Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-04-2014, 19:42   #101
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Słowa lorda von Rundtsteda dzwoniły we łbie Regisa niczym dzwony alarmowe.

"Dlaczego prowadzacie moją żonę półnagą po korytarzach mojego zamku i czemu grozicie bronią moim ludziom...?".

- Oraz chędożycie me córy - zamruczał pod nosem, ale na głos wyraźnie odparł.

- Wybaczcie Panie, ale nie wiedziałem, żech to Wasza małżonka. Gołym okiem widać, że niewiasta słabuje na umyśle. Chciałem pomóc... dobre miałem intencje.

Zanim zdążył paplać dalej, wszedł mu w słowo "złotousty" Duingan. Bajeczka mimo, że wymyślona przez krasnoluda naprędce, spodobała się Łasicy.

- Proste, ale genialne w swej prostocie, khazadzie. Wilkołek, dobre sobie. W zamku. Pazury i kły. Ty to masz wyobraźnię. To piwo Ci daje taki rozmach, nie? - szepnął Foingansonowi do ucha. - Brawo.
 
kymil jest offline  
Stary 11-05-2014, 18:11   #102
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Lord von Rundstedt nie wglądał na rozbawionego uwagami Regisa, słowa khazada wywołały tylko jeszcze większy chłód w jego spojrzeniu.

- Panie, - zanim Lord zdążył się odezwać, znowu do rozmowy wciął się Rainhard - Jeśli Mistrz Duingan mówi, że widział bestie, to tak musi być. Każ otworzyć wrota, abyśmy mogli sprawdzić czy twój syn jest bezpieczny. -

Gerd popatrzył na niego, odprowadził wzorkiem znikające właśnie za zakrętem żonę po czym wyciągnął miecz i zwrócił się do Johna.

- Otwórz. -
- Panie, nie wierzycie chyba temu zapijaczonemu... -
- Otwieraj! -

Johan szybko zmiękł pod spojrzeniem swego suzerena i posłusznie zaczął otwierać zamki i zdejmować wielką bele blokująca drzwi. Po chwili zawiasy jęknęły i ciężkie wrota stanęły otworem. Von Rundstedt chciał ruszyć przodem, ale powstrzymał go najemnik.

- Panie, pozwól nam pierw sprawdzić. Nasza to rzecz życiem ryzykować, aby szlachetnie urodzonych chronić. -
Gerd skinął głową Rainharadowi a wojak spojrzał porozumiewawczo na Duingana i obaj wkroczyli do wieży.

Za drzwiami był krótki korytarz i serpentynowe schody prowadzące na górę. Rainharad wysunął się nieco do przodu, ale Duingan deptał mu po piętach. W końcu dotarli an szczyt wieży i z bronią w dłoniach wpadli do pokoju na szycie.

Komnata był duża i okrągła. Dominowało w niej wielkie lożę, szczelnie zakryte grubym baldachimem. Podłoga pokryta był sterami skórami, stało tu trochę mebli. Były lampy i świece, ale teraz wszystkie zgaszone. W środku było zimno, bo jedna z okiennic był otwarta na oścież, co nie umknęło oczom obydwu wojowników. Ostrożnie przeszukali całą komnatę, ale za wyjątkiem łoża, nie było tu żadnych kryjówek, w których mógłby się schować potów wielkości wilkołaka.

Spojrzeli na siebie i obeszli łoże z dwóch stron. Doskoczyli jednocześnie gwałtownie odsłaniając kotary i... Nic. Na łożu leżał chłopiec, który teraz niemrawie podniósł isę i na łokciach i spoglądał na nich mętnym, wystraszonym wzrokiem.


- Kim jesteście? -

Chłopiec był wyraźnie przestraszy obecnością dwóch uzbrojonych mężczyzn. Zwłaszcza Duingana. Leżał przykryty stertą kołder i skór, na miękkich poduszkach. Czoło miał mokre, włosy posklejane, skórę bladą i ogólnie nie prezentowy się zbyt zdrowo. Tym niemniej nie miał też zębów wielkości sztyletów, dwóch metrów wzrostu i gęstego futra.

