|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-09-2012, 18:45 | #1 |
Reputacja: 1 | [Warhammer 2ed.] Ordo Fidelis ROZDZIAŁ 1: TO JEST TA NOC! Trzech mężczyzn- Jacob, Pieter i Saimon - stało w świątynnych podziemiach przyglądając się Magnusowi i podwieszonemu na linie mutantowi, który kołysał się raz w przód, a raz w tył. Jego wykrzywiona mina i poranione ciało stanowiło dość odpychający widok. Wtem zza drzwi dało się słyszeć krzyki i głośne przekleństwa, a zaraz po nich uspokajający głos. Drzwiczki do piwnicy otworzyły się delikatnie i wpuściły do środka młodego chłopca trzymającego w ręku świeczkę. Zaraz za nim, niemal spadając ze schodów, z mocnym impetem wpadł rozgniewany krasnolud, który wyklinał ciasnotę przejścia. Towarzyszył im jeszcze mężczyzna. Kiedy przyjrzeliście się dokładniej okazało się, że to wcale nie był chłopiec, a Niziołek. - Farfelkugel, Gottri, Rabent. Cieszę się, że zdecydowaliście się przyjść. – przywitał się Magnus. –No, to skoro jesteśmy tu wszyscy, to mogę wytłumaczyć wam, dlaczego was tu sprowadziłem. – Magnus przesunął niewielki stolik spod ściany na środek komnaty, obok dużego kowadła. Sięgnął po gaśnik i po kolei zgasił wszystkie pochodnie w komnacie, a od ostatniej odpalił średniej wielkości świecę z symbolem dwóch ogonów komety Sigmara. Zniżył głos, postawił świecę na stoliku i spoglądając na was zza płomienia zaczął mówić. -Możecie czuć się zaszczyceni i wyszczególnieni. Oto bowiem sam Sigmar pokierował waszymi ścieżkami tak, żebyście dziś mogli wkroczyć na drogę, po której i ja idę. – Rozpoczął swą mowę. –Są bowiem rzeczy na tym świecie, o których się wielu nawet nie śniło. Spowite są mrokiem i tajemnicą, i nie zwiastują niczego innego poza śmiercią, zniszczeniem, totalną degradacją i chaosem. Właśnie… chaosem. – Magnus zrobił krótką pauzę, żeby w blasku świecy przyjrzeć się twarzom każdego z was. Tu, w podziemiach nie słyszeliście już dźwięków nocy, deszczu ani niczego innego poza ciszą oraz głosem tego charyzmatycznego mężczyzny. To co mówił z jednej strony przejmowało wasze serca, a z drugiej ciekawiło rozum. Mrok panujący w tej niewielkiej, zamkniętej przestrzeni sprawiał, że czuliście się ścieśnieni i związani dziwnego rodzaju więzią. Dzieliliście to doświadczenie wspólnie, czując, że powoli stajecie się częścią czegoś wielkiego. Z jednej strony było to przyjemne uczucie- otoczeni przytulną ciemnością wpatrywaliście się w skaczący płomień, niczym w transie. Z drugiej jednak strony odczuwaliście lekki niepokój spowodowany tym co mówił. - Nie wiem, czy ojciec Albrecht mówił wam kim jestem i czym się zajmuję. Otóż jestem swego rodzaju kapłanem, a moim panem jest Sigmar. Pewna organizacja wysłała mnie tutaj wyznaczając mi niezwykle ważne zadanie, ja natomiast potrzebuję przy nim Waszej pomocy. – świeca zdawała się zacieśniać krąg światła, jakby pulsując. Przybliżyliście się czując, że ten zwyczajnie wyglądający kapłan, który nosi prostą szatę i nie wyróżnia się niczym niezwykłym, jest w istocie kimś więcej. -Świat jest pełen zła. – Ciągnął dalej. –Czasem ukrytego, a czasem istniejącego w swej najczystszej postaci. My natomiast staramy się je zwalczać. To nie przypadek, że poproszono o przybycie akurat was. Znamy bowiem wasz sekret. Wiemy co w was drzemie, w głębi waszych serc. To nas łączy, to wyznacza dla nas wspólny cel. Wiecie o czym mówię? O pogardzie i nienawiści do wszystkiego co jest związane z chaosem. To swego rodzaju przeznaczenie. tylko wy możecie to zrozumieć. – Na waszych twarzach zarysowało się zaskoczenie. Skąd ten jegomość mógł o tym wiedzieć. Nikomu o tym nie mówiliście. -Od wielu lat prowadzę pewne śledztwo. – Mówił dalej. – Śledztwo, które przed paroma miesiącami przywiodło mnie w te okolice. Wiem, że to co zaraz powiem, może wydać się wam szaleństwem, ale zapewniam, że nie ma w tym nawet odrobiny obłędu. – Zaczął niemal szeptać szeptać, jakby słowa, które chciał wypowiedzieć grzęzły mu w gardle.