Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-01-2017, 19:29   #1
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
[18+] Ucięcie spisków Jenny Barrow



Uśmiech cesarzowej wyludnił się koło drugiej w nocy. Ostatni ze zmęczonych robotników oddał pusty kufel barmanowi, beknął na pożegnanie i wyruszył na niebezpieczną podróż ulicami patrolowanymi przez nieufnych i niechętnych strażników. Wałęsanie się samemu po nocy, szczególnie w stanie upojenia, nie było ostatnio rozsądne. Oczywiście - było lepiej, niż gdy rządził regent Burrows, jednak pomimo usilnych starań młodej cesarzowej i jej doradcy na ulicach wciąż można było czasami natknąć się na płaczków. No i rozplenił się gang Kapeluszników, według plotek finansowany z kieszeni sporych przedsiębiorców.

W Uśmiechu została trójka ludzi. Barman, znany wszystkim jako Przedświt, a noszący zacne imię Geoffrey, przystojna Camille oraz zamyślona Nelleke. Gdy ostatni klient wyszedł, Geoffrey zamknął drzwi wejściowe, opuścił żaluzje, których siłowniki pracowały z charakterystycznym sykiem przestarzałej technologii, nalał sobie ale z tej lepszej beczki i poczęstował kobiety ich ulubionymi trunkami. Potem wyjął rulony papieru z sejfu za plecami i rozwinął pierwszy z nich. Bez ogródek przeszedł do rzeczy.


- Zapewne poznajecie okolicę, moje panie. Ulica Dostawcza może nie pełni już swojej funkcji, gdyż wykopano kanał służący do transportu, jednak wciąż pozostało na niej wiele pozostałości po czasach, gdy jeździła tamtędy kolej parowa. Ale czemuż mówię o całkiem nieistotnej kwestii? Pod numerem siódmym mieści się dworek Jenny Barrow. Wiecie już, gdyż Cesarski Obrońca opisał wam to w liście, ale powtórzę - kobietę tę należy czym prędzej wyeliminować. A czym prędzej oznacza jutro. Pojutrze, piętnastego w poniedziałek, podpisze ona w obecności notariusza umowę, która może spowodować poważne problemy dla skarbca.

Tęgi mężczyzna przerwał, by napić się piwa. Spocony kufel odbił na mapie mokry okrąg niedomknięty z jednej strony. Camille i Nelleke przypomniały sobie treść listu. Corvo Attano krótko opisał umowę, która miała zostać zawarta. Jenny Barrow posiadała fabrykę przetwórstwa odpadów rafinacji tranu, z których produkowała świece, smary, tanie oleje do lamp i inne. Jej wspólnikiem miał zostać Daniel Mcintyre, który był właścicielem firmy przewozowej. Mcintyre: przewóz i bezpieczeństwo była obecnie jedyną firmą w Dunwall, która posiadała oficjalne pozwolenie (i przy okazji faktycznie miała ku temu możliwości) na przewóz rafinowanego tranu i innych wysoce niebezpiecznych substancji. Natomiast umowa miała dawać pani Barrow wyłączność na korzystanie z usług tej firmy. Spowodowałoby to niesamowity problem dla cesarstwa - przez długi okres czasu handel rafinowanym tranem oraz jego dostarczanie do wielu urządzeń, które podtrzymywały bezpieczeństwo Wieży Dunwall oraz innych systemów bazujących na technologii Sokołowa. Nie można było na to pozwolić. Sprawy nie udało się załatwić polubownie - Mcintyre odmawiał zawarcia umowy z państwem, nie chcąc podać powodu. Minister skarbu zaproponował cenę dwukrotnie lepszą niż poprzednio, jednak nic to nie dało. W grę musiały wchodzić siły poważniejsze niż pieniądze.

- Magazyn na Dostawczej jest obecnie opuszczony - kontynuował Przedświt - jednak pomimo akcji czyszczącej, możliwe że jest zamieszkany przez jakichś żebraków. Podobno jakiś obywatel słyszał stamtąd odgłosy natarczywych wymiotów, jak to okreslił. Mogłoby wskazywać to na obecność płaczków.

Płaczkowie… Pozostałość po niewyplenionej do końca szczurzej zarazie. Biedni ludzie dotknięci tą tragedią początkowo zaczynali płakać i pluć krwią, a następnie tracić zmysły. Choroba zmuszała ich w jakiś okrutny sposób do napadania na zdrowych ludzi i zarażania ich (albo, według teorii wysnutej przez kilku badaczy, szukania u nich pomocy i przypadkowego krzywdzenia ich).

