|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-09-2017, 15:49 | #91 |
Reputacja: 1 | Yuri w odpowiedzi na zaproszenie Skal oblizał się i uśmiechną obleśnie. No w zasadzie uśmiechnął się normalnie, jak to mu się od czasu do czasu zdarzało, ale wszyscy uznali - nie wiedzieć czemu - że uśmiecha się obleśnie. Ot, granica obleśności uśmiechu bywała bardzo płynna. A oblizał się po kiełbasie po prostu. Ot, smaku szkoda... Rosjanin nie wiadomo skąd wyciągnął jeszcze jedno pęto wspomnianej kiełbasy i poczęstował nim niezwykłego wierzchowca. Uważał przy tym, aby nie stracić palców. Lub ręki wyrwanej razem z płucami. Tak go uczono w ojczyźnie obłaskawiać niedźwiedzia, jak się na takiego napatoczy przypadkiem w tajdze. Tyle, że u niego częstowało się go najstarszym uczestnikiem wyprawy. Względnie Amerykanami, jak jacyś byli w pobliżu. Bez dalszych ceregieli wgramolił się na zwierzaka, tuż za asgardzką wojowniczką i bez ceregieli objął ją w pasie. Lub w okolicach. Bliższych lub dalszych. - Możemy ruszać, choć aż żal będzie wysiadać w trakcie hehehehe! - |
13-09-2017, 17:46 | #92 |
Reputacja: 1 | - Ja spróbuję dostać się do środka i odnaleźć zakładników, a potem osłaniać ich w trakcie szturmu. Ktoś powinien pomyśleć o jakiejś przyklejanej kamerce plus komunikatorze rozmiar jaszczur... - Po chwili ubrania opadły na ziemię i spod kapelusza wygrzebał się mały, zwinny procompsognathus, który w raźnych podskokach ruszył do szopy trzymając się nisko jakby polował na wyjątkowo płochliwą mysz. |
14-09-2017, 00:36 | #93 |
Reputacja: 1 | - Podobno nasi już nad tym pracują. Teraz musisz jakoś... - zaczął David ale szybko zrozumiał, że mówi już wyłącznie do pustych ubrań. Wiedziony doświadczeniem zgarnął ciuchy doktora i wpakował je do samochodu z tyłu, gdzie sam się umiejscowił. - Ruszajmy. Jedź kołem to później nas zauważą i może nie rozpoczną od razu ostrzału. Gdy tylko wejdziemy w zasięg postaram się unieruchomić tych przy zakładnikach, będziecie więc musieli mnie osłaniać.
__________________ you will never walk alone |
14-09-2017, 20:40 | #94 |
Reputacja: 1 | -Zrobię co w mojej mocy " żołnierzyku". - Arogancki uśmiech rzucony w stronę David'a to już klasyk. Margaret kocha patrzeć na jego zakłopotanie. Woda, którą wzięła ze sobą będzie służyć za lodową osłonę. Może tym razem wytrzyma więcej niż strzałę. |
15-09-2017, 07:29 | #95 |
Reputacja: 1 | - Trzymajcie za nas kciuki! - Brock, jako jeden z dwóch skradaczy, z radością przystał na plan ich lidera. Walkiria miała dobre pomysły, a przede wszystkim inicjatywę, a to się liczyło. Czarny kostium zaczął powoli zlewać się z otoczeniem, kiedy Brock biegiem ruszył za kogutem. Zagranie żołnierza było oczywiste. Należało przypuszczać, że przeciwnicy na pewno są w stanie jakoś przejrzeć jego kamuflaż. To nie był wielki problem, grunt by się skupili na Eddiem na tyle, aby przepuścić doktora do serca swojej kwatery zła. Wszystko zapowiadało się znakomicie, szkoda tylko, że wrogowie byli robotami, bo Brock miał straszną ochotę na... mózgi? Znowu... |
15-09-2017, 22:19 | #96 |
Reputacja: 1 | Grupa 1 Doktor przymykał zygzakiem licząc, że ustawienia robotów nie przewidują eksterminacji fauny. Nie widział podążającego za nim Brocka, ale wyczuwał go nosem. Trzymał się kawałek od małego dinozaura by przypadkiem ogień jaki mógł ściągnąć na siebie nie trafił i doktora. Grupa 2 Dzik wystartował cokolwiek ociężale. Wznosił się powolnym łukiem. Widok z góry nie przyniósł, żadnych nowych informacji. No może jedną… w chmurze pyłu wzniecone przez wiatr Skal dostrzegła cienką jak włos rubinową wiązkę, która pojawiała się i znikała pomiędzy jednym z hammeroidów i jakimś miejscem na pustyni. Ale niestety nie dała rady wypatrzeć tego miejsca. Gdyby poleciała w tamtym kierunku prawdopodobnie dała by radę wyśledzić to miejsce. Ale zaczynała mieć inne sprawy na głowie. Sylwetki hammeroidów drgnęły i obróciły się w kierunku lotników. Odskoczyły klapy zasłaniające wyloty wyrzutni mikro pocisków. Grupa 3 Dżip ruszył. Jak każdy