Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-04-2008, 17:58   #61
 
Zaelis's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znany
-Fakt. Macie panie rację. A znajdzie się zatem możliwość wykąpania się i pokoju najęcia ? - rzucił wyraźnie niezadowolony Folken. Karczmarz spojrzał na niego dość nieprzychylnym wzrokiem, ale skinął głową.
-5 denarów. - rzucił cenę, zaś łowca o mało co nie złapał noża. Westchnął i położył na stole należne pieniądze i wziął od oberżysty klucz. Nie był zadowolony, oj nie. Karczmarz gestem rozkazał dziewce by poszła nalać wody do balii i zagrzać jej, w czasie gdy brązowooki poszedł do pokoju, zostawić resztki swego majątku. Poza bronią i sakiewką. Z nimi się nie rozstawał. Gdy wreszcie woda będzie zagrzana schodzi na dół, razem z ubraniem na zmianę, wychodząc za karczmę, gdzie czeka na niego balia. W duchu błogosławi wysoki żywopłot otaczający ten ustronny zakątek ze wszystkich stron. Nie było nikogo. Bardzo dobrze. Folken spokojnie pozbył się zbroi jak i ubrania, na ostatek zostawiając bandaż. Całą broń jaką przy sobie nosić zwykł ułożył w równym stosiku, tak by mógł w razie problemów sięgnąć po nią z balii. Wreszcie odwinął bandaż z lewego ramienia i usiadł w wannie. Natychmiast zabrał się za szorowanie i mycie, chcąc pozbyć się tego paskudnego smrodu. W czasie gdy szykował on kąpiel przyszła dziewczyna, ta sama która podawała mu jadło, z ręcznikiem w dłoniach.
-Panie, przyniosłam ręcznik.- zapytała, skromnie opuszczając wzrok. Folken uśmiechnął się jedynie i gestem odesłał ją. Gdy skończy oczyszczania ciała z brudu wstaje i wyciera się w przyniesiony przez dziewkę ręcznik. Czysty i ubrany w świeże ubrania przemywa jeszcze stary strój w wodzie i rozwiesza na zewnątrz. Zakłada kurtę, noże wkłada w specjalne uprzęże przy pasie i na udach, miecz do lewego boku, łańcuch - na prawe udo. Wchodzi do karczmy już czysty, z jeszcze lekko wilgotnymi włosami i zamawia kufel piwa. Gdy już go otrzyma siedzi spokojnie, popijając piwo. A nuż się coś ciekawego znajdzie. I trzeba wymyśleć, jak tu zdobyć pieniądze. Nie jest dobrze.
 
Zaelis jest offline  
Stary 27-04-2008, 21:18   #62
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
- Wypierdalaj suko! – wrzasnął oberżysta, a Francesca była już gotowa do starcia, próbowała wyjść na zewnątrz, ale awanturnicy zastąpili jej drogę.
>>> Cholera, a tylko chciałam trochę spokoju <<< pomyślała, była zrezygnowana, nie miała ochoty walczyć, lecz nie było wyjścia, magii używać też nie chciała, wyjęła sztylety i w mgnieniu oka ruszyła na napastników. Dwóm natychmiast podcięła gardła, trzeciego kopnęła w krocze, a czwartego przywaliła z całej siły w twarz, to wystarczyło by dostać się do wyjścia. Praktycznie skoczyła w jego stronę, upadając na ziemię. Kilku wybiegło zaraz za nią, w tym łysy z maczugą. Francesca zrobiła zgrabne salto do tyłu i zniknęła za uliczką, mężczyźni podbiegli za nią, ku swojemu zdziwieniu nie spostrzegli tam nikogo...
* * *
Francesca otrzepała się z kurzu i poprawiła ubranie, była wściekła, musiała użyć przemocy...Wyjęła z sakiewki małą buteleczkę perfum i oblała się nią obficie, aby zabić paskudny zapach karczmy. Słodkawy, relaksacyjny, konwaliowy aromat, przepełnił jej nos, jakże ona lubiła konwalie, niestety w tych rejonach były trudno dostępne. Mała buteleczka wystarczyła by nasycić się tą wonią. Uspokoiła się nieco i ruszyła dalej.

