|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-12-2016, 10:51 | #191 |
Reputacja: 1 | Jonathann pokiwał głową na słowa Norsmena, nie trzeba był zabijać wystarczy ogłuszyć kanałowych obdartusów i po kłopocie. Cyrkowiec zamyślił się i zresztą wychudzona postać nie wyglądała groźnie, więc jak by się cichaczem przemknąć to nie było by problemu. -Ogłuszmy ich i idziemy dalej, to jest chyba najlepszy możliwy plan.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
19-12-2016, 04:19 | #192 |
Reputacja: 1 | Cała ta sytuacja nie podobała się Ulfowi dodaktowo gdy kazano mu coś jeszcze robić to zawrzało w nim. - Kurrrrrwa! Ja zjebałem? Chyba Cię pojebało popaprańcu. Trzeba było trafić w nią łamago jedna a nie odskakiwać jak ciota. Kobiety się boi pojebie? Ja pierdole, kurwa twardziele a srają się o jedno dziecko i babe...... - wyrzucił z siebie Baryła. Mężnie spojrzał na Arniego i był gotów na wszystko co nastąpi. - Poza tym jakby Edward nie odjebał z moim kiełbaskami to dawno bylibysmy daleko stąd. |
22-12-2016, 00:04 | #193 |
Reputacja: 1 | Żmija, Jonathan i Hredrik Hredrik ruszył pierwszy. Zaskakujące, jak norsmen potrafił się cicho poruszać, jeśli tylko zechciał. Czy to za sprawą tajemniczej magii czy umiejętności wyniesionych z północnych dzicz, bezszelestnie zmniejszał odległość dzielącą go od ogniska. Dziwiło to, że w kanałach i owszem, było chłodno, ale ten kanalarz jakby zamarzał. Kulił się do ogniska, szczękał zębami. Nawet się nie odwrócił, kiedy zbliżali się intruzi. Gerhard i Jonathan podkradali się, gotowi do interwencji, gdyby jednak wróż zawiódł. Hredrik w skupieniu wyciągnął dłoń i dotknął żebraka. Urok zadziałał idealnie, facet zakołysał się i runął w bok. Fartem nie w ognisko. Ale... co to? Po dotknięciu ziemi tył jego koszuliny zaczął się kłębić. Ludvikson poczuł, jak po kręgosłupie przebiega mu zimny dreszcz. Z dziury w ubiorze nędzarza wypełzła obślizgła macka. Wyglądała jak u wyławianych czasami w rodzinnych stronach norsa morskich stworów. Była długa na dwie dłonie i poza rozpaczliwym wymachiwaniem w losowym kierunku nie robiła w sumie niczego takiego. Jonathan zdążył dotrzeć do kupy śmieci i upewnić się, że chrapiący osobnik za prędko się nie obudzi. I on się spotkał z paskudną niespodzianką. Pół policzka śpiocha była pokryta gadzią łuską. Gerhard doszedł do ogniska jako ostatni, mając nieprzyjemność oglądać obie te okropności równocześnie. Trójka śmiałków mogła odetchnąć i opanować rozbudzony raptem w samym dnie ich dusz niepokój. Pospiesznie zbadali otoczenie. Wyglądało na to, że ludu było tu sporo i to dość niedawno. Wszyscy musieli grzać się i (sądząc po walających się kosteczkach gryzoni) jeść przy dogasającym ognisku. Dalej kilkunastoosobowa grupka poszła w jedną stronę, ku poszerzonej, zionącej wilgocią sztolni. Był jeszcze trop w drugi, znacznie ciaśniejszy korytarz. Tam tropy wskazywały na czwórkę, może piątkę ludzi. Poza tym nic ciekawego. Wydeptana, lepka ziemia, trochę kamieni. I dwóch nieprzytomnych mutantów. Baryła i Edward Arni dociskał kubrak do rany. Nóż baby wszedł tylko do połowy, lecz mimo to rana wyglądała paskudnie. Wywarczał do Baryły stek niezrozumiałych przekleństw i właśnie miał skwitować jakimś szczególnie doniosłym… aż tu nagle minął go Edward. -Stary, ja tylko kurwa żartowałem. Wracaj!- Krzyknął za nim wkurwiony. -No do chuja Ulryka, nie rozłazić się!- Wrzasnął Pijus, docierając do Arniego. Na końcu korytarza coś błysnęło, Rozjarzyło się. Kobieta stała trzydzieści kroków dalej. Widać było tylko jej sylwetkę w nieregularnym, biało niebieskim świetle. Edwarda nie było widać, ale chyba tam do niej lazł. -Co jest…?- Mruknął Arni. -Pijus!- Wrzasnął pętelkowiec z tyłu.- Ten bachor to ślepy chyba! Aj! Gryźć mnie jebany chce! -Zawrzyj ryj! Co to?- Spytał Heinke niepewnie. |
22-12-2016, 00:49 | #194 |
Reputacja: 1 |
|
22-12-2016, 10:39 | #195 |
Reputacja: 1 |
|
22-12-2016, 23:34 | #196 |
Reputacja: 1 | Widząc gadzią łuskę na skórze mężczyzny, Jonathann splunął i uczynił znak odganiający złem moce. Teraz się nie dziwił że ta banda szczurów kryję się po kanałach, wszyscy którzy nie byli skażeni plugawym dotykiem sił mroku i zdrowi na umyśle spalili by to plugastwo. Słysząc gorączkowe szepty Mistrza Gerharda, pokiwał głową i odpowiedział szeptem. -Jeśli się ocknął i nas zobaczą, to pewnie będą próbowali zabić żebyś czasem ich nie wydali. Zresztą śmierć z naszych rąk była by tylko okazaniem łaski i tak w końcu by spłonęli na stosie lub zamienili się w jeszcze większe plugastwo.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
23-12-2016, 12:36 | #197 |
Reputacja: 1 | "Obdarowani przez bogów" - pomyślał Hredrik i lekko skinął głowę, by oddać nieco szacunku oszołomionym mężczyznom. - Zostawcie ich w spokoju. Może i na waszych ziemiach traktuje się wybranych przez bogów jak coś okropnego, lecz nie pozwolę ich skrzywdzić. Wystarczająco cierpią, musząc się ukrywać w tym paskudnym miejscu. - Głos wróża był silny. Jeżeli któryś z jego kompanów będzie chciał skrzywdzić mutantów, Hredrik przyłoży mu w łeb lagą. Norsmen przyjrzał się jeszcze nieprzytomnym, żeby sprawdzić, czy nie mają gdzieś pętelek. Chciał wiedzieć, czy zostawia za sobą potencjalnych wrogów, czy zwykłych pechowców. - Miastem szli w małej grupie, to może i tym mniejszym korytarzem się ruszyli - zmienił temat. - Chociaż nie wiem, czy ktoś do nich w tym budynku nie dołączył. Hredrik przyjrzał się śladom. Może pełgające przy ziemi pasma pogody w czymś mu pomogą? A jeśli nie, to może zauważy coś konkretnego. Na przykład olbrzymi odcisk stopy, który pasowałby do Baryły.
