|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-02-2013, 17:07 | #141 |
Reputacja: 1 | William ledwo powstrzymał wymioty na widok flaków wylewających się na ulice i pokrywających całe jego ubranie gdy nagle oberwał w głowe, po sile uderzenia William wywnioskował że oberwał z buta i już przygotowywał się do przyjęcia kolejnego ciosu gdy pojawił się Krasnolud. William korzystając z okazji pozbierał się i ustawił za krasnoludem atakującym zbira. |
13-02-2013, 17:52 | #142 |
Reputacja: 1 | Zerknąwszy do tylu Johann przekonał się, że jeden ze zbirów co prawda przemknął za niego, ale sytuacja wyglądała dobrze. Postanowił więc kontynuować walkę z pałkarzem.
__________________ Cogito ergo argh...! |
13-02-2013, 20:36 | #143 |
Reputacja: 1 | Rudi - US 25, sukces! Trafienie: lewa ręka. Obrażenia 3+7-3=7 Tym razem Rudi miał czysty "strzał" - William leżał na ziemi, a przeciwnik znajdował się na wprost niziołka. Głuche łupnięcie i okrzyk bólu pokazały, iż kamienie w rękach małego ludu po prostu sieją zniszczenie. William usłyszał trzask i dostrzegł, iż bandyta złapał się za lewe ramię, które zwisało bezwładnie. Skalfrag - WW(+10) 37, sukces! Trafienie: korpus. Obrażenia 3+1-4=2 Po chwili na rannego natarł krasnolud, wymachując swym mieczem. Widać było, iż najemnik bardziej chce ich nastraszyć, niż zranić, gdyż jego lekkie cięcie ledwie drasnęło wroga. Johann - WW(-20) 13, sukces! Trafienie: prawa ręka. Obrażenia 1+1-3=0 Johann - WW 26, porażka! Żołnierz chyba również stosował taktykę "zastraszania". Jego pierwszy cios był ledwie niegroźnym pacnięciem, a drugi nawet nie trafił. - Spiefdalafmy! - Rzucił czarnobrody, markując cios, a następnie rzucając się do ucieczki. Mimo niewyraźnej mowy jego towarzysz chyba go zrozumiał (albo po prostu wpadli w tym samym momencie na ten sam genialny pomysł) i odwróciwszy się od krasnoluda zaczął biec ile sił w nogach! Skalfrag - WW 79, porażka! Johann - WW 43, sukces! Trafienie: prawa ręka. Obrażenia 1+7-3=5 Zbir 1 - trafienie krytyczne +3, 94; 4 Johann - WW 36, sukces! Trafienie: korpus. Obrażenia 1+1-4=0 Jeśli bandyci myśleli, że uda im się uciec bez żadnego problemu to byli w dużym błędzie. Żołnierz posługiwał się tarczą z prędkością błyskawicy! Uderzył nią czarnobrodego w prawą rękę sprawiając, iż mężczyzna upuścił swą broń. Nie minęła nawet sekunda, a Johann już zdążył uderzyć tarczą drugiego z uciekających przeciwników - akurat ten cios był nieszkodliwy, lecz sprawił, iż bandyta niemalże dostał skrzydeł, tak szybko zwiewał! |
13-02-2013, 21:02 | #144 |
Reputacja: 1 | Natychmiast poleciał za nim kamień Rudiego...a niech boli skurwysyna, skoro ośmielił się opóźnić kolację niziołka. |
13-02-2013, 21:05 | #145 |
Reputacja: 1 | - Zostaw! - warknął Johann, widząc jak niziołek składa się do strzału. Skrzywił się spojrzawszy za siebie na rozprutego nożem kieszonkowca. - Nie trza go było tak niczym wieprzka zaraz oprawiać. Bier, co nasze i zabieramy się stąd - rzucił do Willa, którego pewnie jeszcze opieprzy za tą jatkę, ale to później. Na razie musieli wpaść gdzieś w zaułki, gdzie schlapie się tamtego choćby i cienkuszem od Rudiego, jeśli nie mają wody - coby zmyć krew. Zarzuci nań jeszcze swoją pelerynę i powinni jakoś dojść do byle karczmy... Na wszelki wypadek jednak od razu zabierze od grajka swoją część zapłaty.
