Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-11-2010, 09:29   #1
 
louis's Avatar
 
Reputacja: 1 louis nie jest za bardzo znanylouis nie jest za bardzo znany
[Front Mission, storytelling] Po co umierać?

Wrzesień, 2112 rok, Filipiny, baza Sektora 14.

W małym, obskurnym pomieszczeniu sąsiadującym z głównym hangarem zgromadziło się kilkunastu żołnierzy. Niektórzy siedzieli, niektórzy stali, ale wszyscy byli zajęci rozmową. Rozmawiali o wszystkim – od jakichś plotek do niepokojącej aktywności „rządowych”, którzy powoli odzyskiwali Filipiny. Właściwie buntownicy kontrolowali w chwili obecnej 1/3 terytorium Filipin. Nie znaczy to, że nie mieli znacznego poparcia ludności.
Do sali powoli wkroczył rudowłosy chłopak. Nikt go nie zauważył, dopóki nie stanął tuż obok staroświeckiej zielonej tablicy.
- Witam! – zawołał ów chłopak, uciszając momentalnie rozmowy i, można powiedzieć, chwilowo zajmując uwagę zebranych.
- Niektórzy mnie nie znają, toteż pozwolę sobie na krótką prezentację. Jestem Bruce, wice-dowódca tej bazy. A teraz czas rozpocząć odprawę. – chłopak wyjął z tylnej kieszeni bojówek plastikową nieprzezroczystą butelkę, z której upił parę łyków.
- Sytuacja jest taka. Utraciliśmy kontakt z MCK – Mobilnym Centrum Komunikacji. To coś jest nowoczesne, drogie, i nie możemy tego stracić. Łączność straciliśmy, gdy tylko wkroczyli do Sektora 17. Zachodzi podejrzenie, że cały Sektor 17 jest zajęty przez wroga. Jednak dowódcy sektorów piętnastego i szesnastego nie mogą tego sprawdzić, są zbyt zajęci odganianiem się od wroga. Nie mają też wystarczająco ludzi i wanzerów, żeby wysłać patrol. I tutaj do akcji wkraczamy my – dokładniej mówiąc, 4 wanzery. Ja, jako łącznik, Rave Cloudsky jako szturmowiec, Mireya Hestler jako wsparcie bliskie szturmowca oraz Jack Blackson jako osłona nas trzech. Wiem, że twojego partnera nie ma, ale to nie znaczy, że możesz siedzieć bezczynnie. Ale nie myślcie, drodzy koledzy z łączności – tutaj Bruce wskazał na żołnierzy nieubranych w mundury noszone zazwyczaj przez pilotów – że dla was nie mamy roboty. Otóż, jak zobaczymy co tam się dzieje z MCK, ewentualnie je odbijemy, potrzebna będzie nowa obsługa. Tak, wy! – wice-dowódca uśmiechnął się promiennie, niczym przedszkolanka do dzieci. – Wy sobie poczekacie w najbliższej bazie, w sektorze 16. Posiedzicie w ciepełku, odpoczniecie.
Bruce znów przepłukał gardło płynem z butelki. Skrzywił się, widocznie mu nie smakował zbytnio. Odwrócił się, i zaczął coś szkicować na tablicy,

Zebrani w sali zaczęli już się nudzić patrzeniem na koślawe linie i wytłumaczenia, gdy nagle Bruce się odwrócił.
- Ta mapka mniej więcej obrazuje sytuację. Niektórzy z was trafili tu dopiero niedawno ze sztabu i nie wiedzą, co w trawie piszczy. Ale to powinno wyjaśnić sytuację. Aha, zapomniałem wspomnieć, że wspomagać nas będzie 12 Flota U.S.N. Jak tylko wkroczymy do Sektora 17 i zaczniemy zwiad, oni przybliżą się do brzegu, aby nam zapewnić wsparcie. Zarówno poprzez zbombardowanie odpowiednich delikwentów, jak i szybki desant w razie, gdybyśmy mocno oberwali po dupach od O.C.U albo rządowych. Być może będzie to kamień milowy, rozpoczęcie nowej wojny, albo po prostu rutynowa misja.
Ledwie skończył mówić, głośnik umieszczony w kącie pomieszczenia zaharczał.
- Już skończyłeś niańczyć dzieci? Za pół godziny widzę was wychodzących z bazy. Wszystkich. – rozległ się niski głos, po czym głośnik się wyłączył.
- Taak..łącznicy, możecie już wyjechać. Weźta, co potrzebujta, i wyruszajcie. – ledwie Bruce to powiedział, rozległ się tupot butów i w sali zostało tylko czworo ludzi.
- A wy nie zapomnijcie się dobrze wyposażyć. Może być ciężko, i nie będzie czasu na zadbanie o wanzera. Dobra, jakieś pytania?
 
