Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-06-2017, 08:55   #221
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Karelia uśmiechnęła się i pokiwała ze zrozumieniem głową. - Ależ oczywiście, że mogę Herr Lutefiks. Młodzian w wieku lat dwudziestu, gładki z lica, może nie licząc kilku wyprysków na brodzie. O szlachetnym rysie nosa i ze wszystkimi zębami. W czarnym płaszczu chodzi, a na krótko przycięte włosy, taką bufiastą czapkę zakłada. Dodam jeszcze, jakby tego opisu mało było, że znam Waszmościów miana i cel, misji jaką obarczył Was Mössbauer. Czy mam wdawać się w szczegóły?
 
xeper jest offline  
Stary 27-06-2017, 11:38   #222
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Dziewczyna najwyraźniej znała tego przemądrzalca, który wpakował ich w całą tę kabałę. Nie było co gadać po próżnicy i o suchym pysku. Zwłaszcza, że w gospodzie czekało piwo, może nawet miejscowy Meissen Dunkel.
- Chodźmy Karelio pokrzepić się nieco, a i pogadać na osobności. Widzisz potrzebowalibyśmy Twej porady w pewnej dość nietypowej sprawie.
Zaczął obejmując ręką ramiona dziewczyny.

Chciał poradzić się co do swoich obaw względem kultystów wewnątrz kultu Sigmara i owych nieszczęsnych listów, jakie mieli dostarczyć w Meissen,
a co do których treści miał obawy, czy im nie zaszkodzą.

Choć po prawdzie, to i tak kultyści ich ścigali, czego dowodem był ów ojczulek Otto i nasłany Stark.

Berwin postanowił zaufać dziewczynie. No bo czyż tak piękne oczy mogą kłamać?
 
Tom Atos jest offline  
Stary 27-06-2017, 11:49   #223
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Podjęto decyzję, aby nie zabijać Starka. Mimo odmiennie przedstawionego stanowiska Santiago z ulgą przyjął takie rozwiązanie. Czym innym było odebranie życia w walce, a czym innym zabicie bezbronnego więźnia. Z drugiej strony Stark najpewniej szybko wywinie się z gościnności stróżów prawa szczególnie, gdy zabiegać o to będą przedstawiciele najbardziej wpływowego w Imperium kościoła. A nawet jeśli nie, to Stark z pewnością przekaże informacje o swojej porażce, co skłoni zleceniodawców do wzmożenia swoich wysiłków powstrzymania ich wesołej kompanii przed realizacją zlecenia verenitów. Nieobecność Starka dałaby im nieco czasu, zanim geschburski mnich odkryłby co się stało.

W każdym razie ten dylemat został rozwiązany i to w sposób, który cieszył serce Estalijczyka, choć rozum przepowiadał późniejsze problemy.

Zastanawiano się, czy nie zabrać pozostawionych wierzchowców - Santiago odradzał, gdyż znaki właściciela wypalone żelazem na końskich zadach jasno świadczyłyby, że konie są kradzione, zaś koniokradów, podobnie jak złodziei bydła nie tylko w Imperium karano z całą surowością. Estalijczyk jakoś podświadomie przeczuwał, że dyndając na stryczku przedstawiałby zabawny widok.

* * *

Meissen było pierwszą większą osadą, do jakiej zawitali. Szyper przewidział tutaj całodniowy postój z powodów rodzinnych, co cała kompania przyjęła z zadowoleniem. Zeszli na ląd szukając miejsca na nocleg i dobrego posiłku.

Po drodze Santiago miał wrażenie, że są obserwowani. Próbował zezować kątem oka, udając nagłe zainteresowanie ulicznymi kramami, czy kuglarskimi sztuczkami prezentowanymi przez uliczników, ale tajemniczy obserwator pozostawał nieuchwytny. Najwyraźniej Bodo również wyczuwał czyjeś spojrzenie, bowiem strzelał oczami wokoło wietrząc kłopoty, których był tropicielem i pogromcą, o czym Santiago przekonał się niedawno. Zaprawdę niepozorna postura i aparycja Herr Wankera mylić jeno miała wrogów jego, kimkolwiek i czymkolwiek by nie byli.

