|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-11-2014, 00:10 | #491 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec Chyba trafił... A może nie? Fan przedwojennych komandosów nie był pewny ale przynajmniej tamten go nie drasnął. Ale z takiej odległości, broni, w biegu i strzelając prawie na oslep do tyłu Andy musiałby mieć naprawdę ocean pecha by oberwać. No ale i tak było pocieszające. Z budynku wciąż dobiegały go odgłosy strzałów więc nadal trwała walka. Miał zamiar własnie ruszyć górą, po dachu, przez kładkę pomiedzy obydwoma budynkami i z góry włączyć się do walki. Uznał bowiem, że na schodzenie z powrotem na dół straciłby za dużo czasu a jeśli w środku była kładka, na co jego zdaniem były spore szanse to miałby szanse na panoramiczny wręcz widok a z kabekiem w ręku ciężko przeciwnikom byłoby znaleźć osłonę przeciw jego strzałom. A wówczas mogli wystawić się na ogień reszcie jego zespołu. Właśnie krzyknął z dachu na chłopaków by szli dołem a on górą gdy ich wstrzymał bo zobaczył jakiegoś faceta trzymającego na muszcze jednego z ich załogantów. Najwyraźniej chciał sobie wykupić wolność. Andy niewiele myśląc wycelował do niego wręcz odruchowo. Miał go na muszce. Ale nie strzelił. Kalkulował. Nie byli tu po to by się strzelać z bandytami tylko by odzyskać właśnie tych porwanych ludzi. Poza tym estyma dawnych komandosów w jaką Andy prywatnie wierzył nie pozwalała mu ryzykować życiem zakładników. No i właściwie odkąd Sloan przekazał mu dowodzenie to i zdawał się na jego osąd sytuacji. A w razie czego będzie miał pretensje do niego a nie do reszty chłopaków. Ale jak przypuszczał jeśli uda im się odzyskać w ten czy inny sposób wszystkich zakładników to zgadywał, że nie będzie tak źle. Więc... - Dobra! Żadnych głupich numerów! Pokaż, że masz wszytkich naszych ludzi! Jak oddasz nam wszystkich naszych ludzi możesz odejść wolno! - krzyknął do faceta w dole dając jednocześnie znak chłopakom w dole by nie strzelali. Jeśli facet chciał zwiać bryką to i tak musiał podejść do rogu na którym stali. Coś mu mówiło, że porywaczy nie mogło zostać za dużo skoro myślą o poddaniu i ucieczce. To by znaczyło, że morale im pykło co w przypadku zwykłych pustkowiowych szumowin przy nagłym, wielokierunkowym ataku było prawdopodobne. Nadal jednak mogli w gescie rozpaczy pozabijać część lub wszystkich zakładników a wówczas ich misja nawet przy wybicu wszystkich bandytów zakończyłaby się w oczach Andy'ego porażką. |
28-11-2014, 10:28 | #492 |
Reputacja: 1 | Taylor White wybrał cięższy z pistoletów -to ma większą szybkostrzelność niż mój karabin ostrożnie podeszliście do klatki schodowej i zajrzeliście na schody, w połowie wysokości schodów stoi dwóch więźniów a za nimi na dole stoi dwóch przeciwników celując w górę klatki schodowej Andrew -Najpierw przekaż swoim ludziom żeby się uspokoili |
29-11-2014, 13:50 | #493 |
Banned Reputacja: 1 | Cofam się. Goście są przygotowani do strzału, więc szarża odpada. Szepczę do White'a - Przejebane. Dwóch pajaców mierzy w górę klatki schodowej, wprost do nas. Nie tędy droga.. poczekaj tutaj, mam pomysł. Wracam się i wychylam lekko za drzwi z których przybył ubity. Robię to w sposób dyskretny i podejmę decyzję zgodnie z tym, co zobaczę. |
29-11-2014, 22:19 | #494 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec Obraz sytuacji był dla Andy'ego dość mętny. Na pewno to widział i wiedział o swoich dwóch kompanach poniżej i facecie z bronią i zakładnikiem. Ze środka dobiegały go jakieś strzały i przed chwilą wpadł tam ten facet z pistoletem z dachu ale co tam się działo to tak naprawdę nie miał pojęcia. Nie wiedział też czy prócz widzianego zakładnika jeszcze któryś z nich zyje czy też może już zostali załatwieni. Jakby dajmy na to zostali zadźgani to w ogóle mogło to umknąć w chaosie walk. - Słuchaj koleś! Gadamy czy się strzelamy?! Chcesz zrobić deal? Chcesz ujść cało? To wyłaź z zakładnikami! My bierzemy zakładników a ty brykę i się wiecej nie musimy oglądać. Moi ludzie są tutaj ze mną i jak widzisz nie strzelamy do ciebie. - facet widocznie się bał więc chyba dostawał od drugiej drużyny niezły wycisk. Ale chyba docierało do niego, że nie da się przekrzyczeć strzelaniny przez kilkadziesiąt metrów fabrycznych budynków gdy obie strony są serdecznie zajęte sobą nawzajem. Nawet tu bliżej, na stosunkowo spokojnej ulicy musieli się przecież drzeć nawzajem do siebie. Darł się i główkował. Po raz kolejny żałował, że nie mają choć paru krótkofalówek na stanie. Kiedyś każdy komandos miał jakąś i jeszcze wóz dowodzenia jako transport i ruchomą bazę do koordynacji działań. Ehh... To były czasy... No ale póki co musieli się posługiwać jak w średniowieczu czyli wrzaskiem i machaniem rencyma. A póki co ta forma komunikacji z drugą drużyną wewnątrz fabryki nie działała. Na wszelki wypadek jednak nadal celował w kolesia. Miał nadzieję, że obserwując twarz i zachowanie zdoła wystarczająco wcześnie rozpoznać jakieś jego głupie pomysły i pociagnąć za spust. Wówczas chociaż tego jednego zakładnika by uratował. |
