Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-11-2018, 09:10   #31
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Franko korzystając z pochylonej pozycji kopnął kolanem opartego o ścianę. Wybijając mu z płuc powietrze. Od siły ciosu głowa alfonsa poleciała do tyłu i uderzyła w ścianę.
- Jak pytam jaką robotę odpowiadaj pełnym zdaniem... - Warczał przez zęby Franko. Wiedział, że niema wiele czasu, zaraz ludzie zobaczą efekty jego działań. Wezwą policję albo ochroniarzy z klubu.

Swoją drogą dlaczego jeszcze ich niema, z klubu przecież widać ulicę... Zaczynał się martwić o chłopaka... Co młody wymyślił, czemu chciał tam zostać?... Franko miał nadzieję, że nie postanowił odwracać ich uwagi w głupi sposób.
 
Fenrir__ jest offline  
Stary 29-11-2018, 11:23   #32
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Ochroniarz złapał młodego za klapy kurtki i przyciągnął do twarzy.
- Wypierdalaj, bo jak się koleś ogarnie to ci dupę odstrzeli. - Wysyczał mu w twarz. Na tyle cicho by jego głos utonął w szumie. - Jak nikt nie podpierdoli to go jutro odbierzesz.
Pchnął Tommego tak mocno, że ten zatoczył się na bar.
- Zamknij japę dziwko - rzucił do kelnerki - Posprzątać ten bajzel. Ty... - pomógł wstać grubasowi - pomóż kumplowi, niech w kiblu gębę przemyje.
Odwrócił się do sali.
- Nic się nie dzieje, siadajcie i pijcie. Wszystko gra, zaraz dziewczyny posprzątają ten burdel.
- Miała podrzucić prochy mojej konkurencji i zadzwonić na psy, żeby nalot zrobili. Odwal się skurwielu, powiedziałem co chciałeś. - Mariano rozkasłał się pryskając krwią wokoło.
Od strony wylotu zaułka usłyszeli zatrzymujący się samochód. Trzasnęły zamykane drzwi.
 
Mike jest offline  
Stary 29-11-2018, 11:38   #33
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Grzeszysz bracie!... Ciężko grzeszysz...- Sapnął cicho Franko podnosząc się znad pobitego - Wyspowiadaj się szczerze, odpraw pokutę i najlepiej opuść miasto. To twoja jedyna szansa by się ze mną więcej nie spotkać!… - Wypowiadając ostatnie słowa Franko nabierał już prędkości opuszczając alejkę.

Znał tą dzielnicę, gdy tylko wypadł na chodnik przyśpieszył kroku. Mijał kolejne przecznicę nie zwalniając biegu i co chwila zakręcając w wąskie uliczki. Musiał zgubić ogon szybko i wrócić po chłopaka. W biegu nie da rady do niego zadzwonić. Czemu koreańczyki takie małe te ikonki wymyślili... Miał ochotę klnąć ale nie było na to czasu.

Popchnął jakiegoś niewinnego przechodnia. Skręcił w zaułek przeskoczył nad stertą śmieci i wbiegł w całkowitą ciemność. Pamiętał, że w tym zaułku światło nie paliło się od roku. On mimo to widział tutaj jak w dzień. Przytulił się do ciemnej wilgotnej ściany i zamarł bez ruchu. Nie oddychał, jego serce nie biło… Zupełnie jakby go tu nie było…

Cierpliwość nigdy nie była jego mocną stroną, mimo to czekał cierpliwie na pogoń, która powinna go minąć, albo w ogóle nie nadejść o ile zajmą się Alfonsem. Wiedział, że pierwszą rzeczą jaką zrobi po tym jak poczuje się pewniej będzie telefon do Tommyego.
 
Fenrir__ jest offline  
Stary 29-11-2018, 11:57   #34
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Wyglądało na to, że kobieta straciła przytomność. Sullivan przeszukał dokładnie jej kieszenie, lecz nie znalazł ani portfela ani komórki. Wyciągnął telefon i wystukał na klawiaturze numer 911.
- Potrzebuję pomocy, nieprzytomna kobieta, prawdopodobnie została pobita - powiedział, gdy usłyszał głos operatora. Podał adres, nie przedstawiając się po czym rozłączył się, wyciągnął kartę SIM a telefon rozdeptał obcasem ciężkiego buciora. Zamierzał poczekać do przyjazdu karetki a potem ulotnić się zanim ratownicy go zauważą
 
waydack jest offline  
Stary 29-11-2018, 16:33   #35
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Chcąc nie chcąc, Tommy musiał dać za wygraną. Rozejrzał się jeszcze w pośpiechu, ale w półmroku i panującym na podłodze chaosie, niczego nie wypatrzył. Odwrócił się więc jak najszybciej tyłem do mężczyzny, którego zaatakował oraz jego grubego kompana i pobiegł w stronę wyjścia. Po drodze nikt nie robił mu kłopotów i szybko znalazł się na zewnątrz.

