Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-12-2007, 21:12   #31
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
- Howgh! - jako pierwszy do nieznajomego odezwał się Chris podłapując rozmowę - Twoje Lenonki też niczego sobie.

Chłopak uśmiechnął się szeroko, ale jego mina świadczyła o tym, że nie bardzo rozumie. Skupił się na oglądaniu samochodu i kopaniu opon pogwizdując przy tym z zachwytem. Przerwało mu brutalne pytanie Patricka:

- Sami chcemy wiedzieć jak długo tu mieszkacie. Przechodziłem tędy pół godziny temu i waszych namiotów tutaj nie było. Możesz to wyjaśnić?


- Pokój bracie, pokój! Nie wiem na czym "jedziecie", ale chciałbym tego spróbować! Może nie siedzimy tu długo, ale na pewno pół godziny temu tkwiliśmy tu jak amen w pacierzu, hahaha. Za to Wy...! Wow, co to za bryka? I czemu wpakowaliście się do środka naszego obozu? Chyba nie nasłał Was burmistrz tej dziury mówiącej o sobie jak o raju, hę?

-Stary to przypomina mi kasety z występu Rolling Stones z Altamont. Wiecie wtedy kiedy Hell's Angels zabili tego chłopaka ... - powiedział O'Malley do kolegów, cały czas rozglądając się po obozowisku, które właśnie powoli zaczynało się budzić. Zamieszanie obok DeLoreana wzbudziło zainteresowanie kilku osób. Część z nich przyglądała się z daleka, ubierając się jeszcze lub robiąc przy okazji inne rzeczy. Kilka osób podeszło bliżej. Zainteresowanie Justina wzbudziła jedna dziewczyna. Dałby sobie rozbić na głowie gitarę za to, że gdzieś już ją widział. Jej twarz wydawała się bardzo znajoma, ale jakby pełna barw, co kłóciło się z zapamiętanym, czarno-białym wizerunkiem.
Dziewczyna poruszała się powoli, ale pewna była każdego swojego ruchu. Niczym kocica zbliżała się do grupki stojącej przy samochodzie. Wyglądała ponętnie, ubrana była w uwypuklającą jej kształty bluzkę na ramiączkach i nadtargane w wielu miejscach bardzo szerokie dzwony. Trudno było określić jej wiek. Była średniego wzrostu i drobnej budowy, co nadawało jej wyglądu nastolatki, ale jednocześnie biła od niej kobiecość i pewność siebie. Duże niebieskie oczy i kasztanowe włosy w nieładzie mówiły same za siebie. Swoje kroki skierowała w stronę... Roberta. Uśmiechała się do niego zawadiacko i wyciągnęła rękę na przywitanie.

- Cześć - rzuciła beztrosko - Jestem Emilly. Przyjechaliście do naszej komuny? To świetnie, im nas więcej tym lepiej! - mówiła teoretycznie do wszystkich. Ale tylko teoretycznie, w praktyce jednak patrzyła cały czas na O'Malleya.

W tym czasie pierwsza dziewczyna, ta która wyszła z namiotu obok, odpaliła papierosa i zaciągnęła się głęboko dymem. Potem podała go długowłosemu chłopakowi, który przyjął go z namaszczeniem i uśmiechem. Zaciągnął się, zatrzymał dym w płucach, a potem z rozkoszą powoli go wypuścił. Słodkawy dym zawirował w powietrzu. Wyciągnął dłoń ze skrętem w stronę Patricka.

- Nie wiem gdzie się podziały moje maniery - powiedział teatralnie - Jestem Marc. A ta mała to mój prawdziwy skarb. Mała Lilli - przyciągnął ją do siebie i mocno pocałował - Częstujcie się. Nie ważne skąd jesteście, nie ważne po co przyjechaliście. Jesteśmy jedną wielką pieprzoną rodziną! Ale coś Wam się chyba tam zagotowało - dodał po chwili wskazując na dymiący z tyłu samochód.
 