- Nad kanałem podobno kręci się sporo Kapeluszników, mają swoją knajpę na barce, która jest na stałe przymocowana do nabrzeża. Straż nie może niestety z tym nic zrobić, bo oficjalnie bar należy do Eda Harpera, płacącego podatki uczciwego obywatela. No i prawo nie zabrania noszenia cylindrów. W każdym razie, należy tam na siebie uważać. Pod piątką mieści się gabinet dentystyczny na pierwszym piętrze, w nocy nie powinno nikogo w nim być, a jego okna wychodzą na posiadłość Barrow. Włamać się do środka można ewentualnie przez sklep spożywczy na parterze. Dziewiątka to trzypiętrowa kamienica mieszkalna, ma zepsuty zamek wejściowy i proste wyjście na dach. Jedynym jej problemem jest to, że naprzeciw niej znajduje się posterunek straży. Czteropiętrowy, więc ma całkiem niezłe pole obserwacji na kamienicę pod dziewiątką. Niestety nie możemy wywołać drobnej dywersji, bo okolica jest niebezpieczna i potrzebujemy tam sprawnej straży. Musicie na siebie uważać. Pod ósemką mieście się kolejna kamienica mieszkalna, do której udało nam się odkryć nieoficjalne wejście od zachodniej strony. Przechodzi ono przez mieszkanie, w którym niedawno zmarł ktoś na szczurzą zarazę.

Geoffrey odwrócił się od kobiet i sięgnął po kolejny zwój papieru, który rozciągnął na pierwszym.


- Przechodząc jednak do sedna sprawy - oto szkic posiadłości Jenny Barrow sprezentowany nam przez jednego z jej gości. Oznacza to, że niestety są na nim braki, jak przykładowo całkowity brak wychodków. Na parterze najbardziej prawdopodobne miejsce toalet zaznaczyłem niebieskim tuszem. Czerwony obszar to miejsce, w którym nasz kontakt słyszał dziwne, dość niewytłumaczalne odgłosy. Nie mam niestety pojęcia co to oznacza. Koło fontanny na centralnym dziedzińcu znajduje się jakaś klapa prowadząca do wnętrzności hydraulicznych, niestety nie posiadamy ich schematu. Wiemy jedynie, że tam jest jakieś wejście.

Geoffrey sięgnął za siebie i rozciągnął kolejny plan przed sobą.


- Na pierwszym piętrze, do którego można dostać się albo schodami z galerii albo też przez schody prowadzące nań z dziedzińca, wychodki także zaznaczone zostały niebieskim tuszem. Podobno w kuchni na tym poziomie, co oznaczyłem czerwonym tuszem, znajduje się winda kuchenna, łącząca się z parterem. To także niestety niepotwierdzona informacja. Obecnie pokoje gościnne zajmowane są przez czwórkę rewidentów, ale o nich opowiem wam za chwilę. Tymczasem…

Barman rozciągnął przed kobietami plan drugiego piętra.


- Na drugim piętrze mieści się pokój pani Barrow oraz gościnny pokój, w którym znajduje się teraz pan Mcintyre. Dostać się jest tutaj trudno, gdyż schodów na tym piętrze pilnuje zawsze jeden z ochroniarzy, jednak istnieją dwa słabe punkty: balkon biura pani Barrow, drzwi balkonowe są jednak zamykane żaluzją antywłamaniową, oraz szklany dach nad prywatnym ogrodem.

Geoffrey zamilknął na chwilę, dolał sobie ale i wyszedł na chwilę do kuchni. Wrócił stamtąd ze świeżo upieczonymi bułeczkami z nadzieniem z dorsza i skorupników. Zapach można było nazwać jednym słowem: rybi. Ale smakowały całkiem przyjemnie.

