Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-08-2016, 20:37   #61
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Spojrzała ukradkiem na nowego gościa, po czym ponownie zwróciła się do podróżnika.
- To była całkiem zacna walka. Tuszę, iż masz w tej materii pewne doświadczenie, dlatego też poproszę cię o pomoc w mojej misji. Ten wymoczek, Neksar, stwarza powoli zagrożenie dla mojego rodu starając się zepchnąć go z areny politycznej. Dlatego chcę go wyeliminować, pomożesz mi?
Pesi szła spokojnie w stronę Różanego Grodu odebrać nagrodę za zlecenie. Niestety ów jegomość nie chciał za cholerę powiedzieć, w którym miejscu mięli się spotkać. Tak błądziła przez parę godzin, aż zmęczona i wściekła wpadła do karczmy otwierając drzwi z tzw. buta.
- Kurwa, gdzie jest ten mosiek! - odpaliła na start, gdy weszła do środka. Po kilkunastu sekundach dosiadła się do dwójki nie znanych jej jeszcze osób i zamówiła bourbon.
- Te mości karczmarzu. Nalej mi bourbonu nie ręczę za siebie - powiedziała już lekko uspokojona po nagłym napadzie złości.
- Ależ oczywiście - burknął ciągle nieco zaspany, po czym zaczął mówić coś pod nosem. Pesara nie zrozumiała szczegółów, jednak pewnikiem była to paskudna wiązanka pod adresem młodzieńca, który niedawno wszedł do karczmy i już zdążył prawie wdać się w bójkę.
- Ponieważ moja żona ma dzisiaj urodziny… - ponownie zaczął wyraźnie mówić - ...to w ramach promocji ugoszczę państwa za darmo. Co podać reszcie? - Spojrzał pytająco na wampirzycę i podróżnika.
- Pajdę chleba i smalec - odparł mężczyzna, po czym kiwnął głową do elfki.
- Uszanowanie. To wkurzające, jak ktoś zapomina o najważniejszych szczegółach, jak na przykład miejsce spotkania, prawda?
Do elfki ponownie podszedł dygoczący ze strachu starzec.
- Przepraszam jaśnie panią za tamtą feralną omyłkę… - odparł ledwo zrozumiale. - Pragnę podarować pani ten zwój w ramach podzięki za pomoc. To zaklęcie. Zwie się mirażem. Tuszę, że się pani przyda.
Zanim Pesara zdołała cokolwiek powiedzieć, starzec położył zwój na stole i natychmiast się oddalił.
(Pesara zyskuje czar (“wygnanie”)
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 16-08-2016, 09:28   #62
 
Moni's Avatar
 
Reputacja: 1 Moni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłość
- Ja nie jestem głodna. - Odesłała karczmarza gestem dłoni. - Ludzie są niezdarni… - prychnęła, spoglądając na przybyłego gościa.
Kiedy młodzieniec jeszcze bardziej się zbłaźnił, przysunęła się do elfki. Być może nieco za blisko, zważywszy na to, że się nie znały, jednakże wampirzycy to nie przeszkadzało.
- Wy, elfy, lubicie ludzi, no nie? Oni wszyscy są… No… słów mi teraz brak… Tacy? - przechyliła lekko głowę, aby spojrzeć na nią pytająco.
Pesara nieco ochłonęła po tym jak wydarła się jak popaprana.
- To był twój ostatni wybryk! - krzyknęła na starca. Facet wręczył jej zwój w języku wspólnym, ta tylko odwróciła głowę by nie mieć już z nim kontaktu wzrokowego, ale podziękowała skinieniem głowy w podzięce. Kilka chwil później jakaś nieznana jej jeszcze osoba przysiadła się do niej.
- Tak lubimy, za to nienawidzimy krasnoludów, banda zapijaczonych i zuchwałych kanalarzy nie wart naszych strzał - powiedziała elfica. Pesi starała się wyczytać pytanie z gestów nieznajomej jeszcze osoby.
- Hm jakby ci to… - zaczęła niemrawo czarodziejka -...ludzie z natury są miłymi osobnikami, co poniektórzy oczywiście - zaśmiała się elfka.
- A o co chodzi? - zapytała nieznajomą.
- Tak po prostu pytam… Wkurza mnie… - mruknęła.
Widząc, że nowo poznane kobiety mają problemy w komunikacji, strzelił palcami i uśmiechnął się pod nosem. Będzie okazja się pochwalić wiedzą ze szlaku.
- Szanowne panie pozwolą, iż pomogę - wypowiedział to zdanie dwa razy. Raz w języku elfki, a potem w języku wampirzycy. - I przy okazji wtrącę się do rozmowy. Nie wszyscy ludzie tacy są, ale jeśli już się na takiego trafi, to faktycznie te chłystki potrafią wkurzyć.
- A pan to kto, że zna język elfów? - zapytała Pesi nowego jegomościa, będąc lekko oburzona, że ktoś śmiał przerwać zacną rozmowę z inną osobą płci żeńskiej.
 
__________________
Prowadzi: Złota maska
Prowadzona: Chmury nad Draumenionem
Moni jest offline  
Stary 16-08-2016, 11:45   #63
 
Sakal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znany
- Podróżowałem trochę po świecie i pouczyłem się języków - odparł gładko Repente. - Nie ma o co się złościć. Pomagam wam się tylko dogadać… - prychnął, a następnie spojrzał na kłótnię. - Ci to się dopiero żrą…
Pesi odwróciła głowę, tam gdzie pokazał ów jegomość.
- Hmm… faktycznie. Mam załagodzić sprawę? - zapytała nieznajomego.
- Zależy jak chcesz załagadzać tę sprawę - mruknął. - I komu pomożesz, bo dzieciak wygląda mi na jakiegoś naćpanego czy coś. Jakby nie do końca wiedział, co się dzieje dookoła niego…
-Nieważne, jeden i drugi dostanie tak samo - rzekła, po czym wstała od baru, dodając -Ze mną się nie dyskutuje. - Zbliżyła się do nich.
- Okej, ale pozwól, że ci pomogę... - również wstał od stołu. - Nie wypada, aby kobieta sama się biła.
-Dzięki, kochaniutki. Kogo bierzesz, po prawej czy po lewej? - zapytała czarodziejka.
- Głupi podział. Ale spoko, biorę dużego. - Odchrząknął, po czym dobywając miecza, rzekł głośno do tamtej dwójki w lokalnym języku. - Ej, wy tam! Opanujcie się, albo my was opanujemy!
Elfica wyłożyła otwartą dłoń przed siebie mówiąc -Chyba, że chcesz skończyć jako wędzonka - zrobiła groźną minę. Jak zareaguje ów jegomość to wyczaruje iluzję niedzwieżuka.

Wielki jak góra facet nagle stracił werwę, gdyż ujrzał przywołanego przez Pesarę potwora. Co prawda iluzja nie mogła mu zrobić większej krzywdy, ale on nawet nie miał pojęcia, że nie jest to realny byt. Myśliwy obok również pobladł nieco ze strachu i rzekł do osiłka:
- Słuchaj, stary, ten ogr, chociaż to mi bardziej wygląda na niedźwiedziożuka nie wygląda mi zbyt przyjemnie, więc lepiej się pogódźmy. Albo wyniosą nas w kawałkach - powiedział z lekką grozą.
- Niepałka nie być niedzwiedziożuk! - zawył wściekle olbrzym, po czym dobył miecza wielkości dorosłego mężczyzny. - Niepałka być niedzwieżuk!
- Wybacz, przejęzyczyłem się! - krzyknął przerażony myśliwy, co na jego szczęście poskutkowało. Osiłek tym czasem wybiegł z karczmy.
- No i po problemie - rzekł podróżnik, chowając miecz. - Ja idę spać. Mam na razie dość przygód.
- Moje podziękowania, elfko! - powiedział chłopak po elficku, jednak w przeciwieństwie do Repente jego wymowa była pełna przeróżnych błędów.
Gwizdnął jeszcze na Iskrę, po czym udał się do swojego pokoju na spoczynek. Uprzednio zamknął drzwi.
Pesi odwołała iluzję niedźwieżuka i powiedziała -Nie ma za co. Obiad darmo co? - po czym na odchodne puściła oczko do karczmarza. Była śpiąca i udała się na spoczynek.
Monia przekrzywiła lekko głowę. Liczyła na to, że potyczka będzie bardziej emocjonująca... No cóż. Szlachciance nie przystoi mieć takich wymagań. Wstała od stołu i udała się na spoczynek, chcąc zachować pozory życia.