Ostatnio edytowane przez Milly : 12-12-2007 o 21:16.
Milly jest offline  
Stary 17-12-2007, 08:58   #32
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
Patrick Winship


- Pokój bracie, pokój! Nie wiem na czym "jedziecie", ale chciałbym tego spróbować! Może nie siedzimy tu długo, ale na pewno pół godziny temu tkwiliśmy tu jak amen w pacierzu, hahaha.” – odpowiedział długowłosy.

Patrick stał trochę oszołomiony nonszalancją i sposobem mówienia hippisa. Cała ta sytuacja zaczynała budzić jego ciekawość. „Kim są ci ludzie? Skąd się tu wzięli? – myślał. - A może powinienem trochę wyluzować”.

Chwilę potem hippis poczęstował go skrętem. Patrick przyjął skręta od nowego znajomego i pociągnął solidnego macha.
- Takiego czegoś jeszcze nie paliłem – uśmiechnął się.
Odwrócił się w stronę Justina i wyciągnął do niego rękę z tlącym się skrętem.
- Chcesz? – zapytał.

- Jestem Marc. A ta mała to mój prawdziwy skarb. Mała Lilli” – przedstawił się hippis.
- Jestem Patrick.
Chwilę potem dziewczyna, która zapaliła fajkę kiwnęła na Patricka.
- Chodź bliżej – powiedziała z uśmieszkiem.
Patrick podszedł do niej. Przyglądała mu się przez chwilę.
- Zaczekaj tu chwilę – powiedziała i weszła do namiotu. Zaraz wróciła z jakąś kartką.
- Przeczytaj, a potem podaj swoim kolegom.
Patrick chciał o coś zapytać. Ale dziewczyna przyłożyła mu palec do ust.
- Czytaj! Na pytania będzie jeszcze czas. – poinstruowała go.

Patrick rozłożył kartkę i zaczął czytać:

Wszystko jest za darmo! Bez ograniczeń! Oto sekret!

Jedyną rzeczą, która podlega ograniczeniom, jesteś ty. Postępujesz jak Ci każą. Siedzisz na miejscu, dopóki nie powiedzą: "Wstań!". Stoisz nieruchomo, dopóki nie powiedzą: "Idź!". Może taki sposób Ci odpowiada. To jest łatwe. Nie musisz o niczym myśleć. Nie musisz nic czuć. Czasem zastanawiam się jak ta planeta trzyma się moich stóp. Zrobili wszystko, żeby mnie przyszpilić... mama, tato, szkoła. Robili mi rzeczy, o których nie potrafię nawet opowiadać.

A co z tobą? Kontrolowany umysł, rozumiesz? Musisz chodzić do szkoły, zdawać egzaminy, iść na uniwersytet czy do college’ u, znaleźć pracę, ożenić się, nie zmarnować szansy. Musisz zrobić to teraz, bo inaczej życie przecieknie Ci między palcami. O tak! Zabierają się za ciebie już po narodzinach. Nie pozostawili przypadkowi ani jednej sekundy twojego życia. Kiedy będziesz miał dzieci, oni każą im nosić gumowe maski i wrzucać monetę w otwór powyżej nosa, zanim będą mogły pooddychać.

Posłuchaj. Ja wiem jak to naprawdę działa.

Powietrze jest za darmo. Co wiedziałeś o tym? No to tym lepiej dla Ciebie. W porządku. Jedzenie jest za darmo. Ach tego nie wiedziałeś! Posłuchaj to się robi następująco.

Najpierw musisz znaleźć sklep Darmowe Artykuły Spożywcze. Wychodzisz z domu i idziesz sobie chodnikiem. Wcześniej czy później natrafisz na DAS. Może nazywać się Real albo Tesco, jeśli to duży sklep. Będzie się nazywał U Smitha albo U Singha, jeśli jest mały. Żywności jest w nim pełno. Chcesz czegoś, wiesz jak to się nazywa... i jest twoje. Wchodzisz do środka. Dostrzegasz coś na co masz ochotę. Wkładasz tę rzecz pod płaszcz albo do torby na zakupy, zanosisz do domu i zjadasz.