louis jest offline  
Stary 20-11-2010, 14:00   #2
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Jack Blackson, albo Blacksun, jak często lubił bawić się swoim nazwiskiem.
Irytował go brak Kriegera. Wybrał ładny moment na chorobę. Byli partnerami od zawsze. Od samego początku wojny i jeszcze dłużej. Nawet wanzer Jacka był maksymalnie dostosowany do kooperacji. Bez niego czuł się jak bez ręki. No cóż... jedną też da się walczyć. Na pewno nie zamierzał wymiękać, ani się bać. To nie leżało w jego naturze, choć prawdopodobnie będzie zostawał nieco z tyłu za resztą, która przystosowała się do walki solo, choć w zasadzie... w końcu Jack jest zajebisty, należy do najlepszych. Powinien być w stanie dotrzymać kroku nawet bez jednego ramienia... Wstał

-Dobra, ten Jack Blackson to ja, ale na polu bitwy mówcie mi Rakszasa. Wcześniej nie współpracowaliśmy więc proponuję abyśmy jeszcze przed wyruszeniem omówili swoje wanzery, ich zdolności, słabości i uzbrojenie, by wiedzieć w jakich sytuacjach najlepiej sobie poradzimy.
 
Arvelus jest offline  
Stary 20-11-2010, 14:52   #3
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Cloudsky zdecydowanie nie przejmował się tym co mówi ich nowy dowódca, jeśli chleje teraz, to nie ma zamiaru pomagać mu w bitwie, o ile pojawi się na niej osobiście…
Aktualna prezentacja sytuacji: Nowe miejsce nie należy do najładniejszych, nowa ekipa nie należy do najbardziej wyśnionych, a nowe zadanie nie jest niczym specjalnym.
I jak tu zwalczyć monotonię?
Jeżeli naprawdę dojdzie obecnie do wybuchu nowej wojny, czy raczej, objawu głupoty, wreszcie będzie okazja aby coś zmienić. Oby.

Rave odbił się od ściany do której przylegał plecami przez dłuższy czas, nie chcąc interesować się zanadto ekipą, a tym bardziej 'Jackiem'. Ktoś kto nie poradzi sobie sam, nie poradzi sobie wcale, powinien szukać drogi aby wypełnić misję, a nie usilnie kazać każdemu wybrać swoje elementy zdolności kooperacyjnych.
- Gdzie jest hangar? – spytał patrząc nieco z góry na Bruca – Jeśli będziesz choć trochę nietrzeźwy na misji, osobiście cię wypatroszę. – "Choć z drugiej strony…" przeszło mu przez myśl. I odwrócił się nieco do pozostałych – Nie zatrzymywać się. Nie odwracać do innych. I nie narażać swoich własną słabością. Pilnujcie się tych punktów a po prostu dojdziemy do końca. To jest właśnie moja działka, nie zatrzymywać się. Jeśli chcesz stworzyć sobie ekipę do gry w piłkę mogłeś iść do piechoty. Jesteśmy największym gównem tej ziemi, zdolnym tylko do zabijania, więc chociaż to róbmy najlepiej jak potrafimy, i tak nie robimy tego regularnie, lecz wyłącznie za kasę bez głębszych pobudek.
Po chwili milczenia, i ewentualnego niesłuchania innych, których mógł do siebie zniesmaczyć swoim "dzień dobry" odwrócił się na pięcie z uśmiechem na tyle dokładnym aby można było policzyć zęby
- Jak wrócimy wszyscy razem to stawiam piwo w barze, tyle ile potraficie wypić. Wtedy sobie pogadamy, i ewentualnie zostaniemy wesołą rodzinką.

Po tych słowach po Prostu udał się do hangaru chcąc sprawdzić stan wanzera, czy paliwo pełne, amunicja przeładowana, a ostrze nietknięte. Wiedział gdzie jest hangar, po prostu powiedzenie Brucowi "Pierwsze wrażenie: nie lubię cie" groziłoby degradacją w rankingu giełdowym.
 
Fiath jest offline  
Stary 23-11-2010, 12:54   #4
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Jackowi też nie podobał się stosunek generała, ale... Nie, powstrzymał się na razie z komentarzem. Dał dokończyć.