(Wszyscy gracze wydają na noc w gospodzie 20 sztuk złota)
(Monia zyskuje 25 monet za talent "finanse")


Krzysztof:

Jedynie wielogodzinna, nocna wędrówka po lesie oraz sytuacja, która spotkała chłopaka kilka chwil po wejściu do gospody sprawiła, iż ten mógł zasnąć. Zapewne w przeciwnym wypadku przez całą noc po jego głowie krążyłoby pytanie, w jaki sposób zapłaci karczmarzowi oraz człowiekowi, którego poznał parę godzin wcześniej. Jednak ktokolwiek zsyła sen na ludzi, widać miał to w dupie. Albo miał specjalne plany, gdyż łóżko, w przeciwieństwie co do dnia poprzedniego, łóżko uwierało Krzysztofa. Dopiero kilka minut przed godziną budzenia, kiedy w końcu się zbudził, uświadomił sobie, że łóżka przecież nie zaczynają uwierać ludzi z dnia na dzień. Dlatego też zrzucił pościel i odkrył ukrytą w sianie małą sakiewkę z garścią monet oraz dziwnym pierścionku z rubinem, który emanował lekkim, czerwonawym światłem.
Ponadto na dnie woreczka ukryta była notatka, zapisana dziwnym pismem, którego łowca nie znał.
(Krzysztof dostaje 20 sztuk złota, pierścień z rubinem oraz notkę).

Monia:

Zanim wzeszło słońce, wampirzyca spędziła jeszcze jakieś pół godziny siedząc na tarasie i obserwując powoli budzące się do życia miasto. Rozmyślała wtedy nad tym, że momentami takie pokoje przywodzą jej na myśl nie schronienie przed słońcem, a raczej klatkę.
- Ech... Zebrało mi się na rozmyślanie - rzekła cicho sama do siebie, po czym z racji tego, że zaczęła już dostrzegać pierwsze promienie słońca, zeskoczyła na podłogę.
Wykonała kilka kroków, aby znaleźć się obok półki z starymi, zakurzonymi i nieco podniszczonymi książkami.
Karczmarz zapewne chciał wyjść na osobę oczytaną, ale to były tanie, ordynarne historie. Zwłaszcza podręcznik prawiący o tym, jak należy zabijać wampiry. Zapewne kiedyś Monia wyrzuciłaby tę księgę, jednak po latach doświadczeń opanowała się. Po prostu podeszła do torby i wyciągnęła własną księgę. O wiele starszą, piękniejszą i droższą niż cała ta mieścina. Pochłonięta lekturą magiczka zamknęła księgę dopiero wtedy, kiedy karczmarz zapukał mocno w drzwi.
- Zaraz podam śniadanie, więc wstawiać, psze pani.
- Już ja ci dam, psze pani... - warknęła cicho.

Repente:

27 XIII 1347
9:00

Koszmary nocne bezustannie budziły wędrowca, dlatego też ten wstał w okropnym humorze.
(Zregenerował tylko połowę many i życia)

Pesara:

Los jeszcze jeden raz postanowił zakpić sobie z elfki. Ktoś był łaskaw otworzyć jej okno, aby ograbić jej pokój. Na jego nieszczęście Pesara dopiero weszła do pokoju, więc ogarnięta szałem przyzwała wielką imitację anioła, który dudniącym głosem zakrzyknął:
- Złoczyńco! Nastała godzina sprawiedliwości!
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Oceniając po zapachu, facet raczej tu nie wróci, a oceniając po dźwięku, fakt, iż wypadł za okno nie skończył się dla niego zbyt dobrze. Aczkolwiek przeżył.
W myśl powiedzenia, że wściekłej kobiecie należy ustępować, los postanowił dać Pesarze w końcu spokój i sprawił, że przestępca zgubił łup z pustego pokoju wyżej. Trochę pieniędzy oraz zaczarowany talizman.
(Zyskuje 20 sztuk złota i talizman doładowania)
 