Zaraz po tym, gdy trzasnęły za nim drzwi, usłyszał znajome dźwięki kawałka "Mad Love" Seana Paula i Davida Guetty. To odezwał się jego telefon, chłopak sięgnął do kieszeni. Na ekranie komórki wyświetlił się numer Franko. No tak, teraz przyjdzie się ze wszystkiego wyspowiadać. Gdyby chociaż udało mu się zdobyć tą paczkę fajek...

- Halo? Jak akcja, skułeś im mordy? - starał się zażartować.

Franko nie był zainteresowany udzieleniem odpowiedzi na to pytanie. W zamian sam chciał się dowiedzieć dlaczego Tommy został w klubie.

- Długa historia, opowiem ci jak się spotkamy - chłopak odpowiedział w podobnym tonie, co jego przyjaciel. - Bo spotkamy się, nie?

Mięśniak stwierdził, że musi szybko dostać się do starej dzielnicy przemysłowej i jeśli Tommy chce, może jechać z nim.

- Ekstra! Pewnie, że chcę.

- To bądź w Rockym za 10 minut, pojedziemy moim autem.

* * * * *

- I wtedy ochroniarz złapał mnie za fraki i kazał spieprzać - Tommy dokończył opowieść. - Zjebałem to!

Siedział na siedzeniu pasażera w gruchocie Franko, który on osobiście prowadził. Pędzili do magazynu, którego adres zdradził Mariano, o czym O'Connor zdążył się już dowiedzieć. W tej chwili jednak o tym nie myślał. Starał się przygotować na opieprz od Franko za to co odwalił w "The Vault". Wybuchu spodziewał się lada chwila.
 
Col Frost jest offline  
Stary 29-11-2018, 22:06   #36
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Franko spojrzał krótko na towarzysza... Jak on miał prawo zwracać uwagę chłopakowi, że popełnił błąd skoro sam pobił do nieprzytomności 3 osoby praktycznie bez powodu. Nie byli niewinni, to byli źli ludzie, ale ci, przeciwko którym wystąpił chłopak też nie byli święci... Chciał być dla chłopaka przykładem, ale to może on powinien się od niego uczyć...
Wrócił do prowadzenia auta. Po chwili wzruszył ramionami z udawanym uśmiechem na twarzy i powiedział.
- Następnym razem będzie lepiej...
W jego uszach zabrzmiało to jednak jakby powiedział to bardziej do siebie niż do Tommyego.
 
Fenrir__ jest offline  
Stary 29-11-2018, 23:27   #37
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Ruszyli spod klubu, pojechali obrzeżem China Town, potem skręcił na obwodnicę wokół lotniska o tej porze panował tu niewielki ruch. Pomknęli ile fabryka dała, a nie wiele dała. Samochód łykał kilometry zbyt wolno jak na gust Franka. W końcu skręcili na północ, po obu stronach górowały dwa stadiony. Dziś grali “Metal Angels”, specjalnych tłumów jednak nie było. Jak im się poszczęści to wymęczą remis.Tylko zatwardziali lokalni patrioci przychodzili na mecze.

Parę chwil później przejechawszy pod wiaduktem kolejowym znaleźli się w starej dzielnicy przemysłowej. Tu na obrzeżach, parę starych magazynów z czerwonej cegły odnowiono i ogrodzono. Wiszące wzdłuż płotu bannery informowały o zawodach paintballowych. Ledwie minęli “przygraniczny pas” i nawierzchnia się pogorszyła, tu już były tylko wysypane żużlem uliczki. Ostatnią działającą latarnie zostawili właśnie za sobą. Reflektory samochodu wycinały drogę w mroku. Przynajmniej tak to odbierał Tomy wyglądając przez okno. Franko widział wszystko dokładnie, może nie ze szczegółami, ale wystarczająco dobrze by nie mieć problemów, gdyby nagle padły światła. Zbliżali się, mięśniak wyłączył światła i zatrzymał w cieniu rozpadającego się budynku. Przewaga zaskoczenia zawsze się przyda.