Wkroczyła teraz w nieco bogatszą cześć miasta, szukała karczmy, lecz niestety zaraz zagubiła się między uliczkami.
W pewnej chwili usłyszała granie skrzypek, poszła więc w tamtą stronę. W jednym z oświetlonych i ozdobionych ładnie domów wrzała biesiada. Kobieta podeszła bliżej, chciała spytać jakiegoś waszmościa o drogę do karczmy, gdy nagle drzwi domu otworzyły się i wypadło z nich 3 mężczyzn. Śmiali się głośnio i rozprawiali o polityce.
Liskowi oczy zabłysnęły, mężczyźni wyglądali iście jak szlachcice, na pewno mają wypchane denarami sakiewki.
- Witam szanownych Waćpanów! Może Panowie wiedzą gdzie znajduje się najbliższa karczma? – spytała udając zagubioną, ale w sumie to udawać nie musiała
- Piękna pani, po co karczmy szukać ? Jak może Pani z nami dzisiaj po biesiadować – odezwał się jeden z nich
- Ach dziękuje uprzejmi Panowie, lecz czasu nagli– Francesca spostrzegła wychodzących z innej uliczki strażników
- Jak Panienka woli, karczma jest niedaleko... trzeba skręcić...
- Ja przepraszam, ale mógł pan mnie zaprowadzić, jestem nietutejsza, nie chcę się zgubić ...- przerwała Francesca z niepokojem spoglądając na zbliżających się strażników.
- To strażnicy Panią zaprowadzą, Hej panowie możecie podejść tu na chwilę? – krzykną jeden machając do straży, kobiecie zrobiło się słabo.
- Co ty Panienkę ze strażnikami chcesz wysyłać, ja panienkę zaprowadzę... - powiedział siwobrody i wstał, lekko się chwiejąc.
* * *
- Czy to tu?- spytała kobieta widząc jakąś karczmę
- Nie to karczma dla mieszczaństwa... tam dalej jest schludniejsza i wykwintniejsza...
>>> Bogata zapewne i w straż <<< pomyślała
- Zmęczona jestem wielce po dalekiej podróży, zaryzykuję i pójdę tutaj...
- Jeśli panienka pozwoli, chciałbym panięce i tam towarzyszyć...
- Jest pan bardzo miły, dziękuję, będę wdzięczna... – Mężczyzna ukłonił się i pocałował ja w rękę, potem iście po dżentelmeńsku otworzył jej drzwi.
Karczma świeciła pustkami, zaledwie trzech mężczyzn przy stoliku, głośno śmiejących się, ubranych po mieszczańsku.
Mężczyzna spojrzał na Liska dając do zrozumienia, ze wybierając tę karczmę to nie najlepszy pomysł. Francesca udała, że tego nie widzi. Schludnie ubrany oberżysta z lekką nadwagą, uśmiechną się sympatycznie na widok wystrojonego jegomościa, który odsuną Francesci krzesło po czym podszedł do niego. Zamówił najlepszą strawę jaka miał, dodając przy tym, ze sztućce mają być przez 10 minut wyparzone we wrzątku, zapłacił z góry, dając spory napiwek.
Wampirka cieszyła się w duchu za łatwy łup, mężczyzna był po 40, siwe włosy poprószyły jego głowę, lecz w jego spojrzeniu nie widać było zmęczenia, wręcz przeciwnie. Wystrojony był bogatą marynarkę, a przy boku miał ozdobioną w szmaragdy i rubiny szablę.
Po kilkunastu minutach urodziwa dziewka służebna przyniosła strawę i napitek.
Grund, tak nazywał się mężczyzna, skłonił lekko głową i dał jej napiwek, dziewczyna stała osłupiała, nie wiedząc co uczynić, dopiero gwizdnięcie oberżysty przywołało ja do porządku.
- Co Panienkę sprowadza do Aldersbergu? - zapytał
- Jestem medykiem, przybyłam pomóc hrabiance... – wymyśliła na poczekaniu wampirka
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...

