Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-08-2014, 20:18   #21
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Obudził go chłód, ziąb i klekoczące się przemoczone, wychłodzone ciało, lecz trwało to trochę czasu nim doszedł do siebie. Wycie syren i lampy awaryjne powoli docierały przez skołowany umysł. Nie wiedział nawet kiedy wczołgał się pod kabinę prysznicową, a zimny strumień wody przywracał klarowność myśli i odświeżał tak, że wszystko zaczęło się układać w składną całość. Coś poszło nie tak, a z tego z czego się orientował z głosów które słyszał, była to dekompresja. Dekompresja w próżni... nie mogli trafić gorzej.

Na chwiejnych nogach wyszedł z tuby prysznicowej i po szybkim wytarciu ciała ubrał się w swój strój służbowy mając szczególną uwagę by zabrać wszystko co jego ze sobą. Musieli znaleźć przeciek... nie, zaraz, przeciek już znaleźli. Teraz pozostało go zneutralizować co by całe powietrze nie zniknęło jak amfora. Wyszedł więc jedną dłoń trzymając na kaburze pistoletu. Nie mógł wykluczyć sabotażu, ale jego kroki skierowane były w kierunku magazynów, zbrojowni, punktów ewakuacyjnych. Musiał zdobyć skafander. Skafander i znaleźć kogoś kto by uszczelnił kokpit. Miał nadzieję, że konstrukcja statku przewidziała drugi awaryjny mostek. Powinien być w maszynowni... Szlag by to! Potrzebował skafander od zaraz, a jego leżał razem z resztą jego rzeczy w magazynach!
 
Dhratlach jest offline  
Stary 22-08-2014, 22:26   #22
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Archibald, Shinji

Isztar pomrugała chwilę, chwilę pomyślała i wyrzuciła przed oczy Archibalda w miarę dokładny plan statku. W miarę - bo część sekcji, prócz zarysu na planie, nie była w ogóle oznaczona. Statek ma bardzo prostą budowę: to centralny korytarz, do którego są podczepione z boków różnej wielkości autonomiczne moduły. Według mapy magazyn z hibernatorami znajduje się niemal na końcu statku - obok maszynowni, zbrojowni i hangaru. Gdzieś tu powinna znajdować się też "awaryjna sterówka" czyli zdublowane końcówki systemów statku. Uszkodzenia nie są liczne, ale krytyczne - na czerwono zaznaczona jest maszynownia i właściwa sterówka, komputer informuje też o uszkodzeniach systemu podtrzymywania życia i awarii napędu. Jest też kilka innych, drobnych uszkodzeń typu wgniecenia kadłuba lub uszkodzone poszycie, ale nic groźnego w najbliższej okolicy. Niemniej statek traci tlen i wysokość, więc choć w środku nie grozi śmierć z dekompresji, sytuacja nie jest wesoła.

Shinji miał już iść szukać sterówki, zgodnie z polecaniem Melathiosa, ale kiedy wyświetlił plan statku, jego wzrok przyciągnął komunikat:
Kod:
"Krytyczne zagrożenie życia. Konieczna interwencja zewnętrzna. Powód: spadek zasilania kadzi kriogenicznych: błąd 07D4F. Status: PILNE."
Strzałka komunikatu wskazuje zaraz za róg korytarza, na którym stoi doktor.

Dante, Bradock

Bradock
spróbował odgiąć drzwi w drugą stronę. Nawet jakoś poszło - zębaty i zagięty kawał blachy powoli ustępował pod naciskiem, ale w pewnym momencie, kiedy wydawało się że to tuż-tuż, wredny metal zaczął stawiać zdecydowany opór. Właściwie wystarczy raz mocniej walnąć i drzwi się otworzą - ale ryzykuje się uszkodzenie ręki...