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 29-08-2016 o 14:30. Powód: Post pod postem
Sakal jest offline  
Stary 17-08-2016, 08:55   #64
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Pesi weszła do pokoju i zauważyła jak ktoś (że to było drugie piętro to chuj) wszedł przez okno do jej pomieszczenia i chciał ją okraść.
-Hej, gdzie mi tu wchodzisz co!? - zakrzyknęła zadając jednocześnie pytanie w stronę jegomościa.
-Dobra mniejsza - oznajmiła czarodziejka i przyzwała iluzję anioła, który przemówił i wystraszył gnoja, ten po chwili spadł na dół. Pesara dumnie pokiwała głową w stronę anioła i odesłała go gestem dłoni. Wyjrzała przez okno i sprawdziła czy chłopak żyje, rzeczywiście żył. Coś leżało na ziemi, pewnie łup, więc elfka go podniosła. Okazało się nim być trochę sztuk złota i naszyjnik, który założyła na siebie. Teraz musi się udać do jakiegoś mistrza od identyfikacji, by zidentyfikować naszyjnik i poznać jego moce oraz historię pochodzenia.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 02-09-2016, 19:18   #65
 
Moni's Avatar
 
Reputacja: 1 Moni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłość
Pełna dostojeństwa zeszła na dół, zasiadając przy tym samym stoliku, co kilka godzin temu. Wybrała to miejsce z dwóch powodów. Po pierwsze, dawało to jakieś szanse na ponowne spotkanie grupki z wczoraj, a była to dość interesująca zbieranina charakterów. Może poza bachorem, ten był po prostu gnidą nie szanującą cudzej pracy i stosującą najtańsze wymówki, jakie umiała sobie wyobrazić.
Drugi zaś powód był już nieco bardziej prozaiczny. Tutaj nie docierało słońce.
Schodząc na dół wyczułaś w powietrzu, że w każdej chwili może wydarzyć się coś godnego uwagi. Lokalna społeczność była podenerwowana i jadła w zadziwiającej ciszy, a co po niektórzy regularnie rozglądali się dookoła.
Chwilę potem Repente zmęczony i zirytowany zszedł na dół i ogarnął pomieszczenie wzrokiem. Dość szybko dostrzegł nową znajomą, siedzącą przy stoliku w środku. Ponieważ był głodny i chciał coś zjeść przed wyruszeniem do obozu zbójeckiego, przysiadł się do niej.
- Witaj! - rzekł obojętnie.
Po jakimś czasie faktycznie podszedł do niej wędrowiec z wczoraj.
- Witaj! - powiedział dość obskurnie, ale patrząc na niego dało się to wybaczyć, więc po prostu nie męczyła go rozmową. Gorzej, że po jakimś czasie wrócił również niekulturalny człowiek, który nieomal pobił się w karczmie. Chyba jeszcze dzisiejszego dnia…
- Czy kobiety w twojej kulturze są gorsze i nie należy ich pozdrawiać? - obrzuciła go chłodnym spojrzeniem.
Jakby tego było mało, atmosfera zaczynała się zagęszczać, a ona nie lubiła takich rzeczy…
Nagle jej uwagę zwróciło zamieszanie przy drzwiach. Do środka karczmy wparował z buta barczysty, odziany w grubą, ciemnobrązową skórę komisarz z lokalnego garnizonu. Wszelkie rozmowy natychmiast ucichły, a nowy gość rozejrzał się groźnym wzrokiem dookoła.
- Poszukujemy chętnych do złapania bandytki, która od paru miesięcy łamie chyba wszelkie prawa, jakie ustaliliśmy. - Splunął na ziemię. - A przy okazji jakaś baba na zewnątrz szuka jakiegoś złomu i trza jej pomocników, więc czy są tu jacyś chętni?
Arystokratka z gracją wstała od stołu i powiedziała gładko:
- Mogę być tym zainteresowana, jeżeli nie odbędzie się to w godzinach popołudniowych. Wtedy jestem zajęta.
- Poszukiwania dziewczyny zaczną się, kiedy zbierzemy pięciu chętnych, więc nie mogę powiedzieć czy odbędą się w nocy. Pani jest na razie jedyną osobą, która zgłosiła chęć udziału. Oczywiście zapiszę pani nazwisko z odpowiednią adnotacją. Co się zaś tyczy tej ba… niewiasty na dworze, jej to obojętne kiedy odbędzie się wyprawa.
 
__________________
Prowadzi: Złota maska
Prowadzona: Chmury nad Draumenionem
Moni jest offline  
Stary 04-09-2016, 18:44   #66
 
Sakal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znany
Pesara:
W celu udania się do rzeczoznawcy elfka opuściła karczmę i jej ścieżka nie skrzyżowała się już nigdy ze ścieżką pozostałej trójki.