30-11-2014, 15:41 | #495 | ||
Reputacja: 1 | Taylor White skinął głową. Drzwi prowadzą na dach parterowej przybudówki. Na jej rogu stoi jakaś dziwna broń na trójnogu: Cytat:
Cytat:
Andrew turlu turlu Skoncentrowany na rozmówcy nie zauważasz że na dachu przybudówki stoi Taylor Obaj Mężczyzna z zakładnikiem odwraca się i chyba słucha kogoś z wnętrza budynku, po chwili odzywa się. -Dobra wyprowadzę dwóch pozostałych. Weźmiemy ich ze sobą i wypuścimy jak będziemy poza zasięgiem strzału, tak na wypadek jakbyście mieli jakieś durne pomysły... Każ swoim ludziom odsunąć się od ciężarówki. | ||
04-12-2014, 23:12 | #496 |
Reputacja: 1 | Taylor Dagmore Cholernie trudny Skradanie się 16/- Taylor ostrożnie opuścił się ze skraju dachu na stertę palet która stała zaraz obok przybudówki i zaczął się przemykać w stronę rozmawiającego z Andrew (który teraz już zauważył swojego towarzysza) Facet trezymający zakładnika patrzy na Andrew co jakiś czas oglądając się w stronę ciężarówki. Rzut: 2,13,3 -Czekam... |
06-12-2014, 22:35 | #497 |
Banned Reputacja: 1 | Skoro z mojego punktu widzenia mam czysty, niemal egezkutywny strzał w baniak, to korzystam z okazji. Celuje VIS-a na linii głowy napastnika i będąc w pewnej dla efektywnego strzału odległości, wypalam w jego pierdoloną głowę. Niech zdycha. |
06-12-2014, 23:08 | #498 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec - Mamy się zdać na waszą łaskę i obietnicę?! Chyba zgłupiałeś! - prychnął Andy do faceta w dole. - Zrobimy tak. Ja zabiorę swoich ludzi od ciężarówki i nie będziemy wam przeszkadzać w odjeździe. Zakładników zostawicie tutaj. W zamian możecie zabrać mnie. Będę bez broni. Jak jesteście tacy słowni i honorowi to przecież niedługo mnie wypuścicie no nie? I bez zadnych więzów i kajdanek. Wypuscicie mnie... Przy tamtym drzewie... Jeśli nie moi ludzie zaczną pościg a na pewno dogonią tego waszego grata. A mój snajper rozwali wam łeb kierowcy a potem resztę! - szturmowiec przedstawił swoją kontrpropozycję. Wskazał odległe o jakiś kilkaset metrów pojedyncze drzewo ładnie widoczne w prześwicie drogi przy jakiej stali. Było poza zasięgiem większości standardowej broni ale jeszcze w zasięgu dobrego snajpera. W razie pościgu też strata była do odrobienia. Zgadywał, że tamci ufali mu tak samo jak on im. To był problem przy tego typu sytuacjach. Jednak taki plan pozwalał na odzyskanie zakładników. Co prawda w zamian on sam stawał się zakładnikiem. Jakby go rozwalili zamiast wypuścić chłopaki zdołaliby ich załatwić. Ale ryzyko snajperskiego ostrzału powinno ich ostudzić. No i on sam w samochodzie ze swobodą rąk wcale nie byłby taki bezbronny w ciasnym i pędzącym pojeździe. Była szansa, że taki kompromisowy plan przemówi im do przekonania. Złamanie przez nich umowy zapewne wywołałoby jego reakcję czyli pewnie walkę. Co by w efekcie wywołało ostrzał snajpera i pościg. A z rozwalonym kierowcą dalekoby nie zajechali nawet jakby spudłował na dość dalekim zasięgu pierwsze kilka strzałów. Zdaniem Andy'ego to mogło się udać. Na tyle było to warte ryzyka by spróbować. Była szansa, że przejedzie się z palantami do drzewa, tam wysiądzie i każda ze stron uda się w swoją stronę. |
07-12-2014, 16:24 | #499 |
Reputacja: 1 | Mężczyzna wysłuchał co masz do powiedzenia po czym popatrzył w stronę drzwi jakby oczekując potwierdzenia, po chwili skinął głową -zgoda wtedy Taylor strzelił Taylor Dagmore VIS Czy to nowa nieznana broń czy zwykły pech w każdym bądź razie kula trafiła w bok czaszki i prześlizgnęła się pozostawiając paskudną szramę. Bandyta wciąż trzymając jeńca między sobą a Andrew zaczął się obracać w stronę Taylora z pistoletem w dłoni(Odległość: Celność broni:+2 Kara:-10 ) Pistolety 16/2 Rzut: 19 Rzut na skutek: 10 |
07-12-2014, 18:07 | #500 |
Banned Reputacja: 1 | Nie pozwalam mu obrócić się w moją stronę, szczególnie, że będzie się zasłaniał. Strzelam jeszcze raz. Gość jest w szoku, dopiero się obraca, a ja ciągle mam go na muszce. |
| |