W tym czasie do komputera pancerza Dantego ściągnęły się plany statku. Ma on bardzo prostą budowę: to centralny korytarz, do którego są podczepione z boków różnej wielkości autonomiczne moduły. Zbrojownia znajduje się niemal na końcu statku - obok maszynowni, magazynu z hibernatorami i hangaru. Gdzieś tu powinna znajdować się też "awaryjna sterówka" czyli zdublowane końcówki systemów statku. Zablokowane drzwi prowadzą na główny korytarz. Co ciekawe, część pomieszczeń nie jest w ogóle opisana.

Przy wejściu do kolejnego pomieszczenia stoi Jeremiasz. Kontrolki śluzy świecą się na uspokajający zielony kolor, więc Dante bez większego namysłu naciska przycisk otwierający wrota. Z wnętrza słychać syk powietrza, a potem przed oczami żołnierza pojawiają się... drugie drzwi. Żeby wejść dalej, trzeba wkroczyć do środka i zamknąć za sobą te pierwsze.

Melathios, Kora, Alain

Kobieta wyglądała gorzej, niż rzeczywiście się czuła. Melathios trafnie ocenił jej stan - powierzchniowe rany - a dzięki tej szybkiej diagnozie Kora nie miała trudności ze stwierdzeniem, że rozcięta skóra na głowie kobiety nie wymaga większych interwencji niż odkażenie i ewentualne założenie opatrunku. Nie dane jednak było jej zająć się ranną poważniej, bo zanim miała okazję otworzyć do niej usta, drzwi kajuty Alaina otworzyły się i wyszedł z niej prawie-że-gubernator we własnej osobie. Rozpoznał kobietę - to była mechanik z załogi Nadziei, Eve Lileth. Ulga, widoczna w postawie załogantki była natychmiastowa; otrząsnęła się z szoku i wyrzuciła z siebie:

- Sir!! Dzięki niech będą Imperatorowi... Statek jest uszkodzony, tracimy wysokość. Nie mamy sterowności...musimy natychmiast zacząć awaryjny desant!! Potrzebuję pańskich rozkazów i upoważnień... Kapitan i reszta załogi...reszta załogi... - zacięła się i skuliła, a na jej osmalonej twarzy pojawiły się jasne strumyki łez.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 23-08-2014 o 09:40.
Autumm jest offline  
Stary 23-08-2014, 22:34   #23
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Melathios i Catriona nie zdążyli wymienić się informacjami na temat tego co z gubernatorem DeVall, gdy z mroku wyszła do nich doktor Kora Octavia. Kora przyklękła obok Mela i również obejrzała ranną załogantkę.
- Dobrze cię widzieć, Mel.- Wycie syren utrudniało rozmowę, a przy migających światłach alarmowych ciężko było o rzetelną diagnozę. - Nie wiedziałam, że mogłeś komuś aż tak podpaść.- Powiedziała.
- Ciebie też Kora. Tym razem to nie moja wina. Widok mostku sugeruje, że uderzyło w nas coś dużego. Kapitan i reszta załogi chyba wylecieli przez przednią szybę. Kto przy zdrowych zmysłach montuje szyby na statku kosmicznym. Nie powinni mieć jakichś kamer i olbrzymiego monitora czy coś. Szyby to słabość strukturalna. - Odpowiedział żartem.
~ Przyda się podnieść trochę morale.~ Pomyślał.
Chwilę później w drzwiach pojawił się sam Alain, lecz nie było czasu na uprzejmości. Ranna kobieta z załogi Nadziei Albionu, gdy zobaczyła gubernatora trochę się uspokoiła i powiedziała.
- Sir!! Dzięki niech będą Imperatorowi... Statek jest uszkodzony, tracimy wysokość. Nie mamy sterowności...musimy natychmiast zacząć awaryjny desant!! Potrzebuję pańskich rozkazów i upoważnień... Kapitan i reszta załogi...reszta załogi...- Zacięła się i skuliła, a na jej osmalonej twarzy pojawiły się jasne strumyki łez.
- Nie żyją.- Melathios dokończył za nią.
- Zanim gdziekolwiek pójdziemy, doktor Octavia opatrzy ci głowę. - Melathios zwrócił się do rannej dziewczyny i podał Korze apteczkę. Potem spojrzał na gubernatora. - I jeszcze jedna sprawa. Jakieś piętnaście metrów w tamtą stronę - Mel wskazał w stronę swojej kajuty. - Na ścianie jest kapsuła bezpieczeństwa, z której zabrałem apteczkę. Alain zabierz wszystkie kombinezony i maski jakie tam zostały, przydadzą się wam trojgu.- Mel spojrzał na poniszczony kombinezon pani mechanik i przeczytał imię dziewczyny z plakietki na piersi. - Eve też przydało by się zmienić odzienie.- Melathios zwrócił się do drona, który cały czas lewitował nad nimi. - Strix, daj Korze trochę światła. - Dron natychmiast przełączył tryb oświetlenia na biały, trochę mniejsza wiązka oświetlała teraz głowę Eve dając dobrą widoczność.
W końcu Melathios wyciągnął dłoń do Catriony. - Chyba nie byliśmy sobie przedstawieni. Doktor Melathios Sofilatres. - Zaczął.
Alain nie potrzebował dłuższej chwili niż ta którą zastał po wyjściu z kajuty. Szybko zlokalizował dźwięk rozszczelnienia, który wydobywał się od strony głównej sterówki. Spojrzał chłodnym okiem na najwidoczniej jedyną ocalałą załogantkę Nadziei Albionu.
- Weź się w garść, kobieto - powiedział chłodno - Rób wszystko, by wybudzić jak największą ilość kolonizatorów i zrzuć wszystko co się da na powierzchnię planety. Nie czekaj do ostatniej chwili, ratuj się kiedy przyjdzie na to czas, a teraz już, do roboty! Masz wszystkie upoważnienia pani kapitan!
Władcze słowa gubernatora nie odniosły niestety pożądanego skutku. Kobieta nadal przypominała kogoś, kto miota się od paniki do załamania i trzyma się w całości tylko resztkami woli.
Wiedział, że przystary okręt gwiezdny nie nadawał się do wejścia w atmosferę, nie był na to przygotowany. Najprawdopodobniej spłonie w atmosferze i zostanie w nim byłoby tylko wyrokiem śmierci.
- Doktorze, powiadom wszystkich, by brali co się da, broń, zapasy, wszystko co uniosą, nie mamy gwarancji, że kontenery upadną blisko naszego miejsca “lądowania”.
Mel włączył komunikator, zrobił tak jak gubernator prosił.
- Do wszystkich pasażerów statku. Nadaję z upoważnienia gubernatora DeVall. Jeśli mnie słyszycie, to zabierzcie wszystko, co może nam się przydać na powierzchni i udajcie się do kapsuł ratunkowych. Broń, zapasy, sprzęt. Cokolwiek uda wam się znaleźć. Powtarzam. Opuszczamy statek i zabieramy wszystko, co nie jest przylutowane. Zarządzam całkowitą ewakuację. Powtarzam. Ewakuacja. Udajcie się do kapsuł ratunkowych i zabierzcie ze sobą, co uda wam się unieść.
Mel wyłączył nadawanie.
- To powinno wystarczyć- Powiedział do Alain’a..
W czasie kiedy doktor powiadamiał pasażerów Alain się namyślił i spojrzał na załogantkę, kiedy ta już miała ruszać wykonać przydzielone zadania.
- Da radę utrzymać statek na orbicie? I tak będziemy musieli się ewakuować, ale da radę go utrzymać, albo w miarę bezpiecznie wylądować?
- Nie, lądowanie nie… - Eve potrząsnęła głową - Jer mówił, że...że resztką ciągu można wyprowadzić statek na geostacjonarną, ale ja… ja jestem mechanikiem!!! - wybuchnęła płaczem
Alain podszedł do załogantki kładąc dłoń na jej ramieniu i powiedział za stoickim spokojem
- Wprowadzicie statek na Orbitę, z zapasowej sterówki. Cathy pomoże przy naprawach. Zrobicie to, ponieważ umiecie, macie doświadczenie. Na łzy przyjdzie czas potem. Rozumiesz co mówię?
- Dziękuję - mruknęła Kora, kiedy białe światło rozlało się po korytarzu. - Przestań się wiercić, kobieto. Zdaje się, że szyby to nie jedyna słabość strukturalna tego statku - dodała, ale Eve była zbyt nieobecna, żeby zareagować na uwagę.
- No, to chyba wystarczy - krytycznym okiem przyjrzała się założonemu opatrunkowi, po czym zaczęła szukać w apteczce czegoś na uspokojenie załogantki.
Załogantka uczepiła się słów “Cathy pomoże” i pokiwała pospiesznie głową. Ku rozczarowaniu Kory, apteczka nie zawierała nic pomocnego - jej twórcy przewidzieli takie wypadki jak otwarte złamania czy atak cukrzycy, ale nie zadali sobie trudu zadbania o dobrostan psychiczny potrzebujących.
- Trzeba… trzeba ustalić kolejność zrzutu, sir… - wydukała kobieta - Ja..zaprowadzę pana do sterówki.. - wbiła w gubernatora pełne nadziei spojrzenie. Najwidoczniej szok i bezradność w obliczu tragedii odebrały jej zdolność do samodzielnego działania.
- Sekunda - powiedział gubernator po czym otworzył kanał ogólny intercomu wewnętrznego
- Tu DeVall… słuchajcie mnie wszyscy uważnie. Szykujemy się do opuszczenia statku. Zabierzcie wszystko co dacie radę pomieścić i zabrać ze sobą. Kto ma jakiekolwiek umiejętności lub doświadczenie w pilotarzu niech się natychmiast zgłosi do zapasowego mostka przy sterówce. - po czym odsunął się od interfejsu i spojrzał na panią mechanik
- Prowadź, mamy niewiele czasu.
 

