|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-03-2020, 12:34 | #251 |
Reputacja: 1 | Franko sie zamyślił i sięgnął do komunikatora. - Baza... - zagadał niepewnie - mózgowiec dasz rade wymyślić jakąs bezpieczną metodę komunikacji... - Mówiąc podrapał się po głowie unosząc mały obłoczek kurzu. - Wydaje mi się, że zwykłe numery telefonów to zbyt niebezpieczny sposób. Miał nadzieję, że Maks wymyśli jakiś cudowny sposób, ale jeśli nie to zaproponuje, że w sytuacji krytycznej odezwą się na kanale jak ostatnio. Wystarczy, że będą śledzić sieć. |
30-03-2020, 21:49 | #252 |
Reputacja: 1 | - Ja mam lewą komórkę - powiedział Boogeyman - jak się wie gdzie i jak, można sobie kupić. Kosztuje około tysiaka. Rejestrowana na słupa, jakiegoś bezdomnego. Jak znacie jakiś to możecie sobie załatwić, i może taniej wam wyjdzie. Jak chcecie to mogę spróbować załatwić, ale kasę musicie wyłożyć. - Mamy dać tysiaka zamaskowanemu kolesiowi w ciemnej uliczce? - zapytał Pantera. - Taa, też dostrzegam ironię - wzruszył ramionami Boogeyman. - Tak czy inaczej zapiszcie sobie mój numer... Max tymczasem podejrzanie długo milczał, w końcu rzekł: - Mógłbym zrobić komunikatory, ale... mógłbym je też potem wyśledzić. Nie to, że zamierzam to zrobić, ale taka opcja istnieje. Uczciwość nakazuje to powiedzieć otwarcie. Zabezpieczenia były by lepsze niż przy komórce. |
30-03-2020, 22:28 | #253 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - To przy komórce w ogóle istnieją jakieś zabezpieczenia? Ja myślałem, że można je podsłuchiwać do woli. Tak wynika z filmów.
__________________ |
30-03-2020, 22:43 | #254 |
Reputacja: 1 | - Można je zabezpieczyć jeśli się wie jak i ma sprzęt - odpal Max - Ja wiem i mam czym. |
31-03-2020, 22:43 | #255 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Eee... - zaczął niepewnie Tommy, ale po chwili odzyskał rezon. - W zasadzie i tak pytałem tylko z ciekawości. Akurat w tym miesiącu nie mam wolnego tysiaka. Peszek - uderzył się teatralnie w kolano.
__________________ |
01-04-2020, 11:44 | #256 |
Reputacja: 1 | - Mamy człowieka na zapleczu, który może nam dostarczyć niezależne, bezpieczne komunikatory, które będą działać na terenie miasta. Za dwa dni tutaj o tej samej porze dostarczę wam komunikatory osobiście. - Franko celowo pominął temat namierzania. Życie go nauczyło, że każdy strzęp przewagi daje szanse przeżycie... Choć ciężko powiedzieć że jest żywym przykładem tej maksymy. |
01-04-2020, 22:01 | #257 |
Reputacja: 1 | - Dobra - powiedział Boogeyman - wchodzę w to. Jakąś kasę za to chcesz? Nie sram dolcami, ale nie zbiednieję jak dołożę trochę do "funduszu bohaterskiego". Pantera dłużej się namyślał, ale i on skinął głową. Za to Duch pokręciła głową i rzekła z metalicznym pogłosem: - Chyba nie jestem gotowa na tak bliskie związki. Może za jakiś czas. Jak będzie podbramkowa sytuacja jak teraz, to pomogę, ale nie szukam towarzystwa. W razie czego szukajcie mnie w Dead End. Albo wrzucicie odezwę do miasta na Youtuba. |
02-04-2020, 08:37 | #258 |
Reputacja: 1 | - Jakoś to ogarniemy - mruknął Franko. Po czym mocno przełamując swoje własne bariery wyciągnął rękę by pożegnać się z "towarzyszami'. - Kid na nas już chyba pora... Razem ruszyli w ciemność która ich połknęła. |
