|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-10-2007, 09:38 | #11 |
Reputacja: 1 | -Witajcie... nowi... Jam jest DarkRev. - Miło mi poznać. Ja jestem Garret - powiedział Garret nie odwzajemniając ukłonu. Kiedy DarkZlev ( czy jak mu tam) zaczął oglądać mapę usłyszał jego słowa: -Ben przyniósł byś mi może coś do picia? Pragnienie mnie złapało. Nie chcę się mądrzyć lub wywyższać lecz myślę byś my tu zostali i przygotowywali się do drogi przez jakieś 2 lub 3 dni. - Ja też nie chcę sie wywyższać, ale moim zdaniem powinniśmy wyruszyć jak najszybciej. Zresztą mam wszystko co mi potrzeba do drogi. Wtedy podszedł ten cały Cadard i razem z DarkRevem zaczął się przygotowywać do drogi. -Dobrze... dobrze... A tak właściwie nerko, nie znamy twojego imienia jak i przepisu na twoją pyszną zupkę... - powiedział DarkRev po chwili. Garret popatrzył tylko na niego dziwnym wzrokiem i kilka razy puknął się palcem w czoło. Wtedy jednak drow oddalił się i usiadł obok dwóch innych towarzyszy. Nie słyszał o czym mówili, ale podejrzewał, że ta tozmowa dotyczy między innymi jego samego. -Witajcie, jesteśmy zlepkiem różnych kultur i ras, mam jednak, że dogadamy się w tej morderczej misji, a teraz świętujmy rozpoczęcie tego co w przyszłości będzie owocem dobra dla innych - odezwał sie do tej pory milczący mag zwany Pailukasem. - Świętować będziemy mogli po zakończeniu misji. Co do dogadywania się uznaję 3 zasady. Tutaj zaczął odliczać na palcach. - Nie wkurzajcie mnie, nie wchodźcie mi w drogę i nie prowokujcie mnie. Jeśli będzeicie ich przestrzegać będziemy się miło dogadywać. Wtedy przemówił Zygfryd: -Witajcie towarzysze. Zanim zaczniemy robic co kolwiek innego proponuje porozmawiac. Winnismy ustalic pewne rzeczy. Na poczatek dobrze bylo by gdybysmy poznali nasze slabe i silne strony, dzieki temu bedziemy mogli lepiej wspolpracowac.Nastepnie powinnismy wybrac przywodce.Jestem rycerzem. Specjalizuje sie w walce. Znam sie tez troche na taktyce. Za moja slaba strone nie ktorzy mogli by uwazac zbytna ufnosc w ludzka dobroc. - Wybory przywódcy doprowadzą do jeszcze większej ilosci sporów. Tak więc podziękuje za tę propozycję. Moje silne strony to moje umiejętnosci, a moje słabe strony to moje słabości. Jestem wojownikiem. Umiem walczyć mieczem i strzelać z łuku. Poza tym nieżle walcze sztyletami. No i umiem czytać i pisać. To też jakaś zaleta, prawda? A moje słabości to miedzy innymi to , że łatwo tracę panowanie nad sobą. Ostatnio edytowane przez wojto16 : 21-10-2007 o 10:23. |
21-10-2007, 10:55 | #12 |
Reputacja: 1 | Jaszczuroludź wstał powoli ze swojego siedziska. Poruszał się powoli, swoim kosturem jakby sprawdzając drogę. Na pierwszy rzut oka wyglądał tajemniczo: kostur z czaszką, masa przeróżnych amuletów i jeszcze w dodatku był ślepy. Lecz gdy podszedł, odrazu ludzie odnosili inne wrażenie. Na twarzy malował mu się ciepły uśmiech, a głos choć sycząsy był melodyjny. Odparł zatem do grupy. - Cssałuję ziemię przed wami, na imię mi Quahcoatl. Pochodzę ss tropikalnych, które wy nazywacie Utrand... Stary jaszczuroludź przerwa nagle i odparł. - Hmm! Czuję dzika, można się poczęstować? |
21-10-2007, 11:24 | #13 |
Reputacja: 1 | -Ben przyniósł byś mi może coś do picia? Pragnienie mnie złapało. Nie chcę się mądrzyć lub wywyższać lecz myślę byś my tu zostali i przygotowywali się do drogi przez jakieś 2 lub 3 dni. Zombiak bezgłośnie podszedł do pytającego i wręczył mu bukłak z wodą. W tym momencie do jaskini wbiegł Cadard. Miał na ramieniu 60 cm świnkę najeżoną kolcami na podbrzuszu. Były to dziwne stworzenia które najwyraźniej zabójca pomylił z dzikiem. - Rozumiem, że masz dla nas jakieś ważne informacje? -Jakby ci to powiedzieć..... nie! No może oza tym że małem zostać rzywódcą grupy. Nie wiem, może ktooś inny chce nim być? NIe znam się na takich sprawach...... -Dobrze... dobrze... A tak właściwie nerko, nie znamy twojego imienia jak i przepisu na twoją pyszną zupkę... -Jestem Alan. To jest Ben. Acha, nerkę to ma Ben!-wskazał na wystającą nerkę zombiaka-Zupka jest z marchwi, cebuli, królików i jakieoś proszku który ma Ben... Ognisko płonęło a świniaczek upiekł się na chrupko. Wyglądało na to że 60 cm świniak o niezłym brzuchu nie wystarczy żeby wszyscy się najedli. Ben nałożył wszystkim po kawałku do miseka Alan zaczął obgryzać dziwny fioletowy owoc. |
