Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-10-2007, 09:14   #221
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
Naiseria krzyczała. Naprawdę krzyczała na swoich towarzyszy. Uświadomiła to sobie dopiero w chwili gdy ruch w komnacie zamarł. Wszystkie “dziwadła” zwróciły swój wzrok na szlachciankę. Wszystkie przystanęły i zaczęły ją obserwować, jakby dopiero co pojawiła się w tym miejscu. Po chwili, która wydawała się trwać wieczność, stworzenia ruszyły w stronę dziewczyny.

Wystraszona szlachcianka pobiegła w stronę drzwi z jaszczurami. Gdy tylko sie do nich zbliżyła, posągi ożyły. Wysokie na osiem stóp kamienne postaci jaszczuroludzi skrzyżowały ze sobą włócznie zastawiając drogę do drzwi.
- Wypowiedz hasło, a przejdziesz dalej – rozległo się w głowach całej trójki.

Tymczasem, za plecami szlachcianki, w miejscu gdzie stała kilkanaście sekund wcześniej już były dziwadła. Poruszały się w swój nienaturalny, spowolniony sposób w stronę szlachcianki. Z każdym uderzeniem serca znajdowały się bliżej dziewczyny, ale najgorsze było to, że im bliżej niej się znajdowały tym szybciej sie poruszały. Stworzenia będące przy schodach robiły krok w przód, a te będące w połowie drogi w tym samym czasie robiły trzy. Sytuacja robiła się nieciekawa.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 09-10-2007, 16:41   #222
 
Silwilin's Avatar
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany
~~Hasło. Na karteczce nie było nic o haśle.~~ przemknęło błyskawicznie przez głowę mnicha. Stworzenia zbliżając się do Naiserii przyspieszały. Miał sporą szansę nawet nie zdążyć do niej dobiec. Znał pewien sposób na oszukiwanie czasu i przestrzeni. Tylko w pewnym stopniu, ale nie widział żadnej dobrej alternatywy. Jednym ruchem znalazł się na klęczkach, przysiadając na piętach - w pozycji, w której spędził wiele godzin na medytacji. Zamknął oczy i otworzył umysł najszerzej jak umiał. Czas zawirował. Przestrzeń nagle okazała się mieć cztery wymiary, pięć, cześć, jedenaście... Całą wolą zmusił się do opanowania myśli i utrzymania przytomności.

***

Eter. Astral. Rzeczywistość. Plan. Bardzo ściśle powiązany z Materialnym. Jednak inny. Czas. Pojęcie. W zasadzie jednoznaczne. Jednak czasem leci jak z bicza strzelił a kiedy indziej jedna minuta trwa w nieskończoność. Wtedy gdy go potrzebujemy, z reguły ucieka. Sztuką jest, sprawić żeby było odwrotnie. Mnożyć sobie czas. Na Planie Astralnym jest to możliwe. Tylko że... Właśnie. Zawsze jest jakieś "ale". Manipulowanie czasem jest nieco trudniejsze od gotowania kurczaka... Może nawet nieco bardziej niż "nieco"...

***

Mnich wiedział, że w żaden sposób nie umywa się swoimi możliwościami do maga, który ich uprzednio atakował. Toteż nie zamierzał spowalniać dziwadeł czy w inny sposób manipulować czasem na szerszą skalę. Tylko sam, będąc poza swoim ciałem chciał delikatnie nagiąć czas, tylko dla siebie.

***

Wola Silwilina, w niewidzialnej postaci przemknęła między dziwadłami, potem między jaszczurkami, aby wreszcie skierować się za drzwi, szukając szukając sposobu na otwarcie drzwi lub powstrzymanie atakujących Naiserię stworzeń, w szczególności czegoś, co mogło by być hasłem.
 
