|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-02-2015, 23:51 | #131 |
Reputacja: 1 | - Powiększajcie tą dziurę nawet jak trzeba część dachu zawalić, musimy ratować co się da inaczej za długo nie pożyjemy - Krzyknął łowca Konrad podbiegł do Lothara - Ojcze Lotharze - złapał go za ramiona i potrząsnął - Trzeba się ruszyć inaczej zginiemy, proszę brać co się da na dłuższą podróż i uciekamy
__________________ „Dlaczego ocaleni pozostają bezimienni – jakby ciążyła na nich klątwa – a poległych otacza się czcią? Dlaczego czepiamy się tego, co utraciliśmy, ignorując to, co udało nam się zachować?” Steven Erikson, „Bramy Domu Umarłych”, s. 427 |
28-02-2015, 23:57 | #132 |
Reputacja: 1 | Erich skupił się na ratowaniu dobytku. Szybko rozpostarł na ziemi koc, na który przerzucił całą zawartość swoich sań. Następnie związał rogi koców i tak powstały pakunek gotów był przerzucić przez otwór w dachu na zewnątrz.
__________________ "Jastrząb z głową gołębia i ciałem gołębia." |
01-03-2015, 00:03 | #133 |
Reputacja: 1 | Felix widząc co robi cyrulik rzucił się do swoich sań i zrobił to samo. Krzyknął przy tym: - Pomóżcie z tamtymi saniami. - wskazując wolne sanie.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
01-03-2015, 09:17 | #134 |
Administrator Reputacja: 1 | Max nie miał zamiaru dać się spalić i, tak i pozostali, chciał się jak najszybciej wydostać z chaty. Jednak bez zapasów ich szanse nie byłyby zbyt dobre. Przesunął stół w taki sposób, by znalazł się on pod zrobionym w dachu otworem, a potem zaczął podawać wszystkie rzeczy tym, co się już wydostali na dach. |
01-03-2015, 12:06 | #135 |
Reputacja: 1 | Widząc co robi Max też się rzucił ratować dobytek wyprawy. Doskoczył do sań, które nie dawno jeszcze ciągnął, a następnie rzucił koc na ziemię i zaczął przerzucać zawartość sań do improwizowanej sakwy. Jak Felixowi udało się załadować ładunek sań do koca zacznie go ciągnąć do Maxa jednocześnie wołając: - To jest ciężkie! Pomóżcie mi! Gdy Felix podciągnął dobytek do dziury kątem oka zauważył skrzynię z dobytkiem gospodarza domu, a o bok mały zapas alkoholu... w tych warunkach mógł się przydać. Podbiegł do niego i włożył za pazuchę parę flaszek. Tak przygotowany podbiegł do szafki pod dziurą, wskoczył na nią i wdrapał się z niej na dach. Tam się położył na brzuchu ostrożnie obserwując okolicę, a następnie uważnie przyjrzał się okolicy po czym przybliżył się do krawędzi sprawdzić, gdzie zostali podpaleni.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. Ostatnio edytowane przez archiwumX : 02-03-2015 o 18:55. |
02-03-2015, 18:40 | #136 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Dym powoli zapełniał pomieszczenie, Felix był najmniejszym ze znajdujący się wewnątrz budynku więc wdrapał się na jego dach. Musiał przejść przez warstwę solidnych belek, oraz grubej warstwy strzechy, lodu i śniegu znajdującego się na dachu. Gdy już wydostał się z otworu widział kłęby dymu, ogień prawdopodobnie został podłożony przed wejściem do chaty. Napewno tylko z jednej strony. Widoczność była słaba, lecz delikatny wiatr chwilami rozwiewał spaliny i widać było ludzi uzbrojonych we wszelkiego rodzaju widły, włócznie jak i najzwyczajniejsze drągi. Nie było możliwe dokładne policzenie ich liczby, mogło być zarówno kilku jak i kilkunastu. Stali nieopodal domostwa i obserwowali efekty swoich poczynań. Feliks nie został zauważony. W oddali widać było inne ludzkie postacie zmierzające do chaty Ingwara, od strony wsi. Dym unosił się wysoko, więc bardzo prawdopodobne że zaalarmował innych mieszkańców. Ojciec Lothar został wyrwany z amoku przez Konrada i zaczął pomagać grupie w wydostaniu się z pułapki. Powtarzał tylko ciągle pod nosem na czym to świat stoi żeby ludzi żywcem palić. I że jak tylko stąd wyjdzie to już się z nimi rozprawi. |
