Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-07-2008, 11:47   #141
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
- Komputer - powiedziałem - Twój plan jest autoryzowany. Jeżeli przeciążenia podczas etapu trzeciego nie przekroczą granic krytycznych dla ludzkiego ciała, wybudź załogę operacyjną w końcowej fazie etapu drugiego. Jeżeli przeciążenia będą zbyt wielkie, wykonaj manewr samodzielnie.

Tak naprawdę było to postawienie wszystkiego na jedną kartę. Zbyt wiele rzeczy się mogło schrzanić; najgorsze jednak było to, że mieliśmy tylko jedno podejście. I prawdę mówiąc, jeżeli byłaby taka możliwość, to wolałbym mieć w maszynowni żywego mechanika który pilnowałby silników, niż kilka automatycznych botów.

Usłyszałem komunikat komputera o gotowości do przeprowadzenia hibernacji.

- Łączność na cały okręt - zakomunikowałem - Uwaga załoga, wszyscy skierować się mają do komór hibernacyjnych. Spotkamy się po drugiej stronie... - zawiesiłem przez chwilę głos, zastanawiając się jakie mamy szanse żeby się obudzić - Kolorowych snów - dodałem w końcu i wyłączyłem łączność.

Rzuciłem ostatnie spojrzenie na wykresy nawigacyjne, po czym skierowałem się do hali inkubatora.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.
Chrapek jest offline  
Stary 27-07-2008, 12:38   #142
 
Manni's Avatar
 
Reputacja: 1 Manni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputację
Max kiwnęła głową na propozycję Matt'a o pomoc przy kapitanie. Mimo wszystko, zapewne jest pijany, nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy, silne ramie zawsze się przyda. Zanim jednak przyszli przyleciał do nich Abram oddając jej "prezent".
- I co ja mam niby z nimi zrobić? Wiadomo już, że niczego nie przenoszą i że niszczą instalacje...
Max zrezygnowana zabrała szczury i wyrzuciła je po prostu tam gdzie poprzednie. Czasu było niewiele. Tak więc poszła razem z Mattem po kapitana. Zastali go w momencie gdy wymiotował za krzakiem agrestu. Nie wyglądał za dobrze, na szczęście sam siebie jeszcze nie zdążył uświnić, Max rozglądnęła się i od razu zobaczyła kilka butelek. Pokręciła głową w dezaprobacie.
- Z Kapitanem jest chyba coraz gorzej... Choć, musimy go zaprowadzić do ambulatorium. - powiedziała do Matt'a po czym poszła w stronę Kapitana.
Poczekała chwilę aż skończy wymiotować po czym położyła mu rękę na ramieniu by zwrócić jego uwagę.
- Kapitanie? Czy tak powinien wyglądać człowiek który dowodzi tak ważną misją? Co by Twój ojciec zrobił, jak by Cię zobaczył?
Nawet nie czekała na odpowiedź, po prostu wraz z Mattem zaprowadziła Kapitana czy tego chciał czy nie na płukanie żołądka. Potem zaprowadziła porządek w laboratorium, zabezpieczając odczynniki które jeszcze zabezpieczone nie były. Gdy zostało jej nieco czasu pomogła także w ogrodzie modląc się by po hibernacji zastała go w takim samym stanie jak teraz. Wszystko zdawało się powoli układać po tak tragicznym początku, być może ta wyprawa ma jeszcze jakąś szansę...
Po wykonaniu wszystkich obowiązków na które pozwolił czas, Max niezbyt chętnie udała się windą do komór hibernacyjnych... Nim jeszcze dała się zamrozić rzuciła do wszystkich.
- Do zobaczenia za chwilę.
Uśmiechnęła się na pocieszenie, sama nie wiedziała czy samej siebie czy reszty załogi.
 