Silwilin jest offline  
Stary 11-10-2007, 19:36   #223
Zirael
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
~~A więc jednak dociera do nich, co się dzieje wokół~~ pomyślała Naiseria, biegnąć w stronę drzwi. Gdy tylko sie do nich zbliżyła, posągi ożyły. Wysokie na osiem stóp kamienne postaci jaszczuroludzi skrzyżowały ze sobą włócznie zastawiając drogę do drzwi.
- Wypowiedz hasło, a przejdziesz dalej – rozległo się w jej głowie. Na domiar złego, stwory zbliżały się do niej coraz szybciej. Ani one, ani jaszczury, nie wydawały się mieć dobrych zamiarów.
Hasło? Jakie hasło? Nikt nic nie mówił o żadnym haśle. "Jadalnia"? Nie, zbyt banalne. To tak, jakby hasłem umożliwiającym wejście do wieży było słowo "wieża". "Moc"? "Potęga"? Też zbyt banalne. A może to tylko próba zmylenia ich, zbicia z tropu, i tak naprawdę nie ma żadnego hasła? Kuszące. Jednak patrząc na srogie miny jaszczuroludzi z jednej strony, i niemal czując już oddech dziwadeł na plecach, doszła do wniosku że to jednak zbyt ryzykowne.

Zadziwiające, jak umysł ludzki funkcjonuje w sytuacjach krytycznych. Czasem niejako blokuje się. Nie przechodzi przez niego żadna myśl, żaden impuls z zewnątrz nie dociera. Jest niczym czysty, nie splamiony atramentem kawałek śnieżnobiałego pergaminu. Innym zaś razem myśli przelatują przez niego z prędkością błyskawicy, setki opcji i wariantów wirują niczym szalone, aby w końcu sformułował się jasny i klarowny wniosek, sposób na wybrnięcie z sytuacji. I podczas gdy w normalnych warunkach tak dogłębna analiza zmogłaby zająć żmudne godziny, w sytuacji nagłego zagrożenia trwa mniej niż zmrużenie powieki. Tego właśnie doświadczyła Naiseria w tej chwili.

Stojąc z dumnie podniesioną głową, spokojnym, pewnym i dźwięcznym, tak przepięknie niepasującym do scenerii głosem wyrzekła jedno słowo.

Noc.
 
 
Stary 15-10-2007, 16:32   #224
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość


- Wypowiedz hasło, a przejdziesz dalej
I nagle zobaczył jak jaszczuroludzie skrzyżowali swoje wielkie włócznie tuż przed Naiserią.
~~Ciekawe co wymyśli...~~ pomyślał. Jemu samemu nie przychodziło do głowy nic innego jak "jadalnia". Nagle usłyszał dźwięczny głos, tak jakby ktoś śpiewał:
- Noc.
W pierwszej chwili szukał wzrokiem stwórcy tego melodyjnego głosu, lecz gdy zauważył szlachciankę z podniesioną głową, zrozumiał, że to ona wypowiedziała te słowo.

Lecz wtedy również zauważył, że te wszystkie stwory z tego pomieszczenia ciągną do czarodziejki. Zaczął myśleć ~~W jaki by tu sposób odciągnąć je od niej...~~ i zdecydował się na szaleńczą akcję. Rzucił sztyletem w najbliższego ze stworów pozostawiając do walki własne pięści i stopy.
~~Skoro atak z odległości udał się Naiserii, może to zadziała?~~
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 16-10-2007, 08:52   #225
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu


Kamień w ciało

Naiseria dumnie stanęła przed jaszczuroludźmi przedstawionymi przez wielkie kamienne posągi. Popatrzyła na bestie, na dziwadła, na Ammana i na Silwilina, który chyba zaczął medytować. Dziewczyna po chwili zastanowienia, a właściwie po chwili szaleńczego biegu myśli wypowiedziała słowo “NOC”. Nic się nie stało. Tak myślała, ale dopiero po kilku uderzeniach serca zauważyła, że w odpowiedzi na jej hasło kamienna skóra jaszczuroludzi zaczęła się kruszyć i opadać na ziemię odsłaniając żywą tkankę głowy i ramion.
- Ssss... Shar ssekath Sshi're – przemówił jeden z jaszczurów i spróbował zamachnąć włócznią lecz pozostałe skamieniałymi 2/3 dolnej części ciała nie pozwalały jeszcze na żaden ruch poza kręceniem głową i syczeniem na wszystko w koło.

Prosto do celu

Amman słysząc, że czarodziejka zmaga sie z magicznymi strażnikami, że próbuje odgadnąć hasło sam również przystąpił do działania. W jego głowie narodził sie pewien pomysł. - Skoro Naiseria mogła powalić stwora na odległość, to może ja również spróbuję – młodzieniec cisnął sztyletem w najbliższe dziwadło, które padło martwe od uderzenia broni w oko. Posoka rozlała sie po ziemi, lecz pozostałe dziwadła jakby tego nie zauważyły. Wciąż brnęły naprzód, coraz szybciej zbliżając się do czarodziejki i w ogóle nie zwracając uwagi na tropiciela.