- No i gdzie ta bestia? -

Do komnaty zdążyli dojść Lord Gerd, eksportujący go Johan no i podążający za nimi Regis. Wszyscy spoglądali teraz na Zabójce Trolli.
 
malahaj jest offline  
Stary 12-05-2014, 11:05   #103
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Duingan uważnie rozglądał się dookoła komnaty zerkając w każdy zakamarek pomieszczenia, nie dbając o to, że chorowity chłopaczek prawie zesrał się ze strachu. Duingan był mocno poirytowany faktem, że przebiegł taki szmat drogi boso, w środku nocy a koniec końców dwumetrowy wilk i tak sobie z niego zakpił. Gdy usłyszał jak ochroniarz wieży wchodzi do komnaty w towarzystwie lorda i Regisa, zabójca trolli przewrócił oczami, wiedział, że teraz przyszedł czas by słuchać pierdolenia o nieodpowiedzialności, zakłócaniu odpoczynku młodego panicza i inne takie bzdury.
-W piździe...- odpowiedział pod nosem mrużąc oczy i ściskając z całych sił rękojeść Furii. -Nie próbujcie mi teraz biadolić o tym, żem spity albo niedospany. Nie wmawiajcie mi, że wilkołak mi się zdał bo nie zdał. Żaden krasnolud nie będzie po darmo zapierdalał na bosaka pokonując jakiś tysiąc schodów po drodze, tylko po to żeby pocałować klamkę pustej izby rozumiecie?- uniósł brew. Zwyczajnie chciał uprzedzić pytania i oskarżenia mężczyzn, którzy za nim wbiegli do środka.

Nagle zamilknął i zrobił skupioną minę. Brodacz opuścił w końcu ostrze miecza w dół i wejrzał na Regisa. Człek z całą pewnością poznał ową minę, wszak znał już khazada jakiś czas. Czy to możliwe, aby szalone babsko, które bredziło u podnóża wieży było bestią. Czemu by nie. Potwór siedzący w niej mógł doprowadzić ją do obłędu. Duingan musiał wypytać Łasicę o szczegóły poznania "pani" tych włości.
-Skurwiel musiał spierdolić wiedząc że tu po niego pędzimy.- khazad wolał przy lordzie nie opowiadać o swoich teoriach -Nic to, wracajmy do komnat. Wyśpimy się i rano na niego zapolujemy.- skinął głową Rainhardowi porozumiewawczo. Krasnolud minął lorda i wyszedł z komnaty. Nie miał zamiaru słuchać gadaniny. Miał to w dupie.
-Chodź mój przyjacielu, mamy do pogadania.- rzucił w stronę Regisa.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 12-05-2014, 20:01   #104
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Regis jako człek poczciwy i prosty nie czuł się swojsko, gdy znalazł się w komnatach paniczyka, choćby i chorowitego. Pośledniego pochodzenia, nie miał w sobie tupetu khazada, by toczyć pianę z pyska, przeklinać i złorzeczyć przy ludziach błękitnej krwi. Wszak nie od dziś wiedział, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ, tedy trzeba czymś ją zawsze sobie zaskarbić. A paplania przy Von Runstedtcie, czy jak mu matka-garmatka dała na imię, nie na wiele by się zdała.
Spuścił po sobie oczy, pokiwał głową jakby coś z tej całej sytuacji rozumiał, wymamrotał "to my już sobie pójdziemy" i czmychnął z Duinganem.

Skrzętnie podzielił się szczegółami spotkania z białogłową z krasnoludem.

- Eeee, Dugi - pokręcił głową. - Ja wiem, że krew wilkołacza dotyka każdego. Niezależnie od stanu i majętności. Ale, ta baba niby wilkołak? To już gówniarza bym obstawiał. Chociaż po prawdzie, to mi ta cała familia śmierdzi - maszerował raźno przy krasnoludzie.

- Cholera sen mnie po tej eskapadzie odszedł. Pójdę do kuchni czergoś do żarcia wydębić. Przy okazji służby za języki pociągnę. Już prawie świta. Czyli na nogach. Aha i jeszcze jedno, bo widzisz. Pochędożyłem w międzyczasie - walnął się w pierś. - Co tak gały wybałuszasz? Rudą lisiczkę, żem przyskrzynił. Wiele razy. Nic nie ma w niej wilkołaka. Poza apetytem na amory. Ale o tym, sza mój zabójco. Bo jeszcze nas wywałaszą. Ale warto było - rozmarzył się łasica.
 
kymil jest offline  
Stary 15-05-2014, 15:12   #105
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Khazad pierwej wysłuchał swego druha następnie pokręcił głową i obrzucił go posępnym spojrzeniem.

-Jasne, rżnij sobie córkę gospodarza, a ja będę czuwać czy Ci kurwa wilkołak do kompletu nie będzie chciał dołączyć...- burknął jak zwykle w swoim bucowatym stylu
-Pierdol co tam se chcesz ale żeby z tego problemów nie było- dodał po chwili. Krasnolud wziął głęboki wdech i podrapał się po karku -Młody za mały. Tak mi się zda. Gdyby się zmienił to by nie miał dwóch metrów a te bydle było wielkie jak Nors, którego powalenie dało mi sławę- zamyślił się.

