|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-01-2018, 01:06 | #191 |
Reputacja: 1 | "Napadliśmy? Przecież my dopiero tutaj trafiliśmy?" - Czekaj. Chyba nas z kimś... Nagłe staccato rozlegające się w powietrzu. Pociski uderzające w beton. Zbyt blisko, żeby był to sojuszniczy ogień. Schylił głowę i wskoczył za najbliższą osłonę. Metalowa skrzynka na listy, która cudem ostała w całym tym pandemonium. Kiepska osłona. Zwłaszcza, że doświadczenie balistyczne podpowiadało mu, że strzelano z najbliższego dachu. Kabura uderzyła o bark a oko momentalnie przybliżyło się do wizjera celownika. Sandy nie wspominała o wsparciu i nie zamierzał tego snajpera w ten sposób traktować. Mniej więcej w tym samym czasie usłyszał wybuch. Mógł się mylić ale dochodził chyba z miejsca gdzie udała się Margaret. Szlag! Łączność cały czas była do dupy. Czuł rosnący ucisk w zatokach i lekkie piszczeniu w uszach. Mimo to ponownie skupił swoje zmysły. Chciał zlokalizować strzelca. Pozbyć się go zanim on uczyni podobnie. Poza tym poczuł jak jakaś olbrzymia masa mięsa wspina się po budowli. Yuri! - Nitro! Zrób coś z tym cholernym radiem, potrzebujemy łączności! - wrzasnął na ślepo licząc, że technik jest w zasięgu słuchu. " I że w ogóle żyje" Spojrzał na Slaga. - To nie nasi! Musisz nam zaufać! Jesteśmy z SHIELD!
__________________ you will never walk alone |
06-01-2018, 09:54 | #192 |
Reputacja: 1 | Skrzydła zębatego ceradaktyla skurczyły się, podobnie jak cała reszta. Właściwie można by powiedzieć że po prostu znikł. Ale nie znikł, zwyczajnie... się skurczył. Mały zwinny procomposgnathus złapał zgubiony pistolet w zęby i wiał niczym pies, który gwizdnął smakołyk.
__________________ Bez podpisu. |
06-01-2018, 17:17 | #193 |
Reputacja: 1 | Margaret zaczęła kasłać. Ilość pyłków, które dostały się do jej płuc po wybuchu, były porównywalne z pierwszym zaciągnięciem się papierosem, bez wydmuchania dymu. Po kilku sekundach oprzytomniała. "Biedna Peppa" - pomyślała o bestii Skał, którą tak miała w zwyczaju nazwać. Reszta drużyny wydawała się być w jak najlepszym porządku. Margaret podbiegła do tego monstrualnego zwierzęcia i wzięła się do pracy - leczenia. |
06-01-2018, 22:25 | #194 |
Reputacja: 1 | - Nie! Niallana! - Asgardka dobiegła do ranionego zwierzęcia. Jej głowa pracowała na podwyższonych obrotach. Powinna odesłać lochę jak najszybciej do Walhalli, ale reszta potrzebowała pomocy. Nie do końca wiedząc co ma robić, obejrzała się na wspinającego się misia. Ciekawe czy przeżyje jak zleci z tej wysokości.... Powróciła spojrzeniem do Niallany by zobaczyć klęcząca przy niej Margaret. - Dziękuję. - Uśmiechnęła się do drobnej dziewczyny, gładząc jednocześnie dzika w uspokajający sposób. Trzeba było się dowiedzieć jak sytuacja. - David, co się u ciebie dzieje, żołnierzyku? |
