PhilipsonZuo

- Nie dzięki. Przed chwilą piłem. Yhym, rozumiem. Tak. - Przytakiwałem gdy Yun mówił o skupieniu i innych taki bambetlach. Rozglądałem się po pomieszczeniu cały czas czując niepokój. W pewnym momencie w ogóle przestałem go słuchać. Dopiero z ignorancji wybiło mnie pytanie o samochód.

- No bo...eee...no wiesz... - Zacząłem się jakąś nie wiedząc, a może bojąc się mu powiedzieć o popsutych hamulcach i dziwnie wyglądających felgach.

- A nic. Wszystko z nim w porządku. - Odpowiedziałem wreszcie starając się zachować złe wieści dla siebie. Zresztą nie powinno mi się nic stać. Dam sobie radę. Mam nadzieję nie używać hamulców. Po za tym jak na moje oko powinny przetrwać jeszcze jeden wyścig. W końcu poprzedni jakoś przetrwały.

- Czy to wszystko co chciałeś mi powiedzieć? Bo wiesz, zaraz będzie chłopak z pizzą, a zimna pizza to mówię ci - nic przyjemnego. Więc jak to już wszystko to ja tego...no...już sobie pójdę. - Nawijałem by jak najszybciej wydostać się z biura. Nie chciałem wkręcać się w dłuższą pogawędkę na temat swojego samochodu.

 

__________________
"- Two tea to room two...
- Strututututu"

Caje-e

Podczas gdy Andy gadał z Yunem o wyścigu, pozostali oprócz Tanyi zastanawiali się o czym rozmawiają. Wiedzieli ż o wyśćigu, ale nie dokładniej. Pewni go uspokoaja, AJ był zbytnio spięty co mogło mu przszkodzić w wyścigu. Nagle zadzwonił zegar. Godzina 22. Za 45 minut wyścig czas jechać. Kidy wszyscy się zbierali ktoś zadzwonił do drzwi. Uśmiechnięty pan z pizzą został sparaliżowany ostry wzrokiem wygłodniałych mężczyzn czekających na nią już półtorej godziny. Jednak zapłacili i położyli na stole zostawiając na potem. Wszyscy wsiedli do swoich samochodów i pojechali w rejon Kinsicho, centrum rozrywki Tokyo...

 

__________________
Allandril Elavien

Cold

- Tak, bardzo ciekawa nocka – powiedziała Tanya, zakładając kosmyk włosów za ucho. – Warkot silników, warkot silników i jeszcze raz warkot silników... do tego trzeba dodać z pewnością mnóstwo spitych facetów, kilka słodkich laleczek, no i nas. – Gdy skończyła, westchnęła i uśmiechnęła się. – Ale w gruncie rzeczy, to jestem niezmiernie ciekawa jak sobie poradzi AJ.

A już myślałam, że nikt za mną nie wyjdzie, pomyślała, spoglądając na swojego towarzysza. Całkiem zabawny z niego gość...
- Oho, chyba powinniśmy się zbierać – oznajmiła, kiedy wybiła godzina dziesiąta wieczorem.

Po drodze niemalże wpadła na chłopaka od pizzy. Niezdarni ci posłańcy...
Wyciągnęła z kieszeni kluczyki i otworzyła drzwi swojego samochodu. Czarne kwiatki zalśniły złowrogo, gdy pomarańczowy Nissan 350Z ruszył z miejsca. Ach, ten milutki warkot silnika...

 

__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.

Yora

-Niech gra muzyka i gaz do dechy !

Z uśmiechem na ustach otworzył kluczykami samochód, ochoczo do niego potrzedł i wsiadł.

-To teraz jeszcze tylko... - Założył słuchawki na uszy i włącza CB dla kontaktu z resztą teamu.

-No juuuż, meldować mi się na gotowości!

Właczył silnik, a potem niemal jak zahipnotyzowany nastawił elektroniczną muzykę.

 

Wolf Blacker

Kiwnął głową i ruszył do wozu. Zgromił wzrokiem dostarczyciela, wsadził mu w łapę kilka banknotów i jeszcze zdążył napocząć swój kawałek, gdy Tanya wsiadała do wozu. Schwycił jeszcze tylko swoją kurtkę ze stojaka i wsiadł do swojej Mazdy. Pogłaskał kierownicę i przekręcił kluczyk w stacyjce. W chwilę potem mknął do Kinsicho z otwartą szybą, delektując się chłodnym już, wieczornym powietrzem.
Już nie mógł się doczekać widoku AJ w akcji.
Z tej małej przyjemności i zapomnienia wyrwał go zniekształcony glos Seana, w tle jak zwykle szalała jakaś pseudomuzyka. Czasami się zastanawiał, czy to wyszło z bebechów jakiegoś komputera czy to poprostu dźwięk wydawany przez szlifierkę kątową.
-Tu Jeff, jestem-rzucił nieco rozdrażnionym głosem w mikrofon CB-I jak masz zamiar z nami gadać, to przynajmniej ścisz te walenie w bęben od pralki, dobra?
Westchnął i włączył sobie dla uspokojenia Iron Maiden - 2 Minutes 2 Midnight, i już po chwili poddrygiwał na fotelu z uśmiechem.