Regis nie speszył się tyradą krasnoluda. Przyzwyczaił się. Wyszczerzył zęby i odparł.

- Nie zazdrość, Mistrzu Duinganie. A w kwestii wilkołaka, to masz większe doświadczenie. Ja przed nimi zawsze uciekam. Ale musimy języka zasięgnąć, to pewne. Coś mi tu śmierdzi. Jeśli to rzeczywiście wilkołak, to ktoś ze służby musiał go widzieć. Wcześniej. Plotki muszą być, rozumiesz? poszperam w kuchni i zagadnę, dowiem się co i jak. Mimochodem opowiem dzisiejsze zdarzenie, może ktoś coś powie, dziwnie się zachowa. Obaczymy.

-Uważaj na siebie- rzucił niespodziewanie zabójca trolli -Bawimy tu od niedawna a już kilku typków patrzy na nas jak byśmy byli ich wrogami. Miej baczenie szczególnie na tego obsrańca co nas do wieży wpuścić nie chciał. I na te pierdolniętą babę też uważaj. Kiedy będziemy polować na potwora z tą całą hałastrą nie będę miał jak Ci pomóc.- khazad nawet nie spoglądał na Łasicę -I jak gdzieś kurwa leziesz to mi o tym mów chłopcze!- warknął po chwili znów poirytowanym głosem -Pamiętaj o księdze. To ona jest naszym celem, bestia to tylko droga do niej.- przypomniał na koniec.

Zrugany Łasica naburmuszył się, ale do połajanek khazada też się zdążył przyzwyczaić.

- Dobrze, dobrze, Duinganie. Do kuchni idę, później jak się czegoś wywiem, to przyjdę i zdam Ci relację. Popytam od razu o tę księgę. To chyba w bibliotece powinna być, nie? To tymczasem.

Wspólnie z Nefariusem
 
kymil jest offline  
Stary 25-05-2014, 21:58   #106
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Opuściwszy szybko komnatę młodego lorda, nie słyszeli dalszej rozmowy, jaka się w niej odbyła. Choć wzrok Starego Lorda i sług jego wiele do myślenia dawały. Jedynie Rainhard z zamyślonym spojrzeniem rzucił krasnoludowi nieme pytanie...

O natychmiastowym udaniu się do kuchni nie było mowy. W rzeczy samej mieli jeszcze trochę czasu na odpoczynek, bo po wczorajszej popijawie większość łowców wilkołaków nie nadawała się do niczego przed dziewiątą. Ta sama podstarzała służba podała śniadanie w tej samej sali, co wczoraj. Większość wojaków jadła w milczeniu lub z wyrazem bólu na twarzach, bo alkoholu żadnego profilaktycznie nie podano a mało kto miał jakiś swój zapas. Obywało się też bez śpiewów, okrzyków a nawet rozmów było mało a i to głównie przyciszone.

Duingan był oczywiście w świetnej formie, Regis w sumie też, choć starał się ukrywać swoją twarz i dłonie, aby unikać zbędnych pytań. Przy wczorajszym spotkaniu z Lordem jakoś udało mu się uniknąć tego tematu. Wszak światło pochodni nie należy do najlepszych a i mało kto zawracał sobie nim uwagę. Dziś jednak... Zaczynał sobie uświadamiać, że ciężko będzie mu wskazać ewentualną winowajczynie tych wszystkich zadrapań, ugryzień i malinek. Może ktoś by jeszcze uwierzył, że uwiódł jedną z obsługujących ich kobiet, ale wszystkie były w takim wieku, że od dawna nie miały już wszystkich zębów, więc... Zawsze mógł zwalić na któregoś z pijanych najemników.

Po śniadaniu zbrojni rozeszli się do swych kwater poczynić ostatnie przygotowania. Reinhard zaś zaprosił na słowo Duingan a wraz z nim Regisa.

- Gdzie więc zamierzasz się udać Mistrzu Duinganie? -
- A niby gdzie miałbym się udać? Wilka tłuc, a co! -

Rainhard uśmiechną się, po czym skinął na jednego ze swych ludzi. Ten podszedł do stołu, zgarną zalegające na nim naczynia i rozłożył mapę. Widać było, że odręczną, ale wykonaną z wojskową starannością zawodowego zwiadowcy. Przedstawiała okolice zamku.

- Spójrz. Zanim tu przybyłem, popytałem tu i tam. Wczoraj na uczcie, moi ludzie też zaciągnęli języka. Wiem więc, gdzie udadzą się poszczególne grupy.

