08-12-2007, 14:16 | #51 |
Reputacja: 1 | Mike Baraman z usłużnym uśmiechem zabrał szybko pieniądze. -Coś sobie przypominam... Była tu taka, bawiła się z innymi z baru obserwowało ją dwóch takich dziwnych w graniakach. Korpami na mile śmierdzieli. Jeden nie miał ucha a drugi był bardzo chudy. Znasz ich to jej ochroniarze. -Przystawiał się do niej jakiś facet ale chyba go spławiła. Potem gadał z jakąś bandą szczeniaków, może szesnaście lat. Oczywiście nic nie pili. Tego jednego to znam tak samo jak jego braci. Kręcą się tu często. Co do wyglądu dzieciarni to jak dzieciarnia zbytniej uwagi na nich nie zwróciłem, pamięć bym musiał wytężyć. Alex Usłyszałeś rozmowę nowego z barmanem. -Słuchaj była tu wczoraj moja kobieta, Beth, brunetka, zielone oczy, długie kręcone włosy, niezła laska pewnie zwróciłeś na nią uwagę, nie pamiętasz przypadkiem z kim była, z kim rozmawiała, co robiła? - po tych słowach nowy położył 50 e$ co rozwiązało język dla barmana. --Coś sobie przypominam... Była tu taka, bawiła się z innymi z baru obserwowało ją dwóch takich dziwnych w graniakach. Korpami na mile śmierdzieli. Jeden nie miał ucha a drugi był bardzo chudy. Przystawiał się do niej jakiś facet ale chyba go spławiła. Potem gadał z jakąś bandą szczeniaków, może szesnaście lat. Oczywiście nic nie pili. Tego jednego to znam tak samo jak jego braci. Kręcą się tu często. Co do wyglądu dzieciarni to jak dzieciarnia zbytniej uwagi na nich nie zwróciłem, pamięć bym musiał wytężyć.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] Ostatnio edytowane przez Szarlej : 08-12-2007 o 14:19. |
08-12-2007, 14:40 | #52 |
Reputacja: 1 | Mike wiedział o co chodzi. Wyjął z kieszeni kolejny banknot i położył na blacie. Spojrzał na barmana z uśmiechem. -Ten co się do niej przystawiał znasz go? I powiedz mi czy nie kręcił sie koło niej jakiś diler? Jakiś nowy, obcy? Patrzył na barmana z lekkim uśmiechem mrużąc cybeoko... Ten facet wie wszystko, jak to barman u siebie. Wie kto tu diluje, kto kroi pijaków na parkingach, która dziwka ma syfa i do kogo się zgłosić jak zniknie Ci z kieszeni portfel. Trzeba go tylko przekonać żeby sie tą wiedzą podzielił, a najlepszy sposób to kasa. Bo można się założyć o grubą kasę, że kontuar jest opancerzony a pod nim koleś trzyma kilka niezłych armat i prawdopodobni kilka granatów "na wszelki wypadek".
