Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-02-2012, 10:49   #131
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Coś jeszcze Gottwinowi zostało, z umiejętności konnej jazdy, bowiem wcale nie czuł się źle w siodle. Na dodatek bułanek, którego przyszło mu dosiadać, spisywał się bardzo dobrze. Nie był narowisty, ładnie szedł stępa i kłusa, galopować także potrafił, co Gottwin oczywiście sprawdził. W końcu nigdy nie wiadomo, co może się im przytrafić podczas trwającej dzień czy dwa podróży. A nuż trzeba będzie kogoś gonić lub uciekać.

Okazało się jednak, że nikt nie jest zainteresowany osobą odmienionego nie do poznania proroka. Ani podczas jazdy, ani po rozbiciu obozowiska, nikt się nie podkradł, nikt ich nie zaczepił, nikt nie zaatakował.
Wyglądało na to, że mag całkiem niepotrzebnie im zapłacił za eskortę. Z drugiej strony strony... to czysta przyjemność brać pieniądze za nic. No - prawie za nic - raptem dwa dni nudzenia się i obijania sobie tyłka w siodle. Ale jeśli dorzucić do wszystkiego konieczność uczestniczenia w przyjęciu, gdzie niemal każdy będzie na ciebie patrzeć z góry... to już sprawa wyglądała nieco inaczej. Jednak nie zamierzał odpuścić sobie tego przyjęcia. I nie chodziło nawet o jakość jadła i trunków, z pewnością lepszych niż to, co podadzą w karczmie. W czasie rozmów można się było dowiedzieć mimochodem wielu ciekawych rzeczy. Nigdy nie wiadomo, co się kiedy może przydać.
Trzeba było jednak odrobiną się przygotować do uczty. Kąpiel, wyczyszczenie ubrania.
Na szczęście wyglądało na to, że lord Eryk ma sprawną służbę.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-02-2012, 11:53   #132
 
Deliad's Avatar
 
Reputacja: 1 Deliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputację
- Jak jeszcze raz spróbujesz wcisnąć mi okrawaną monetę to będziesz do końca życia żarł jeno przeżutą przez żonę strawę, bo Twoje zęby na wisior będą się tylko nadawać - Zirnig skwitował próbę wciśnięcia mu przez kupca podejrzanie małej złotej imperialnej korony.

Handel trwał, a tymczasem worek opróżnił się, a sakiewka poczęła przyjemnie ciążyć. Targi trwały nieco przydługo ale efekt był zadowalający. Po ich zakończeniu na niebo zdążył wspiąć się sierp księżyca.
Mimo udanego handlu Zirnik chodził z ponurą miną. Wszystko wskazywało na to, że te parszywe wróżby mogą być prawdziwe. Czyli w całym cywilizowanym świecie dojdzie do rozpierduchy. Nie to jednak martwiło krasnoluda. Zirnig wiedział, że tam gdzie upadają jedni na górę wspinają się drudzy. Tam gdzie zawiedzie fircykowata szlachta, miejsce może zająć twardy wojownik.... Krasnoludzki wojownik. Należało obmyślić taktykę jak wykorzystać nadchodzącą apokalipsę dla swoich celów.

Ponurość miała jednak odejść równie szybko jak się pojawiła. Wspólne picie z khazadami potrafiło wykurzyć z duszy demona, a nie tylko małe zmartwienie.
- Czerwony co ci się tak język plącze. Tylko Ziring i Ziring. Ja się zwę Zirnig.

Efekty popijawy Zirnig począł odczuwać po południu, gdy trunek wywietrzał z pod czupryny pozostawiając tam jedynie tępy ból. Powóz bujał niemiłosiernie i brak w nim było powietrza. Na domiar złego musieli dzielić miejsce z mutantem. Na najbliższym popasie khazad przesiadł się na kozła.

Zamek Von Waltera sprawiał dobre wrażenie, podobnie jak i jej właściciel. Rozmowa Gregora z Walterem jeszcze raz potwierdziła, że nadchodzący kataklizm nie był tylko mrzonką wygłaszaną przez głupka, ale czymś poważnym na co szykowano się od lat.
Khazad za nic w świecie nie zamierzał opuścić przyjęcia, tym bardziej, że miał być po części na jego cześć. Postanowił pokazać ludziom ile porządny krasnolud potrafi wypić i zjeść, aby nie obrazić gościnności von Waltera.
 
