|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-07-2014, 15:49 | #41 |
Reputacja: 1 | Nóż poszybował w kierunku czarnego stworzenia, jednak chybił.[Możesz użyć PS] Stwór zdawał się nie spodziewać takiego obrotu sprawy. Rozpędziłeś się i zasadziłeś czarnemu porządnego kopniaka.[-1 PŻ] Kopnięcie nie wyszło zbyt mocno, ale musiało zaboleć. Przeciwnik nie pozostał Ci dłużny. Wycelował i dźgnął sztyletem w brzuch. [tracisz 4 PŻ] -Dawać złoto bo was pozabijam! - Wrzasnął ostrzegawczo. Niklaus nadal stał jak wryty. [Możesz użyć PS: 1/2] |
28-07-2014, 20:31 | #42 |
Reputacja: 1 | -Oż Ty mały... - Pomyślał Albrecht zataczając się i przykładając dłoń do palącego miejsca w brzuchu. Spojrzał w dół i ujrzał swoje palce we krwi. Niklaus, który też ją ujrzał padł na ziemię bez smysłów. Teraz był naprawdę zły. Ale i przerażony, co jeśli to coś było faktycznie diabłem, którego stal się nie ima. A co gorsza nie zostało mu tej stali dużo. Wyjął ostatni nóż i wkładając w to całą swoją precyzję cisnął nim w kurdupla. Teraz należało skupić się na unikaniu pchnięć tym cholernym sztyletem. Niestety i tym razem jego nóż przeleciał obok diabła, nie mijając go nawet o włos. Albrecht zwątpił w swój talent. Tymczasem jego przeciwnik omal nie zadał mu kolejnego ciosu w ramię. Zwykle traktował używanie miecza jako ostateczność, nigdy nie czuł się całkowicie pewnie trzymając żelastwo w ręku. Ale karypel doprowadził cyrkowca prawie do szału bojowego i jedyne o czym myślał to zrobić gnojowi krzywdę. Wyszarpnął miecz z pochwy i zrobił nim młynka na próbę. Postanowił nie przesadzać i nie ruszać z szarża gdyż ewidentnie bogowie mieli dziś specyficzne poczucie humoru. Wyprowadził na początek zwykły, silny atak, którego taki pokurcz nie powinien być w stanie sparować sztylecikiem. Widocznie musiał bardzo obrazić bogów, bowiem i tym razem nie udało mu się zadać ciosu, za to karzeł po raz kolejny trafił, tym razem w jego rękę. Demon mącił mu w głowie, nie widział innego wytłumaczenia dla tego co się działo. Gdy sztylet potwora trafił na jego ramię coś w nim pękło. Brocząc krwią nie dbał już o nic, rzucił się na konusa wkładając w to całą swoją złość! Wreszcie trafił potwora w nogę i ten padł na ziemię bez przytomności. Albrecht go rozbroił i związał. Po znalezieniu swoich noży podszedł do Niklausa i dał mu w twarz. -Wstawaj! Musimy się śpieszyć do kapitana! I to była prawda, Kapitan potrzebował pomocy. A teraz i Albrecht jej potrzebował. Spojrzał jeszcze na swojego jeńca. Teraz bardziej przypominał zwykłego Niziołka wymazanego smołą. Cwaniak pewnie okradał w ten sposób przechodniów. Czując wciąż palącą bólem ranę w brzuchu podszedł do gnoja i bez wyrzutów zadał ostatni cios. Ryzyko zawodowe stary… |
29-07-2014, 08:08 | #43 |