Ledwie wysiedli, owiał ich zimny i wilgotny wiatr. Powietrze było tu inne. Może nie świeższe niż w mieście, ale inne. Podobnie jak wtedy. Też padała mżawka, tylko było cieplej. Skrzypiąc butami po żwirze podszedł do drzwi magazynu, były uchylone, wszedł do środka i nagle coś spadło mu na głowę. Czyjeś ręce chwyciły go za ramiona, próbował walczyć, ale nagle coś ukłuło go w szyję, a potem… potem…
- Stary, ej - Tommy machał Frankiemu przed oczami - mówię do ciebie, śpisz?
- Nie śpię.


Podeszli cicho, omijając wysypaną żwirem drogę. Zbliżyli się do ściany. Tommy podskoczył i złapawszy się parapetu zajrzał w mrok. Obok stanął Frank także lustrując wnętrze. Chłopak popatrzył na kompana, potem w dół, Frank wciąż stał na ziemi..
- Takim drągalom to dobrze.
W ciszy doszli do starych drzwi, Tommy wślizgnął się do środka. Już miał zrobić krok dalej, gdy z tyłu dobiegł go zgrzyt metalu. Frank musiał bardziej otworzyć drzwi by się zmieścić. Nasłuchiwali chwilę, ale panowała niczym niezmącona cisza. Ruszyli dalej, Tommy wyjął komórkę i poświęcił by cokolwiek widzieć. Zmarnowali dwadzieścia minut, ale nikogo nie znaleźli. Dopiero wracając do drzwi, Franki dostrzegł ciemną plamę na betonowej, potrzaskanej podłodze. Tommy poświęcił. Jedna spora plama i kilka mniejszych, rozmazanych butami. Nagle w świetle komórki coś zabłyszczało. Tommy kucnął i podniósł niewielką strzałkę. Taką, jak na filmach przyrodniczych strzelano do zwierząt by je uśpić. Zimny dreszcz przeszedł Frankiemu wzdłuż kręgosłupa.
Ułożywszy dziewczynę tak by nie zadławiła się wymiocinami, Sullivanowi nie pozostało nic poza czekaniem. Po jakiś dwudziestu minutach zauważył światła na drodze. Ale nie były to światła karetki, za niskie. Kazał schować się psom i sam także zniknął z widoku. Kilka chwil później na placyk, chrzeszczac żwirem pod kołami, wjechał radiowóz. Zatrzymał się i wysiadło dwóch gliniarzy. Zapaliwszy latarki zaczęli się rozglądać. Jeden z nich wypatrzył dziewczynę. Przyłękł przy niej. Drugi wciąż się rozglądał.
- To ona - powiedział pierwszy. - Daj znać do bazy, ja zadzwonię.
Ten drugi wyjął krótkofalówkę i powiedział:
- Tu wóz 27, jesteśmy na miejscu zgłoszenia. Ktoś sobie jaja robi, nikogo nie znaleźliśmy, popatrzymy jeszcze chwilę i zwijamy się. Odwołajcie karetkę. Ktoś może w tym czasie naprawdę potrzebować pomocy.
- Dzięki, przyjąłem, bez odbioru - odpowiedział ktoś z centrali.
Pierwszy tymczasem skończył rozmawiać przez telefon.
- Będą za chwilę, akurat są w pobliżu. Zwijamy się.
- A ona?
- Zaraz ją odbiorą.

Gliniarze wsiedli do radiowozu i odjechali. Czerwone tylne światełka szybko zniknęły między budynkami.
- To była niezła zadyma - powiedział Frank.
- Skąd wiesz? czytasz ze śladów jak indianiec?
- Widzę
- wskazał ręką ścianę i drzwi, Tommy poświęcił, kolejne plamy krwi. Jakby ktoś wyrżnął łbem, kilka razy.
- Ciii - powiedział Tommy, obaj znieruchomieli. Do ich uszu doszedł delikatny chrzęst żwiru. Doskoczyli do drzwi i ostrożnie wyjrzeli. Czarny SUV z wyłączonymi światłami właśnie parkował, drugi zawrócił i pojechał dalej. Z zaparkowanego samochodu wysiadło czterech facetów. To co zwróciło uwagę to to, że przy otwieraniu drzwi nie zapaliło się światło w samochodzie. Osobnicy wyjęli pistolety i podzieliwszy się na pary podbiegli do ścian magazynu, niknąć w widoku.
 
