09-02-2021, 14:39 | #21 |
Reputacja: 1 | Na razie to nagłe, gwałtowane starcie okazało się dla Undiego całkiem pomyślne. Żadna ze strzał go nie nie trafiła, a trójka przeciwników zwijała się w bólu porzucona bez wahania bez swoich towarzyszy. Drugi półolbrzym dostał, ale chyba tylko go to bardziej wkurzyło. Instynkt nakazywał zakończyć męki rannych wrogów, lecz okrzyk elfa by brać jeńców by zasięgnąć języka tez zabrzmiał rozsądnie... Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 09-02-2021 o 14:42. |
09-02-2021, 22:19 | #22 |
Reputacja: 1 | - Jeszcze nie teraz! - warknął uruk-hai wchodząc w drogę Niezłomnemu. A potem ciszej, by zbóje nie usłyszeli dodał - Najpierw powiedzą co wiedzą, potem możesz ich sobie zabić. Odwrócił się do rannych i powiedział: - Rzućcie broń, albo poucinamy wam łapy. Jestem Tan Ingdanu Urguzur Torass, Czarny rycerz i oznajmiam wam, że jeśli będziecie mówić, czeka was czysta śmierć, inaczej trochę to potrwa. |
10-02-2021, 00:23 | #23 |
Reputacja: 1 | Tanowie Gorru i Torass zwolnili więc malauk zdołał za nimi nadążyć. Bucząc przez hełm jak ogromny blaszany truteń zamknął "klatkę". Po lewej półolbrzym, od centrum uruk hai, Gerard od prawicy. - Chcecie się poddać? - zapytał z dobrze udawanym żalem - Nie, prawda? To dobrze - uśmiechnął się paskudnie - uprzyjemnijcie nam dzień. Aelinsar był porządnym rycerzem...no dobra, giermkiem...i nie miał zamiaru zarzynać poddających się. Ale oni nie musieli tego wiedzieć.
__________________ Myśląc nigdy nie doszedłem do żadnych wniosków. Ale to nie powód by nie myśleć. Zdrajca, obciąć mu jajca! Tchórz, wsadzić mu nóż! Kiep, pałą przez łeb! Hejt? Kijem przez grzbiet. Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 10-02-2021 o 00:27. |
10-02-2021, 17:29 | #24 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
11-02-2021, 07:58 | #25 |
Reputacja: 1 | Trójka rannych, osaczonych napastników skuliła się pod naporem ciężkozbrojnych, którzy otoczyli ich i zaczęli groźnie pokrzykiwać. Widok wściekłego półolbrzyma z dwuręcznym orężem, albo zakutego w stal malauckiego rycerza, który staje nad tobą w całej swej opancerzonej krasie musiał podziałać na nich porażająco. Noże, którymi jeszcze przed chwilą gotowi byli bronić się do ostatniego tchnienia, opadły w dłoniach zrezygnowanych ludzi. Widzieli, że wobec takiej przewagi nie mają szans. Ich twarze, zzieleniałe ze strachu, przecinać zaczęły dziwaczne grymasy zmieniające ich mimikę w iście nieludzką. Ten odziany w najlepszy pancerz uniósł do Uruka dłoń w pojednawczym, pokojowym geście. - Nie strasz śmiercią Panie! My po jednej stronie. My w służbie szlachetnego księcia Tan Urgoth-Arr Dina. Jak wiesz, jest on związany więzami rodzinnymi z obecnym władcą całej Orchii, usta me niegodne by imię jego wymówić. Chcemy żyć! Ocalcie nas a my powiedziemy was Panie i waszych podwładnych do naszego zamku. Tam dowiecie się wszystkiego!! - wykrzyczał to niemal, wyraźnie starając się przekonać Tan Ingdanu. Jego ciemne, kose oczy osadzone w smagłej twarzy śmigały na boki w poszukiwaniu sposobu na ocalenie. Wypatrując odsieczy. A może zwyczajnie w przerażeniu? Dziwnie zielone. *** Tylko część osobowości Bestia oddelegowała do obserwowania zbrojnych, którzy w niedalekich zaroślach rozbrajali właśnie innych ludzi. Sama rozłożyła swe ciało niczym kobierzec, rozlała się w pseudo trawiastą formę pokrywając nią całkowicie rannego człowieka. Żył jeszcze, czym sprawił jej dodatkową rozkosz. Żył i jeszcze walczył, ale jego obrona była żenująco słaba. Bestia wchłaniała znane przezeń wzory, poznawała jego i jego druhów. Zdobywała wiedzę. Wprawiona tym w ekstazę niemal straciła ich z oczu, ale na szczęście oddelegowała części siebie do obserwacji poczynań zbrojnych. Podwładnych… Tan Ingdanu? Nie potrafiła jeszcze dobrze ująć w myślach tej formuły, nie wiedziała do końca co ona znaczy. Ale czuła, że kilkoro z nich ma moc. Moc, która przecież ofiarowała dużo ciekawsze doznania, niż zwykły osobnik. Ucieszona nowym odkryciem Bestia powoli formowała swoje ciało na powrót w skolopendromorfa by pod tą postacią powoli ruszyć w kierunku bliskiej gęstwiny. Nasycona posiłkiem chciała odpocząć… *** Uczucie, że cały czas jest obserwowany doprowadzało El Kethrysa do szaleństwa. Całym sobą chciał okazać się pomocnym szlachetnemu Urukowi i dowiódł swej przydatności precyzyjnymi strzałami, którymi powalił niektórych spośród napastników, ale napięcie wciąż jeżyło sierść na jego karku. Coś było nie tak. Czujnie rozglądając się wokół, asekurując Tan Ingdanu i pozostałych towarzyszy oparł wzrok na miejscu, gdzie ostrzelany przez łuczników, padł jeden z nich. Jakieś pięćdziesiąt kroków od miejsca gdzie teraz wszyscy się nad rannymi stłoczyli. I zobaczył. Ogromną falującą powierzchnię mchów i trawy, która naraz przybrała postać wielkiego robala długiego na kilkanaście kroków, okrytego chitynowym zielonym pancerzem, unoszącego się na setkach maleńkich nóżek. Przez chwilę półork zamarł zastanawiając się, czy aby prawdziwym a nie ułudą jest to, co widzi. Jednak to coś zdawało się prawdziwe. Oddalało się powoli wężowatym ruchem, zbliżając się do krawędzi lasu. I zostawiając za sobą nagi szkielet w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą leżał ciężko poraniony ostrzałem Draugdin. ***
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |
11-02-2021, 08:50 | #26 |
Reputacja: 1 | - Nie wycieraj sobie gęby jego imieniem - warknął Tan Ingdanu Urguzur Torass do jeńca, nie podobał mu się ten typ. Był jakiś dziwaczny. - Porozmawiamy tutaj. I tu ustalimy kto po której stronie jest. Na razie w pęta ich, a potem niech zaczną mówić dlaczego nas zaatakowali i dlaczego wybili kupców? |
11-02-2021, 10:00 | #27 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
11-02-2021, 10:09 | #28 |
Reputacja: 1 |
|
11-02-2021, 11:33 | #29 |
Reputacja: 1 | Aleen nakierował swoją uwagę na wskazany przez półorka kierunek i ujrzawszy szkielet do niedawna żywego towarzysza zapytał Kethrysa - Co widziałeś?
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. Ostatnio edytowane przez archiwumX : 11-02-2021 o 15:46. |
11-02-2021, 16:43 | #30 |
Reputacja: 1 | Tan Ingdanu nie dał się tak łatwo rozproszyć. Zerknął co prawda w kierunku wskazanym przez półorka, ale zaraz wrócił spojrzeniem do jeńców. - Kłaść się na brzuchy i łapy na plecy, zakomenderował wyciągając sznur. |