 

__________________
Pestis eram vivus - moriens tua mors ero.

Yora

-Cóż za piękna noc na wyścigi... zobaczymy kto będzie pierwszy - zaśmiał się

Płynie po zakrętach nie zawracając sobie głowy czymś takim jak nitro i omija pobliskie samochody, uważając przy tym na swoje nowiutkie oponki, które mają starczyć do końca dnia.

-stawiam 100$ że AJ wygra a wy? ktoś da więcej?

 

Cold

Tanya zaśmiała się do mikrofonu. Niewiadomo dlaczego, ale zawsze w momencie, kiedy miała powiedzieć cokolwiek do tego ustrojstwa, śmiała się szczerym śmiechem. Otworzyła okno, po czym znów zwróciła się do mikrofonu.
- Kto będzie ostatni stawia piwo... albo chociaż jakiegoś drogiego drinka – powiedziała, po czym wcisnęła pedał gazu i omijając inne samochody, pognała przed siebie nie bacząc na ostre zakręty, które pokonywała z wielką łatwością, godną największych mistrzów kierownicy.
Uwielbiała szybką jazdę... i dobrą muzykę, przy której można pośpiewać.

 

__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.

Yora

- Szusuj landryna szusuj, ale uwaga na moje skróty... bo nie mam w naturze ograniczania się do jednej prostej

Mówiąc to nie skłamał, jeździ bocznymi uliczkami szukając najkrótszej trasy jaka jest możliwa w zatłoczonym Tokijskim mieście.

 

Wolf Blacker

Pokręcił głową z uśmiechem.
-Czarny Rusek może być?-zawołał w mikrofon dociskając pedał gazu. Nie był asem, ale znał mały skrót po drodze. Może uchroni się od uszczerbku w portfelu, chociaż sam w to wątpił. Królem był tam, w garażu, na ulicy odstawał od reszty. Może po prostu był za spokojny?
Ominął kolejny samochód i wziął zakręt, zwalniając nieco. "Cóż, przynajmniej ludziska zawsze mają pewnego sponsora.", pomyślał.

 

__________________
Pestis eram vivus - moriens tua mors ero.

PhilipsonZuo

Szybko zmyłem się z biura Yun'a nie czekając na jego reakcję. Śmignąłem szybko na dół i zauważywszy, że już nikogo nie ma ruszyłem do samochodu. Moją uwagę jednak przykuła leżąca na stole pizza.

Mniam! - pomyślałem i pochłonąłem jeden kawałek. Szybko popiłem go Coca-Colą i podszedłem do samochodu. Sięgnąłem ręką do kieszeni.

Cholera! Gdzie moje kluczyki? Krzyknąłem stwierdzając brak kluczyków. Panicznie zacząłem rozglądać się po hangarze. Nigdzie ich nie było. Przeszukałem chyba każde miejsce, które przyszło mi do głowy. Zrezygnowany oparłem się o samochód i pociągnąłem klamkę. Drzwi były otwarte, a kluczyki były w stacyjce. Rozejrzałem się jeszcze dookoła.

- No to jedziemy. - chuchnąłem i wsiadłem do środka. Przekręciłem kluczki. Mój wspaniały silnik się obudził.

Aaaach! Kocham cię brum brumie! - Pomyślałem słysząc wspaniały dźwięk silniczka. Ustawiłem lusterka, uruchomiłem całą elektronikę w tym mój wspaniały system nagłaśniający, puściłem Rage Against The Machine - One Man Army i w drogę! Zielony neon palił się już całą mocą, nitro było w gotowości. Wysunąłem z garażu pomknąłem ulicami Tokyo nie zważając na ruch uliczny, światła czy nawet ostre zakręty. Czułem się wolny, czułem się jakbym mógł prowadzić z zamkniętymi oczami. Niosła mnie intuicja i swoboda.

- No siemacie drużyno. Dzisiaj mam zamiar dobrze się bawić i nic mi w tym nie przeszkodzi! IHAAAA!!! - Krzyknąłem do radia starając się zapomnieć o wszelkich przeczuciach, myślach i tym podobnych krążących wokół mojego wyścigu. Teraz mknąłem samochodem w piękną noc. Nie liczyło się nic więcej.

 

__________________
"- Two tea to room two...
- Strututututu"