Ostatnio edytowane przez Asmorinne : 28-04-2008 o 17:36.
Asmorinne jest offline  
Stary 27-04-2008, 21:43   #63
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
>>>To się nazywa klęską urodzaju<<< pomyślała Nessa idąc u boku Derricka. >>>Wczoraj spotkałam interesującego czarodzieja, dzisiaj atrakcyjnego medyka. Życie jest pełne niespodzianek.<<< I mimo, że Żmijka nie wiedziała co zrobić, ani co czas przyniesie dobrze jej było z tymi... możliwościami.
- Większość ludzi niewiele chce od życia. Nie ulegaj podszeptom kuzynek. – patrzyła na niego odrobinę za długo, trochę prowokująco – Stabilizacja to tylko ładniejsze słowo na nudę.
>>>Wymądrzam się, w pałacu się wściekałam. Prezentuję od razu pełen komplet wad. Ale jest maj, nasze ręce się dotykają, a uda chwilami ocierają o siebie. Patrzy mi w oczy, ale nie ma sposobu by omijał unoszące się z oddechem piersi. W tej sytuacji drobne wady trudno traktować poważnie.<<< Uśmiechnęła się do swoich myśli.
Opowiedziała Derrickowi, że rzeźby poprzenoszono z innych miejsc, nie tylko z zamku. Piękną driadę ktoś trzymał w piwnicy, albo skrzyni, albo zakopaną.
- Trochę dziwne, prawda?
I co się tylko dowiedziała o Antoinette, a właściwie, że nie dowiedziała się niczego. Poza tym, że hrabianka istnieje, jest w katatonii i nie jest w ciąży.
Opowiedziała również o szarym człowieku, wtapiającym się umiejętnie w otoczenie i chodzącym za hrabią po zamku.

Gospoda z pięknym szyldem i szeroko otwartymi okiennicami zapraszała smakowitymi zapachami.
 
Hellian jest offline  
Stary 28-04-2008, 11:03   #64
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Ale o ileż ciekawiej brzmi - skomentował Derrick uwagę na temat stabilizacji.
>>> Stały związek z kimś odpowiednim z nudą niewiele ma wspólnego. Cały problem polega na tym, że te odpowiednie osoby są prawie tak rzadkie, jak jednorożce <<< - dodał w myślach.
Uśmiechnął się lekko. Bez wątpienia Nessa oprócz pięknych oczu miała całkiem nieźle działające szare komórki. Co w połączeniu z zademonstrowanym w zamku charakterkiem tworzyło interesującą mieszankę...
Oderwał wzrok i myśli od kształtnej sylwetki czarodziejki i skupił się na jej słowach, od czasu do czasu wtrącając własne komentarze.
- A ja już sądziłem, że hrabia zaangażował magów... A on po prostu wyciągnął z zamkowych piwnic nowy zestaw ozdóbek... Wystarczyło umyć podłogi... Tylko kamienie wokół wrót zamkowych są materialną pozostałością niedawnych zajść.
>>> A te ślady szybko zatrze czas <<< - pomyślał.
Informacje o stanie hrabianki przyjął z zaciekawieniem. I uzupełnił kilkoma pytaniami...
- Żadnych śladów fizycznych? Czasem uraz głowy wyczynia różne ciekawe rzeczy z umysłem... I żadnej magii? Miałem nadzieję, że okaże się, że ktoś pomógł hrabiance zapaść w taki stan. Ale stale nie rozumiem, jak doszło do tego "wyłączenia się".
Widział parę kobiet i dziewczyn, które spotkał ten los, ale żadna nie zareagowała w taki sposób...
- Ciekaw jestem - dodał na koniec - co takiego ta mała wyprawiała w dzieciństwie. I czy miało to jakiś wpływ na ostateczny stan hrabianki...
Ale na to pytanie na razie nie mieli odpowiedzi.

