Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2010, 12:24   #11
 
Rhaimer's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwu
Lądowanie nietoperza w tej biało – żółtej masie jajecznicy nie było zbyt przyjemnym widokiem. Gdy jego ciało spotkało się z powierzchnią talerza, kawałki śniadania rozleciały się we wszystkie strony. Kawałki usmażonego jajka były wszędzie. Na ścianach, szafkach.
- Ehkm – chrząknął, wyrażając swoje zażenowanie. - Chyba nie mam zbyt dużej kontroli nad zwierzętami. Muszę popracować – uśmiechnął się ironicznie. - Parker, przydałby się jakiś dron sprzątający. Mam nadzieję, że staruszek zainwestował w odpowiedni sprzęt?
Jego myśli zeszły na dalsze tory. Nieustannie myślał o imieniu dla tego malca. Mózg przeżywał teraz pomieszanie z poplątaniem, po czym wszedł w strefę skojarzeń z jaskinią. Nagle, eureka!

- Już wiem – zwrócił się w stronę Spidermana. - Nazwę go Strzelcem. Na cześć kolegi, którego straciłem. Mam nadzieję, że przynajmniej ta przyjaźń potrwa nieco dłużej – po czym usadowił nietoperza na swoim ramieniu. - Jeśli możesz to załatw trochę robactwa. Dzięki. Ja idę zregenerować naszego nowego przyjaciela. W ambulatorium powinni mu pomóc, prawda? - nie zdążył. Spidy był już za drzwiami.
- No pięknie – westchnął, po czym spojrzał w oczy Strzelca. Były takie...brzydkie. Ale duszę miał, co trzeba przyznać, szlachetną. Wstał, posprzątał całą kuchnię, by nie zalęgły się tu szczury, po czym wyszedł w poszukiwaniu drona, który pomoże mu uleczyć nietoperza. Błąkał się w okolicach pomieszczeń, gdzie Noe zszywał mu ramię.
 
Rhaimer jest offline  
Stary 29-08-2010, 16:16   #12
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
War Machine
Zbroja była mniej uszkodzona niż się wydawało. Tylko pancerz na powierzchni był uszkodzony, elektronika pozostała nienaruszona. Zbroja miała całkiem niezłą siłę ognia, ale trzeba było podłączyć repursor w lewej dłoni, połączenie było zerwane fizycznie, czyli pewnie jakiś kabelek szlag trafił.
Nagle pojawiło się nagranie z ostatniego lotu, czyli pierwszego i ostatniego według słów Noego.
Obraz zawirował i pojawiło się potwierdzenie identyfikacji dna. Tylko kilka procent różnicy więc system go zaakceptował.
Pojawiła się wirujący obraz jakiś skałek, oraz przeraźliwy wrzask należący z pewnością do Noego. Obraz przecięło kilka wiązek czerwonego światła, a obraz szarpnął się gwałtownie. Głos Noego właśnie odprawiał litanię przekleństw, aż w końcu nastąpiło kolejne szarpnięcie i widać już tylko było ziemię z odległości centymetra.
'Noe wstawaj! Musimy uciekać!' drugi głos był całkiem nieznany Steve.
Teraz w polu widzenia pojawił się sportowy samochód,a dokładniej Lancia Stratos HF

'Wheeljack?' głos Noego był lekko roztrzęsiony.
'Nie Megatron w przebraniu, wsiadaj!
Steve mogła sobie teraz obejrzeć wnętrze pojazdu... ale nigdzie nie było kierowcy. Na środku kierownicy był znajomy znak, którym oznaczony był zakodowany pik o górze św. Hialerego.
'Jak wygląda sytuacja?' Spytał Noe.
'Źle' odpowiedział bezcielesny głos. 'Ten komputer, Kronos opanował już wszystko i Optimus rozkazał zapakować się do promu i uciekać. Po Decepticonach nie zostało już ani śladu... Przeskanowałem tą zbroje twojego ojca... Wygląda na to, że chciał cie wysłać do odległej placówki S.H.E.L.D. No, chyba mój portal czaso-przestrzenny wreszcie się na coś przyda...
'Twoje wynalazki...' zaczął Noe.
'Mógłbyś przestać?! Działa, na pewno już go testowałem. Za nim pozbieramy wszystko z arki, podeśle ci tam trochę bezmózgich dronów, ich Kronos nie rusz. Wyśle cię tak w czasie jak myślę że zbuduje coś dobrego przeciwko temu żużlowi co się rządzi teraz po świecie. Jeśli portal będzie dalej sprawny, sprowadzi Spder-Mana, jemu jako jednemu z obecnych bohaterów można zaufać. On nas zna i gdy wszystko wyjdzie na jaw raczej się nie wścieknie. Koduj pod >till all are one<
'Dlaczego...'
Bo nie chcę zostawić tego świata na pastwę losu, Optimus też nie chce, a tobie ufa. Hej to się nagrywa! Zkasuje ci to....
Nagranie się skończyło.