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 25-08-2014 o 21:00.
Dhratlach jest offline  
Stary 24-08-2014, 20:42   #24
 
Imoshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Imoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnieImoshi jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wszędzie wokół biel. Śnieżna kraina, niebezpieczna na setki sposobów. Dom. Mężczyźnie śnił się dom, jego stara praca jako marine. Skradając się w białym kombinezonie, musiał dorwać się do lepszej pozycji. Jego celem był niebieski, czterometrowy gigant. Na jego planecie nazywali to pobłażliwie yeti, gdyż dokładna nazwa gatunku była zbyt długa i kłopotliwa. Zwykły zwierzaczek. Niestety, zbyt duży i groźny by mu pozwolić żyć w okolicach skupisk ludzkich. Wreszcie, idealna pozycja. Teraz tylko przycelować i...
--------

Milton obudził się wraz z trójką innych żołnierzy. Trzeba mu przyznać, wyszedł prawdopodobnie najlepiej na przymusowej pobudce. Dlaczego? Po pierwsze, znał zimno. Przetrwał na mroźnej planecie niemal całe swe życie, i właściwie bardziej przerażał go żar, niż chłód. Po drugie, zniósł efekty wpakowanych w niego chemikaliów zadziwiająco dobrze. Kiedyś brał coś, co miało bardzo podobny efekt... jak to się nazywało... nieważne. Tak czy tak, jako jedyny powstrzymał się od wiązki przekleństw, znając już sytuacje z takim samopoczuciem wcześniej.
Tylko, że wcześniej nie było to na statku kosmicznym, nie wiadomo gdzie.
Milton po dłuższej chwili spędzonej na rozciąganiu ciała i ubieraniu się, co zresztą było niejako jedną czynnością, wyszedł z swojej kabiny hibernacyjnej. Po kieszeniach pochował zawartość skrytek na przedmioty osobiste; dobry haj nie był zły, ale na pewno nie w tym momencie. W dłoni miał też swój karabin - zawsze miło mieć ze sobą spluwę. Bez zapasowych magazynków, rzecz jasna, ale lepsze to niż nic; w końcu kto wie co lub kto odpowiada za to ponadprogramowe przebudzenie. Potem jeszcze poświęcił trochę czasu by zarzucić na siebie jeden z ciężkich kombinezonów - niestety do mocarnego pancerza wspomaganego pierwszy dorwał się Frank. Cholera, znów był pierwszy.

