|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-01-2021, 00:58 | #61 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 |
|
08-01-2021, 09:20 | #62 |
Reputacja: 1 | Minęły trzy lata. Trzy lata, pięć miesięcy i osiem dni od kiedy spakowałą swoje manatki i wyjechała z Teksasu. Była ciekawa czy rodzina Marca dobrze się zajmuje ich domem, ale prawda była taka że nie miało to znaczenia. Bo nie planowała tam wracać. Wszystko tam go przypominało: pola, krzaki; już nie mówiąc o ludziach. |
08-01-2021, 11:05 | #63 |
Reputacja: 1 | “Za jakie grzechy….” myślał James pochylony nad kierownicą, widząc przez szybę Jeepa Ritę, która kręciła się przy kortach. Właściwie to nie planował żadnych eskapad na wieczór. Właściwie, to planował, że spróbuje do siebie dojść. Właściwie...to wszystko poszło psu w dupę, bo jeśli robota miała być zrobiona, to trzeba było ją zrobić samemu. Szczególnie, że alternatywą było oddanie nadgorliwym dziewczynom kluczyków do wozu. Co prawda nie przejmował się zadrapaniami na lakierze, bo ten pokrywał samochód jedynie nieregularnymi płatami, niczym sierść na wyliniałym jeleniu, to jednak wolał nie wiedzieć do czego mogłyby być zdolne z jego gamblem w rękach.
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
08-01-2021, 14:23 | #64 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Tura 11 - 2051.03.05; nd; późny ranek Czas: 2051.03.05; nd; późny ranek Miejsce: Miami; Downtown; dom gościnny Cantano Warunki: stołówka, jasno, zabawa na ulicy na zewnątrz jasno, ciepło, zachmurzenie, sła.wiatr, ciepło Wszyscy Po wczorajszych wycieczkach dzisiaj rano nie wstawało się zbyt lekko. A to bóle od zgarniętego w brzuch ołowiu, a to noc co wydawała się zbyt krótka na spanie a to ten cholerny gorąc. Ale potrzeby pęcherza i żołądka w końcu skutecznie każdego zmusiły do zmiany pozycji z horyzontalnej na wertykalną. Więc i poszczególni goście senior Cantano po kolei zjawiali się w stołówce na śniadanie. Śniadanie serwowała Jenny, ta młodsza z Azjatek jakie obsługiwały ten dom. Stała przy stołach na jakich były owoce, kanapki, gotowane kiełbaski i kawałki ryb i chyba kurczaka. Można było się częstować do woli i brać sobie na swój talerz co się chce. Wszystko na koszt senior Cantano. I do tego obsługa nie była właściwie potrzebna. Ale gdyby trzeba było coś na ciepło to właśnie Jenny mogła wstawić w kuchenkę czy piekarnik czy po prostu zrobić kawę czy herbatę do śniadania. Ale raczej się nie narzucała swoim gościom. Ci mieli dobre kilkanaście stołów do wyboru bo poza nimi tylko jakichś dwóch facetów jadło śniadanie przy jednym ze stołów z widokiem na ulicę. A było na co popatrzeć. - Karnawał jest. Dużo zabawy. Zwłaszcza, że dzisiaj niedziela. - wyjaśniła im Jenny i sama też jak nikt od niej nic nie chciał stała przy oknie i ciekawie wyglądała na ulicę. Widocznie uznała, że gościom przyda się takie wyjaśnienie tego zjawiska. A było na co popatrzeć. Jak jakaś parada czy inny marsz. Grała muzyka a ludzie byli poprzebieranie w liczne, barwne stroje, przytrojeni w kolorowe pióra i kwiaty. Dla kogoś kto widział coś takiego po raz pierwszy wyglądało to bardzo egzotycznie. https://www.capricorntravelllc.com/0...pg?u=759606026 Parada za oknem chociaż mogła przykuwać uwagę i skłaniać do zabawy na szczęście nie