Simba

'Chyba w pierwszym laboratorium jest skaner'
Pajączek zaprowadził go do odpowiedniego korytarza. Na przeciwko siebie były drzwi. Drugie laboratorium było zamknięte, urzędowała tam Steve. Parker dorwał się do komputera. Chwila minęła nim z sufitu wypsnęło się coś co wyglądało jak rentgen. Metalowe łóżko i otaczające je pierścieniowate urządzenie.
Pająk kazał Simbie położyć się, a sam uruchomił skaner. Na początku spokojnie patrzył na dane, ale z każdą sekundą jego oczy robiły się coraz większe. Gdy pierścień przestał się obracać superbohater miał szczękę w podłodze.
'Całkowicie adamatowy szkielet? Szpony też? Części dna od Wolverina i... kogoś jeszcze... Trochę formuły super żołnierza... ulepszenie genetycznie. Wpakowali ciebie więcej niż w Kapitana Amerykę' powieszał szczerze zdziwiony Parker. ' Skąd ty się wziąłeś, młody?'

Herbalist

Dron sprzątający pojawił się gdy Herbalist jako ostatni pouścił stołówkę.
Znalezienie anbulatorium nie było trudne. Michael mniej więcej pamiętał drogę, a prawie cały ośrodek był na jednym poziomie co ułatwiało poszukiwania. Gdy metalowe drzwi osunęły się cicho na kozetce siedział jeden z jajowatych diagnostycznych dronów. Gdy Herbalist wszedł, ten poderwał się w powietrze. Niebieska smuga skanera przejechała od stóp do głów młodego bohatera.
'Czy problem jest ssak latający na twoim ramieniu?' Spytał mechanicyzm głosem dron.
To był pierwszy robot w bazie jaki przemówił własnym głosem.
 

Ostatnio edytowane przez Rykoszet : 30-08-2010 o 17:24.
Rykoszet jest offline  
Stary 29-08-2010, 22:49   #13
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Busted! Steve odłączyła się szybko i zamknęła oczy aby sprawdzić co też już miała. Dobra, fajnie. Osiągnęła w ciągu niecałej godziny więcej niż mogłaby oczekiwać od tej bazy, ale zrodziło to w niej tyle pytań, że zirytowana od razu zdecydowała, że zacznie szukać odpowiedzi. Tychże Noe mu nie da, z całą pewnością.
W tamtym momencie dziewczyna zupełnie zagubiła dryg Kapitana Ameryki na rzecz wściekłej manii poszukiwania danych, które byłyby jej potrzebne. Zbroję wyłączyła, szybko obaczyła na jej uszkodzenia jeszcze raz od zewnątrz i pomknęła ku ówcześnie znalezionemu komputerowi.
Ów w tamtym momencie stał przed nią otworem ze swoimi danymi. A nawet jak nie, przekabaci uszkodzony pancerz Noego tak aby zhackował systemy w bazie. Zadumana więc podłączyła się z powrotem i tylko czekała na blokadę.
Hasło: till all are one.
Skoro był jeszcze jeden gracz, musiała wiedzieć. Po prostu musiała. Dopiero gdzieś w głębi jej pobłyskiwało, że to chyba nie fair, że Noe tyle przed nimi kryje. W końcu nie miała pojęcia jaka byłaby użyteczność z mówienia pozostałym... chyba, że po to aby pozyskać ich zaufanie. Chyba, że wykorzysta to aby lepiej planować ich przyszłe akcje. Już wiedziała, że w tym zakresie Noe będzie niedomagać, Spider-man zwyczajnie nie nadawał się na lidera, Herbalist był nadto rozstrojony nerwowo a Simba... po prostu nie. Pozostawała ona. Nie, żeby jej to nie odpowiadało. Grupa stanowiła wspaniałe podłoże działań strategicznych, a w bazie Steve miała dobre zaplecze techniczne, które ułatwi jej działania.
 