21-10-2007, 11:28 | #14 |
Reputacja: 1 | Rosły jaszczurolud podparł się o ścianę, wyjął osełkę i miecz i z czystego przyzwyczajenia począł go ostrzyć. W tym czasie rozmyślał o swej nowej drużynie. Tragedia. Albo słabi, chciwi ludzie, albo tchórze bojący się brać udziału w otwartej walce. Gorszej zbieraniny przez całe życie nie widziałem. -Mam złe przeczucia co do tych tu zgromadzonych... Jestem zabójcą i jestem wyczulony na takich typków lecz coś mi tu nie gra, a wam... Według mnie nie powinno się werbować takich stworów jak tamci tam jaszczuroludzie albo takich nieśmiałych lub głupich jak ci tam... Nie będę rozpamiętywał naszych poprzednich przygód... musimy być czujni, tu i teraz. Jedząc dzika też uważajmy... Miejcie oko na te stwory a ja czegoś się dowiem o tych dwóch. - rzekł szeptem do Pailukasa. Popił browarem. Gunnar ryknął wystarczająco głośno, by jego nowi towarzysze obejrzeli się z przestrachem: Nieśmiałych?!-ryknął.-Głupich?! Widać nie doceniasz naszych zdolności, Dark- jakiśtam! Łącznie ze słuchem-warknął.-Prosisz się o rozsmarowanie po okolicy. Jestem Gunnar Dreagnauth, jaszczurzy Lord Wojny i nie pozwolę obrażać ani siebie, ani moich braci!-Gunnar zwrócił się do reszty drużyny-Wielu z was słyszało o mnie niezbyt przyjemne historie...że niszczę wioski, które najeżdżam, nikogo nie szczędzę...to kłamstwa. Jeśli będziecie w potrzebie, możecie zwrócić się do mnie. Witajcie towarzysze. Zanim zaczniemy robic co kolwiek innego proponuje porozmawiac. Winnismy ustalic pewne rzeczy. Na poczatek dobrze bylo by gdybysmy poznali nasze slabe i silne strony, dzieki temu bedziemy mogli lepiej wspolpracowac.- powiedział Zygfryd bez domu.- Jestem rycerzem. Specjalizuje sie w walce. Znam sie tez troche na taktyce. Za moja slaba strone nie ktorzy mogli by uwazac zbytna ufnosc w ludzka dobroc. Miło mi Zygfrydzie.-Gunnar wysilił się i uśmiechnął.-Jestem wojownikiem, Lordem Wojny. Moja specjalność do rozpruwanie i rozsmarowywanie wrogów. Jestem jednym z najlepszych taktyków, jakich wydała nasza ziemia. Dość dobrze strzelam z łuku, mam siłę w szponach. Moja słaba strona to częsta praca z nierozgarniętymi współpracownikami i podwładnymi.-Gunnar znowu się uśmiechnął.- Nie ufacie nam, co? Niepotrzebnie. Jaszczurolud ma swój honor. Nie zdradzę was, ani nie zabiję, gdy będziecie spali.-tu spojrzał na DarkReva, po czym podszedł do Quahcoatla i mruknął po jaszczuroludzku: -Witaj, szlachetny Ojcze Magii. Jedynie tobie można tu ufać. Słyszałem o tobie i rad jestem, że mogę cię poznać. |
21-10-2007, 11:53 | #15 |
Reputacja: 1 | Dyskusja się rozprzestrzeniła, Pailukas już dawno się z niej wyłączył. Jedni chcieli tego, drudzy tamtego. Ludzie naprawdę potrzebowali przywódcy, to było zakodowane w ich psychice, pamięć komórkowa, nagromadzona przy ewolucji. Nawet jaszczurki to mają, przy czym Pailukas spojrzał na dwóch jaszczuroludzi. Trzeba będzie wybrać dowódce, on będzie jednak musiał mieć autorytet wśród ludu, gdyż inaczej będą same problemy. Może Zygfryd? Nie, on ze swoimi ideałami nigdy nie będzie szanowany. Nad tym trzeba będzie pomyśleć podczas podróży. Dostał swoją porcje świni i z niechęcią ją zjadł, nie rozpoznawał tego gatunku, szczególnie gdy była upieczona. Po zjedzonym posiłku, ziewnął i oddał miskę dla Ben'a dzękując przy tym. Wgramolił się w kącie jaskini, nie chciało mu się spać. Różdżke schował do rękawa. Nie miał ochoty na walke, ona jednak mogła przyjść wszędzie. Najchętniej wyszedłby na dwór, to jednak byłoby lekkomyślnie i nieodpowiedzialne. Wyłączył się kompletnie zatopiony w własnych myślach. |