- W posiadłości znajduje się przynajmniej sześciu ochroniarzy, z czego jeden zawsze strzeże schodów na drugie piętro, jeden pilnuje bramy na podwórze i jeden pilnuje galerii. Pozostała trójka bywa w różnych miejscach, podobno czasem jeden czy dwóch znika i nie ma ich przez dłuższy czas. Co do rewidentów… Tutaj mamy poważnego pecha. Jakiś dobry sąsiad doniósł na Jenny Barrow, jakoby czciła Odmieńca i plugawiła swoją osobę rytuałami związanymi z Pustką. - Geoffrey spojrzał z niepokojem na Nelleke. - Oczywiście nie żywię żadnych uprzedzeń, nie przepadam także za Kongregacją Wszechludzi, jednak heretycy posuwają się czasem do okrutnych czynów, poza tym rewidenci pilnują porządku równie dobrze jak straż, a nie pobierają tak wiele ze skarbu cesarstwa… W każdym razie jest ich tam czwórka. Wyższy rangą Michael Nash oraz dwóch szeregowych: Vaughan, Tait i Coates.

Coates… To nazwisko poruszyło wrażliwą strunę w Nelleke. Coates doprowadził do egzekucji jej kuzyna, Nelisa Boesvelda, u którego niefortunnie zostawiła jeden z traktatów o Pustce.

- Rewidenci mają możliwość poruszania się po całej posiadłości, więc mogą was zaskoczyć, uważajcie na nich proszę. Jednak ich obecność jest dla nas także dobrą okolicznością. Zabójstwo pani Barrow może postawić cesarstwo w złym świetle i rzucić podejrzenia, że to od nas wyszła inicjatywa jej usunięcia. Wszak o tej umowie wiadomo już w całym mieście, Dunwall całe wrze od plotek. Gdyby udało się wam odkryć, że donos na Barrow jest sensowny, gdybyście odkryli u niej w domu kapliczkę czy inny dowód na to, że faktycznie czci Odmieńca i dostarczyli te dowody Nashowi… Problem rozwiązałby się sam. A wasze wynagrodzenie wzrosłoby dwukrotnie. Czyli dostałybyście wtedy po czterysta monet.

Camille przypomniała sobie o miażdżącym długu wiszącym na jej rodzinie z Tyvii. Potrzebowała zebrać dwa tysiące monet i dostarczyć je do wierzycieli. Inaczej jej brat trafi do kamieniołomów, a jego dotknięta przez Pustkę, czy też po prostu szalona córka nie będzie miała nikogo, kto by się nią opiekował. Nelleke potrzebowała pieniędzy, by oczyścić swoje imię z, całkiem słusznych zresztą, zarzutów. Jej twarz tkwiła na wielu listach gończych. Szczęśliwie zwykli ludzie zazwyczaj nie patrzyli innym w oczy i jak dotąd nikt na nią nie doniósł, ale nie mogła przez to spokojnie przemieszczać się ulicami, nie narażając się na zainteresowanie ze strony straży, albo co gorsza rewidentów.

- W domu znajduje się też przynajmniej jeden pylon elektryczny, okrutne urządzenie które razi impulsem elektrycznym wszystkich ludzi nie posiadających dziwnej kostki, której działania nie rozumiem. Razi ze skutkiem śmiertelnym, żebyśmy się dobrze rozumieli. Chodzą też plotki o jakimś dziwnym urządzeniu otrzymanym od wynalazcy z Karnaki. Ma to być podobno mechaniczny pies, który zachowuje się podobnie jak taki zwykły. Ale to pewnie tylko plotki. I przekażę jeszcze raz słowa Corvo: nie zabijajcie, jeżeli nie musicie. Nikt was za to nie zgani, jednak… Weźcie pod uwagę, że ci wszyscy ludzie to zwykli obywatele cesarstwa i niekoniecznie zasłużyli na śmierć. I nie oni są waszymi wrogami. Chociaż mnie osobiście nie przeszkadzałoby, gdyby po świecie chodziło kilku Kapeluszników mniej…

Barman pokazał kobietom, żeby chwilę poczekały i wrócił ze skrzynką pełną ekwipunku. Znajdowały się tam składane kusze, zasobniki z bełtami i strzałkami z substancją usypiającą. Miny sprężynowe - cudeńka tworzone z precyzją godną zegarmistrza, pułapki elektryczne, które potrafiły ogłuszyć większość ludzi (działające na podobnej zasadzie jak wspomniany wcześniej pylon), pistolety i amunicja, wieloczęściowe ochraniacze, które pomimo swojej ciężkości, zapewniały całkiem niezłą mobilność i ochronę. Spory wybór noży, garot i krótkich mieczy. Znalazł się także rzepgranat, który swoimi kolcami wbijał się w miejsce, gdzie upadł i wybuchał po krótkim czasie.

- Weźcie co potrzebujecie, nie przesadzajcie jednak, bo zbędne obciążenie może wam jedynie przeszkadzać. Po zakończeniu zadania będziecie mogły zachować dla siebie część ekwipunku. I jeżeli macie jeszcze jakieś pytania - pytajcie. Po mapach możecie spokojnie kreślić, jeżeli jest wam to do czegoś potrzebne.

Geoffrey usiadł za barem i nalał sobie kolejny kufelek ale. Albo był tak bardzo wytrzymały na działanie alkoholu (i miał olbrzymi pęcherz), albo też piwo było bardzo cienkie. Za oknem zaczął padać deszcz.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...


Ostatnio edytowane przez Ardel : 15-01-2017 o 19:48.
Ardel jest offline  
Stary 21-01-2017, 17:45   #2
 
Littleness's Avatar
 
Reputacja: 1 Littleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie coś
Nelleke siedziała nieruchomo, pochylona nad rulonami. W głowie kręciło się jej od nadmiaru informacji. Od wina chyba jeszcze nie, ale przeszło jej przez myśl, że jeżeli zamierzają coś sensownego ustalić, nie będzie prosiła o dolewkę. Wzięła głębszy oddech, podniosła wzrok na barmana, rozmasowując kark, i powiedziała:

- Zapewne będziemy mieć pytania, ale najpierw musimy chyba porozmawiać między sobą i zarysować wstępny plan. - Dalej zwracała się już do swojej towarzyszki. Ważyła słowa, pozwalając umysłowi przetwarzać szybciej otrzymane dane. - Właściwie na początek powinnyśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, jak bardzo chcemy ją unieszkodliwić. Czy na śmierć, czy może jednak znaleźć na nią haka - jeśli tak, to czy z pomocą Rewidentów, czy jakiegoś odpowiednio subtelnego szantażu... Jej kontrahent też mógłby się przydać. W sumie mało o nim wiemy.
 

Ostatnio edytowane przez Littleness : 21-01-2017 o 23:30.
Littleness jest offline  
Stary 24-01-2017, 02:01   #3
 
Sapientis's Avatar
 
Reputacja: 1 Sapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kobieta dopiero teraz obróciła się w stronę rozmówczyni. Po jej zmęczonych oczach widać było, że w ostatnich dniach nie spała ani zbyt wiele, ani zbyt dobrze. Prawa powieka drgała lekko, a źrenice były rozszerzone. Sporo ujmowało to, z jej dumnie wyprostowanej postawy.

- Osobiście nie chciałabym być odpowiedzialna, za zabójstwo... Polityczne - mówiła powoli, rozważnie dobierając słowa. - Skoro konflikt można rozwiązać poprzez ujawnienie pewnych niechlubnych praktyk... - co mówiąc spojrzała niepewnie na towarzyszkę - w dodatku za zdwojone wynagrodzenie, dla którego zapewne obie tu jesteśmy, wolałabym właśnie ten sposób.

Kobieta zamilkła na moment i wbiła wzrok w trzymany w dłoniach kubek, z czarną jak smar kawą. Alkoholu nie piła od momentu pojmania jej brata. To wtedy prawie przestała spać. Absurdalna wręcz kwota, jakiej zażądali za jego wolność, nie była możliwa, do zebrania. Dobrze o tym wiedzieli. Mimo tego kobieta nie potrafiła spisać swojego brata i bratanicy na straty. Nie zamierzała dać za wygraną.

- Z tego co mi wiadomo biznes nie jest jeszcze przestępstwem. Światem od dawien kręcił pieniądz i nie sądzę, by to nam winno przypadać wymierzanie wątpliwej w tym przypadku sprawiedliwości - kontynuowała. - Jeśli jednak morderstwo będzie jedynym rozwiązaniem, nie zamierzam się wycofać - zapewniła chłodno.
 
