Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-02-2017, 21:05   #1351
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Nie wiedział ile upłynęło czasu, ale z pewnością niewiele, bo musieli się spieszyć. Mimo wspólnego wysiłku otwartych ran nadal było zbyt wiele. Pierś Toma znikała pod kolejnymi warstwami opatrunków, Cosmo widział i słyszał jego oddech, ale w pewnym momencie nie było już nic. Musieli coś przegapić, zbyt późno przystąpili do roboty.

Cosmo nie wiedział jak zareagować, patrzył tylko tępo na leżące przed nim ciało. CIAŁO! Odłożył bandaż, który trzymał w ręku. Nic nie mówił, spojrzał tylko pytająco na Samanthę.

Albo w głowie ciągle sobie powtarzał: trzymaj fason, to się zdarza, to nie nasza wina, trzymaj fason, trzymaj...
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:00.
JohnyTRS jest offline  
Stary 21-02-2017, 23:48   #1352
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
Błysk metalu gdzieś z dołu, odbicie słońca albo innego źródła światła od gładkiej, metalicznej powierzchni. Zajączek puszczony spomiędzy zieleni terenu po którym się poruszali. Łuska? Skye zatrzymała się, przypadając na kolano i wyciągając rękę ku znalezisku.
- Coś jest - powiedziała do Latynoski i reszty.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.
Czarna jest offline  
Stary 22-02-2017, 23:46   #1353
 
Zuzu's Avatar
 
Reputacja: 1 Zuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputację
Ile minęło nim ruda kelnerka dopadła do pary medyków, dwie-trzy minuty? Chwila wypełniona widokiem sieczki i dwóch zestawów rąk próbujących opanować sytuację. Na próżno. Widziała przepływającą między palcami krew, nasączającą kolejne warstwy gazików i bandaży. Pomagała na ile mogła, ale nie znała się na leczeniu.

Cała nerwowa akcja skończyła się razem z ostatnim oddechem Candle'a. Toma - gościa którego bajerowała w knajpie. Miłego, z sympatycznym uśmiechem...
Foxy patrzyła jak zaklęta w jego spokojną teraz twarz. Krew zlepiała mu włosy, ubranie. Plamiła ręce klęczącej nad nim trójki, ich ubrania, piach pod ciałami. Była wszędzie, śmierdziała paskudnie. Zrobiło się jej nagle bardzo zimno, objęła się ramionami nie zwracając uwagi że brudzi koszulę. Co innego strzelić do kogoś i patrzeć jak umiera, a co innego próbować go uratować przy identycznym efekcie.

Klęczący obok młody chłopak chyba miał podobnie co ruda. Wydawał się zagubiony, niepewny i poruszony. Pewnie nie co dzień tracili kogoś z ekipy, do tego jeszcze w takich okolicznościach. Spojrzała na niego i pokonując sztywność mięśni uśmiechnęła się w pokrzepiającym uśmiechu, kładąc umazaną juchą dłoń na jego dłoni.
- Zrobiliście co się dało - powiedziała, zaciskając mocniej palce. Jakoś czuła że powinna coś powiedzieć. Siedzącej po drugiej stronie Ortegi nie umiała rozgryźć przez te ciemne okulary, ale do niej też mówiła.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...
Zuzu jest offline  
Stary 23-02-2017, 01:02   #1354
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


- Sprawdź co to. Osłaniamy cię. - Morrison słysząc słowa Sharp dał znać do zatrzymania się. Przystanął za jakimś drzewem spoglądając przez świat przed nim. Las. Trochę mgły. Wysoka trawa. Sporo miejsc by się ukryć. Miał nadzieję, że to co znalazła tropicielka to łuski albo coś należącego do napastnika. Ale najbardziej ucieszyłby się z łusek. Zwłaszcza jakby się dało ustalić ilość i kaliber. To już by im powiedziało sporo o możliwościach broni napastnika. Spodziewał się łusek karabinowych lub pośrednich. Pewnie więcej niż jednej. Ale na razie Sharp była najbliżej więc zostawił to jej. Sprawiała wrażenie ogarniętej w tych sprawach więc uznał, że powinna sobie poradzić albo dać znać jeśli to coś dziwnego. Sam był ciekaw jeśli to łuski to jakie.

Był jednak spięty i czujny. Myśl, że cały czas może być na czyimś celowniku świdrowała mu umysł. Deprymujące uczucie. Na razie cisza przedłużała się. Ale jeśli to co namierzyła Sharp było stanowiskiem strzelca to mieli szanse na przełom. Zwłaszcza z Sharp. Napastnik musiał tu być. A więc tu by się zaczynała linia odwrotu. Wystarczyloby pójść jego śladem.