21-10-2007, 12:38 | #16 |
Reputacja: 1 | Quahcoatl spojrzał z niechęcią na kłócących się ludzi. Wziął gryz czegoś co smakowało trochę jak tapir. Następnie odwrócił się do Gunnara i rzeknął. - Może i są ssilni i zzwinni, ale wszyscy dzielą te same wady. Arogancja, ssassdrość i niechęć. I oni jeszcze mówią o wsspółpracy. Niech nas duchy przzodków tszzymają w opiece! Starzec dokończył i odłożył swoją porcję. Skierował się do reszty. - Zzasstanawia mnie co sprowadza was w te sstrony? Czemu takie różne osoby, przzyszły by walczyć w tym ssamym celu? Jaszczur z uśmiechem oczekiwał na odpowiedź. Ostatnio edytowane przez Pacal II : 21-10-2007 o 12:46. |
21-10-2007, 13:14 | #17 |
Reputacja: 1 | -Cisza! Przestańcie się kłócić!- ryknął i ugryzł dość spory kawałek świni -Nie jesteśmy tu by ze sobą walczyć, choć możemy wyeliminować kilku z drużyny... Jesteśmy tu by przygotować się do pewnej wędrówki, bardzo trudnej wędrówki... Proponuję byśmy się poznali i demokratycznie wybrali przywódcę drużyny. Pewnie wielu z was chciało by mnie już zarżnąć lub wypatroszyć... Jestem drowem i mam wady, które posiada każdy drow ale mam też rozum. Tak więc... - gryz, przeżucie... -...już się trochę znamy i wyciągamy pewne wnioski o tutaj zgromadzonych przez ich zachowanie... Będziemy pewnie długo sobie towarzyszyć nie tylko w bojach czy potyczkach... Dobrze nie będę wam już tu dłużej truł lecz by nad nami nie zapanował chaos i anarchia trzeba czym prędzej wybrać przywódcę. Ja głosuję by był to jakiś wojownik i czarodziej do pomocy lub jak kto woli na odwrót... Niech się dzieje... - wrócił do kąta do cadarda.
__________________ Kiedy rodzisz się, nawet góry toną we krwi... I nastał czas że wylał Hades!!! Ostatnio edytowane przez Hertion : 21-10-2007 o 13:34. |
21-10-2007, 14:25 | #18 |
Reputacja: 1 | Zygfryd w spokoju wysluchal klotni ktora rozgorzala po jego krotkiej wypowiedzi. Ahh no i sie zaczyna - pomyslal. Zdziwil go troche wybuch DarkReva. No coz przynajmniej tym razem mroczny elf ma racje. Prosze uspokujcie sie towarzysze. Dark Rev ma racje w kilku sprawach. Mianowicie uwazam ze dowodca powinien byc ktos kto nie bierze bezposredniego udzialu w walce. Ktos kto ma czysty umysl i nie jest targany emocjami. Ktos to mysli trzezwo i potrafi podejmowac szybkie decyzje. Spytacie sie czemu sprzeciwiam sie kandydaturze wojownikow, wszak sam nim jestem. Otoz szansa na powazna rane, lub nawet smierc w walce w zwarciu jest duza. |
21-10-2007, 15:53 | #19 |
Reputacja: 1 | -Przecież każdy w podróży zginąć może. A jak przywódca zginie w walce to powie na łożu śmierci kto ma być jego zastępcą i po sprawie. To nasz był wybór biorąc na siebie ryzyko śmierci. Tak więc jak już mówiłem najlepiej by było wybrać 2 przywódców. Jeżeli to prawda że Gunnar Dreagnauth jest dobrym strategiem to bym na niego głosował. Mądrym w gronie jest również Pailukas, mag i przyjaciel, cichy lecz mądry i uzdolniony. Moje głosy już są oddane... czekam na wasz wybór. Przypominam iż nie wolno głosować na siebie.- powiedział wyprostowany i dostojny.
__________________ Kiedy rodzisz się, nawet góry toną we krwi... I nastał czas że wylał Hades!!! Ostatnio edytowane przez Hertion : 21-10-2007 o 17:51. |
21-10-2007, 16:00 | #20 |
Reputacja: 1 | Gunnar warknął gdy usłyszał swoje nazwisko. -Rekka urg,hadrass...,dziękuję za zaufanie. Ja nie ufam zbytnio magom i jeśli o magicznego przywódcę chodzi, to wybieram Quazcoatla. A z resztą i tak na wojnie każdy może zginąć. Co on kombinuje?-pomyślał Gunnar.-Coś się szykuje... =========== Poza sesją: Cadard, DarkRev POMYŚLAŁ o usunięciu pewnych członków drużyny, weź zedytuj posta (piszę tutaj, bo na commenty mało kto zagląda) Ostatnio edytowane przez Delaraan : 21-10-2007 o 16:29. |