|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-11-2016, 18:13 | #11 |
Reputacja: 1 |
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. Ostatnio edytowane przez Ryo : 13-11-2016 o 18:35. Powód: takie lit(e)rówki |
13-11-2016, 22:04 | #12 |
Reputacja: 1 | Bluszcz, Cokolwiek czymkolwiek miałeś zamiar nasmarować, nie stawiało oporu. We, Sjesta przebiega bez zakłóceń. Nawet ptaki postanowiły defekować w inne miejsca. Xsara, Obchód, jak obchód, standardowo coś tam się złapało - i ptactwa i szczurów tu nie braknie, póki co. Sprawdzając jedną z pułapek zauważyłaś, że na burcie po wewnętrznej stronie jest coś wyskrobane, jakiś napis. Nie wygląda świeżo, być może został wyryty na etapie przygotowywania desek, albo konstruowania z nich statku. Wojownik, Ha-Tor Siedzicie, łoicie, Wojownik zagaja, ale czarownik nie jest zbyt rozmowny póki co. Ha-Tor, wiodąc wzrokiem w kierunkach wskazanych przez kompana od szklanki zawiesiłeś oko na linie trzymającej jeden z balonów. Wygląda, jakby w została w jednym miejscu poszarpana gdzieś na trzecią część grubości. Mercon, Ghorbash, Póki co sam sobie zapewniasz rozrywki. I dobrze, bo spokój taki, że nieboszczyk by odleżyn dostał. Liska, Kapitan Wąż wzrusza tylko ramionami. Pewnie by nawet coś zagadała, ale jak się odwróciła, to już Ciebie nie było. Beztroskie szwendanie Liski zostało jednak zakłócone przez członków załogi chcących dowiedzieć się, jaki jest plan. Xsavery, Chciałeś się zabrać za czyszczenie strzelby, ale nie możesz znaleźć wyciora, który - dałbyś sobie tę drugą rękę uciąć - jeszcze przed chwilą tu był. Ryo, - Szczerze? Niezbyt - odpowiada zafrasowana kapitan. - To zawsze Yuteal podejmował tego typu decyzje. A teraz... teraz nie wiadomo, czy będzie w stanie kiedykolwiek jeszcze jakąś podjąć. Kapitan Wąż stłumiła szloch i otarła łzę. - Obawiam się, że nie jestem w stanie kierować w tym momencie statkiem. Jeśli chcesz, możesz ogłosić, że przejmujesz moje obowiązki. Co o tym myślisz? Ostatnio edytowane przez dzemeuksis : 15-11-2016 o 13:58. |
13-11-2016, 22:09 | #13 |
Reputacja: 1 | - Mogę przejąć obowiązki. Przy okazji poznam, co niektórzy naprawdę o mnie myślą i czy faktycznie nadaję się na szefa - odparłam. - Ale jeszcze zanim to powiedz mi, co się dzieje z Yutealem i gdzie są medycy? Jakby co, odprowadzę cię do kajuty, ty masz odpocząć i nie użalać się nad sobą. Będę potrzebowała rady, bo nie znam tu wszystkich i wszystkiego dostatecznie dobrze, a przynajmniej na tyle dobrze co ty znasz.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. Ostatnio edytowane przez Ryo : 13-11-2016 o 22:14. |
13-11-2016, 22:25 | #14 |
Reputacja: 1 | Podczas rozmowy z Ghorbashem spoglądam na trzymany w rękach dziennik pokładowy, potem na orka, potem znowu na zeszyt. - Aaaaaaaaaaaaaach! No taaaak! - Prawie się zapowietrzam, ale ostatecznie szczerzę do orka swoje lisie kły. - Super! Dzięki! Naprawdę mi pomogłeś! Do zobaczeniaaaa! - krzyczę na pożegnanie, jednocześnie jestem już w połowie drogi, nie dając Ghorbashowi szansy na odpowiedź. Całkiem go lubię. Może najbardziej z całej załogi. No, jest jeszcze Xsara, ale ona za to chyba nie przepada za mną. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo zazwyczaj znajduję w swoich daniach jakieś mięsne dodatki - a mówiłam jej tyle razy, że NIE JEM mięsa. Idąc w stronę sterów zaczepia mnie kilka załogantów, więc zatrzymuję się i witam ich serdecznym uśmiechem. - Plan? Jaki plan? - pytam lekko zdezorientowana, a potem przypominam sobie o dzienniku pokładowym trzymanym przeze mnie w ręce. - Ach! Ten plan! Odwracam na moment wzrok na kapitan Wąż i widzę przy niej tą ponurą Ryo. Nie znam jej za dobrze, ale nie wydaje się wcale taka zła. Ciekawe o czym rozmawia z panią kapitan... - Na razie bez zmian! Lecimy według starego planu! - oznajmiam entuzjastycznie załogantom, po czym ruszam tam, gdzie przecież planowałam. Oczywiście po drodze zmieniam kierunek i kończę w pokładowej kuchni. - Xsara! Cześć! Co tam w kuchni? Co dzisiaj ciekawego do jedzenia? Przy okazji spoglądam do dziennika, z którego wcześniej uleciało trochę kartek. Co tam znajduję? Ostatnio edytowane przez Pan Elf : 13-11-2016 o 22:27. |
14-11-2016, 05:53 | #15 |
Northman Reputacja: 1 | Pod rękę wpada mi jakaś kartka, więc porządnie dmucham w nią nosa. I bardzo dobrze, bo już miałem smarkać na pokład, a potem będzie jeden z drugim narzekał, że ślisko. Ziewam przeciągle po przekąsce i jak zwykle nie wiem, kiedy zasypiam. A kiedy śpię, to powiadają, że łatwiej obudzić trupa. Czy będę pamiętał sen? Nie wiem, bo często zapominam, gdy otwieram oczy.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
14-11-2016, 08:09 | #16 |
Reputacja: 1 | Pięknie, pięknie. Niebo prawdziwie niebieskie, chmury bielutkie. Balony się kołyszą, liny skrzypią. Ptaki srają z dala ode mnie, czasem lecą wraz ze statkiem, tuż obok, i wtedy je obserwuję. Przyjemny widok widzieć je od boku, a nie od spodu. Nikt nie wymaga ode mnie pracy, mam co jeść, nawet są jakieś kobiety, na które można popatrzeć. Bo więcej raczej się nie odważę. Kto by pomyślał - ja i strach? Było prawdziwie idyllicznie. Tylko czy nic za chwilę nie zmąci mojego spokoju?