Reputacja: 1 | Heinrich zobaczył wjeżdżające na polanę postacie. Dwóch jeźdźców ubranych w czarne skórznie. Uzbrojeni w miecze. Wyglądali na rzezimieszków lub bandytów, nie żołnierzy. Kiedy jeden z nich zsiadł i zaczął wypatrywać śladów wozu, Heinrich wiedział ,że nie nabrali się na jego sztuczkę. -Może się rozdzielą?- pomyślał szlachcic przygotowując miecz i uspokajając wierzchowca. Istotnie, po chwili jeden z nich, ten na piechotę wyraźnie zaczął podążać tropem Erika, do chaty podczas gdy konny wolno podążał w stronę ukrytego wozu. Pozostawało kwestią czasu, kiedy znajdzie wóz i Heinricha więc nie było sensu ciągnąć fortelu dłużej niż było to konieczne. Heinrich uśmiechnął się paskudnie. Może Ranald sprzyja fortelom, może nie, ale nie zaszkodzi spróbować blefu. -Na nich! Bij, zabij! - Heinrich spiął konia, nacierając na oglądającego ziemię nieznajomego. Liczył na efekt zaskoczenia, gwałtownego natarcia i okrzyku mającego sugerować, że jeźdźcy wpadli właśnie w zasadzkę. Może się nie zorientują, że zasadzka to jeden człowiek. W najgorszym razie okrzyk powinien zaalarmować Erika i rozproszyć nieco uwagi drugiego bandyty. |
29-07-2014, 20:33 | #44 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Niklaus po uderzeniu w twarz ocknął się. Spojrzał na związanego "potwora". Nie wydawał się teraz groźny. Jakże mu było wstyd, że tak niewiele trzeba było, żeby stracił ze strachu przytomność. On, weteran wojenny, nieustraszony zwiadowca, działający niejednokrotnie na tyłach wroga wystraszył się zwykłego niziołka. Nie potrafił sobie odpowiedzieć na pytanie jakim cudem nie rozpoznał ziomka. Był w końcu tylko umazany smołą i przybrany w patyki. Te pytania będzie sobie zadawał jeszcze długo. - Nie to kaczka kopnie, ależ mi napsuł krwi ten przebieraniec. Dobrze z nim postąpiłeś Albrechcie. Nie jestem zwolennikiem przemocy, ale czasami po prostu inaczej się nie da. Podniósł się, otrzepał ubranie i zaczął zbierać porzucone zioła. Śpieszył się, nie chciał by z powodu jego opieszałości kapitan się wykrwawił. |
29-07-2014, 20:40 | #45 |
Reputacja: 1 | Heinrich: [Atak z zaskoczenia +30, szarża +10. Zobacz jak ładnie teraz wykoksałeś ww:P] Natarłeś na przeciwnika tnąc go mieczem niemal do samej kości w prawą nogę. Przeciwnik krzyknął z bólu. Zawróciłeś i ponowiłeś atak, niestety nie doszedł on celu. Przeciwnik dobył broni i nie pozostał Ci dłużny, ale przez ranną nogę nie udało mu się Ciebie trafić. Odjechałeś kawałek na koniu i ponowiłeś szarżę. Twój pałasz trafił prawie w to samo miejsce, co poprzednim razem niemal odrąbując nogę mężczyzny. Ten zaś padł na ziemię tracąc przytomność. [Jeszcze tylko ewentualna walka Aesha i lecimy dalej z koksem:P] |
30-07-2014, 19:16 | #46 |
Reputacja: 1 | Erik usłyszał krzyk spoza chatki. To, co zakomunikował mu szlachcic wskazywało jedynie na kłopoty. Von Merfeld przygotował się do walki. Wyjął broń, a następnie popatrzył na drzwi, w których właśnie pojawił się mężczyzna z mieczem. Szybkie spojrzenie na dziaduszka siedzącego za nim i atak. Na szczęście udany. Po tym jakże potężnym ataku bandyta wybiegł z lepianki. Wielka krwawiąca dziura w brzuchu wyglądała jakby ktoś uderzył napastnika rozgrzanym do czerwoności młotem dwuręcznym. Erik wybiegł z chaty i ujrzał leżącego na ziemi kompana bandyty. Uśmiechnął się i podszedł do Heinricha już z poważną miną. - Starzec w chacie to mag. Widzisz co zrobił z tym tutaj? - powiedział cicho.