Gospoda była, biorąc pod uwagę towarzystwo, nieco zbyt blisko. Ale szyld miała wspaniały i gościnnie otwarte drzwi zapraszały...
Elegancki kelner zmaterializował się błyskawicznie i chociaż z jego twarzy nie tryskał entuzjazm, to zachowywał się nienagannie. Nawet jeśli miał jakieś obiekcje, to nie zasłaniał się brakiem miejsc i z ukłonem zaprosił gości do środka. Być może wpływ na to miało spojrzenie, jakie rzuciła mu Nessa...

Nie można było powiedzieć, że wystrój gospody był typowo myśliwski. Trofea, sprzęty i akcesoria myśliwskie stanowiły niewielką część wyposażenia. Półkolumny, do połowy wystające ze ścian, zdobione były motywami roślinnymi, których kunszt wykonania sugerował sztukę elficką. Na pokrytych boazerią ścianach wisiały obrazy przedstawiające sceny zdecydowanie nie myśliwskie. Zza drzew i krzewów na biesiadników spoglądały zaciekawione zwierzęta, które jakby zastanawiały się, kto wtargnął do ich królestwa.
Zasłony w oknach, wykonane z białego jedwabiu i ozdobione złoto-zielonymi motywami roślinnymi, zostały podpięte po obu stronach i przymocowane zapięciem w kształcie łodygi bluszczu.
Donice z małymi drzewkami zdobiły rogi sali. Z jednym wyjątkiem - na podwyższeniu, najwyraźniej przeznaczonym dla barda, stały dwa kosze z kwiatami.
Długa, drewniana lada ze lśniącym wprost blatem stała pod jedną ze ścian. Tuż obok widniały drzwi, prowadzące najwyraźniej do kuchni. Drugie drzwi, na sąsiedniej ścianie, otworzyły się na moment ukazując schody prowadzące na piętro.
Stoły, różnej wielkości, przykryte były śnieżnobiałymi, lnianymi obrusikami, zdobionymi motywami zwierzęcymi. Na każdym stał niewielki wazon z kwiatami oraz bogato rzeźbione świeczniki.
Wytłaczany wzór zdobiący skórzane obicia krzeseł przedstawiał jedną i tą samą scenę - piejącego złotego bażanta, triumfalnie obwieszczającego swoje panowanie. Prawie identyczny jak ten na szyldzie...

- Zapraszam do stolika, tam w rogu - powiedział kelner,
Stolik, usytuowany pod niewielkim drzewkiem, sprawiał miłe wrażenie, ale Nessa pokręciła głową.
- Prosiłabym o coś przy oknie - powiedziała, kierując na kelnera intensywnie zielone spojrzenie.
Kelner, podobnie jak Derrick, nieco zdziwiony odrzuceniem polecanego stolika, skierował gości do stolika pod oknem.
Derrick podsunął Nessie krzesło, a potem sam usiadł w taki sposób, by widzieć wejście do sali.
Jak spod ziemi pojawiły się dwie dziewczyny niosące wodę i ręcznika, a na stole wyrosły przystawki - nadziewane pomidory, pieczarki z jajkami, melonowe kuleczki z krewetkami i parę kromeczek, na oko chrupiących - oraz dwie wysokie szklanki, najwyraźniej z jakąś mieszanką alkoholu i soku.
- Oferujemy wędzoną pierś bażanta z sufletem grzybowym, bażanta duszonego w winie, bażanta w potrawce, bażanta nadziewanego... - kelner zwracał się przede wszystkim do Nessy. - I białe wino z Toussaint...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 28-04-2008 o 11:48.
Kerm jest offline  
Stary 28-04-2008, 12:08   #65
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
do Francesci de Riue