02-04-2020, 09:07 | #259 |
Reputacja: 1 | Duncan ukłonił się wszystkim jakby właśnie skończył występ. Zszedł z dachu zdjął swój bieda kostium w jednej z uliczek i ruszył na poszukiwanie nowej gitary po lombardach. Zatopił się w rozmyślaniach o bliższej i dalszej przyszłości. ~Co teraz? Najpierw muszę zrobić zakupy... Czy bezpiecznie jest wracać na Potiomkina? A może Max pozwoli im zostać w podziemiach? Tylko czy reszta zespołu na to pójdzie? Na pewno miałby bliżej na uczelnie... No i trzeba będzie podjąć się sprawy, od której to wszystko się zaczęło dowiedzieć, kto stoi za zaginięciem dziewczyny! Czy znów będzie musiał ryzykować zamknięcie w laboratorium żeby rozsadzić je od środka?~ Muzyk miał przed sobą jeszcze sporo przeszkód, ale teraz przynajmniej wiedział, że może liczyć na sprawdzoną pomoc herosów tego miasta. [Wzniosły motyw muzyczny odjazd kamery z wypełnionych nadzieją oczu Duncana ] Ostatnio edytowane przez Brilchan : 06-04-2020 o 12:32. |
06-04-2020, 09:39 | #260 |
Reputacja: 1 | Lotnisko Indium city, dwie godziny wcześniej - Cel wizyty? - urzędnik w okienku wziął podany paszport i wizę. Zdziwił się, pierwszy raz widział taki paszport. Musiał skorzystać ze “ściągawką” by upewnić się, że to nie jakiś numer. Ale nie. Paszport z Watykanu był prawdziwy. - Głoszenie słowa Bożego, rzecz jasna - odparł wysoki mężczyzna zdejmując okrągłe okulary i przecierając je chusteczką. - Mam poprowadzić warsztaty w miejscowym kościele. Urzędnik z rozmachem przybił pieczątkę. - Udanego pobytu ojcze Baionetta. - Dziękuję, niech cię Bóg ma w opiece synu - duchowny zabrał papiery i ze sportową torbą na ramieniu ruszył dalej. Obecnie Ustaliwszy spotkanie herosi Indium city rozeszli się. W drodze powrotnej w samochodzie było luźno, nie to co wcześniej. W sześć osób. Płatki śniegu powoli opadały zasypując koleiny samochodu i topiąc się na ciepłej masce. Dojechali i zaparkowali bez przygód. Gdy zeszli do piwnicy Max przywitał ich znad warsztatu. - W internecie zbieracie kupę dobrych recenzji, za to szef policji pluł na was. że to wielka nieodpowiedzialność, że postronni ludzie mogli zginąć. I mają powołać wydział do walki z samozwańczymi stróżami prawa. Prawdę mówiąc spodziewałam się, że zrobią to wcześniej. Czekajcie… Wskazał ekran komputera gdzie pojawił się nowy film Rickiego, włączył głos. - ...i tym samym gliny chcą obarczyć odpowiedzialnością naszych herosów. A za co? za debilizm ludzi. Tak moi drodzy, zapewne część z was, moich fanów była dziś pod policyjnym magazynem, prawda? Zawiedliście mnie. Ja wiem, że fajnie by ich zobaczyć w akcji, zagadać… ale trzeba być debilem, żeby pchać się pod kule. Daliście sprzedajnym glinom argumenty by utrudnić życie naszym, nie bójmy się tego słowa, wybawcom. Bo na kogo możemy liczyć, jak nie na nich? Słyszenie słów rozsądku z ust Rickiego było dziwnym doświadczeniem. Wysiedzenie w korytarzach pod uniwerkiem było trudne. Ciasno i duszno. Do tego nudno. - A ty gdzie znowu leziesz? - zapytała Julia, gdy Dima kuśtykając szedł w kierunku drzwi na korytarz. - Pozwiedzać. Może coś przydatnego znajdę. - Max mówił, żeby nie łazić, bo można się zgubić. Że można gdzieś wpaść, to niedokończona