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |
08-12-2007, 16:12 | #53 |
Reputacja: 1 | Mike i Alex Barman uśmiechnął się i zagarnął pieniądze po czym zaczął opowiadać. -Nie znam go, brunet chyba jej rówieśnik, modnie ubrany. Przyszedł z dwoma gościami widać, że ochroniarze. Kurtki wypchane jakimiś ciężkimi spluwami nic nie pili. Co do dilerów to koło niej nie ale jeden z tych małolatów James wcześniej kupował nowe tabsy od Rudego, może ją poczęstował. Barman pokazał na gościa z lustrzankami wmontowanymi na stałe, który bynajmniej rudy nie był co najwyżej łysy. Alex Wygląda na to, że nieznajomy też ma interesy do dilera, którego obserwujesz.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
08-12-2007, 16:46 | #54 |
Reputacja: 1 | Mike uśmiechnął sie do barmana i kiwnął głową na znak że kuma o którego gościa chodzi. Uśmiech mówił dużo o bardzo nieprzyjemnych rzeczach które już niedługo spotkają Rudego. Dopił spokojnie whisky delikatnym, dyskretnym ruchem sprawdzając położenie obu spluw i noża. Trzech w tym jeden naćpany a drugi zapewne ostro zadrutowany. Ale bywało gorzej. Dzisiaj rano na przykład. Odstawił pustą szklankę i podziękował barmanowi. Spojrzał na gościa obok sączącego piwo. Miał nadzieję że to nie jeden z tamtych. "Trzeba było jednak zabrać karabin. Teraz już nie ma czasu po niego wracać." Pomyślał odwracając się i ruszając w stronę stolika dilera. Uśmiechał się pod nosem na myśl że już za moment będzie miał okazję rozładować trochę złości na tych którzy przyczynili się do choroby Beth. Uśmiech nie był miły. Idąc odwrócił się lekko jakby się za kimś rozglądał i kiedy był plecami do gości przy stoliku szybkim ruchem wyjął Colta z kabury pod pacha i wsunął do kieszeni płaszcza. Trzymając palec na spuście ruszył prosto na stolik dilera.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |
15-12-2007, 15:56 | #55 |
Reputacja: 1 | Mike Dłoń na rękojeści colta, palec na spuście. Rudy nie zwrócił na Ciebie uwagi, gapił się w jakąś panienkę, pewnie na jej piersi ale nie widziałeś jego oczu za lustrzanek. Zresztą co Ciebie to obchodziło. ćpun Odwrócił głowę w Twoją stronę. Był szybki, szybszy niż Ty dopalony. Drugi ten zadrutowany podążył za spojrzeniem kumpla i powiedział do niego kilka słów. Tamten również coś powiedział i odwrócił od Ciebie wzrok. Wokalista darł się do mikrofonu, dwóch gitarzystów grało a perkusista wybijał rytm. Dość nieźle grali. Mógłbyś sie teraz bawić a zamiast tego zaraz ktoś zginie, i to nie jedna osoba. Kiedyś zanim zabicie było dla Ciebie czymś normalnym zastanowiłbyś się nad tym. Teraz liczyło sie zabicie tych skurwieli, którzy zaszkodzili Beth. Byłeś już prawie przy ich stoliku, ćpun, zadrutowany i Rudy wbili w Ciebie spojrzenia. Rozszerzone źrenice, dwoje cyberoczu i lustrzanki.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
15-12-2007, 21:32 | #56 |
Reputacja: 1 | Mike z uśmiechem wycelował w jednego z ochroniarzy nie wyjmując pistoletu z kieszeni, tego triku nauczył go ojciec kiedy razem handlowali z ruskimi. "pamiętaj synu, kiedy gadasz z kimś takim zawsze celuj mu miedzy oczy ale tak żeby nie widział spluwy a jeśli koleś zrobi niewłaściwy ruch to odżałuj poszewkę płaszcza i poślij go do piachu." Zabrzmiał w jego głowie głos człowieka który nauczył go jak żyć i przetrwać. "Pamiętam tato" Odpowiedział mu w myślach i starannie celując w głowę naćpanego pociągnął za spust. Raz, drugi i trzeci dla pewności. Zrobił krok w bok wyjął spluwę, podparł drugą ręką i posłał trzy kule w stronę drugiego ochroniarza. Handlarza chciał mieć żywego... Na razie. Ale gdyby się rzucał to bez wahania pośle mu kulkę.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |
16-12-2007, 01:45 | #57 |