__________________
"If you want to know where your heart is,
look where your mind goes when it wanders"

Ostatnio edytowane przez Manni : 27-07-2008 o 12:40. Powód: Literówka
Manni jest offline  
Stary 27-07-2008, 13:55   #143
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Po historii z kapitanem, pożegnałem się z Max i ruszyłem znaleźć sobie coś do roboty. Było tego zdecydowanie więcej niż się spodziewałem. Gdybym wiedział w jakim stanie znalazł się okręt podarowałbym sobie wizytę u pani doktor i wziąłbym się od razu do pracy. Co nie znaczy, że żałuję, że tam zawitałem. "Tak, miła jest ta Max."
Szczury zrobiły kawał "dobrej" roboty i dlatego moja praca zmieniła się w jedne wielkie łatanie kabli. Czułem się jak telegrafista w starym wojennym filmie, który widziałem jako mały dzieciak.
Kiedy nowy kapitan nadał komunikat byłem akurat na mostku. Widziałem, że Selin jest zdecydowanie lepszym dowódcą, chociaż nie pochwalam zdrady, bo tak trzeba to nazwać. Selin zdradził swego poprzedniego dowódcę i zajął jego miejsce. Wiem, że zrobił to mając najlepsze intencje, ale i tak pozostawiło to, według mnie, swego rodzaju niesmak.
Połączyłem ze sobą ostatnie dwie końcówki kabla i zamknąłem klapę.
- Lewy radar, znowu działa, sir - zakomunikowałem.
Kapitan nadał swój komunikat i udał się do inkubatora. Ruszyłem więc za nim.
- Mogę panu towarzyszyć?
 
Col Frost jest offline  
Stary 27-07-2008, 14:07   #144
 
PonuryByk's Avatar
 
Reputacja: 1 PonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodnie
Troszkę się pomieszała kolejność wszystkiego, ale to nic... teraz hibernacja...

... Kapitan Mikael Selin rzucił ostatnie spojrzenie na wykresy nawigacyjne, po czym skierował się do hali inkubatora, a za nim Matthew. Czekali tam już na niego Max, Terry i Pierwszy. Max pożegnała się z wszystkimi uśmiechem i weszła do swojego słoja. Na siedząco rozcierała mięśnie, by dobrze przyjęły zamrażanie tkanek. Terry siedział na ławce i rozmyślał nie wiadomo o czym, zerkając w jej stronę. Wkrótce pojawił się Abram. Selin zamierzał jako ostatni wejść do swojego pojemnika. Było to na rękę Daniela, który podszedł do niego w chwili gdy cała reszta już ich nie słyszała.

-"Kapitanie" -powiedział nie czekając na pozwolenie ze strony Selina
-"Musimy sobie coś wyjaśnić jeszcze po tej stronie. Znalazłeś się we właściwym czasie, we właściwym miejscu. Gdybym miał taki kaprys, nadal zgodnie z przepisami w ciągu 7-dni mógłbym Cię zastąpić, wiesz o tym. Była jednak chwila, gdy byłeś jedyną kompetentną i odpowiednią osobą na stanowisko kapitana tego statku. Wszyscy inni, w tym także ja, utracili kontrolę nad całą sytuacją. Dlatego nie zamierzam Cię wyręczać z zaszczytów jakich dostąpiłeś. Panie Kapitanie, zasłużył Pan na nie. Zamierzam Pana wspierać jako Pierwszy Oficer. Każdy kiedyś popełnia błędy. Moje zachowanie nie było współmierne z zachowaniem Pavla, więc nigdy nas nie podkreślaj tą samą kreską. Wiedz, że możesz na mnie liczyć i masz we mnie przyjaciela, a nie tylko podopiecznego i pamiętaj o tym." - stanowczym głosem zakończył swoje krótkie przemówienie i zasalutował Selinowi z należytym szacunkiem.

Edit: Myślałem, że ktoś coś jeszcze napisze zanim was pozamykam w pojemnikach...

Wszyscy stanęli pionowo w swoich inkubatorach. Pojawił się również były kapitan i z podwiniętym ogonem posłusznie wszedł do słoja. Ostatni swoje miejsce zajął Kapitan Selin. Punktualnie o osiemnastej drzwi kabin zamknęły się. Ze szczelin w ścianach i w podłodze zaczął wydostawać się gaz, który w mgnieniu oka wnikał w krew i tkanki uodporniając je na pękanie w wyniku zamrażania. Zawierał też silny środek znieczulająco paraliżujący niwelujący wszelkie uczucia w organizmie na czas jednej godziny. Po minucie już wszyscy bohaterowie byli zahibernowani i sztywni. Małe pająkowate roboty zalały ich ciała specjalną pianką szybko schnącą tak, żeby wielkie przeciążenia nie uszkodziły ich mechanicznie.