- Prostuj, jeśli dasz radę. - zwrócił się krótko do współpracownika
 

Ostatnio edytowane przez Imoshi : 24-08-2014 o 20:50.
Imoshi jest offline  
Stary 25-08-2014, 18:49   #25
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
- Isztar wyznacz drogę z tego punktu do magazynu z moimi rzeczami i z magazynu do hangaru. - Bo po co miał się błąkać na ślepo na uszkodzonym statku? - Zajęty jesteś to ja spadam, trzymaj się. - Zwrócił się do Shinjiego i ruszył korytarzem.

Panikujący ludzie których mijał nie robili mu problemów, zbyt zajęci ratowaniem siebie i statku. I dobrze, może im się uda a jeśli nie to trudno. Ważne dla Archiego było bezpieczeństwo jego tyłka a jeśli przy tym ocaleją inni to tylko kolejny bonus.
No tak. Prawie zapomniał o Alainie, jemu mimo wszystko chciał pomóc. Klął w duchu na siebie i głupotę swoją kiedy wydawał Isztar nowe polecenie.
- Nawiąż połączenie z Alainem deVall, obojętne jak - jednak z drogi do magazynu nie zawrócił wyznając zasadę, że jeśli cokolwiek może przedłużyć ci życie to masz pełne prawo to zdobyć.
- No dalej odbierz… - Archi nie należał do ludzi z anielską cierpliwością. - … na lokaja czekasz aż ci poda słuchawkę czy co?
- DeVall - odezwał się po chwili gubernator w drodze do zapasowej sterówki przy maszynowni.
- Żyjesz… no cóż… tu Archi - trochę się jąkał, rozmowy z Alainem zawsze go tremowały. - Wiesz co się właściwie stało? Jakieś pomysły co z tym zrobić?
- Główny mostek szlag jasny trafił, a wraz z nim większość załogi. Idziemy opanować sytuację do zapasowego. Zbierz ludzi, niech każdy weźmie co może unieść na wypadek najgorszego i znajdź mi pilota. Poza tym, jak wygląda status u Ciebie?
- A szampana też schłodzić? Już ja widzę jak mnie tu nagle zaczną słuchać. W sumie to jedna czy dwie sekcje są bez zasilania, poszycie rozdziewiczone aż miło ale za to nie widzę żeby już ktoś biegł do kapsuł ratunkowych, jest szansa, że będziemy pierwsi jeśli się postaramy. Na razie idę do magazynu, wziąć Ci coś?
- Bierz co się da i składuj w najbliższej kapsule. Jak nam się nie uda utrzymać statku na orbicie to będziemy się ewakuować, a każdy sprzęt jest cenny. Co z zahibernowanymi?
- Jak już się to…-
stłumił przekleństwo, jakoś było mu głupio - przebiło przez kadłub nie miałem ochoty zostawać tam i sprawdzać czy wszyscy aby napewno dobrze się wyspali. Ale, hej, spokojnie był jakiś mądrala który wyglądał, ze wie co robi, może kilku odmrozi… albo zabierze jako prowiant
- Rozumiem. Zbieraj co się da, leki, tabletki oczyszczające wodę, sprzęt. Zależy na co trafisz. My dochodzimy do zapasówki. Jak tu skończymy to widzimy się niedaleko magazynów. Niech Imperator będzie z nami.
- Noo… tak, cześć, będę.
- Dobrze było wiedzieć, że żył ale to całe “Niech Imperator będzie z nami”, czasami Archiemu się od tego robiło niedobrze.

No i proszę, teraz nawet miał oficjalne pozwolenie aby brać co chce... wróć, co uzna za potrzebne.
 

