|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-07-2005, 23:32 | #1 |
Administrator Reputacja: 1 | [sesja] Deadland [otwarta] Słońce wschodzio nad Salt Lake City... W sumie to ciężko powiedzieć czy wschodziło bo zasłaniały je chmury pyłów i kurzów z fabryk, których w tym mieście było więcej niż w całyej Ameryce północnej razem wziętej. Postać w kapeluszu z dużym rondem i szarym prochowcu wciągnęła do płuc pyły po czym jej twarz ozdobił grymas zadowolenia. Wszedł spokojnym krokiem do kantyny wyciagnął swój rewolwer, wyglądający jak armata i pociągnął za spust. Jeden strzał i zawartość czaszki jednego z gości znalazła się na krupierce. O dziwo było to tylko kilka kości czaszkowych i ani kropli krwi. Odwrócił się po czym zniknął niczym zjawa, zostawiając właścicieli baru z niemałym problemem. |
14-07-2005, 23:48 | #2 |
Administrator Reputacja: 1 | Jones przechylił kapelusz na tył głowy po czym podrapał sie w zastanowieniu po czole wypluwając tytoń nie wyciągając szlugi z gęby. No to się kurwa dzieje.Wstał i dokończył browar tym razem wyjmując peta. Miał ponad 2 metry wzrostu i był chydy jak tyczka,zresztą tak na niego mówili. Poprzecierane spodnie sięgały mu do piszczel ale sprytnie schował to małe niedociągnięcie pod wysokimi skórzanymi butami. Przy jego pasie wisiały dwa sześciostrzałowce wyżej widać było zamszową kurtkę koloru brązowego. Z ciekawością przyglądał się barmanowi który po ciężkiej nocy miał siłę jeszcze ścierać krew i na ludzi którzy nie reagowali. Coś mu nie grało.podszedł do kontuaru.Rzeczywiście nie bryzgło a powinno. Barman sprzątał kości... Znasz go? Patrzył na trupa.Z jego kieszenie wystawał skrawek papieru.Daj mi tu kogoś do pomocy,a za browara wytaszcze go gdzieś na zewnątrz. Po chwili intrygujący zapisek znajdował się w innej kieszeni.
__________________ |
18-07-2005, 12:31 | #3 |
Reputacja: 1 | Słysząc huk wystrzału Manx wtuliła się głębiej w kąt, w ktorym siedziała, odruchowo sięgając pod kurtkę. Nie przyjechałaś szukać kłopotów - pomyslała - przyjechałas odpocząć, zacząc od nowa, SPOKOJNIE, nie rzucając sie w oczy. Tym razem będzie... No gdzie leziesz, bestio ?!?! - warknęła przez zaciśnięte zęby widząc, jak nogi, niepomne mysli, cichcem przemieszczają jej ciało w stronę wyjscia - śladem gościa z giwerą. Powoli wyszła przed bar, osłaniając oczy przed blaskiem słońca. Ulica wzdłuż baru, opustoszała po dzwięku wystrzału, zaczęla sie znow powoli zapełniac. Jednak po gościu w prochowcu nie było śladu - jeśli nie liczyc opadającej chmury kurzu na trakcie, bog wie czyjej zresztą. Natomiast w stronę baru zblizał się niespiesznie przedstawiciel prawa i porządku, błyskając wyciągniętym rewolwerem. W pierwszym odruchu Manx chciała spieprzyć za budynek, ale zreflektowała sie szybko. To nie ciebie szukaja. Widzialas to co kazdy, bez paniki. Zresztą kazdy mieszkaniec zna szeryfa, prawda? Lepiej szybciej niz pozniej, przydasz sie to i potem lepiej na ciebie popatrzą - zamamrotała do siebie i cofnęła się do baru, na wszelki wypadek siadając jednak przy oknie i wejsciu. Odetchnęła głeboko i skupiła uwagę na zaiteresowanym trupem patyczaku oraz barmanie |
20-07-2005, 19:18 | #4 |
Reputacja: 1 | - szukasz amigos kogoś do pomocy ? - słychac było swist wylatujacego powietrza. czuć smrud zgniłych zębów. Gość stał, czekał na reakcje.. zuł niedopałek cygara. Ubrany był tak jak wiekszość. Szeroki skórzany kapelusz, płaszcz, jedyne co go wyróżnialo to ogromny winchester przewieszony przez plecy. Strzelba widac była modyfikowana, u jakiegoś speca. Dwa colty dumnie wisiały po obu stronach bioder. napewno nie był to pospolity poganiacz bydła. To jak ?