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 30-08-2010, 18:38   #14
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Simba przez chwilę milczał.
-Do tego znaczne modyfikacje biomechaniczne, choć ukryte pod futrem-kontynuował, ale jakby niechętnie
-Projekt Król Lew został wymyślony dwanaście lat temu. 7 lat zajęło zbieranie potrzebnego sprzętu, ludzi zdolnych wziąć w nim udział, budowa podziemnego kompleksu i dopracowywanie szczegółów. Pomysłodawcą był profesor McConnor, on przewodził projektowi. Zdobyto próbki krwi Wolverina i Tigry, pobrano DNA, zmieszano, dodano sporo panterzego, całość zmodyfikowano. Potem stworzono sterylny zarodek i umieszczono go w pojemniku. Z czasem miano dodać dalsze usprawnienia. Ostatecznie Król Lew miał być szybki jak dziki kot, potwornie silny, miał posiadać zdolność telepatii na poziomie profesora Xaviera, telekinezy przewyższającej Jane Gray, miał regenerować się lepiej niż Wolverin, miał posiadać precyzyjną wiedzę na temat maszyn i robotów... miał być niepokonany, miał być super żołnierzem jakiego świat nie widział. Miał być wyzwolicielem który obali tyrana... ale się pochrzaniło. 3 lata po rozpoczęciu projektu Kronos odnalazł kompleks... To było o 2 lata za wcześnie. Ostatnim co zrobił profesor McConnor było uratowanie mnie. Wyciągnął mnie z pojemnika i uratował, uciekłem tylnym wejściem. Nim wyszedłem do dżungli usłyszałem huk autodestrukcji. Aktualnie jestem cieniem tego kim miałem być. Nie jestem w połowie tak silny. Ba... może w 1/5. Jestem szybki ale nie aż tak jak miałem, nie posiadam zdolności psionicznych, a regeneracja, mimo że przydatna to i tak wielokrotnie słabsza niż miała być. Nie wiem nic i układach scalonych, a co do robotów to jedyne co o nich wiem, to to, że ich nienawidzę i nie do końca potrafię nad tym zapanować. Nawet nie byłem pewny czy posiadam ten adamantowy szkielet, właśnie po to chciałem się przeskanować. Nie wiedziałem czy zdążyli mi go wszczepić. Ogólnie rzecz biorąc zostałem stworzony- ostatnie słowo wręcz ociekało cichą nienawiścią i bólem. Nikt nie zasługiwał by zostać "stworzonym", stworzyć można przedmiot, stworzony został Kronos, choć jest on inteligentnym przedmiotem, ale ci którzy żyją... oni powinni się urodzić. Powinni mieć ojca i matkę, powinno być się czyimś dzieckiem, a nie klonem... Po krótkiej pauzie mówił dalej- ...jako super żołnierz. Celem mojego istnienia jest walka z nim... Ludzie Noego znaleźli mnie gdy polecieli do dżungli po wrak jakiegoś samolotu. Sam do nich wyszedłem...
Simba nawet nie wiedział czemu tak się rozgadał. Na pytanie można było odpowiedzieć w 3 zdaniach. Nie rozumiał tego, ale nieco mu ulżyło. Aktualnie spiderman był jedyną osoba która znała pochodzenie Simby. Wszyscy którzy brali udział w projekcie zginęli albo w ataku Kronosa, albo podczas autodestrukcji. Z Noem Simba nie chciał o tym rozmawiać, z resztą nie wypytywał go zbyt nachalnie.
 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 30-08-2010 o 18:44.
Arvelus jest offline  
Stary 08-09-2010, 13:52   #15
 