Aha. Pewnie myślałeś, że najpierw musisz iść do szkoły, zdobyć wykształcenie, nauczyć się jakiegoś zawodu, wykonywać ten zawód, otrzymać wynagrodzenie, zabrać pieniądze do sklepu, wręczyć komuś pieniądze, zanim będzie ci wolno zanieść żywność do domu, co? Za dużo słuchasz innych ludzi.

Musisz się martwić tylko o to, że jest tam zwykle ktoś, kto myśli, że ta żywność należy do niego, więc musisz się upewnić, że jesteś niewidzialny. To jest łatwe. Ponieważ możesz być wszystkim, czym chcesz. To wielki sekret. Jesteś magiczny! Jesteś niesamowity. Jesteś wszystkim czym chcesz być. Uwierz w to! Wydostań tę żywność.

Jeśli złapie cię jeden z tych, którzy myślą, że ta żywność należy do nich, nie ma sensu się sprzeciwiać. Lepiej daj nogę. Ale raz na jakiś czas możesz zostać zatrzymany: na przykład dla tego, że danego dnia w Twojej aurze będą jakieś dziury. Wtedy trafisz na policję i do sądu. Jeśli masz pieniądze ukarzą cię grzywną. Jeśli nie masz pieniędzy, karzą ci odpracować pewna liczbę godzin na rzecz gminy. To jest w porządku. Coś takiego nie zdarza się często. Znam ludzi, którzy przez całe lata nie zostali przyłapani. Praca dla gminy to może 40, może 100 godzin. Ale jaką masz alternatywę? Chodzić codziennie do pracy przez resztę życia? Powiedz jak nazwać taki wyrok?

Czasem widzę jak pełzną ci, co nie biorą - do pracy, z pracy, do szkoły, gdzie się uczą jak pracować. I mam ochotę krzyknąć: "Hej posłuchajcie mnie! To nie tak, to naprawdę nie tak.." Tylko nigdy tego nie robię. To nie ma sensu. Oni muszą ważyć po 60 tysięcy ton. Jestem tak odległa od takich ludzi, że nawet nie mogą mnie zauważyć...

Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj, powiem ci wszystko. Możesz robić, co zechcesz. Nie wierzysz mi. Myślisz sobie: ona zwariowała. Tak. Zwariowałam na punkcie bycia sobą. A jakie jest twoje szaleństwo? Na punkcie bycia nimi.

Pamiętasz jak byłeś mały, a oni powtarzali: "Niegrzeczna dziewczynka, niegrzeczny chłopiec", bo stłukłeś coś albo powiedziałeś coś nie tak? Mówili ci: "Jesteś zły". A przecież nie było tak. Tobie tylko zdarzyło się zrobić złą rzecz. To nie ty byłeś zły. Jesteś piękny. Jesteś cudowny i wszystko, co robisz jest cudowne, bo ty to robisz. Możesz coś zrobić źle i wiedzieć, że to jest złe, albo zrobić coś dobrze i wiedzieć, że to jest dobre, ale to coś nie może ci niczego zrobić. Ty, to cały czas Ty.

Posłuchaj możesz być wszystkim czym zechcesz być. Uważaj. To jest zaklęcie. To jest magia. Wysłuchaj się w te słowa. Możesz być wszystkim, możesz zrobić wszystko, możesz być wszystkim, możesz zrobić wszystko. Posłuchaj zaklęcia.

Jesteś wszystkim! Czymkolwiek chcesz. Jesteś wolny!

Oni stale powtarzają: jeśli kradniesz, jesteś złodziejem, jeśli sypiasz z kim popadnie jesteś dziwką, jeśli bierzesz, jesteś ćpunem. Chcą dostać się do twojej głowy i zawładnąć tobą za pomocą strachu. Jeśli myślisz że twoja mama i twój tato kochają cię, ale oni, kiedy robisz złe rzeczy próbują cię splugawić. Tak jak moi próbowali splugawić mnie. To kara za bycie sobą. Nie bierz udziału w ich grze. Nic nie może cię dotknąć.