Mike jest offline  
Stary 30-11-2018, 08:57   #38
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
- Wiesz co myślę? - szepnął Tommy. - Twój przyjaciel zrobił nas w chuja.

O'Connor miał już raz do czynienia z uzbrojonymi ludźmi. Wówczas nie skończyło się to dobrze dla jego przyjaciela. Teraz jednak towarzyszył mu inny przyjaciel. Taki, któremu kule zbyt wiele krzywdy wyrządzić nie mogły. Stąd prosty wniosek, że jeśli komuś ma się coś złego przydarzyć, to Tommy'emu. Jednakże zaistniała sytuacja różniła się jeszcze jednym ważnym szczegółem od zajścia sprzed kilku miesięcy. Tym razem Tommy był przygotowany.

- To co? Wciągamy ich głębiej do magazynu, jeden ściąga na siebie ich uwagę, a drugi atakuje od tyłu?
 
Col Frost jest offline  
Stary 30-11-2018, 10:51   #39
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Zachowanie gliniarzy zaskoczyło Sullivana. Na tyle, że przez moment miał ochotę wyjść z ukrycia i poszczuć ich psami. Wspominał już, że nienawidził gwałcicieli? Skorumpowanych świń nienawidził jeszcze bardziej. Nosili mundur, złożyli uroczystą przysięgę, obiecali chronić ludzi. Przypomniał sobie jak jego potraktowali kilka lat temu gdy szukał syna. Sprzedali jego adres niedoszłym mordercom. To korupcja stworzyła Hycla. Dogcatchera.
Zapamiętał dokładnie numer radiowozu, tablice rejestracyjne i twarze sprzedajnych gliniarzy. Później się z nimi rozprawi, teraz trzeba było pomóc tej kobiecie. Nie zamierzał ryzykować konfrontacji z kolejnymi oprychami. Już pewnie wiedzieli, że dziewczyna znalazła niespodziewanego obrońcę i przybędą z posiłkami. Nie dadzą się tym razem zaskoczyć.
Michael ostrożnie uniósł nieprzytomną kobietę, przerzucił na ramię a potem ruszył do furgonetki. Geri i Freki, posłusznie trzymały się tuż za nim. Uznał, że odwiezienie tej biedaczki do szpitala, nie ma sensu. Policja od razu by się o tym dowiedziała. Ci, którzy ją ścigają mieliby ułatwione zadanie. Pozostawało więc tylko jedno miejsce. Kryjówka.
 
waydack jest offline  
Stary 30-11-2018, 12:21   #40
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Franko złapał za ramię chłopaka i popatrzył mu w oczy.

- Tommy… Niema żartów, oni mają broń! - Mówił ciągnąć go w kierunku drzwi. - A teraz cicho. Tu jest ciemno załatwimy ich jak wejdą. Nie spodziewają się. Jak masz jakieś sztuczki w zanadrzu to będzie idealna okazja.

Franko w ciemności wyszukał jakąś solidną rurę lub dechę pasującą do jego ręki i przyczaił się za drzwiami gotów zaatakować pierwszego, który wejdzie do środka.

Przyłożył palec do ust patrząc na Tommiego, próbując mu w ten sposób dać znak, żeby zachowywał się najciszej jak potrafi. Jednak zorientował się, że chłopak niemal nic nie widzi…

W głowie kołatała mu myśl wywołana przez młodego. To pewno ludzie Mariano… Jeśli się to okaże prawdą.. Zniszczy sukinsyna… Sprawi, że albo sam uczyni rachunek sumienia, albo Franko zrobi mu rachunek kości…

W głowie od razu pojawił mu się obraz płonącego lokalu alfonsa, a jego samego czołgającego się po ulicy z połamanymi nogami… Franko potrząsnął głową odrzucając mroczną wizję. Lecz zamiast tego obraz w jego głowie się zachwiał i zobaczył, że płonie lokal Dannego a on sam czołga się po ziemi z połamanymi nogami. Zacisnął zęby i szarpnął głową. Obraz zniknął… Dłoń zacisnęła się na rurze delikatnie odciskając na niej kontury swojej dłoni. Ogarnęła go wściekłość był gotowy na wszystko. Nie da im tej satysfakcji…
 
Fenrir__ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172