zagłuszała własnych słów i myśli. Grupka jaka podjęła się wykonania zadania dla senior Cantano mogła się zebrać przy wspólnym stole i śniadaniu aby zastanowić się co dalej. Chociaż skład mocno się zmienił. Nie było Tybalda. Wczoraj poświęcił z pół dnia na przekazanie wiedzy o swoich dawnych kamratach z sekty no ale dzisiaj go nie było. Na chwilę tylko zeszła pata teksańskich gołąbków. Albo raczej zebrali się pierwsi i skończyli swoje śniadaniem nim reszta na dobre zawitała i rozgościła się w stołówce. Podobno Melody nie czuła się dobrze więc poszli sprawdzić co z nią i przy okazji zanieść jej śniadanie na górę. Więc właściwie z wczorajszej wycieczki z początku przy stole siedzieli tylko Rita i James. Ale przy wydawaniu śniadania Jenny im powiedziała, że ta nowa blondynka to też od tej roboty dla senior Cantano. A z kolei Roxy podobnie usłyszała, że ta dwójka przy stole to właśnie ta ekipa co też podjęła się tego samego zadania co ona. Wczoraj Roxy wróciła dość wcześnie. Kiepsko się zwiedzało okolicę w taki wiatr i burzę jaka zebrała się wieczorem nad miastem. To wróciła raczej wcześniej niż później. Przynajmniej się wyspała w wygodnym łóżku z czystą pościelą. Ta Jenny odgrzała jej coś z kolacji no a dzisiaj spotkała tą sympatyczną dziewczynę na stołówce. Kiedy wróciła reszta ekipy co wczoraj pojechała na miasto to nie miała pojęcia. Spotkała ich dopiero dzisiaj przy śniadaniu. A ekipa co wczoraj wróciła razem burzą i wiatrem pod dom gościnny miała pewność, że odnaleźli szukanych sekciarzy. To dzisiaj wiedzieli pod jaki adres jechać. Rita zdołała nawet rozejrzeć się po tej sekciarskiej bazie. Jak się wśród tych potoków deszczu i grzmotów burzy zdołała wspiąć na dach nawet udało jej się znaleźć jakieś wejście do środka. Chociaż mało wygodne. Trzeba by było spuścić się z dachu w dziurę tuż pod dachem. I wówczas powinno się dać wskoczyć do środka. Problem w tym, że ta dziura musiała prowadzić do pomieszczenia w jakim ktoś był bo słyszała głosy. Ktoś tam z kimś rozmawiał. Nie słyszała słów ale głosy świadczyły, że pewnie trudno by im było nie zauważyć, że ktoś nagle wskoczył przez dziurę do pokoju w jakim byli. Była jeszcze pełnoprawna klapa na dach ale zamknięta od środka. Z zewnątrz nie miała żadnego zamknięcia by się do niej dobrać. Poza tym nie znalazła niczego obiecującego by dostać się do środka. Więc wróciła do ekipy czekającej we Wranglerze. No i dlatego po powrocie do domu gościnnego wszystko miała mokre. I jak sprawdzała rano to co miała wczoraj na sobie dalej było mokre. No a dziś oprócz tego, że karnawał i niedziela to w sekcie był Dzień Pamiątek. Co według Tybalda było najlepszą przykrywką by się pojawili na kortach jako nowi współwyznawcy. - Tak, oczywiście, wejdź proszę, zaraz przyniosę. - gdy tak sobie siedzieli przy stole rozmawiając w pewnym momencie Jenny podeszła do drzwi wejściowych i z kimś rozmawiała chwilę. Potem wróciła na stołówkę i z jakimś bidonem zniknęła w kuchni. W drzwiach zaś pojawiła się jakaś dziewczyna ubrana jakby urwała się z rozstańczonej parady jaka przechodziła za oknami. https://www.lehwego.com/wp-content/u...202433_o.jp g - Cześć. - przywitała się luźno z miłym uśmiechem widząc grupkę przy stole. - Ja tylko po wodę, zaraz sobie idę. - oznajmiła łagodnie wskazując na kierunek gdzie zniknęła Jenny z bidonem. _______________________ Mecha 11 gojenie ran; Rita: Kostnica 7 suk > 8/9 > 9/9 gojenie ran: Tamiel: Kostnica 9 suk > 7/9 > 8/9 żar tropików; Rita: Kostnica 9 > nic żar tropików; James: Kostnica 2 > nic żar tropików; Roxie: Kostnica 1 > nic