wojskowa maszyna był upośledzony resorowo. W końcu wiadomo, że żołnierz ma walczyć, a nie jeździć na wycieczki. Gołym okiem było widać, że dzik wzbudził zainteresowanie. Ale i oni nie powinni się czuć poszkodowani. Dwa najbliższe punkty w których sprzęt Nitro zarejestrował metalowe obiekty eksplodowały piachem. Piaskowego koloru pancerze zlewały się z otoczeniem, ale nie dało się na zauważyć barkach droidów obrotowe karabinów, które właśnie się rozgrzewały. Centrum dowodzenia Akcja w końcu rozpoczęła się. Masters oglądał wszystko co rejestrowało kilkadziesiąt kamer. Nie zauważył, gdy na pulpicie kontrolnym hammeroidów, pojawiła się drobna zmiana. Zmiana, która anulowała wcześniejsze ustawienia i przywróciła domyślne. Grupa 1 Doktor przemknął właśnie niedaleko punktu gdzie coś w ziemi było schowane. Biegnący za nim Brock także nie uruchomił żadnych alarmów. Najwyraźniej mieli szczęście, zostało im jeszcze jakieś 100m do pierwszego z blaszanych domków. Grupa 2 Pociski wystartowały ciągnąc za sobą smugi kondensacyjne. Yuri kucnął na grzbiecie dzika mocno się wybiwszy skoczył. W locie zaczął się zmieniać. Skal i dzik zachwiali się. Chwilę potem dotarły do nich pociski. Jeden niegroźnie otarł się o skórę wierzchowca, drugi z pełną siłą trafił w napierśnik mało nie wyrzucając walkirii z siodła. Wielki niedźwiedź rąbnął o ziemię tuż przy hammeroidzie. Pajęczyna pęknięć rozbiegła się na wszystkie strony. Grupa 3 Nitro gwałtownie skręcił kierownicą, wymijając o włos strumień wielkokalibrowego ołowiu. Wcisnął gaz do dechy, ale kolejna seria dogoniła dżipa i rozszarpała tylną oponę. Zarzuciło samochodem. Nitro mógł dalej polować na kapciu, ale sterowność i prędkość nie wystarczyłyby do uniknięcia ostrzału. Do budynków mieli jeszcze ze 300m. |
16-09-2017, 16:53 | #97 |
Reputacja: 1 | Kiedy kule załomotały o metal odruchowo skurczył głowę. Niby to miały być tylko ćwiczenia ale jednak amunicja latała dokoła głowy. "Nie oszczędzają się cholera" - pomyślał łapiąc za siedzenie z przodu by nie wyrżnąć w nie głową na wertepach. Nie pomyśleli o pułapce. Teraz zaś trafili w krzyżowy ogień i to mocnego kalibru. Nie mogli tego długo wytrzymać. Ciekawe jak radzili sobie Yuri i Skal w końcu to oni mieli stanowić pierwszą linię uderzenia. Przynajmniej doktorek i Eddie się przedostali. Trzeba będzie w takim razie zostawić ratowanie "cywili" im. - Spróbujcie dostać się do baraków, ja ich spowolnię! - krzyknął gdy kule rozorały ich tylnią oponę. Nie miał jeszcze bladego pojęcia jak tego dokona, ale musiał spróbować. Kontroluje grawitację, a to są tylko głupie maszyny. Zaprał się w siedzeniu i zamknął oczy. Próbował wyszukać znaczny ciężar robotów w okolicy, licząc że dojechali już dostatecznie daleko. Maksymalne obciążenie grawitacyjne może i nie zatrzyma ich na stale ale na pewno znacznie utrudni celowanie. Pytanie tylko, jak długo on to wytrzyma.
__________________ you will never walk alone |
17-09-2017, 12:33 | #98 |
Reputacja: 1 | Skal na chwilę zawisła w powietrzu, czując tępy ból w miejscu gdzie po napierśniku przesunął się pocisk. Skorzystała z tej okazji by spojrzeć jak idzie pozostałym. Jak na jej oko nie wyglądało to dobrze. Schodząc niżej zerknęła jak radzi sobie miś i po chwili poinformował towarzyszy o zaobserwowanej czerwonej wiązce. |
18-09-2017, 16:16 | #99 |
Reputacja: 1 | Wszystko działo się w zastraszającym tempie, ale Margaret widziała to wszystko w spowolnionym tępię. Chmura piasku unosząca się w powietrze, jej włosy lecące do przodu - to wszystko zdawało się trwać kilka minut, a w rzeczywistości minęło kilka sekund. Nasiono strachu wykiełkowało i obudziło wnętrze, które powinno pozostać uśpione. Oczy Margaret momentalnie zmieniły swój wygląd. |
19-09-2017, 08:24 | #100 |
Reputacja: 1 | Alan nie niepokojony przez ogień wroga zatrzymał się kilkanaście metrów przed szopą i wynurzył łepek z trawy, rozglądając się za niedużą dziurą czy otwartym oknem - słowem jakimś otworem, którym mógłby przedostać się do środka szop, w pobliże zakładników. |