Rhaimer's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwu
Michael miał trochę żal do Parkera, że sam nie wyszedł z inicjatywą, by posprzątać kuchnię. Jednak czuł jeszcze gorsze zażenowanie, gdy pomyślał, że wybrał samego siebie na tę ofiarę. Ofiarę, która musiała zrobić porządki po swoim małym, rozbrykanym przyjacielu. Ze Strzelcem na ramieniu zbierał kawałki jajek z podłogi. W pomieszczeniu było cicho i nie wyglądało na to, by ktokolwiek miał się tu zjawić. Gdy Herbalist podszedł bliżej drzwi z przerażenia odskoczył do tyłu. Jego oczom ukazał się bowiem dron sprzątający, który z pomocą, umieszczonego w ciele robota, sprzętu czyścił podłogę i blaty z niesamowitą prędkością. Rozrzucona po kuchni jajecznica została wręcz wchłonięta. Cunnigham z aprobatą poklepał drona po korpusie. Towarzyszył temu niemiły, metaliczny dźwięk.
Te parę dni w ośrodku zrobiły swoje. Młodzieniec nauczył się już, że baza posiada tylko jeden poziom. Poszukiwania ambulatorium rozpoczął dość naturalnie i prosto. Idąc przed siebie. Starał się odtworzyć z pamięci to miejsce, w którym Noe opatrzył mu ranę. Odsłonił miejsce, gdzie znajdował się opatrunek. Ten widok, jakby go oświecił. Pamięć nieco się odblokowała, pomagając przy tym Michaelowi.
Będąc na miejscu, znów się przeraził. Stwierdził jednak, że chyba za bardzo się boi. Nic jednak dziwnego, skoro jako piętnastolatek ma się za sobą już tak makabryczne doświadczenia jak strata rodziców, pobyt w obozie pracy, czy śmierć przyjaciela na własnych oczach. Tak brutalna i nagła śmierć...
Nie zastanawiając się długo, Herbalist odpowiedział:

- Tak. Chodzi o tego ssaka, blaszaku. Jak widzisz moja rana jest już dawno opatrzona przez twojego twórcę.
Położył ssaka na kozetce przeznaczonej do diagnostyki pacjentów. Przyglądał się pracy drona, jednak pewna rzecz nie dawała mu spokoju.
Gdy robot trudził się, by doprowadzić Strzelca do zdrowia, Michael spytał:

- Dlaczego jest tak, że jedne z Was mówią, a inne nie? Chodzi mi o was. O drony, rzecz jasna.
 
Rhaimer jest offline  
Stary 09-09-2010, 22:45   #16
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
Herbalist

Zwierzątko chyba wyczuło pismo nosem i gdy tylko znalazło się na kozetce usiłowało uciekać. Dron jednak sprawnie złapał go między trzy palce lewej ręki. W prawej już miał igłę i nici. Strzelec najpierw zapiszczał płaczliwe, a potem zdając sobie sprawę że nic nie wskóra uspokoił się i tylko obracał łepek by widzieć co się dzieje.
'U większości dronów umiejętność porozumiewania się jest zbędna' oświadczył bezbarwnym tonem diagnostyk. 'Seria do której należę została zaprogramowana na bezpośredni kontakt z białkowymi formami życia, w tym ludźmi, więc owszem mówimy'
W końcu robot puścił nietoperza. Ten załopotał świeżo zszytym szydełkiem. Zapiszczał radośnie i niezgrabnie próbował polecieć kawałek z stołu do Herbalista. Skutek był tego taki że przez moment unosił się w powietrzu trzepiąc rozpaczliwe skrzydełkami po czym pacną o kolana młodego mutanta.
'Prawdopodobnie nigdy nie będzie normalnie latał. Musi się przyczaić, jeśli skrzydło się zrośnie, to w ciągu duch dni, jeśli nie, to raczej już nigdy się nie zregeneruje'
Dron przysiadł z powrotem na kozetce. Nie wyłączył się jednak, tylko znieruchomiał.

Simba

Spider-man aż przysiadł z wrażenia. Milczał gdy Simba opowiadał, a na jego twarzy pojawiło się najpierw zaskoczeniem, potem współczucie.
'Nie potrafię sobie tego wyobrazić powiedział gdy pateroludzi skończył opowiadać. 'Mieć z góry określone przeznaczenie. Wszystko co mnie spotykało w życiu, moje moce, wrogowie, przyjaciele, wszystko było dziełem przypadku. Ale znałem kilku takich, których ktoś lub coś wymuszało na nich życie pd czyjeś dyktando. Jednym z nich był jeden z twoich... hmm... rodziców. Wolverine był częścią programu X, jednak nigdy nie pogodził się z byciem żywą bronią. Znalazł własną drogę i choć był z niego kawał skurkowańca wiedział czego chce w życiu.'
Parker wstał i wyłączył komputer. Spojrzał na Simbę. Na jego twarzy nie było nawet śladu po zwykłej wesołości. Od razu wydał się o kilkanaście lat starszy i już lekko zmęczony życiem. Oto czym był – bohaterem sprzed lat, na skraju emerytury dla którego ból po stracie bliskich osób jest dobrym przyjacielem.
'Co chcę powiedzieć, to, to że nieważne jak ktoś się rodzi, ani do czego został powołany, co rozróżnia nas od robotów Kronosa jest wolna wola. Bycie człowiekiem to dla mnie dokonywanie wyborów.'
Pajączek uśmiechnął się blado.
' zresztą nie ma sensu mnie słuchać, jestem herosem, któremu marzy się mniej lub bardziej zasłużona emerytura, a i tak jej nie dostanę'

War Machnine

Katalog tworzył się posłusznie. Była tam mapa góry. Okazało się iż u podnóża jest coś co wygląda jak... statek kosmiczny wbity w wulkan aż po rufę. Statek był gigantyczny. Co najmniej dwukrotnie tak wielki jak podziemna baza Noego. Niesamowite.
Dalej były dokumenty o obsłudze portalu czaso-przestrzennego zlokalizowanego o jeden poziom niżej w stosunku do reszty placówki. Było to jedyne pomieszczenie tak nisko.
Kolejne mapy przestawiały okolice przylegające do góry św. Hilarego. Był tam zaznaczone coś pod tytułem „most przestrzenny” opatrzony jeszcze notatką „wiesz jak działa”.
Na końcu był plik wideo zatytułowano: Optimus.
Po otwarciu pojawił się... robot. Niebiesko – czerwony humadoidalny robot. Gdy odezwał się Steve usłyszała ciepły, bardzo ludzki głos:

'Mam nadzieję, że plan Wheeljack'a powiódł się i teraz jesteś na kilka miesięcy przed planowanym powstaniem blokady przeciwko Kronosowi. Jak dobrze wiesz nie mogę posłać żadnego z Autobotów na pomoc tobie, choć bardzo bym tego chciał. Postał by przejęty szybciej niż by zdołał do ciebie dotrzeć. Poślemy urządzenie, oraz składniki osobowości przez most przestrzenny. Dron powinny być bezpieczny jeśli urządzenie będzie sprawne. Jeśli jednak nie, jeśli do wyznaczonego czasu urządzenie nie zostanie zbudowane, weź ostatni z promów ratunkowych i ludzi, którym ufasz. Może Nebula, to nie Ziemia ale to dobre miejsce do życia. Gdybym tylko miał odrobinę więcej czasu zorganizowana została, by ewakuacja na skale światową... ale zabrakło czasu, atak nastąpił bez ostrzeżenia... Mam jednak nadzieję, że plan się powiedzie i Ziemia zostanie ocalona.
Powodzenia przyjacielu i niech Primus ma cię w opiece.
'
Na tych słowach nagranie się kończyło.
 
Rykoszet jest offline  
Stary 10-09-2010, 01:12   #17
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
- Uhaha - mruknęła pod nosem kiedy tylko się odłączyła. - Brawo, mała.
Zamknęła oczy. Niemalże wyczuwała jak w jej głowie zapisały się dane, odchyliła więc głowę do tyłu i na chwilę się zadumała. Czy to oznaczało, że pod tamtą górą mieli kolejnych sojuszników? Jakim idiotą musiał być więc Noe aby nie wykorzystać tego fortelu? W Steve narastało wrażenie, że będzie musiała polegać na własnych decyzjach, nie próbując nawet opierać się o cudze zdanie. Zresztą, co będzie zakładać, że z tego wszystkiego skombinuje się jakaś drużyna. Dziewczyna westchnęła ciężko, wstając.
Pomimo wszystko nie była Rogersem.
Po pierwsze, zapisała więc dane które zebrała w pancerzu Iron Mana, który należał do niej. Ponieważ War Machine miał System Failure, nie było co próbować go odratowywać, bardziej przydatny pancerz, który Noe wcześniej wykorzystywał i który tak bardzo mu się nie spodobał. Od razu rozejrzała się więc za narzędziami i zabrała za naprawę zbroi w miarę możliwości, jakimi dysponowała. Skoro mogła się podłączyć do zbroi, najpierw najzwyczajniej w świecie sprawdziła jej plany i uszkodzenia. To było proste i na podstawie tego mogła się zaopiekować maszynką do mielenia przeciwników. Miała też nadzieję, że ten system operacyjny będzie efektywniejszy i uda jej się uzyskać lepsze sprzężenie z umysłem w warunkach bojowych.
 