budowla. - Nie przesadzaj. Parę korytarzy na krzyż. Za dużo amerykańskich filmów się naoglądałeś. Mam latarkę, zapasowe baterie. Dobrze będzie. Podszedł do drzwi i zamarł. Ktoś był na korytarzu. Nie słyszał go, ale coś mu mówiło, że tam jest. Oblał go zimny pot. Klnąc swoją głupotę i amerykańskie filmy sięgnął do zasuwy… Potężne uderzenie w drzwi aż zarysowało tynk wokoło futryny. - Ciort wazmi - mruknął cofając się i wyjmując zza paska łom. Thomas McNamara wysiadł z samochodu. Piknął alarm. Ruszył przez podziemny parking do windy. Nagle usłyszał szmer, nie był sam. Rozejrzał się nerwowo. Sięgnął pod marynarkę i wyjął pistolet. Domyślał się, że ta suka Irons coś planowała. Nie mogła go ruszyć, miał radę w kieszeni… najwyraźniej zdecydowała, że nie będzie głosowania rady… Rozglądając się szedł w kierunku wind. Nagle wyczuł czyjąś obecność. Odwrócił się gwałtownie unosząc broń. - Caldwell? Ale jak? Co ty tu robisz? Poharatali cię tak, że myślałem, że umrzesz. - Sporo się zmieniło - odparł Caldwell głosem przypominającym szuranie kamiennej płyty o podłoże. - Na szczęście się mną ktoś zajął zanim wszystko spłukałeś kwasem. Obserwujący to z cienia asystent Laili Irons spokojnie odkręcił tłumnik od pistoletu. Umiał wykonywać rozkazy, ale potrafił coś jeszcze. Umiał rozkazów nie wykonać, gdy te stawały się nieaktualne bądź szkodliwe kiedy sytuacja zmieniła się. A sytuacja zmieniła się. McNamara żywy mógł przynieść więcej korzyści. Areszt śledczy Indium City Opatrzony po walce Takeshi siedział w celi wpatrując się w ścianę. Przez kraty widział paru swoich towarzyszy w sąsiednich celach. Po przeciwnej stronie korytarza siedzieli aresztowani włości. Ci jakiś czas temu zmęczyli się wyzwiskami i obrzucaniem Takeshiego i jego ludzi tym co mieli w celach. Takeshi uznał, że nadszedł czas. Zawinął rękaw. Paznokciem podważył bliznę na przedramieniu, ta po lekkim szarpnięciu odeszła niczym plastelina. Zwinął ją w kulkę jednocześnie sięgając do ust. Ze spreparowanego zęba wyjął mikrodetonator, połączył obie rzeczy i wcisnął w zamek. Odsunął się krok, eksplozja była mała, ale obudziła paru włochów. Zaczęli krzyczeć. Takeshi szybko wyszedł z celi i stanął za drzwiami, gdy wbiegli strażnicy zabił ich zanim zorientowali się o co chodzi. Pozostali ludzi Takeshiego właśnie wychodzili z cel. Włosi umilkli. - Sorera o korosu - powiedział i wyszedł. Jego ludzi sięgnęli po broń zabitych gliniarzy. Krzyki rozwalanych mafiozów umilkły po kilkunastu strzałach. Telefon o tej porze zwiastował ważne wieści, Hertz usiadł w łóżku i założył okulary. Spojrzał kto dzwoni, po czym odebrał. - Panie Hertz, mamy intruzów, zgłoszenia, że ktoś kręci się w pobliżu projektu okazały się prawdziwe. - Zajmijcie się tym. - Zrobiliśmy to, rozumiem, że można ich włączyć do projektu? - Myślę, że tak. O ile są zdrowi. - Na oko tak, obudzę doktora by ich przebadał. Przepraszam, że z takim drobiazgiem zakłócam panu sen. - Proszę nie przepraszać, dbanie o drobiazgi należy do pana zadań, jeśli to wszystko… - Tak, to wszystko, miłej nocy. I to koniec trzeciej części, kolejna już wkrótce. Prośba do obsługi, by temat powisiał z tydzień przed archiwizacją. |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
| |