- Ellen, jeśli to byłby on. - wskazał mniej więcej na tropicielkę i miejsce gdzie zmierzała. - Może weźmiemy Sharp w środek szyku? Jedna osoba z nią bo ona będzie pewnie patrzeć w dół więc przyda jej się osłona. Reszta jak do tej pory po bokach. - korzystając z przerwy zaproponował Latynosce nieco przemeblowanie szyku. Nie był jeszcze pewny możliwości tropicielki ale świtało mu, że pewnie niezbyt tak łatwo gapić się na ziemię i drzewa dookoła siebie jednocześnie. Przydałby się jej ktoś z oczami i lufą na te drzewa. Klin jaki stosowali dotąd wydał mu się niezły. Nawet jakby trop zbaczał w którąś stronę ramiona skrzydeł nadal przeszukiwały dość spory odcinek oprócz tropiciela na głównej linii tropu.

- Tu Morrison. Nam jednak trochę zejdzie. Oddalamy się od pociągu. Co u was? Co z Tom'em? - skoro czekali trzasnął pstryczkiem radia i posłał w eter meldunek. Nie był pewny czy ktoś jest na nasłuchu w pociągu ale wolał po pierwszej gorączce dać znać, że tak hop siup to nie załatwią sprawy i nie będą z powrotem.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 24-02-2017, 02:13   #1355
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Nie zawsze było święto lasu. Nie zawsze wygrywało się na loteriach, trafiało do celu, czy dostało mniej żylasty kawałek kota w gulaszu. Nie zawsze też dawało się odratować rannego, podtrzymać przy życiu. Ludzie umierali, taka kolej rzeczy. Rodzili się, potem szurali po napromieniowanym świecie, aż trafiał ich szlag. Tyle, cała filozofia zamkniętego koła obiegu materii w przyrodzie. Biorąc pod uwagę otaczające ich realia Candle mógł trafić gorzej. Zgon, mimo że krwawy i paskudny, należał do szybkich. Parę chwil bólu i już - koniec cierpienia, oraz konieczności codziennej walki od świtu do zmierzchu, równie sensownej co próba rozładowania wagonu piachu widłami.

- Stwierdzam zgon, bo umarł - monterka nie wydawała się poruszona, raczej zdegustowana. Przez dobre pół minuty przypatrywała się niechętnie zwłokom przed sobą, zgarniając powoli niepotrzebne już medykamenty do torby. No to teraz się zacznie korowód pierdolenia. "Czy dało się coś zrobić?", "może gdyby...", "bla bla bla... nie popisaliście się" - pretensje, dopytywanie i oczywiście wszystko skupione na jej karku... a mówiła, powtarzała do urzygu, że nie jest lekarzem. Żeby się odpierdolili i dali jej spokojnie grzebać w maszynach. Nie zawsze udawało się przyjść z pomocą na czas, Ortega miała nadzieję, równie cichą co ponurą, że pozostała obsada pociągu zrozumie. I najzwyczajniej w świecie, nie zacznie wieszać na niej psów. Jeszcze, kurwa, tego by brakowało.

Do rzeczywistości przywrócił ją dopiero głos Foxy. Monterka drgnęła, unosząc twarz i wlepiając parę ciemnych okularów prosto w parkę naprzeciwko. Co jest, do cholery? Zebrało się im na gorzkie żale i rozkminy nad okrucieństwem Zasranych Stanów? Nie no, rychło w czas.
- Ogarnijcie się, do ciężkiej kurwy. Umarł to umarł, na chuj drążyć temat? - warknęła na nich, krzywiąc się przy tym wyjątkowo niechętnie. - Ja pierdolę, nie macie innych zmartwień? Zamiast urządzać koło płaczek, bierzcie się do roboty. Jeszcze nie skończyliśmy, trzeba go przenieść do warsztatu, potem możecie spierdalać. - prychnęła pogardliwie, rozsiewając niechęć po najbliższej okolicy. Wyciągnęła dłoń i symbolicznym ruchem zamknęła mężczyźnie oczy - Sama wyjmę kule.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 27-02-2017, 12:10   #1356
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Sanitariusze
usłyszeliście za sobą dochodzące z krótkofalówki:
"- Tu Morrison. Nam jednak trochę zejdzie. Oddalamy się od pociągu. Co u was? Co z Tom'em?"
Za wami stał Sloan z karabinem po chwili wahania podniósł krótkofalówkę do ust
-Obawiam się że nic się nie dało zrobić Andrew.