- Siepacze ze Marienburga myślą, że potwór ma leże we starych kopalniach należących do Lorda von Rundstedt. Od jakiegoś czasu są nieczynne, ale prędzej uwierzę w uczciwego niziołka, niż w to, że wilkołak zamieszkał w kopalni srebra. Nawet nieczynnej. Reszta tej hałastry ma zamiar urządzić polowanie z nagonką. Chcą polować na potwora, tak jakby to był zwykły wilk, albo niedźwiedź. Ustalili, że kusznicy i muszkieterzy ustawią się na wzgórzu na południe od zamku, a resztę będzie zaganiać na nich „zwierzynę”. Tak sobie to przynajmniej wymyślili. -


- A Ty, co chcesz zrobić? - zapytał Zabójca.

W odpowiedz Rainhard spojrzał na niego poważnie, po czym sięgnął pod drugą mapę, do tej pory zwiniętą na stole. To był ten sam rysunek, ale poprzecinany najróżniejszymi liniami, biegnącymi od i do kilku punktów zaznaczonych na czerwono. Cała ta mozaika tworzyła jakieś nieforemny kształt wokół, zgrabnie zaznaczonego koślawym nieco rysunkiem zamek...

- Zebrał informacje o napadach wilkołaka z ostatnich dwóch lat. Tą są te punkty. Nie wierze w kopalnie, nie wierze w ukryte w lesie legowisko, nie wierze w inne bajki. Wczoraj, kiedy rzekłeś, że widziałeś bestie... Cóż, nie powiem, żebym był zaskoczony. On tu jest Mistrzu Duinganie. Jestem tego pewien. -

- W zamku? Wilkołak na leże na zamku? - wyjęknął Regis.

- Może nie w samym zamczysku, ale na pewno gdzieś bardzo blisko. Ponoć te fortece wzniesiono na ruinach innej, dużo starszej i większej budowli. Ponoć jej pozostałości są jeszcze gdzieś ukryte po ziemią. To dość aby się ukryć. Poza tym... Z tego, co słyszałem te potwory potrafią przyjmować ludzką postać, więc gdzie niby miałyby się ukryć, jak nie wśród ludzi. -
- Zmierzasz zostać na zamku, jak wszyscy wyruszą? - zapytał krasnolud.
- Nie, tego zrobić nie mogę. Lord by na to nie pozwoli, poza tym bardzo źle wczoraj zareagował na moje sugestie. Nie, wyjedźmy za mury razem z innymi. Jest tu jedno takie miejsce. Niedaleko od zamku jest wzgórze. Trochę strome, ale ma swoje zalety. Widać stamtąd samą fortece, jak również sporą połać okolicy. Będziemy mogli obserwować polowanie i łowczych. Dwa, będzie się tam łatwiej bronić... -
Duingan spojrzał na niego z zaskoczeniem.
- Bronić? Spodziewasz się, że ta pokraka NAS zaatakuje? -
- A co byś zrobił na jej miejscu Mistrzu? -

*****

Po rozmowie z Reinhardem Duingan miał chwilę na zabranie broni i założenie pancerza. Dźwięk rogu zebrał wszystkich na podwórzu. Tam, siedząc na koniu, przywdziany w połyskujący pancerz powitał ich sam Lord Gerd von Rundstedt. Nad nim powiewała chorągiew z herbem jego rodu. Towarzyszyło mu kilku podstarzałych strażników, w tym poznany wcześniej Johan. Nie było za to jego żony ani córek. Zamiast tego towarzyszyła mu inna, nie młoda już niewiasta, której wygląd jasno sugerował pokrewieństwo z lordem. Ktoś szepnął Regisowi do ucha, że to Elizabeth von Rundstedt, matka Gerda.


- Witajcie wszyscy! - Lord przemówił z wysokości bojowego rumaka. - Wkrótce, jeden z was stanie się członkiem mojej rodziny. Jedyne, co każdego z was od tego dzieli, do żywot plugawej bestii gnębiącej te ziemie. Ten, kto przyniesie jej odciętą głowę, pojmie za żonę jedną z mych córek. Dziś, po polowaniu wydam ucztę na cześć zwycięscy, gdzie będziemy świętować jego zwycięstwo i ogłosimy zaręczyny. Ruszajcie! -

Pogoda im sprzyjała. Śnieżyca ustała, świeciło jasne słońce. Powietrza nie poruszał najlżejszy nawet podmuch wiatru. Nic nie zapowiadało, aby aura miała się zmienić do wieczora. Ot, piękny dzień na mordowania. Choć Duingan i kilku innych opuszczających zamek otwartą na oścież bramą, wiedzieli, że na to każda pogada jest dobra.
 
