Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-12-2014, 11:28   #41
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
- Nawet tych którzy ośmielił się podnieść na niego rękę .... Fascynujące. - powiedział niby do siebie Anthony stojąc koło Morgana i obserwując poczynania Estreihera.
- Żaden ze mnie detektyw więc w przeszukaniu leża zdrajcy wam nie pomogę. - kontynuował gdy nowy książę powrócił do grupy.
- Więc pozwolę sobie poinformować odpowiednie służby o tym incydencie.- tu ruchem ręki ogarnął pomieszczenie. - i rozpocząć przejmowanie kontroli. Jednakże by nie wzbudzać podejrzeń śmiertelnych dziś zapewnę nie będę naciskał zbyt mocno. - skończywszy skierował się w stronę Zabydeusza, jednak po zaledwie kilku krokach zatrzymał się i spojrzał ponownie w stronę dwójki wampirów.
- Zapewnę będziemy mieli jeszcze dziś wiele do przedyskutowania. Zapraszam więc i Ciebie książę w obrębu mojej domeny. Gdybyśmy mogli się tam spotkać za jakieś trzy godziny było by cudownie. - i skinąwszy głową na pożegnanie oddalił się.

Tuż za drzwiami Anthony spotkał wychodzącego właśnie Nicoll I pozwolił sobie zająć go jeszcze na sekundę rozmową.
- Bądź tak uprzejmy Synu i po zakończeniu sprawy pojaw się w mym domu. Książę z pewnością będzie chciał usłyszeć co zdziałaliście. - mówił gdy Zabydeusz zdjął z wieszaka jego i swój płaszcz pod którym ukrywają okrwawione odzienie. Spokojnym krokiem wampir i jego sługa skierowali się korytarzami sądu w stronę ich samochodu, Anthony usiadł na tylnej kanapie i gestem nakazał Zabydeuszowi ruszać. Na początek trzeba wrócić do rezydencji, scena jaką odegrał by Anthony w komisariacie pojawiające się w zbrukanej krwią odzieży była by wysoce niewskazana.
- Zabydeuszu, gdy będę się przebierał wezwiesz wszystkie nasze Panny, Margaret i Paoula . - powiedział jeszcze gdy czarny bentley wyjeżdżał z parkingu. Nasze Panny to określenie jakim Anthony nazywał członkinie swojej trzody, ich krew będzie mu dziś potrzebana.
 
__________________
Nowa sesja dark sci-fi w planach zapraszam do sondy

Ostatnio edytowane przez czajos : 30-12-2014 o 07:51.
czajos jest offline  
Stary 29-12-2014, 13:08   #42
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Z pewnością skorzystam z zaproszenia abyśmy mogli wymienić informacje. - Pożegnał Marchinga.

Gdy usłyszał potwierdzenie, że pokarm jest bezpieczny pożywił się na jednym z gangsterów. Po skończeniu posiłku zwrócił się przyciszonym głosem do Morgana:

- Potrzebuje porady prawnej z zakresu prawa Camarlili, wiem że to nie jest teraz najważniejsze ale nie chciałbym żeby po pozbyciu się Sabatniczej zarazy Acheront zadał mi ostateczną śmierć tylko dlatego że nie dopełniłem jakieś formalności - Powiedział czystą niemczyzną.

- Nie zamierzam starać się o stanowisko księcia wziąłem na siebie tą rolę tylko po to żeby uniknąć wewnętrznych walk. Naprawdę nie obchodzi mnie za bardzo, co się stanie z tym miastem ani kto przejmie kontrolę, nad jakimi dziedzinami życia, to wszystko pewnie i tak spłonie w ogniu nuklearnym a nawet, jeżeli nie to mało mnie obchodzi, kto rządzi ważne żeby nie krzywdzili zanadto śmiertelnych i pozwolił mi w spokoju kontynuować pracę. Przydałby się również ktoś bardziej tolerancyjny wobec wszystkich członków naszej rodziny niż ten stary kacap - Wyłożył swoje poglądy na sytuacje.

- Byłbym zadowolony gdyby udało mi się zwiększyć ilość trzody do stu, dwudziestu aby uniknąć zbyt bliskiego pokrewieństwa w mojej małej społeczności, ale po za tym potrzeba mi tylko spokoju - Westchnął.

- Doskonale się Pan spisał ratując Alistera żałuje, że spanikowałem na widok ognia i nie dałem rady zrobić tego samego dla biednego Matta. Tyle przeszedł i zginął w tak głupi sposób! Pan Erik z pewnością mógłby mu pomóc za pomocą hipnozy trzeba by było włożyć w niego nieco pracy, ale z pewnością byłby tego warty... - W jego głosie wyraźnie było słychać smutek tak jakby właśni wychodził z szoku i szczerze żałował smutnego losu Kamerdynera, którego znał jedynie z widzenia.

Założył melonik, zapiął guziki zdobycznej marynarki i mocniej chwycił laskę - Cóż, chyba trzeba ruszać od której kryjówki naszego przeciwnika od której chciałby Pan zacząć ? - Spytał Tremere - Mam nadzieje, że umie Pan prowadzić? Osobiście nie cierpię tych stalowych potworów to jeżdżące trumny na paliwowej bombie, ale wygląda na to, że będę musiał się zmusić, bo nie mamy raczej czasu na piesze wycieczki - Powiedział z wyraźną niechęcią.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 29-12-2014 o 13:13.
Brilchan jest offline  
Stary 01-01-2015, 23:00   #43
 
Halfdan's Avatar
 
Reputacja: 1 Halfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skał
Gregory wraz ze swoim wampirzym towarzyszem był na zebraniu w sądzie od samego początku. Siedzieli z boku, więc kule gangsterów ich nie dosięgły. Wysłuchali opowieści Matta, byli też świadkami nominacji Adama na regenta. Greg był zdziwiony że propozycja Alistera została zaakceptowana tak łatwo o jednomyślnie. Spodziewał się konfliktów, a jednak lokalni Kainici wykazali się pewną dozą rozsądku. Nosferatu siłą otworzył drzwi i większość Kainitów wyszła w pogoni za ostatnim z przestępców. Został ten policjant Alister, Regent, jeden z Tremere i starszy z Lasombra. Gdy zaczęli dyskutować na temat tego która kryjówkę Tzimisce odwiedzą jako pierwszą, opiekun Grega skinął mu głową, po czym wstał i podszedł wolnym krokiem do biurka sędziego, zupełnie ignorowany przez wszystkich, jakby był przeźroczysty. Usiadł wygodnie, chwycił w dłoń sędziowski młotek i trzy razy z całej siły uderzył w stół. Dopiero teraz wszyscy w sali zwrócili na nich uwagę. Z biurkiem siedział wielki, barczysty, mający ponad dwa metry wzrostu, opadające na ramiona falujące włosy koloru rdzy i długą brodę w tym samym odcieniu zaplecioną w trzy warkocze Johann Eriksson z klanu Malkavian. Ubrany w koszulę w kratę wyglądał jak stereotypowy drwal. Miał też zresztą topór. Ciekawe czy ktoś wierzy w te twoje opowiastki o tym że jesteś synem legendarnego wikińskiego odkrywcy Eryka Rudego, że przypłynąłeś do Ameryki (o przepraszam, Winlandii) 500 lat przed Kolumbem i już tu zostałeś - zastanawiał się chłopak - Co prawda mówisz biegle po duńsku, ale nikt tutaj nie był w Skandynawii i nie potrafi tego zweryfikować. Obok rzekomego wikinga stał nikomu nie znany Greg, chudy, wysoki i również rudy nastolatek ubrany w dżinsy i jasny wełniany sweter.
- Witaj szanowny Regencie, Panie Sierżancie, Potężny Czarowniku, Siewco Ciemności – Johann wstał i ukłonił się lekko każdemu po kolei, niby na poważnie, choć dało się tam wyczuć trochę drwiny. Zawsze musisz pajacować Johann. Malkavianom wolno nabijać się z każdego, nawet z księcia. Niby wszystko można zwalić na to twoje szaleństwo, ale poprzedni władca jakoś nie znał się na żartach, znów narobisz sobie wrogów - pomyślał Greg
- Przybyłem złożyć hołd nowemu władcy. Przysięgam że będę wiernie przestrzegać wszystkich sześciu Tradycji – Wielki mężczyzna pokłonił się w japońskim stylu. Wyszło jeszcze bardziej pokracznie. Jego długie rude włosy przykryły mu oczy i zlały się w jedno z brodą - A jeśli już mowa o tradycjach, chciałbym odwołać się do trzeciej z nich. Jest tu zarówno legalny władca, jak i dwóch świadków, w tym znawca praw jakim niewątpliwie jest mag oraz przedstawiciel Gabinetu Cieni. Nic nie stoi na przeszkodzie. Połowa Kainitów w mieście została zniszczona. Natura nie znosi próżni. Proszę więc, drogi Regencie, o pozwolenie na przeistoczenie potomka.Tu i teraz, tego który stoi obok mnie.

Gregory zbladł. Ja?






Alfredo pędził przez miasto swoim Chryslerem Newportem. Był wstrząśnięty losem swojego kuzyna Francesco i miał nadzieje że jeszcze żył. Chciał wparować do środka i zastrzelić Nicollo, ale skoro cała siódemka nie dała rady, to posłuchał się rady krewniaka i wycofał się. Tylko on wiedział co się wydarzyło. Teraz musiał tylko jak najszybciej dotrzeć do dona Gasparro i przekazać mu co się stało. Już on dosłownie da popalić tym potworom! Niech tylko dostanie w swoje ręce jeden z tych miotaczy ognia które dostali od Żydków! Wyjechał na główną ulicę i zaczął przeklinać. Skąd wzięło się tutaj tylu ludzi o tej porze? Dokąd oni wszyscy jadą w poniedziałkowy wieczór? Nie chcąc stać w korku, zjechał w boczną uliczkę i osiedlowymi dróżkami ruszył w stronę rezydencji dona w Bellevue, niedaleko rzeki. Tam będzie bezpieczny, nawet te potwory nie będą w stanie zdobyć tej fortecy, w którą ostatnio zamieniono siedzibę dona. Wtem, jadąc 24 ulicą, między zoo a pętlą w której krzyżują się dwie główne drogi coś wybiegło mu przed maskę. Wielki wilk. Pewnie zwiał z ogrodu zoologicznego. Alfredo wyminął go i wjechał na chodnik, potrącając kogoś idącego po chodniku. Zwierzę spojrzało się i pobiegło dalej. Włoch wyjrzał przez okno i zobaczył krzyczącą z bólu murzynkę podnoszącą się powoli z ziemi. Pieprzony małpiszon, nie ma gdzie się szwędać. Skoro skrzeczy to nic jej nie jest - pomyślał Alfredo i dodał gazu.
Po dwudziestu minutach widział już cel swojej podróży. Ogrodzona betonowym płotem pokrytym drutem kolczastym rezydencja otoczona sporym ogrodem, garaż i dwa budynki gospodarcze. I kilka drewnianych wieżyczek, niczym z Auschwitz. Na zewnątrz przynajmniej 10 uzbrojonych osób, brama wjazdowa zablokowana ciężarówką. Jeszcze tylko kilkaset metrów i będzie w domu.

Wtedy usłyszał przeraźliwe wycie, które przyprawiło mu dreszcze.
 
Halfdan jest offline  
Stary 01-01-2015, 23:56   #44
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Adama z początku zaskoczyło pojawienie się samozwańczego wikinga, ale gdy zrozumiał, że nie stanowi dla nich zagrożenia zmusił, aby się uspokoić. Zdjął z głowy melonik i po Brytyjsku skłonił się starszemu wampirowi z należnym szacunkiem
- Dziękuje za przybycie Jonatanie, cieszy mnie, że zechciałeś pojawić się wśród nas mimo niegodnego traktowania, jakie okazał ci mój poprzednik - Zaczął - Twoja prośba wydaje się rozsądna i w pełni uzasadniona biorąc pod uwagę naszą obecną sytuacje czy ktoś ma coś przeciwko? Oczywiście mam nadzieje, że w zamian za pozwolenie udzieliłby pan nam wsparcia. Przydałby się nam pomoc doświadczonego , Malkavianin który potrafi ujrzeć prawdę gdyby Książę był rozsądniejszy z pewnością ostrzegłbyś go przed zdrajcą - Powtórzył ponownie są surową ocenę poprzedniego reżimu, po czym spojrzał na pozostałych światków oczekując od nich wypowiedzi.

Chciał się upewnić, że nie wpadnie w kłopoty podejmując złe decyzje niezgodne z Maskaradą.

- Tylko pytanie czy Pana śmiertelny towarzysz jest gotów na przyjęcie mrocznego daru ? Nie wydaje mi się żeby przemiana kogoś wbrew jego woli była dobrym pomysłem- Wyraził wątpliwość widząc reakcje człowieka o którego losie właśnie decydowali.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 02-01-2015 o 00:15.
Brilchan jest offline  
Stary 02-01-2015, 13:07   #45
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Eric ledwo wybiegł z sądu z przeładowanym Thompsonem w rękach, a zyskał tylko tyle, że zobaczył szybko znikający w oddali samochód. W tej sytuacji zostało mu tylko wrócić do głównej sali poinformować o porażce, więc pobiegł z powrotem i natrafił na środek debaty o spokrewnianiu obecnego tam śmiertelnika.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
Stary 02-01-2015, 14:45   #46
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
Gdy Malkawian pojawił się w sali Anthony właśnie opuszczał pomieszczenie, ale widząc ,że ostatni żyjący starszy ma coś do dodania przystanął i odwrócił się w jego stronę, odpowiedziawszy podobnym nie pozbawionym krztyny drwiny ukłonem.
- Książę w tej kwestii ma ostateczne zdanie, a widząc iż pragnął bym poznać i moje pozwolę sobie zabrać zdanie w tej kwestii. - powiedział widząc spojrzenie Estreichera.
- Każdy z nas zapewne wkrótce będzie musiał stworzyć potomka. Jak mówisz Eriksson "Natura nie cierpi próżni". Moim zdaniem czyń jak uważasz, chociaż ja odczekał bym z spokrewnieniem do zakończenia tego kryzysu Żółtodzioby bywają ...... nierozsądne, a teraz wymagane będzie wiele samokontroli. - tu odwrócił się i znowu skierował do wyjścia.
- Ciebie oczywiście też zapraszam Johannie. - dodał jeszcze zamykając już drzwi.
 
__________________
Nowa sesja dark sci-fi w planach zapraszam do sondy

Ostatnio edytowane przez czajos : 02-01-2015 o 14:54.
czajos jest offline  
Stary 03-01-2015, 14:05   #47
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Noc poza budynkiem sądu, przyjemna. Dawno już minęły czasy, gdy dziewczyna musiała dobierać strój do panujących na zewnątrz warunków. Deszcze, temperatura - stały się nieistotne. Wczesne zachody słońca? Teraz zawsze było ciemno. Cieszyła się dotykiem gwiaździstego nieba, podmuchem wiatru na twarzy, dreszczem niepewności związanym ze zbliżającą się ziemią. Pozwalała mu rosnąć, rozbudzić do granic, by w ostatniej chwili wymknąć się bólowi.

Samochód pędził ulicami w szaleńczej ucieczce. Obserwowała go z lotu ptaka. Niewielki prostokąt przesuwający się wśród sobie podobnych. Nieco szybciej, bardziej chaotycznie. Z perspektywy człowieka musiało to wyglądać jak pułapka koszmaru. Nie ważne jak daleko pobiegniesz, nie ważne gdzie się ukryjesz. Potwór zawsze jest za twoimi plecami. Tym razem nie było inaczej. Wampirzyca trzymała się blisko. Wykorzystała utratę prędkości, zamęt wywołany potrąceniem, by przez wlot powietrza dostać się do wnętrza. Zatańczyła nad fotelem, rozciągnęła cienką warstwą przy podsufitce i osiadła na tylnej kanapie. Jechali do siedziby dona.

Potwory, potwory - Potwory... - przerwała pełną napięcia ciszę, zakłócaną sporadycznym przekleństwem rzucanym przez Alfredo. Przeglądała się we wstecznym lusterku. - Tо nie było miłe - przełamała pierwsze lody odnosząc się do słów wspólnego znajomego. Poprawiała makijaż, muskając szminką lekko rozchylone usta. Raz po raz odrywała rękę, gdy tylko udało jej się przewidzieć wybój lub gwałtowny manewr. W drugiej trzymała wymierzony w głowę gangstera rewolwer. - Prawie, prawie udało c i s i ę w s z y s t k o zniszczyć - dokonała ostatnich korekt literując wyrazy. Przygryzła wargi i posłała odbiciu zalotny uśmiech. - Łącznie z własnym mózgiem. Вы знаете как tu łatwo o postrzał? - Zapytała z udanym wyrzutem. Pochyliła się, zmieniając perspektywę prostokątnego zwierciadła, ta objęła oczy. Tliły się diabelskim blaskiem.

Przejęła stery. Jej poprzednik stał się zbyt roztrzęsiony, by dalej prowadzić. Zgasiła światła. Wystarczyło, że ona widziała innych użytkowników dróg, oni jej nie musieli. Prawie byli u celu. Starała się znaleźć miejsce ukryte przed wzrokiem tak postronnych jak i strażników rezydencji, zwłaszcza tych na wieżach. Skręciła w zaciemnioną uliczkę. Zatrzymała się. Silnik wibrował przyjemnie, nim zamarł po rozstaniu kluczyków z stacyjką. Wypłynęła zza otwartych drzwi. Piach zachrzęścił pod butami, gdy zmierzała w stronę bagażnika. Dobiegały z niego stłumione pojękiwania skrępowanego człowieka. Oparła się o klapę. Pozwoliła poczęstować papierosem, zabranym w trakcie przetrząsania kieszeni mafioso. Czekała, rysując się ciemnym konturem na tle metalicznej karoserii. Niewielki ognik uniósł się w powietrzu, trwał, lekko rozbłyskując, by ponownie opaść ku ziemi. Strąciła popiół. Warkot motocykli zbliżył się na tyle, że poczuła drżenie pod stopami.
 

Ostatnio edytowane przez Cai : 04-01-2015 o 13:51.
Cai jest offline  
Stary 04-01-2015, 21:57   #48
 
Iakovich's Avatar
 
Reputacja: 1 Iakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skał
Widząc że Зола ruszyła za uciekinierem odpalił ciężką maszynę i ruszył w ślad za autem. Mruczenie motoru uspokajało, a wiatr chłodził zapędy które musiał trzymać teraz na wodzy. - Spokojnie, powiemy że opiłeś się napalmu w ramach zakładu z majorem. On przegrał. uśmiechnął się pod nosem odpowiadająca na pytanie. -A tak na poważnie to wypadek przy amunicji, dzięki tobie sprawdzę jego nerwy. Kiwnął na świerzaka by ruszył za nimi.

Akcja na drodze wykonana przez Зола była brawurowa ale raczej nikt poza nad naturalnymi jej nie zauważył.- Dobra jedziemy przepytać naszego kolegę jeśli jeszcze będzie co. Ruszył szybciej za samochodem już nie próbując się maskować że jedzie za nim.

Widzą że koleżanka jedzie już dłużej na zgaszonych zrobił to samo i dał znać świerzakowi by zrobił to samo. Miał nosa robiąc to chwilę przed następnym manewrem koleżanki. Miejsce które wybrała Зола było ustronne wiec był pewien że wzięła go na spytki.- No to się zabawimy. Zrównał się z świerzakiem. - Tick, tylko nie zejdź na zawał, bo szok to miałeś po drugim zakręcie jak przypatrzałeś się Scullemu po drugie zaraz poznasz całkowite przeciwieństwo mojego kumpla. Bez urazy Scully. Dojechali to opierającej się o bagażnik Зола. Odpalił cygaro zsiadając z maszyny po czym wyjął piersiówkę i podał do Tick-a- Masz łyknij śliny ci zaraz braknie. a potem popilnuj alejki.

Podszedł do wampirzycy -Masz jakiś plan czy przepytujemy zły i gorszy wampir Uśmiechął się pokazując zestaw kłów.
 
__________________
" Blood blood for the BLOOD GOD"

" Jack ty znowu w mieście?? Księżna już wie??... rok minął i chyba wszyscy zapomnieli już o wieżowcu "
Iakovich jest offline  
Stary 04-01-2015, 22:32   #49
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Dał sobie spokój z komentowaniem propozycji Krzykacza. Oni po prostu tego nie rozumieli. Żadna gadka, blef czy kłamstwo nie ukryją prawdziwej natury Nosferatu. Jego potworność zawsze wypływała na wierzch, sprawiając, że nawet cud Niewidoczności nie zawsze okazywał się wystarczający. Scully nie ośmielał się jednak protestować - jego zabawki, jego zasady.

Przejażdżka motocyklem okazała się orzeźwiająco nowym doświadczeniem. Po latach pełzania wśród ekskrementów, odpadków i skażonej wody, miło było przemieszczać się czymś równie ...świeżym. Prędko dogonili Zołę, która musiała skorzystać z jakiejś dyscypliny (za pewnej przypisywanej Krzykaczom akceleracji), gdyż zdążyła rozprawić z wrogim gagatkiem.

W odpowiedzi na tekst Road Devila, Nosferatu dorzucił Tick'owi:
- To się dzieje z dzieciakiem kiedy nie usłucha mamy i bawi się zapałkami. Sikanie w majtki dawno wyszło z mody - mrugnął do ewidentnie żółtodzioba.

Ostrożnie zlustrował okolicę. Uznając, że w pobliżu nie ma ciekawskich oczu, pozwolił sobie nie nakładać kapelusza. Chłonął każdy szczegół - zużyte prezerwatywy, puszki po piwie, rozbite szkło i masę innych detali, na które można natknąć się w podobnych zaułkach.
- Nie ma to jak wrócić na stare śmieci. Dosłownie. - rzucił pod nosem.

Z rękoma w kieszeni powędrował za Road Devilem. W zaułku zebrało się już całkiem sporo spokrewnionych - oprócz ich dwójki, czekała na nich Zoła.
- Zdrastwujcie - czy jak to się tam u was gada. Niezłe masz przyspieszenie, to po ruskiej wódzie? - jak na kogoś kto parę minut temu dostał parę kulek, poczucie humoru mu dopisywało.
- Co my tu mamy - wyszczerzył kły, spoglądając na osaczonego gangstera. - Patrzcie na te jego świńskie, makaroniarskie oczka. Nic tak nie zdradza strachu jak te upasione u mammy ślepia - wysunął kły, niczym drapieżnik, który WRESZCIE dopadł swą zwierzynę.
- Jeżeli chodzi o dobrych-złych gliniarzy, wydaje mi się, że nie ma sensu się rozdrabniać. Po prostu wyduśmy z niego potrzebne informacje jak pastę z tubki - wyciągnął długi, szturmowy nóż Fairbairn-Sykes.

[media][/media]
 
ObywatelGranit jest offline  
Stary 05-01-2015, 12:37   #50
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Kiedy Adam po prostu napił się z ciała, Tremere zamarł w zachwycie. Zaufanie na słowo Tremere? Bez mrugnięcia okiem, bez zawahania. Taki towarzysz to bezcenny skarb, niezależnie książę czy nie. Żeby zamaskować zaskoczenie zanurkował do ciała obok. Akurat tego absolutnie się nie spodziewał.

"Porada prawna". Skąd wzięło się mniemanie że każdy Tremere jest specjalistą od prawa? Ah, tak. Z wbijanych każdemu neonacie podstaw etykiety. Kiwał głową potwierdzając że pomoże na ile potrafi; nie wypadało kontynuować rozmowy po niemiecku wobec wciąż obecnych. Ale ignorować księcia tym bardziej. A kiedy już nie miał możliwości dalej unikać ... rozległy się uderzenia młotka. To już trzeci osobnik który nie mógł powstrzymać się od zabawy w sąd. W ciągu jednego spotkania.

Fachowym okiem ocenił entrée nowej pary. Nieskładnie wykonany ukłon z dalekiego Wschodu; kpina i w wykonaniu, jak i w samym wyborze. Przemowa? Wręcz beszczelna. Tradycje, doskonale. Ale nawet udawanego posłuszeństwa, nawet obietnicy pomocy. Bezpośrednie żądanie, bez cukierków. Nie książę zezwala wzorowemu obywatelowi, nie opozycjonista w końcu zostaje doceniony; nawet nie sucha wymiana handlowa. Poddaj się. Daj mi to co chcę. A potem poproś.
A książę poprosił.
Źle się dzieje w państwie duńskim.

Przez parę sekund nawiązał kontakt wzrokowy z powracającym Erykiem; pozwolił sobie jedynie na krótki, ostrzegający gest. "Nielojalność"
Starszy Lasombra najwyraźniej odczuwał bardzo podobnie; drwiący ukłon, zwrot wprost po nazwisku.
I w końcu i on musiał się zaprezentować; starochińskie powitanie na negocjacje pokojowe. A potem to co być musiało.
-Więc może sam zainteresowany- niemalże szczerze uśmiechnął się do Gregora -odpowie na to pytanie. Ale oczywiście masz pierwszeństwo w dokończeniu tego, po co jak sam stwierdziłeś przybyłeś- gestem ręki zasygnalizował oddanie pałeczki z powrotem na biurko sędziego.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172