Andrew
Ellen skinęła głową

z krótkofalówki przyszła odpowiedź Sloana
-Obawiam się że nic się nie dało zrobić Andrew.

Skye ostrożnie zbliżała się do tego co wypatrzyła

Skye

ostrożnie podniosłaś niklowaną łuskę nie znałaś się zbyt dobrze na na rusznikarstwie ale nawet jak na twoje oko podłużne ślady na łusce wyglądały nietypowo. Na denku było wybite 223 Rem. Dookoła zauważyłaś jeszcze pięć podobnych łusek
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 27-02-2017, 15:42   #1357
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
pisane do spółki z Pipboyem

Sześć łusek, sześć strzałów oddanych do kolesia, którego Skye pewnie widziała na stołówce, ale nie kojarzyła który to konkretnie. Spięła się wyraźnie kiedy padło imię. Tom. Znała jednego Toma, dobry facet. Porządny, sympatyczny. Cel zabójcy też taki jest?
Pokręciła głową, słysząc odpowiedź przez krótkofalówkę.
Był, nie dało się nic zrobić. Obracała dziwną, srebrną łuskę między palcami, pochylając nisko głowę. Srebrna, nie złota. Zwykle w użyciu były te drugie.
- Rem 223 - mruknęła, podrzucając metalowy walec i łapiąc go gdy opadł na podstawioną rękę, a tą wyciągnęła do Morrisona - Spójrz.

- No. - kiwnął głową szturmowiec biorąc do ręki łuskę. Kaliber 223 Rem. Jeden z bardziej standardowych. Ale materiał jakim była pokryta łuska już nie. I sześć łusek. Na słuch pamiętał, że strzały oddano bardzo szybki, nawet triplet. Cywilne czy myśliwskie modele broni raczej nie miały takiego trybu ognia. A myśliwskie sztucery często miały 5 naboi w magazynku no rzadziej dziesięć. Chyba, że jakaś bardziej uniwersalna konstrukcja do której można było wpiąć mag z broni wojskowej na przykład. Ale ten tu na standardowy nabój nie wyglądał. - Ktoś się dorwał do jakiejś mało standardowej partii nabojów albo ma jakieś elaborowane własnym sumptem. Ale ma pewnie broń szturmową jak M 16 czy coś podobnego. - powiedział Morrison chowając łuskę do kieszeni. - Dasz radę pójść jego tropem? - zapytał Sharp.

Kucali obok siebie, nie dzieliło ich więcej niż krok wolnej przestrzeni. Skye spięła się, rzucając głową dookoła i słuchała. Elaboracja, sumptem - czarna magia, nie jej działka, ale dobrze że ktoś rozpoznawał temat, potrzebowali każdej informacji.
- Dam, o ile nie zadepczecie śladów jak pod barem - wskazała palcem na wgniecioną ziemię, potem na powalony pień starego drzewa - Był sam, pojedynczy strzelec. Przyszedł od strony lasu. Znalazł osłonę, oparł o nią broń na dwójnogu. Widzisz te dwa zarysowania w spróchniałej korze? - spytała, prostując kark i spoglądając na Nowojorczyka spod kaptura. Prześwituję między liśćmi słońce położyło się plamami na oszpeconej twarzy - Dość szeroki rozstaw, nie miał gumowych kopytek na końcach nóżek, stąd tak głębokie bruzdy. Po wszystkim wrócił tą samą drogą. Może wasz medyk powie coś więcej o samej amunicji... i przykro mi. Musieliście się znać z tym Tomem.