maj, miasto Aldersberg, Aedirn

Grund spojrzał na ciebie z lekkim zdziwieniem. Nim odpowiedział, skinął dłonią na dziewczynę, która szła już do kuchni.
-Panienko, bądź tak miła i poinformuj moich towarzyszy, że jeszcze trochę czasu spędzę, z uroczą kobietą, która niedawno przybyła do miasta.
Służka spojrzał na niego zmieszana.
-Ale ja...
-Och, karczmarz nie będzie miał nic przeciwko.-Grund poklepał się sugestywnie po sakiewce. -A moich towarzyszy znajdziesz przecież bez trudu. W pobliżu odbywa się biesiada.
Dziewczyna spojrzała niepewnie na swojego szefa. Ten tylko pokiwał zdenerwowany głową. Teraz pewnie będzie musiał sam roznosić jedzenie, nie ośmielił się jednak protestować.
Przebywający w karczmie goście zaczęli się wam ukradkowo przyglądać. Chyba wzbudzacie trochę sensacji. Bogato odziany mężczyzna, na dodatek wyraźnie rządzący się, oraz rudowłosa piękność.
-Jest panna medykiem? Faktycznie hrabia dalej zaprasza członków waszego fachu do swojego zamku. Będzie już chyba ze dwa tygodnie. Myśli panna, że da radę pomóc?

do Folkena Legary

maj, miasto Aldersberg, Aedirn

Piwo dostałeś bez szemrania, co nie znaczy że szemrania nie doświadczyłeś. Karczmarz znowu pokręcił nosem, chociaż już nie śmierdziałeś. Chyba.
-Panie, bądźcie tak łaskawi i nie przesiadujcie tutaj z tym całym żelastwem. Tutaj porządna jadłodajnia, ludzie się przestraszą.
Jasna cholera, wybredny się znalazł. Zapach mu nie pasuje, broń mu nie pasuje. Spojrzałeś wkurzony na mężczyznę. Ten cofnął się odruchowo, ale jakoś nie kwapił się do tego, by cofnąć swe narzekania. Wstałeś i z ostentacyjną powolnością ruszyłeś na górę, do swojego pokoju.
Zostawiłeś w nim łańcuch i większość noży. Głupi jednak nie byłeś, miecz dalej wisiał u twego boku, a i wepchnąłeś sobie parę ostrzy w buty. A jeśli coś ci tutaj zginie, to wypatroszysz właściciela.
Schodząc do sali przystanąłeś na schodach i cofnąłeś się dwa kroki. Przy jednym ze stolików siedziała ruda dziewczyna z jakimś facetem. Nie ma mowy o pomyłce, to Francesca.
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 28-04-2008 o 12:10.
Zapatashura jest offline  
Stary 28-04-2008, 13:15   #66
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
- Słowo może i ładne, ale ukrywa naturę rzeczy. Malutkie, groźne kłamstwo. – dyskusja o życiowej stabilizacji nie chciała się zakończyć.

Żmijka na wszystkie pytania Derricka starała się udzielić szczegółowych odpowiedzi.
- Oczywiście hrabianka jest posiniaczona. Wszystko się już ładnie goi. Jej stan, według mojej wiedzy, nie został wywołany magicznie. I skoro się rzuca we śnie to ma koszmary. Nie wiem, dlaczego nieczytelne dla mnie – posmutniała – To takie ... frustrujące.
- I Derricku, z pewnością nie wszystkie ozdoby pochodzą z tego zamku. Ich aura jest zbyt obca. Zresztą widziałeś – z uwagą patrzyła na rozmówcę – co tam stało. Dlaczego de Aldersberg warte majątek posągi miałby trzymać w piwnicy?
- Niestety nie udało mi się stwierdzić o czym wspominał wyrzucany jegomość. Zabrakło obok mnie prawdziwego medyka. – powiedziała bardzo poważnie.
- A szary człowieczek, nie wydaje Ci się interesujący? Mnie zastanawia czy był już tu przedtem, przed rozruchami? Bo może wcale nie jest oczywiste kto rządzi w Aldersbergu.
- Co prawda – roześmiała się szczerze – rozmawiasz z wychowanką Aretuzy. Hasło „Nic nie jest tym, czym się pozornie wydaje” czytałam codziennie na ścianie dormitorium. Przesiąkłam. Jeszcze wiele lat kuracji przede mną. Choć ponoć nie da się odzyskać utraconej naiwności. Ładniej zwanej niewinnością – skoro dzisiaj tyle o znaczeniu słów mówimy. – znowu czarująco się uśmiechnęła.