malahaj jest offline  
Stary 26-05-2014, 11:11   #107
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Khazad maszerował u boku znajomka. W duchu liczył szczerze, że Łasica nie zawiedzie i miast zająć się rżnięciem zamkowych niewiast rozejrzy się za księgą, która była ich celem numer jeden. Przynajmniej według starego maga, który ich posłał w to miejsce, dla brodacza rzecz jasna numerem jeden było spotkanie się dwunożnym wilkiem. Od dawna chciał ubić coś rzadkiego, o tak.
Niedługo po przekroczeniu bram khazad i doświadczony wojownik oddzielili się od reszty samozwańczych pogromców bestii. Gdy wiedział, ze nikt już ich nie podsłucha wejrzał na Reinharda.
-Mam kilku podejrzanych. Chorowity dzieciak, jego pierdolnięta matka, jedna z cór, albo stara naszego lorda. Każdy nim może być. Młody jest chory. Może nocne eskapady tak go męczą, że potem skurwiel gnije w łożu całymi dniami. Ale nie ma po co bronić cnoty sióstr. Z tego co wiem, bestia rozszarpywała na strzępy każdego kandydata do ręki dziewuch.- myślał głośno, patrząc gdzieś w dal.

-Pierdolnięta matka, to ta która wczoraj szukała dzieciaka chyba po wieży?- zasępił się -Może likantropia pozbawiła ją zmysłów w drugiej świadomości? Ale też nie ma powodów bronić cnót nie swoich cór. Córki z wilka, ja pierdole co za kretyn wymyślił taki przydomek...- khazad pokręcił głową -Być może konkurencja. Zabijają potencjalnych partnerów swoich rywalek? Ile ich tam w ogóle było? Trzy? Nawet żem nie dosłyszał...- zasępił się, gładząc dłonią po brodzie -Zostaje jeszcze stara od lorda. Paskudne babsko.- brodacz wzdrygnął się na myśl o pomarszczonej jak kutas po wyjściu z zimnej wody kobiecinie -Może babulinka nie chce oddać swoich wnuczek? Ale czemu miałaby to robić?...- wzruszył ramionami -Jest jeszcze ktoś.- wejrzał na Reinharda. Widząc jego zaintrygowaną minę postanowił nie trzymać go w niepewności i od razu przedstawić opowieść Łasicy o spotkaniu tajemniczej kobiety, którą sam osobiście nie widział, lecz miał przyjemność obejrzeć jej portret na ścianie komnaty, w której nocowali.

-Ponoć otaczała się wilkami. Jak dobrze rozumiem to matka tych dziewuch. Nie bardzo wiem o co tu chodzi. Czemu spierdoliła do lasu i czemu wszyscy myślą, że jej nie ma. Może przychodzi nocami w postaci wilkołaka doglądając bezpieczeństwa swych cór? Chuj wi...- nim skończył dywagować nad możliwymi opcjami dotarli na miejsce. Z tego wzniesienia mieli obserwować zamek i jego okolice. Czekanie nie było w stylu Duingana, lecz łażenie bez sensu jeszcze bardziej mu nie odpowiadało. Furia delikatnie drżała w rękach spragniona krwi, jakby przeczuwała, że zbliża się pora karmienia i już niebawem otrzyma wyczekiwany posiłek.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 28-05-2014, 20:21   #108
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Regis ukłonił się orszakowi wyjeżdżającemu na owy.

- Udanego hubertusa, Duinganie!
- pomachał na odchodnym khazadowi. - Oby Twe ramię Cię nie zwiodło, a wzrok był Twój bystry. innymi słowy, nie zmachaj się - siorbnął głośno gorącego naparu z kubka, który trzymał w drugiej dłoni. Zimno było pioruńsko, a on mimo użyczonej wilczej kapoty marzł na śniegu.

- No to mali chłopcy sobie idą na wojaczkę
- mamłał do siebie - a prawdziwi mężczyźni pójdą zasięgnąć języka i pomyszkować.

Postanowił zjeść spóźnione drugie śniadanie, a później pooglądać obraz nieboszczki von Runstedt. W kościach czuł, że kryje się za nią jakaś tajemnica. Wykluczał halucynacje, zatem pozostawały magia. Później trzeba było poszukać księgi o tym przeklętymi Hernie czy Hornie, jeden pies. A to znaczyło uzyskać dostęp do biblioteki.

- No cóż nie myli się ten, kto nic nie robi - palnął sobie na zachętę Łasica i poszedł między zamkową służbę. Możnych wolał unikać, wszak malinki i ugryzienia nie zeszły od upojnego wieczora.
 
kymil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172