-Po pierwsze. Odrobinę szacunku do przełożonych- wywarczał przez zęby- Nie bez powodu on jest wicedowódcą, a nie ty.
Po drugie. Hehe... wolałbym abyś ze mnie nie drwił.
Po trzecie. Nie wiem skąd Ci przyszło do głowy, że walka solo jest najlepszym z możliwych? Swego czasu armia 12 000 rzymskich legionistów pokonała ponad 100 000 barbarzyńców. Było to koło IIIw. Wiesz czemu wygrali? Bo walczyli jak jeden organizm. Wtedy byli najskuteczniejsi. Zmasakrowali wielką armię, bo ta nie potrafiła tak walczyć, bo mieli 100 000 solistów. Wiedząc, że masz chronione plecy możesz się skupić na ataku i niszczeniu tych co masz przed sobą. Nie chcesz należeć do zespołu, Twoja sprawa. Ale nie krytykuj mojego sposobu walki.
 
Arvelus jest offline  
Stary 23-11-2010, 15:05   #5
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Rave zatrzymał się w drzwiach i spojrzał dosyć wrogo na Jacka, myślał że swoimi ostatnimi słowami podkreślił, aby nie traktować go na poważnie, ale widząc nastawienie strzelca, stwierdził, że jednak powinien był podejść do tego bardziej rzeczowo.
- Czy mają chronione plecy, nie boisz się, że znajdziesz w nich dziurę? – spytał – I to nie taką, którą tworzy wróg? Czy mi się wydaje, czy to właśnie twój partner jest dzisiaj nieobecny? To po pierwsze, po drugie, 40% ofiar wśród żołnierzy to wina dowódców, jak mam traktować kogoś, kto bez gorzały nie może nakreślić paru linii na tablicy? Zmieniłem firmę, więc spadłem w rankingu, oto cała różnica naszych pozycji. – stwierdził – nie bez powodu jestem szturmowcem, chcę tylko, abyś nie stawał za moimi plecami, bez mojej zgody, jeżeli nieautoryzowany postanowisz nadstawiać karku dla mojego dobra, wsadzę ci to dobro w odbyt, zakręcę trzy razy, i wyjmę razem z twoim życiem. – Splunął na ziemię, i nie komutując nic więcej zniknął z pomieszczenia na dobre, nie interesowały go żadne komentarze na ten temat, ani to, co facet sobie pomyśli. Skoro nie chce po dobroci, to pojedziemy po szczerości.
 
Fiath jest offline  
Stary 23-11-2010, 18:32   #6
 
Suryiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Suryiel nie jest za bardzo znanySuryiel nie jest za bardzo znanySuryiel nie jest za bardzo znany
Szema Israel! Adonaj Elocheinu Adonaj Echad.
Weahawta et Adonaj elohejcha bekol nafszecha,
bekol lewawcha, bekol meodecha.
Wehaju hadwarim haelech aszer anochi
mecaucha hajom al lewawecha.
Weszinantam lebanejcha wedibarta
bam besziwtecha bebejtecha ublejtecha
baderech uwszachwecha uwkumecha.
Ukszartem leot al jadecha
wehaju letotafot bejn ejnecha.
Uchtawtam al mezuzot bejtcha uwszarejcha.

Niewielka postać próbowała po cichu we na salę odpraw, wystarczył jednak jeden rzut okiem w jej stronę by wiedzieć, że ambaras i całkowity chaos są dosłownie w zasięgu ręki, lub raczej uszu. I owszem, jeden nieodpowiednio wymierzony, drobny krok, który miał być najcichszym krokiem jaki widziała historia najnowsza, przez jeden drobiazg, jakim było nieumyślne zaczepienie o kabel połączony z rzutnikiem wystarczył, by urządzenie z ogromnym jak na swe gabaryty hukiem runęło w dół. Dziewczyna, której policzki, czerwone od zakłopotania stały się jeszcze bardziej rzucające w oczy niż cała otaczająca ją aura nieporządku, próbowała niezdarnie zamaskować swe widowiskowe wejście - i tak większość spojrzeń skierowana była już na nią.
- Tak… Eee… Wystarczy… przylutować i będzie okej - wydukała, uśmiechając się w stronę stojącego na środku Bruce’a, który jedynie zmrużył lekko powieki i kontynuował swoje, jasno dając do zrozumienia, że cokolwiek Mireya zwali ze ściany i tak będzie mniej ważne, od jego odprawy.

