|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-08-2016, 18:34 | #121 |
Reputacja: 1 | Michael Devlin -Tylko to, dalej jest przejście do silników elektrycznych. Chyba mają jakieś otwory techniczne od wyższych poziomów ale to raczej żeby w stoczni wymieniać mechanizmy Jeden z twoich towarzyszy wzruszył ramionami -Wygląda na to że musimy wejść na żywioł Chwilę później usłyszeliście kroki, dołączył do was jeszcze jeden marynarz tym razem uzbrojony w strzelającą pałkę Craig i Henry Craig rzucił się do najbliższych drzwi po drodze opróżniając magazynek dwa trafiły, choć to nie było wiele warte. Tamci odpowiedzieli. Jeden trafił jednego z towarzyszy Craiga, drugi kompletnie chybił z czarnoprochowca. Craig dopadł do siatki odgradzającej boczną niszę w korytarzu w tym czasie ten z maczetą która wyglądała na wyjątkowo paskudnie obrobiony kawał płaskownika już prawie do niego dobiegł i podniósł maczetę do ciosu. W tej chwili rozległ się huk i mężczyzna zatoczył się trafiony w nogę i plecy z obrzyna Henrego. Zostało dwóch, jeden z pistoletem (z lunetą) w ręku drugi usiłujący dobyć drugi pistolet. Towarzysze Craiga ruszyli w ich stronę. Denton wyglądało na to że w magazynku było coś koło połowy naboi. Ruszyłeś po schodach puszczając kolejną serię wygląda na to że kogoś trafiłeś bo ktoś stoczył się po schodach. Obok ciebie jeden ze zbirów przekonanych przez Henrego wsparł cię ogniem z rewolweru chyba kogoś trafiając (sądząc po jęku) z góry odpowiedzieli ogniem, skutecznie bo dwa pociski trafiły ciebie jeden trafił w lewą nogę drugi w brzuch, wyłożyłeś się na schodach krwawiąc obficie a twoi towarzysze ruszyli dalej przeskakując nad tobą, ktoś nawet próbuje ci wyrwać karabin...
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
22-08-2016, 14:01 | #122 |
Reputacja: 1 | Henry schował się po wystrzale ponownie za róg i załadował kolejną loftkę z śrucinami. Wychylił się i błyskawicznie posłał jeszcze jeden śrutowy prezent kolejnemu przeciwnikowi. Schował się znowu za róg i ładując kolejny nabój krzyknął do łowców niewolników pewnie: - Przestańcie z nami walczyć! Przyłączcie się do nas! I tak przejmiemy wasz statek! Jeśli teraz się zdecydujecie nie skrócimy was o głowę! - wiedział że propozycja jest bez sensu ale tu nie chodziło o faktyczną propozycję tylko o wejście w ich głowy - jeśli chociaż na chwilę przystaną lub zwątpią to będzie po nich. A Barbossa doskonale wiedział jak wejśc komuś do głowy. Jego głosu nie dało się zignorować i nawet gdy był w rzekomo słabszej pozycji potrafił wzbudzić ogromny respekt. A może jakimś cudem faktycznie się poddadzą albo przejdą na jego stronę... cuda były rzadkie ale zdarzać się zdarzały. Henry: Sztuczka "Zły" Cecha: Twardy Umiejętnośc: Zastraszanie, Perswazja (?), Blef (?) |
22-08-2016, 14:19 | #123 |
Reputacja: 1 | Craig Lowell Tak się kończy posiadanie słabego pistoletu. Wystrzelił cały magazynek, ale ledwo co trafił. Słaby nabój nic nie zrobił. Craig błyskawicznie wymienił magazynek, na ten pierwszy, nie wiedząc, ile dokładnie pocisków w nim było. Przypuszczał, że ze dwa, potem będzie mógł jedynie rzucić pistoletem licząc, że nabije on komuś guza. Był bezbronny, na dwóch. Barbossa przybył mu na pomoc i ot tak zlikwidował jednego z przeciwników. Pozostał mu chyba tylko atak samobójczy, ale Craig chciał tego uniknąć. Wprowadził nabój do komory i wycelował najlepiej jak potrafił w tego, co miał pistolet z dodatkowym celownikiem. Najlepszym wyjściem byłoby postrzelenie go w głowę, ale Craig wiedział, że ma zbyt mało amunicji na taką akcję. Strzelił w klatkę piersiową licząc, że anemiczny nabój dotrze aż do żeber i przebije płuco. Jakby miał farta, to może i w serce. Miał nadzieję, że gadka Barbossy odwróci ich uwagę, co da mu moment na wycelowanie. Za dużo tego "gdyby" Potem, samobójcze wyjście na korytarz i może uda mu się przejąć ten miecz i dostać kulki w łeb. .