08-01-2018, 17:09 | #195 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | James "Nitro" Carter - znerwicowany technik - Robi się! - James odkrzyknął Dawidowi. Okrzyk wyrwał go z chwili oszołomienia jaką wywołały te wszystkie wybuchy i strzelaniny. A zwłaszcza gadający Slag. No i z satysfakcją dojrzał na jego skorupie pęknięcia i drobne ubytki. A więc działa! Jego mm działa! - Hej, Dawid! Jakby co to ten miotacz coś mu jednak robi! - Carter wskazał głową w stronę odchodzącego Slaga. Wreszcie coś dobrego. Bo niby Slag zaczął chyba normalnieć bo coś zaczął gadać. Ale gadał chyba niezbyt z sensem. A raczej gadał jakby z kimś ich mylił. Znaczy pewnie z tymi co go tak wkurzyli, że zaczął rozwalać wszystko jak leci. No ale technik nie czuł się takim ekspertem od negocjacji by próbować mu wyjaśniać tą rozbieżność. Niemniej oznaczałoby, że poza Slagiem jest tu ktoś jeszcze. Albo był. A poza tym jakoś mało się ich zrobiło. Wylądowali całą paczką a teraz przy Slagu zostało ich dwóch. Te coś na dachy było chyba gadzie więc to pewnie Alan. A reszta? Nawet nie można było zapytać co u nich albo zapytać się co dalej robić. Dlatego musieli mieć łączność. Czyli znowu zezował trochę na odchodzacego Slaga a trochę na gadającego Dawida próbując stać tak, by żołnierz oddzielał go na wszelki wypadek od tego magmowego monstrum. I w ogóle liczył po cichu, że będzie miał oko na okolicę bo on sam jak zaczynał swoje improwizowane i instynktowne, półświadome majstrowanie przy czymkolwiek to trochę głuchy i ślepy się robił na to co się dzieje dookoła. Niemniej nadal projekt laserowej łączności wydawał mu się najlepszym a na pewno najszybszym rozwiązaniem na te zakłucacze jakie ktoś tu chyba poustawiał. A to by zaczyło... - To pułapka? Wiedzieli, że ktoś przyleci spacyfikować Slaga? - rozebrał już czujnik laserowy i właśnie na szybkiego przyklejał go do tego co miało być wzmacniaczem. Praca jakoś pomagała mu w kolejnych skojarzeniach faktów a te generowały kolejne, prawie bez udziału świadomości albo gdzieś na pograniczu. - Slagowi radio niepotrzebne, w ogóle chyba nie gada jak ma ten szał. A zwykłych glin nie ma sensu zagłuszać. Nie robili tego póki my nie wylądowaliśmy i nie zajęliśmy się Slagiem. - zmarszczył brwi. Właściwie to wzmacniacz serio był wzmacniaczem. Z basówek z jakich je wymontował tak jak i czujnik z rozwalonego samochodu. Teraz jeszcze szybko przylutować jedno do drugiego gdy już się trzyma jedno z drugim. - Takie zagłuszacze EMP czy EMC to nie taki standardowy szpej. Nawet w policji, wojsku czy SWAT. Bo po co? Znaczy ja mógłbym to zmajstrować z paru rzeczy no ale ja to podobno dziwny jestem i z BHP mam kłopoty... - pożalił się trochę koledze. Chociaż gdzieś tam na dnie czaszki rozumiał, że można było mieć brak zaufania gdy się lutowało kable bez izolacji do tego zasilacza. Właściwie sam znał sposób by trochę bardziej pogmerać to nawet mógłby być ładny wybuch. Znaczy petarda raczej. No ale pewnie u żadnej komisji by to nie przeszło. No ale oni tam mieli na to tygodnie czy dnie chociaż! A on to składał w sekundy i minuty z czego większosć gołymi ekami lub improwizowanymi narzędziami. Jak teraz właśnie używał klucza od samochodu do wyłamania kawałka plastiku z obudowy by mieć jak przebić sie kablami. Żadnego zrozumienia u tych sztywniaków z komisji. A tak się starał... No taki problem jak czasem coś wybuchało albo jakiś pożar czy co? Rany... - A tak poza tym to nie taki zwykły sprzecior te zagłuszacze. Tylko jak już jesteśmy w tej pułapce i odcięci to pewnie zaczną robić swój ruch... - zerknął by sprawdzić czy