|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-10-2018, 21:05 | #151 |
Reputacja: 1 | Chłopak wyglądał na solidnie przestrasznego, ale hardo odparł: - Mogę wam wskazać drogę, ale nawet tortury nie zmusza mnie bym posłał swą dusze na zatracenie. Raf nawet nie starając się przesadnie wyczuł wielki strach bijący od młodego przewodnika. I to nie był strach przed Johnem. Gadanie młodego Fowlerowi dało do myślenia. Znał kogoś, kto potrafił nawet po śmierci cię dosięgnąć. Zwłaszcza po śmierci. |
26-10-2018, 23:14 | #152 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Col Frost : 26-10-2018 o 23:19. |
27-10-2018, 20:49 | #153 |
Reputacja: 1 | Chłopak stęknął, czy to z bólu czy zaskoczony nagłym atakiem. - Każdy kto tam poszedł ginął. Ale nie całkiem, czasem wracali. Byli żywi, ale odmienieni. Byli źli. Czasem sama bogini Kali i prowadziła. Mój dziadek był świadkiem. |
27-10-2018, 21:54 | #154 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 |
|
27-10-2018, 22:01 | #155 |
Reputacja: 1 | - Wyglądali jak nasi krewni, ale nimi nie byli - chłopak kontynuował opowieść. - Przybywali, zabijali ludzi albo zabierali kogoś i wracali do świątyni Kali. Potem nikt ich nie widział. |
27-10-2018, 22:44 | #156 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 |
|
28-10-2018, 17:55 | #157 |
Reputacja: 1 | John prychnął nie poświęcając chłopakowi więcej uwagi. Przyglądał się z pewnym zainteresowaniem Fowlerowi, jego walce z samym sobą. Ich spojrzenia spotkały się na moment, jednak John nie skomentował. |
28-10-2018, 23:04 | #158 |
Reputacja: 1 | Przegląd obozowiska zaowocował ubraniem Kimberly w przyduże, zapasowe ciuchy chłopaka. Gotowane jedzenie lekko już przestygło, ale w ich sytuacji nie stanowiło to większego problemu. Po za tym, suszone mięso, apteczka, strzelba i zapas amunicji do niej. I oczywiście wszystko co potrzebne do wyprawy w dżunglę. Jak dojść do ruin dowiedzieli się łatwo. Choć szczegółów chłopak nie znał. Wg jego słów nikt tam od dawna nie chodził. I on sam wciąż wzbraniał się by tam iść. |
05-11-2018, 11:23 | #159 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 |
|
14-11-2018, 23:24 | #160 |
Reputacja: 1 | Odpoczynek i splądrowanie zapasów żywnościowych przywróciło siły Fowlerowi. Rankiem ruszyli skoro świt, po trzech godzinach przedzierania się przez dżunglę natrafili na pierwsze ślady cywilizacji. Wydeptana ścieżka, prowadziła w interesującym ich kierunku. Kilkadziesiąt metrów dalej w gąszczu liści ginęła jakaś budowla. Na pewno nie były to jeszcze ruiny. Gdy ostrożnie podeszli bliżej ich oczom ukazał się obrośnięty lianami i mchem posąg sześciorękiej Bogini Kali. Potężna postać patrzyła w dal, w kierunku płynącej gdzieś tam rzeki. Raf nie zwrócił na to uwagi, bo i nie miał powodu, ale John i Fowler spojrzeli po sobie. Obaj spostrzegli, że każda ręka miała po trzy palce. Tyle, że rzeźbiarz najwyraźniej pomylił się o jedną parę rąk. Bo jeśli się nie pomylił... |