Deliad jest offline  
Stary 03-02-2012, 18:44   #133
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Felix po przybyciu do zamku Lorda Eryka nie był zachwycony.
~Kurwa... można się tego było spodziewać. Pierdolony magus weźmie nas pomiędzy swoich przyjaciół czyli chędożonych w żyć burżujów. - narzekał w swojej głowie.
Zamek był pokaźny. Może jaki turniej strzelecki będzie... taka wizja poprawiła poprawiła humor łowcy. Zawsze chciał wziąć udział w jakiś zawodach łuczniczych. Wiedział, że nie wygra, bo podobno tacy zamkowi strzelcy to potrafią wróbla w locie powalić... ale co tam wróbel... Felix powalił woja chaosu... To co mu kurwa wróbel robi? Nasrać może, a taki chaota to zabójcę trolli powali.
Takim oto optymistycznym rozumowaniem szedł dalej.

Gdy już dotarli do siedziby Lorda Felix nie mógł wyjść z zachwytu widząc psa Eryka. Momentalnie wyobraził sobie łowy z takim towarzyszem u boku. Po prostu łezka się kręci w oku.
Psisko było wytresowane. Widział to. Nie był agresywny jeśli jego pan czuł się spokojnie. Nie zważając na nic Felix jak mały chłopiec przez większość czasu siedział przy zwierzęciu. Rozmawiał z nim, głaskał i takie tam...
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 03-02-2012, 20:36   #134
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
Tak więc wyruszyli. Oceniając po rozmachu przygotowań poczynionych przez Gregora, Yerg sądził, że to będzie nie lada wyprawa, że biorąc sobie taką obstawę mag spodziewał się sporych problemów w dotarciu do posiadłości przyjaciela. Przez całą drogę nerwy leśnika były napięte jak cięciwa elfiego łuku, co parę chwil zataczał szeroki krąg wokół wozu bacznie wyglądając wszelkiego niebezpieczeństwa. Późnym popołudniem nawet sądził, że ktoś ich obserwuje z niedalekiej gęstwiny zarośli, jednak ku swemu zażenowaniu odkrył, że to tylko jakiś młodzieniec z dziołchą się łajdaczą tak daleko od domu. Mając nadzieję przysłużyć się słusznej sprawie, Yerg wziął podwójną wartę w środku nocy z nadzieją, że coś się wydarzy, ale koniec końców niczego się nie doczekał...

Dalsza podróż okazała się wybitnie nudna, tak więc z radością powitał schyłek podróży i zamek Von Waltera. Już na pierwszy rzut oka było widać, że to potężna warownia, a wszystko, co zobaczył od wewnątrz, tylko to potwierdziło. Sam Lord wydawał się właściwą osobą we właściwym miejscu: twardy jak skała, doświadczony, ale zdecydowanie nie bezduszny. Yerg już go lubił.

Po tym, jak Gregor wreszcie wyjawił swoje zamiary, sprawa wreszcie zaczęła nabierać kolorów, aczkolwiek dość nijakich. Leśnik czuł w kościach, że oni nie są mu potrzebni tutaj na zamku, kilku ludzi o wątpliwych umiejętnościach zrobią niewielką różnicę przy całym garnizonie dobrze wyszkolonych żołdaków. Mag miał dla nich coś innego do roboty, o tak... Zaproszenie na ucztę zdecydowanie zamierzał przyjąć, czas był ustalić, w co oni wszyscy tu grają. Wyciągnie od Gregora jego właściwe plany i zrobi, co się da, żeby załatwić to jak najsprawniej. Khazadom się ten pomysł spodoba.
 
Ryder jest offline  
Stary 05-02-2012, 11:46   #135
 
Iakovich's Avatar
 
Reputacja: 1 Iakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skał
Teodor cały czas trzymał się raczej na uboczu i mało się wypowiadał. Jego myśli krążyły cały czas koło wydarzeń z ich "podopiecznym",a bardzie czy czy wydarzenia które się im przydarzyły są jakoś połączone z przeszłością towarzyszy czy raczej z ich przyszłością.