Nie rozumiała skąd się wzięła oschłość obsługującego ich kelnera. Konfraternia wymusza na gospodzie jakieś zniżki? Czy to awersja osobista?
Piękna przestronna sala bardzo się Nessie spodobała, nawet ta odrobina elfiego kunsztu kojarzyła się z Thanedd. Do tego miejsce przy oknie. Tu na wzgórzu nie czuć było odoru śmierci. Pachniał maj.

Kelner wymieniał sto rodzajów bażanta.
- Białe wino z Toussaint to znakomity pomysł – pochwaliła go. - A jeśli chodzi o ptaka to zawierzę Pana ocenie. Pan zna kucharza i jego umiejętności. Jedyna rzecz której nie lubię to wątróbka.
- Och, wybacz Derricku, że sama wybrałam trunek – roześmiane oczy Nessy przeczyły przeprosinom – To dlatego, że jestem wręcz podekscytowana perspektywą dobrego jedzenia. – spróbowała nałożonego na talerz pomidora. – Pyszne!
- Jesteś wspaniałym przewodnikiem. A może, mój pełny zalet poszukiwaczu wiedzy, wiesz co to za bogini, ta Dana Meadbh?
 
Hellian jest offline  
Stary 28-04-2008, 23:06   #67
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Również zaufam szefowi kuchni - powiedział do kelnera. - I oprócz wina poproszę sok jabłkowy...
Rozłożył serwetkę, a potem poczęstował się melonową kuleczką z z czymś, co wyglądało na krewetkę.
- Dana Meadbh... - powtórzył, a jego twarz rozjaśniła się. - Królowa Pól... Miło by było spotkać boginię odnawiającego się życia... Z pewnością by uzdrowiła hrabiankę. Jak powiadają, Panna Jasnowłosa zstępuje czasami między swój lud. Ale cóż, nie jestem elfem, więc mam małe szanse...
Przerwał na chwilę, gdyż kelner przyniósł zamówione dania.
Wędzony bażant pachniał wspaniale, a suflet wyglądał bardzo interesująco. Nessa i Derrick zabrali się do jedzenia, nie przerywając jednak rozmowy.
Korzystając z tego, że gospoda była prawie pusta, można było poruszać wszystkie tematy...