Zaszyła się na tyłach całego zgromadzenia, tym razem naprawdę po cichu wyjmując z tylnej kieszeni spodni niewielką książkę. Zdawało się, że całkowicie nie przejmuje się tym, co za parę chwil stanie się jej priorytetem do wykonania, jednak gdy co jakiś czas rzucała okiem na tworzący się na tablicy rysunek (?!) widać było, że poświęca mu sto procent swej uwagi - nawet jeżeli trwało to sekunde, może dwie.

Jeżeli zastosowałaby pociski o prędkości, powiedzmy koło 8 Machów, co jest do zrobienia, bo stare railguny miały mniej więcej podobne prędkości, wówczas mogłaby nieco ograniczyć zapotrzebowanie na energię, już sama prędkość pocisku, przy zestawieniu odpowiednio zmodyfikowanym wnętrzem byłaby w stanie wyrąbać dziurę w niejednym wanzerze… Ale z drugiej strony, po co ograniczać się do czegoś, co już było, obecne tarcze są na tyle wytrzymałe, że byłby z tym problem, więc gdyby jednak zostać przy poprzednim założeniu zasilania… Oh? Już? Koniec? Świetnie, z kim trafiło się jej być w grupie tym razem?

Dwóch rozmawiających mężczyzn udało się jej dotrzec dopiero po chwili, zecydowanie trudniej jest biegać z nosem w książce (I to dosłownie), jednak nie mogła się doczekać chwili, w której wreszcie, na którejś ze stron, którejś z kolei książki znajdzie coś, co chociaż o krok przybliży ją do celu. Celu, którym w tym wypadku było stworzenie, lub jeżeli znalazłaby się droga na skróty - znalezienie, odpowiedniego rozwiązania dla skondensowania sporej energii w niewielkiej i jak najlżejszej baterii.
Niektóre małe dziewczynki chciały być księżniczkami i mieć różowego kucyka - nic dziwnego, że zawsze miała problem z dogadywaniem się z kobietami.

- Ohh, to teraz plujemy na przywitanie? Słyszałam o pluciu na szczęście, to taki grecki zwyczaj. Możemy iść dalej? Im szybciej wybierzemy uzbrojenie tym szybciej wyruszymy i wrócimy - jęknęła, zamykając książkę i wkładając ją znów do tylnej kieszeni spodni. - I jestem prawie pewna,, ze współpraca nie na tym polega! - krzyknęła jeszcze za chłopakiem, który wcześniej splunął na podłogę, kierując swe kroki do zbrojowni.

Jedynym jej problemem było teraz to, czy wybrać broń robiącą większe, czy mniejsze ‘boom’ za jednym razem,
 
Suryiel jest offline  
Stary 23-11-2010, 19:40   #7
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Rakszasa zetknął czubki odpowiednich palców obu dłoni. Próbował zrozumieć podejście nowego kompana. On może sobie walczyć dla pieniędzy, ale niech nie twierdzi, że Blackson jest taki sam. On jest bojownikiem, walczy o wolność swojego narodu. Nie pogardza najemnikami, ale niech się tym nie chwalą.

-Generale, z całym szacunkiem, ale czy sytuacja na prawdę jest tak ciężka by zatrudniać takich jak on?

Po czym zwrócił się do dziewczyny
-Liczę, że Ty masz bardziej pozytywne nastawienie- powiedział ze szczerą nadzieją w głosie- Dobra, może zacznijmy od początku. Jack Blackson, choć w moim ojczystym kraju nazywałem się Jacek Czarniecki- wyciągnął do niej rękę
 
Arvelus jest offline  
Stary 25-11-2010, 13:45   #8
 
louis's Avatar
 
Reputacja: 1 louis nie jest za bardzo znanylouis nie jest za bardzo znany
- On jest dobrym pilotem. Nas nie obchodzi, czy ma nasrane pod sufitem, o ile to za bardzo nie śmierdzi i umie strzelać. - orzekł Bruce beztrosko. Ale po chwili się odezwał innym, bardziej zatroskanym tonem. - Z nim my akurat nie możemy nic zrobić. I, czy konieczne są te przywitania, fochy na dzień dobry i tak dalej? Dlaczego nie możecie po prostu wsadzić dup do wanzerów i resztę omówić przez komunikatory? Przynajmniej nie doszłoby do rękoczynów. - powiedział już bardziej poważnie. - Ale okej. Któreś z was dwoje ma jakieś pytania dotyczące MISJI? Wypadałoby iść za tym szajbusem, bo jeszcze się zgubi, więc się troszkę sprężmy.