Dawid go w ogóle słyszy i słucha czy znowu właściwie gada sam do siebie. Wolał by ktoś był przy tym bo jakoś trochę się te pułapkowe myśli dość niepokojące nagle mu się wydały. A może tylko mu się wydawało? Czasem sam nie panował nad takim myślowym słowotokiem. Właściwie całkiem często. Właściwie nie tylko myślowym bo przecież gadał na głos. Dobra kable przeszły, teraz zamknąć, połączyć i właściwie trzon roboty mógłby być zrobiony. Sprawdził diodkę. Jak był obwód zamknięty to powinna migać. Zrobił jeszcze dwie. By jak coś się sypło to wiedział chociaż który moduł nawalił. A poza tym lubił diodki w sprzętach i kozacko wyglądały.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
09-01-2018, 21:56 | #196 |
Reputacja: 1 | Zaurus skurczył się i wymknął z objęć napastnika chwytając po drodze upuszczona broń. To pozwoliło Davidowi strzelać bez obaw, że trafi swojego. Niestety, kule zrykoszetowały od murka nie czyniąc mu szkody. Agresor z dachu skoczył za kluczącym dinozaurem. Do czasu aż ten nie dobiegł do porzuconej broni w futerale i nie zmienił się w spore drapieżne bydle. Szponiasta nogę położył na futerale i zasyczał. Facet zamarł na chwilę. Sytuacja zmieniła się diametralnie. Dochodzące z dołu ściany dźwięki darcia muru i grzechotu spadających cegieł nie poprawiły jego sytuacji. Osobnik błyskawicznie złapał dwa granaty i rzucił je po jednym w kierunku każdego zagrożenia. Zaurus ruszył zanim granat upadł. Przeciwnik był szybki. Skoczył w bok unikając ciosu szponiastej łapy. I wtedy nastąpiły dwie eksplozje. Podmuch rzucił tajemniczego osobnika i Zaurusa na ziemię. Osobnik zerwał się i rzucił się do ucieczki. Nie była to paniczna ucieczka. W ręku uciekiniera błysnął długi nóż, gotowy do użycia, a on sam starał się nie tracić z widoku przerośniętego gada. Pytanie Skal znalazło swą odpowiedź. Widziała jak coś wybuchło na dachu i jak część muru z Yuirm oberwała się i zaczęła spadać. Rumowisko zasnuł pył. Po chwili cegły poruszyły się i zaczął z nich wygrzebywać się Yuri. Nie wyglądał najlepiej. Ale cóż, taki się urodził i zdążył asie przyzwyczaić do jego wyglądu. Przynajmniej nie było widać zbyt wielkich ran. Slag widząc, że chwilowo nic mu nie zagraża ze strony Nitro i Davida zrezygnował z ich spopielania i rzucił się do ucieczki. Sadził potężnymi susami wywołującymi drżenie ziemi. Margaret pogłaskała twarda szczecinę lochu i zamknęła oczy. Zapadła się w sobie ustępując miejsca komuś innemu. Poczuła jak jakaś siła skręca jej wnętrzności. Rany Niallany zaczęły powoli zasklepiać się. Niestety z Margaret było wprost przeciwnie. Nitro w końcu triumfalnie przyłączył pstryczek. Diona zamigotała i zgasła. Już miał zakląć, gdy zauważył, że tylko diodę szlag trafił, reszta działała. Mieli łączność. Tzn. on miał. Reszta musiała stanąć w kolejce by zadzwonić. |
10-01-2018, 15:56 | #197 |
Reputacja: 1 | A paskudnego raptora nie było. Alan Grant podniósł się z ziemi i spojrzał na przeciwnika. Wyglądał głupio - nagi, z pistoletem trzymanym w zębach za kabłąk. Ale mimo to nie tracił rezonu. Wyjął pistolet z ust, wycelował w nożownika i palnął mu ostrzegawczy strzał pod nogi. Bam! - Przyjacielu, nie przynosi się noży na strzelaniny. Rączki!