- Dziękuję. Tom był dobrym kolegą. Eee… - słuchał tego co kobieta ma do powiedzenia ale jakoś tak jak akurat spojrzał na nią z bliska a ona akurat spojrzała na niego z bliska dojrzał co dotąd skrywał cień kaptura. Blizna na ćwierć twarzy jak od jakiegoś oparzenia czy co. Kontrast z raczej ładną twarzą tej brzydkiej blizny był olbrzymi. Skóra wyglądała jak jakoś poparzona czy stopiona. Tego się nie spodziewał więc na moment stracił wątek i zająknął się. Przymknął na chwilę oczy i podrapał się po skroni by jakoś zamaskować tą gafę. Postanowił przejść do tego o czym rozmawiali.
Popatrzył na ślady na drzewie i ziemi jakie wskazała mu tropicielka. Sam by pewnie to przegapił. Ale teraz jak mu wskazała to widział.
- Broń z optyką i dwójnogiem strzelająca 223 Rem i to ogniem szturmowym jeśli trzeba. - podsumował co już wiedzieli. Nadal mogła to być jakaś M 16 ale dwójnóg i optyka no i te niezbyt standardowa amunicja wskazywały, że dodatki były już dość charakterystyczne. - Ciekawe, jak to ktoś miejscowy to może i miejscowi by wiedzieli kto ma podobny zestaw. - zastanowił się chwilę. - Dobra to prowadź. Ja pójdę trochę za tobą, reszta nadal w klinie jak do tej pory. - Niezbyt wiedział jak zareagować na widok twarzy dziewczyny z bliska. Nie wyglądało to ładnie choć sama w sobie nie była to brzydka twarz. Blizna pospołu odpychała go ale i budziła ciekawość. Ostatecznie jednak postanowił udawać, że nic się nie stało bo i tak musieli dorwać gnojka który zastrzelił Toma. Poza tym nie miał pomysłu ani jak spytać o to by jakoś znośnie zabrzmiało. Może potem.

- Sześć strzałów, na moje ucho szybki ogień samopowtarzalny. Egzekucja - Sharp pochyliła kark, wracając do obserwacji terenu pod stopami. Strzeliła kostkami dłoni i wstała, poprawiając nakrycie głowy i twarzy przez co jej miny nie dało się dostrzec - Pojedynczy napastnik, ukryty i atakujący z dużej odległości. Przygotował teren, zapewnił sobie bezpieczną drogę odwrotu. Zawodowiec - otrzepała ręce patrząc na ślady w miękkiej ziemi i ruszyła do przodu - Nie ma co tracić czasu. Uważajcie na głowy... i nie zadepczcie śladów.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.

Ostatnio edytowane przez Czarna : 27-02-2017 o 21:29.
Czarna jest offline  
Stary 28-02-2017, 10:03   #1358
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Jakże Ortega dziękowała losowi za posiadanie okularów przeciwsłonecznych. Nie dość że odcinały ją od niechcianego widoku, chroniły wzrok przez jasnym słonecznym światłem, to jeszcze na dodatek pozwalały ukrywać emocje. Do siania defetyzmu wystarczyło odpowiednie skrzywienie warg, parę ciepłych słów i zaraz sytuacja stawała się klarowna. Pełna najgorszych przeczuć dzieliła uwagę między denata, a kierownika pociągu, gotując się podświadomie na pierwszą falę pretensji, która nie nadeszła...
Monterka zamrugała, po czym zmrużyła kaprawe ślepia, wpatrując się intensywnie w Sloana, niczym sroka w wyjątkowo capiący gnat. Usypiał jej czujność, pastwił się i szykował do dłuższego wywodu, ewentualnie zbierał siły na rozkręcenie Sajgonu, wykopanie z roboty równające się z odesłaniem do NY... albo co gorsza dumał nad dokooptowaniem do jej przedziału sypialnego Parcha zamiast cichej i praktycznie nieobecnej Hawk. Wystarczył sam głos przeklętej Nemezis wyszczekany przez krótkofalówkę, by na ciele czarnowłosej kobiety wystąpiła gęsia skórka, zaś w ustach wezbrała gorzka flegma.
A było już tak pięknie: napili się prawie jak ludzie, ich ostatnie spotkanie przebiegło o dziwo w pokojowej atmosferze i nawet za dużo nie pierdolił... teraz pewno znów zacznie.
- Echhh... - ciężkie westchnienie wydobyło się z jej piersi, łeb pokręcił się na boki, a wzrok powrócił do ciała na piachu. Na chwilę obecną nikt się nie sadził, wypadało skorzystać i ulotnić się nim minie pierwszy szok, zmieniając zdawkowe zdania pojedyncze w szereg pytań, na jakie technik nie posiadała w tej chwili odpowiedzi. Zadumała się nad faktem konieczności oprawiania członka załogi, jednego ze swoich - faceta na dobrą sprawę bezkonfliktowego i niedającego okazji do wylania na kark wiaderka ortegowej miłości do bliźniego... no był w porządku. Był.
- Trzeba znaleźć pociski - mruknęła melancholijnie, wycierając donie o nie najczystsze już spodnie. Skupiła się na liście problemów do rozwiązania, nim zwichrowana psychika zawędrowała w rejony zwykle ignorowane, bądź z premedytacją omijane szerokim łukiem dla zdrowotności mentalnej. - Część przeszła na wylot, czy jakiś został dowiem się, gdy go otworzę. Rany wlotowe spore, wylotowe to rzeźnia. Kule w bebechach zdążyły defragmentować, rozrywając co się da. No chujnia jednym słowem - dołożyła fachową, medyczną opinię i wzruszyła ramionami.
- Mamy krwawe puzzle. W warsztacie jest duży stół, krew łatwo zmywa się octem. Niech ktoś poszuka pocisków które przez niego przeleciały, będziemy wiedzieć na czym stoimy - machnęła ręka w bliżej niezidentyfikowanym kierunku, po czym zwróciła się do Sloana, obracając ku niemu skrzywioną twarz - Co z ciałem, miał rodzinę? Jak trzeba to ten... da się go skremować... spalić znaczy. Popiół i resztki kości są suche, nie zgniją w transporcie do Nowego Jorku, czy gdzie tam mieszkał. Przesypane wapnem nie uciekną, ani nie wywołają żadnej choroby. Trupie bakterie są upierdliwe, jak same trupy. Gniją, śmierdzą, przyciągają owady, a tak będą... hm, bezpieczne w transporcie - nadawała spokojnie, jakby mówiła o pogodzie. Wstała powoli i przerzuciwszy torbę przez ramie, kontynuowała przydługi jak na nią monolog - Można go też... wygotować. Oddzielić mięso, kości wypreparować. Przygotować do przesłania. Albo rozpuścić ze skutkiem identycznym. Wsadzenie do mrowiska odpada... no kurwa nie wypada. To Candle - burknęła, kopiąc machinalnie piętą dołek w ziemi. Zamilkła i mieląc bezgłośnie szczekami. Stała tak dłuższą chwilę, aż w końcu prychnęła i dokończyła nad wyraz mrukliwie - Ogarnę co będzie trzeba, nikt inny nie musi się w tym babrać. Jakbym gdzieś tu zdechła, wolałabym żeby moje resztki leżały w domu. Matka miałaby bliżej na grób... i tak jakoś... no po ludzku. - skończyła się uzewnętrzniać, czując każdym nerwem ciała, że całe to gadanie nie było najlepszym pomysłem.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 28-02-2017, 10:40   #1359
 
