Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-01-2012, 00:25   #311
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Mimo wcześniejszej nieufności, spałaszowała potrawkę z apetytem. Może to przez głód ale była naprawdę wyśmienita. Potrawy podobnej jakości niezwykle rzadko stanowiły składnik jej menu nawet gdy mieszkała w stolicy. Ten chłopak rzeczywiście wiedział sporo o lesie i życiu w nim. Był też rozsądny. Jego… odmienność nie miała dla niej żadnego znaczenia. Wręcz odwrotnie, bardziej krzywiła się na ciągłe przytyki Mierzwy niż na „trzecią rękę” którą Wins nalewał jej dokładkę.
- Mój towarzyszy zwrócił uwagę na ważny szczegół – wtrąciła się Klara, będąc w połowie drugiej miski. – Wasz… mocodawca jest raczej człowiekiem bezlitosnym nie idącym na żadne ustępstwa. Wiem bo widziałam na własne oczy. To rodzi kilka problemów. Primo, ciężko się spodziewać by był tak wyrozumiały jak ty i darował nam życie. Secundo, jest to człowiek który wykorzystuje plugawą Bestię, skrytobójców i zwykłych rzezimieszków, bez obrazy, by zdobyć to na czym mu zależy. Strach pomyśleć co mógłby zrobić z zawartością skrzynki. Bo że jest to jakaś cenna pamiątka nie uwierzę. Jest ona równie niebezpieczna, a może nawet bardziej, niż wy i Bestia razem wzięci. Tercio, znasz nasze zadanie i najwyraźniej znasz nas. Powinieneś więc wiedzieć, że jest nas więcej. Skąd założenie, że to akurat my mamy skrzynię?

Gdy skończyła posiłek, oddała miskę jej właścicielowi i podziękowała. Ogrzała dłonie przy ognisku i splotła je przed sobą.
- Twierdzisz, że wymiana się nam opłaci. Jakoś trudno mi znaleźć w tym pozytywy poza krótkotrwałą radością z uratowania garstki uciekinierów. Trzeba jeszcze założyć, że wszystko co nam powiedziałeś to prawda. Wybacz jeżeli urażam Cię tym stwierdzeniem, Wins, ale wydarzenia ostatnich dni wyrobiły u mnie podejrzliwość. To twoi ludzie odpowiadają za masakrę na drodze? Po co wam jeńcy?

Gdy reszta towarzystwa się wypowiedziała, a Wins odpowiedział na wszystkie ich pytania, dziewczyna przypomniała sobie jeszcze o czymś.
- Czy mogę obejrzeć jeńców? Jestem lekarzem i martwię się o ich stan zdrowia.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 22-01-2012, 11:26   #312
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Czekanie przedłużało się niemiłosiernie i Gottri nie mógł już wysiedzieć.
- Tak to jest Spąg powierzać tak ważne zadanie jak zwiad elfowi- powiedział cicho do siedzącego przed nim pieska- Łamaga pewnie skręcił gdzieś kark i będziemy tu czekać do przyjścia Sigmara.
Informacje przekazane przez łowcę były zbyt skromne żeby zrobić z nich jakiś użytek, więc pozostało czekać.
Przestępowanie z nogi na nogę i targanie brody jednak się opłaciło. W pewnym momencie Spąg wstał i zaczął machać ogonem, będąc jednocześnie zwrócony w kierunku z którego przyszli. "Znak że zbliża się ktoś znajomy"-przeszło krasnoludowi przez myśl. Nie mylił się, wkrótce pojawił się elf opowiadając o tym co widział.
Krasnolud wysłuchał go w skupieniu.
- Taak, nic tu po nas. Znaleźliśmy kryjówkę bestii pora wrócić po resztę i razem załatwić problem. W czwórkę nie mamy szans. Jestem za powrotem do miasta.
Powiódł wzrokiem po pozostałych, czy się z nim zgadzają.
 
Ulli jest offline  
Stary 22-01-2012, 12:59   #313
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Leo odmówił, w miarę uprzejmie, jedzenia. Wcześniej zjadł kilka sucharów z torby i zapił to wodą z manierki, przez co jego żołądek nie skręcał się od zapachu potrawki z królika. Sam nie raz ją jadał, a w dawnych czasach była to w sumie podstawa jego diety.

Odmieniec mówił z sensem. Był tropicielem, bronił miasta, został użyty niczym mięso armatnie. Heinz prawie się z nim solidaryzował. Ale "prawie" robiło wielką różnicę.

Kimkolwiek byli dawniej i czymkolwiek by nie byli teraz... Jeśli odpowiadali za masakrę na drodzę i jeszcze bezczelnie stawiali się w świetle "tych rozsądnych"...

Łowca nigdy nie był szczególnie nastawiony na brutalne rozwiązania siłowe. Tutaj też nie były one dobrym rozwiązaniem. Ale jeśli ci zmutowani ludzie odpowadali za tamtą rzeź, nie mieli co liczyć na poparcie ze strony Leo. Dlatego też milczał, słuchając rozmowy i czekając na kolejne informacje.

A jeśli wierzyli że coś dostaną od skurwiela któremu służyli, to serio musieli być idiotami.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline  
Stary 22-01-2012, 13:20   #314
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Świątynia

Wins po zjedzeniu potrawki wyciągnął fajkę i zapalił. Wokół rozniósł się przyjemnym (dla niektórych) zapach fajkowego ziela. Mutant puścił kilka kłębów dymu i odpowiedział na pytania.

- Jeśli chodzi o von Kytke, to nie mogę ci wiele powiedzieć, bo strącę swoje atuty w negocjacjach. Z twojego pytanie wnoszę, że jeszcze go nie poznaliście. Inaczej nie pytałbyś, dlaczego „go nie lubię”. Powiem ci tylko, że pytając o niego, poruszyłeś kluczową dla was kwestie, ale reszta mojej wiedzy, po transakcji.

- O Lipkem nie wiele mogę powiedzieć. Rzadko się z nim kontaktowałem. Ludzie, mieszkańcy miasta bardzo sobie chwalili jego rządy, od czasu gdy je objął. Choć z drugiej strony, mając na uwadze kto nimi rządził wcześniej, to nie takie trudne osiągnięcie. Wiem, że on i Lars są bliskimi towarzyszami von Antary, jeszcze z czasów wspólnych wypraw. Ponoć ten człowiek ma niezwykły talent organizatorski. I do robienia pieniędzy.

- Nie widziałem, że Like stracił córkę, choć słyszałem o ataku na miasto. Mówisz, że Gustaw też zginął? Hmmm... -

Wins zasępił się wyraźnie i stracił dotychczasową wesołość.
- To nie dobrze. Bardzo nie dobrze. Byliście przy tym? Wiesz, sam nigdy nie miałem własnej rodziny, więc może dlatego trudno mi to ocenić, ale stosunek Larsa do Gustawa... To było coś więcej niż zwykła troska rodzica o dziecko. Vid ma na tym punkcie lekką obsesje. Osobiście myślę, że to dla niego poświecił nas wszystkich. Czy Lars już o tym wie? Nie wiem jaka będzie jego reakcja kiedy się o tym dowie, ale lepiej nie być wtedy w jego pobliżu... Ponoć Lipke w podobny sposób traktował swoje dziecko, ale tylko płotki. Zresztą, to też może być tylko moja, wypaczona nieco opinia.

- O Larsie już wam większość powiedziałem. Dam tylko rade. Nie lekceważcie go pod żadnym względem. On, ma już swoje lata a ze względu na sposób bycia, ludzie często traktują go jak kolejnego prostaka, dzikusa z lasu. Czasami to jest ostatni błąd w ich życiu. Widziałem, co on potrafi i choć ostatnio przybyło mi możliwości i to on mnie wszystkiego nauczył, to nawet teraz miałbym obawy przed samotnym zmierzeniem się z tym człowiekiem.

- Nie jestem pewny czy on o nas wie. Rozumiecie, ostatnio nie często się widujemy hehehe. Kilku z naszych, po tym co się stało, próbowało wrócić do miasta. Liczyli na pomoc. Jego pomoc. Żaden nie wrócił, ale nie wiem kto ich zabił i czy Lars rozpoznał w nich swoich ludzi.

- Co się tyczy jeńców, to myślę, ze ich powrót mimo wszystko kogoś ucieszy, ale przypuszczam, że von Antara chce przede wszystkim uratować miasto. Nie znam go, ale sporo o nim słyszałem. Jeśli zgodzicie się na moją propozycje, to będziecie mieli szanse tego dokonać. Inaczej, nawet zabicie Bestii wam nie pomoże.

- Co zaś się tyczy twojego ostatniego pytania, to powinieneś spojrzeć na to z mojej perspektywy. Ludzie , których do tej pory chroniłem, teraz najchętniej by mnie zabili. Nie mam po co do nich wracać. Co zaś się tyczy mutacji... Tak, nie postradałem zmysłów. Jeszcze. To nie oznacza, ze tak się za jakiś czas nie stanie. Wśród tych, którzy walczyli pod tym cholernym głazem, mutacje postępują. U jednych szybciej u innych wolniej. Wiem, że zanim przybyliście do miasta, mieliście okazje zmierzyć się z komitetem powitalnym. Mutanci nie byli od nas, ale potwor, którego spotkaliście, kiedyś był moim przyjacielem... Początkowo, zaraz po bitwie, zmienił się nieznacznie. Miał tylko dziwną skórę. Potem jednak... Praktycznie na moich oczach stał się tym, co uśmierciliście. Co byś zrobił kozaku, mając przed sobą taką perspektywę? Ja zadałbym bym sobie jadu. Chyba, że miałbym szanse tego uniknąć...
- Co zaś się tyczy naszego wspólnego znajomego, to nie jest kwestia wiary. On już to robił. Są wśród nas tacy, którym przynajmniej część ich... „przypadłości” się cofnęło. Ja nie liczę na jego łaskę, bo wiem, że jestem mu potrzebny. Poza tym poznałem go trochę i domyślam się dlaczego to robi. Być może się mylę co do niego, ale jest to dla mnie szansa. Dla mnie i dla wielu mnie podobnych i mam zamiar ją wykorzystać. -


Wins znów pociągnął z fajki zamyślając się na moment. Za chwile jednak odpowiedział Klarze.

- Jeśli o niego chodzi, to powiedziałbym raczej, że jest pryncypialny i pragmatyczny. I zdeterminowany. Bardzo zdeterminowany. Wasza śmierć nie jest jego celem. Owszem, jeśli przyniesie mu to korzyści, zbliży do celu, zabije was bez mrugnięcia okiem, ale z drugiej strony, jeśli uzna, że nie będzie miał z tego żadnych korzyści, to nie będzie sobie wami zawracał głowy. Fakt wykorzysta wszelkie możliwe sposoby, aby zrealizować swoje zamiary, ale nie oszukujmy się, jeszcze niedawno to Wy chcieliście nas zabić a może i cos gorszego. Jakbyśmy spotkali się w innych okolicznościach, to jako mutant, nie mógłbym liczyć na cokolwiek poza śmiercią, więc rozmowy o moralności są w tej sytuacji bezcelowe.

- Moralność, dobro i zło, to wszystko, jest jak dupa. Każdy ma swoją. -


Po pytaniu o skrzynie, Wins zamyślił się głęboko i nie odpowiadał, przez dłuższą chwilę. W końcu jednak podjął jakąś wewnętrzną decyzje i odpowiedział Klarze.

- Wiem, że w waszej grupie są czarodzieje. Próbowaliście zbadać skrzynie i to co jest w środku? Ja się na tym nie znam kompletnie, ale wiem, że to nie jest broń, czy coś takiego. To co jest w środku, czymkolwiek jest, pozwała mu na uleczenie mutacji. Co więcej, może to zrobić, bez zbędnych ofiar. Zapewne przez to, co powiem, nie zyskam, w waszych oczach, ale trudno. Do tej pory, żeby cofnąć mutacje a raczej, żeby w ogóle spróbować to zrobić, potrzebne są pewne komponenty... Żywe komponenty. Jednym słowem, potrzebni są ludzie. Nie pytajcie mnie po co i dlaczego, bo tego nie rozumiem. Wiem, że od tego, jak są dobrani, zależy powadzenie całej sprawy. Nie zawsze się udaje i przede wszystkim, nie z każdym. Po to są nam potrzebni, ci tam w środku. On dokładnie określił, kogo potrzebuje, aby uleczyć, konkretnych z nas.

- Dzięki temu, co jest w tej skrzyni, to wszystko nie będzie potrzebne. Dlatego mogę wam oddać w zamian zakładników. Bo On już ich nie będzie potrzebował. Podobnie, jak nie będzie potrzebował żadnych innych.

- Możesz to sobie wyobrazić Panienko? Teraz wystarczy, że dziecko urodzi się z mutacją a palą je na stosie, albo zostawiają w lesie. Jeśli kogoś dotknie to później, to czeka go to samo. A ci, którzy walczą z Chaosem, jak my i wskutek tego zostali, przez niego naznaczeni? Ilu z tych ludzi stało się sługami mrocznych bogów, tylko dlatego, że nie mieli żadnego wyboru? Ilu takich jest? Ilu już takich było, od początku dziejów? Teraz spotkało to mnie, ale to mogłaś być Ty. To wciąż możesz być Ty. Każdy z was.

- Gdybyśmy mieli coś takiego, ilu mogło by dalej żyć? Rozumiesz o jaką stawkę toczy się ta gra? Przy tym, to nawet całe wasze miasto, nie wiele znaczy. -


Wins znowu przerwał wpatrując się w ogień. Kontynuował dopiero po chwili.

- Nie wiem, czy to wy macie skrzynkę. Zgadywałem. Wiem ilu było was po pierwszej potyczce, więc to możliwe, ze jest was więcej, ale co mi szkodziło spróbować? -
Mutant uśmiechną się rozbrajająco.
- Skoro tu jesteście, to ją pewnie macie, albo wiecie gdzie jest i możecie dostarczyć. Natomiast, to czy wam się to opłaci... Dam wam szanse uratowania miasta, to raz. Dwa, pozbędziecie się Bestii. Jemu chodzi tylko o to coś. Gdy to dostanie, to się stąd wyniesie a my razem z nim. Miasto, władza, intrygi i cała ta reszta go nie obchodzą, podobnie jak mnie. To wasze sprawy. Ludzi. To wcale nie jest miejsce idealne dla nas i dla nie niego. Odejdziemy a co więcej, wiem jak zapewnić wam dowody, że faktycznie zabiliście Bestie a że ona więcej się już nie pojawi, to nikt nie będzie mógł ich podważyć. Trzy, że mogę wam powiedzieć, jak z nią walczyć, jeśli mimo wszystko, tego właśnie będziecie chcieli. Znam ją, wiem jak to zrobić.
- Czy to wystarczy aby wam się „opłacało” Panienko?

- Co się tyczy masakry na drodze, to jest to przedsmak tego, co może spotkać Ostermak. Nie, ani Ja, ani moi ludzie tego nie zrobiliśmy. My mieliśmy za zadanie pozyskać jeńców, reszta uchodźców nas nie obchodziła i jeśli o mnie chodzi, to mogli iść wolno. Tyle, tylko ze sprawy zaszły już za daleko a jak powiedziałem na samym początku, jest wielu graczy i każdy ma swoje cele. Teraz pionki poszły w ruch i niektórych rzeczy nie można już cofnąć...

- Co do jeńców, to wybacz, ale nie. Są w świątyni a z uwagi na własne, dobrze rozumiane bezpieczeństwo, wole wam nie ujawniać ani naszej liczebności, ani atutów. W końcu nie wiem jaka będzie wasz decyzja. Mogę cię zapewnić, że są cali i zdrowi. Ich bezpieczeństwo jest również moim priorytetem. Jeśli dojdzie do wymiany, sami się o tym przekonacie. -
 
malahaj jest offline  
Stary 22-01-2012, 17:32   #315
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
~***~
Strzał. Bełt przebił szyję człeka, który stał nad poobijanym Jotunnem.
-Gislan bierz go!- krzyknął Bruno wskazując ręką ostatniego pomagiera Iskarioty. Krasnolud skoczył na człeka rozwalając mu łeb twardą jak stal pięścią.
-Ostrzelać ich!- Bruno wskazał ręką tych, którzy stali najbliżej rannego krasnoluda. Bruno skoczył po brodacza a Gislan w tym czasie skręcił kark Iskariocie...
~***~
Marzenia. Bruno spojrzał na Gislana. Krasnolud zdawał się być mocno niezadowolony z całej sytuacji. Z resztą nie było w tym nic dziwnego. Łowca nagród również miał zamiar skończyć to tu i teraz.
-Szlag by was trafił...- warknął do ochroniarza Iskarioty ściągając nogę z jego pleców. -Burmistrz zwariował. Może będzie szło go jakoś przekonać...- pokręcił głową -Wiesz, że nic z tego nie będzie... Imperium rządzi nie tylko Imperator. Sporo władzy mają tu kapłani Sigmara... Kiedy to wszystko ucichnie przybędą tu po heretyków, którzy oddali cześć nowym bóstwom, o których mówi wasz czarny prorok. Wiesz, że nawet jeśli Lipke ustąpi i pozwoli wam się osiedlić tutaj to prędzej czy później przybędą tu uzbrojeni rycerze Sigmara, z zamiarem wieszania i palenia na stosach wszystkich innowierców.- Wzruszył ramionami.
-Z resztą to nie mój problem. Już i tak nas tu nie będzie. Bierzcie swojego. Jutro o zmierzchu dostaniesz odpowiedź.- rzekł, po czym ruszył powoli i ostrożnie po Jotunna. Miał nadzieję, że ludzie na murach dobrze go ubezpieczali, a ludziom pod murami naprawdę zależało na wejściu do miasta.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 23-01-2012, 07:59   #316
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Dzielny krasnoludzie – zaczął tak, że w głosie Moperiola dało się wyczuć ironię – Niewiele znaleźliśmy! Przyszliśmy na zwiad, może ubić draba! A nawet nosa wiele nie wyściubiliśmy stąd. Uważasz, że później tu nas wpuszczą całą, wesołą gromadkę? Teraz nas niewielu może uda nam się zastawić pułapkę, może uda się uczynić to, po co tu przyszliśmy! – dokończył wyraźnie niezadowolony z propozycji powrotu.

- Nie wiem do końca z kim przyjdzie nam tu walczyć, nie wiem co to za ogromny młot tam był, nie wiem co to były za stalowe drzwi. Może Ty coś tam wykombinujesz, nie ciekawi Cię to? Jest tu tyle zakamarków, że powinno nam się udać przygotować zasadzkę. Jest nas niewielu i to może być nasza przewaga właśnie. Możemy być niewidoczni, cisi i zabójczy! - Kto by się spodziewał, że to właśnie elf przemawia nie krasnolud i nawołuje do działania. Ale widać tamten lepiej czuł się w walce otwartej, można powiedzieć uczciwej, na otwartym terenie. Moperiol widzi zaś więcej możliwości w partyzantce.
 
AJT jest offline  
Stary 25-01-2012, 19:13   #317
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Zjadł z uwagą słuchając słów Winsa. Z każdym kolejnym słowem coraz bardziej niepokoiło go to co słyszał.
-Dowódca nie powinien zdradzić i zostawić swoich ludzi.- Wtrącił i słuchał dalej swoich kompanów jak i oferty drugiej strony.
-Jeżeli dobrze rozumiem chcesz zostać uleczony i co dalej? Prowadzić zwyczajne życie? O ile twój doktor wywiąże się z swojego zobowiązania. Jak go widziałem to ani odwagi, zdolności, honoru w nim nie widziałem. Co więcej zostawił jednego z swoich na śmierć by próbować ratować swoje życie. Choć pewnie już nie żyje. My z kolei możemy zaoferować ci więcej niż on.
Na chwilę przerwał i wziął głęboki oddech.
-Wiesz, że wysłano tutaj czarodziejów. Twój doktor przy ostatnim spotkaniu nie pokazał wielkiego kunsztu magicznego, co więcej nie pokazał nic. Skoro on potrafi to oni też mogą dokonać tego co on.- Tak przypuszczał, coś co leczy mutacje nie powinno mieć powiązań z zakazanymi sztukami, oraz jak nie oni to z tego powodu z pewnością mogliby znaleźć magistra o odpowiednio szerokich horyzontach zdolnego dokonać tego zadania.- Całość w majestacie uprawnień imperialnych kolegiów magii. Dodatkowo ułaskawienie i zapłata. Dobrzy wojacy z pewnością mogą liczyć na zarobek w tych niespokojnych czasach. Zostaliście zdradzeni możemy wam dać zemstę i sprawiedliwość. Jeżeli Lars wiedział o ryzyku, cóż... Mówiłeś o korzyściach dla ludzi. Jeżeli to trafi do doktora nikt na tym nie skorzysta, kolegia będą mogły zrobić z tej wiedzy odpowiedni użytek, dla większego dobra. Mówiłeś o moralności, więc się zastanów. Każdego czeka sąd gdy zginie od miecza lub czasu, pomyśl o wyroku jaki wtedy zapadnie. Widziałeś stworzenia nie z tego świata wiesz, że mam rację. Za to co planujecie ziemskie cierpienia będą niczym. Gdy raz sprzedasz się chaosowi może nie być odwrotu.
-Czego możemy oczekiwać? Doktora, żywego, jego ksiąg zapisków. Oraz pomocy przy zabiciu bestii. Tylko tyle. Na dowód dobrej woli możecie uwolnić jeńców. Chcesz byśmy się naradzili nad twoją ofertą? Dobrze a ty wróć do swoich i też naradźcie się nad naszą.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 25-01-2012, 21:06   #318
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Gislan widział błysk w oku Bruna i jego zaciśnięte usta. Wiedział do czego jest zdolny i chyba tylko jego własna obecność, powstrzymywała łowcę nagród przed zarąbaniem Iskarioty. Krasnolud coraz bardziej jednak miał wątpliwości co do nikczemnej natury Iskarioty, coś podświadomie czuł, że ten szaleniec został paskudnie wykorzystany, podobnie jak reszta tych biedaków. Gislan miałby to głęboko w dupie, gdyby nie przyrzeczenie, które złożył von Antarze. Miał chronić tych biedaków przed potworem, a nie bawić się z nimi w mordercze przepychanki. Jak tak dalej pójdzie, to nie pozostanie mu nic innego jak wyruszyć na poszukiwanie siedliska trolli.

- Bierz tego pijaka - powiedział do czarnego i rzucił mu Iskariotę pod nogi. Cały czas był jednak gotowy do ataku w razie gdyby zastępca proroka i jego ludzie zdecydowali się na inne rozwiązanie niż uczciwa wymiana.
 

Ostatnio edytowane przez Komtur : 25-01-2012 o 21:09.
Komtur jest offline  
Stary 25-01-2012, 21:43   #319
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Świątynia

- Czego ja chce? Chce skończyć inaczej, niż mój przyjaciel, którego spotkaliście na drodze. - odparł krótko Wins.
- Co zaś się tyczy twojej oferty, to przyznaje, że jest kusząca. Tylko co masz na poparcie swoich słów? Ja swoje atuty mam w świątyni, powiedziałem wam też dość, abyście wiedzieli, że moja wiedza ma swoją wartość. Czy masz jakąś władze, aby, jak to ująłeś, załatwić nam ułaskawienie? Względnie posiadasz wpływ a więc i listy uwierzytelniające od wspomnianych przez ciebie kolegiów magii? O znajomym arcymagu nie wspomnę?
- Na koniec zaś, rzeknę ci, że niewiele zrozumiałeś z togo co mówiłem, jeśli oskarżasz mnie o sprzedanie się chaosowi. -

Wins pyknął jeszcze raz z fajeczki, spoglądając badawczo na Alberta
- Powiem ci coś przyjacielu. Przyjmę twoja propozycje. Jak tylko udowodnisz, że jesteś w stanie się niej wywiązać. Możesz to zrobić? -
Uśmiech na twarzy Winsa wyraźnie sugerował, ze to raczej pytanie retoryczne.
 
malahaj jest offline  
Stary 26-01-2012, 12:00   #320
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
-Na twoim miejscu bym zaryzykował...- Heinz cały czas obserwował wszystkich nieufnie.-Bo nawet jeśli oferta okaże się bez pokrycia, to i tak przy waszych umiejętnościach bez problemu uciekniecie lub też zaszyjecie się w mieście, jeśli tam miałoby miejsce spotkanie z kimkolwiek kto miałby wam pomóc.

Łowczy przejechał dłonią po szczęce.

-Natomiast wasz obecny pracodawca, o ile żyje, na pewno dokładnie wszystko zaplanował. Więc gdy pójdziecie dostarczyć mu skrzynkę we wskazane miejsce, pozbędzie się was bez mrugnięcia okiem. Skutecznie. Nie będziecie mieli szans. I nie oszukujcie się. To skurwysyn pierwszej wody.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172