|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-02-2017, 20:20 | #251 |
Reputacja: 1 | Wytarł ostrza o futro bestii o pogruchotanym karku i splunął jej prosto w paskudny ryj. - Krótko to trwało, ha! Zbyt krótko żeby się zabawić. - skomentował zuchwale Ragnwald, schował na powrót jedynie nóż, a wraz z rapierem w prawej dłoni podszedł do leżącej na ziemi postaci. Szturchnął ją delikatnie obcasem, mając ostrze w nieustannym pogotowiu. - Ej, ty tam, żyjesz brachu? Gadaj jak mówię! - i pchnął leżącą na ziemi osobę raz jeszcze. Jeżeli nie odpowie, butem obróci ją na wznak. |
01-02-2017, 20:45 | #252 |
Reputacja: 1 | Raz, dwa, trzy i było po wszystkim. Jako dwóch specjalistów od wjazdu z przysłowiowego partyzanta, Yrseldain i Niedźwiedź zgrali się bez problemu. Znacznie łatwiej współpracowało się w duecie, niż w kwintecie, gdzie ryzyko utraty elementu zaskoczenia było o wiele większe. Elf wytarł miecz o trupa, będzie musiał go wypolerować porządnie na postoju, żeby plugastwo nie zostawiło skaz na ostrzu. Wyciągnął strzałę z czerepu zwłok i otarł grot z krwi, dobry szczebrzuch było w lesie na wagę złota, nie warto było marnować żadnego. Widząc jak Rangwald próbuje dotrzeć do nieszczęśnika, którego zwierzoludzie dopadli, Liściaste Ostrze postanowił wykorzystać delikatniejsze podejście. Podszedł do ofiary bestii by sprawdzić najpierw czy jej serce jeszcze bije. Jeśli tak, mógł spróbować lekko nią potrząsnąć, żeby się ocknęła.
__________________ Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja. Ostatnio edytowane przez Eleishar : 01-02-2017 o 23:10. |
01-02-2017, 22:56 | #253 |
Reputacja: 1 | Bez zbędnych ceregieli krasnolud rozepchnął tłum i siadł dupskiem na krześle naprzeciw Kislevity. - Ja się z tobą spróbuję, człowieku. Pokaż... jaka siła drzemie w twoim rodzie. Z taką zaczepką, Algrim ustawił swoje łapsko na blacie stołu. Wielka pięść, ramię grube jednolicie na całej długości i nażyłowane jak Grimnir przykazał. Tyle jeszcze, że brodacz wychlał co miał w kuflu, aby jak przypadkiem rozjebie Kislevitą stół to mu się trunek nie wylał. |
02-02-2017, 07:29 | #254 |
Reputacja: 1 |
|
02-02-2017, 22:59 | #255 |
Reputacja: 1 | Fredrich szedł ulicami portowego miasta skręcając tytoń w bibułkę z wiadomością. Po przeczytaniu jej dwa razy postanowił nie kusić losu i wzorem starej szkoły spalić liścik z rogalika. Zmierzał prosto do karczmy, w której jak mu polecono, znajdzie swoich nowych kompanów. Czasu było mało. |
08-02-2017, 13:41 | #256 |
Banned Reputacja: 1 | Yrseldain i Ragnwald Brodaty rozbójnik postanowił sprawdzić niedoszłą ofiarę na swój, prosty sposób. Najpierw huknął na niego, a potem szturchnął. Gdy miał poprawić butem, przerwał mu elf. Rudowłosy pokręcił głową. Z chwilą, gdy Liściaste Ostrze miał sprawdzić czy mężczyzna dycha, ten nagle się ożywił. Zwinął się w kulkę, próbując odczołgać się w tył. Najwyraźniej najbardziej inteligentny z bandy ścierw, związał go by ten nie mógł uciec. Oczywiście węzeł był prymitywny, przypominał bardziej supeł zawiązany na siłę, niż umiejętny twór, ale był skuteczny. Dopiero gdy związany chłopak, mający według oceny Ragnwalda jakieś góra dziewiętnaście wiosen, zdołał podnieść głowę na swoich wybawicieli, przestał się rzucać. Najpewniej sądził, iż ma styczność z kolejną bandą. Widok potężnego, brodatego mężczyzny z obnażoną bronią był czymś osobliwym. Mógłby wziąć go za najemnika, w najgorszym wypadku kapitana regimentu armii Nordlandu, ale towarzystwo rudowłosego elfa burzyło całą tą maskaradę. - K-kim na Ulryka jesteście?! - wyrzucił z siebie, nadal przerażony, kuląc się nieznacznie w sobie. Ragnwald: Spostrzegawczość, -10 za brak