Wrażenie bycia obserwowanym znikło w chwili cudownego objawienia, które miało miejsce tuż przed Srebrnym Złożem, do którego się kierowali.
- Olá! Jestem Santiago de Ayolas. - Włączył się do rozmowy, uchylając ronda kapelusza i błyskając białymi zębami. - To wspaniałomyślne ze strony Herr Mössbauera, że tak bardzo troszczy się o nasze skromne osoby. Z pewnością jest wiele spraw wymagających jego atencji, stąd tym bardziej jesteśmy wdzięczni za tak urocze towarzystwo. Szczegóły możemy omówić w czasie smacznego miejmy nadzieję posiłku serwowanego, jak nam powiedziano, przez urodzonego w Krainie Zgromadzenia niziołka. Zapraszam, Fräulein Meitner - musimy sprawdzić, czy opowieści o kunszcie kucharza są prawdziwe! - Paplał bez przerwy nie mogąc oderwać oczu od Karelii.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 27-06-2017, 19:00   #224
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wilhelm miał oko do dziewczyn, znaczy potrafił odróżnić ładną od brzydkiej i chętną od niechętnej. To drugie zwykle po chwili rozmowy. Niestety nie potrafił ocenić, czy dziewczyna mówi prawdę, czy kłamie jak z nut. Wszak gdyby ktoś dopadł Mössbauera, wiedziałby tyle samo albo i więcej.
- Dobry to pomysł, byś przekazała nam informacje przy dobrze zastawionym stole, Fräulein Karelii - poparł poprzednika. - Z wielką ochotą, ale i równoczesnym zaniepokojeniem, posłuchamy o powodach, które skłoniły naszego wspólnego znajomego do wysłania cię z niebezpieczną jakby nie było misją.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 16-08-2017 o 18:08.
Kerm jest offline  
Stary 27-06-2017, 19:50   #225
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Starał się nie myśleć o tym, że jeszcze Starka szybko wypuszczą - bo przecież sigmaryckiemu wysłannikowi wyprosić łatwo by to było - i łowca postanowi na nich zapolować. Z drugiej strony, raz łajdaka pobili, więc chyba nie było się czego obawiać? "Przynajmniej wyniosłem miecz z tej kabały", cieszył się duchu. Prawdziwy miecz! Poczuł się prawie jak rycerz, nie zważając na partacką wręcz jakość ostrza - prosta robota produkowana w dużych ilościach w warsztatach Nuln albo innego dużego miasta.

Mimo tego próbował wyprosić u towarzyszy naukę szermierki, szczególnie u Ayolasa, który najlepiej robił ostrzem z wszystkich jego towarzyszy. Może znajdzie się na to trochę czasu. Wyobraził sobie wszystkie manewry, finty, parady, riposty i inne nieznane z nazwy finezyjne ruchy, którymi chwalili się szermierze na wiejskich jarmarkach. Dziękował w duchu panu Sigmarowi za szansę na tę przygodę.

Względem zaś dziwnej panny, to już Brewinowi zaufał. On uważał, że warto z nią iść, to i pewnie miał rację. Młodzieniec bardzo podziwiał przepatrywacza za jego rozsądek.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 28-06-2017, 01:35   #226
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Kapitan wyszedł na upartego osła i choć Wanker starał się tego nie okazywać, za złe miał marynarzowi, że miałkim ciulem był robiony. Ani pomóc łapać zabójcy nie chciał, ani go w ręce sprawiedliwości oddać, ani nawet bezpańskich koniom pokładu użyczyć.

Szczurołap zdał się na przyjaciół co do wyboru kimy i szynkwasu i nieco markotny przez ciążące z każdym dniem więcej zmartwienia na głowie, szedł za wszystkimi w milczeniu.

Herr Datz wybrał się do domu, a Bodo myślami wrócił do rodzinnego sioła. Drugi już rok szedł, kiedy on nie widział swoich. Kiedy dane mu będzie ich odwiedzić i czy heretyckie problemy nie ściągną kłopotów na najbliższych, nie wiedział. Czułym wejrzeniem omiótł zawadiacko człapiącego Szczekusia, który obwąchać musiał każdy róg kamienicy i obsiurać choć kapkę.

Od początku podróży czuł, że wrogowie krążą wokoło jak wilki w ciemnościach, jak Wanker pomiędzy pułapkami na szczury. Wszystko na nieszczęście wyszło po myśleniu Bodo i gdyby był durniejszy, to by pewnie martwić się zaczął, że nieszczęścia kracze. Nawet w ludnym mieście czuł, że go obserwują i nie tylko dlatego, że szczurołap w barwnym towarzystwie szlachetnienie urodzonych i nie na żarty kształconych się obracał. W ukryciu jakiś fachowiec podążał ich śladami. Jużci kolejny morderca lub jaki złodziej miejski.

***

Nieufnie przyglądał się dziewce kątem oka. Nadzieję miał, że szpiegująca dziewoja kroczy drogą Ranalda, a mordu się wystrzega i tylko listy chce im zawinąć. Że jej nie zaufa, to dałby sobie odrąbać dżdżownicę... Słuchać więc wolał, jak już mądrzejsi od niego głos zabrali, a i obaw przy niebezpiecznie podejrzanej osóbce i podejrzanie niebezpiecznej zresztą, dzielić z kumami nie chciał. Szczekuś znał się na ludziach. Jeśli by ją miał upierdolić za kostkę, znaczyć to wszak miało, że i po kaczym łbie poprawić należy bez paderonu, jak to mawiał emerytowany ochroniarz sołtysa, Herr Knufel.