__________________ Cogito ergo argh...! Ostatnio edytowane przez Someirhle : 13-02-2013 o 21:07. |
13-02-2013, 22:13 | #146 |
Reputacja: 1 | Rudi ie był zadowolony. Sięgnął po butelkę i golnął sobie solidnie, po czym widząc że Johhan swoją dolę zabiera, tak samo zrobił. Dał mu również flaszczynę. Johhanowi znaczy się. Chociaż tyle dobrego. Po tym sprawdził co mają napastnicy. Dyskretnie i rozglądając się w koło. Gdy skończył rzucił: -No i tyle dobrego. Spadajmy stąd, byle szybko. Moga mieć kolegów a mnie się nie chce na nich czekać. Spadamy do karczmy, czyścimy się i nas tu nie było. A jutro na spokojnie rozejrzę się za paserem. po czym rozejrzał się czy nie dostrzeże jakichś innych pomysłów. |
13-02-2013, 22:48 | #147 |
Reputacja: 1 | William pozbierał się, podniósł nóż do rzucania, schował głębiej swoją sakiewke i postarał się oczyścić ubranie jak tylko się dało. Panowie znajdźmy jakiś zaułek, mam w plecaku drugie odzienie zanim wejdziemy do karczmy przebiore się. - powiedział do towarzyszy - A z tym- wskazał na rozprutego złodzieja - to tak przypadkiem... poniosło mnie troche przez lutnie - Wytarł sztylet z flaków i schował z powrotem do buta - No panowie chodźmy wkońcu do tej karczmy, zasłużyliśmy |
13-02-2013, 22:49 | #148 |
Reputacja: 1 | - Kurwa, człeku, ocipiałeś? - krasnolud szarpnął barda za ubranie. - Zajebałeś go... Wiesz co to znaczy? - Zmywamy się. Avanti! - Skalfkrag złapał swoje graty i zarzucił sobie na plecy, po czym rozglądając się na boki, wycofał się z zaułka. Miał nadzieję, że starcia nikt nie widział. Bo jak widział, to mieli przesrane. Zabicie człowieka, nieważne kim był, w środku miasta nie mogło im ujść na sucho. |
14-02-2013, 00:08 | #149 |
Reputacja: 1 | Rudi - przeszukiwanie 63, porażka! Martwy człek nie miał nic przy sobie - najwyraźniej na wypadek gdyby go złapano trzymał swe oszczędności gdzieś indziej. Ale nie było co płakać. Najważniejsze, że odzyskali swoją zapłatę, nie? Szczęście sprzyjało drużynie - nie natknęli się na żaden patrol straży. Było cicho i spokojnie. Nie mieli problemów ze znalezieniem pustego zaułka, by bard mógł się przebrać. Jeśli dobrze pójdzie to zwłoki ktoś odkryje dopiero jutro rano. Trochę głupio było tak zostawiać tego trupa, ale cóż mieli zrobić? Przenieść go przez pół miasta, by wrzucić go do rzeki? Głupota. Nad wejściem do niewielkiego, parterowego budynku krytego strzechą, powiewał, skrzypiąc przy tym niemiłosiernie, szyld przedstawiający kota - o dziwo, wykonany był całkiem zgrabnie. Może nie była to robota krasnoludów, lecz dało się domyślić, iż był to kot, a nie nowy rodzaj mutanta. W środku było ciepło i przytulnie. Mimo późnej pory karczma miała jeszcze wielu klientów - nawet niezbyt bystry obserwator mógł zauważyć, że byli to sami mężczyźni, do tego silni i głośni. Jedynymi kobietami były dwie kelnerki, całkiem ładne zresztą. Ze strzępków słyszanych rozmów najemnicy zdołali wywnioskować, iż cech kowali wybrał sobie "Kota Burego" na miejsce spotkań przy piwku po ciężkiej robocie. - Co podać? - Zapytał stojący za barem mężczyzna. Był wysoki i barczysty, w przeciwieństwie do typowego karczmarza nie miał grubego brzucha i brudnego fartucha. Ubrany był schludnie, a jego twarz zdobił podwinięty wąs, który musiał stanowić jego dumę. Uśmiechnął się serdecznie na widok kolejnych klientów. |
14-02-2013, 00:14 | #150 |
Reputacja: 1 | - Jakąś zupę albo gulasz. Albo lepiej oba. Coś z pieczeni. Bochen chleba. Miód. Kaszę i kapusty kiszonej. I może jeszcze kurczaczka. I piwo. zasugerował uśmiechnięty na całego i radosny nagle Rudi. przeciągnął się wygodnie i zapytał resztę: -A co dla was? Zasnanowił się chwilę po czym rzucił do karczmarza: - I poprosimy jakiś pokój później. I balię gorącej wody do kąpieli |