Reputacja: 1 | Mike Huk wystrzału, jeden, drugi, trzeci. Naćpany dostał dwie kulki trzecia nie dosięgnęła ciała, które już leżało na podłodze. Drugi sięgnął po broń ale był za wolny trzy kule trafiły go, dwie w klatkę jedna w łeb eliminując dokumentnie. Rudy zareagował szybko, przewalił stół na Ciebie tak, że ledwo odskoczyłeś. Mały pistolet w jego ręku odbezpieczył się sam i oddał dwa strzały, obie w klatkę. Oba zatrzymała kamizelka. Rzuciło Tobą, zwymiotowałeś, żebra bolały Ciebie jak diabli. Dealer podszedł do Ciebie leżącego i mierzył w Twoją głowę. Pistolet upuściłeś po postrzale. Muzyka ucichła wszyscy na Was patrzyli, niektórzy wyjmowali broń i celowali w Ciebie. Zaatakowanie handlarza wśród jego przyjaciół nie było dobrym pomysłem. Jeszcze dziesięć sekund temu celowałeś w ćpuna. Rudy odezwał się, głos miał ochrypły. -Kto Ciebie, kurwa nasłał. Jego spluwa wyglądała na czterostrzałową. Ciebie bolały "tylko" żebra.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
16-12-2007, 12:07 | #58 |
Reputacja: 1 | Mike leżał patrząc zimnym wzrokiem na dilera. Kiedy ten stanął na nim uśmiechnął się. -Kto Ciebie, kurwa nasłał. Mike wyglądał jakby przez chwilę zbierał myśli, w rzeczywistości chciał by jego przeciwnik myślał, że postrzały są poważne. Solo na spokojnie przeanalizował pozycję wroga i uśmiechnął się w duchu, jak można być tak głupim żeby podejść tak blisko do rannego, nawet jeśli nie ma on broni. Wiedział co robić. Wycedził do dilera jednocześnie odpalając sandevistana: -Przysyła mnie diabeł. Chcesz wiedzieć czemu? Idź do piekła i sam go spytaj! Wypowiadając ostatnie słowo Mike wyprowadził błyskawiczne, potężne kopnięcie w stronę dłoni z pistoletem. Zacisnął zęby pokonując ból żeber. Jego prawa ręka sięgnęła za pasek po Visa Szczerby. Z ulgą zacisnął dłoń na rękojeści jednocześnie przetaczając się po podłodze by podciąć dilera. Miał nadzieję że uda mu się go powalić i przygnieść a potem wykorzystac jako tarcze żeby stąd wyjść.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |
20-12-2007, 20:35 | #59 |
Reputacja: 1 | Niki delikatnie pogłaskała siostrę po głowie i wyszła. Udała się na dół, do kawiarni i zamówiła mocną kawę. Rozmyślała nad tym wszystkim, co się zdarzyło...
__________________ A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam. |
05-01-2008, 17:05 | #60 |
Reputacja: 1 | Alex Znany Tobie owalny kształty dotknął Twego kręgosłupa. -Nie ruszaj się koleś. Rączki koleś. Wystarczy, żeby kula przebiła Twój pancerz a uszkodzi kręgosłup, paraliż na całe. Nawet Militech Ciebie nie uratuje. Mick Podciąłeś dealera, kiedy upadł szybko na nim ukląkłeś, celując lufą prosto w głowę tamtego. Szybko poderwałeś zakładnika do góry i przyłożyłeś mu lufę do głowy. Chciałeś stanąć tak aby odgradzał Ciebie od innych ale oni Ciebie otoczyli. Lufy przeróżnych broni w Ciebie celowały. Było ich dużo, za dużo. Denerwującą ciszę przerwał głos barmana. -Rzuć broń koleś bo Twój kumpel zginie. Rzuciłeś ukradkowe spojrzenie w stronę bramana. Stał on za gościem ubranym w czarny płaszcz, nie widziałeś jego prawej ręki, która znikała za nieznajomym. Niezręczną ciszę, przerwał dźwięk otrzymanego sms'a. Kto u diabła pisze? Niki W szpitalu nie było kawiarni. Wyszłaś na ulicę, dzielnica niedaleko Twojej, jedna z tych pośrodku, nie strzelali tu za często a jeszcze rzadziej można było zobaczyć korpa lub AV'ke. Dostrzegłaś niedaleko kawiarnię. Poszłaś tam, przechodząc przez ulice w momencie w którym nie jechał, żaden samochód, przebiegłaś na drugą stronę. Kawiarnia była mała, nad drzwiami wisiał niebieski napis "BLUE", o dziwo wszystkie litery świeciły. Otworzyłaś drzwi. Kilka stolików z tanimi krzesłami, za barem młody chłopak, chyba Twój rówieśnik, całą twarz miał pokrytą pryszczami. Dziewczyna, trochę młodsza od Ciebie obsługiwała lekarza. Gdy się odwróciła zauważyłaś, że jej piękną twarz szpeci ślady złamania na nosie. Oprócz Ciebie i lekarza były tylko trzy osoby, chyba studenci, rozmawiali o czymś, nagle wszyscy się roześmiali. |