__________________ Ostatnio edytowane przez Ardel : 14-11-2016 o 09:06. |
14-11-2016, 09:05 | #17 |
Reputacja: 1 | Czyszczenie sprzętu jeszcze nigdy nie szło mi tak szybko. Pewnie przez wszechobecną nudę. No nic to. Została jakaś połowa ćwierci klepsydry. Hmmmm. Jest taka jedna część magazynu z bagażem, której żem nie obadał. No dobra. Z tego co już się przekonałem ten szumnie nazwany prototyp nijak się ma do inżynieryjnych prototypów z mojej pracowni. Ot, wykorzystanie kilku zasad działania wiatrów i pogody, cześć z tego kiedyś mi próbował wytłumaczyć jeden fircyk w okularkach oprowadzając po swym domu z przekonaniem, że udało mu się znaleźć chętnego na umowę najmu. Biedaczek nie wiedział że tego samego dnia opendzlowałem mu całą rezydencję, no może trochę podejrzewał, ale dowodów nie miał. Wracając, skoro to nie jest tak skomplikowane, to i drzwi zamykające tamten segment też nie będą. Przygotujmy wiec wytryszki, pilniczek, wzmocnioną piłkę do cięcia zapadek, trochę smaru żeby nie hałasowało.... Hmmm no i torbę na znaleziska. W sumie nie. Torby nie. Nic na hurra. Najpierw drzwiczki, potem skarbeńka. "No dobra to w którą stronę teraz?" Spytałem sam siebie wychodząc z kajuty z zamiarem rozpracowania drzwi magazynów. Pas ze sprzętem przyjemnie ocierał moje ciało pod koszulą. Po co inni mają widzieć co chcę zrobić... |
14-11-2016, 17:19 | #18 |
Reputacja: 1 | Sprawdzam liny, czy nie są poszarpane. Jak dużo z nich jest poszarpane to zaczynam krzyczeć, że zdrada, zdrada, po trzykroć zdrada i żądam lądowania jeżeli sytuacja jest tragiczna. |
14-11-2016, 21:42 | #19 |
Reputacja: 1 | Rozkładam ponownie sidła i przyglądam się napisowi. Ciekawe że nie zauważyłam go wcześniej. Jedno słowo czy całe zdanie? Wydrapany czy wypalony? Są tam jakieś cyfry? Cyfry rozróżniam całkiem dobrze, reszta to dla mnie tylko ozdobny szlaczek. Jakoś nigdy nie miałam potrzeby ani ochoty żeby nauczyć się czytać. Jak nie zapomnę to potem spytam się kogoś co to może być, teraz mam ważniejsze rzeczy na głowie. W kuchni witam się z Kogą i pokazuję jej swój łup. Gdyby nie te moje zbiory, to zapasy skończyłyby się kilka dni wcześniej, a tak jeszcze starczy na jutro. Co nie zmienia faktu, że kapitan Wąż, czy tego chce czy nie, musi podjąć jakąś decyzję odnośnie ich uzupełnienia i lepiej żeby zrobiła to szybko. Najpierw przygotowuję szczury, kiedy zabieram się za skubanie ptaków pojawia się Liska. Pewnie przyszła przypomnieć mi że nie je mięsa, ale ja wcale o tym nie zapomniałam. -Cześć. To co zwykle. Gumbo.- odpowiadam na jej pytania. Gumbo brzmi dobrze, Liska nie musi wiedzieć, że w naszym wykonaniu oznacza to danie zrobione z wszystkiego co było pod ręką, plus to co zostało na dnie garnka z wczoraj. –Z mięsem.- dodaję dla jasności. Oczywiście nie jest zachwycona. –Przygotowanie jedzenia dla całej załogi jest wystarczająco pracochłonne, nawet bez gotowania osobno dla ciebie. Czemu nie chcesz mięsa? Jesteś lisem, lisy jedzą mięso.- wyjaśniam cierpliwie podając rudej kilka ładnych piór, które nadadzą się do pisania w jej książce. Ostatnio edytowane przez Agape : 14-11-2016 o 21:45. |
15-11-2016, 03:46 | #20 |
Reputacja: 1 | Przeciągam się zadowolony z drzemki. Jak mówi wojskowe porzekadło: "maszerujesz gdy każą, śpisz kiedy można, jesz kiedy dają", harmonia lub wymienialność tych trzech czynników była podstawą szczęśliwości żołnierza i pomyślności dowódcy, ta harmonia wydawała mi się coraz bliższa zachwianiu. Jednym uchem słucham dyskusji o fanatyzmie z kuchni i z dezaprobatą patrze na rozstawione sieci. Potem idę na dziobową nadbudówkę i próbuje dostrzec dymy, ewentualnie jakąś dogodniejszą zatoczkę, zakole, starorzecze, bądź stawik. Czy na pokładzie są jakieś środki wybuchowe? Czy może lepiej będzie się pobawić kinetyką z Pan Niebieski? |