02-03-2015, 18:53 | #137 |
Reputacja: 1 | Felix widząc tłum przed chatą przeciągał się do dziury i krzyknął do ludzi na dole: Przed chatą gromadzi się wielki tłum. Dajcie na górę Ojca Lothara! Może przemówi im do rozumu. i wyciągnął ręce w dół w gotowości pomagania wychodzić innym na górę.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
02-03-2015, 22:32 | #138 |
Reputacja: 1 | Mimo potężnej postury, Waightstill był w gruncie rzeczy dobrodusznym człowiekiem. Od wypadków z Roswithą, a zwłaszcza od chwili, gdy ojciec Lothar rzucił w płomienie małą Eleonorę, Waightstill zaciął się w sobie. W jego oczach była to zbrodnia, krzywda wyrządzona bezbronnej istocie. W istocie, ostatnie wypadki zachwiały porządkiem świata, takim, jakim go widział Waightstill. Przestał się odzywać, a ostatnie przygotowania do wyprawy upłyneły mu jak w malignie. Z Frydą żegnał się jak przez sen. Śmierć Olafa nie zrobiła na nim już większego wrażenia. Zresztą, zaczął przypominać lunatyka, widza objazdowego teatru albo i samą kukiełkę, poruszaną zręcznymi dłoniami sztukmistrza. Szedł jak automat, postępując za towarzyszami... gdy ze zdumieniem stwierdził, że jest z powrotem w chacie Ingwara, którą przecież rano opuszczał?! Czyżbyśmy jeszcze nie wyruszyli? - przemknęło mu przez głowę - Śniłem? Ocknął się na widok poruszenia w obejściu. Dym?! Skąd tu tyle dymu, u licha?! - zakołatały kolejno myśli, po czym zakrztusił się. Spostrzegł wybitą dziurę w pokryciu i, przysłonięte gęstniejącym dymem, krzątające się wokół postacie, których nie mógł jednak w pierwszej chwili rozróżnić. W jednej chwili odzyskał energię i czym prędzej rzucił się w kierunku jaśniejącego otworu, po drodze zrzucając z ramion plecak, który nagle zaczął mu ciążyć. Wiedział, że jego barki i krzepa ułatwią ratowanie innych, a i może zdołają ocalić dobytek. Jestem! - krzyknął do reszty. |
02-03-2015, 22:36 | #139 |
Reputacja: 1 | Felix słysząc: Jestem. jeszcze bardziej się wychylił szukając kapłana i krzyknął: Chodź tu i przemów im do rozumu. Zobaczywszy Waighstilla jęknął: - Daj Ojca Lothara! Tylko on może nie dopuścić śmierci.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
02-03-2015, 22:39 | #140 |
Reputacja: 1 | Konrad nie zamierzał czekać aż uwędzą ich żywcem w tym domu, podbiegł do swoich sani rozłożył koc po czym wrzucił wszystko na niego a rogi związał porządnie liną. Podbiegł do miejsca gdzie przebito się na dach i zaczęto nawet dziurę trochę powiększać aby zmieściły się dwie osoby, teraz to szło już łatwiej. - Bierzcie sprzęt i rzucajcie go koło domu - Krzyknął łowca podając pakunek z liną i sanie. - Będzie nam to wszystko potrzebne jak mamy wyruszyć, a kto się wydostanie niech już idzie ze sprzętem w stronę lasu żeby się grupa nie zrobiła przy domu Rozejrzał się po domu dostrzegając Ingwara wiedział, że starszy człowiek będzie miał duży kłopot z wydostaniem się z domu. - Panowie będzie trzeba podciągnąć Ingwara bo raczej będzie miał kłopot z wydostaniem się, do tego może ułożymy jakieś pseudo schody ze stołu, ławy i komody - będzie szybciej i lżej wychodzić.
__________________ „Dlaczego ocaleni pozostają bezimienni – jakby ciążyła na nich klątwa – a poległych otacza się czcią? Dlaczego czepiamy się tego, co utraciliśmy, ignorując to, co udało nam się zachować?” Steven Erikson, „Bramy Domu Umarłych”, s. 427 |