|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-04-2007, 20:58 | #81 |
Reputacja: 1 | Adril spojrzał na pęk chrustu z podziwem, ale w duchu ukrywał pewnego rodzaju rozczarowanie. Mógł pójść gdzieś sam z Alessą... Tylko czemu mu na tym zależało? Naprawdę dziwne... Kobieta, jak kobieta - a że ładna, miła, zaradna... Adril postanowił natychmiast przerwać ten tok myślenia. - Imponujące - stwierdził więc wracając do tematu Enta. - Doprawdy imponujące. Altharisie, czy masz w zanadrzu jakieś zaklęcie, które rozpaliłoby ogień? - mówiąc do maga dopiero po chwili skierował na niego wzrok. W tej kobiecie naprawdę coś było... - Siądźmy razem - zaraz skarcił się za to, co powiedział, jednak nie mógł tego cofnąć. Dodał więc tylko - Będzie cieplej. |
03-04-2007, 21:11 | #82 |
Reputacja: 1 | Dreak Sztylet odzywa się: -Wracaj po reszte. Przywołałem was tu, abyście razem mi pomogli. Unosi się w powietrzu i mówi: -Za mną, zaprowadze cię do reszty. Jeżeli oddalisz się od przyjaciół o 1000 mertów to zginą. Jeśli ktoś z nich zginie to tracisz jeden palec, więc nie próbuj iść sam. Ostatnio edytowane przez Bartolini : 03-04-2007 o 21:17. |
03-04-2007, 21:19 | #83 |
Reputacja: 1 | - Oby nie zaczęło padać – mruknęła Alessa, spoglądając w niebo. Starała się nie natrafić na przenikliwe oczy Adrila, które sprawiały, że po jej ciele przechodził dziwny dreszcz. Usiadła przy ognisku, a jej wzrok mimowolnie powędrował na postać Elfa. W głębi duszy miała skromną nadzieję, że usiądzie obok niej, że będzie mogła, pod pretekstem zmęczenia, położyć głowę na jego ramieniu... Szybko pozbyła się tych myśli, przypominając sobie swoją złotą zasadę ‘Facet to świnia, nie warto się z nimi zadawać na dłuższą metę’, która teraz zaczynała wydawać jej się jakąś głupią gadką. |
03-04-2007, 21:39 | #84 |
Reputacja: 1 | - Myślę, że limit złych wydarzeń na dziś już wyczerpaliśmy. Mam przynajmniej taką nadzieję. - powiedział Adril patrząc w niebo. Zawsze kochał to robić, więc i teraz sprawiło mu to przyjemność. Chodził chwilę bezcelowo, po chwili jednak usiadł. Nagle spostrzegł, że siedzi tuż obok Alessy. "Jak to się stało?" - myślał. Nie planował usiąść tam, jednak coś go do tego bezwiednie skłoniło. Pogodził się z tym faktem bez żadnych trudności i zaczął rozmowę: - Tej nocy powinniśmy zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze, zadać sobie wiele ważnych pytań i w miarę możliwości na nie odpowiedzieć, a po drugie porządnie się wyspać. Proponuję zacząć już teraz, żebyśmy mieli czas na obie sprawy. W takim razie... Pierwszym pytaniem jest to, czy chcemy szukać Dreak'a, lub sztyletu. Dalej - czy mamy jakieś pojęcie gdzie jesteśmy, lub skąd się tu wzięliśmy. A możliwe, że najważniejsze jest to - co mamy zamiar ze sobą zrobić? |
03-04-2007, 21:43 | #85 |
Reputacja: 1 | -Niestety Adrilu, nie mam żadnych ognistych zaklęć, jestem raczej... wodnym magiem- No... to super, ohh.. kręci mi się w głowie, śpiący jestem! Altharis coraz bardziej przysypiał, wyglądał na zmęczonego. Ohh... dobrze, że mamy w drużynie takiego Enta, który może pomóc w takich sytuacjach. |
03-04-2007, 22:03 | #86 |
Reputacja: 1 | - To niedobrze... Ale jakoś sobie poradzimy. - Adril sięgnął do kołczanu i wyjął dwie strzały - te, które miały krzemienne groty. Pochylił się nad chrustem i końcami rozpalił ogień. Ciągle nie mógł wyjść z podziwu, że gałęzie są tak suche. Zobaczył, że mag usypia, a Duch popadł w letarg, czy coś takiego. Wrócił na miejsce. - I wygląda na to, że do dyskusji zostaliśmy sami... - powiedział do Alessy, a widząc, że ta nadal się trzęsie dodał - Nie martw się, zaraz się rozgrzejesz przy ogniu. |
03-04-2007, 22:15 | #87 |
Reputacja: 1 | - Tak... - odpowiedziała Alessa, po czym ziewnęła. - Jeśli chodzi o Dreak'a, to mnie jest to naprawdę obojętne - odpowiedziała, rozcierając sobie zmarznięte dłonie. Kiedy w końcu ognisko zaczęło płonąć, Alessę ogarnęła fala przyjemnego ciepła, które sprawiło, że stała się jeszcze bardziej senna, niż przed chwilą. Ziewnęła przeciągle i nawet się nie spostrzegła, kiedy zasnęła na ramieniu Adrila. |