__________________ Bez podpisu. |
17-01-2018, 00:24 | #198 |
Reputacja: 1 | Nie trafił ruchomego celu, ale sytuacja na dachu zdawała się być opanowana. Skupił się na pozostałych. Zlokalizował wszystkich i żadnych wrogich jednostek. To nie pasowało. Jak tylko dostanie w łapy tego dziennikarza to postara się, żeby wyśpiewał wszystko! Łomotanie o beton. Olbrzymie kroki oddalające się od nich. Niedobrze. - Slag! Gdzie ty do cholery biegniesz - wrzasnął David nie spuszczając oczu i celownika z dachów. Ich obiekt oddalał się. Mógł go co prawda przyszpilić albo udać się za nim, ale stali się nagle celem ataku niezidentyfikowanych sił, a przy nim znajdował się tylko Nitro. Co prawda był raczej zdolny o siebie zadbać przy ataku bezpośrednim ale wolał nie polegać na niestabilnej formule. - Szlag! - zaklął pod nosem. Kryjąc się za samochodami podbiegł do towarzysza. - Jak stoimy z komunikacją? Masz coś? Potrzebujemy szybkiego wsparcia z powietrza. Niech nas stąd zgarnął albo lecą za Slagiem.
__________________ you will never walk alone |
18-01-2018, 23:30 | #199 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | James "Nitro" Carter - znerwicowany technik - O cholera... - James przełknął nerwowo ślinę równie nerwowo rozglądając się po zdewastowanej ulicy. Ktoś gdzieś, strzelał, coś wybuchało, coś się kotłowało, ten cholerny Slag nie pilnowany przez nikogo zwiewał, Dawid gdzieś strzelał no i coś mówił. I jeszcze diodka się w laserówce przepaliła... Ale chociaż nie wybuchła. Znerwicowany technik przełknął znowu nerwowo ślinę i spojrzał szybko na oddalającego się Slaga i resztę dramatycznej sceny. Co robić?! Cholera jasna! - Dobra! Ja polecę za nim! Mam łączność ale tylko na tym! - podgolony technik zdecydował w tej niepewnej sytuacji. Wątpił by Slag posłuchał po dobroci. A siłowe warianty jakoś Carterowi się nie podobały. Zwłaszcza jak miałby je rozliczać w zestawie 1:1. Z tego co widział to ten cały Slag całej ich grupie by mógł dać zajęcie. No ale... Przecież w sumie nie musieli się bić nie? Wystarczyło za nim pobiec no nie? - Sandy?! Tu Nitro! Ktoś nas zagłusza! Nie mamy łączności nawet ze sobą nawzajem trzeba się drzeć i takie tam! - krzyknął zdenerwowany gdy odzyskał łączność z latadełkiem. - Myslę, że to pułapka! Czekali na nas! Slaga użyli na wabia! Ale nie wiem kto! - darł się dalej zbierając się do pościgu. Chciał jeszcze móc ewentualną odpowiedź od Sandy przekazać chociaż Dawidowi a on mógł wtedy przekazać reszcie. - Ktoś tu nas atakuje! Slag zwiewa! Mamy lecieć za nim czy zająć się tymi ktosiami? - zapytał w końcu po najszybszym możliwym zdaniu relacji z tego co się tu dzieje na ziemskim padole. Ciekaw był co odpowie Sandy. Też mają taki syf jak tutaj czy inny. A może dla odmiany w ogóle? Widząc odbiegające potężne plecy Slaga wpadł na pewnien pomysł. Ale cholera nie miał gotowego nadajnika musiałby improwizować i pewnie słabo by się to majstrowało w biegu.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
25-01-2018, 01:25 | #200 |
Reputacja: 1 | - Stój - ryknął na technika. Dookoła było za dużo ludzi. Zbyt wiele okien, żeby zorientować się czy ktoś nie ma ich akurat teraz na muszce. Przeczesywał więc wzrokiem piętro po piętrze licząc, że dojrzy zagrożenie zanim będzie za późno. - Zostaw tego durnia! Musimy się trzymać razem i przegrupować się z resztą!
__________________ you will never walk alone Ostatnio edytowane przez Noraku : 26-01-2018 o 23:50. |