umiejętności, 37/75 Niedźwiedź dość szybko znalazł rzeczy należące do człowieka: torba z kilkoma rzeczami, mała kusza i kilka bełtów. Chłopak albo był kłusownikiem, albo pracował jako gajowy bądź myśliwy. Yrseldain mógł z tego miejsca dalej tropić, szczególnie, iż ta osobliwa polanka pośród drzew, wydawała się miejscem chwilowego postoju dla pomiotów Chaosu. Algrim Kislevita uniósł dłoń w geście uciszenia ciżby oraz kamratów. Uważnym wzrokiem zmierzył krasnoluda, zatrzymując się na jego mocarnych łapskach. Najwyraźniej uznał Algrima za godne wyzwanie, bowiem podkręcił wąsa. - A! Nu, ja jeszcze nie siłowałem się na łapy z krasnoludem. Zobaczymy panie brodacz, jakiś jest silny, ha! - zakrzyknął. Zgromadzenie zawtórowało mu gromkim "hu!". Zawodnicy usiedli naprzeciw siebie, mierząc się wzrokiem. Krasnolud miał nieco gorszy start, bowiem człowiek znacznie dominował nad wojownikiem. Nie mniej, wąsacz miał o tyle honor, iż ustawił się w taki sposób, aby startowali z równego poziomu. Chwycili się za graby. Na raz, przeciwstawne siły zaczęły swój taniec Kirył: Siła, 43/60 Kislevczyk zaczął ostro, z buta narzucając tempo. Algrim: Siła, 07/70 Nie mniej, Algrim nawet nie drgnął. Odparł atak, samemu napierając: Algrim: Siła, 41/70 Kirył: Siła, 23/60 Walka była wyrównana. Na twarzy Kislevczyka pojawiła się pierwsza żyłka, wyskakująca spod skóry. Szanse były niezwykle wyrównane. Kirył: Siła, 51/60 Algrim: Siła, 99/70 Ręka krasnoluda nieznacznie drgnęła w przeciwnym dla niego kierunku. Być może, była to podpucha krasnoluda, który czekał na to, aż przeciwnik złapie się na przysłowiową przynętę. Algrim: Siła, -10 za jedną porażkę, 01/60 Kirył: Siła, - 20 za porażkę będącą wynikiem rzutu Algrima, 65/40 I tak też było! Nabierając niesamowitej, wręcz nadludzkiej siły, krasnolud wyrównał, by następnie nagiąć dłoń przeciwnika w niebezpieczny sposób. Algrim: Siła, -10 za jedną porażkę, 29/60 Kirył: Siła, - 20 za porażkę będącą wynikiem rzutu Algrima, 77/40 Z donośnym hukiem, który rozdarł owacje oraz dopingi zebranych, masywna dłoń Kiryła uderzyła o stół. Przez chwilę panowała cisza, w której sam ogromny wojownik patrzył na swoją rękę z rosnącym niedowierzaniem, by za chwilę przenieść wzrok na krasnoluda. Nie wiadomym było, czy gotował się z wściekłości czy kotłowało w nim niedowierzanie. Kirył nagle wyskoczył w górę, rycząc niesamowicie, jednak jego twarz wyrażała aprobatę dla siły wojownika. Podchwytując zapał, jego kamraci - zapewne tej samej narodowości co on - podchwycili temat. Wybuchła wrzawa, pełna wiwatów, okrzyków i muzyki granej na instrumentach. Poczęła krążyć gorzałka, a ludzie zaczęli tańczyć osobliwy taniec prosto z mroźnego Kisleva. Okowita dostała się w łapy Algrima, który pociągnął solidny łyk napoju. Zaraz potem dopadł go Kirył, zakleszczając w uścisku przyjaźni. - Pierwszy raz od wielu lat, ktoś pokonał mnie. Ty masz parę jak prawdziwy niedźwiedź. Król niedźwiedzi! Przydałby mi się taki wojownik, oj przydał.. Edgar Dwójka zarośniętych dżentelmenów niechętnie oderwała się od panienek, prezentując na licach spalonych Słońcem i doprawionych ostrym, morskim wiatrem, zniesmaczenie oraz wkurwienie dla takiego przerywnika. Jeden z nich splunął, drugi obrócił przekleństwo w ustach. - A co jest, kurwa, chłopczyku? Szukasz chuja do dupy czy chcesz działo na ryj? - wychrypiał jeden z nich, posiadający tatuaż szponów drapieżnego ptaka na jednym z policzków. Kupiec przeczuwając kłopoty, bardzo szybko zwinął się z miejsca. Łysy żołnierz ani drgnął, nasłuchując tego, co odpowie rycerz. Fredrich Chyba rozpęd sprawił, iż szpieg postanowił w przebraniu szlachcica wejść do nieco biedniejszej