__________________ Sanity if for the weak. |
31-07-2014, 08:13 | #47 |
Reputacja: 1 | Heinrich spojrzał na leżących na ziemi bandytów.Obaj leżeli już na zoemi, jeden z wielką dziurą w brzuchu, drugi z wielką dziurą w udzie. Zagrożenie minęło, należało wyciągnąć z sytuacji ile się da. - Mag? To staruszek jest kimś więcej niż się wydaje.... - Odpowiedział zsiadając z konia. Chustką wytarł miecz po czym schował go z powrotem do pochwy. - W każdym razie nie są już groźni. Trzeba sprawdzić, czy któryś z nich jeszcze dycha. Może powie nam coś ciekawego? Jakbyś mógł, zajmij się troskliwie konikami owych panów. Zapasowe się przydadzą, albo sprzedamy je w jakiejś karczmie. Na szlaku zawsze chętnie kupią konia, zwłaszcza po dobrej cenie.... - Heinrich pochylił się nad bandytą z dziurą w brzuchu i pokręcił głową -Ten nie wygląda na rozmownego. Sprawdzę mojego. - Heinrich podszedł wolnym krokiem do leżącego z przerąbaną nogą bandyty. Podniósł miecz nieznajomego po czym pochylił się nad rannym.... |
02-08-2014, 08:00 | #48 |
Reputacja: 1 | Niestety, obaj przeciwnicy zmarli od odniesionych ran. Wróg z rozciętą nogą wykrwawił się na śmierć. Po chwili z lasu wyłonili się poszukiwacze zielska, niosąc w rękach kępy roślin odpowiadających opisowi dziadka. Niklaus od razu rozpoznał w trupach dwóch jeźdźców, którzy śledzili was od początku podróży. Dziadek wyszedł z chaty oznajmiając w wariackim bełkocie, że Kapitan będzie żył, o ile nie umrze do jutra. Na widok ziół ucieszył się i wystraszył. Ucieszył się, bo wśród roślin dojrzał tę, którą chciał. Wystraszył się zaś dlatego, że w innej roślinie poznał trujący kwiat, który powodował mocno swędzącą wysypkę i za nic w świecie by go nie dotknął. Roślina, po którą was wysłał okazała się być dziką odmianą fajkowego ziela, którym to dziadek się raczył, choć musiał przestać, bo w dolinie zamieszkał diabeł i starzec bał się tam chodzić. Kiedy usłulyszał o zabiciu demoja ucieszył się i w nagrodę dał wam po szyszce, a na dodatek po kabaczku ze swego ogrodu bełkocząc coś o wspaniałych i wyjątkowych darach, którymi miały być szyszka i i kabaczek. Ułożywszy Kapitana na wozie mogliście ruszać dalej traktem lub poszukać alternatywnej drogi. PS. Przepraszam za formę ale zmuszony będę pisać z telefonu zanim nie kupie nowego komputera. |
02-08-2014, 21:34 | #49 |
Reputacja: 1 | Gdy wyszli z Niklausem na polanę od razu wiedział, że coś się stało. Po chwili zobaczył trupy i domyślił się reszty. Przytknął mocniej kawałek materiału do rany w brzuchu i podszedł w stronę Erika i Heinricha. -Macie szczęście, my omal nie zginęliśmy w walce z diabłem. To był jakiś koszmar. Zabierajmy kapitana i jedźmy stąd jak najszybciej. Poprosił dziada by opatrzył i jego rany i zaczął gotować się do drogi. Na wieść, że zabrali ze sobą trujące ziele z początku się wzdrygnął lecz od razu pomyślał, że nie wiadomo czy nie będą kiedyś potrzebne i zapakował je ostrożnie do swoich rzeczy. Był gotowy. - Proponuję by na razie nie jechać traktem, omijajmy główne drogi zanim Kapitan się nie wybudzi, i tak nie wiemy co robic... |
03-08-2014, 20:30 | #50 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | - Nasz wyprawa zdecydowanie nie ma szczęścia. Powiedział Niklaus gdy zobaczył trupy na polanie. Walka z żołnierzami, spotkanie z przebranym niziołkiem a teraz to. Już dwóch członków ekspedycji zostało rannych w tym kapitan, jedyny który wiedział co robić. Gdy Niklaus usłyszał, że jednym z ziół, które trzyma w rękach jest jakaś silnie trująca roślina rzucił wszystkie trzymane przez siebie zioła na ziemię. Niech sobie dziadek wybierze co potrzebuje. Następnie poszedł do kapitana. Ciekawiło go jak się czuje i czy może nie odzyskał już przytomności. Niestety stan rannego nie zmienił się w widoczny sposób. Wyszedł z chaty do swoich towarzyszy akurat by usłyszeć propozycję Albrechta. - Plan nie jest głupi. Pod warunkiem oczywiście, że znajdziemy boczne drogi biegnące równolegle do traktu. Niestety nie znam zbyt dobrze tych okolic. Też jestem za jak najszybszym wyruszeniem. Powiedziawszy swoje skierował wzrok na Heinricha i Erika chcą poznać ich zdanie. |