Gratisowa kawka jest offline  
Stary 10-09-2010, 15:28   #18
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Parker nawet nie wiedział ile dla Simby znaczyło określenie kogokolwiek jego rodzicem. Nawet jeśli powiedział to niepewnie i to był zdecydowanie eufemizm, to i tak dawało namiastkę czegoś nie do końca określonego
-Logan został włączony do projektu "Broń X" gdy był dorosłym człowiekiem, o wykształconej osobowości. Ja od momentu "poczęcia", choć to wyjątkowo nie trafne słowo, jestem bronią. Ja nawet nie wiem co mógłbym robić innego. Potrafię tylko to, moje ciało jest przystosowane tylko do tego i do rzeczy które mogę musieć zrobić po drodze. Z resztą nawet gdybym doskonale wiedział czego chcę, gdybym miał marzenia, gdybym chciał powiedzmy założyć rodzinę, co jest nierealne, bo jestem jedyny w swoim rodzaju, dosłownie to co miałbym zrobić? Walka z Kronosem jest ważna, nie zostawię Herbalista, Steve, ani ciebie. Jesteśmy towarzyszami broni. Nie wiem na ile moja osobowość jest ukształtowana przez ludzi z "Króla Lwa", podejrzewam, że w dużym stopniu, gdyby projekt został doprowadzony do końca to pewnie w całości, ale fakt jest faktem, że to JEST moja osobowość i gdybym miał robić coś innego robiłbym to wbrew sobie. Chcę z nim walczyć. Chcę jego upadku, chcę uwolnić ludzkość, wiem, że to jest zaprogramowana chęć granicząca z przymusem, ale nie znam niczego innego. Są rzeczy których nie potrafię przetrawić ale się nie załamuję. Trzeba walczyć. Czas na biadolenie nad swoim losem przyjdzie później- zakończył uśmiechając się do Spidermana, a uśmiech wręcz promieniował jego "dziecięcym, naiwnym urokiem"
 
Arvelus jest offline  
Stary 10-09-2010, 18:04   #19
 
Rhaimer's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwuRhaimer jest godny podziwu
Musiał poczekać dłuższą chwilę na uzyskanie odpowiedzi, co nieco go irytowało. Jeszcze bardziej zdenerwował się, gdy nietoperz wił się w łapskach tego robociska. Z drugiej strony było mu jednak malca żal. Metalowe paluchy zaciskały się na jego drobnym ciele co dawało efekt, jakby Strzelec całym sobą czuł jedynie ból. Było mu żal swojego zwierzaka. Ale cóż. Życie nie składa się tylko z samych przyjemności. Bystrym wzrokiem spoglądał na czynności, które wykonuje dron. Cunnigham nie chciał, by robot cokolwiek schrzanił, a tym samym naraził zdrowie ssaka.
W końcu doczekał się odpowiedzi na pytania. Z początku przyjął ją z entuzjazmem, lecz ten wyparował, a jego miejsce zastąpiła obojętność. Drony mają to do siebie, że mówią zawsze w ten sam sposób. Beznamiętnie. Ale w końcu nic nie czują. Nie ma się co dziwić.

