. Niestety nie na tyle mocno aby jego zawartość znalazła się na ziemi, lecz krew i tak obficie spływała mu na nogi.

Opryszek w przeszywanicy zamachnął się by ponownie zadać cios w zraniony poprzednio bark, ale tym razem Hasso nie próbował się zasłaniać, lecz zręcznym zwodem zszedł z linii ataku i dziabnął rapierem w żebra napastnika, nie tak głęboko niestety jak zamierzał.
Jednak głośny wrzask poszkodowanego sprawił, że na jego twarzy wykwitł słaby uśmiech.
- Lekcja pierwsza. Nie w sile przewaga matole - mruknął bardziej do siebie niż do przeciwnika Loellelund.
Wymienili kolejne ciosy…
Ataki przeciwnika Hasso odbił bądź uniknął, samemu zaś udało mu się zranić przeciwnika w udo.
- Lekcja druga. Pamiętaj zawsze o pracy nóg…

Wrociwoj wymieniał strzały z wrażym łucznikiem. Krótszy i słabszy łuk pozwalał przeciwnikowi na większą częstotliwość strzelania, jednak wszystkie wypuszczone przez niego pociski chybiły celu. Zaś kiedy cyrulik użył potężnego łuku, przeciwnik skulił się z kawałkiem brzechwy i lotek wystających z brzucha. Strzała przeszła przez pancerz jak przez masło i poważnie zraniła bandytę.

Sytuacja rzezimieszków zmieniła się ze znacznej przewagi na rozpaczliwą walkę.
- Dobra panowie, przeliczyliśmy się. Dostaniecie od nas po pół dukata i się rozstaniemy bez urazy. Pasuje? - starał się załagodzić sytuację jeden z nich.

- To wasz ostatni napad, sukinsyny! - krzyknął Wrociwoj, a Otto i Hasso zawtórowali celnymi ciosami broni.

Propozycję zaniechania walki Loelellund pominął wzgardliwym milczeniem. Natarł na przeciwnika ze zdwojonym zapałem.
Kolejny cios co prawda rozbójnik zablokował, ale Hasso dosięgnął go następnym.
- Lekcja trzecia. Pertraktuj tylko wtedy gdy masz jakieś argumenty - stwierdził.

Otto wyprowadził bezbłędne cięcie, trafiając w rękę przeciwnika. Po tym ciosie bandyta chciał złapać się za ranną rękę, lecz jego druga kończyna była niesprawna, więc tylko opadł na kolana i zwalił się na ziemię.

Bandyta w przeszywanicy krzyknął: “Pheliz!” i następnie znów odskoczył od przeciwnika i powiedział: “Poddajemy się. Naprawdę. Tylko pozwólcie opatrzyć Pheliza! Dajcie słowo, a odrzucę broń.” Łucznik potaknął.

Graf podszedł do powalonego przeciwnika i kopnął jego miecz poza zasięg ręki, swój przystawiając do jego szyi.

- To odstąpcie! Bo ujebe mu ten łeb! Wszyscy! Zawołał. - To teraz wy zapłacicie po dukacie, a co więcej zapłacicie za prace medyka. Macie szczęście bo ubawiła mnie ta walka i może pójdziecie wolno. Dobrze że mamy tu felczera. To jak będzie?

Hasso rozejrzał sie po po miejscu starcia. Otto kopniakiem posłał broń leżącego przeciwnika i przystawił swój oręż leżącemu do gardła..
Hasso westchnął.
-Starzeję się - mruknął - Znaj chamie pańskie serce, daruję was życiem, ale jeden podejrzany ruch …. - zmarszczył groźnie brwi.

I pałka i łuk wylądowały na ziemi. Łucznik drżał lekko, przeszywanicznik spoglądał w stronę rannego kompana.
- Zapłacimy, pozwólcie jeno Phelizzia uratować.

- A to ratujta. Mnie tam wszystko jedno. Powiedział obojętnie Otto cofając się dwa kroki. Wyraźnie zaczął interesować się strzałą tkwiącą w jego barku. Brzechwa ułamała się już w trakcie walki, jednak spory kawałek dalej sterczał z rany i aż prosił się o wyciągnięcie. Graf oparł miecz o siebie i zdrową ręką złapał za kawałek strzały, lecz skrzywił się mocno i chwilowo porzucił próby opatrzenia. Wolał mieć niedoszłych bandytów na oku.
- Wrocowoj, zerkniesz na to? Trochę mnie uwiera… *

- Nie tak szybko - wtrącił się Hasso - najpierw chcę wiedzieć z kim mieliśmy do czynienia…. Ściągać te namordniki ale już - wrzasnął . Wskazał rapierem na zasłony na twarzach napastników. - A jeśli zawahacie się się przez mgnienie oka wasz koleś zaraz tu zakończy swój parszywy żywot. Jak masz takich dupków w garści to ich duś, jak mówi mądrość ludowa, a to jeszcze nie koniec - uśmiechnął się niemile.

- No to pokazujcie te gęby - dodał jeszcze cyrulik. Po tym, jak ściągnęli maski, powiedział: - Waszego kumpla to i sam mogę opatrzyć - zaczął Wrociwoj, trzymając łuk w gotowości. - W lepsze ręce w tej chwili ciężko będzie mu trafić. Ale jeśli macie dalej latać po lesie z waszymi strzałkami, przy okazji może znów nas napadając, to ja was wolę widzieć trupami - z konieczności. No chyba że po opatrzeniu grzecznie zaniesiecie kolegę z nami do miasta - tu odwrócił głowę do Ottona. - A i nagroda może się trafić - tu znów odwrócił głowę w stronę napastników. - To jaka decyzja?

Hasso w pierwszej chwili sądził że się przesłyszał. To było przecież niemożliwe…
- A może jeden kurwa z drugim mleczka im skoczycie udoić bo się spocili - spytał. - Nie po to przez piętnaście lat biłem się z jakimś goblinim i orczym pomiotem, straciłem rękę po to by takie chachłoki wiejskie żyły sobie spokojnie, by ich teraz puścić jak nas napadli. Nieeee. Powiedziałem że puszczę żywych, ale nie że zdrowych i całych. Ja takich gnoi broniąc straciłem rękę oni też stracą. Ale jestem człekiem miłosiernym i dam im wybór : prawa czy lewa - rzucił w stronę tego w przeszywanicy - myślicie że ujdzie wam na sucho że podnieśliście na mnie rękę ? - spytał zimno

Bandyci milczeli, obserwując scenę z lekkim przerażeniem. Zupełnie nie tego się spodziewali. W milczeniu starali się zatamować krwawienie swojego kompana.

- Człowieku, a na co ci to? - dopytywał Wrociwoj. - Byłeś ty kiedyś w lochu? To nie takie byle co. Dla nich się nada.

- Bo jestem złym człowiekiem - uśmiechnął się półgębkiem Hasso - A teraz jestem wkurzonym, rannym i złym człowiekiem. A w ogóle kim wy obsrajdy jesteście, ilu was się czai jeszcze po krzakach, gdzie macie legowisko czy co wy tam schronieniem nazywacie ? - i uniósł w jednoznacznym geście podniesioną przed chwilą pałkę.

- Panie - odezwał się łucznik, który pomagał ściągnąć z rannego skórzany pancerz. - Litości! My z miasta jesteśmy, jeno w tych czasach ciężkich dorobić chcieli - tłumaczył, a jego cienkie wąsiki tańczyły w rytm wypowiadanych słów. Głos, w przeciwieństwie do prawdopodobnego szefa małej grupki, miał dość głęboki i miły dla ucha. - Nie ma co jeść, to myślelimy, że grasantką trochę polepszymy swoje życie. - Udało im się ściągnąć pancerz i koszulę Phelizzia. Wrociwoj dostrzegł, że rany były paskudne, acz niegroźne dla życia. Jeżeli nie wda się zakażenie, to powinien się wylizać. Bandyta zebrał wszystkie pieniądze, jakie mieli i rzucił sakiewki na ziemię. - To wszystko co mamy.

Wrociwojowi mocno dokuczała paskudna rana nogi, teraz zaczęła piec i ponownie krwawić. Hasso wywinął się szczęśliwie jedynie obitym barkiem, ale teraz pulsował tępo i nieprzyjemnie. Otto był najbardziej poharatany i po ochłodzeniu bitewnej gorączki poczuł jak powoli ogarnia go zmęczenie spowodowane utratą krwi.




 
Ardel jest offline  
Stary 21-07-2015, 08:50   #44
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
- A ja w lochu byłem… dobrześmy se tam mordy obijali. - Otto zaśmiał się cicho na samo wspomnienie. - Stare czasy. A ty Hasso poniechaj im to łamanie i ucinanie rąk. Swojego do miasta jakoś zawlec muszą, a chłop bez ręki jak ma się wykarmić? To już lepi kark przetrącić coby się nie męczyli. No i na zbyt rannego to ty nie wyglądasz. Baba raz w miesiącu ranna bardziej niźli ty teraz. Ci przynajmniej chcieli gadać na początku. Bywają i tacy co to najpierw zabijają, a dopiero po wszystkim zabierają się do negocjacji. - Podsumował, po czym zwrócił się do niedoszłych bandytów.
- Powiedzta mi zanim się ten cały spór z jaszczurami zaczął tożeście z nimi handlowali jako? Wiecie może czy ktoś tu poza nimi nie jest dopuszczany nawet w okolice murów?

Wrociwoj w tym czasie zaczął przygotowywać swoje narzędzia chirurgiczne, by powstrzymać krwawienie Phelizza, a potem zająć się Ottonem, Hassem i sobą.

Z Phelizzem Wrociwoj uporał się niezmiernie szybko, rana okazała się być standardowa. Dużego zagrożenia dla życia nie było, a jeżeli nie wda się gangrena, to rozbójnik wyjdzie z tego bez szwanku. Kiedy Placuch wziął się za rany Otta, bandyta w przeszywanicy odpowiedział na pytanie:

- Z jaszczurami - skrzywił się mimowolnie, wypowiadając te słowa - niektórzy handlowali. Ale mało, niebezpiecznie było. A do murów to oni nie wuszczani… No i ci z Al’anfy. Handlarze niewolników chędożeni - zakończył i z niepokojem spojrzał na nieprzytomnego kompana. Najwyraźniej szczerze się martwił.

Rany Otta także nie były trudne do załatania. Wrociwoj postarał się bardziej, zużył nawet zioła, które zapobiegały rozprzestrzenianiu się chrobom brudu, takim jak zgorzel czy skurcze. Samego siebie także opatrzył bez problemów. Widać było, że cyrulikiem jest nie od wczoraj i zna się doskonale na swoim fachu.

- No dobra, coś już wiemy. Skoro wszyscy połatani i oddaliście broń to zbierać się panienki, wracamy do miasta. Towarzysza poniesiecie. - Podsumował Otto, przytroczył do pasa ostrze powalonego przeciwnika i ze swym mieczem opartym o ramię był gotowy do drogi powrotnej. Mieszek rzucił Wrociwojowi. - Rozdzielimy w jakimś spokojnym miejscu. Nie ma co tu sterczeć dłużej niż to konieczne i kusić złego.
W drodze powrotnej zagadnął więźniów: - A powiedzta mi coś więcej o tych handlarzach z Al’anfy.

Bandyci smętnie nieśli pomiędzy sobą rannego towarzysza, łucznik, który jak okazało się z utyskiwania, nazywał się Jacopo, musiał co jakiś czas przystawać - rana brzucha robiła swoje. Przeszywanicznik z pałką, Naramis, odpowiedział na pytanie Otta:

- Zwykły przemyt. Z Al'anfą toczona jest nieoficjalna wojna, więc nie można z nimi handlować ani chyba wpuszczać do miast. Nie znam się do końca na tym.
 
Ardel jest offline  
Stary 25-07-2015, 10:48   #45
 
Ivar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ivar ma wyłączoną reputację
Hasso przygryzł wargi, wzruszył ramionami, ale nic nie powiedział. On na pewno nie cackałby się tak z rzezimieszkami jak jego towarzysze, lecz dodałby im coś od siebie na pamiątkę.
Ot chociażby połamać łucznikowi kości w nadgarstku... Felczer w Forcie Trzech Orków twierdził że człowiek czy ork ma ich ponad sto, a gobliny nawet jeszcze więcej. Oj nie naciagnąłby już taki łuku nigdy w życiu.
Z drugiej strony - zreflektował się - to zwykłe miastowe obesrańce, które chciały w ciężkich czasach zarobić.

- Hej wołki zbożowe - zawołał - Jak długo łupicie tak biedaków pod miastem ? Dużoście zarobili na mieszczuchach ? A może widzieliście co ciekawego jak się tutaj czailiście ? Gadać prawdę i szybko to może złagodniejemy nieco i pomyślimy co z wami zrobimy jeszcze.I znacie wy wielmożnego Figeroię, mistrza od szkła ?
Trzymanym w ręku rapierem niezbyt delikatnie dzgnął Naramisa.
- Gadać i to już
 

Ostatnio edytowane przez Ivar : 25-07-2015 o 10:51.
Ivar jest offline  
Stary 25-07-2015, 11:29   #46
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Naramis skrzywił się i starał uskoczyć przed kłujką. Za to tym razem odpowiedział Jacopo, robiąc przerwy na łapanie oddechów i jęki:

- Od tygodnia niecałego. - Splunął. - Zarobiliśmy niewiele, niecały tuzin dukatów. - Skrzywił się i chciał złapać za brzuch, co skończyło się desperackim łapaniem równowagi, bo kolebnęło trójką rozbójników. - Kurwa... Nic tylko uciekanie przed jaszczurami, przed innymi zbójnikami i strażą. Pierdolę taką robotę. Już, kurwa, wolę celę - złorzeczył przez chwilę. - A Fideroi nie znam.