- Tropię grupę szkaradnych istot, złych do szpiku kości, diabłów w ludzkiej skórze. – Ostatnie słowa wyszeptał niezwykle dobitnie. -Dziś natomiast jestem najbliżej ich schwytania. Bliżej niż kiedykolwiek. Ten oto mutant!- Krzyknął wskazując palcem w stronie wisielca, teraz niewidocznego w ciemności. – Zdradził mi sekret. Wiem, gdzie te istoty się ukrywają. Znam ich imiona. Widziałem ich dom. A on – wskazał ponownie w stronę mutanta- był ich wyznawcą. Ich plugawej sekty, która opluwa imię Sigmara. - Widać było gniew w jego oczach, płomienie świec odbijające się w źrenicach sprawiały wrażenie, jakby ogień złości rozpalał go od wewnątrz. -Wszelkie tropy prowadziły mnie w ten region, ale błądziłem tu niczym po omacku. Aż pewnego dnia, dzięki łasce Młotodzierżcy trafiłem na ślad tego kultu. Pochwyciłem jego zagorzałego wyznawcę, spójrzcie tylko na te łuski, a ten w końcu zdradził mi swoją tajemnicę. Jest jeden ród, jedna rodzina w pobliskiej wsi, która mimo że wygląda na zwyczajną, wcale taka nie jest. Wspólnie możemy ją zniszczyć. Możemy wyplenić zło z tej ziemi i zyskać łaskę bogów, a także ziemskie nagrody, jeśli takie was interesują. – Wszyscy, niemal jednocześnie, poczuliście religijne uniesienie, nawet krasnolud, choć służył innemu bogowi, widział w tych słowach możliwość zyskania w oczach Grimnira Nieustraszonego. -Jeśli jesteście ze mną i zgodzicie się pomóc mi tej nocy, to chwyćcie ten młot, każdy kolejno – wyciągnął rękę z młotem – i przysięgając na Sigmara uderzcie nim w kowadło na znak przypieczętowania tego paktu i zniszczcie dzisiejszej nocy to zło razem ze mną. Przysięgajcie pogardę dla zła, wolę jego zniszczenia i posłuszeństwo woli Młotodzierżcy. Jedna noc, a łaski i zaszczyty jakie was spotkają będziecie odbierać przez całą wieczność dzięki wierze w Sigmara. Magnus czekał z wyciągniętą ręką, gotów powierzyć święty młot każdemu, kto wyrazi chęć udziału w tym przedsięwzięciu. -Co było wcześniej nie ma znaczenia. Macie tylko jedną szansę. Jeśli odmówicie, to tam są drzwi. Jeśli przysięgniecie- wprowadzą was w szczegóły i wyruszymy czym prędzej. GM info (tradycyjnie): -Pierwszy post jak zawsze: krotko przedstawić postać innym. -Fajnie jakbyście zawarli jakieś przemyślenia waszych postaci odnośnie tej sytuacji. (Jeśli ktoś potrzebowałby informacji, jak znaleźliście się w tym miejscu, to przyjmijcie, że podróżując zaszliście do świątyni, gdzie miejscowy kapłan na wasz widok przejął się niezmiernie. Ulegliście jego namowom skorzystania z gościny świątynnej, gdzie przyjęto was bardzo dobrze, tam też poznaliście wzajemnie swoje imiona. Trzeciej nocy poproszono was o przyjście do tej świątyni, aby spotkać się z tajemniczym kapłanem.) -Zanim przysięgniecie, możecie zadać mężczyźnie pytania. W tym celu wyślijcie mi je na PW, odpowiem wam na nie, a wy zamieścicie ten dialog w poście. -Brak przysięgi równa się rezygnacją z udziału w sesji (mam nadzieje, że każdy przysięgnie :P ) Na odpowiedź czekam do piątku, do godziny 20. Jeśli odpowiecie wcześniej, to mój post pojawi się również wcześniej. Powodzenia. Ostatnio edytowane przez Mortarel : 22-09-2012 o 16:39. Powód: literówka ;) |