29-01-2018, 19:14 | #271 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | San mimo wojskowej przeszłości brzydził się przemocą, wyszedł więc odetchnąć świeżym powietrzem zostawiając goblina w rękach Haxa. Ostatnio edytowane przez Avitto : 29-01-2018 o 20:33. |
29-01-2018, 21:40 | #272 |
Reputacja: 1 | -Hax a moze zostawil bys ta rozmowe mi?? Jakos nie usmiecha mi sie widzec jak kogos bijesz tylko dla swojego popedu.- powiedziala lekko zirytowana Antix i kontynuowala- byc moze jak sie go ladnie poprosi to powie a jak nie to wtedy pozwole ci sie pobawic- teraz zwracajac sie do goblina lekko sie nad nim nachylajac- uwiez mi chcesz nam wszystko powiedzieclc zanim ten oto przemily pan sie z toba zabawi. Ostatnio edytowane przez Szczypawa : 29-01-2018 o 21:58. |
30-01-2018, 21:39 | #273 |
Reputacja: 1 | Glastenen: Wspinając się po linie oczywiście byłeś widziany przez gobliny znajdujące się na pierwszym i drugim piętrze. Natomiast byłeś na tyle zwinny, że zdołałeś dotrzeć na trzecie piętro. Tak swoją drogą to całkiem spora odległość przy locie w dół, no ale nie oglądałeś się za siebie. Gobliny natomiast nie przeszkadzały ci w spinaczce, choć niewątpliwie mogły - czy to za pomocą kamieni, czy chociażby przecinając linę. Ostatecznie - no, już zmęczony niebezpieczną wspinaczką - dotarłeś do kamiennej posadzki trzeciego poziomu. Dosłownie wypełzłeś tam łapiąc dech. Starałeś się być czujnym, ale ten nagły zryw odrobinę zużył twoje ciało. Gdybyś tylko mógł chwilę odsapnąć to byłbyś gotów do dalszych, niesamowitych przygód, a tak to? No, oberwałeś w głowę (6 obrażeń), a jakiś goblin próbował założyć ci na ręce ciężkie kajdany, ale zdołałeś odturlać się w bok. Wciąż znajdujesz się na skraju "przepaści". Odrobinę kręci ci się w głowie, ale zamiast stracić przytomność to cios ten właściwie oprzytomniał cię (aczkolwiek lepiej nie stawać na krawędzi, bo co jakiś czas robisz nieumyślny krok jakbyś był lekko pijany). Komnata, w której znajdujesz się, jest całkiem duża, aczkolwiek większa jej część jest zasłonięta przez jakieś drewniane skrzynie ustawione jedna na drugą (wysokie na jakieś cztery metry, to znaczy cztery skrzynie) z wąskim przejściem prowadzącym dalej od przepaści (nie widzisz co tam jest w tym przejściu, ani tym bardziej co znajduje się za skrzyniami). Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni między skrzyniami, a krawędzią pomieszczeniami znajduje się trzech goblinów. Jeden wygląda na twardziela i ma prawie tak duży miecz jak ty, drugi nie wygląda na twardziela, ale ma jakieś dziwny, roślinny ubiór i jest cały mokry (w ręku trzyma dzidę), a trzeci w ogóle nie jest uzbrojony z wyjątkiem torby (wypełnionej chyba kamieniami) i ciężkich kajdan. Twardziel ubrany jest w skórzany ubiór twardziela, a typ od kajdanów ma na sobie jedynie gacie, a nie ma nawet butów. I to ten ubrany biednie zagroził ci dramatycznie i tajemniczo wypowiadając: - Poddaj się albo odpowiesz za zbrukanie miejsca ostatniego spoczynku naszego pobratymcy. San: Oddaliłeś się od reszty ponownie zachodząc na drugą stronę wieży. Wciąż pasły się tam owce i nie było nic ciekawego. No, może z wyjątkiem dwóch par szczudeł porzuconych jakby w popłochu. W jeziorze (no, ale w już w pewnym oddaleniu, na prawo to znaczy w stronę lasu gdzie znajduje się dziwna chatka, którą niedawno odwiedzaliście) pływają jakieś dzieci. Nie ma śladu po wcześniej widzianym rybaku. Haxtes, Izbylut, Antix: Przyjęliście taktykę Dobry Glina, Zły Glina i Brzydki Glina. Wspólnymi siłami "przekonaliście" Sajlorixa do pewnego stopnia współpracy. Wciąż coś mówił o immunitecie dyplomatycznym, ale w końcu odrobinę zmienił śpiewkę stwierdzając: - A co właściwie chcecie wiedzieć? |
