24-02-2005, 15:25 | #131 |
Reputacja: 1 | Ronny Pchają się patałachy do obcego wozu... niewiarygodne! Zupełny zanik instynktu samozachowawczego...- kręcę głową z niedowieżeniem Ej inteligenci? Skąd wiecie, że to nie jakiś gang?-mówięgłośno to podchodzących do wozu towarzyszy. Eh chyba nie mamy wyjścia... idziesz?-krzyczę do olbrzyma, który pokuśtykał na piętro. Nie czekając na odpowiedź ruszam za wszystkimi trzymajać broń w pogotowiu.
__________________ "All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die." |
25-02-2005, 00:02 | #132 |
Reputacja: 1 | Dominic Schodzę na dół i staje koło drzwi wejściowych. – Nigdzie tym gównem nie jadę. – Wołam do reszty w samochodzie – Chcecie to jedźcie, jeśli dam rade i będzie to jeszcze możliwe spotkamy się w hotelu, jeśli nie to już nie będę się musiał żadnym gównem przejmować. – Cofam się do wewnątrz, siadam na schodach. Zmieniam prowizoryczny opatrunek na nodze na ostatnie kawałki materiału jakie mi jeszcze zostały i wychodzę z budynku.
__________________ And then... something happened. I let go. Lost in oblivion -- dark and silent, and complete. I found freedom. Losing all hope was freedom. |
26-02-2005, 12:59 | #133 |
Reputacja: 1 | Podchodząc coraz bliżej do samochodu ten wyglądał coraz bardziej jak sito a nie jak S 500. Osoby siedzące w nim nie ruszają się. Kierowca leży na kierownicy dusząc klakson, pasazerowie też siedzą w nienaturalnych pozach. Dociera do was ze tu ich droga zycia się zakonczyła. Warkot silnika wskazuje jednak ze zycie nadal jest w samochodzie i jesli jest jeszcze troche paliwa w baku powinien dowieść was do miasta. Po szybkich oględzinach auta dochodszicie do wniosku ze oprócz zniszczonej karoserii, wybitych szyb i stłuczonych świateł mercedes nadaje sie do jazdy.
__________________ eMIEJoteSCe eNA PeODePyIeS old desingn(tm)'s man |
26-02-2005, 13:21 | #134 |
Reputacja: 1 | Mac Otwieram drzwi i przez chwilę przypatruje się zwłokom. Chowam pistolet i wyciągam zwłoki. Pomózcie mi. Oni już sobie pojeździli. Gdy wyciągnąłem pierwsze zwłoki prostuje się, po czym uważnie się rozglądam. Chociaż...nie wiem czy to dobry pomysł jechać tym samochodem. Chyba lepiej byłoby przekraść się ulicami. Samochód to łatwy cel. Nawet nachlany gnojek trafi do samochodu, a z człowiekiem gorzej. Ale zawsze można przejechać kawałek... Wyciągam kierowcę, po czym patrzę ile jest paliwa wg. wskaźnika.
__________________ What's the difference between Pope John Paul II and Madeleine McCann? The Pope died a virgin. |
26-02-2005, 13:29 | #135 |
Reputacja: 1 | Ronny Naprawde was pojebało? Pomijając fakt, że masz racje Mac, to oczywiste jest ,że ktoś na ten samochód i jego pasażerów polował. Nieważne czy to durna wojna gangów, czy po prostu napad. Założe się, że jak natrafimy na gnojków, którzy ich tak załatwili, rozpoznają ten wozik i na pewno zadowoleni nie będą, że nadal jeździ.-kręcę głową w zamyśleniu. Ale jak wolicie. Lepiej trzymajmy się w grupie. Ja jestem jednak za porzuceniem tego złomu-wzruszam ramionami niewinnie, jakby usprawiedliwiając w ten sposób mój sprzeciw co do planu grupy.