- "Te wcześniejsze rozważania z Gregorem dają mi się w znaki może rozwieje część moich wątpliwości po oddaniu naszego pakunku" -głośniej wypowiedziane słowa z ciągu myśli Teodora nawet nie wzbudziły reakcji reszty towarzyszy. Wyrwały jednak go z ciągu zamyślenia i dały możliwość wysłuchania pomysłów towarzyszy która rozważała co dalej zrobić bo właśnie dotarli do miasta.
-Ruszajcie zatem!- rzucił do reszty widząc ich niezdecydowanie a zarazem brak jakiegoś przywódczego głosu który był w tym momencie potrzebny by sprawa ruszyła.

Teodor po oddaniu Rudolfa opiece znajomemu Gregora ruszył z towarzyszami. Jakaś cząstka jego podświadomości wiedziała że Gregor będzie miał dla nich kolejną prośbę a dalsza wyprawa może okazać się owocna w kolejne niechciane potyczki.
- Zirnig pozwolisz że ruszę z tobą na małe zakupy pomożesz mi w małych zakupach.- widząc jak Zirnig targuje się z kupcami Teodor miał pewność że dobrze zrobił wybierając go do pomocy. - Potrzebuję byś sprzedał ten topór i kupił mi dobrej jakości młot i dobry kaftan bo ciężko mi się wędruje z bronią którą posługiwanie się dawno zarzuciłem. Weź dobrze by było byśmy kupili go u naszych braci bo ludzka robota nie jest tak doskonała jak nasza nawet ta jazwyklejsza.- Trochę trwało znalezienie krasnoludzkiego kowala ale opłacało się młot który zakupił Ziring dla Teodora leżał mu jak ulał a dzięki temu że kuzyn dowiedział się że jest to dla akolity jego boga dodał od siebie grawer "Niosący Słowo Prawdy"

U drugiego kuzyna zakupił najzwyklejszą utwardzoną skórę i tu też umiejętności Ziring'a i dostojność jego profesji przydały się powtórnie.

Następnego dnia ruszył wraz z resztą towarzyszy do dworu Lorda Eryku Von Walter który jak się okazało był bliskim przyjacielem Gregora i osobą znającą się na gościnie. Choć sposub w jaki ich przywitał świadczył że lata młodości spędził na wojaczce.

Teodor wiedział że na uczcie wydanej przez gospodarza będzie szansa porozmawiać z Gregorem na kilka spraw które krążyły mu po głowie już od dłuższego czasu.
 
Iakovich jest offline  
Stary 05-02-2012, 15:22   #136
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Godziny wieczorne zbliżały się wielkimi krokami. Kompani spędzali ten czas na odpoczynku, bądź też przygotowaniach do hucznego przyjęcia. Z głównej komnaty, w której Gregor spotkał się z Walterem dobiegały skromne melodie skrzypiec, jakby grajek chciał dać wszystkim do zrozumienia, że niebawem wszystko się zacznie. Kucharze sprężyli się niekiepsko. Mieli ledwie kilka godzin by zapełnić ogromny stół poczęstunkiem dla gości. Pojawiali się pierwsi goście. Byli szlachetnie urodzeni, którzy zamieszkiwali zamek Von Waltera. Była piękna Anastazja, która miała prawie pięćdziesiąt lat, jednak natura obdarzyła ją ogromną urodą i nawet w takim wieku, przyciągała wzrok mężczyzn. Jak się szybko okazało dowódcą zamkowej ochrony, tak zwanej Walterowskiej Gwardii był krasnolud, a dokładniej krasnoludka. To rzadki widok by kobieta tej rasy opuszczała rodzimą twierdzę, w której się urodziła. Miała na sobie elegancki mundur, w ręku dzierżyła stalową buławę, w drugiej dłoni trzymała zaś sporą tarczę. Była dość ładna jak na standardy krasnoludów.


Na skrzypcach grał młody bard odziany dość swobodnie, lecz nadal elegancko. Dźwięki, które wydobywały się z jego skrzypiec potrafiły rozkochać w sobie słuchacza. Służba spacerowała po komnacie z srebrnymi tacami, z kielichami pełnymi wina. Goście rozprawiali ze sobą, z zasady nie odzywali się do ochrony Gregora, nie unikając jednak kontaktów z magiem. Najwyraźniej był znany nie tylko przez pana zamku. U boku czarodzieja stali Teodor i Twardy. Pełnili funkcję swego rodzaju osobistej ochrony, pewnie czarodziej poprosił ich osobiście. Po Roderyku nie było śladu. Człek odpoczywał w przydzielonej mu komnacie, tuż obok Gregora.
Wzrok przyciągały również bliźniacze siostry Magdalena i Maria. Córki, kuzynki Von Waltera, które przebywały ponoć na zamku aby nabyć szlacheckiej etykiety podczas pobytu tutaj. Miały nie więcej niż dwadzieścia wiosen, zaś ich życzliwe uśmiechy nie sprawiały wrażenia, jakby czuły się lepsze od innych, wręcz przeciwnie.


Dawit nie znalazł żadnej niziołczej kobiety, do której mógłby się wdzięczyć, jednak nie było to dla niziołka problemem.
Sala wypełniała się kolejnymi gośćmi. Jedzenie znikało ze sporego stołu a wina ubywało. Niestety piwa nie było ale jeden z służących wyjaśnił, że na specjalne życzenie może przynieść gorzały dla chętnych.
-Czy znajdzie się tutaj ktoś chętny by opowiedzieć nam jakąś wspaniałą historię?- spytał na głos Von Walter.
Kiedy Walter krzyczał coś o wspaniałej historii, Ragnar dostrzegł ukradkowy uśmieszek krasnoludzkiej strażniczki, która aż poczerwieniła się na twarzy.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 05-02-2012, 23:22   #137
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jeść, pić i popuszczać pasa. Marzenie wprost.
Gdyby tak jeszcze znaleźć miłą panienkę, która bez większych problemów i zobowiązań zechciałaby umilić mu nocne godziny. Z tym jednak mógłby być pewien problem.
Chociaż młode krewniaczki lorda Eryka zachowywały się tak, jakby pojęcie różnicy w urodzeniu było im obce, to jednak warto było o tych różnicach pamiętać. Von Walter może i był gościnny, ale zapewne nie aż do tego stopnia, by swym gościom pozwalać na uwiedzenie córek swej kuzynki, bo taki ponoć związek łączył go z obiema pannami.
Ze służbą również trzeba było być ostrożnym. Zapewne lord Eryk nie przepadał za kłusującymi na jego terenie. Na jego miejscu Gottwin miałby dokładnie takie samo zdanie - co moje, to nie rusz, choćbym sam to używał li tylko do ozdoby.

Faszerowana kaczka, sarnina, pieczeń z dzika, prosiak z jabłkiem w pysku, perliczki... Pyszne wino. Żyć nie umierać...
Gottwin zakrztusił się winem, gdy von Walter poprosił, nie, gdy polecił, by ktoś opowiedział jakąś wspaniała historię. Był wprost pewien że wie, kto się podejmie tego odpowiedniego zadania, a kolejna opowieść w wykonaniu Dawita... To by była tortura. Nikt chyba nie zasługiwał na taką karę, a jedzenie, nawet najlepsze, nie było odpowiednią zapłatą za godziny męczarni. Dodatek w postaci wina również nie stanowił wystarczającej rekompensaty.
Westchnął i wychylił kolejny łyk wina. Usłużny służący natychmiast dolał mu trunku.
 
Kerm jest offline  
Stary 06-02-2012, 10:55   #138
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
~ O jejuśku, ile jedzenia! Ile dobrego jedzenie~ Dawit wziął parę wielkich talerzy. Bardziej niż wielkie opowieści o jego dzielnych czynach interesowało go zadowalanie podniebienia. Na jego talerzach i misach znalazły się pieczone kapłony doprawiane szafranem, jagnięcina w zalewie miodowej, gorąca zupa serowa na maśle, a na deser podpłomyki z konfiturami i owocami oraz miodowy placek jęczmienny z makiem. Czego chcieć więcej? Na jedzeniu spędził bardzo dużo czasu, delektując się każdym, każdusieńkim kęsem. Teraz kompani poznali sposób, jak uciszyć gadatliwego niziołka, tylko który byłby mu w stanie, za każdym razem, gdy zacznie bełkotać oferować jedzenie.

W między czasie na wodzireja i opowiadacza wyrósł Felix, jednak Frontham niewiele zwracał na niego uwagi ~ale chłop gada pierdoły~ pomyślał tylko. Cały czas uwagę skupiając na jedzeniu. Przestał dopiero w momencie, gdy poczuł się, jakby miał pęknąć. Oparł się wygodnie i poklepał po brzuchu. Dopiero wtedy zwrócił uwagę na dwie niewiasty. ~hmm, trochę duże, ale w sumie niczego sobie nawet~z trudem wstał od stału zbliżając się do nich.


- Witajcie me piękne, piękności. Wasz ojciec musiał być chyba złodziejem bo skradł wszystkie gwiazdy z nieba i zamkną je w waszych oczach! – zagadał niezwykle błyskotliwym tekstem. – Nie macie może ochoty na krótki spacerek? Trochę ruchu przyda się po tej wspaniałej kolacji!
 
AJT jest offline  
Stary 08-02-2012, 12:19   #139
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
Nijak nie można było się dostać do Gregora, ale czego w sumie się Yerg mógł spodziewać? Był wszak ostatnią osobą, którą możnaby posądzać o znajomość dworskiej etykiety. Przynajmniej wiedział, żeby nie pakować się na siłę tam, gdzie go nie chcą. Uczta co prawda była przednia, ale leśnikowi brakowało działania, a to właśnie chęć zrobienia czegokolwiek pchnęła go do decyzji przyłączenia się do tej szalonej kompanii. Póki co był dość zawiedziony i wszystko wskazywało na to, że jutrzejszego ranka zostaną odprawieni po "dobrze" wykonanej robocie... Może im wszystkim to na rękę, ale gdzie on się podzieje? Stracił wszystko, a teraz odprawią go z kilkoma szrapnelami i jeszcze będą wmawiać że powinien być zadowolony... Pociągnął kolejny łyk wina w zamyśleniu.

Yerg najadł się w swoim normalnym tempie do sytości, zamienił parę słów z kompanami, zapewne dał niedwuznacznie wyraz swojemu niezadowoleniu, po czym stwierdził, że jego towarzystwo niespecjalnie uświetnia tę ucztę, podziękował i udał się do Roderyka. Wokół niego ostatnio toczyła się cała akcja. Yerg miał nadzieję dowiedzieć się kolejnego fragmentu układanki, który być może odsłoni mu drogę ku kolejnemu celowi.
 
Ryder jest offline  
Stary 08-02-2012, 12:23   #140
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Felix bawił się! Jadł najdroższe burżujskie żarcie, Pił alkohol, który nie zawsze smakował jak gorzałka, czasem raczej przypominał jakieś wywary z ziół. Mięsiwo było wyborne. Jako, że łowca w swojej wiosce zabitej rybami miał dość wszystkiego co wyszło z wody, nawet nie spojrzał na spore okazy ryb. Cały czas chodził pomiędzy stolikami nabierając sobie krwistego mięsa i sporą ilość chleba.
Zawsze wracał i siadał pod kominkiem na sali. Wołał psa i w jego obecności jadł rzucając mu czasem jakieś kąski. Wyglądało to dziwnie. Tu wszyscy bawią się, rozmawiają, tańczą, a on gada z psem pod kominkiem. W końcu to był Felix i dla jego kompanii było oczywiste, że będzie wolał takie towarzystwo.
Minął już jakiś czas. Alkohol burzliwie płynął w żyłach łowcy.
Lord zaproponował, aby ktoś opowiedział jakaś opowieść...
Gdy Felix wstał Gregory od razu zaczerwienił się. Czarodziej chyba wiedział, że łowca może mu narobić wstydu. Mimo spojrzeń pod tytułem "Siadaj gdzie siedzisz i się nie odzywaj", Felix wstał. Wziął głęboki wdech i mówił głośno:

-Lordzie Eryku! Uczta jest przednia! Dawno żem się takiego dobrego mięsiwa nie najadł. Teraz pozwólcie, aby ten młody łowca, który stoi przed Wami, opowiedział historię o jaką prosicie.
Lord chyba nieco zaskoczony zezwolił tylko ręką aby Felix rozpoczął.
-No to zaczynamy! Historią tą będzie w sumie moja historia. Tak moi drodzy! Historia tego człowieka, który teraz do Was mówi! - Felix stał przy stole i gestykulował. W sumie to machanie rękami bardziej przypominało balansowanie ciałem, żeby się nie przewrócił, niż niewerbalną część opowieści.
- Otóż! Pochodzę z małej wioski zabitej rybami! Tam nikt nie chce żreć mięsa upolowanego przeze mnie. Co ustrzeliłem w lesie to było dla mnie! Nie wiem co te starce sobie ubzudurały, że to zdrowsze. No bo co może być lepsze od krwistego dzika czy dobrego sarniego mięska? - Felix zwrócił się w tym momencie w stronę kominka. Pies Lorda tylko wywalił język i siedział wygrzewając się przy delikatnym płomieniu.
- Ciesze się, że się ze mną zgadzasz! - powiedział do psa wskazując na niego ręką.
- No i wiadomo, że jak dziady skurwysyńskie sobie nie dadzą wcisnąć nawet kawałka jedzenia, które powinni jeść wszyscy cywililizonwani ludzie, to w różne dziwne przesądy też są skorzy wierzyć. W jakąś tam dziwną noc, nie pamiętam jaka to już noc była... to zbrzuchacona żona wójta... - urwał na chwilę patrząc na jeden ze świeczników. Zrobił grymas zastanowienia, położył palec na swoim podbródku i kontynuował:
- A może to sołtys był... Jeden chuj... No i jego żona rodziła. Wszyscy wiadomo się tam zebrali. Bo chcą zobaczyć jak lokalnego największego głupca bachor wyglądać będzie. No to słychać jakieś wrzaski, jakieś bóle jęki... jakby tam świnię zarzynali. No i wyszła w końcu taka ... no... jak jej było... - tym razem Felix myślał zataczając okręgi swoją głową... po chwili znalazł odpowiednie słowo:
- Położyna...! Wyszła blada jak truposz jaki i niesie zawiniątko. Takie jak dziecko w jakiś tam szmatach. I wszyscy myślą: Umarło! Bo blada. Wiecie co?! Ono wcale nie było martwe! Gorzej! Ono... kurwa to był mutant! W rzyć chędożony mutant z ryjem świni! To wszyscy wiedzieli co trza zrobić. To ona mutanta do lasu! Żeby tam ukatrupić. To ja za nią. Okrężną drogą, bo w wiosce nikt lasu nie znał tak dobrze jak ja. To był mój teren. Wiedziałem o nim wszystko, kiedy ktoś idzie się wyszczać, kiedy kto tam leży na kacu i tak dalej. Wracając do położonej z zawiniątkiem. To w lesie taka babka znachorka mieszkała. Wiedziałem gdzie rzecz jasna, ale nigdy tam nie podchodziłem. Jeszcze jakieś klątwy czarcia kochanica rzuci. To patrzę i ta siostra cała zamiast mutanta zabić to do babki! A ja pamiętam, jak tu raz żona sołtysa była, to jej babka jakieś zioła dawała. Pewnie tam był mutant w tych ziołach, dziecko te zioła zabiły i mutant przez to się urodził! Tak było! No to słyszę krzyki na trakcie. A to wójt biegnie. Że chce dziecko zobaczyć i się szarpać z babką zaczyna, że to jego, że on ma prawo, że chce. A babka nic! Tylko jakieś uroki zaczęła rzucać. Siostra położynona stoi obok patrzy jak się kłócą, ja w krzakach stoję nic. W końcu pomyślałem, że jak się suka z własnego obowiązku nie wywiązała, to ja ją wyręczę! Wziąłem strzałę, łuk przymierzyłem i jednym ciosem i mutanta i babkę zabiłem. O! O! Tak strzała przeszła. - Felix pokazał jak babka trzymała dziecko i jak przeszła strzała. Mówił to tak jak dziecko, które przyszło i chwaliło się rodzicom.
- A wójt na mnie z pięściami! Że ja dzieciobójca, że na wygnanie mnie chce. Żebym się nie pokazywał. Ja mu w ryj i co ! I poszedłem. Poszedłem do miasta i wszystko kapłanom opowiedziałem. Chyba łowca czarownic tam przyjechał, czy jaki inny kapłan. Wioskę spalili, za paktowanie z mrocznymi. I dobrze im tam! Podobno ogień był widoczny na całą okolicę. I tym ciepłym akcentem zakończę. - powiedział padając na krzesło obok i zaczynając jeść i pić dalej.
 
Aeshadiv jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172