Ostatnio edytowane przez Googolplex : 25-08-2014 o 21:19.
Googolplex jest offline  
Stary 25-08-2014, 19:06   #26
 
potacz's Avatar
 
Reputacja: 1 potacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłośćpotacz ma wspaniałą przyszłość
Dante zignorował usłyszane zza pleców słowa kolejnego przebudzonego podróżnika.
Wszedł do śluzy.
Ekran statusu informował o obniżonym ciśnieniu w hangarze, podwyższonym poziomie CO2 oraz o lekkim wzroście temperatury.
Spoglądając przez wizjer wrót hangarowej śluzy zauważył porozwalane wszędzie śmieci, skrzynie i cargo palety...
Oraz część wielkiego orbitalnego wahadłowca, który stał zabezpieczony w hangarze, potężny i cierpliwy. Rzucił przez intercom na częstotliwościach statku:
- Tu Jaeger. Stoję przy wrotach ciśnieniowych do hangaru. Mamy w nim prom kosmiczny plus pełno porozwalanych rupieci. Status wskazuje na rozszczelnienie i mały pożar wewnątrz modułu, spadło ciśnienie, wzrosła temperatura i poziom CO2. Zmieściłoby się tutaj więcej sprzętu niż do kapsuł.
Dante wycofał się ze śluzy. Zaczął przeszukiwać skrzynie umocowane w zbrojowni w poszukiwanie czegoś adekwatnego do wyprostowania tych drzwi. Oczekując na decyzję z góry zaczął działać. Liczy się każda sekunda.
 
__________________
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."

Ostatnio edytowane przez potacz : 25-08-2014 o 21:59.
potacz jest offline  
Stary 25-08-2014, 21:14   #27
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Byli w drodze do zapasowej sterówki kiedy myśl przyszła gubernatorowi do głowy. W sumie powinien pomyśleć o tym wcześniej.
- Eve, gdzie jest ten pilot, Jer, o którym wspominałaś? W sterówce? - zapytał załogantkę.
- Zo...został w hangarze, sir - odpowiedziała kobieta - Przygotowuje prom do ewakuacji; to on mnie wysłał po pana i resztę…
- W takim przypadku, albo wóz, albo przewóz. Idziemy do sterówki wbić kolejność zrzutu kontenerów i powiadomić innych o miejscu zbiórki.
Alain wykonał kilka poleceń na swoim ustrojstwu komunikacyjnym tak, że mógł nadawać na tych samych falach co wewnętrzny interkom statku.
- Tu DeVal - powiedział na kanale otwartym - Wszyscy zabrać co dacie rade unieść, broń, leki, zapasy. Wszystko. I udać się do głównego hangaru. Szykujemy się na najgorsze.
Po czym ponownie przekalibrował komunikator żeby nadawać na kanale promu.
- Panie Jer, słyszy mnie Pan?
 
Dhratlach jest offline  
Stary 25-08-2014, 23:47   #28
 
Quelnatham's Avatar
 
Reputacja: 1 Quelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetny
Nieprzytomny wypadł na podłogę. Ocknął się i usłyszał syreny. Włączył się automat. Uszkodzenie powłoki stacji. Ćwiczenia czy nie trzeba działać. Spróbował wstać, ale rzygał i wszystko go bolało. Przecież nie pił wczoraj ze szwagrem? Nagle dotarło do niego. Stację i szwagra zostawił daleko za sobą. To był statek. Miał lecieć do kolonii.

Światła, syreny, snopy iskier, biegający ludzie. Wreszcie udało mu się wstać. ~Gdzie kapsuły awaryjne, kurwa? - myślał ze złością biegając po korytarzu. Wreszcie znalazł punkt. Prędko założył skafander i maskę. Po chwili zastanowienia wrócił się do swojego hibernatora i wyciągnął ze schowka czapkę i comm. Miał już biec w poszukiwaniu hangaru, ale zobaczył Shinjiego i Chestera.

- Ruchy ludzie! Tam jest punkt! Bierzcie maski i chodu!
 