Nim próg przekroczył splunął Bodo w rynsztok grzecznie, bo przez fetorek potu i niedomycia ziejącego od podróżnych, przebijał się zapach smażonej kiełbasy i łaskoczący po włosiach w nosie aromacik alkoholu.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 28-06-2017 o 01:39.
Campo Viejo jest offline  
Stary 02-07-2017, 22:27   #227
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Karelia okazała się nad wyraz dobrą słuchaczką. Nie miała też nic przeciwko zachowaniu Berwina, ale do czasu. Gdy przepatrywacz stawał się zbyt śmiały, natychmiast dostawał po łapach. Panna Maitner poradziła, aby wszystkie listy jakie mieli, natychmiast dostarczyć - oczywiście wcześniej zapoznając się z ich treścią, jeśli jakieś z nich były przypadkowo [tutaj puściła filuternie oko do Hrabana] otwarte.

W gospodzie czas mijał szybko i przyjemnie, wino rozwiązywało języki, a jedzenie okazało się nad wyraz smakowite. Na stole przed awanturnikami piętrzyły się stosy misek, brytfanek i talerzy oraz kilka opróżnionych butelek wina i stągwi piwa.

Gdy impreza się skończyła, wszyscy mieli już dość mocno w czubach. Panna Karelia zgodziła się, aby zostać odprowadzoną do swego lokum, ale nie przez Berwina a przez kawalera de Ayolas. Przez całą drogę do swej stancji szczebiotała i zalotnie spoglądała na Estalijczyka, wciąż wypytując o jego chwalebne czyny podczas wspomnianej wcześniej, jeszcze w gospodzie wyprawy do Lasu. Potem, tuż przy drzwiach pożegnała się i szybko je zatrzasnęła, nie dając Santiago możliwości pójścia za nią.

Kolejnego dnia, który ze względu na męczący wszystkich ból głowy i ogólne niedomaganie okazał się krótszy od innych, dostarczyli listy do świątyni. Oczywiście wcześniej sprawdziwszy, co się w nich znajduje. A nie było tam nic podejrzanego. Korespondencja trafiła pod właściwy adres, a bohaterowie starali się zorganizować sobie wolny czas. Panna Maitner znów uczestniczyła w wieczornej biesiadzie, przed którą przeniosła swoje rzeczy na Zimną Wodę. W taszczeniu obitego kuferka i plecaka pomagał jej tym razem Bodo Wanker, którego opowieści o wyprawie bardzo ją interesowały. Zaprzyjaźniła się też ze Szczekusiem, o co oczywiście Wanker był zazdrosny.

*

Datz, gdy pojawił się na statku zdziwił się obecnością jakiejś obcej kobiety, której nigdy na oczy nie widział. Podejrzenia jakie to zdarzenie wzbudziło, Karelia wyjaśniła tym, że kapitan wypłynął z Pfeildorfu przed tym, jak ona uzgadniała szczegóły z Aldebrandtem.

Kolejne przystanki wyznaczały etapy podróży, a z każdym kolejny zbliżali się coraz bardziej do celu i zakończenia swojej misji. Minęli już Karczmę Pod Połamaną Drabiną, potem Diepolz i Sexau, aż dotarli do Wurmgrube. Zatrzymali się na południowy postój przy nabrzeżu, nieopodal miejsca, gdzie wody rzeki Harrach zasilały Soll. Karczma Pod Bagiennymi Światłami zapraszała.

Wnętrze było zatłoczone, czego można się było spodziewać, widząc ilość łodzi przy nabrzeżu. Marynarze i kilku robotników portowych, a także kupcy i wieśniacy raczyli się piwem, polewką bądź rybą.

Bodo poczuł nieprzyjemne swędzenie na karku, co oznaczało niechybnie, że został właśnie użarty przez pchłę, bądź też ktoś mu się bacznie przypatrywał. Tym razem miało miejsce to drugie. Szczurołap odwrócił się błyskawicznie, tak szybko, że siedzący przy drzwiach odziany w szarą opończę podróżny nie zdążył odwrócić wzroku. Dopiero moment później wbił go w ziemię i zaczął zbierać się do wyjścia.
 
xeper jest offline  
Stary 04-07-2017, 18:58   #228
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Szczurołap Karelii nie zaufał w pełni, choć przyznać przed sobą niechętnie musiał, że polubił. Szczekusiowi przypadła do gustu, więc do końca wyzutą cholerą być wszak nie mogła. Prawdę jednak mówić niekoniecznie musiała i do czasu, aż dowodów nie miał na to, że jest tą, za która się podawała, to jest na usługach wspólnego zleceniodawcy, Bodo trzymał za zębami to czego nie chciał, aby słyszała. A że tajemnicą nie było, że byli pierwszymi, którzy z lasu wyszli żywi pokonując tyle niebezpieczeństw bohaterskimi wyczynami, to opowiadał nie umniejszając wcale swych zasług, a czasem nawet je uwypuklając.