__________________
Everything I've done I've done with the best intentions.

Ostatnio edytowane przez Sapientis : 24-01-2017 o 02:28.
Sapientis jest offline  
Stary 26-01-2017, 11:57   #4
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację

Kobietom przypomniała się jedna, jedyna rozmowa z Corvo Attano. Jakiś mężczyzna o pospolitej twarzy przekazał im listy, gdzie zaprosił je na spotkanie, obiecując rozwiązania problemów. Stawiły się na nie, gdzie z zaskoczeniem rozpoznały Corvo Attano, Cesarskiego Obrońcę. Wyjaśnił im, że obserwował je przez pewien czas (on? obserwował?!) i uznał, że mogą się przydać. Obiecał im pomoc finansową oraz prawną w przypadku Nelleke. W zamian za pomoc Cesarstwu Wysp. Najwyraźniej nie przeszkadzało mu, że dziewczyna jest heretykiem, wyznawcą Odmieńca. Camille nie potrafiła tego zrozumieć, ale słyszała kiedyś plotki, jakoby Corvo także zadawał się z tym plugastwem. Ale cóż mogła zrobić? Pozostało jej jedynie zgodzić się na współpracę. Obrońca następnie porozmawiał z każdą z nich na osobności. Nelleke dowiedziała się od niego, że może podzielić się z nią cząstką mocy. Camille natomiast powiedział, że otrzyma błogosławieństwo cesarzowej Emily. Camille zgodziła się

Wszelkie kolejne informacje przekazywane były listownie albo przez pośredników. Poza prostymi pracami, zbieraniem informacji czy jedną kradzieżą zleconą Camille, kobiety nie wykonywały jeszcze podobnego zadania. W trakcie ich znajomości, niezbyt długiej, jednak dość intensywnej, Camille dowiedziała się także, że istnieją heretycy i heretycy. Kongregacja Wszechludzi wsadzała jednak ich wszystkich do jednego worka - worka plugastwa, zbrodni, mroku, bezeceństw i okrucieństwa. I owszem - byli też tacy. Jednak sama Nelleke okazała się być nieco inna - oczytana, spokojna, miła. Potrafiła pokazać współczucie. Faktycznie - miała paskudną bliznę na twarzy, zdarzało się jej zamyśleć w trakcie rozmowy czy posiadała informacje, których z pewnością nie powinna mieć możliwości zdobyć, ale… Była w niej dobroć, a nie najgorsze rzeczy, tak jak uczono Camille. Jednak Rewidenci mieli swoje zasady, które, jakby na to nie patrzeć, w większości przypadków się sprawdzały. Wspomnienia jednak na bok, jest tutaj praca do wykonania.


- Chcecie wiedzieć nieco więcej o Danielu Mcintyre? Jest wdowcem, został sam z synem Masonem. Dzieciak ma jakieś pięć lat, więc właścicielowi firmy zapewne trudno się małego wychowuje.

Następnie Przedświt spojrzał Camille głęboko w oczy.

- To nie jest zwykły biznes. To próba odebrania monopolu Cesarstwu na handel tranem wykorzystując fakt, że nikt w prawie nie przewidział takiej możliwości. Poza tym Barrow finansuje Kapeluszników, rozwijający się w zastraszającym tempie gang, który zagraża mieszkańcom Dunwall. Trzeba ją unieszkodliwić, zanim rozwinie się to w poważny problem. Jeżeli byłaby możliwość, zrobiono by to oficjalnie. Ale jej nie ma, stąd potrzebna jest wasza pomoc. A, właśnie…

Geoffrey wyciągnął kartkę papieru.


- To szkic portretu Jenny Barrow. Przecież musicie wiedzieć jak wygląda. - Barman zachichotał. - Potrzebujecie jeszcze czegoś ode mnie?

  • Wszystkie sprawy mechaniczne będziemy wypisywać na końcu postów za pomocą takiej listy
  • Żeby ją utworzyć można kliknąć symbol listy na górze edytora, albo wpisać tagi <list>
  • Kolejne punkty można dodawać w wyskakującym okienku, albo tym symbolem: <*>
  • W przypadku, gdy będzie mi potrzebna Wasza deklaracja odnośnie testu, także pojawi się na dole
  • Ewentualne pytania do mnie można wypisywać w takiej liście albo w komentarzach
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline  
Stary 28-01-2017, 21:19   #5
 
Littleness's Avatar
 
Reputacja: 1 Littleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie coś
Nelleke przymknęła oczy, żeby nie okazać zniecierpliwienia wywołanego przez kolejną serię Niepewnych Spojrzeń. Nie chodziła przecież i nie wyrywała jakąś Ciemną Mocą serc niewinnym ludziom. Ale cóż - tu stłumiła westchnienie - powinna się już przyzwyczaić, że obiegowa opinia jest po prostu inna.