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
23-08-2016, 13:39 | #124 |
Reputacja: 1 | Bolało jak jasny skurwesyn. Zaklął szpetnie kiedy już dotarło do niego co się stało. Jakaś twarz pochyliła się nad nim i poczuł, że ktoś chce mu wyrwać karabin z dłoni. Miał jeszcze na tyle pary, bo potraktować agresora kolbą. Chrzęst łamanego nosa i krzyk delikwenta, upewniły go w przekonaniu, że cios był skuteczny. Przemagając ból zakrzyknął głośno: - Dalej skurwysyny!!! Napierać!!! Nie damy się tu zajebać jak świnie. Ja osłonię Was przed atakiem z góry - wskazał na miejsca skąd dosięgły go kule. Na potwierdzenie, że nie stracił animuszu, oddarł sobie rękaw koszuli i obwiązał ranę na nodze, by choć trochę zatamować krwawienie. Drugi rękaw ubił w ciasną kulę i przycisnął do brzucha. ----------------------------------------------------------------------- Test Zastraszania i Zdolności Przywódczych w celu ponaglenia reszty do ataku na rufę. Bólodporność?
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |
23-08-2016, 19:14 | #125 |
Reputacja: 1 | Romero Sherry Z góry ostrzelali Dentona, który się wyłożył na schodach, ale twardo trzymał się życia, chyba tylko lekko ranny. Był to problem, ale nie to się liczyło. Grupa ruszyła, odblokowując wreszcie korytarz. Na to czekał. Chcąc osłonić ludzi i dotychczas mogąc co najwyżej wypatrywać skąd strzelają z góry może i zarysy sylwetek, wyszedł do Dentona i uniósł broń w stronę tych co go ostrzelali przed chwilą. Nie mierzył za bardzo, strzelając ze swojego piórkokalibrowego karabinu tak, by jak najwięcej kul poleciało przez kratownicowe schody w okolicę strzelców - nie chodziło o trafienie kogoś, ale przygwożdżenie gości mogących chcąc powstrzymać szturm po schodach. Ale mała szansa, by goście się zorientowali, że świstające obok nich pociski to prawie kapiszony. Nie szczędził amunicji, licząc, że pochylą głowy lub zawiną się z klatki schodowej.
__________________ Nikt nie traktuje mnie poważnie! |
28-08-2016, 21:35 | #126 |
Reputacja: 1 | Henry załadował broń i strzelił kiedy przeciwnik zbliżał się do narożnika, śrut zmienił głowę trafionego w niekształtną breje. Trzeci z przeciwników zaczął biec w stronę rufy po drodze strzelając na oślep z pistoletu Zanim Craig zmienił magazynek przeciwnik z pistoletem z lunetą leżał z rozwaloną głową a drugi uciekał. Craig posłał dwie kulki za wiejącym trafiając go w nogę obiema, co trochę spowolniło uciekającego zdążył jednak nie oglądając się za siebie wyciągnąć rękę z bronią do tyłu i strzelić trafiając (jakimś cudem) towarzyszącego Craigowi marynarza w nogę. W tym czasie dwaj pozostali dopadli rannego z maczetą i zaczęli okładać go pięściami. Denton i Romero Poganiani krzykiem Dentona i wspierani ogniem Romero marynarze ruszyli na górę ostrzeliwując się z rewolweru jeden z nich oberwał ale po chwili związali walką wręcz przeciwników na górze. Denton próbował zaimprowizować opatrunek na nodze ale kompletnie mu nie szło
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
29-08-2016, 08:20 | #127 |