Tymczasem Rave wyszedł z sali i podążył korytarzem, kończącym się drzwiami do głównego hangaru. Po drodze minął niepozornego mężczyznę, ubranym wbrew "żołnierskiemu" kodeksowi. W hangarze było pełno ludzi i panował zwykły rozgardiasz. Tam "przechwycił" go jeden z mechaników.
- Hej, młody! - brodaty staruszek w kombinezonie uwalonym smarem i Bóg wie czym kiwnął na niego ręką. - Twój wanzer jest w pełni gotowy do akcji. Co to w ogóle jest za model? Kiedyś nie było takich delikatnych, i wojna była lepsza..W każdym razie, twój robocik stoi tam. - wskazał Rave'owi jego robota, stojącego zaledwie dziesięć metrów od niego. Wanzer stał "luźno", to jest, nie był podwieszony na specjalnej rurze, dzięki czemu miało się dostęp z każdej strony.

Do sali odpraw wszedł niepozorny brunet, ubrany w jeansy i skórzaną kurtkę.
- Bruce, ty jeszcze nie w wanzerze? I nie chowaj tej butelki, lepiej ją wyrzuć. - rzucił na wejściu. Stanął tuż przy drzwiach i oparł się o ścianę.
- Jestem Evan Gladds, dowódca tej meliny. Ze względów..bezpieczeństwa - tutaj zatrzymał się na chwilę, i zmarszczył brwi - Tak, bezpieczeństwa, pójdę z wami na ten patrol. Dawno nie byłem w akcji, a to może być ciekawe. - uśmiechnął się lekko.
Bruce jakby oklapł lekko, ale butelkę postawił na stole.
- To może weźmy cały oddział, co? - zapytał z nutą ironii w głosie.
- Zapomniałeś kolego o 2109 roku? O ile będę w takiej samej formie, co wtedy, to wy nawet palcem nie będziecie musieli ruszyć. Dobra, dzieci, możemy przejść do hangaru, czy macie jakieś pytania do mnie, albo do tej pijaczyny? - wskazał ruchem głowy Bruce'a.
 
louis jest offline  
Stary 25-11-2010, 15:59   #9
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
"Chwila... czy on mnie obraził?!"
Zadał sobie pytanie Jack. Zdanie generała było dość nieokreślone i równie dobrze mogło stwierdzać, że Jack nie powinien stawać w obronie swojego dowódcy, lub odnosić się towarzysza który odszedł w dosyć niekulturalny sposób.

-Żadnych, sir!- odpowiedział hardo Rakszasa i zasalutował, po czym skierował się do hangaru
-Idziesz?- zapytał retorycznie przechodząc obok dziewczyny której imienia jeszcze nie poznał
 
Arvelus jest offline  
Stary 25-11-2010, 16:54   #10
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Właściwie to Rave nie potrafił strzelać, albo raczej, potrafił, lecz nie robił tego od czasu dwuletniego pobytu w regularnym wojsku. No chyba że dla wsparcia szturmu.
- To? – odparł z pytaniem na rodzaj modelu – to jest model testowy, aktualnie jedyny w swoim rodzaju. – Uśmiechnął się sam do siebie – Dziękuję za pomoc, staruszku, widać masz sporo doświadczenia w fachu. – poklepał mechanika po ramieniu, niczym starego kumpla, i nie przejmując się specjalnie pytaniem czym ubrudził sobie właśnie rękę, wszedł po prostu na kładkę po schodach.

Spokojnie doszedł do swojego Wandera po piętrze, i wskoczył mu na kokpit. Ot, na, a nie do.
Stwierdził że powinien być pewien limit samowolki, bo w końcu jakiegoś przełożonego ma. Dlatego usiadł na kokpicie i z góry obserwował miniaturowych ludzi naprawiających wielkie maszyny, ludzi bez twarzy, którzy są tak naprawdę odpowiedzialni za to, że ktokolwiek może w ogóle wziąć udział w wojnie.
Jednak jeśli uważa się że żołnierz to ostatnie gówno, jak Rave, to okazuje się, że oni właśnie to gówno tworzą.

Oczekując na nadejście "drużyny" czyli gromady przypadkowych ludzi którzy chcą nieco grosza, wyjął pewne stare zdjęcie i komórkę, podpiął do niej słuchawki, i zaczął odsłuchiwać nagrań w niej zawartych.
 
Fiath jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172