- Ten dzieciak. - Nelleke postukała palcami o blat. - To zawsze jakiś punkt zaczepienia. Dzieckiem szantażowałoby się dość dobrze, ale musiałybyśmy mieć jakieś zabezpieczenie na później. Ujawnienie niechlubnych praktyk - uśmiechnęła się z rezygnacją - byłoby niezłym pomysłem. Aczkolwiek moja... nieczysta dusza - zadrwiła - mogłaby nam nieco w tym przeszkodzić. A na pewno mnie w przyszłości. Z drugiej strony, jeśli pogłoski dotyczące panny Burrow w tej sprawie są prawdziwe, mogłabym ją wmanewrować w jakąś nieprzyjemną sytuację i, być może, jeszcze przed podpisaniem umowy oddać Rewidentom bez szkody dla siebie.
 
Littleness jest offline  
Stary 29-01-2017, 14:13   #6
 
Sapientis's Avatar
 
Reputacja: 1 Sapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnie
Camille wiedziała dobrze, że najlepszymi interesami były te omijające ścisłe regulacje prawne. Normalnie przyklasnęłaby zaradności Burrows, ale wpieranie grupy przestępczej, w żadnym wypadku nie było zabiegiem biznesowym. Być może dowody na takie poparcie również byłyby pomocną kartą w tej sprawie.
Ostatecznie najlepszym rozwiązaniem byłoby wystawienie kobiety w ręce władzy, bądź Rewidentów.

- Mam wątpliwości - podjęła, zapatrzona w jakiś punkt na ścianie - co do atakowania, czy szantażowania pana Mcintyre. Szczególnie, jeśli to właściciel jedynej firmy przewozowej.
Dopiła spokojnie przestygniętą kawę i odstawiła kubek na blat.
- Równocześnie musimy wiedzieć co zrobić, jeśli plotki, o powiązaniach Burrow z Pustką okazałyby się nieprawdziwe. W czasie akcji nie będzie na to czasu. Dowody na wspieranie Kapeluszników nie są podstawą do aresztowania? - spojrzała pytająco na Geoffrey'a.
 
__________________
Everything I've done I've done with the best intentions.

Ostatnio edytowane przez Sapientis : 30-01-2017 o 19:40.
Sapientis jest offline  
Stary 30-01-2017, 12:48   #7
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
- Problem z Kapelusznikami jest taki, że żaden oficjel jej dotychczas na niczym nie przyłapał. W papierach wszystko pięknie ukryte. Jedynie ludzie tacy jak my dowiedzieli się o tej współpracy, a niestety oficjalnie nie istniejemy. Ale jeżeli jakieś dowody znajdziecie, to zapewne wystarczą. Tylko trzeba będzie je zdobyć, dostarczyć straży i liczyć na to, że uznają sprawę za priorytetową i zajmą się Jenny Barrow przed podpisaniem przez nią umowy. Musiałybyście... wyruszyć już teraz i o poranku dostarczyć dowodów. W jeden dzień straż poganiana odgórnie przez pana Corvo powinna dać sobie radę.

Kobietom wydawało się, że Geoffrey z pogardą odnosi się do straży. Było to o tyle ciekawe, że właściwie do niej należał, tylko nieoficjalnie.

- Może jeszcze kawy, wina? Zdaje się, że trochę z wami tutaj posiedzę, moje miłe panie. - Barmanowi udało się nie skrzywić, gdy omiótł wzrokiem paskudną bliznę Nelleke.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline  
Stary 06-02-2017, 18:53   #8
 
Littleness's Avatar
 
Reputacja: 1 Littleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie cośLittleness ma w sobie coś
- W zasadzie przerzuciłabym się na kawę. Przyda się - odpowiedziała Nelleke i powróciła do głównego tematu: - Zbyt dużo niepewności. Można by było ewentualnie zaryzykować z przyłapaniem Barrow na czczeniu Odmieńca, to znaczy - dogadać się z Rewidentami. Wystąpiłabym wtedy w roli Świeżo Nawróconej, która, rozumiejąc własny błąd, chce w porę tępić go u innych, i umówiłabym się z nimi, że spotkam się z panną Barrow, w ramach podstępu, jako osoba pragnąca podzielić się własną wiedzą i książkami z zakresu Pustki. Jeżeli plan się powiedzie - wystarczą nam świadkowie. Jeżeli zaś nie i zostanę wydana w ręce Rewidentów - cóż, w ich oczach powinnam być w takim wypadku względnie czysta.
Zgadza się, co do samego wykonania zadania, że udowodnienie jej związków z Kapelusznikami byłoby mniej skomplikowane, przynajmniej jeśli chodzi o warstwy kłamstw. Jednak brakuje nam punktu zaczepienia w tej sprawie. Jakiś kontakt? Ktoś, kto miał z nimi zatarg i chętnie pokrzyżowałby im teraz plany?
 