Reputacja: 1 | Henry załadował obrzyna i ruszył biegiem do okładanego pięściami przeciwnika. Po drodze zatrzymał się by chwycić bezpański miecz. Od razu poczuł się lepiej z kawałkiem klingi przy sobie. Rzucił jeszcze do Craig'a: - Craig! Przeszukaj ich! - Podbiegł czym prędzej do żywego przeciwnika rzucając komenda do swoich ludzi: - Zostawcie go... - wszedł między nich - zajmijcie pozycje, oczy w stronę rufy... ja się nim zajmę... Barbossa stał nad powalonym łowcą niewolników, klinga miecza była ułożona na gardle umożliwiająca natychmiastowe unieszkodliwienie gnojka. Każde szarpnięcie, próba ucieczki skutkowała w tej chwili śmiercią. Henry wiedział co robi. Lata spędzone na ćwiczeniach szermierki robiły swoje: - No popatrz... - rzekł hamując się by nie zabić przeciwnika z miejsca - mówiłem... ostrzegałem was... - jego głos pozornie spokojny wręcz kipiał determinacją i gniewem - odpowiesz mi teraz po kolei na kilka pytań, są spore szanse że daruje ci życie jak bez najmniejszego zająknięca odpowiesz na wszystkie... pytanie pierwsze... jak się nazywa i gdzie znajdę kapitana tego przepięknego pływającego hotelu... mam kilka skarg... nie jestem zadowolony z świadczonych usług... pytanie drugie... ilu was tu jeszcze jest? Ilu jeszcze muszę zetrzeć na miał? I pytanie trzecie... - przycisnął klingę do gardła - Kto jest gdzie? Jak wygląda sytuacja na głównym pokładzie? Henry 1) Zdolności przywódcze - do swojej załogi 2) Zastraszanie, Perswazja (?) - do pojmanego przeciwnika 3) Sztuczka "Zły" ogólnie (podczas rozkazywania swoim chyba też się przydaje?) Ostatnio edytowane przez AdiVeB : 29-08-2016 o 08:24. |
30-08-2016, 15:27 | #128 | |||
Reputacja: 1 | Craig rzucił sie do przeszukiwania drugiego z przeciwników wydusił z siebie przekleństwo kiedy zobaczył pistolet z luneta ale na szczęście był i drugi Cytat:
Cytat:
Marynarze niechętnie odstąpili od rannego i zaczęli ponuro patrzeć w stronę rufy. Henry podniósł broń. Cytat:
__________________ A Goddamn Rat Pack! | |||
31-08-2016, 08:49 | #129 |
Reputacja: 1 | Craig Lowell Królestwo za nóż... Craig posłał dwie kulki w ostatniego, już uciekającego. Chyba trafił nogę, bo jego bieg stracił na płynności. Przeklęty nabój. Dopadł do trupa wraz z całą grupą i nawet się nie wstrzymał z przekleństwem -Kurwa, kolejna pukawka na muchy. Co po lunecie, jak pocisk nic ci nie zrobi. Drugi pistolet był niewiele lepszy, cholerny czarnoprochowiec. Craig zaczął ich dokładniej przeszukiwać, szukał zwykłego noża. Z samym pistoletem nie uda mu się przeżyć. Rozejrzał się po zgromadzonych. Wybrał jednego, co nie był ranny i wyglądał na obeznanego z bronią. Wcisnął mu w rękę pistolet z lunetą, wcześniej wymieniając magazynek. Tamten dostał pełny, a drugi Craig szybko rozładował i załadował swoje magi. Rozejrzał się po korutarzu, wskazał tamtemu kierunek, dokąd tamten uciekł. -Pilnuj tego korytarza. Sam położył pistolet przed sobą, patrząc w drugiem kierunku i najszybciej jak mógł załadował kapiszonowca. Najgorzej było z dopchaniem kuli. [Jeżeli pistolet jest już załadowany to Craig pomija tę czynność] Wstał trzymając pistolety w obu rękach, czekając na wyniki przesłuchania. Czas im uciekał. Stojąc tak, że więzień był między nim a Barbossą, Craig wskazał rękami kierunki, jakby zadawał pytanie: W tamten korytarz czy dalej na górę? .
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
31-08-2016, 09:02 | #130 |
Reputacja: 1 | Henry spojrzał na gościa dość podejrzliwie i dodał: - Statek eskorty... Jaka obsada? Macie tu jakąś zbrojownie albo miejsce w którym trzymacie jakiś lepszy sprzęt? - spojrzał groźnie przyciskając klingę prawie do oporu, wydawało się że przy jeszcze choćby minimalnym zwiększeniu oporu gardło pirata podda się - Mów! Ale już! Obiecuje że cię oszczędzę... wciele do załogi... będziesz żył, miał nową robotę i nową załogę... - westchnął - albo giń tu i teraz... Henry Sztuczki: Zły Umiejętności: Perswazja, Zastraszanie, Blef i Postrzeganie emocji (przy odpowiedzi) |
| |