Po drugiej stronie (lustra?)

Mnich skupił wszystkie swoje siły witalne i przetransportował je do ośrodka gromadzącego energię pod brzuchem. To miejsce doskonale nadawało sie do tych celów, a teraz każda cząstka mocy była na wagę złota. Silwilin opanował swe myśli i zaczął podróż. Podróż, która miała sie okazać podróżą tylko w jedną stronę.

Ciało eteryczne opuściło swą fizyczną powłokę i Silwilin, w zupełnie innym już planie, zupełnie niezauważony przez towarzyszy, przeszedł obok strażników drzwi, a następnie przeniknął przez ścianę. Po drugiej stronie zamkniętego przejścia mnich znalazł się w komnacie niewiele większej od zwykłej kuchni, o właśnie takiej jaką miał Fritz w karczmie. Różnice poza wielkością były jednak znaczące. To pomieszczenie było zupełnie bez mebli, ściany były wyłożone rubinami, ametystami i obydianem. Kamienie błyszczały się i kusiły wzrok. Po środku komnaty stała wielka kamienna obręcz o wysokości niemalże 5 metrów. Na jej brzegach wyryte były jakieś starożytne znaki, być może runy.

Nagle obręcz ożyła. Runy zaczęły się zaświecać jeden po drugim, zaś kamienie w ścianach zaczęły świecić intensywnym czerwonym światłem, pomimo iż niektóre z nich miały zupełnie inną barwę. Z okręgu wyszedł mag, ten sam, który już raz zaatakował mnicha. Ten sam, który przyzwał dziwadła i powalił kulą ognistą najmitów. Tylko, że tym razem mag odsłonił twarz.

Jakże zdziwioną twarz musiał mieć Silwilin gdy zobaczył, że ich przeciwnikiem jest nikt inny jak Fritz.
- A więc jednak pokusiliście się by mnie odwiedzić – powiedział karczmarz, a może stosowniej byłoby powiedzieć czarodziej. - Jesteście najwytrwalsi z wszystkich, dlatego wasze serca posłużą do mych mrocznych rytuałów, a w ciałach umieszczę dusze moich konstruktów. Będziesz znakomitą zdobyczą Dziecię Luny.
Silwilin poczuł gorąc bijący od podłogi. Popatrzył na stopy – płonęły. Cała podłoga i ściany płonęły żywym ogniem dotkliwie parząc mnicha.

Zostało tak mało czasu

Naiseria i Amman odwrócili się nagle i spojrzeli na klęczącego mnicha gdy ten krzyknął wniebogłosy, a na jego stopach zaczęły się pojawiać jeden po drugim bąble. Bąble z początku pojawiały się powoli, lecz wciąż wyskakiwały jeden po drugim, a mnich wciąż krzyczał z bólu. Z tych krzyków bezsprzecznie można było wywnioskować jedno – zostało tak mało czasu.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 17-10-2007, 17:15   #226
Zirael
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Chwile po wypowiedzeniu hasła dłużyły się w nieskończoność. Każda sekunda trwała jak godzina. Nie działo się nic. Absolutnie nic. Aż nagle jaszczury zaczęły się zmieniać. Ich kamienna skóra zaczęła się kruszyć i opadać na ziemię odsłaniając żywą tkankę głowy i ramion. Czy to dobrze, czy żle?
- Ssss... Shar ssekath Sshi're – wysyczał jeden z nich. Spróbował zamachnąć się włócznią, jednak skamieniała reszta ciała nie pozwoliła mu na to. ~~Więc chyba jednak źle~~ przemknęło przez myśl Naiserii. ~~Czy to miało znaczyć "gińcie"?~~
Nie miała czasu się dalej nad tym zastanawiać. Coś odwróciło jej uwagę od jaszczurów. Tym czymś były krzyki Silwilina. Odwróciła głowę, by ujrzeć mnicha klączcego na ziemi, wrzeszsczącego, z bąblami wyskakującymmi na jego ciele, zupełnie jakby był palony ogniem, którego nie ma. Domyśliła się, że pewnie znowu wszedł na inny wymiar - tam, gdzie już raz spotkał się z wrogiem.
~~Magia. To wszystko magia. A tak potężną magię można zwyciężyć tylko w jeden sposób - równie potężną magią.~~ Naiseria po raz kolejny skupiła swoją wolę. Nie, oczywiście że nie mogła równać się z magiem. Jeszcze długo nie będzie mogła. Ale pamiętała, co się z nią stało gdy pierwszy raz próbowała tu użyć magii. Właśnie tutaj, tuż obok drzewa, we wnętrzu którego byli. Pamiętała też co się stało gdy po raz pierwszy spotkała te dziwadła.
Patrzyła na Silwilina, mimo że nie mogła znieść tego widoku. Wiedziała, że tylko tak może go ocalić. Wiedziała, że musi go ocalić. Że chce tego (i, z czego zdała sobie sprawę dopiero później, powodem wcale nie było to, że tylko w ten sposób mieła szanse na ocalenie również siebie).
Wpatrywała się w pojawiające się na jego ciele rany. Wsłuchiwała się w jego krzyk, krzyk, który jeżył włosy na głowie. ~~Zrozumieć tą magię. Poczuć ją. Wniknąć w jej sstrukturę, zespolić się z nią. Skupić ją w sobie niczym soczewka i przekierować. Odbić na te stwory. Odbić na jaszczury. Odbić ją spowrotem na jej właściciela. Zniczczyć maga i całe to przeklęte miejsce! Poznać. Zrozumieć, przeniknąć i skupić jak soczewka. Jak soczewka, przekierować strumień mocy. Być soczewką...~~