Ja zrobiłam wszystko. Wszystko. Pomyśl o tym - wszystko. Wszystkie rzeczy, na które byś się nie odważył, wszystkie rzeczy, których byłeś ciekaw, wszystkie rzeczy, na które miałeś ochotę, a potem o tym zapomniałeś, bo wiesz, że nigdy byś nie spróbował. Zrobiłam je. Zrobiłam je wczoraj, kiedy ty ciągle tkwiłeś w swoim łóżku.

Hej co z Tobą? Kiedy nastąpi twój ruch?

Alice Madhatter



Patrick był trochę oszołomiony treścią listu czy może manifestu. Po odczytaniu oddał go Chrisowi. I wtedy zaczęło się z nim dziać coś dziwnego.
 
Adr jest offline  
Stary 17-12-2007, 20:48   #33
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Robert nadal nie mógł uwierzyć w to co się stało. Jednak obecność tego obozu, ci ludzie. Wszystko wskazywało na to, że znaleźli się w przeszłości, w 1960 roku? Wydawało się to strasznie skomplikowane. "Będzie się trzeba jak najszybciej stąd zabrać. Nie ma sensu zbyt długo tutaj mieszać" pomyślał O'Malley przypatrując się "przedziwnej" parce, chociaż oni pewnie myśleli to samo o nich i ich nagłym pojawieniu się w obozie. "Jak klaun z pudełka".

Tymczasem do samochodu i grupki, już obecnych podeszła piękna dziewczyna, w nieokreślonym wieku. O'Malley zawiesił na niej swój wzrok. Była ostra jak żyleta, o takiej dziewczynie Jimi Hendrix mógłby śpiewać "Foxy Lady". Po chwili dopiero uświadomił sobie, że Hendrix miał dopiero 18 lat. Było to trochę niepokojące. Jednakże kiedy dziewczyna uśmiechnęła się zawadiacko, te myśli uleciały w krainę zapomnienia.

- Cześć - rzuciła beztrosko - Jestem Emilly. Przyjechaliście do naszej komuny? To świetnie, im nas więcej tym lepiej! - powiedziała, a O'Malley odwzajemnił uśmiech i uścisnął jej dłoń.

-Jestem Robert. Jesteśmy tutaj bardziej przejazdem ... nie jesteśmy stąd - odpowiedział co po części było prawdą. Jego Paradise Gate wyglądało zupełnie inaczej. Nie zwracał uwagi, na rozmowę pozostałych kolegów z pierwszym facetem, jak nazywał go w myślach. Emilly wydawała się bardziej interesująca. Hipiska, nie wiadomo dlaczego w jego głowie pojawiły się zdjęcia Johna Lenona i Yoko Ono. Poznanie tej dziewczyny, mogłoby być naprawdę ciekawym przeżyciem ... oczywiście tylko poznanie, to w końcu 1960 rok, nie jego czasy!.

-A ty Emilly , od dawna jesteś w tej komunie?-
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 18-12-2007, 15:00   #34
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Justin przez chwilę mrużąc oczy przyglądał się niezwykłej dziewczynie. W końcu jednak potrząsnął głową i odwrócił od niej wzrok. Ileż można było się gapić? Wokół było tyle o wiele bardziej interesujących rzeczy...

Chłopak rozglądał się wokół z niegasnącym zainteresowaniem. Melodie, które jego dziadek w chwilach nostalgii pasjami odsłuchiwał ze starych płyt winylowych zdawały się same do niego wracać. Nie znał żadnej z nich z tytułu, nie kojarzył wykonawców. W tym świecie nie było jeszcze Hendrixa, Boviego, Beattlesów, Sex Pistols, Stones'ów... Ha! Tu nawet jeszcze nie było rewolucji seksualnej - przynajmniej teoretycznie. Otaczający ich ludzie byli ledwie jej zapowiedzią.

To był zupełnie inny świat.