30-01-2018, 21:46 | #274 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | San zerknął na szczudła, potem parapety wieży i jej niemal płaską powierzchnię, potem znów na szczudła. Dało by radę coś za ich pomocą sięgnąć z okna, gdyby okiennice były otwarte? Czy może po prostu dzieci się bawiły? Tak czy inaczej szczudła dmuchnął, wlazł na nie i łapiąc równowagę zaczął iść z powrotem w stronę wrót. |
01-02-2018, 21:31 | #275 |
Reputacja: 1 | San (reszta widzi Sana na szczudłach wychodzącego zza rogu budynku): Okiennice są zbyt wysoko jeżeli chodzi o użycie szczudeł. Może, gdyby je połączyć ze sobą... no, ale to by było bardzo trudne, a przy niskich dzieciach wprost niemal niemożliwe. Chodzenie na szczudłach kiepsko szło Sanowi, ale zabrał je wszystkie i używał pary z nich. Utrzymywały jego wagę, choć były podejrzanie wprost lekkie. Jakby były puste w środku. Zanim dotarł do rogu budynku (za którym znajdowało się wejście do wieży i reszta ekipy) to przewrócił się raz. Potem szło mu już dużo lepiej, ale i tak nie dotarł zbyt daleko - ot na ścieżkę pomiędzy krzaczorami, czyli kilka, kilkanaście metrów od wejścia do wieży. |
01-02-2018, 21:45 | #276 |
Reputacja: 1 | - Mnie najbardziej interesuje co się tutaj właściwie dzieje. Goryle. Śmierć Fryderyka. Gdzie jest Baksztalski. Dlaczego chcecie nas zabić, a nie po ludzku porozmawiać. Dlaczego nie robicie kebsów, jak wasi ziomkowie z Jawic. Gadaj po prostu.
__________________ |
01-02-2018, 21:58 | #277 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - Noo - burknął do siebie San. - Czyli się da i chyba wystarczy - podsumował swój krótki spacer na głos, odstawiajac szczudła pod scianę. Jedną parę wziął ze sobą do rozszerzającego się korytarza i wizualnie przymierzył do balkonu na pierwszym piętrze. |
02-02-2018, 18:29 | #278 |
Reputacja: 1 | San Hedryn: Balkony są w sali centralnej. Poszedłeś jednak do butelkowatego przedpokoju i zajrzałeś do centralnej. Wysokość balkonów pierwszego piętra w centralnej są na tej samej co i na zewnątrz... no, metr niżej, bo tu są balkony, a na zewnątrz okna/okiennice. Izbylut: - Goryle? Nic nie wiem o żadnych gorylach! Ja tylko przenoszę paczki! - wystrzelił z szybkością strzały - Nie wiedziałem również, że pan Fryderyk nie żyje. On był dobry, zresztą jak i pan Baksztalski. Nie wiem kim jesteście i nie wiem czemu chcą was zabić... po ludzku natomiast ciężko rozmawiać, bo przecież jesteśmy goblinami... chyba, że to była przenośnia? Nie znam nikogo z Jawic. Nigdy tam nie byłem! - z wyjątkiem zdań o gorylu resztę wypowiedział w dość dziwnie brzmiącym języku co jakiś czas uzupełniając tekst o wyżej wymienione, a zrozumiałe dla was zdania. - Odstawcie mnie na ziemię... może chodźmy do tawerny to porozmawiamy? |
02-02-2018, 19:06 | #279 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | San cykał pod nosem z niezadowolenia. Wszystko się zgadzało, póki co. Odwrócił się, zrobił te parę kroków i powiedział do przesłuchiwanego goblina krótkie zdanie. - Chuja nie na ziemię! Stawaj na szczudłach! Raz, dupa w górę! - to mówiąc, z użyciem środków przymusu bezpośredniego zachęcił zielonoskórego do zadośćuczynienia zawoalowanej prośbie. Gdy ten już ustał San wetknął mu zdobyczny miecz między pośladki i z wyczuciem docisnął. W sensie, że uniósł broń o ten centymetr-dwa, by wywołać lekki dyskomfort. - Dosyć tego babolenia! Kto tu nad nami aktualnie przebywa i jak dobrać mu się do dupy? Nazwiska, imiona i adres zameldowania jebany listonoszu! Tyle powinieneś znać nosząc paczki! |
02-02-2018, 19:23 | #280 |
Reputacja: 1 | Izbylut odwrócił wzrok. Działania Sana były zbyt drastyczne dla jego biednej psychiki.
__________________ |