Po chwili wtrącił się Naramis swoim irytującym głosem:

- Tego to ja znam. Fider Agricola, prawda? Kiedyś pożyczył mi pieniądze na odsetek jakiś. Nie jest to zły człek. Rzec można - uczciwy.
 
Ardel jest offline  
Stary 25-07-2015, 18:26   #47
 
Ivar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ivar ma wyłączoną reputację
Hasso machnął rapierem.

- Figeroia, Fideroia, Agricola, jebał go pies, ale to ten... Porządny człowiek powiadasz, no zobaczymy, zobaczymy... Macie jakąś furtę czy dziurę której straż nie pilnuje czy jak barany codziennie przez bramę lezliście ?

Jeśli te ofermy codziennie dawały się widzieć straży, to to że ich złapaliśmy teraz to dla nich uśmiech Bogów. Może ich nie obwieszą za ten napady. Choć jeśli prawdziwi zbójcy krążą po okolicy to mogą z nich zrobić kozły ofiarne i przykład dla innych. A wtedy może i czeka ich łamanie kołem - zadumał się.
 
Ivar jest offline  
Stary 29-07-2015, 16:23   #48
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
- Znajomego w straży mamy, tośmy nie mieli problemów z powracaniem w nocy. Nie wiedział co robimy, ale zawsze mu się stawiało kufel piwa i pytań za bardzo nie miał - powiedział Naramis w zadumie.

Tymczasem najemnicy usłyszeli jęki dochodzące z pobliskich krzaczysk. Brzmiały mniej więcej jak umierający staruszek. Rozbójnicy zatrzymali się i spoglądali w ich stronę niepewnie. Pewnie złapali by za broń, gdyby nie jej brak i konieczność podtrzymywania towarzysza.
 
Ardel jest offline  
Stary 30-07-2015, 05:16   #49
 
Ivar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ivar ma wyłączoną reputację
- No proszę znajomka w straży co nie zadawał zbędnych pytań - niby to zdziwił się Hasso - a jak się zwie ten jakże pilny i kochający służbę stróż prawa w Gaio ? Chętnie poznałbym człeka tak obowiązkowego i oddanego swemu zajęciu. Rad jestem zawsze w duszy gdy widzę tak prawych i uczciwych ludzi. Poznacie nas z nim, a może rozważymy czy oddać was ceklarzom by wrzucili was do lochu. A w lochach zimno, wilgotno, żarcie parszywe, dozorcy chamy i kanalie, a niektórzy i sodomici... Oj nie zażyjecie wy tam wywczasów oj nie... - westchnął z z obłudnym współczuciem.

Dalsze rozważania Loellunda przerwał głośny jęk dobiegający z pobliskich zarośli.
- Piekło i zaraza, co znowu ? - warknął Hasso i z rapierem w ręku skoczył ku krzakom, nie zwracając uwagi na resztę drużyny, mając nadzieje że któryś z towarzyszy będzie miał oko na jeńców, choć po prawdzie jak i gdzie mieliby uciec ?
 

Ostatnio edytowane przez Ivar : 30-07-2015 o 17:19.
Ivar jest offline  
Stary 30-07-2015, 17:28   #50
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Otto dokładnie przysłuchiwał się kpiącym słowom towarzysza i leniwie stawiał kroki zerkając na sapiących więźniów.

- W sumie to dobra znajomość. Normalnie słono trzeba płacić za takie luksusy, a tu prosze. Kufel, dwa i już wrota stają otworem. Za takiego znajomka to pewno i drobnych rzezimieszków mógłbym puścić wolno. Wiadomo, przysługa w straży dobra rzecz, lecz różnie to w dzisiejszych czasach ze słownością i solidnością bywa. Westchnął teatralnie.

Gdy pobliskie krzaczory zaszeleściły, a ich do ich uszu dobiegły jęki starca, Graf przytomnie przygotował się na atak. - Kolejni kurwa? Teraz na starca łapią? Zirytował się, opierając koniec miecza o ziemie i czekał na zwiad Hassa.

- Wrociwoj, szykuj no łuk bo chuj wi. Ostrzegł kompana.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172