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
10-01-2021, 13:47 | #65 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 18-01-2021 o 21:52. |
11-01-2021, 08:15 | #66 |
Reputacja: 1 | Miami; Downtown; dom gościnny Cantano |
14-01-2021, 10:51 | #67 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
14-01-2021, 20:29 | #68 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Tura 12 - 2051.03.05; nd; późny ranek Czas: 2051.03.05; nd; późny ranek Miejsce: Miami; Downtown; dom gościnny Cantano Warunki: stołówka, jasno, zabawa na ulicy na zewnątrz jasno, ciepło, zachmurzenie, sła.wiatr Wszyscy Zza okien dochodziło zarówno ciepło jak i dźwięki muzyki i zabawy. Nawet zachmurzone niebo nie mogło tego stłumić. Tak samo jak szczerej ekscytacji kolorowo przystrojonej blondynki. Zachęcona słowami zrobiła te kilka powolnych kroków do środka stołówki bo do tej pory stała w progu, właściwie to nawet jeszcze w korytarzu. No a przy okazji wyliczała kolejne atrakcje jakie są zaplanowane na dzisiaj. - Idziemy w kierunku Placu Owoców. - powiedziała wskazując za okno mniej więcej kierunek w jakim przesuwał się barwny i rozbawiony tłum na ulicy. - Nie jesteście stąd? Ale to nie szkodzi. Dzisiaj wszyscy pewnie będą szli na ten plac. Wystarczy iść za ludźmi. - zapytała chyba domyślając się, że mogą nie być tubylcami. Ale zaraz sama podała rozwiązanie jak w prosty sposób dołączyć do tej zabawy. - Dzisiaj jest festyn i będzie się dużo działo! - roześmiała się bez skrępowania już się ciesząc na to co tam ma się dziać. Ale pewnie uświadomiła sobie, że goście senior Cantano pewnie mogą tego nie wiedzieć, więc zaczęła wyliczać na swoich smukłych palcach. - Będzie pokaz orkiestr, konkurs na najlepszą salsę, znaczy taniec, to konkurs tańca. Będą wybory miss festynu a wieczorem pewnie po knajpach miss mokrego podkoszulka. Będzie konkurs wypieków więc będzie się można najeść za darmo. Aha no i konkurs na najlepszy kostium. No i zawsze przychodzi mnóstwo ludzi i jest zabawa do późnej nocy. - blondynka z entuzjazmem wymieniała te atrakcje na jakie widocznie strasznie miała ochotę i już się mogła się na nie doczekać. - Może wpadniecie? Jestem Andrea. Ale wszyscy mi mówią Andy. Zamierzamy znaleźć metę w “Niebieskiej palmie”. Taka niebieska palma jest nad wejściem. - tłumaczyła chętnie jakby ten lokal miał być zaraz za rogiem. Ale jakoś w tym momencie wróciła Jenny z pełnym bidonem. - Proszę. - oddała metalowy pojemnik właścicielce i uśmiechnęła się do niej tak samo sympatycznie jak zwykle uśmiechała się do gości. - Dzięki wielkie. Strasznie się chce pić przy tylu tańcach. - Andy roześmiała się beztrosko łapiąc swój bidon i ruszyła w stronę wyjścia na pożegnanie machając do gości swoją zgrabną rączką na pożegnanie.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 14-01-2021 o 20:49. |
18-01-2021, 22:38 | #69 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 03-10-2021 o 17:58. |
22-01-2021, 16:55 | #70 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |