Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-03-2007, 18:00   #11
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Przychodzi czas, gdy to, co nieznane i to, co znane, staje się jednym.
Gdy jedna rzecz wynika z drugiej, gdy pierwsza staje się znajoma. Źródło.


Wernachien

Zaczęła ją drażnić jedna myśl: „Kim on jest?”, po chwili milczenia, pustki, przyszła odpowiedź, jakby to jego głos mówił, jakby to było przed momentem: „Jestem powołanym”.

Zatrwożyło ją to.

Kim?

Nagle przerwało jej rozmyślania dzwonienie telefonu.
Już sięgała po niego, zamierzając odebrać, ale dźwięk urwał się.

Znowu pustka i w dodatku chaos myśli, wywołany telefonem. „Powołanym...”... „Powołanym...”


”Szukajcie, a znajdziecie”.
Tak, znajdzie ten, kto szuka, bo naprawdę ma zamiar znaleźć.
Tego poszukiwania okażą się bezowocne, który szuka rzeczy by jej użyć.


Tammo

Wyświetliła mu się jakaś strona. Szukał po niej potrzebnych informacji, ale okazało się, że poszukiwania były zupełnie bez efektu.

Był totalnie zdruzgotany. Pomyślał, by jeszcze raz się pomodlić i szukać dalej, ale wszystko wskazywało na to, że już czas na niego i musi iść.


Czasami potrzeba śmierci, by nastało narodzenie.
Ale narodzenie nastaje tylko wtedy, gdy rodzimy się dla owocowania życia.


Szusaku

W jego umyśle rozległ się głośny, kobiecy śmiech.

I ponowna salwa śmiechu zrównała jego myśli z ziemią.

Po raz kolejny usłyszał śmiech, tym razem nieco ściszony.

A na końcu chichot. Poczuł na sobie jakby uśmiech.
Obrócił się na wszystkie strony, ale każdy patrzył w swoją stronę.

Znowu śmiech przerwał jego myślenie i normalną obserwację otoczenia.
Tu fizycznie nikogo nie było, pomyślał.

Kolejna salwa śmiechu, tym razem miękkiego, bardziej cichego, rozległa się w jego myślach.
 
Solfelin jest offline  
Stary 14-03-2007, 18:57   #12
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Joanna


-Argh!!! - wrzasnęła. Myśli dudniły jej echem w głowie i nijak nie mogła się ich pozbyć - Dość!- krzyknęła rzucając kubkiem po porannej kawie w ścianę.

Nigdy nie rzucała naczyniami w złości. Zamiast tłuc talerze wolała raczej postrzelać - to na dłużej zagłuszało niewygodne myśli. Kubek rozprysł się na kawałki oblewając ścianę resztką czarnej cieczy.

-Cholera... - warknęła pod nosem. Na jej żółciutkiej ścianie widniał teraz zaciek od linii wzroku aż po podłogę. Poszła do kuchni po ścierkę i zaczęła energicznymi ruchami 'zapierać' ścianę. Miły, mruczący głos w jej głowie zmienił się w paskudnie chropowaty i męczący. Miała tego dosyć, ale nie potrafiła przestać myśleć o tym co się wydarzyło wtedy na komendzie, nie potrafiła odpędzić tysiąca możliwości rozwoju tej sytuacji. "Może najwyższa pora znaleźć sobie jakiegoś normalnego faceta? Tylko jak ja mu wytłumaczę moje nie-normalne zachowania?"

Na ścianie pozostał wyraźny zaciek. "Jeszcze się na dobre nie pojawiłeś w moim życiu a już coś przez ciebie zniszczyłam..." Westchnęła ciężko.

***

Czas płynął powoli, a Joanna siedziała na kanapie starając się uporządkować własne myśli i doświadczenia:
-Jeśli Federał był Wampirem, to teraz nim nie jest. Nie bez powodu użył czasu przeszłego. A jeśli jest powołany to do jakiegoś celu.
Mózg pracował intensywnie - "Ktoś jest jego zwierzchnikiem. Kto?" Myśli nie chciały ułożyć się w sensowną całość. Za dużo pytań i niewiadomych, a droga do odpowiedzi tylko jedna - Reymont x Rayman jutro w nocy.
 
Wernachien jest offline  
Stary 14-03-2007, 20:36   #13
 
Szusaku's Avatar
 
Reputacja: 1 Szusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwu
Adam

Wchodzil do kolegium do Colegium Majus, kiedy w jego glowie zabrzmial jej smiech. Nogi sie pod nim ugiely, zakolysal sie i tylko podtrzymanie sie reka o kolumne uratowalo go od wywrocenia sie. Nie mogl skupic swoich mysli, a jej smiech zdawal sie wypelniac cala jego glowe. Slyszal ja tuz za soba, obok siebie, przed soba. Rozgladal sie, dyszac ciezko. Poczul jak pierwotny, nieokielznany strach przejmuje nad nim kontrole. Zmysly pewne wykrycia zrodla dziwieku, wzniecily w jego umysle alarm, kiedy im sie to nie udalo. Jakis przechodzacy student podszedl do niego widzac jak spanikowany rozglada sie na boki.

- Nic panu nie jest? - Zapytal podazajac przez chwile za wzrokiem Adama
- Dziiekujee ... wsszzystkoo ... w porzadku ... - Odpowiedzial lamiacym sie glosem. I po chwili z trudem ruszyl po schodach w gore, do swojego gabinetu, odprowadzany niespokojnym wzrokiem studenta. Mial nadzieje ze nikogo nie bedzie w pokoju. Jednak ponowny chichot w jego glowie stawal sie nie do zniesienia. Doprowadzal go do szalenstwa. Jego zmysly i jego mysli zawirowaly w szalonym tancu. Chwiejac sie doszedl do toalety na pierwszym pietrze. Zamknal sie w kabinie i opadl bez sil na kolana. Przycisnal dlonie do uszu jakby to mialo wyciszyc jej glos. Oddychal ciezko.

Po chwili jego mysli i oddech choc troche sie uspokoily i opnaowaly terror jaki sprawilo jej ponowne wtargniecie w jego umysl lub poprostu jego wlasne szalenstwo. Nie wiedzial co gorsze. Czy fakt ze wariowal. Czy moze to, ze ona moze wejsc w jego glowe i odczytac lub przynajmniej przekazac mysli.

Skulil sie na zimnej podlodze, to bylo za duzo ...
- Musze odpoczac ... musze odpoczac - szeptal bezmyslnie.
 
Szusaku jest offline  
Stary 15-03-2007, 00:22   #14
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Janusz, 13:00 - 19:00

Trzy minuty. Tyle czasu, lub nawet mniej trwało druzgoczące uczucie zawodu. Potem Janusz zaakceptował, co było mu dane.

Na tym to w końcu polegało. To nie on miał plan i wiedzę, ale Ten w Trójcy Jedyny. A jak się raz zdało życie w Jego ręce, niemądrym było kwestionowanie wyboru. Nie, żeby się nie zdarzało. Zdarzało się, ludzką rzeczą było też błądzić, jak mawiali już starożytni. Ale nie oznaczało to, że w błędzie należy trwać.

Przejrzał dokładnie stronę. Zapisał ją na dysku, spakował, przesłał sobie na swoje konto pocztowe. Przesłał sobie też adres, tą samą drogą. Adres, po chwili zastanowienia zapisał, by móc nad nim się chwilę zastanowić na lekcji historii, profesor bowiem miał dziś pytać całą godzinę, a Janusz miał już trzy oceny, z tego dwie z odpowiedzi, więc nie spodziewał się być pytanym przed końcem maja, jeśli w ogóle.

Przyglądnął się jeszcze raz, by dojrzeć o czym jest strona, o czym mówi, jakie ma linki. Otrzymywane podpowiedzi niekoniecznie muszą być proste, oczywiste, czy jasne na pierwszy rzut oka. Toteż chłopak nie miał zamiaru zdyskredytować strony tylko z tego powodu, że na pierwszy rzut oka wydawała się nie na temat. W myślach dziękując słowami Deo Gratias, nastolatek przeglądał uważnie i z powagą podarowaną mu stronę. Dopiero dzwonek przerwał te oględziny.

Podniósłszy sie, chłopak upewnił się, że mail poszedł, skasował historię, zapisane przez się pliki na dysku oraz katalogi TEMP czy CACHE, wylogował się, podziękował bibliotekarce i rzucając krótkie do widzenia, zgarnął plecak by biegiem już ruszyć na lekcję. Dziś był WF na dwu ostatnich lekcjach, więc zapowiadało się nawet ciekawie, po WFie zaś było jeszcze szkolne koło sportowców, jedyne, poza informatycznym, kółko o licznej grupie członków. Można było potrenować na siłowni, na drabinkach, pograć w siatkę albo kosza, a często udawało się też wyprosić stół do ping-ponga, jeśli dyżurny wuefista miał dobry humor. Toteż Janusz sobie sporo po wieczorze obiecywał.

Pozostawało przebrnąć przez historię, geografię i chemię i doczekać upragnionych wuefów...
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 15-03-2007 o 00:34. Powód: Dodanie paragrafu
Tammo jest offline  
Stary 15-03-2007, 18:33   #15
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Janusz, 19:00 - 22:14

Doczekał.

Udało mu się nawet zarobić piątkę z gegry za piątego już plusa z aktywności.

Na wuefach szalał jak zwykle, tam jego wygląd miał mniejsze znaczenie, jego pobliźniona twarz była już znana i tolerowana. Nie to, że było dobrze. Ale docinki już wszystkim się ponudziły, więc jak długo trenował w spokoju i nikomu nie deptał po odciskach, było w porządku.

Kółko było jeszcze lepsze. Tam nawet, kiedy szalał, był w jakiejś drużynie. Zdobywanie punktów zawsze zjednywało wrogów, ale też rodziło sojuszników. Janusz wiedział, że to chwilowe więzi, spodziewał się, że następnego dnia przyjdzie mu za to zapłacić jakimś docinkiem gdzieś w klasie, albo czymś w tym rodzaju, ale dość często na SKSie o tym zapominał.

Może gdyby był nieco bardziej swojski, obrywałby mniej, albo jego sprzymierzeńcy dłużej by pamiętali, że punkty zdobyte szły dla całej drużyny. A może i tak był zbytnim outsiderem, by to miało jakieś znaczenie.

Do domu dotarł zmęczony, ale siadł jeszcze do bieżących zadań, przebiegł się do szkieletora (choć dotarł dziś tylko dwa piętra do góry) i z powrotem. Tempo miał tak wolne, że prawie szedł, zamiast truchtać.

Dotarł do domu i niemal natychmiast padł. Sprawdził tylko, czy mail doszedł ale przeglądanie strony odłożył na później. Wybijała dziesiąta wieczorem, kiedy gasił światła, sprawdzał drzwi i okna, mył się i modlił. Chwilę później już spał, mocnym, równym snem.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 15-03-2007, 19:47   #16
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Jaonna

W pokoju panował półmrok, przez okno wpadały ostatnie promienie czerwonego słońca. Pokój tonął w ognistych barwach.
Joanna spędziła kilka godzina na wertowaniu starych notatek i próbach uporządkowania własnej wiedzy. Rzuciła okiem na zegar 20:53. Nie zauważyła, gdy zaczęło się ściemniać.

Poczuła nagłe zmęczenie, jakby świadomość czasu zaczęła jej dokuczać i popychać mimo woli w stronę łózka. Chciała szybko zasnąć i przespać najlepiej wiele miesięcy spokojnie i bezpiecznie niczym Wampir w jego trumnie czekający na odpowiednią chwilę by otworzyć oczy. Chciała przespać całe to zamieszanie i obudzić się w innym świecie.

-Wcale nie chciałam tej wiedzy... - powiedziała cicho ze smutkiem w łamiącym się głosie. Od wielu lat nie zaznała bezpieczeństwa nawet we własnym domu, nawet z bronią w ręku, nawet w ramionach mężczyzny.

Została na moment przy tej myśli przypominając sobie w jednej chwili błogi spokój w miękkim fotelu komisariatu, kojący głos i najczulszy dotyk. Posmutniała zdając sobie sprawę z tego, że nawet w momencie gdy ją obejmował i całował piętno wampira było blisko i nie pozwalało zapędzić się do najbardziej upragnionych granic.

-Nie rycz głupia! - skarciła się ostro, nieczule ocierając policzek po którym powoli spływała łza. Walczyła ze słabościami, a przynajmniej bardzo się starała. Rozterki sercowe nie były tym czego teraz w życiu jej było trzeba.
..teraz chciała jedynie świętego spokoju. Nie zazna go jeśli po świecie będą szalały te przeklęte Wampiry, nie zazna normalności.

Przeszła powoli w stronę sypialni i opadła ciężko na łózko nie przebierając się. Sen przyszedł szybko.
 
Wernachien jest offline  
Stary 16-03-2007, 00:39   #17
 
Szusaku's Avatar
 
Reputacja: 1 Szusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwu
Adam

Zimna podloga w koncu ocucila go z jego odretwienia. Uspokoil sie na tyle ze wstal i przemyl twarz zimna woda. Duzym wysilkiem woli tlumil wszystkie swoje "wyzsze" mysli, skupiajac sie na prostych czynnosciach. Wyjsc ze swojej "kryjowki", isc do gabinetu, otworzyc szuflade biurka, wyciagnac prace. Nie myslal o niczym innym, bojac sie ze sprawi to ze ona znowu przemowi. Niemal mechanicznie przegladal i poprawial prace studentow. Tym razem nawet sie nie wsciekal na to, ze ich eseje nie roznily sie zbytnio od tych jakie pisali uczniowie liceum. Jego dlon uzbrojona w dlugopis wylapywala pomylki i niescislosci. Skupil sie na tym calkowicie.

Gdy wreszcie skonczyl ocenianie, wsunal prace w duza koperte i zaniosl ja do sekretariatu. Pani Ania napewno przekaze ja Skalskiemu. On jakos nie mial sily dzis z nim teraz rozmawiac. Pozniej wrocil do swojego pokoju, zabral kilka istotnych notatek i wybral sie na spacer. Poszedl nad Wisle, posiedziec na walach i poczytac. Prawie nigdy tego nie robil, ale z drugiej strony, nigdy nikt wczesniej nie mowil w jego glowie. Dziwny dzien.

Ladna pogoda sprawila, ze w okolicach Wawelu na trawie siedzialy cale tlumy ludzi. Male grupki studentow i uczniow, sycacych sie swiatlem slonecznym. Kiedy dowiedzial sie o istnieniu Swiata Mroku, stwierdzil ze takie wyleganie sie na sloncu bylo reakcja podswiadoma umyslu. Slonce bronilo przed Mrokiem. I choc pewnie nikt z nich nie ma pojecia o tym co sie dzieje po zachodzie ... to kto wie moze radosc ze slonca jest jakas glebsza reakacja. Podobnie jak strach przed ciemnoscia. Instynktowna obrona przed czyms, o istnieniu czego nawet nie wiemy.

Przegladal ponownie swoje notatki, robiac drobne korekty. Powoli jego umysl wracal do swojego normalnego stanu. Zaczynal myslec o tym co robi i dlaczego to robi. Pomimo ze juz wiedzial, ze slonce przed SZACHISTKA nie broni, naturalna reakcja organizmu powoli pozwalala mu odzyskac rownowage. W pewnym momencie czytajac, rozesmial sie na glos...

- Nic sie nie dowiem! - powiedzial calkiem na glos, smiejac sie do siebie. W jednej chwili caly stres z poprzedniej czesci dnia splynal z niego. Zdal sobie sprawe z czegos, co byc moze umknelo nawet jej (chociaz wolal tego nie zakladac). Juz sie dowiedzial tak wiele! Dowiedzial sie o istnieniu trzeciego dna, orla, jej. Dzisiaj pokazala mu co potrafi. I co z tego, ze ona wie jeszcze wiele wiecej. To co, ze czesc z tych slow jeszcze nie wypelnila sie w jego glowie znaczeniem. Cierpliwosc zawsze byla jego mocna strona. Pion tez wiele sie moze dowiedziec, nawet jezeli nie pojmie w danym momencie czemu wedruje na to pole a nie inne. Jednak pozniej, z czasem, kiedy zacznie powoli analizowac, byc moze dojdzie przynajmniej do tego dlaczego czesc ruchow byla taka a nie inna.

Wstal i ruszyl do Jagiellonki. Pora przegladnac pare ksiazek, ktore mial zamiar zobaczyc zanim ta cala, orla awantura sie zaczela. Po drodze zjadl hot-doga w jakiejs malej budce. O dziwo, nawet mu smakowal. A pozniej wszedlwszy do biblioteki, zatopil sie w czytaniu i robieniu notatek. Byl znowu w swoim swiecie.

Zmeczony wracal do domu juz po zmroku. Wysiadl na swoim przystanku i poszedl do siebie. Znowu nic nie kupil, zamowil wiec pizze i kiedy ta wreszcie dotarla, zjadl "kolacje", kolejny raz obiecujac sobie zdrowe odzywianie. Umyl sie szybko i zapalil nocna lampke aby jeszcze przegladnac pare stron notatek.

Odplynal do snu czytajac. Czerwone swiatlo elektronicznego budzika wskazywalo 00.33
 
Szusaku jest offline  
Stary 16-03-2007, 19:00   #18
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
25 kwietnia, 2007
9:00



Czas przygody nadchodzi, gdy jesteśmy zawaleni sprawami codziennymi.

Wernachien

Jeśli sen przyszedł szybko, to pobudka bardzo powoli. Leniwym uczuciem pokryły się jej powieki. Sen, z umysłu i z duszy, schodząc, przy okazji potknął się i zatrzymał na ciele, biorąc mu część aktywności.

Codzienne wstawanie.

Mimo, że to była codzienność, a zaraz miała się pojawić rzecz jakby z innego świata; to jednak pewien szczegół zwrócił jej uwagę zaraz po tym, jak otrzeźwiała ze snu.

Słyszała miarowy stukot kropli deszczu.

Coś bardzo niecodziennego, od kilkunastu dni była susza i zarazem piękna pogoda. Jednak uczucie przytępienia nadal na niej spoczywało. Komfort łóżka, poduszek oraz kołdry całkowicie wciskał ją jak najgłębiej w łoże.


Coś ważnego naprawdę unika omijania nas, za to cały czas czeka, by się spełnić.

Tammo

Obudził się, ale dzień okazał się mniej pogody - padało, co najszybciej zauważył.

Pomyślał, że warto cokolwiek zrobić więcej, by się dowiedzieć o „czarnej postaci”.

Mimo deszczu, z optymizmem powiedział sobie, że przegląd strony może być owocny.


Dzień zbliża się szybciej, niż noc, o ile w ten czas śpimy.

Szusaku

Cały wysiłek szedł w wykształcenie, jak wiedział i jak czynił. Cały czas szukał odpowiedzi, informacji. Przy wstawaniu i małym narzekaniu na pogodę, bo wieczór równie może być mało pomyślna, przemyślał swoją sytuację jeszcze raz.

Wpadł na przeświadczenie, że może się czegoś dowiedzieć, albo, że już wie.

Tymczasem jego druga strony osobowości mówiła: „Stop!”, „Ile naprawdę wiesz?”
Zaskoczony mógł tylko milczeć. Bo kim była? Abstrakcją?
Kim był Orzeł? Czym było to wszystko?
 
Solfelin jest offline  
Stary 16-03-2007, 20:16   #19
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Joanna

Spała niespokojnie budząc się często w nocy, aż do momentu zobaczenia różowego wschodu za oknem. Wtedy mogła już zapomnieć o nocnych strachach i bez obawy zamknąć oczy.

Zamykając oczy odniosła wrażenie, że otula ją ciepło czyjegoś ciała a nie puchowa kołdra. Zasnęła...
 
Wernachien jest offline  
Stary 16-03-2007, 21:00   #20
 
Szusaku's Avatar
 
Reputacja: 1 Szusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwuSzusaku jest godny podziwu
Adam

Deszcz za oknem obudzil go chwile przed tym jak zadzwonil buzik. Lezal w lozku myslac o dniu wczorajszym i tym co go czeka dzisiaj. Zadziwiajaco z pogoda zmienilo sie jego podejscie. Wczoraj po mocnych przezyciach opanowala go euforia. Dzisiaj nie bylo juz po niej sladu, tak jak nie bylo sladu po wczorajszym sloncu. Przeswiadczenie o tym ze juz sie czegos dowiedzial calkiem nie zniklo, ale powoli jego umysl zdawal sobie sprawe z buty jaka nim zawladnela. Uslyszal slowo trzecie dno. Orzel mial kilka nowych skojarzen. Wciaz jednak byly to puste slowa, i wciaz daleki byl od wypelnienia ich znaczeniem. Wiedzial o specjalnej zdolnosci szachistki, to byla istotna informacja, jednak sama z siebie nic nie wnosila. Jednak czul, ze te slady moga go gdzies zaporowadzic. Byly punktem wyjscia. Problem polegal "tylko" na tym, ze niewiedzial gdzie, jak i po co. Choc wczoraj oszukiwal sie ze poznal juz pierwszy rozdzial ksiazki, to dzisiaj wiedzial - poznal conajwyzej pierwsze zdanie. Zdanie, ktore wciaz jeszcze nic nie znaczylo.

Na poczatek bedzie musialo wystarczyc. Usiadl na lozku i wyciagnal ze spodni medalion. Ma go dzisiaj zalozyc. Kolejny element ukladanki, ktory byl bez sensu, a jednak zdawal sie kryc tysiace znaczen. Powoli zalozyl go na szyje czujac dotyk zimnego, czerwonego metalu na szyi. Wstal, ubral sie we wczorajsze rzeczy i podszedl do okna. Chwile popatrzyl na swiat zalewany deszczem.

- Dobra pogoda na pogrzeb - sam nie wiedzial czemu akurat te slowa wyrwaly mu sie z ust. Mial rowniez nadzieje, ze nie prorocze. Nie mial ochoty nigdzie wychodzic. Najchetniej zaparzylby sobie herbate i usiadl nad ksiazkami. Nie dzisiaj. Dzisiaj musi zaryzykowac, podazyc za kims kto obiecal mu ze niczego sie nie dowie, po to by cokolwiek odkryc. Kolejny raz zostanie przestwiony na szachownicy ... czy kiedykolwiek bedzie mogl awansowac choc na gonca w tej grze? Nie, jezeli Ona bedzie miala cos do powiedzenia. Zasmial sie na sama mysl. Nie rozumial jej motywacji. Nawet nie zamierzal pytac. Co do tego byla jasnosc w jej slowach. Mial zamiar poznac ja, po tym jak bedzie postepowac, czego od niego zarzada.

Przemyl twarz i poszedl na zakupy. Kupil pare mrozonek, maslo. chleb i troche krojonej wedliny. Mial dosc zamawianeg zarcia. Po powrocie do domu zjadl przywoite sniadanie, a nawet przygotowal kilka kanapek na potem. Wrzucil je do plecaka razem z notatkami. Zdecydowal sie tez wziac cieplejszy sweter jak wczoraj. Tak na wszelki wypadek. Nie bral parasola, nie lubil tego jak krepowal jego ruchy. Zalozyl kaptur kurtki przeciwdeszczowej na glowe i wyszedl na przystanek. Ta sama droga jak codzien, taki sam poczatek dnia. Co przyniesie noc?

Docieral znowu na uczelnie. Dochodziala 11.30
 
Szusaku jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172