__________________ |
28-12-2016, 19:54 | #198 |
Reputacja: 1 | Edward złapał mocnym uściskiem kobietę za ramię upewniając się tym samym że kobieta nie ucieknie po czym zajrzał jej w oczy. - Spokojnie - powiedział starając się mieć możliwie jak najspokojniejszy głos - twój syn jest bezpieczny, spokojnie. Nikt ci go odbierze. Żyjesz tutaj? Czy jest tutaj ktoś jeszcze? |
02-01-2017, 20:37 | #199 |
Reputacja: 1 | Edward i Baryła Zanim Edward dotarł do niepokojącej iluminacji, ta zniknęła. Skryła w mroku stojącą bez ruchu kobietę, ale weteran zapamiętał, gdzie stała. Zobaczył jej dogasającą fascynację niespodziewanym światłem. Jakby nigdy nie widziała innego, nawet naturalnego blasku dnia. Weteran podszedł do nędzarki, chwycił ją za ramię… Wariatka stała, dając mu powiedzieć uspokajające zdania... a potem zaatakowała, tym razem nie wydając ani słowa. Wykręciła dłoń, próbując zadać niespodziewany, nagły sztych wprost w gardło mężczyzny. Edward czując, że nie zdąży uniknąć ciosu, instynktownie chwycił kobietę za wijący się jak żmija nadgarstek. To ją powstrzymało, lecz Edward nie zdołał wyrwać noża. Miała więcej siły, niż można się było spodziewać. Edward wdał się w desperacka szamotanina w zupełnej ciemności. Baryła był już blisko. Słyszał ich, ale nie widział… w końcu dostrzegł dwa szamoczące się kształty, dwa kroki od siebie. -Trzymaj smarkacza wysoko. Konus, dawaj bandaże! A wy wracać kurwa! Zostawcie tę babę!- Pijus starał się ogarnąć ekipę. Jonathan, Hredrik i Gerhard Ogieniek się dopalał. Hredrik obejrzał dokładnie ten węższy korytarz. Tropy nie były zbyt wyraźne, jakby ich właściciele lekko stawiali stopy. Tylko jeden sobie nie radził z tą sztuką. Mocno wciskał w grunt spory but. To było niestety tyle, co dało się wyczytać ze wgnieceń w ziemi. Wróż mógł jednak sprawdzić jeszcze jeden ślad… Otworzył oczy na niezbadane, piękne kolory. Nie dostrzegł nieprawidłowości od razu. To wymagało nieco dłuższych oględzin… w końcu jednak z zwyczajnych anomalii wyłonił się niewielki, lecz mocno spleciony łańcuch. Ghyran. Ghur. Dhar. Pulsujące życie, mocno związane z naturą bestii wskazywałoby na potworka, może wielkoszczura kanałowego… ale skąd takie subtelne wiązanie? Skąd błogosławiony plugastwem Dhar? Kiedy Hredrik skupił się wystarczająco zobaczył, że łańcuszek wiatrów ciągnie się wraz z tropami wiodącymi wgłąb cieńszego korytarza. Pytanie, czy ich twórca podąża wraz z właścicielami śladów… czy ich śledzi? |
03-01-2017, 09:26 | #200 |
Reputacja: 1 | Hredrik w paru słowach podzielił się spostrzeżeniami ze swoimi towarzyszami. Głębokie odciski mogłyby wskazywać na Baryłę, chociaż... On się na tym za dobrze nie znał. Miał tu jednak zdobywać doświadczenie, by zostać vitki. A żeby to osiągnąć... A tutaj wyczuwał pogodę, niepogodę. Odczucie nadciągającej choroby, wojny i rzezi. Ktoś nazwał to dawniej dhar. Ludvikson jednak porównywał to do napięcia przed sztormem, wyczekiwania na śmierć na morzu. Napięcie wyczuwalne przed niespodziewanym ciosem yeti, który ściąga nieostrożnego wędrowca w otchłań górską. A dhar, jak mu kiedyś powiedziano, była drogą do mocy. Wróż ruszył za tropem.
__________________ |