- Frustracja... Znam to uczucie aż za dobrze... - skrzywił się lekko. - Ale z wiekiem można przywyknąć - dodał tonem wiekowego mędrca.
- A co do tych posągów... Mogły pochodzić, na przykład, z letniej rezydencji? Bo chyba hrabia nie wyciągnął czarodziejskiej różdżki, machnął w powietrzu i ma komplet posągów... Wydobytych z dawno zapomnianego, podziemnego skarbca... W końcu skąd by się wzięły... Pożyczył od kogoś? Kupił i sprowadził tak szybko?
Przerwał na moment, by poczęstować się kolejnym kęsem bażanta.
- Twoje zdrowie - uniósł kielich z winem. Odstawił, ledwo zamoczywszy usta. - Wino godne bażanta. Albo na odwrót...
Przez moment milczał, a potem powiedział:
- Sądziłbym, ze ten szary człowieczek na najzwyklejszy ochroniarz. No - uśmiechnął się - może nie najzwyklejszy, skoro tak sprawnie znika z oczu. Na szarą eminencję raczej nie wygląda. Jeśli mam rację to ciekawe, czy towarzyszył hrabiemu podczas zamieszek, czy też, jak sądzę, to najnowszy nabytek.
W czasie szturmu na zamek ktoś nie dopełnił obowiązków, skoro hrabianka wpadła w ręce żądnej zemsty tłuszczy.
- Zastanawiam się - powiedział, tknięty nagłą myślą - kto odziedziczy to wszystko, jeśli hrabianka nie odzyska zdrowia...
- Ah - przypomniał sobie nagle - co zrobiłaś temu biednemu strażnikowi? Zachowywał się tak, jakby bał się nawet Twojego cienia...
Spojrzał z zaciekawieniem na Nessę.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-04-2008, 10:43   #68
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Nie uszło uwagi Nessy, że Derrick właściwie nie pije. Ale nie zmieniło to jej ochoty na szlachetny trunek. Nie często przesadzała z alkoholem. Góra dwa, trzy razy w miesiącu. To był drugi raz.
Kiedy Derrick zapytał o strażnika kończyła pierwszą butelkę białego wina z Toussaint. Nie omieszkała poprosić o następną. Kelner usłużnie przyniósł.
Z lekkim rumieńcem na twarzy, rzecz jasna oburzenia, nie wstydu, zrelacjonowała Derrickowi jak to strażnik bezczelnie ją obmacywał. I jakiej zemsty dokonała. Nie wspomniała tylko, że przez dobrą chwilę planowała paskudnemu typowi złamać kark i jak bliska tego była.
Miała nadzieję, że sympatyczny medyk nie przestanie jej lubić, jak się trochę wstawi. Zaliczała dobre wino do jednej z tych cywilizowanych przyjemności, których trzeba zażywać od czasu do czasu. Podobnie jak dobrego jedzenia, kąpieli i miłości w wygodnym łożu. A przecież obiecała sobie nadrobić w Aldersbergu stracony w podróży czas.
Otoczenie, posiłek, wino - atmosfera idealna do zawierania przyjaźni. Już miała z rozbrajającą szczerością powiedzieć Derrickowi, że uważa go za niezwykle atrakcyjnego, czarującego i mądrego, zdecydowanie nadprzeciętnego mężczyznę i, że ma nadzieję, że to początek pięknej znajomości, kiedy organizm upomniał się o swoje. Zbyt dużo płynów zmusza do chodzenia na bok. Wyznanie musiało poczekać, przeprosiła towarzysza.
Wstała pewna, że jeszcze całkiem dobrze się trzyma. Tymczasem utrzymanie równowagi wymagało pewnego skupienia. Mimo to Żmijka odrzuciła oferowaną przez Derricka pomoc i sama ruszyła szukać potrzebnego miejsca. Wyszła na tyły gospody, odprowadzana zatroskanym spojrzeniem mężczyzny i bezczelnymi uśmiechami rozbawionej obsługi.
Słońce świeciło tak cudownie, że Żmijka poczuła się szczęśliwa. Pewnie trochę wpłynęło na to wypite chardonnay. Na dużym wybiegu za ogrodzeniem gdakało stado drobiu. Pogłaskała uwiązanego na sznurku wielkiego kudłatego psa. Miał taką smutną minę i nie mógł schronić się w cieniu.
Wychodek był godny karczmy. Miał bielone ściany i pomieszczenie z czystą wodą w dzbanie i misą. Nessa, jak przystało na damę, wychodząc umyła ręce i zabrała porcelanową misę z przybytku. Całkiem zgrabnie nabrała ze studni świeżej wody i podała psu. Kiedy już się napił odwiązała sznurek.
- Pobiegaj sobie malutki.
Bystry pies w mig wykonał polecenie, dając susa w sam środek drobiu.

Rozanielona Żmijka wróciła do Derricka.
 