- Chcesz? - Patrick wyrwał go z zamyślenia. Justin ujrzał wyciągniętą w swoim kierunkiu dłoń z dymiącym skrętem. Z lekkim uśmiechem wziął go, włożył do ust i dwukrotnie, głęboko zaciągnął się dymem. Zamknął oczy, czując pulsowanie w skroniach i niemal natychmiast zaczęło lekko kręcić mu się w głowie.
Palił już kiedyś, nie raz... Ale za każdokrotnie było to równie przyjemne przeżycie. Wyciągnął dłoń ze skrętem w kierunku Chrisa, nadal mając oczy zamknięte.
Niebywałe, jak nagle cały świat wydał mu się piękniejszy. I nie chodziło tu tylko o narkotykowe upojenie.
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...
Hael jest offline  
Stary 19-12-2007, 01:03   #35
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Obserwując sytuację, w której dziwnym trafem się znalazł, Chris dochodził do ciekawej teorii dotyczącej pochodzenia ruchu hippisowskiego wprost od Indian. Brakowało mu tylko szamana...
Z kontemplacji tej wyrwał go Patrick, podając mu kartkę, która okazała się być swego rodzaju listem otwartym do wszystkich ludzi zniewolonych przez system (i całą resztę dorobku cywilizacyjnego, na dobrą sprawę). Przeleciał po nim wzrokiem czytając wybiórczo co bardziej interesujące fragmenty. A żeby było mu wygodniej, zrobił kilka kroków w stronę samochodu i oparł się o niego plecami.
- Aj! - chłopak aż odskoczył. W całkiem wysokiej już temperaturze powietrza, metal wydawał się być bardzo zimny. Wydawał się? Ależ nie! Gdy Chris przyłożył do niego rękę poczuł mocny chłód od auta. Obejrzał je jeszcze raz i dopiero wtedy zwrócił uwagę na dziwny mechanizm z tyłu samochodu. Nie trzeba było być mechanikiem (prędzej już strażakiem!), żeby wiedzieć, że kolorowa para unosząca się z urządzenia nie wróżyła niczego dobrego. Odwrócił się do Roberta, który rozmawiał z jakąś tutejszą dziewczyną.
- Nie chciałbym przeszkadzać, ale... Z normalnych DeLoreanów nie powinien się unosić taki kolorowy dym, co nie?
W jego stronę odwrócił się nie tylko O'Malley, ale i Justin, który z wyrazem błogości na twarzy podał mu "skręta pokoju". Chłopak oddał mu za to list i raczej niepewnie, a zdecydowanie nieprofesjonalnie zaciągnął się dymem.
- Ekhy! - Chris odkaszlnął jeszcze kilka razy i poklepał się po klatce piersiowej. - No tak... Bywa - wyszeptał do siebie.
Wyciągnął rękę do Roberta i podał mu nieco skromniejszego niż na początku skręta.
 
Diriad jest offline  
Stary 19-12-2007, 20:19   #36
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Emilly uśmiechnęła się znowu i posłała mu tajemniczy uśmiech.

- Jestem tu już jakiś czas. Ale czy czas ma w ogóle jakieś znaczenie? Mamy tyle czasu ile tylko chcemy, cały czas wszechświata!

Dziewczyna przejęła od Chrisa skręta i zaciągnęła się mocno. Wypuszczając dym z płuc dmuchnęła specjalnie w stronę Roberta śmiejąc się głośno. Przysunęła się blisko do niego, wzięła go pod ramię i podała skręta:

- Spróbuj, to Ci się spodoba.

W tym czasie Mała Lilli widząc w Patricku dobrego słuchacza podjęła swój temat. Najpierw bacznie obserwowała jego minę, później najwyraźniej uznała, że jej manifest wywołał odpowiednie wrażenie.

- I co? Jaki będzie Twój ruch? Jaki będzie wasz ruch? Możesz wrócić swoim dziwnym samochodem do świata ograniczeń. A możesz zostać tu z nami, być kim tylko zechcesz, brać z życia garściami wszystko to, co Ci się należy! Możesz stać się jednym z nich, a możesz... - przerwała widząc, że coś dziwnego dzieje się z Patrickiem - Ej, co Ci jest? Wszystko w porządku?