Można było rozpocząć manewr hamowania. O godzinie 18:05 silniki jonowe otrzymały pierwszą dawkę energii, a potem kolejne dawki do czasu, gdy około godziny 20:00 Krucjator posiadał już maksymalne przeciążenie 38,7G. Jego konstrukcja skrzypiała delikatnie lecz złowieszczo przez kolejne 162 godziny, najbardziej gdy przebijali się przez grawitację planety.

Był wtorek godzina 14:37, gdy na kilka minut przed zakończeniem udanego manewru hamowania komputer zdecydował się odhibernować wszystkich z wyjątkiem Pavla. Pająkowate roboty uprzątnęły to co pozostało z pianki absorbującej wibracje mechaniczne. Większość pianki zdążyła się już zetrzeć w pył i posypać na podłogę.
Kabiny wypełniły się gazem odmrażającym, wyrównało się ciśnienie i temperatura.

Szklane drzwi pojemników zrobiły się znów przezroczyste i otworzyły się. Na tej samej długiej ławce, co poprzednim razem znów wisiały czyste ręczniki i stała woda w plastikowych butelkach.
 

Ostatnio edytowane przez PonuryByk : 29-07-2008 o 20:11.
PonuryByk jest offline  
Stary 31-07-2008, 10:13   #145
 
grabi's Avatar
 
Reputacja: 1 grabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwu
Abram wyszedł z pojemnika. Wyglądało to jak kiepski film, który ciągle powiela te same schematy. To samo otoczenie, to samo odczucie. Jednak teraz głowa bolała go o wiele mniej, niż ostatnim razem. Właściwie to można było powiedzieć, że nie było żadnych komplikacji i bezpośrednio po wyjściu mógł ruszyć od razu do pracy. Jednak pozostawała sprawa ponownych badań. Taka była procedura i należało jej przestrzegać. Usiadł więc na ławce i począł leniwie pić wodę. W pewnej chwili zauważył, że komora kapitana Pavla się nie rozmraża. Widocznie Selin dalej będzie rządził.
Abram patrzył, jak inni wychodzą z pojemników i czekał, by razem z nimi pójść na badania. Patrzył i zastanawiał się, kiedy zostaną odmrożone kolejne osoby, które miały być chyba odmrożone jakiś czas temu.
 
grabi jest offline  
Stary 31-07-2008, 21:03   #146
 
PonuryByk's Avatar
 
Reputacja: 1 PonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodnie
Nightwatch wyszedł ze swojej komory dosłownie wypoczęty. Mięśnie rozluźnione miał od siedmiodniowych wibracji. Odczuwał spory głód i zamierzał to szybko zmienić. Pierwszą jednak rzeczą, którą zrobił było podejście do każdego z osobna i upewnienie się, że czują się dobrze. Przypomniał im o badaniach. Podszedł również do Kapitana Mikaela.
- Więc nadal żyjemy Kapitanie. - powiedział. Wygląda na to, że hibernacja przebiegła znakomicie, wszyscy czują się całkiem nieźle. Pan również? - zapytał wycierając się ręcznikiem. Podniósł z ławki swoją wojskową czapkę, która czekała na niego w tym miejscu przez cały tydzień i nie spadła z ławki w czasie manewru hamowania.
 
PonuryByk jest offline  
Stary 31-07-2008, 21:29   #147
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Wyszedłem ze swojej komory chwiejnym krokiem. Nienawidzę tego momentu. Mięśnie miałem jak z waty i ledwo się poruszałem. Podszedłem, aby wziąć sobie jeden ręcznik. Byłem cały mokry od potu. "Trzeba się będzie potem przejść pod prysznic" pomyślałem. "Cóż, mam nadzieję, że to mój ostatni raz."
Rozejrzałem się po innych. Wyglądali o niebo lepiej ode mnie. "Czyżbym tylko ja tak to przeżywał?" Usłyszałem od Nightwatcha przypomnienie o badaniach.
- Dobra, dobra. Przecież wiem... sir
Podszedłem do Max i podałem jej ręcznik.
- Jak to jest być mrożonką po raz drugi? - zapytałem z uśmiechem.
 