__________________ "All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die." |
26-02-2005, 14:53 | #136 |
Reputacja: 1 | Y -Ja takim sitkiem nigdzie nie jade. Zajabali ich to jest bardzo duże prawdopodobieństwo że zajebią i nas.- Podchodze do drzwi lewych przednich drzwi otwieram je i wyrzucam kierowce. Gdy dźwięk klaksonu ucicha mówie -Wreszcie się zamkną! To jak idziemy piechotą czy zostajemy?-
__________________ __/\___/\___/\_____/\_______/\____________/\___________________ |
24-03-2005, 15:12 | #137 |
Reputacja: 1 | Mac Widząc że inni zajęli się już samochodem, staję w pewnej odległości od niego i patrzę. Nieee no kufa... ja tym gównem jednak nie jadę. Spluwam na bok, i obracam się bokiem w stronę domu z którego wyszliśmy. Wiecie co... nie chce mi sie stąd uciekac. Poczekam na tego kolesia i zrobie to co mi kaze. Życie mi jeszcze miłe, a wy jak chcecie to jedźcie w pizdu! Obracam się i wracam do budynku. Powoli wchodzę po schodach, gdy jestem na górze nalewam sobie kawy i siadam przy stole. Podpieram głowę na ręce i myślę. Po chwili rozglądam się uważnie. Domyślam sie że masz tu gdzieś podsłuch lub jakąs kamerę. Dobra mnie możesz wszczepić to gówno. Jednak pośpiesz się, bo nie będę czekał na ciebie całe wieki. Najwyżej wsiadę do tego gruchota i pojadę. Zaczynam pić kawę "To niedorzeczne...on i tak pewnie nie słyszał." Podstawiam sobie krzesło pod nogi, wyciągam broń na stół, obracam się w stronę drzwi wejściowych i czekam na to czy ktoś zdecyduje się wrócić czy wszyscy postradali zmysły.
__________________ What's the difference between Pope John Paul II and Madeleine McCann? The Pope died a virgin. |
26-03-2005, 22:25 | #138 |
Reputacja: 1 | DOMINIC - No dobra, w takim razie do zobaczenia, ja nie mam zamiaru wykrwawić się tu do końca. – Mówię do tych którzy mnie słyszą. Odwracam się i odchodzę. Staram się znaleźć jakiś punkt orientacyjny, po którym mógłbym dokładniej zlokalizować w której części tego bagna się znajduje. I znaleźć drogę do meliny cyber-dock’a. Równocześnie próbuje nie rzucać się w oczy i omijać bardziej „zaludnione” ulice. Na pierwszy odgłos zbliżających się ludzi chowam się w klatkach, opuszczonych budynkach, piwnicach, czy czymś podobnym.
__________________ And then... something happened. I let go. Lost in oblivion -- dark and silent, and complete. I found freedom. Losing all hope was freedom. |
07-04-2005, 13:01 | #139 |
Reputacja: 1 | Y -W sumie jak mamy gdizieś iść to raczej rano bo wtedy przynajmniej widać co się dzieje i jest o wiele spokojniej. Jeżeli to gówno... - Wskazuje na podziurawiony samochód -...przysłał ten Jax czy jak tam go zwą sądze że przyśle następny. Wkońcu mu na nas zależy. Ja tu zostaje.- Wracam do budynku i nic nie mówiąc siadam przy stole jak najdalej od Mac'a.
__________________ __/\___/\___/\_____/\_______/\____________/\___________________ |
10-04-2005, 12:33 | #140 |
Reputacja: 1 | Nanotoksyna się rozpuszcza.... ciekawe ile zostało czasu...czy siedzieć na dupie... a może ruszyć się do tego JEBANEGO hotelu po cholere te chipy, karty, broń Dominic - oddalasz się od reszty. Przez utratę krwi powoli opadasz z sił i jesli szybko nie znajdziesz jakiegoś doc'a to wykorkujesz w jakiejś ciemnej uliczce nafaszerowany ołowiem przez jakich meneli. Y i Mac - siedzicie sami w pomieszczeniu. Jak najdalej od siebie. powoli zaczyna was boleć dupa od siedzenia, chce się szczać od kofeiny. Ronny i Sky - Mercedes stoi deszcz pada,...
__________________ eMIEJoteSCe eNA PeODePyIeS old desingn(tm)'s man |