Littleness jest offline  
Stary 13-02-2017, 03:06   #9
 
Sapientis's Avatar
 
Reputacja: 1 Sapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnieSapientis jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kobieta spojrzała na barmana i bokiem palca dotknęła ścianki kubka:
- Tak z dwie trzecie - powiedziała cicho, by nie przeszkadzać mówiącej Nelleke.

- Możemy tak zrobić, jeśli, rzecz jasna, jesteś gotowa podjąć się tego niebezpieczeństwa - odpowiedziała po chwili. - Mamy jednak niewiele czasu - przypomniała niechętnie. - Umowa ma zostać zawarta pojutrze, a wystawianie się jak na talerzu jest co najmniej ryzykowne. Możemy zaalarmować Burrows, o ataku i mocno go utrudnić.

- Będę tego żałować - powiedziała, masując palcami zamknięte powieki - ale powinnyśmy rozejrzeć się tam jeszcze dziś w nocy.
Spojrzała w oczy towarzyszki i kontynuowała:
- Nie wiemy, jak wiele informacji jest prawdziwych, a ile z nich może nam wręcz zaszkodzić. - Położyła dłoń na rozłożonych na ladzie planach, ale nie spojrzała na nie. - Te informacje wymagają sprawdzenia. Przynajmniej z zewnątrz. Być może przy okazji natrafimy na jakiś trop, czy poszlakę, która jednoznacznie pomoże nam załatwić tę sprawę bez zbędnego przelewu krwi. Ani twoich układów z Rewidentami. Kongregacja Wszechludzi nie należy do zbyt ufnych organizacji. Takie odsłanianie się może być naprawdę niebezpieczne. Warto przedtem upewnić się, czy nie ma innego rozwiązania.
Camille skrzyżowała ramiona na piersi i milczała chwilę rozważając własne słowa, po czym przechyliła lekko głowę i znów spojrzała na dziewczynę.
- Chyba nie chcesz, żebym to ja zgarnęła całą nagrodę? - uśmiechnęła się w końcu.
 
__________________
Everything I've done I've done with the best intentions.
Sapientis jest offline  
Stary 13-02-2017, 09:57   #10
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Geoffrey odwrócił się i zaczął przygotowywać kawę. Gdy kobiety rozmawiały, w powietrzu zaczął unosić się cudowny zapach serkonoskich ziaren, wzbogaconych waniliowym aromatem. Chwilę później przed Nelleke i Camille pojawiły się dwie filiżanki z czarnym płynem. Za nimi przywędrował telarzyk z ciasteczkami z dżemem z cisowej osnówki i mlecznik o wydłużonym kształcie.

- Odważna jesteś, panienko - Przedświt zwrócił się do rudej heretyczki. - Ja bym się nie odważył na takie ryzyko, ale plan... Może się powieść. A co do kogoś, kto mógłby chcieć pokrzyżować plany Kapeluszników... Nie wiem z jakich powodów, ale gang Slackjawa cieszy się przychylnością korony. Mógłbym załatwić wam jutro koło południa spotkanie z jednym z ważniejszych członków.

Barman zebrał brudne naczynia i po chwili zastanowienia także nalał sobie kawy. Rozjaśnił ją cienkim strumieniem mleka i osłodził łyżeczką miodu.


- Dobrze, drogie panie. Dozbrójcie się, co wam jest potrzebne, to bierzcie. Jeżeli chcecie jeszcze coś, to wam to zorganizuję, tylko powiedzcie co. Chcecie, żeby dzisiaj, koło południa, pojawił się tutaj ten facet od Slackjawa?

Geoffrey upił malutki łyk kawy, zamknął oczy i uśmiechnął się.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...


Ostatnio edytowane przez Ardel : 13-02-2017 o 12:01.
Ardel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172