Ostatnio edytowane przez Hellian : 29-04-2008 o 10:59. Powód: podawanie wina :)
Hellian jest offline  
Stary 29-04-2008, 15:21   #69
 
Zaelis's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znanyZaelis wkrótce będzie znany
Folken o mało co nie wybuchnął śmiechem radości. Nie sądził, że spotkanie jego i kobiety nadejdzie tak szybko. Ale to dobrze. Podszedł do karczmarza, by pozostać niezauważonym.
-Kufel piwa. Zimnego. - po czym spokojnie zajmuje miejsce by obserwować kobietę. Chce chwilę poprzyglądać się jej rozmowie, może coś dposłuchać. W końcu po jakichś 10 minutach spokojnie podchodzi do lady, nadal starając się by nie zauważyła go kobieta. Cicho zagadał do karczmarza
-Kim jest ten bogaty goguś, co rozmawia z tą pięknością?
-Panie, przymknij się. To Hermann Grund, dowódca straży hrabiowskiej. Nazywanie go gogusiem nie przyniesie Ci w życiu wiele dobrego.
-Hmm. Dzięki. - powiedział brązowooki i wrócił na swoje miejsce. Z zainteresowaniem przygląda się pierwszym minutom rozmowy. W końcu, po upływie jakichś 10 minut wstaje i podchodzi do Franceski z uśmiechem - Witaj, moja droga. -
 

Ostatnio edytowane przez Zaelis : 29-04-2008 o 19:05.
Zaelis jest offline  
Stary 29-04-2008, 18:21   #70
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Derrick spojrzał spod przymrużonych oczu na Nessę. Sposób 'załatwienia' strażnika był perfekcyjny. I paskudny zarazem. Z drugiej strony idiocie należało się. To, że był strażnikiem na służbie hrabiego nie oznaczało bezkarności. W tym wieku mógłby wiedzieć, że magowie nie puszczają zniewagi płazem...
- Gorzko zapłacił za chwilę przyjemności - skomentował z uśmiechem. Nieco złośliwym. - Ale sprawiedliwie. A pomysł był przedni - dodał.
Uniósł kielich w hołdzie dla pomysłowości czarodziejki.

Z mieszanymi uczuciami obserwował, jak Nessa napoczyna kolejną butelkę. Dla jego sakiewki był to żaden uszczerbek. Rozumiał też, że czarodziejka, po ładnych paru dniach spędzonych w siodle, może być spragniona odrobiny luksusu, jaki może zapewnić tylko większe miasto. Z drugiej strony nadużycie trunku wiązało się zazwyczaj z bólem głowy, jaki przychodził następnego ranka, ale cóż... Za niektóre przyjemności trzeba było płacić. Ta zasada obowiązywała również czarodziejów. I czarodziejki. Ale on nie miał prawa się wtrącać. Nessa była i dorosła, i samodzielna...

Usiadł z powrotem przy stole, gdy czarodziejka odrzuciła jego propozycję pomocy. Z nieukrywanym zatroskaniem obserwował, jak Nessa oddala się, średnio pewnym krokiem. A potem rzucił okiem w stronę barmana i dwóch kelnerek, którzy z bezczelnymi uśmieszkami przyglądali się czarodziejce.
Sięgając po kolejny kawałek przyrumienionego ziemniaka pokręcił głową. Widać nie tylko strażnik był na tyle głupi, by narażać się czarodziejce...
Upił kolejny łyk soku zastanawiając się, co tym razem wymyśli Nessa. Bo było wprost niemożliwe, by nie zauważyła zachowania obsługi...

Pełna radości mina Nessy powiedziała Derrickowi wystarczająco wiele. Nie sądził, by zwykłe odwiedzenie ustronnego miejsca mogło sprawić komuś tyle radości. Wstając rozejrzał się szybko dokoła.
Gospoda, na pozór, stała nienaruszona. Nikt nie krzyczał, ani nie lamentował. Ale to mogła być cisza przed burzą...
- Co tym razem, moja droga? - spytał szeptem, pomagając Nessie zając miejsce przy stole.
Jeśli Nessa przesadziła, to określenie to mogło szybko nabrać podwójnego znaczenia... Na razie nie było go stać na to, by odbudować gospodę...
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172