Nawet tego nie myślała, tylko czuła. Czuła to całą sobą.
 
 
Stary 21-10-2007, 21:38   #227
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość


Widząc, że stwór pada na ziemię baz tchu po jego uderzeniu, ucieszył się w duchu.
~~A więc jest sposób aby je pokonać~~
Wtem jednocześnie zdarzyły się dwie rzeczy: wielkie posągi jaszczuroludzi ożyły, starając się trafić Naiserię, i Silwinin zaczął krzyczeć z bólu. Elf zobaczył rosnące na jego stopach bąble.
~~Kogo bronić? Komu pomóc?~~ nad tymi pytaniami zastanawiał się przez pół sekundy. Pobiegł w stronę Naiserii wyciągając sztylet z pobliskiego stwora i rzucając go następnemu. Jeżeli trafiłby i ten by zginął od razu, biegnie w jego stronę, wyciąga sztylet i biegnie do szlachcianki. Kiedy już będzie przy niej, odwraca się przodem do potworów przygotowując się do walki.


Jeżeli wszystko się uda będzie to wyglądać w ten sposób:
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę
Amman jest offline  
Stary 21-10-2007, 22:32   #228
 
Silwilin's Avatar
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany


Nagle wszystko zaczęło płonąć boleśnie parząc Silwilina. Jak przez mgłę, poczuł, że ponownie to co się dzieje z jego eteryczną postacią, związaną z duszą, ma niemal bezpośredni wpływ na jego ciało. Z gardła klęczącej postaci, która w tej chwili była pozbawiona ducha wyrwał się przerażający wrzask. Silwilin nie chciał krzyczeć, ale było to poza jego kontrolą. Ogień straszliwie palił stopy i nogi, jednak forma eteryczna nieco różniła się od przebywania w naturalny sposób w swoim ciele. Ogromny ból pozwalał zachować zmysły, mimo iż ciało odmawiało współpracy.
Inne prawa. Tutaj rządziły inne prawa. Mnich uniósł się nad podłogę, aby oderwać się od ognia. Pamiętał z ostatniego spotkania z magiem, że między Materialnym a Eterycznym występują pewne analogie. Na przykład ta strzałka, która zraniła go rękę. Podjął decyzję. Nie dotykając podłogi niematerialna postać mnicha znalazła się tuż przy magu.

Silwilin schylił się by nabrać ognia w ręce i cisnąć go w twarz magowi. Nie wiedział co zrobi potem. Może próbować uciec w górę? Tylko czy ucieczka będzie czemuś służyć? Ogień potwornie zapiekł w ręce...

Klęczący mnich wydarł się jeszcze głośniej, po czym najwyraźniej zabrakło mu powietrza, gdyż zamilkł. Spazmatycznie, jak tonący albo płaczące dziecko nabrał powietrza, by zacząć krzyczeć dalej. Teraz poza bąblami na stopach pojawiły się też oparzenia na dłoniach, a ciałem zaczęły wstrząsać konwulsje.
 
Silwilin jest offline  
Stary 25-10-2007, 23:13   #229
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu


Naiseria

Dziewczyna skupiła się. Przymknęła oczy i oddała się we władanie magii. Poczuła jak moc wypływa z niej, a później wpływa. Poczuła jak moc przenika każdą, nawet najmniejszą część jej ciała. Fale energii falowały wokół niej. Powodowały, że powietrze drżało. Naiseria usłyszała muzykę gdzieś z daleka – rytmiczne uderzenia bębenków. Zanurzyła się w sobie, zanurzyła się w muzyce. Gdy otworzyła oczy stała na ścieżce w mrocznym, ciemnym i złym lesie. Pokurczone, powykręcane drzewa wyciągały do niej gałęzie, jakby chciały ją złapać i zaciągnąć w mrok, zaciągnąć w krainy zapomnienia, w krainy mroku. Nieustraszona dziewczyna ruszyła na przód, w kierunku muzyki. Jakieś stworzenie chciało zastąpić jej drogę, zaatakować ją. Wystarczył jeden gest, jedno skinienie połączone z myślę, by pokraka przypominająca dziwadło odleciała i roztrzaskała się o połamany dąb.

Każdy krok przybliżał dziewczynę do muzyki i do ciepła. - Jeszcze tylko krok, jeszcze jeden mały krok. Później przekroczę strumyk z czarną wodą i będę przy Silwilinie – myśli dziewczyny krążyły wokół postaci mnicha.

Chwilę później dziewczyna poczuła gorąc i jakąś niewidzialną barierę. Uderzyła w nią pięścią. Roztrzaskała się w drobny mak jak tafla szkła. Gdy drobinki bariery opadły Naiseria zauważyła płomienie. Las ze ścieżką zniknął tak samo szybko jak się pojawił. Szlachcianka stała oko w oko z Fritzem.

Amman

Tropiciel ruszył ze sztyletem w stronę czarodziejki. W chwili gdy ugodził pierwsze z brzegu dziwadło sztyletem stały się dwie dziwne rzeczy. Pierwsza z nich było to, iż Naiseria zniknęła bez śladu. po prostu się rozpłynęła w powietrzu. Drugą było poruszenie się jaszczuroludzi.
Anagh, Serr'ay anagh! – wykrzyczał pierwszy ze stworów, z którego całkowicie opadła kamienna zbroja hamująca jego ruchy. Bestia bez zastanowienia ruszyła w stronę Ammana wymachując włócznią. Minęła go jednak szarżując na dziwadła, waląc je wściekle po głowach drzewcem i kłując w podbrzusza. Drugi z jaszczurów odkrzyknął do pierwszego
Jahan dil te benel!Amman zrozumiał co prawda tylko co drugie słowo, ale kontekst był przekazany nad wyraz klarownie. - Zabij maga!. Odziany w łuski wojownik kopnięciem wyważył drzwi, które miały być strzeżone hasłem.

Amman ujrzał podłogę zalaną płomieniami. Wśród nich dumnie kroczyła Naiseria a one jak przerażone robaki ustępowały jej z drogi. Czarodziejka kroczyła w stronę Fritza z wyciągniętą ręką.

Silwilin

To co się stało przez te kilka chwil było zupełnie poza pojmowaniem mnicha. Jego ciało zostało za drzwiami, choć czuł jak płomienie dotkliwie parzą skórę w planie materialnym. Mnich wiedział, że samotny bój w planie astralnym z magiem był jednoznaczny z samobójstwem, nie miał jednak wyjścia. Powoli, pomimo nieziemskiego wysiłku i bólu Silwilin podskoczył. Unosił się w powietrzu. Skupił się jeszcze bardziej na swoich czynach, co zaowocowało lekkim dryfem w kierunku maga.

Jaszczuroludzie

Jaszczury dzielnie walczyły z dziwadłami. Choć walka była nie równa, ponieważ dziwadła miały przewagę liczebną jaszczury wykorzystywały swój wzrost i siłę do pokonania wroga. Dodatkowym atutem dziwadeł było to, iż najwyraźniej walczyli w swoim świecie. Każde z nich poruszało się to szybciej to wolniej jakby manipulując czasem dowolnie. Jaszczury jednak nie dawały za wygraną. Mimo licznych ran jakie zdążyły już odnieść wciąż broniły przejścia do komnaty gdzie trójka bohaterów stawiała czoła magowi.