części miasta, wprost do głębokich doków. Swój błąd uświadomił sobie w momencie wejścia do lokalu. Na jedną sekundę, część wrzawy ustała, a gromada ludzi zaczęła lustrować bądź, co bądź szlachcica! Łatwy zarobek! Działo na ryj i dawaj sakwę, kutwo! Fredrich albo miał stalowe jaja, albo działał w rozpędzie. Nie mniej, lokal szybko wrócił do normy. Uderzyła go cała gama zapachów, w której pierwsze dźwięki grały odory potu, taniego piwa oraz szczyn, a huk rozmów, pomieszanych z śmiechami i śpiewami, rozsadzał czaszkę. Kłopot w tym, że przy takiej klienteli oraz tłumie, bardzo ciężko przyjdzie odszukać mu jego przyszłych współpracowników. Chociaż bardziej zastanawiał się jak wytłumaczy krewkiemu Indriadssonowi czy Alrikssonowi fakt, iż nastąpiła pewna zmiana. |
08-02-2017, 20:01 | #257 |
Reputacja: 1 | Fredrich przechodził powoli w stronę kontuaru starając się by nikt nie zauważył żadnych emocji na jego twarzy. Jednocześnie niby przelotem i bez zainteresowania oglądał obecnych szukając wśród nich swoich współpracowników. |
08-02-2017, 20:41 | #258 |
Reputacja: 1 | Przytargał znalezione rzeczy, a najbardziej zainteresował się kuszą. Pomyślał, że w jakiś sposób może się w przyszłości przydać, potem przytroczy ją do swojego konia. Pochylił się nad ciągle związanym chłopakiem i w paskudnym uśmiechu wyszczerzył swoje stare zębiska, które nie pasowały do doskonale zadbanego i rozczesanego brodziska. - Teraz mój elfi przyjacielu niechaj każdy z nas zajmie się tym co najlepiej umie robić. Zgadzasz się? Ty zanurz się w odmętach tego przepięknego lasu, a ja zajmę się naszym chłopaczkiem. Co ty na to, hmm? Skoro bestie nie zajebały go od razu, musi być z niego niezłe ziółko. Co nie, młody!? - strzelił chłopaka w łeb z otwartej dłoni, chwycił go jedną ręką i z łatwością usadowił w pozycji siedzącej. - Język w gębie sprawny? Masz tu trochę wody. - użył własnej manierki przypiętej do paska i pozwolił związanemu golnąć niewielkiego łyka. - Teraz będziesz mówił, bo ja naprawdę uwielbiam rozmawiać z takimi jak ty. A w szczególności z gównianymi smarkami co szybko zaczynają szczać po gaciach. Ale ty może jesteś inny, miałeś kuszę, pewnie jesteś dzielny, co? - przycisnął chłopaka brutalnie do drzewa - Gadajże kim jesteś i dlaczego te łajzy co wsie całe wycinają, nad tobą właśnie się zlitowały!? |
08-02-2017, 21:05 | #259 |
Reputacja: 1 | Walka była wyrównana i Algrim musiał przyznać, że Kislevita miał wcale nie takie małe szanse wygrać. Krasnolud pociągnął kolejny łyk wódy i odwzajemnił uścisk poklepując Kiryła po plerach. Co prawda dziwnie tak kumplować się od razu z człekiem, ale wyglądało na to że Kislevita i jego kompania to prości ludzie nie bawiący się w głupie spiski i gierki. - Hah, Kislevito! Mógłbym powiedzieć to samo odnośnie twej siły i przyznam, że jakby cię nazywali Wyrwidębem czy jakimś Waligórą to by taki przydomek pasował idealnie! - rzekł Algrim - Wołają mnie Baryła. Ha. Cała sytuacja przyprawiła byłego Zabójcę o naprawdę świetny humor i znikła całkiem atmosfera "kurwa nikt się nie nadaje". Ale robota do zrobienia była tak czy tak. - Ano i widzę, że masz wesołą kompaniję Kiryle i rad byłbym do takiej kompaniji dołączyć. Ale już mam swoją drużynę. Z paroma człekami krążymy po okolicy i zajmujemy się wybijaniem ścierwa, które cieszy się na nadchodzące armie wroga. - rzekł krasnolud już poważniej - Ot... można nawet powiedzieć że sobie polujemy. W tej chwili mamy na celowniku takiego jednego basiora co dowodzi okolicznymi bandami zwierzoludzi. - dodał ciszej konspiracyjnym tonem. |
09-02-2017, 00:14 | #260 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 10-02-2017 o 07:56. |