Tymczasem DeLorean wciąż dymił w trzech różnych kolorach - zielonym, żółtym i czerwonym. Marc znowu zainteresował się samochodem, podszedł bliżej Chrisa i znowu zaczął dopytywać:

- Hej, skąd w ogóle wytrzasnęliście ten wózek?
 
Milly jest offline  
Stary 04-01-2008, 11:56   #37
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
Patrick Winship


- I co? Jaki będzie Twój ruch? Możesz wrócić swoim dziwnym samochodem do świata ograniczeń. A możesz zostać tu z nami, być kim tylko zechcesz, brać z życia garściami wszystko to, co Ci się należy! Możesz stać się jednym z nich, a możesz... „ – proponowała dziewczyna.

Zawirował świat. Patrick poczuł się dziwnie, objął rękami głowę. Pociemniało mu przed oczami, głowa zaczęła ciążyć. Niepowstrzymana fala myśli, wspomnień napłynęła i rozlała się pod czaszką.

A więc jesteśmy w przeszłości – zrozumienie zaczęło dopływać do brzegów świadomości – a może to wszystko mi się wydaje. Nic nie jest pewne. I jeszcze ten podpis. Alice Madhatter.” – nagły dreszcz wstrząsnął ciałem chłopaka.

- Ej, co Ci jest? Wszystko w porządku?” – zaniepokoiła się Lilly.

- Nie wiem. Dziwnie się czuję. – odpowiedział Patrick opierając rękę na ramieniu dziewczyny.

„Możesz wrócić… możesz zostać… możesz być wszystkim, możesz zrobić wszystko” - myśli rozciągnięte jak guma do żucia lepiły się do siebie nawzajem uniemożliwiając logiczne rozumowanie.

- Chodź zaserwuje Ci coś, po czym poczujesz się lepiej. – Lilly wzięła Patricka pod rękę i poprowadziła w stronę namiotu.

- A opowiesz mi coś więcej na temat tego listu, znasz jego autorkę, tą Alice Madhatter? - zapytał Patrick dając się poprowadzić nowej znajomej, która najwyraźniej szykowała dla niego jakąś kolejną niespodziankę.
 
Adr jest offline  
Stary 04-01-2008, 17:07   #38
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Robert popatrzył na jointa. Palił kiedyś, chociaż nie przepadał za tym, jakoś go to nie kręciło, wolał się już napić. Z drugiej strony to lata 60. Tutaj każdy palił Mick Jagger, na koncertach wyglądał, na takiego, który nie trzeźwiał ... permanentna faza. Chociaż właściwie, teraz miał z 17 lat ... to znaczy, że był w jego wieku. "Nieźle" pomyślał biorąc skręta i zaciągając się nim. Sytuacja przestawała wyglądać, tak źle. Zaciągnął się jeszcze raz, uśmiechając się szeroko. "Witajcie w latach 60! Gdzie wszystkie stare pomysły, są znowu nowe!" Podał skręta z powrotem dziewczynie. Nie palił nigdy dużo, a śpiewać, zawsze lubił, teraz czuł się świetnie, przestał myśleć o kłopotach, w końcu uda im się wrócić. Mieli działający wehikuł czasu, mogli się pobawić przez jakiś czas. Popatrzył jeszcze raz na dziewczynę, uśmiechnął się szeroko, i podniósł leżącą niedaleko gitarę. Uderzył pierwsze akordy, piosenki którą każdy szanujący się fan powinien rozpoznać, oczywiście gdyby była już napisana, po chwili zaczął śpiewać.