03-04-2007, 22:25 | #88 |
Reputacja: 1 | - Kto ci powiedział ze to moi „przyjaciele” pfy... z chęcią bym cie zabił jakbyś nie ukrywał sie pod postacią sztyletu. - Lecz niestety musiał za nim iść po chwili stał razem ze sztyletem nad ogniskiem wypowiedział nieznane słowa i ognisko zgasło. -Wstawać! Nie ma czasu idziemy! I Nie zadawać pytań powiem jedno kto sie oddali od mnie zginie jak ktoś chce spróbować to zapraszam. -Ogłuchliście szybko! |
03-04-2007, 22:36 | #89 |
Reputacja: 1 | Adril naprawdę nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji, ale bynajmniej mu on nie przeszkadzał. Kiedy Alessa oparła się na jego ramieniu, poczuł ciepło, nie tylko to od ogniska, ale też inne, które nie do końca rozumiał, jednak było mu z nim bardzo przyjemnie. Postanowił nie psuć sobie nastroju martwieniem się o dzień dzisiejszy, czy przyszły. Przez jakiś czas patrzył przez konary Enta w niebo, a potem położył się, starając się nie zbudzić Alessy i zasnął. Nikt nie wiedział, czy następną rzecz zrobił przez sen, czy jeszcze nie śpiąc - w każdym razie objął kobietę i przytulił ją. Nie wiedział ile minęło czasu, ale nagle zbudził go krzyk Dreak'a. Podniósł się powoli, nie budząc Alessy. - Nie mam pojęcia, co ci jest, ale nie chcę się dowiedzieć. Przypominam, że mieliśmy ciężki dzień i nawet, gdybyśmy chcieli, nie bylibyśmy w stanie długo iść. Więc jeśli chcesz gdzieś się dostać, daj nam spokój choć tej nocy. - Adril mówił cicho, acz stanowczo. - Z tego, co widzę, zależy ci na tym, co? Radzę ci, sam się połóż, bo zmęczony nie będziesz miał siły nas pozabijać. Dobranoc. - Położył się znów i okrył także siebie płaszczem, który miała na sobie Alessa. Bez ognia było tak zimno... Ostatnio edytowane przez Diriad : 03-04-2007 o 23:33. |
03-04-2007, 23:12 | #90 |
Reputacja: 1 | Birtimor siedząc w kucki unosił się kilkanaście cali nad ziemią. Gdyby nie bujna czupryna, wystająca spod czapki i szarawy koloryt całej postaci, wyglądał by przy tym jak jakiś wschodni mnich. Mrużył dla niepoznaki jedno oko, drugim obserwując przytuloną do siebie parkę z naprzeciwka. - Gołąbeczki... - zachichotał pod nosem - Jak tak dalej pójdzie, w krótkim czasie zwiększy nam się liczebność drużyny, hehehe... Hrabia założył ręce za szyję, i przewrócił się do tyłu, zmieniając swą pozycje na horyzontalną. Zakołysał się przy tym lekko, jak na nadwyrężonym hamaku, nie opadł jednak ani o cal bliżej ziemi. Jako istota zatrzymana na krawędzi życia i śmierci nie potrzebował snu. Spał w zasadzie tylko wtedy, kiedy chciał szybko znaleźć się kilka godzin później. A ciepło od ogniska było takie przyjemne i gwiazdy na niebie mrugały do niego tajemniczo... Że też dopiero po tym, jak tamta jędza go otruła, zaczął zwracać uwagę na takie rzeczy. Jednak nagle ognisko zgasło i wokół zaległa nieprzyjemna ciemność. Ten nadpobudliwy buc, Dreak znów się pojawił i zaczął coś wykrzykiwać. Birtimor poczuł, jak gotuje się w nim jego gorąca, sarmacka krew. Jednym płynnym ruchem, hrabia znalazł się znów na nogach. Gładko podpłynął do Dreaka i dźgnął go palcem w tors. Czarnoksiężnik wzdrygnął się - dotyk ducha nie bywał zbyt przyjemny. - Słuchaj no, chłoptasiu - zaczął przesłodzonym i cierpliwym głosem, jakim zwykle mówi się do niesfornych dzieci - myślę, że rozsądniej z twojej strony byłoby nie poczynać sobie tak śmiało. Bo wiesz, możesz sobie smażyć antylopy na patyku i wypuszczać tyle szczał, ile tylko zechcesz, ale jednak nie zmienia to faktu, że nas jest pięć a ciebie - jeden. - Birtimor uśmiechnął się szeroko do wyraźnie zgorszonego elfa i poklepał go po ramieniu. - No, a teraz wypadałoby się zdrzemnąć. Odrobina snu przyda się nawet tobie. Ale przedtem - tu hrabia uniósł palec do góry - mógłbyś znów rozpalić ognisko. Nikt nie ma ochoty przez noc zostać zeżartym przez komary czy wilki, prawda?
__________________ Ich bin ein Teil von jener Kraft Die stets das Böse will Und stets das Gute schafft... |