Krzysztof:
Powoli szedł na dół, uważnie lustrując otoczenie. Nie stać go było na śniadanie, więc musiał posilić się smażonym mięsem niedźwiedzia, którego zabił dwa dni temu. Nie było to śniadanie przedniej jakości, ale zawsze jakieś. Powoli wyszedł z karczmy, po czym udał się do tablicy ogłoszeń. Zerknął jeszcze raz na zlecenia, z oczywistych względów nie było już zlecania na wilki. Postanowił zaakceptować zlecenie na utopce, ale najpierw potrzebuje dwóch rzeczy: pancerza i kompana. Po pancerz udał się się do myśliwego, aby odebrać płaszcz, po towarzysza udał się do gospody. Podróżnik wyglądał na idealną osobę do walki z tymi bestiami, tak więc przysiadł się do stolika, po czym zwrócił się do niego.
- Witaj wędrowcze, wyglądasz na zaprawionego w bojach wojownika, tak więc czy chciałbyś razem ze mną stawić czoła tym potworom z jezior w zamian za połowę nagrody?
Młodzieniec przerwał rozmowę pary, siedzącą przy stoliku czym bardzo zdenerwował kobietę, jednocześnie skazując się na pewien poważny problem. Mianowicie karczmarz podszedł do niego i sapnął:
- Czynszu to mi pan nie płaci, ale nową kurtkę to sobie sprawiasz, tak?
***
Myśliwy też postanowił się zgłosić.
- Ja też się zgłaszam - powiedział energicznym głosem.
- O ty, a więc tak ze mną pogrywasz… - warknął karczmarz, po czym naburmuszony podszedł do szefa straży. - Proszę pana, ten oto klient… - Tu wskazał na łucznika. - Nie wyraża żadnej chęci zapłaty za dzisiejszy nocleg. Mało tego nawet nie raczył burknąć słowa wyjaśnienia.
- Ach tak… - mruknął strażnik. - A więc to mu pan mówił. - Zatarł ręce, a następnie poprawił ciężki pas na spodniach w taki sposób, aby wszyscy mogli zobaczyć jego ciężki miecz. - No, tłumacz się przed wszystkimi, dlaczego zwlekasz z zapłatą, gówniarzu?
- Mam umowę trzydniową, czyli czas do wieczora - odparł łowca. - Jeśli chodzi o futro i pieniądze, to te pierwsze mam - odparł podnająć karczmarzowi należność - jeśli o to pierwsze to zamówiłem je wczoraj dzisiaj odebrałem. Proszę wybaczyć za zwłokę w odpowiedzi zamyśliłem się i nie usłyszałem pana - odparł ze skruchą łowca.
- No przecież widzę, że masz futro. - warknął karczmarz. - Ślepy nie jestem.
- Zdaje pan sobie sprawę z tego, że jawne sugerowanie, iż ktoś jest ułomny to obrażanie go, a to podchodzi pod paragraf trzynasty, prawda? - rzekł chłodno kapitan.
Tymczasem przy stoliku podróżnik oparł się o blat i rzekł do kompanki:
- Będą z nim problemy, mówię ci. W każdym razie… - Wstał, przeciągając się. - Też się mogę zapisać na te całe ganianie po lesie, ale to później. Teraz jestem już zajęty czymś innym. Wolę o tym nie gadać w takich miejscach… - Rozejrzał się bacznie dookoła.
- To bardzo interesujące - odparła gładko. - Przydałaby ci się pomoc? Tylko musiałabym znaleźć w jakiś sposób parasolkę.
Spojrzał na nią uważnie, po czym pomyślał o tej propozycji przez dłuższą chwilę.
- W sumie to czemu nie? - odparł, przeciągając się. - Wyruszam za niedługo, więc znajdź sobie tę parasolkę, o której mówiłaś. Będę czekał przy bramie - mówiąc to, wyszedł z karczmy.
- Wybacz, przejęzyczyłem się - odrzekł łowca - Przepraszam za nerwy, to...
- Młody, za późno na "przepraszam" - warknął kapitan, zakuwając myśliwego w kajdany. - Za naruszanie porządku publicznego zostaje pan aresztowany.

Monia i Repente:
Dwójka podróżników wychodząc z budynku, nieomal wpadli na zgrabną niewiastę, nerwowo przeskakującą z nogi na nogę.
 
Sakal jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172