Wanker, zawsze chętny do pomocy kobietom oraz ważniejszym od siebie, z naturalną prostotą dźwigał kufer dzierlatki na ich statek, prężąc żyły na kościach.

***

- A ty Szczeku jak nie pohamujesz do niej siem tak łasić, jak jaka kocica w rui z łogonem na sztorc wyprężonym, albo kum Berwin z kawalerem Dewolajem, to ci kurna mówiem Szczeku, że ci mych starych łonuc więcej do gryzienia na noc nie dam! – skarcił pieska na osobności z wyrzutem niezadowolenia na zazdrosnej twarzy.

***

- Tamten Szary Łopończyk nas łobserwuje. O ten, co siem już z obejścia zawija. – rzekł Bodo wstając od stołu. - Wi, żem go nakrył na skrytym zezowaniu. Szpieg chędożony prześladowców naszych niechybnie!

Poszedł za podróżnikiem, ale po wyjściu na nabrzeże nie było po nim śladu. Zniknął jakoby pod ziemią lub rzeką, tudzież niczym miód w piwie rozpuścił bez śladu.

- Łobycie chudy byk na prostym zakręcie wyruchał kobyli ty zadzie… - złorzeczył pod nosem. - Łobyś kociej mordy dostał kutasie zagięty… - kopnął w kamień i zaraz pożałował, bo za mocno i w za duży.

Do wychodka więc ruszył i stamtąd przez szpary między deskami podglądać planował przez chwilę z ukrycia, nadrzecznej karczmy obejście i przystań, czy się ich nowy ogon gdzieś wciąż nie kręci.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 04-07-2017 o 19:03.
Campo Viejo jest offline  
Stary 05-07-2017, 10:10   #229
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Tak po prawdzie, to verenitki były raczej dość powściągliwe w obejściu. Przynajmniej te , które Berwin do tej pory spotkał. No ale po prawdzie, to i bardziej posunięte w latach i mniej urodziwe były od Karelii.

Bez dwóch zdań kapłanka wpadła w oko Berwinowi i nie tylko jemu, bo i mości Estalijczyk zagiął na nią parol, a i nawet Bodo robił do niej maślane oczy. W tej konkurencji Bodo nie uwzględniał Szczekusia z oczywistych względów. Nie będzie wszak stawał w szranki z jakim kundlem.

Podróż mijała nader przyjemnie, a co najważniejsze miała się ku końcowi i Berwin już oczami duszy widział, jak sowicie opłaceni przepuszczają zarobione korony w pfeildorfskich zamtuzach i karczmach.
Nie pozbył się jednak zawodowego niepokoju. Przepatrywacz wiedział, jak nikt inny, że najwięcej wypadków zdarza się pod koniec podróży.

Berwin był prostym człowiekiem, o prostych potrzebach. Gdy wylądował w karczmie „Pod Bagiennymi Światłami” i do dyspozycji miał piwo, polewkę, albo rybę, zamówił wszystko a la carte, jak mawiają Bretończycy, a jak przełknął kęs sandacza popity miejscowym piwem zwrócił się do kompanów.
- Tym razem przy najbliższym noclegu lepiej się nie rozdzielajmy. Najlepiej zostańmy na łodzi. Ale jak przyjdzie nocować w jakiejś karczmie ja bym wystawił straże na noc. Może uda się wynająć sypialnie w pobliżu. W każdym razie gdzie byśmy nie spali i z kim, jeden z nas musi czuwać.
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 06-07-2017 o 13:11. Powód: Wniosek MG. Poprawki czasowo - skutkowe.
Tom Atos jest offline  
Stary 05-07-2017, 19:58   #230
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Elmer nie za bardzo ufał zielonookiej paniusi, wszak medalion można ukraść lub podrobić, a informacje o całej wyprawie mogła uzyskać od Mosbauera w sposób nie do końca legalny. Tortury, potężna magia, czy choćby kobiecy urok mogą wyciągnąć informacje z najbardziej twardego mężczyzny. Podejrzenia czarodzieja wzmogły się gdy kapitan łodzi nie wiedział kto ona jest. Sytuacji nie poprawiło zauważenie przez Boda, śledzącego ich obwiesia. Elmer był więc bardzo czujny, nie spuszczał z oka Kareli, a w miarę się wysypiał jedynie na łodzi, gdy czuł że nikt go nie zaskoczy.
 
Komtur jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172