Col Frost jest offline  
Stary 02-08-2008, 16:21   #148
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Po drodze do hibernatora zaczepił mnie Kamiensky.
- Lewy radar, znowu działa, sir - usłyszałem. A więc jednak i z Kamiensky'ego można zrobić człowieka. Doskonale; to świetnie rokowało na przyszłość. Kapitan nie mógł sobie z nim poradzić, ale widać było, że ten facet jest jeszcze reformowalny.
- Doskonała robota, Kamiensky - odpowiedziałem. Dobry dowódca wie dobrze kiedy trzeba swojego podwładnego ukarać, a kiedy pochwalić i umie stosować te środki w odpowiednich proporcjach.
- Mogę panu towarzyszyć? - spojrzałem na swojego rozmówcę i kiwnąłem głową.
- Jasne, zapraszam - odpowiedziałem, kierując się szybkim krokiem do hali inkubatorów.

Załoga była w komplecie. Zanim jednak poszedłem grzecznie spać, czekała mnie jeszcze pogawędka z nader pracowitym Nightwatchem. Uraczył mnie on przemową; zastanawiałem się: po co się przede mną usprawiedliwia? I tak tłumaczyć się będzie co najwyżej przed sądem wojskowym, a kwestie dowództwa i tak będziemy rozstrzygać po wejściu na orbitę.

- Nightwatch - powiedziałem - Będę z panem szczery: gdybym miał kogokolwiek kim mógłbym pana zastąpić, zrobiłbym to bez wahania. Ale sądzę, że zasługuje pan na jeszcze jedną szansę; pański status pierwszego oficera pozostaje więc bez zmian. Ostrzegam jednak, że jeśli zauważę, że nie przykłada się pan do swoich obowiązków, nie będę tak pobłażliwy po raz drugi. Proszę nie zawieść mojego zaufania.

Odpowiedziałem salutem oficerowi i podałem mu rękę. Niech zna moje dobre intencje. I niech bronią go wszyscy bogowie w jakich wierzy, jeżeli nie dorówna moim wymaganiom.

Sprawdziłem raz jeszcze obecność i wszedłem do słoja. Tym razem na szczęście obyło się bez snów - a przynajmniej nic z nich nie zapamiętałem; prawdopodobnie przyczynił się do tego bardzo krótki czas hibernacji. Miałem wrażenie, jak gdyby drzwi słoja zamknęły się, przez chwilę zapanowała ciemność, a potem się od razu otworzyły.
Wyszedłem z hibernatora i pociągnąłem łyk wody z butelki, patrząc na ekran taktyczny pokazujący sytuację okrętu.

- Dobra, słuchajcie - zwróciłem się do odhibernowanej załogi - Najpierw badania, potem będziemy działać według planu. Panie Ware, zejdzie pan do maszynowni. Proszę sprawdzić stan silników jonowych i akumulatorów. Mieliśmy spore przeciążenia, możemy mieć mikropęknięcia kadłuba. Zajmie się więc tym pan w pierwszej kolejności. Poza tym, ma pan być gotowy na każde wezwanie w przypadku awarii; nie wiemy jeszcze jak okręt zniósł to hamowanie.
Niech Kamiensky panu pomoże w maszynowni
- odwróciłem się w kierunku Donner - Doktor Donner, pani sprawdzi stan ekwipunku; i mówię tu o wszystkim co mogło się rozlecieć podczas tej trzęsawki. W pierwszej kolejności ekwipunek kolonizacyjny, potem laboratoria i ogrody. W wolnej chwili niech przyjrzy się pani, jak się mają mrożonki - wskazałem na halę inkubatorów - W razie czego proszę meldować się na mostek. Komandorze Nightwatch, pan pójdzie ze mną na mostek. Konferencja na której omówimy naszą sytuację o godzinie 19:00 w mesie oficerskiej. Odmaszerować.

Ku mojemu ubolewaniu musiałem dać załodze dobry przykład idąc na badania. Miałem wielką ochotę dać sobie z nimi spokój; chciałem jak najprędzej znaleźć się na mostku.

- Komputer - rzuciłem od progu, kiedy tylko znalazłem się na mostku - Melduj o stopniu wykonania manewru i przygotuj się do wykonania kolejnej fazy.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.