Fritz

- Zginiecie! Nie macie szans ze mną! – wykrzykiwał wściekle Fritz gdy drzwi do komnaty zostały rozwalone, a jaszczury rzuciły się w bój z dziwadłami. Po chwili, gdy do pokoju wpadł Amman, a [bNaiseria[/b] zaczęła dumnie kroczyć przez płomienie mag się uspokoił.
- Tal manak kre. Sel dirah gual rexo ten tara – powiedział wykonując jakiś skomplikowany gest. Za jego plecami pojawił się niewielki, błekitno-czarny wir. Z początku niegroźnie wyglądające zjawisko zaczęło stawać się coraz większe, wirować coraz szybciej. Ten wir wciągał świat, wciągał moc, światło, wszystko.
- Nieważne czy zginę, wy i tak będziecie potępieni. Nie wiecie cóżeście uczynili! Wasze dusze będą przeklę...

Szybka śmierć

Magowi nie dane było dokończyć słów. Jak jeden mąż zaatakowaliście go w chwili, gdy skupiał się na swej mowie, w chwili gdy zachwycał się wirem. Amman rzucił sztyletem prosto w maga, Silwilin w planie astralnym wysmarował mu twarz żywym ogniem, a Naiseria uderzyła wiązką czystej mocy. Wszystko wydawało się być tak jak powinno. Fritz bezwładnie osunął się na ziemię. Poparzone, nadpalone ciało maga leżało teraz w kałuży krwi, i nic, absolutnie nic nie świadczyło o tym, że kiedyś był to potężny mag. Nie świadczyło o tym nic prócz błękitno-czarnego wiru, który w tej chwili zajmował już pół pokoju.

Chwila nieuwagi

Chwila nieuwagi kosztowała mnicha bardzo wiele. Próbując powrócić do swego ciała, jego osłabiona postać astralna nie w pełni kontrolowała swe poczynania. Mnich za bardzo zbliżył się do wiru, który porwał go do środka. Widmo bezgłośnie zniknęło w czarnych odmętach. Naiseria bezgłośnie krzyknęła. Jej twarz zalała się łzami.

Amman co prawda nie widział ducha Silwilina lecz czuł że coś jest nie tak, czuł, że coś poszło źle. Poznał to, gdy ciało mnicha bezwładnie osunęło się na ziemię i pozostało bez ruchu. To nie był jednak koniec kłopotów. Jeden z jaszczurów nie żył, dziwadła swą liczebnością przytłaczały drugiego. Jaszczur ostatkiem sił bronił mnicha.
- Tel ma kreek! Tel ma kreek! Dirath a'sh tel vortexo! – znów nie wszystkie słowa były zrozumiałe dla Ammana, ale jaszczur pokazał palcem co ma zrobić. Kosztowało go to życie. Tropiciel podbiegł do ciała Silwilina, szybko przerzucił je sobie na plecy i pobiegł w kierunku wiru.
- Skacz! – krzyknął do czarodziejki. - Jeśli chcesz żyć skacz!

Wędrówka

Wir nie był jednak zabójczy, a może był? Trudno jest stwierdzić w nicości czy się jeszcze żyje. Ciemność, brak jakiegokolwiek odczucia, zapachu czy bodźca. Zupełna pustka. Nic ich nie rozerwało, nic nie zmiażdżyło ani nic nie zjadło. Gdzie więc byli?

Dziękuję

Ja, ze swojej strony chciałbym podziękowac moim graczom za inspirację i wspólnie spędzony czas. Co prawda przygoda zakończyła się, lecz nie znaczy to, że żegnam sie z wami. Chciałbym was serdecznie zaprosić do trzeciej części Bohaterów Kontynentu Zagłady, którą znajdziecie pod adresami podanymi poniżej. Zapraszam do uzupełnienia profili, zapoznania się z pozostałymi graczami "Trójki" i odwiedzenia komentarzy. Jeszcze raz dziękuję i życze udanej zabawy w trzeciej części.

Sesja
Komentarze
 
__________________
Szczęścia w mrokach...

Ostatnio edytowane przez rasgan : 25-10-2007 o 23:19.
rasgan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172