Quelnatham jest offline  
Stary 26-08-2014, 09:31   #29
 
Gorgmon's Avatar
 
Reputacja: 1 Gorgmon jest na bardzo dobrej drodzeGorgmon jest na bardzo dobrej drodzeGorgmon jest na bardzo dobrej drodzeGorgmon jest na bardzo dobrej drodzeGorgmon jest na bardzo dobrej drodzeGorgmon jest na bardzo dobrej drodzeGorgmon jest na bardzo dobrej drodzeGorgmon jest na bardzo dobrej drodzeGorgmon jest na bardzo dobrej drodzeGorgmon jest na bardzo dobrej drodze
No i oczywiście został olany.
~ Po cholerę w ogóle pytał? ~ Pomyślał nieco wściekły i samemu zabrał się za mocowanie z drzwiami. Przez chwilę szło mu całkiem dobrze, metal zadziwiająco łatwo ustępował pod naporem dłoni, jednak w pewnym momencie napotkał zdecydowany opór. Wyglądało na to że będzie musiał użyć więcej siły, jednak pomysł walenia gołą dłonią nie wydawał mu się najlepszą opcją. Bradock przez dłuższą chwilę ważył w myślach ryzyko, i już przymierzał się do uderzenia, gdy na statku rozległ się komunikat gubernatora nakazujący ewakuację.

Wszystko co nie jest przylutowane, tak? – mruknął sam do siebie. Drzwi mogły chwilowo poczekać, może w międzyczasie znajdzie coś co ułatwi ich otworzenie bez ryzyka kontuzji. Jego wzrok spoczął na dwóch ostatnich skafandrach próżniowych. Chociaż nigdy dotąd nie miał takiego na sobie postanowił spróbować ubrać jeden z nich, skoro ogłoszono ewakuację to musi być naprawdę źle, lepiej nie ryzykować.
~ Jak tylko z tym skończę sprawdzę czy znajdę coś przydatnego wśród całego tego arsenału ~ pomyślał szarpiąc się ze strojem i wsłuchując w kolejne komunikaty.
 
Gorgmon jest offline  
Stary 27-08-2014, 03:19   #30
 
Shanaa's Avatar
 
Reputacja: 1 Shanaa jest na bardzo dobrej drodzeShanaa jest na bardzo dobrej drodzeShanaa jest na bardzo dobrej drodzeShanaa jest na bardzo dobrej drodzeShanaa jest na bardzo dobrej drodzeShanaa jest na bardzo dobrej drodzeShanaa jest na bardzo dobrej drodzeShanaa jest na bardzo dobrej drodzeShanaa jest na bardzo dobrej drodzeShanaa jest na bardzo dobrej drodzeShanaa jest na bardzo dobrej drodze
Catriona nie zdążyła otworzyć ust, gdy ze swojej kajuty wyszedł Alain. Kobiecie widocznie ulżyło, gdy tylko go zobaczyła, choć jedno zmartwienie mniej.
Catriona przysłuchiwała się całej rozmowie z uwagą i skupieniem, jakoś nie uśmiechało jej się skończyć jak kapitan i reszta załogi.
-Catriona Dallas- powiedziała gdy tylko usłyszała słowa doktora, jak na razie tyle powinno wystarczyć, jeżeli przeżyją będą mieli wiele czasu na to, by dobrze się poznać.
Na słowa "Cathy pomoże przy naprawach" pokiwała jedynie głową i uśmiechnęła się delikatnie do załogantki, w takich chwilach uśmiech czasem pomagał i uspokajał spanikowanych ludzi, więc może i zadziała teraz?.
Całą grupą ruszyli do zapasowej sterówki, po drodze Cathy założyła hełm i sprawdziła czy ma przy sobie swój podręczny bagaż, wszystko na miejscu, ale wszystkie jej narzędzia niezbędne do naprawy i złożenia czegokolwiek zostały przecież w magazynie. Kobieta odruchowo odwróciła głowę w stronę, z której przyszli... oby reszta załogi i kolonistów bezpiecznie się obudziła i oby właśnie zbierali wszystko co tylko mogą do kapsuł... i oby były w tych potrzebnych rzeczach jej narzędzia.
 
__________________
"Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich."
Shanaa jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172