Najgorsze przyszło na koniec. Wiadomość o tym, że Strzelec nie będzie mógł latać zdruzgotała Michaela. Dobrze, że malec nic nie rozumie, chociaż zmiany w jego organizmie i tak zasugerują mu ten fakt. Nietoperz nie zazna już uczucia prawdziwiej wolności...Była jednak nadzieja. Dwa dni. Nerwowe dwa dni oczekiwania. Pełne napięcia. Za czterdzieści osiem godzin zapadnie wyrok w tej sprawie.
Po skończonym zabiegu, Herbalist popukał lekko w korpus drona, by sprawdzić, czy komputer w jego ciele już został wyłączony, czy jeszcze rozumuje. Okazało się, że jednak znieruchomiał. Bez słów podziękowań Michael wraz ze Strzelcem opuścili pomieszczenie. Ah, tak. Jedzenie. Tego pewnie potrzebował ten mały nietoperz. Chłopak przypomniał sobie o tym, o czym wcześniej wspominał Parker. Strzelec na pewno lubi robactwo.
Teraz wystarczy jedynie znaleźć naturalną ziemię. Sztuczna dżungla nie wchodziła w grę. Herbalist już raz dał się złapać w pułapkę. Po chwili zaczął myśleć niezwykle intensywnie skąd weźmie choć jednego robaka.
 
Rhaimer jest offline  
Stary 12-09-2010, 22:40   #20
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
Simba

Spider-man odwzajemnił uśmiech. Był to bardzo smuty uśmiech.
'Masz racje, ale gdy Kronos będzie już pokonany, gdy przyniesiemy szanse na lesze jutro temu światu zadam ci pytanie. Teraz jeszcze do niego nie dojrzałeś. Ciekawy jestem jak mi wtedy odpowiesz. Wierzę w ciebie młody, wierze w was młodych bohaterów. Wierzę w wasze zwycięstwo. Teraz przygotuj się, za dwie godziny mam dla was przemiły trening w jednym z tych pokojów symulacyjnych. '
Wyszedł zwabiając po drodze szklaną zlewkę i gumowy korek do niej.

Herbalist

Michael chodził zamyślony czego sutkiem było wpadnięcie na Pajączka niosącego pod pachą jakiś szklany pojemnik. Ten chyba też myślał o niebieskich migdałach, bo obydwaj upadli na podłogę.
'A, przepraszam' powiedział wstając i pomógł podnieść się z podłogi młodemu mutantowi.
Pajączek spojrzała nietoperza dzielnie trzymającego się ramienia Herbalista. Pogłaskał do po łepku, a malec zmrużył oczy poddając się pieszczocie.'
'Teraz fajna sztuczka, której nauczyłem się jakiś czas temu i nie nie powiem jak, bo dalej czarki mnie przechodzą po plecach gdy o tym myślę.'
Przykłak na jedno kolano i otworzył pojemnik. Znikąd pojawił się kolumna małych robaczków. Pajączków, jakiś żuczków i tym podobnych. Wmaszerowały grzecznie do pojemnika.
Do Michaela nagle dotarło co zrobił. Jakimś sposobem potrafił się porozumiewać z owadami i pajęczakami. Niezwykła zdolność (wygrzebałem to ze stery moich komiksów, zdolność nabyta za sprawą jednej mutantki zwanej The Queen – przypis MG)
'Proszę powiedział Peter podając Michaelowi napełnioną do połowy zlewkę. 'Tylko zatkaj jak Strzelec już się naje. Na pewno się rozlezą jak mnie nie będzie w pobliżu. A poros łażenia, za dwie godziny mamy trening. Obecność obowiązkowa stroje wieczorowe już nie
Puścił mu oko i odszedł spokojnym krokiem.

War Machine

Naprawienie zbroi Noego nie było trudne. Szczególnie, że uszkodzenia nie były poważne, a miała na sowim koncie tylko jedną jazdę próbną. Steve właśnie kończyła naprawiać repursor w lewej ręce i już miała się zająć śladami na klatce piersiowej gdy usłyszała uprzejme pukanie o metalowe drzwi. Nie były specjalnie grube więc wyło dobrze słychać.
'Mamy trening za dwie godziny' usłyszała głos Parkera. 'Wszyscy dostali ustne zaproszenia, ale trzeba się zjawić. Nie za pomnij Steve!'
Słychać było jego oddające się kroki nowojorskiego bohatera. Dwie godziny, bez problemu powinna zdarzyć.
 
Rykoszet jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172