-I can't get no satisfaction, I can't get no satisfaction ... - zawsze lubił tą piosenkę Rolling Stones, w jego czasach był to już klasyk ... dinozaury rocka. Pomyśleć, że tutaj ich nikt nie znał. Bobby był z tego powodu jeszcze bardziej zadowolony. Emilly uśmiechała się szeroko, a O'Malley, cały czas śpiewając zaczął się powoli obracać, grając nieprzerwanie na gitarze. Może nie należała ona do najlepszych instrumentów, na jakich miał okazję "pocinać", ale w tym wypadku musiała wystarczyć. -.... When I'm watchin' my TV and a man comes on and tell me How white my shirts can be- przerwał w połowie drugiej zwrotki gdy zobaczył, różnokolorowy dym wydobywający się z samochodu.

-Jasna cholera !- powiedział głośno i popatrzył na Emilly -Przepraszam na chwilkę - podszedł do samochodu opierając o niego instrument. Nie znał się na mechanice, miał nadzieję, że to nic poważnego."Oby tylko się nie jarało" przeleciało mu przez myśl, gdy zaglądał do środka w celu zlokalizowania problemu.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 13-01-2008, 00:40   #39
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Głosy i słowa innych dochodziły do niego otulone jakby lekką mgiełką. Zresztą, Justin nie miał ochoty ich słuchać - wolał skupić na tym opanowującym go, przyjemnym uczuciu. Niezwykle zabawne wydały mu się kolorowe smugi unoszące się z silnika ich Deloreana, a już O'Malley tańczący w kółko z gitarą, a chwilę potem przyskakujący jak oparzony do auta - wprost komiczny.

Priceless, jak mawiają.

Justin zarechotał, podchodząc do osamotnionej niespodziewanie Emily. Paliła już znacznie mniejszego skręta, którego przekazał jej Robert.
Justin zwykle nigdy nie zaczynał rozmowy pierwszy. W gruncie rzeczy nigdy nie zaczynał żadnej rozmowy - obojętne, pierwszy czy drugi. Należał do typu ludzi, którzy wszystkich innych w obrębie własnego gatunku traktują jako przykrą konieczność, a potem dziwią się, że z nikim nie są w stanie znaleźć wspólnego języka.

Tym razem jednak, Justin postanowił zrobić wyjątek. W końcu rzadko ma się okazje taką jak ta!...
- Buc i pozer, nie sądzisz? - stwierdził, stanąwszy obok dziewczyny i założywszy na chwilę ręce, patrząc na gapiącego się w maskę auta Roberta. Emily zwróciła się do niego półgębkiem - Nie lubię takich jak on - wyjaśnił Justin, wykonując w powietrzu dłonią jakiś nieokreślony gest. Po chwili wyciągnął rękę w kierunku dziewczyny, jakby domagając się przekazania mu skręta.
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...
Hael jest offline  
Stary 16-01-2008, 00:11   #40
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Robert, niezależnie chyba od słów Chrisa, podszedł do auta i zaczął się mu przyglądać, a także nieco w nim grzebać. Chłopak zastanawiał się, czy rzeczywiście zna się bardzo dobrze na samochodach, czy raczej na podrywaniu stojącej obok dziewczyny "na mechanika".
Do niego jednak podszedł Marc pytając, skąd mają "wózek".
- Nasz dobry znajomy - "Ta... Tak dobry, że dziwnym trafem wszyscy złożyliśmy mu wizytę w sobotę z rana!" - dał go nam pod opiekę. - "...Na pięć minut..." - A kiedy jechaliśmy w tę stronę, coś, jak widać, zaczęło się buntować, et voila! Jesteśmy tutaj.
Chris usiadł na ziemi i rozejrzał dookoła. Justin "rozmawiał" z Emily odwracając jej uwagę od zajętego Roberta. Patrick natomiast poszedł gdzieś z jeszcze inną dziewczyną. Chłopak gestem zaprosił Marca by usiadł obok i spytał:
- Słuchaj, nie macie tu przypadkiem jakiejś gazety? Chętnie bym poczytał, co się ciekawego dzieje. A może sam mi coś o tym opowiesz? - zastanowił się chwilę i dodał - Choć gazetę i tak miło by było pożyczyć.
 
Diriad jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172