Zuzu's Avatar
 
Reputacja: 1 Zuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputację
Ciało jeszcze nie zdążyło ostygnąć, a ta cała Ortega już chciała je kroć i gotować. Preparować kości. Słuchając marudnej litanii Foxy najpierw zrobiła się blada, a potem zielona. Byłoby w porządku, gdyby nie sposób w jakim tamta mówiła - jakby dywagowała o oprawianiu zwierzęcia, nie kogoś z załogi Nowojorczyków. Wydawała się wyprana z wyższych emocji, zimna i beznamiętna. Bardziej martwa niż blondyn u jej stóp.
- Jeżeli to ten sam człowiek który zaatakował Kate, szeryf powinien się dowiedzieć - przełknęła ślinę, klepiąc dla otuchy Cosmo po ramieniu po raz ostatni. Też wstała, zaplatając ręce na piersi - Może coś już zdążył ustalić. Mogę poszukać kul, wiemy z której strony nastąpił atak. Wystarczy iść po linii strzału. Powinno się udać - popatrzyła na Sloana i uśmiechnęła się blado. Wolała już latać za pestkami, niż mieć więcej do czynienia z krwią. Ubrudziła się wystarczająco jak na jeden dzień.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...

Ostatnio edytowane przez Zuzu : 28-02-2017 o 10:43.
Zuzu jest offline  
Stary 02-03-2017, 03:32   #1360
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Andrew, Skye
Podjeliście trop, odeszliście niewielki kawałek kiedy usłyszeliście odgłos zapuszczanego silnika.

Sanitariusze
-Zanieśmy go lepiej do lepiej do przedziału sanitarnego, tam jest porządny stół z blaszanym blatem i odpowiednie narzędzia pod ręką, nie wiem czy specjalne do sekcji ale podstawowe medyczne są Sloan zawołał paru robotników, po chwili ktoś przybiegł z sporym kawałkiem Brezentu w który zawinięto Toma i zaniesiono do przedziału medycznego

-Amber, Cosmo, spróbujcie znaleźć pociski które nie trafiły albo przeszły na wylot
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172