Ostatnio edytowane przez Chrapek : 02-08-2008 o 16:36.
Chrapek jest offline  
Stary 02-08-2008, 22:58   #149
 
Manni's Avatar
 
Reputacja: 1 Manni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputacjęManni ma wspaniałą reputację
Max powoli wyszła z inkubatora. Mięśnie nóg nieco ją bolały a na łokciu miała niewielkiego siniaka. Tyle przynajmniej wynikło z głównych oględzin, sama nie wie czy nabiła go sobie w inkubatorze czy też wcześniej, to jednak miał teraz niewielkie znaczenie. Zastanawiała się, czy długo jeszcze sami będą jedynymi odhibernowanymi na statku. Wzięła ręcznik od Matthewa wycierając sobie kark, sięgnęła też po wodę. Cała była w białym proszku - pozostałości po biance.
- Dziękuję, wcale nie lepiej niż za pierwszym razem... to chyba jedna z rzeczy na statku do której na pewno się nie przyzwyczaję...
Wypiła łyk wody siadając na chwilę na ławce by odpocząć. Ta hibernacja była lepsza niż poprzednia, jednak nadal męcząca.
- A jak u Ciebie? - zapytała po chwili Matt'a.
Zdążyła też wysłuchać rozkazów nowego kapitana. Nie odpowiedziała na swoją część, tylko kiwnęła głową, dając do zrozumienia, że rozumie.
- A co z naszym eks-kapitanem? Nie będzie rozmrożony? Prawda, że ostatnio sprawiał problemy, ale...
Urwała nie wiedząc co dalej powiedzieć. No właśnie. Nie było ale, były kapitan okazał się wrzodem przeszkadzającym wygodnie siedzieć na miejscu, w właściwie funkcjonować we właściwy sposób.
Poczekała chwilę, po czym skierowała się spokojnie w stronę badań razem ze wszystkimi myśląc powoli, od czego zacząć...
 
__________________
"If you want to know where your heart is,
look where your mind goes when it wanders"
Manni jest offline  
Stary 03-08-2008, 01:37   #150
 
PonuryByk's Avatar
 
Reputacja: 1 PonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodnie
Badania zajęły wszystkim zaledwie kilka minut. Stan zdrowia wszystkich komputer wycenił na doskonały, jedynie Kamiensky otrzymał poradę, by coś zjadł, bo wygląda na osłabionego. Po badaniach Kapitan Selin szybkim krokiem powędrował na mostek. Pierwszy Oficer Nightwatch szedł o dwa kroki za nim nic nie mówiąc. Gdy przekroczyli próg mostka kapitańskiego, komputer zaczął raportować:

"Hibernacja przebiegła pomyślnie. Zgodnie z Pańskim rozkazem wykonałam manewr hamowania samodzielnie i odhibernowałam załogę operacyjną gdy tylko ryzyko niebezpieczeństwa spadło do minimum. Były kapitan nie należał już do niezbędnej załogi operacyjnej, dlatego nie został odhibernowany.

Celowo obiekty zostały rozbudzone na kilka minut przed całkowitym wyłączeniem silników jonowych, które nastąpi za dokładnie 2 i pół minuty. Manewr hamowania uznałam za udany. Dwa dni, 12 godzin i 59 minut temu przednia wieżyczka strzelnicza nie zestrzeliła automatycznie drobnego meteorytu klasy E o rozmiarach 7x5x3 centymetrów. Obiekt przebił na wylot wszystkie trzy poziomy Krucjatora w sektorze 14-tym, powodując jedynie drobne zniszczenia i nieszczelności. Nie wykryto skażenia. Roboty naprawiły wszystko. Nie wykryłam żadnych pęknięć kadłuba, sprawdzenie czego zasugerował Pan Abramowi Ware w czasie przemówienia w hali inkubatora.

Obecna prędkość 10,513 km/s. Odległość od planety wynosi 1,273,696,920 km.

W czasie, gdy przekraczaliśmy orbitę wykonałam szereg zdjęć planety. Czy życzy Pan sobie Kapitanie obejrzeć je teraz?

Wyłączenie silników jonowych nastąpi za 30 sekund."
 
PonuryByk jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172