__________________ eMIEJoteSCe eNA PeODePyIeS old desingn(tm)'s man |
21-07-2005, 15:49 | #5 |
Reputacja: 1 | Nooooo, Siergiej, cooo tam nooowegooo? - w drzwiach pubu pojawił sie szeryf. Ocenił obecnych, wywinął bronią i zwrocił sie znow do barmana: Tooo kooogooo dziś zamioootłooo i ktoregooo mam dziś przymknąc? Zawooolales juz Bucka, zeby przygoootooował trumne? Zapowiada sie upał, zaraz ci sie gość zaśmierdzi. |
21-07-2005, 16:37 | #6 |
Administrator Reputacja: 1 | Szeryf (tak naprawdę był tylko pozerem, w tym mieście mormoni sami się rozprawiali z przestępcami, nikt nie wie jak to robili, ale legendy i plotki przechodzące z ust do ust ludzi urosły do tak gigantycznych rozmiarów, że przestępczość była bardzo znikoma w Salt Lake City, nikt nie chciał sie dowiadywać na własnej skórze co oni robią z przestępcami, których łapią...) znany był ze swoich żartów, które zazwyczaj śmieszyły ludzi kiedy gdzieś wchodził. Tym razem nikt sie nie zaśmiał. Szeryfowi znikł uśmiech z twarzy, przyjrzał się krótko gościom Saloonu, wszyscy byli stłoczeni wokół ciała i ich twarze wykrzywiały grymasy od zdziwienia, przez zniesmaczenie po strach. Stary Anderson wyciągnął okulary z futerału żeby zobaczyć co jest nie tak, po ujrzeniu ciała okulary wypadły mu z ręki, uderzyły głucho o drewniana podłogę, żaden inny dźwięk nie dochodził z wnętrza budynku oprócz ciężkich oddechów gości i pracowników. Szeryf przedarł się przez tłum i sam spojrzał na denata: Co to ma ku*** być? Nie podrzuciliście tu jakiegoś starego szkieleta? Gość wygląda jakby zginął z 10 lat temu! Spojrzał na Jonesa pochylającego się nad ciałem po czym rzucił sucho do barmana: Podaj stary jakąś płachtę, trzeba go owinąć i zanieść gdzieś, nie może tak leżeć. Barman szybko wrócił z jakimś starym kawałkiem płótna, które po drodze upuścił przez drżące ręce. Idźcie do domu, a tutaj nic sie nie stało. Zrozumiano? Wszyscy niesmiało pokiwali głowami i w ekspresowym tempie, niczym kurier Ponny Express znaleźli się w swoich domach i pokojach wynajmowanych na przedmieściach SLC. Pomóż mi Jones ponieść tego gościa. Idziemy do mojego bióra. |
22-07-2005, 18:14 | #7 |
Reputacja: 1 | Manx poszła na piętro Saloonu, gdzie wynajmowała pokoj i zebrala swoje graty, przeklinając pod nosem swoj pech i ciekawość. Potem przespacerowawszy sie niespiesznym krokiem przez miasto, zaszła od tylu do budynku, w ktorym zniknął truposz i zaczaiwszy sie pod oknem nadstawila uszu co też ciekawego na jego temat można sie dowiedziec (uprzednio zatykając sobie ręką usta - a nuz podla bestia znow sie rozgada kiedy nie trzeba?). |
01-08-2005, 16:17 | #8 |
Reputacja: 1 | Jack siedzial na swojej pryczy wieziennej i przeklinal wlasnie swoj los pechowego pokerzysty, kiedy do biura weszedl szeryf z jakims innym facetem trzymajac cos zawiniete w plotno. Jack wstal i podszedl bizej zeby przyjrzec sie, byc moze, nowemu lokatorowi. Jednak nadzieje na towarszysza zostaly szybko rozwiane gdy szeryf rozwinal plutno ukazujac glowe, a raczej jej resztki. Ktos ostro przesadzil w odprowadzaniu biedaka do bram niebieskich.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
02-08-2005, 18:48 | #9 |
Administrator Reputacja: 1 | Jones Nie wiesz szeryfie ,cóż to za gówno się tutaj znowu przyplątało?Widziałem co się stało i nie było tam ani kropelki krwi. Odsłonił szmatę zakrywającą ciało i podniósł lekko ręke denata. Jest lekka jakby nic nie ważyła. Zaczyna mnie to wszystko wkurwiać.Nie lubię nie wiedzieć
__________________ |
02-08-2005, 20:48 | #10 |
Reputacja: 1 | Jack popatrzyl na obydwu jakby z ksiezyca spadli. Po jakiego diabla, przywlekliscie te zwloki panowie? Facet wyglada na martwego, naprawde sie nie mylicie Ale jak mnie szeryf wypusci to ja tez moge sie pozastanawiac i podumac nad workiem kosci Szeryf popatrzyl na oszusta i skwitowal krotko Jak dostane tego peacemakera, to cie wypuszcze, a do tego czasu zamknij sie! Popatrzyl sie na Jonesa a pozniej na trupa. Ja bym sie nad tym dlugo nie zastanwial, byle go zagrzebac. Bo i po co nam ganiac za zabojca zwlok Prawnie to nawet nie bylo mordererstwo Cokolwiek by nie mowil, ma chyba zamiar szybko pozbyc sie problemu. Moze wezwiemy wielebnego Harisa? Poswieci co trzeba, bo jeszcze takie cholerstwo wstanie i.... Przerwal jakby zabraklo mu wyobrazni co takiego moglo by sie stac.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |